Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Wyspa Wight
Syreni Ogon
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Syreni Ogon
Jedna z nielicznych restauracji, która znajduje się… pod wodami zatoki Alum. Do środka wchodzi się poprzez schody prowadzące w dół, a następnie przez tunel, który wygląda na przeszklony. Lecz to tylko pozory; zarówno w nim, jak i w salach - a jest ich aż cztery - nie wybudowano ścian; tony wody morskiej odpierane są silnymi zaklęciami, uniemożliwiającymi zalanie restauracji, jak i wyjście gości w morskie tonie, co bez skrzeloziela lub odpowiedniej transmutacji nawet dla czarodziejów mogłoby się źle skończyć. W Wodniku Kappa można podziwiać życie podwodne - nie tylko magiczne morskie stworzenia, lecz także te mugolskie. Podobno czasem można dojrzeć przepływających trytony, wielkie kałamarnice, chronione Ramory. Łuski syren służą za ozdobę zastawy, w której podawane są dania.
Na środku głównej sali znajduje się wielki bar stworzony na podobieństwo rafy koralowej. Sprzedają tu najlepsze drinki, które potrafią rozweselić nawet największego ponuraka. Podobno to zasługa dodatku niewielkiej ilości tęgoskóra żelaznozębego, lecz kto wie, może to po prostu gra świateł? By uzyskać efekt podwodnego królestwa, do podłogi wyłożonej zielonym, falującym, niczym wodna roślinność, dywanem poprzyczepiano prawdziwe rozgwiazdy.
W małych akwariach znajdują się ryby przeznaczone do sprzedaży – można wybrać konkretną sztukę, która ma zostać przyrządzona. W menu znajdują się jeżanki ze sproszkowanymi kolcami ciamarnic, plumpki, ośmiornice a nawet ogniste kraby.
Na środku głównej sali znajduje się wielki bar stworzony na podobieństwo rafy koralowej. Sprzedają tu najlepsze drinki, które potrafią rozweselić nawet największego ponuraka. Podobno to zasługa dodatku niewielkiej ilości tęgoskóra żelaznozębego, lecz kto wie, może to po prostu gra świateł? By uzyskać efekt podwodnego królestwa, do podłogi wyłożonej zielonym, falującym, niczym wodna roślinność, dywanem poprzyczepiano prawdziwe rozgwiazdy.
W małych akwariach znajdują się ryby przeznaczone do sprzedaży – można wybrać konkretną sztukę, która ma zostać przyrządzona. W menu znajdują się jeżanki ze sproszkowanymi kolcami ciamarnic, plumpki, ośmiornice a nawet ogniste kraby.
Wyglądało na to, że musiała nastąpić zmiana – niezaplanowana, ale wciąż do obejścia. Zamiast oczekiwanego Norwega pojawiła się Norweżka, jednak w ostatecznym rozrachunku nie miało to dla Amadeusa najmniejszego znaczenia. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku zobowiązany był przyjąć gościa z należytym szacunkiem.
Nie mógł nie docenić przy tym urody kobiety – pełnych kształtów, lśniących blond włosów i błękitnych oczu przysłoniętych wachlarzem rzęs – lecz profesjonalizm nie pozwolił mu skupić się na jej fizycznych atrybutach dłużej niż wypadało. Gdy już usiedli, Amadeus obdarzył Evę szerokim uśmechem, po czym wysłuchał jej słów – norweski w żaden sposób nie przypominał znanych mu języków, nic więc nie zrozumiał – dlatego był rad, gdy z pomocą przyszła mu Caley.
- Miło mi to słyszeć. Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów zawsze dba o to, aby zapewnić naszym zagranicznym gościom jak największy komfort – odpowiedział gładko, po czym zamilkł, by przyjąć przetłumaczony przez Caley komplement. Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że wzmianka o samych walorach w połączeniu z dość natarczywym spojrzeniem pani Glede brzmiała dość osobliwie. - Cóż, staramy się, aby wszystko zawsze było dopięte na ostatni guzik – dodał dość skromnie, unosząc nieznacznie wargi.
Następnie gestem zachęcił Evę, a także Caley, aby przejrzały karty dań, które kelner uprzednio dostarczył do ich stolika.
- Pani Glede, obawiam się, że brytyjska kuchnia może nie dorównywać norweskiej, ale liczę na to, iż zdoła rozsmakować się pani w naszych regionalnych daniach – mówiąc to, spojrzał przez moment na dyplomatkę, a potem wymienił krótkie spojrzenie z panią Goyle; było trochę za wcześnie, by oceniać jej pracę, lecz do tej pory zachowywała nienaganny profesjonalizm. - Czy miała pani może okazję spróbować tego wyśmienitego węgorza w sosie beszamelowym? Podobno to specjał Wyspy Wight – zapytał norweską dyplomatkę. Z doświadczenia wiedział, że rzecz tak prozaiczna jak posiłek mogła mieć kluczowe znaczenie dla nastroju spotkania; zimne, przypalone bądź doniesione w opóźnieniem potrawy mogły zaważyć na ogólnym humorze, dlatego Amadeus liczył na to, że Syreni Ogoń zda egzamin – wizyta tak znamienitych gości była przecież dla tego przybytku niemałą nobilitacją.
Nie mógł nie docenić przy tym urody kobiety – pełnych kształtów, lśniących blond włosów i błękitnych oczu przysłoniętych wachlarzem rzęs – lecz profesjonalizm nie pozwolił mu skupić się na jej fizycznych atrybutach dłużej niż wypadało. Gdy już usiedli, Amadeus obdarzył Evę szerokim uśmechem, po czym wysłuchał jej słów – norweski w żaden sposób nie przypominał znanych mu języków, nic więc nie zrozumiał – dlatego był rad, gdy z pomocą przyszła mu Caley.
- Miło mi to słyszeć. Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów zawsze dba o to, aby zapewnić naszym zagranicznym gościom jak największy komfort – odpowiedział gładko, po czym zamilkł, by przyjąć przetłumaczony przez Caley komplement. Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że wzmianka o samych walorach w połączeniu z dość natarczywym spojrzeniem pani Glede brzmiała dość osobliwie. - Cóż, staramy się, aby wszystko zawsze było dopięte na ostatni guzik – dodał dość skromnie, unosząc nieznacznie wargi.
Następnie gestem zachęcił Evę, a także Caley, aby przejrzały karty dań, które kelner uprzednio dostarczył do ich stolika.
- Pani Glede, obawiam się, że brytyjska kuchnia może nie dorównywać norweskiej, ale liczę na to, iż zdoła rozsmakować się pani w naszych regionalnych daniach – mówiąc to, spojrzał przez moment na dyplomatkę, a potem wymienił krótkie spojrzenie z panią Goyle; było trochę za wcześnie, by oceniać jej pracę, lecz do tej pory zachowywała nienaganny profesjonalizm. - Czy miała pani może okazję spróbować tego wyśmienitego węgorza w sosie beszamelowym? Podobno to specjał Wyspy Wight – zapytał norweską dyplomatkę. Z doświadczenia wiedział, że rzecz tak prozaiczna jak posiłek mogła mieć kluczowe znaczenie dla nastroju spotkania; zimne, przypalone bądź doniesione w opóźnieniem potrawy mogły zaważyć na ogólnym humorze, dlatego Amadeus liczył na to, że Syreni Ogoń zda egzamin – wizyta tak znamienitych gości była przecież dla tego przybytku niemałą nobilitacją.
Być może, gdyby towarzyszyła komukolwiek innemu, spotkanie z dyplomatką zamieniłoby się w początek romansu, a profesjonalizm zaginąłby gdzieś pomiędzy zawoalowanym flirtem a próbami zrozumienia obcego języka. Caley czułaby się wtedy niczym piąte koło u wozu, lecz na całe szczęście Amadeus zachował fason i nie wyglądało na to, by był Evą jako kobietą specjalnie zainteresowany. Oczywiście oboje docenili jej walory; była piękną kobietą i tylko ślepiec twierdziłby inaczej, ale nie potrzeba było dodatkowego przypomnienia by pamiętać, że obiad miał być czysto służbowym spotkaniem. Dekolty, uśmiechy i sugestie mogły być ciekawym dodatkiem, lecz w nadmiarze uczyniłyby więcej szkody niż pożytku. Goyle liczyła na to, że Crouch nie da się podejść, a rodaczka jej przodków w pewnym momencie skupi się na interesach, zamiast na komplementowaniu dyplomaty.
Przetłumaczyła jego słowa płynnie, obdarzając Evę lekkim, nienachalnym uśmiechem. Zgodnie z sugestią jedynego przy stoliku mężczyzny, sięgnęła po kartę i szybko zdecydowała się na wybór dania wiedząc doskonale, że czas jej decyzji uzależniony jest od płynności dyskusji z panią Glede; a ta nie zamierzała próżnować.
- Chętnie skuszę się wiec na węgorza – odpowiedziała Norweżka, utrzymując kontakt wzrokowy jedynie z Amadeusem – Czy wiedział pan, że jest on w moich stronach wspaniałym afrodyzjakiem?
Głos Caley nawet nie drgnął, gdy tłumaczyła swojemu przełożonemu słowa ich gościa; mimika twarzy pozostawała stosunkowo beznamiętna, lecz w gruncie rzeczy czarownica doceniała inność tego spotkania ponad wszystkie inne, w których uczestniczyła. Jeszcze nigdy na jej oczach nie dochodziło do tak jawnych zalotów. Skoro Eva nie czuła się niezręcznie, ona także nie zamierzała.
Cała trójka złożyła wreszcie zamówienia, a w oczekiwaniu na potrawy mogli raczyć się przyniesionym do stolika winem. Atmosfera, choć nie do końca swobodna, musiała przeistoczyć się wreszcie w nieco bardziej konkretną i do tego dążyła chyba Glede, podejmując następny temat.
- Minister Malfoy szybko zabrał się do pracy po przejęciu stanowiska – zaczęła spokojnym tonem, choć jej oczy czujnie obserwowały reakcję obojga Anglików – Oby za kolejne trzy miesiące nie musiał z niego ustępować, niestabilność nie wpływa dobrze na stosunki międzynarodowe – westchnęła, wygłaszając oczywistą oczywistość.
Tłumacząc, Caley nie mogła doczekać się odpowiedzi Amadeusza – chciała przekonać się jak prawdziwy dyplomata może podjąć takie wyzwanie.
Przetłumaczyła jego słowa płynnie, obdarzając Evę lekkim, nienachalnym uśmiechem. Zgodnie z sugestią jedynego przy stoliku mężczyzny, sięgnęła po kartę i szybko zdecydowała się na wybór dania wiedząc doskonale, że czas jej decyzji uzależniony jest od płynności dyskusji z panią Glede; a ta nie zamierzała próżnować.
- Chętnie skuszę się wiec na węgorza – odpowiedziała Norweżka, utrzymując kontakt wzrokowy jedynie z Amadeusem – Czy wiedział pan, że jest on w moich stronach wspaniałym afrodyzjakiem?
Głos Caley nawet nie drgnął, gdy tłumaczyła swojemu przełożonemu słowa ich gościa; mimika twarzy pozostawała stosunkowo beznamiętna, lecz w gruncie rzeczy czarownica doceniała inność tego spotkania ponad wszystkie inne, w których uczestniczyła. Jeszcze nigdy na jej oczach nie dochodziło do tak jawnych zalotów. Skoro Eva nie czuła się niezręcznie, ona także nie zamierzała.
Cała trójka złożyła wreszcie zamówienia, a w oczekiwaniu na potrawy mogli raczyć się przyniesionym do stolika winem. Atmosfera, choć nie do końca swobodna, musiała przeistoczyć się wreszcie w nieco bardziej konkretną i do tego dążyła chyba Glede, podejmując następny temat.
- Minister Malfoy szybko zabrał się do pracy po przejęciu stanowiska – zaczęła spokojnym tonem, choć jej oczy czujnie obserwowały reakcję obojga Anglików – Oby za kolejne trzy miesiące nie musiał z niego ustępować, niestabilność nie wpływa dobrze na stosunki międzynarodowe – westchnęła, wygłaszając oczywistą oczywistość.
Tłumacząc, Caley nie mogła doczekać się odpowiedzi Amadeusza – chciała przekonać się jak prawdziwy dyplomata może podjąć takie wyzwanie.
Drag me down to the water and
hold me down until I'm full.
Until I struggle no longer,
until I've drowned in my
sinful will
Caley Goyle
Zawód : tłumaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
but it's in my roots, it's in my veins, it's in my blood and I stain every heart that I use to heal
the pain
the pain
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Ze spokojem przeglądał kartę dań, sunąc wzrokiem po elegancko wykaligrafowanych nazwach potraw i czekając, aż Caley powtórzy jego propozycję i przekaże mu odpowiedź pani Glede – nie był przy tym świadom intencji norweskiej dyplomatki ani tego, że przez nieuwagę podjął grę, którą prowadziła.
Gdy jednak pani Goyle przetłumaczyła słowa norweskiej dyplomatki, Amadeus przejrzał na oczy, a wszystkie elementy układanki – dość natarczywe spojrzenie Norweżki, uśmiechy, zawoalowane sugestie – złożyły się w jedną całość. Gdyby nie to, że był profesjonalistą, zapewne uniósłby ze zdziwieniem brwi i sprowadził kobietę na ziemię. Nie potrafił jednak przewidzieć jej reakcji i nie chciał, aby spotkanie przebiegło w nerwowej atmosferze, dlatego postanowił nie reagować – czy tego chciał, czy nie, miał związane ręce.
Zanim odpowiedział, przeniósł niewzruszone spojrzenie na Caley, perfekcyjnie spokojną i opanowaną, zupełnie jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, co właśnie przetłumaczyła. A może i ona rozszyfrowała intencje dyplomatki? Była przecież kobietą, wyłapywanie podobnych niuansów leżało w jej naturze.
- Pani Goyle – choć zwrócił spojrzenie z powrotem ku Evie, zwracał się do Caley. - Czy węgorz faktycznie słynie w Norwegii jako afrodyzjak? – być może dla osoby postronnej ta sytuacja była komiczna, lecz Amadeus bynajmniej nie miał powodów do śmiechu. - Proszę nie tłumaczyć jej tego pytania – dodał szybko, prezentując Evie lekki uśmiech. Niczym aktor. - Doprawdy? To fascynujące – odpowiedział uprzejmie, tym razem kierując słowa do norweskiej dyplomatki.
Na szczęście z opresji wybawił go kelner, który przybył, by przyjąć zamówienia oraz przynieść im wino. Amadeus sączył je w milczeniu, zastanawiając się, jaki tor przyjmie teraz rozmowa i czy pani Glede miała do zaoferowania coś więcej niż tylko uwodzicielskie uśmiechy.
Odpowiedź na to pytanie nadeszła jednak stosunkowo szybko.
- Nie ma powodów do zmartwień – odrzekł, spoglądając na Evę, choć jego spojrzenie spoczęło na sekundę na Caley. Czy ona też nadstawiała ucha, chcąc usłyszeć jego odpowiedź? - Minister Malfoy cieszy się poparciem wielu wysoko postawionych urzędników ministerstwa, w tym członków szlacheckich rodów, które zawsze czuwają nad praworządnością w Wielkiej Brytanii. Takiego poparcia nie mieli poprzedni ministrowie tacy jak Longbottom czy Tuft, co niestety doprowadziło do wielu przykrych wydarzeń, dlatego wszystko wskazuje na to, że teraz sytuacja się zmieni i można będzie liczyć na stabilizację – wytłumaczył ze spokojem, dbając o to, aby w jego głosie brzmiała niezachwiana pewność. - Wielka Brytania jest już zmęczona tragediami, które spadły na nią w ostatnim czasie. Zarówno ministrowi, jak i nam wszystkim zależy na spokoju i odbudowie.
Gdy jednak pani Goyle przetłumaczyła słowa norweskiej dyplomatki, Amadeus przejrzał na oczy, a wszystkie elementy układanki – dość natarczywe spojrzenie Norweżki, uśmiechy, zawoalowane sugestie – złożyły się w jedną całość. Gdyby nie to, że był profesjonalistą, zapewne uniósłby ze zdziwieniem brwi i sprowadził kobietę na ziemię. Nie potrafił jednak przewidzieć jej reakcji i nie chciał, aby spotkanie przebiegło w nerwowej atmosferze, dlatego postanowił nie reagować – czy tego chciał, czy nie, miał związane ręce.
Zanim odpowiedział, przeniósł niewzruszone spojrzenie na Caley, perfekcyjnie spokojną i opanowaną, zupełnie jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, co właśnie przetłumaczyła. A może i ona rozszyfrowała intencje dyplomatki? Była przecież kobietą, wyłapywanie podobnych niuansów leżało w jej naturze.
- Pani Goyle – choć zwrócił spojrzenie z powrotem ku Evie, zwracał się do Caley. - Czy węgorz faktycznie słynie w Norwegii jako afrodyzjak? – być może dla osoby postronnej ta sytuacja była komiczna, lecz Amadeus bynajmniej nie miał powodów do śmiechu. - Proszę nie tłumaczyć jej tego pytania – dodał szybko, prezentując Evie lekki uśmiech. Niczym aktor. - Doprawdy? To fascynujące – odpowiedział uprzejmie, tym razem kierując słowa do norweskiej dyplomatki.
Na szczęście z opresji wybawił go kelner, który przybył, by przyjąć zamówienia oraz przynieść im wino. Amadeus sączył je w milczeniu, zastanawiając się, jaki tor przyjmie teraz rozmowa i czy pani Glede miała do zaoferowania coś więcej niż tylko uwodzicielskie uśmiechy.
Odpowiedź na to pytanie nadeszła jednak stosunkowo szybko.
- Nie ma powodów do zmartwień – odrzekł, spoglądając na Evę, choć jego spojrzenie spoczęło na sekundę na Caley. Czy ona też nadstawiała ucha, chcąc usłyszeć jego odpowiedź? - Minister Malfoy cieszy się poparciem wielu wysoko postawionych urzędników ministerstwa, w tym członków szlacheckich rodów, które zawsze czuwają nad praworządnością w Wielkiej Brytanii. Takiego poparcia nie mieli poprzedni ministrowie tacy jak Longbottom czy Tuft, co niestety doprowadziło do wielu przykrych wydarzeń, dlatego wszystko wskazuje na to, że teraz sytuacja się zmieni i można będzie liczyć na stabilizację – wytłumaczył ze spokojem, dbając o to, aby w jego głosie brzmiała niezachwiana pewność. - Wielka Brytania jest już zmęczona tragediami, które spadły na nią w ostatnim czasie. Zarówno ministrowi, jak i nam wszystkim zależy na spokoju i odbudowie.
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Syreni Ogon
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Wyspa Wight