Leśne ostępy

Konkurs dla dzieci na najwięcej zebranych jagódek właśnie się rozpoczyna. Macie godzinę na znalezienie i zerwanie tylu owoców z krzaków, ile tylko się wam uda. Dla tego, kto przyniesie ich najwięcej czeka niespodzianka. Jagód szukać możecie, gdzie uznacie za stosowne, za najciekawszy sposób i miejsce, które wyłonione zostaną w głosowaniu, otrzymacie 5 dodatkowych jagód.

Link do głosowania znajduje się TUTAJ

Jak zbierać jagody?

Rzucając kostką k6. Macie osiem rzutów, liczba oczek, którą wyrzucicie odpowiada liczbie owoców, jaką udało się wam zebrać. Oczka z poszczególnych rzutów sumują się. W jednej kolejce możecie wykonać maksymalnie dwa rzuty. No już, nie patrzcie tak. Biegiem! Po jagody!

Festyny są super, jaram się od wczoraj. Spać nie mogłem i wszyscy w domu oczywiście wiedzieli. Niby jak się ma te trzynaście lat, to się powinno być chociaż nieco bardziej poważnym i wyluzować przed festiwalem? No ja nie wiem, mnie to chyba nie dotyczy. Nie wiem jak można się wyluzować w obliczu świetnej zabawy z całą jedną wielką furą żarełka, mnie to rusza bardzo.
Niby się już zbliża szkoła i trochę mi przykro, bo ostatnie dni spędzałem z Rose, którą bardzo uwielbiam, mimo, że mówi, że jestem pulpetem i musze zacząć ogarniać lepsze okulary, ale dziś jej nie wziąłem ze sobą, bo coś marudziła i jest chyba obrażona, bo zniesmaczyłem się jej lektrurą najnowszą. Czyta tego Władcę Pierścieni, jakby to była jakaś świetna książka, a ja wolę na przykład już o wiele bardziej Sokratesa, przynajmniej był mądry. Powiedziałem jej to, to uznała, że jestem impertynentem, a to mi się akurat nie spodobało. Później jak przyniosłem jej kanapki z dżemem, obiecała mi, że już się nie złości, ale nie jestem tego taki pewien.
No więc poszedłem sam zbierać jagody. A że lubie znajdywać jedzenie, to pewnie będę najlepszym zbieraczem. Już wyruszyłem i mając w głowie problemy miłosne jakoś się tak nie mogłem skupić na konkursie.

The member 'Olgierd Brand' has done the following action : Rzut kośćmi

'k6' : 5, 4

Dzisiaj był wielki dzień! Rozpoczynał się festiwal lata, na który razem z wujkiem mieliśmy się wybrać. Specjalnie wziął sobie wolne, tak jak reszta czarodziejów, aby wziąć razem ze mną w tym udział. Pozwolił mi przyjść na rozpoczęcie, ponieważ miał odbywać się konkurs w zbieraniu jagód! A ja tak lubiłam jagody, że nie mogłam nie przyjść. Moja obecność była więc oczywista. Miałam na sobie bardzo ładną, zwiewną, dziewczęcą sukienkę, która sięgała mi aż do kostek. Kupiona specjalnie na tą okazję i poprawiona przez nianie. Dodała mi taką ładną wstążeczkę w pasie.
Kiedy tata był zajęty swoimi sprawami, powoli zbliżał się czas kiedy wszystkie dzieci miały wybrać się do lasu, aby zacząć konkurs. Nie mogłam się doczekać! Przez ostatnie pół godziny przeskakiwałam z nóżki na nóżkę, aż w końcu wraz z innymi dziećmi poszłam się bawić. Znaczy bawić, brać udział w zabawie. A tak naprawdę to po kryjomu zjadać te jagody, zamiast wrzucać je do koszyka. Bo przecież alchemicy mieli ich pełno! To po co im te nasze? A brzuszki same się nie napełnią, prawda? Szkoda, że nie możemy z nich zrobić jagodowych lodów, ale by było pysznie!
W miejscu, w którym mieliśmy skubać krzaczki było naprawdę piękne. Wielkie drzewa, świetliki, ta atmosfera! Czekały już na nas przygotowane koszyczki i zaraz po wzięciu jednego, zabrałam się do pracy. Podążyłam za jakimś chłopakiem, był starszy ode mnie i nie znałam go, a przynajmniej nie pamiętam, abym kiedykolwiek spotkała.
– Pięknie tu, prawda? – zapytałam go.
Widziałam, że obok niego rosną krzaczki jagód, więc podążyłam za nim, a kiedy zajął się zbieraniem, dołączyłam do niego. Nie żebym się bała być sama w środku lasu, co to to nie, po prostu fajnie jest z kimś pogadać. I wcale nie chciałam skubnąć mu troszkę jego nazbieranych owoców, absolutnie.
– Jak myślisz, co będzie główną nagrodą? Chciałabym wygrać, jak to będą jagodowe lody, to będę przeszczęśliwa. A ty, co byś chciał? – spytałam pakując kilka jagód do ust. – W ogóle, jestem Amara!
No co? Zapomniałam, że zbieramy je na konkurs!

The member 'Amara Travers' has done the following action : Rzut kośćmi

'k6' : 1, 4

Schylam się pod krzaczek ozdobiony czerwonymi kuleczkami i znajduję tam mniejszy na którym rośnie całe dziesięć jagódek. Jedną wepchnąłem do ust, dopiero później przypominając sobie, że tu chodzi o to, żeby mieć ich jak najwięcej. Zebrałem resztę do koszyczka i idę dalej. Zatopiony w myślach o Rose, zapomniałem że nie jestem tu sam, a konkurencja będzie konkurencyjna, bo to zawody. Patrze na zagadującą mnie Travers. Zawsze jakoś tak się peszę jak widzę te małe szlachetne dziewczynki, one mają takie smutne miny, więc idę i nie zwalniam.
- Czy ja wiem czy tak pięknie - wzruszam ramionkami zaokrąglonymi od dziecięcego tłuszczyku i idę dalej, nie myśląc o tym, że powinienem zmniejszyć prędkość, jeżeli chcę być grzeczny wobec tej dziewczynki. - Co ci się tu podoba, bo ja to wolałbym siedzieć na stoisku z kiełbaskami albo już na trybunach, ej, moja - odpycham jej rękę i zagarniam swoje jagódki, bo jako wyższy to ja widziałem je pierwszy.
Zatrzymuję się i kiwam głową i przybijam jej dłoń w dłoń na powitanie.
- Ja jestem Olgierd, ale jesteś mała, wiec mów do mnie Ollie, bo pewnie nie umiesz mówić R jak połowa ludzi, co mnie bardzo denerwuje, wiec wole jak do mnie mówią tak jak umiom - przedstawiam się, więc mogę iść dalej. Pomyślałem sobie, że głupia jest, bo myśli że wygra, a potem pomyślałem "a niech cie Brandt, ale z ciebie imperytynent". - Ja liczę na pączki z jagodową polewą i jagodowym wnętrzem, skoro już idziemy w jagody

The member 'Olgierd Brand' has done the following action : Rzut kośćmi

'k6' : 1, 2

proszę rozwinąć i przeczytać!:

Wszystkie jagody zebrane przez Olgierda nagle wybuchły brudząc dwójkę dzieci fioletowym sokiem. Owoce Amary, jakby korzystając z okazji, z piskiem uciekły z koszyka i pochowały się w korze drzew, pod grzybami, w ziemi, trzy nawet poleciały wysoko ponad głowami dzielnych zbieraczy śmiejąc się donośnie. Zbieranie trzeba było zacząć od początku.

Festiwal Lata! Lisa była na nim po raz pierwszy, co roku słysząc, że jest za mała na takie atrakcje - co za brednie, przecież była już prawie dorosła! Niewiele trzeba jej było, żeby zachłysnęła się pięknem przyrody zdobiącej uroczystość, pierwszy raz widziała na oczy prawdziwe morze. Woda w Tamizie była brudna i nieładna, a plaża rozbudzała jej wyobraźnię ku tym wszystkim pięknym baśniom opowiadanym przez mamę oraz jej przyjaciółki. Był wieczór, słońce zachodziło. Naprawdę bardzo ładny wieczór. To na plaży spędziły razem rozpoczęcie, wracając do lasu dopiero na zbieranie jagód. Lisa chciała zaciągnąć mamę jeszcze do jednorożców - ale to mogło poczekać. Jednorożce nie miały dokąd uciec, a jagody już tak!
W lesie była już dziewczynka, podobna do niej wiekiem, ale ładniej ubrana; sukienka Lisy była stara, a biały materiał pożółknął już dawno temu, skórzane butki były już mocno zniszczone i nieco za małe. Cała wydawała się ładniejsza, jakby wypucowana na glanc - ha, ciekawe, jak sobie poradzi w błocie! Był też chłopiec, starszy. Dużo starszy. Prawie dorosły! Ale strasznie gruby, pewnie będzie powolny. Ciekawe, czy zbierze się więcej dzieci - póki co była tutaj najmłodsza.
- Cześć - rzuciła do nich, nieco nieśmiało, jak zawsze, kiedy poza domem widziała dzieci, zwłaszcza te z dobrych domów. Miała nieodparte wrażenie, że patrzyły na nią nieco z góry. Dlatego też uśmiechnęła się szeroko, kiedy jagody wybuchły prosto na tę dwójkę, plamiąc śliczną białą sukienkę Amary fioletowym sokiem i pobiegła za tymi, które uciekły w stronę grzybów, żeby je złapać i schować do koszyka, łokciem przyciskając wieko, żeby nie uciekły.

The member 'Lysandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kośćmi

'k6' : 6, 4

A to klops! Już się zaczynam ślinić na myśl o jagodziankach skąpanych w jagodowej polewie z czekolada i najlepiej oranżada z jagód obok (chociaż nigdy podobnej nie piłem, ale jestem pewny na całych osiemdziesiąt procent, że da się zrobić taką), już się przywitałem z małą dziewczynką z wielkimi oczami (ale są ogromne, wyglada jak okularnica bez okularów!!) aż tu BUMBACH i wszystkie moje jagody z koszyka obsikały mnie i Amarę. Wyrwało mi się przekleństwo, które pewno przeraziło obie damy, ale słyszałem jak Rudolf kiedyś tak przeklął siarczyście na meczu i zaraz trzy piękne panny się do niego uśmiechały i puszczały mu oczka. Ja wiem, że prawdziwi mężczyźni muszą przeklinać, nawet jeżeli mama stoi u mety i już czeka, żeby mi dać za to karę. Ruszyłem w drugą stronę niż mała z dużymi oczami i ta cała obsikana Amara - ruszyłem na drzewo na które uciekły moje jagody. - Głupie jagody, złaźcie! - denerwuję się i wspinam się aż dwanaście centrymentrów na drzewo, po czym sięgnąłem w jakąś dziurę w drzewku i znalazłem tam (na pewno jakieś jagody!!!!), ale co z tego, skoro zaraz straciłem siłę do wspinanki i upadam z drzewa. Trzymam w ręku jagódki i jestem dumny, ale widzę, że te dwie małe też znajdują więcej jagód. Olaboga, czyżbym miał przegrać z MAŁOLATAMI?

The member 'Olgierd Brand' has done the following action : rzut kością

'k6' : 3, 4

Nawet nie zauważyłam, kiedy te jagody nam wybuchły, bo akurat patrzyłam na nowo przybyłą dziewczynkę. Była taka trochę, inna, widać było, że jej rodzina nie jest taka jak moja. Jak ktokolwiek mógł ją puścić w tak brzydkiej sukience! Zamyśliłam się, ale obudziłam się wtedy, gdy zostałam oblana jagodowym sokiem. Na początku z mojego gardła wydostał się głośny pisk, jakbym co najmniej zobaczyła wielkiego włochatego pająka. Dopiero po chwili się uspokoiłam. A uspokoiło mnie to, że wciągnęłam sok z sukieneczki i oblizałam palca, na którym pozostał. Był pyszniutki! O sukienkę się nie martwiłam, niania na pewno mi ją wyczyści.
Spojrzałam na grubiutkiego chłopczyka, zaczął wspinać się na drzewo, a ja stałam wpatrując się w niego. Ciekawa byłam skąd on ma tyle siły, żeby wejść na niego. Miałam nadzieję, że nie spadnie, bo nie chciało mi się biegać za kimś dorosłym, żeby nastawili mu rękę albo nogę. Kiedy zszedł uśmiechnęłam się do niego, trzymał w rękach jagody, sporo jagód więc po chwili zabrałam się za szukanie swoich.
– Nie rozumiem, od kiedy to jagody uciekają? Może się zdenerwowały, bo już kilka zjadłam? – zapytałam podchodząc bliżej nieznanej mi dziewczynki i przeszukując z nią krzaczki.
Nie bardzo wiedziałam co mam do niej mówić, kompletnie jej nie znałam i trochę się wstydziłam. Chłopcy to co innego, nawet tacy grubiutcy mogą być fajni, a ona? Nawet nie wiedziałam.
– Nie ma tu moich jagód – powiedziałam z żalem.
Westchnęłam i zaczęłam się rozglądać. Kiedy obróciłam się trochę w prawo, zobaczyłam inny krzaczek, na którym wisiały jagódki. Pociągnęłam koleżankę za rękę i po cichu postarałam się podejść do drzewka. Pech chciał, że te jagody mnie zauważyły i zaczęły uciekać! Dopadłam do krzaka i zaczęłam zbierać te, które nie zdążyły mi umknąć, tym razem dokładnie przytrzymując je w koszyku.

The member 'Amara Travers' has done the following action : rzut kością

'k6' : 6, 6