Wydarzenia


Ekipa forum
Większa sala boczna
AutorWiadomość
Większa sala boczna [odnośnik]21.09.15 22:40
First topic message reminder :

Większa sala boczna

★★
To największa spośród bocznych sal. Znajduje się tutaj duży kominek z dwoma zużytymi fotelami wokół, kilka stolików wraz z ławami z charakterystycznymi futrzanymi narzutami. Cztery skrzypiące schody prowadzą na podwyższenie, gdzie znajduje się kilka miejsc z doskonałym widokiem na salę. Całość sprawia zaskakująco przytulne wrażenie, wręcz należy mieć się na baczności, by nie zapomnieć, że to jednak wciąż Nokturn.

Możliwość gry w kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Większa sala boczna [odnośnik]31.05.21 1:15
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 100

--------------------------------

#2 'k8' : 1, 6, 3, 2, 8, 2, 1, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]31.05.21 2:54
Tak bardzo pochłonęły ją cienie i próba rzucenia trudnego zaklęcia, że nie zdała sobie sprawy z zagrożenia mogącego nadejść ze strony jednego z pozostałych rycerzy. Gdy czyjaś pięść wylądowała na jej twarzy okazało się, że nie tylko tajemnicze zjawy stanowią niebezpieczeństwo. Nie miała szans się przygotować, poczuła silny ból rozchodzący się w szczęce, który rozproszył ją na tyle, że nie była w stanie rzucić zaklęcia poprawnie, w dodatku żyły na jej dłoni nabrzmiały purpurową barwą, a ona sama zapiekła jakby włożyła ją w ogień. Widok ten przypominał jej o tym, co przeżyła w podziemiach Gringotta, kiedy władzę nad nią przejmowała moc czerwonego kamienia. Potem spojrzała na mężczyznę, który ją zaatakował; w jego oczach, poza żądzą mordu, płonęła czerwona poświata, taka sama jaką emanowali ci, których zawładnął czerwony kamień. Nie wiedziała, co nim kierowało, czy został opętany przez tę samą obecność, która w podziemiach wkradła się w jej ciało, ale było to nieistotne. Czuła do niego pogardę, swoim ciosem upokorzył ją, musiał za to zapłacić. Nie mogła puścić mu płazem tego, że podniósł na nią rękę, powinna sięgnąć po różdżkę i odpowiednio go ukarać, zasłużył na to, by zginąć. Ale najpierw musiała się odsunąć, musiała się wyrwać z uścisku, powiększyć dystans i znaleźć przestrzeń, żeby móc zaatakować go magią. Fizycznie nie miała szans, dobrze o tym wiedziała. Nie miała zbyt wiele sił w rękach, jako czarownica nauczyła się polegać na swojej magii, to magia była jej potęgą, nie zaś prymitywna siła mięśni. Szarpnęła się, próbując odskoczyć do tyłu, tak aby wymknąć się poza zasięg łapsk mężczyzny, który wywrzaskiwał coś w obcym, niezrozumiałym dla niej języku. Musiała powiększyć dystans, tylko tak będzie miała szansę na uniesienie różdżki i odpłacenie się za to, co jej zrobił. Wszystko inne nagle straciło na znaczeniu, nie próbowała drugi raz rzucić zaklęcia na cienie, zresztą w obecnej sytuacji byłoby to mocno utrudnione.

| próbuję się wyrwać i odsunąć od Friedricha najdalej jak mogę
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Większa sala boczna [odnośnik]31.05.21 2:54
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]31.05.21 22:58
W mej głowie miała miejsce osobna walka, a właściwie wojna o zachowanie świadomości, być może nawet własnej tożsamości. Szepty rozrywały mnie od środka, ilość bodźców powodowała otępienie, a coraz głośniejszy krzyk rujnował zdolność koncentracji, nie wspominając już o rozeznaniu w sytuacji. W sali napięcie rosło, stwory kroczyły powodując coraz większą liczbę inkantacji, które echem odbijały się od pustych ścian. Niektóre docierały mych uszu, byłbym w stanie je rozpoznać, jednakże nieustępujący monolog, który nabierał na intensywności uniemożliwiał jakąkolwiek reakcję. Siedziałem w miejscu, pocierałem skronie i liczyłem, że wkrótce ten koszmar się skończy. Dobiegnie końca. Sądziłem, że nic gorszego od spotkania swych sobowtórów mnie nie spotka, jednak im dłużej pulsowała mi głowa, tym pewniej byłem gotów przyznać, iż to było zdecydowanie paskudniejsze.
Tuż obok bólu pozostawało uczucie pustki, jakoby ktoś odebrał cząstkę mnie, coś niezwykle ważnego. Oblizałem nerwowo dolną wargę czując jak drżały mi nogi, musiałem opaść z powrotem na fotel, bo inaczej ryzykowałbym upadkiem. Drżącą ręką przetarłem czoło, powieki oraz brodę, starając się cokolwiek zrozumieć z kolejnych słów, dźwięków, jakie zdawały się wybrzmiewać jedynie w mojej głowie. Rycerze pozostawali w sali, nie opuścili jej, więc wysłuchali rozkazu, jednakże nie docierały do mnie żadne komentarze tudzież sugestie. Uniosłem wolno wzrok na stwora nieopodal Elviry i w momencie, kiedy chciałem za wszelką cenę przyjrzeć mu się, znaleźć jakieś odpowiedzi, znów umysł zaatakowały szepty. Naprowadzające, pouczające, wyjaśniające wiele kwestii.
Nie wiedziałem do kogo należały, choć mogłem snuć podejrzenia. Przymknąwszy powieki starałem się wyciągnąć z nich jak najwięcej. Scalały się ze sobą, wybrzmiewały w tym samym momencie, jednak były znacznie mniej bolesne niżeli wcześniej – do czasu cholernego pisku. Spiąłem się, zacisnąłem oczy i dłońmi zatkałem uszy, jakoby miało mi to cokolwiek pomóc. Nie trwało to długo, jednak kosztowało wiele. Wycie przeobraziło się w kolejny głos; wyraźny, spójny. Mój własny.
Mimowolnie skierowałem swój wzrok na Ramseya, który zaatakował Deirdre i tym samym podał na tacy kolejny dowód, że był zdrajcą. Chciał, abyśmy uciekli, wydał rozkaz sprzeczny z pragnieniami Czarnego Pana. Nie był już lojalny, stał się naszym wrogiem, a zatem najlepszą z możliwych ofiar. -Ty zdrajco- rzuciłem przez zaciśnięte zęby i uniosłem wężowe drewno na wysokość piersi śmierciożercy. -Od dawna nas sabotujesz? Może odcięcie ręki Elviry wcale nie było poza Twoją kontrolą?- wysyczałem wpatrując się wprost w jego oczy. Zachowywałem się irracjonalnie, jednakże nie miałem nad tym kontroli. -Wiedziałeś, że będziecie potrzebowali uzdrowiciela. Przypadkiem pomyliłeś się o cal prawda? Celowałeś w serce, chciałeś ją zabić i tym samym zmniejszyć wasze szanse na sukces. Tak samo jak teraz. Wiesz, że nie ma już Tristana i to Ciebie będą słuchać, ale najwyraźniej nie są tak głupi- nie wiedziałem, czy krzyczałem, ale miałem ochotę wyrzucić mu to prosto w twarz i wydłubać oczy. Nigdy nie podnosiłem głosu, wiedział o tym. -Parszywa gnido- dodałem i splunąłem tuż obok. -Crucio- rzuciłem w końcu pragnąc widzieć jak wije się z bólu, jak wyraz jego twarzy błaga o litość. Osłabi to jego na tyle, aby istoty mogły przejąć go i skosztować. Pozostawało pytanie jak smakowali zdrajcy.
Wola Czarnego Pana zostanie spełniona, nic inne nie było równie ważne.
Otumaniony nie widziałem cierpienia kuzyna, ominęła mnie większość szaleństw i niewytłumaczalnych czynów. Czy Craig naprawdę nad tym panował?




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Większa sala boczna [odnośnik]31.05.21 22:58
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 95

--------------------------------

#2 'k10' : 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]31.05.21 22:58
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k8' : 7, 8, 3, 2, 6, 8, 8, 1, 6, 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]04.06.21 10:36
Choć szaleństwo trawiło umysł Edgara, determinacja pozwoliła mu przejąć kontrolę - nad sobą, nad rzeczywistością. Pchnął drzwi, zwracając się do dwójki mężczyzn i barmanki. Dziewczyna była młoda, musiała pomagać w Białej Wywernie od niedawna - najczęściej  za barem stał właściciel, Vigo, sojusznik rycerzy, dzielący się z nimi zasłyszanymi informacjami. Spojrzała na Edgara z zagubieniem w oczach, wyraźnie nie chcąc go usłuchać, jednak głosy stojących przy niej mężczyzn, których Edgar już nie mógł usłyszeć, przekonały ją do zmiany zdania. Starszy z czarodziejów, mężczyzna w średnim wieku, był okryty znoszonym płaszczem. Jego twarz była nalana, czerwona, brodę pokrywała kilkudniowa szczecina, wydawał się raczej przy sobie. Drugi był od niego co najmniej parę lat młodszy, ryży i blady wydawał się jego całkowitym przeciwieństwem, był chudy i wysoki. Wszyscy troje sprawiali wrażenie, jak gdyby wiedzieli, co działo się za zamkniętymi drzwiami izby - i jakby żadne z nich nie chciało się w to mieszać. Najstarszy z nich jednak najmocniej zdawał sobie sprawę z tego - że odmówić nie mogli. Dziewczyna ruszyła przodem, za nią młodszy z mężczyzn i na końcu trzeci pośród nich.

Elvira była w stanie dostrzec wszystko, co działo się przed Zacharym i w jego otoczeniu. Z jej ust spłynęło imię Czarnego Pana - nie miała jednak mocy, by przywołać go między nich osobiście.

Mathieu cisnął wyjątkowo udane zaklęcie: wiązka jego promienia uderzyła w blat stołu pomiędzy cieniami a Zacharym. Siła zaklęcia odrzuciła istoty - i nie tylko. Claude i Zachary zostali odepchnięci od stołu siłą wybuchu, nie potrafiąc w żaden sposób powstrzymać nagłej reakcji.

Claude został odrzucony pod ścianę, w którą uderzył głową, tracąc przytomność - osunął się bezwładnie.  Zachary został odrzucony prosto w otwarte drzwi, w czarodziejów, którzy właśnie, zgodnie z poleceniem Edgara, wchodzili do środka. Młodszy z nich, znajdujący się w tym momencie w progu, upadł, Shafiq poczuł siłę uderzenia zamortyzowaną przez ciała, ale wciąż bolesną - z rozciętej wargi wypłynęła strużka krwi. Dwóch sprowadzonych przez Edgara mężczyzn pochwyciło go za ramiona i pomogło mu wstać, a Zachary czuł, że kręci mu się w głowie. Bolała go czaszka, coś rozsadzało ją od środka.

Kobieta z przerażeniem od progu przyglądała się temu, co działo się wewnątrz izby. Zaczęła protestować, lecz rudy mężczyzna bez zawahania zdecydowanym ruchem wciągnął ją do środka, blada na twarzy stanęła pod ścianą i nie poruszyła się nawet o krok.

Siła expulso odrzuciła również cienie. Istota, z którego pyska kapała krew prześlizgnął się po stole, przelatując między Cillianem a Drew i uderzył w ścianę za nimi; wydał z siebie warkot, moc uderzenia musiała go nieco oszołomić, bo jeszcze nie podjął działania. A może działo się z nim coś innego, wyglądał na zdezorientowanego, kiedy kierował czaszkę na znajdującego się najbliżej Cilliana. Drugi - z łoskotem uderzył w pustą ścianę opodal Deirdre i opadł na cztery łapy, z roztrzepaniem otrzepując nagą czaszkę. Długie pazury z trzaskiem - w złości - wbiły się w podpróchniałe drewno podłogi Białej Wywerny, kiedy wygiął się do skoku na Deirdre. Pragnienie Mathieu pozostało w nim żywe.

Deirdre postanowiła spacyfikować Ramseya, lecz coś odebrało jej moce, nie pozwalając w pełni wyartykułować zaklęcia. Inkantacja wybrzmiała jednak w pomieszczeniu słyszalnie, na tyle, by Ramsey mógł zareagować. Bliźniacza wiązka zaklęcia śmierciożercy została skierowana na czarownicę, która wciąż mogła się obronić (moc zaklęcia: 140). W tej samej chwili Ramsey dostrzegł jednak ruch różdżki zwracającego się do niego Drew - wiązka zaklęcia niewybaczalnego miała go sięgnąć lada moment (moc zaklęcia: 141). Sigrun usiłowała zabezpieczyć salę przed jej opuszczeniem - uczyniła to jednak bezskutecznie. Słyszała rozkaz Ramseya, dostrzegała jego sprzeczność z działaniami dwójki pozostałych.

Schmidt usiłował pochwycić Lyannę za włosy, ale czarownica okazała się szybsza - z refleksem odsunęła się do tyłu, mając przed sobą wystarczająco dużo miejsca, by móc rzucić zaklęcie. Rządza mordu Schmidta nie słabła. Pragnął krwi, jej krwi.

Craig wypowiedział rozkaz, który wygrzmiał we wnętrzu sali; cień znajdujący się najbliżej niego, ten, z którym wciąż mierzył się spojrzeniami, umknął przed nim na moment i spojrzał na Zachary'ego. Nim jednak poczynił jakikolwiek ruch - cofnął się nieznacznie pod ścianę i zadrżał, przez chwilę szarpiąc się jak na niewidzialnym i niedostrzegalnym dla nikogo łańcuchu. Głosy wokół, słyszalne dla wszystkich, wybrzmiały jazgoczącym warkotem, wrzaskiem, niezadowolonym zwierzęcym sprzeciwem tak przerażającym, że nie mógł pochodzić od żadnego znanego wam bytu. Stworzenie ugięło kolana, zastygając w bezruchu. Trójka sprowadzonych czarodziejów pobladła i zamarła.

Czas na odpis - ze względu na długi weekend - do końca poniedziałku.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]04.06.21 18:45
Na progu pomieszczenia zjawili się inni ludzie, wokół panował coraz większy chaos, wrzaski mieszały się z inkantacjami zaklęć, ale Deirdre wpatrzona była tylko w Ramseya. W czarodzieja, który zagrażał: Rycerzom Walpurgii, ale także jej samej. Uzurpował sobie władze, chciał zyskać profity należące do niej, wspiąć się po jej trupie na szczyt hierarchii - tracił rozum, wiedziała o tym, czuła to, a władczy ton w głowie, wibrujący specyficznym, synestezyjnym fioletem, nie pozostawiał wyboru. Musiała go unieszkodliwić, za wszelką cenę. Nie spodziewała się żadnych problemów, czuła się silna i paradoksalnie spokojna, lecz gdy z jej ust padła zdecydowania inkantacja...nic się nie stało. Mulciber nie padł na ziemię, wręcz przeciwnie, poderwał się, odwzajemniając atak zaskakująco szybko.
Zdążyła się zdziwić. Szczerze. Gwałtownie. Brwi uniosły się do góry, pełne wargi rozchyliły się dość szeroko. Natychmiastowy i szaleńczo silny atak Ramseya zszokował ją bardziej niźli miotające się po małej sali potwory, sprowadzone tu widocznie przez klątwę Craiga. Jeden z nich przemknął obok Deirdre, a potem ruszył w jej stronę, prawie w tym samym momencie, w którym jasna smuga zaklęcia Ramseya pomknęła w kierunku śmierciożerczyni. Kątem oka zarejestrowała tak Drew oraz chaos, jaki dział się po drugiej stronie stołu: nie miała jednak sił ani czasu, by dokładniej orientować się w sytuacji. Cała była napięta, gotowa do walki lub obrony; zdążyła tylko głęboko, nieco świszcząco nabrać powietrza do płuc, a później - zacisnęła mocno lodowate dłonie na zitanowym drewnie różdżki, chcąc wprowadzić i ją w drżenie, rozpalić ją, nagiąć do swej woli. Nie miała szans na rzucenie poprawnej tarczy, zresztą, atakowano ją z dwóch stron, pozostawało więc pójście w ślady Tristana. Skoncentrowała się na mrocznej mocy, na tym, by rozpłynąć się w mgle, by każda jej tkanka, mięsień i kość rozmyły się w nicości. By nic nie łączyło ją ze światem materialnym - prócz bolesnej świadomości tego, w jak absurdalnej, pełnej wrogości sytuacji się znalazła. Chciała zamienić się w mroczną chmurę i przesunąć na drugą stronę stołu, jak najdalej od Ramseya, ale zarazem - daleko od atakującej ją tajemniczej istoty.

| próba zamiany w czarna mgłę


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Większa sala boczna [odnośnik]04.06.21 18:45
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 50
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]04.06.21 20:30
Atmosfera gęstniała z każdym kolejnym słowem padającym ze wspólnych ust bezładnej masy ludzi i potworów, które Elvira dostrzegała wkoło stołu, nie potrafiąc już rozróżnić jednostek w chaosie, oddzielić wrogów od sprzymierzeńców. Za każdym razem, gdy z zielonej mgiełki wyłaniała się twarz, była w stanie dopasować ją do nazwiska, ale brakowało im szczegółów. Kto krzyczał, kto rzucał zaklęcia, na kogo, kto wydawał rozkazy? Jej wzrok chcąc nie chcąc raz za razem powracał do Ramseya, ponieważ to w nim, mimo prawdy zaciskającej się wkoło krtani jak imadło, upatrywała stabilności, ręki, która mogła do niej sięgnąć i wyciągnąć ją z piekła. Za jej plecami skrzypnęły drzwi, ale za każdym razem, gdy odwracała głowę, przypadkiem przecinała się spojrzeniem z bezdennymi oczodołami jelenich czaszek. Brakowało jej tchu i odwagi, wolała siedzieć prosto, skupiona na myślach i napięta jak struna na moment przed pęknięciem. Choć do koncertu głosów dołączały kolejne, choć w powietrzu unosił się odór krwi i śmierci, ona nadal szukała tego, co znajome, a nie obce.
I znalazła to, znalazła odłamek siebie w ciągu zdarzeń, rozpoczynającym się od Deirdre podnoszącej różdżkę na Ramseya, a kończącym na Drew i jego słodkich, lepkich jak miód słowach.
Zdrajca, parszywa gnida, sabotaż, zabić. Stęknęła i zacisnęła powieki, przykładając ręce do czoła. Różdżka w szczupłych palcach drżała, płytki oddech stał się urywany. W zbyt szybkim tempie przypominała sobie urywki zdarzeń; opowieść szeptaną do ucha, gdy trzymała na kolanach głowę Drew, spotkanie przy szklance whiskey, gdy nie mogła spojrzeć Ramseyowi w oczy, ognistą Wren i ostry zapach jej włosów, pogrzeb, dźwięk klaśnięcia, smród błotnistej Tamizy.
I zniknęłaby może całkiem, przygnieciona ciężarem własnego życia, gdyby nie otworzyła oczu w porę na widok świetlistej wiązki opuszczającej różdżkę Macnaira. Zaparło jej dech, bo uznała, że to szmaragd migocze w jej oczach, ale nie był to kolor zaklęcia, nie - jej własna ręka, lewa, rozbłysła tym dziwnym światłem, dopełniając historię.
Głos, który usłyszała, zdawał się dochodzić równocześnie z niej samej i gdzieś obok, mówił do niej i w niej, nie dał szansy się sprzeciwić. Był silny, dumny, znała go, choć nie potrafiła nazwać. Wiedziała, co musi zrobić, wiedziała, że nie ma innej drogi, choć w gardle ją spięło, a oczy przysłoniła nowa mgła, ciepła. Z poczuciem celu wstała ze swojego miejsca i wycelowała różdżkę tam, gdzie mieściło się prawdziwe zagrożenie.
- Prevaricator ossis - powiedziała zimnym, niepodobnym sobie głosem, skupiając przekrwione oczy na ręce Drew. Posunął się zbyt daleko, dokonał niewybaczalnego.
Jedna łza spłynęła po bladym policzku, zatrzymując się w kąciku ust.

Celuję w rękę wiodącą Drew i oby nie wyszło.


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Większa sala boczna [odnośnik]04.06.21 20:30
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 37

--------------------------------

#2 'k10' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]06.06.21 23:21
Zatracił się w szaleństwie, które ogarnęło jego umysł. Chciał myśleć jasno i klarownie, a zaklęcie wprowadziło go w ten szaleńczy stan, z którego nie mógł się tak po prostu wyrwać Te obrazy i dźwięki sprawiały, że jego umysł tak bardzo brnął w kierunku ciemności…. Nie mógł pozwolić na to, aby mroczne poczwary odebrały mu tą przyjemność, miał sięgnąć po swoje, pragnął sięgnąć po to, co mu się należało i jeszcze raz, jeszcze jeden… zaznać tej błogości płynącej z dźwięku pękającej kości, miażdżonej pod przyjemnym naporem.
Zachary… Przyjaciel, który tak wiele razy ratował go z otchłani. Czy teraz mógł zrobić to po raz kolejny? Zaklęcie Rosiera okazało się pomyślne i przede wszystkim w sposób skuteczny odseparowało cienie od Zachary’ego. Gdzieś z oddali dobiegały go krzyki Sigrun, która kazała mu wyjść z jej głowy. Czy robił to świadomie? Nie. Nie chciał siedzieć w jej umyśle, ale teraz zgoła miał inne potrzeby. Nie interesowało go to, co działo się wokół niego, liczyło się to, co przemawiały do niego głosy wewnątrz jego umysłu, a każde z ich słów wżerało się intensywnie w każdą komórkę jego ciała, prowadząc, wodząc na pokuszenie.
Pozwól sobie….
Czy tego właśnie pragnął? Pozwolić sobie na to wszystko? Myśleć tylko o sobie, w sposób egoistyczny, najgorszy z możliwych, zadowolić własne, wewnętrzne pragnienia. Zawsze zważał na innych, teraz jednak tak bardzo zapragnął zrobić coś dla siebie, jeszcze raz usłyszeć ten dźwięk, jeszcze jedna pękająca kość… To naprawdę niewiele… Zachary był tak niedaleko niego, mógł poświęcić się dla dobra przyjaciela? Mathieu kierowany czymś zupełnie sobie nieznanym wyciągnął różdżkę ponownie przed siebie. Skupił swój wzrok na Zacharym, cała jego uwaga był poświęcona tylko jemu. Nic innego do niego nie docierało, nic innego go nie obchodziło. Wycelował w nogę przyjaciela. – Ictusosio - wypowiedział wyraźnie, choć jego głos ani trochę nie był podobny do jego własnego, niski, zachrypnięty... nie brzmiał jakby był sobą. Kierowało nim coś, czego nie mógł pojąć, nawet jeśli chciałby spróbować. A Zachary... miał tak wiele kości, które mogły pękać przyjemną melodią.


Celuję Zachary'emu w nogę :x



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Większa sala boczna [odnośnik]06.06.21 23:21
The member 'Mathieu Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 17

--------------------------------

#2 'k8' : 1, 1, 1, 7, 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]06.06.21 23:23
The member 'Mathieu Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Większa sala boczna - Page 26 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Większa sala boczna [odnośnik]07.06.21 11:00
Otaczająca go rzeczywistość stawała się coraz bardziej zrozumiała. Kilka znajomych twarzy pomagało mu się odnaleźć w tej sytuacji, ale w powietrzu wciąż wisiały pytania bez odpowiedzi. Obecność demonów nie pozwalała jednak się zatrzymać, zastanowić się, cokolwiek wyjaśnić. Edgar działał automatycznie, zachowując względny spokój, już i tak nadwyrężony przez skutki Locus Nihil i jego marną pamięć.
Trójka wezwanych ludzi niechętnie podniosła się ze swoich miejsc, ale Edgar nie miał wątpliwości, że wejdą do bocznej sali. Musieli mniej więcej wiedzieć co się dzieje za ścianą, a więc niesubordynacja mogła okazać się równie bolesna w skutkach. Pozwolił im pierwszym wejść do sali, samemu przystając w drzwiach, gdyby ktoś z nich postanowił stąd uciec. Lub gdyby on sam zmienił zdanie... Czujnie rozejrzał się po sali, zauważając kilka wyciągniętych różdżek – na wszelki wypadek zacisnął palce na swojej własnej, chcąc być gotowym na ewentualny kontratak. Z tymi wszystkimi ludźmi działo się coś dziwnego. Zauważył to już wcześniej, lecz teraz, kiedy wróciło do niego kilka wspomnień, zauważał to jeszcze dosadniej. Na razie postanowił się w to nie mieszać, przynajmniej do czasu, kiedy te konflikty nie dotyczyły bezpośrednio niego. Bardziej skupiał się na Craigu, na jego niepokojących rogach, zmęczonej twarzy. Nie wiedział co się z nim dzieje, mógł jedynie podejrzewać, że właśnie walczy z silną czarną magią – pozostało mu stać obok i czekać na rozwój sytuacji.


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278

Strona 26 z 35 Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27 ... 30 ... 35  Next

Większa sala boczna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach