Wydarzenia


Ekipa forum
Łąka przy plaży
AutorWiadomość
Łąka przy plaży [odnośnik]30.10.15 14:26
First topic message reminder :

Łąka przy plaży

Kwiecista łąka nieopodal wybrzeża upstrzona jest wszelkiego rodzaju wielobarwną roślinnością; od polnych stokrotek oraz skromnych chabrów, przez dziką różę aż po bzy, latem to miejsce aż nadyma się od piękna natury. Między kwiatami lawirują pszczoły, trzmiele oraz motyle o wzorzystych skrzydłach. Trudno oprzeć się urokowi tego miejsca, dlatego też czarodzieje zatrzymali je dla siebie i obłożyli zaklęciem odstraszającym mugoli.  

Tańce przy ogniskach

Każdego dnia po zmroku czarodzieje oddają się tańcom i świętowaniu przy rozpalanych w lesie i na plaży ogniskach. Dziewczęta bawią się z chłopcami, którzy wyłowili ich wianki, pojawiają się zakochane pary, młodzież, a także dojrzali czarodzieje chcący nasycić się świąteczną atmosferą. Grają sprowadzeni przez organizatorów muzycy, wielu utalentowanych czarodziejów przynosi też własne instrumenty, a co jakiś czas wszyscy obecni śpiewają wspólnie zaintonowane przyśpiewki. Przy ogniskach świętują też pary, które zawarły małżeństwa w chabrowym rytuale - dziewczęta we wiankach z chabrów wita się entuzjastycznie, oklaskami.
W trakcie festiwalu przy ogniskach panuje radosna atmosfera, sprzyjająca nawiązywaniu nowych znajomości. Czarodzieje chętnie dzielą się otwartym alkoholem lub poczęstunkiem, dziewczęta mogą niespodziewanie zostać porwane do tańca.

Wśród świętujących czarodziejów krążą ceremonialne misy wypełnione pszenicznym piwem zmieszanym z fermentowanym kwiatowym miodem, tradycyjny napój Lughnasadh. Ze wspólnych mis pili wszyscy, przekazując je sobie z rąk do rąk. Naczynia zapełniały charłaczki w zwiewnych sukienkach noszące przy sobie duże miedziane dzbany.

W lokacji można opcjonalnie rzucić kością k6, by odnieść się do sytuacji losowej:

sytuacje losowe:


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.01.23 19:07, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Łąka przy plaży [odnośnik]30.05.18 18:33
The member 'Melisande Rosier' has done the following action : Rzut kością


'Wianki - K' :
Łąka przy plaży - Page 10 XVG8AR1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]31.05.18 15:48
Miriam co roku wydawało się, że przybywa kobiet na łące. Liczyła je z uporem maniaka, myląc się po drodze przynajmniej dwadzieścia razy, ale nigdy nie przestając. Wynik zawsze był inny, bo to przybywała nowa grupka dziewcząt ze zrobionymi już, wielobarwnymi kwiatami, a to inna grupka znikała za linią drzew, a to inne biegały dookoła, ganiając się, zamiast zbierać najpiękniejsze ze skarbów rosnących tuż pod ich stopami. Dzisiaj było podobnie. Tylko dzisiaj nie pozwolono jej biegać i ochoczo podskakiwać do wszystkich panienek z pytaniami o ulubiony kolor albo najpiękniejsze, według ich uznania, kwiaty.
Uważnie obserwowała wszystkie kobiety – te młodsze i te starsze, wyglądające na łące jak wielobarwne motyle – i próbowała je liczyć, co po raz kolejny okazywało się zupełnie bez sensu. Skończyła na piętnastu, kiedy mama poprawiła uścisk na jej dłoni, i w końcu mogły ruszyć za tłumem, żeby rozpocząć zbieranie letnich skarbów natury. Bardzo tu lubiła – wędrowanie między zielonymi źdźbłami traw i roślin, pozwalanie, by muskały odsłoniętą skórę; plecenie, choć dość nieudolne, ukwieconych wianków, by potem rzucić je na wodę i czekanie, aż tata złapie ten mamy. Miriam nie łączyła z tym żadnych większych obietnic matrymonialnych, jeszcze nie czekała na swojego księcia z bajki. Była rycerką, a rycerki przecież świetnie radziły sobie same!
Podniosła do góry głowę, kiedy usłyszała głos mamy. Słomiany kapelusz z piękną, delikatnie tańczącą na wietrze wstążką chronił przed słońcem. Uśmiechnęła się szeroko i pomachała ich złączonymi dłońmi.
Chciałabym, żeby było w nich dużo, dużo, duuuuużo stokrotek! Mamusiu, wiesz, że one wcale nie mają stu płatków? Ciekawe, po co kto miałby je tak nazywać. – zamyśliła się na chwilę, rozglądając ochoczo dookoła. Spojrzała w dół, na łąkę pokrytą wielobarwnymi główkami, większą uwagę zwracając jednak na te białe, wskazywane przez mamę. Ukucnęła tuż obok niej. – Ależ ładniusie! Zróbmy z nich! Ale dołączmy też stokrotki, proszę!
Znajomy gwizd zmusił ją do podniesienia brody i odnalezienia jego źródła wśród gałęzi blisko rosnących drzew. Wypatrzyła ją z łatwością. Jasne pióra, ogon przypominający strzałkę. Wzleciała, okrążyła je i z powrotem usiadła na gałęzi.
Mamusiu, spójrz, jaskółka! – spojrzała na mamę z uśmiechem. - Może powinnyśmy za nią pójść?
Tak zrobiła bohaterka ostatniej książki, którą pani Picks przeczytała jej na dobranoc (siedząc na fotelu trzy metry od niej).

| zt - Miriam i Lorraine


Zgubiła swe kropki na łące
a może w ogródku na grządce

Molly Prewett
Molly Prewett
Zawód : żywe srebro Weymouth
Wiek : 8
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
in a world
where you can be
anything
be kind
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4347-miriam-prewett https://www.morsmordre.net/t4371-kremowka#93727 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4551-miriam-prewett
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]31.05.18 15:49
The member 'Miriam Prewett' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Łąka przy plaży - Page 10 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]31.05.18 21:54
Podświadomie czekała na Festiwal Lata z ogromnym utęsknieniem – dotarło to do niej, kiedy zmieniała kartę w kalendarzu, a sierpień zalał kratkowaną powierzchnię złotymi łanami zbóż, szumiącymi przyjemnie przy każdym powiewie wiatru. Czarodziejski świat mógł na tydzień zapomnieć o tym, co się stało pod koniec czerwca, otrzepać ramiona z popiołu i spróbować złapać kilka słabych promieni letniego słońca. Każdy tego potrzebował – tej chwili beztroski i zapomnienia o całym złu plączącym się jeszcze między nogami, oddechu przed tym, co miało nadejść. To czuło się w powietrzu, pod palcami, które za wszelką cenę ściskały różdżkę, w zbyt szybko poruszających się białkach oczu i rozszerzających się w strachu nozdrzach. Dzisiaj miało być zupełnie inaczej.
Błękitna sukienka upstrzona bordowymi buraczkami z zielonymi, co jakiś czas trzęsącymi się zielonymi liśćmi, terkotała za każdym razem, kiedy mocniejszy wiatr zawiewał od strony morza. Słyszała śmiech ludzi, słyszała mniej lub bardziej entuzjastyczne rozmowy, pąsowiejące twarze młodych panien, rozweselonych dorosłych i dzieci. Uśmiechnęła się mimowolnie i spojrzała na Margie, która miała jej towarzyszyć w dzisiejszym dniu. Wsunęła dłoń pod jej szczupłe ramię i wskazała łąkę, na której już gromadziły się przedstawicielki płci pięknej.
Dzisiaj miały razem zakorzenić się w dobrym humorze, oddalić od siebie wszystkie zmartwienia i żyć chwilą, tym, co tu i teraz. Nie było listy zaginionych w Proroku Codziennym, nie było płonącego Ministerstwa Magii, nie było anomalii. Były tylko one i kwiaty, które mogły zebrać i puścić na falującą wodę.
Pamiętam, że rok temu mój wianek złapał Crispin Russell – powiedziała do Margaux, kiedy razem szły za kordonem innych dziewcząt. Każda z nich chciała dzisiaj odnaleźć swojego kawalera. – Barty’ego chyba nawet wtedy nie było na Festiwalu. Los i jego poczucie humoru – uśmiech nie schodził jej z ust. Nie spodziewała się, że życzenie wypowiedziane do spadającej gwiazdy naprawdę się spełni i rok później będzie już żoną Herewarda Bartiusa. A już tym bardziej nie spodziewała się, że będzie nosiła pod sercem jego dziecko. – Spójrz! Widzę chyba Pomonę… i Just, Lorraine, Julię… - szły już ze swoimi wiankami w stronę brzegu morza. Zakonniczki godnie reprezentowały profesor Bagshot. Tylko jej tu brakowało. – A właściwie jak idzie ci poskramianie numerologicznych równań? Pożyczyłam ci te książki i w końcu zapomniałam zapytać!
Wskazała jej wydeptany szlak, którym podążały wszystkie panny, najwyraźniej dopiero później rozdzielając się na mniejsze grupki albo jednostki.

+

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że

Nasze serca świecą w mroku



Ostatnio zmieniony przez Eileen Bartius dnia 31.05.18 22:08, w całości zmieniany 2 razy
Eileen Bartius
Eileen Bartius
Zawód : Magibotanik
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
didn't i show i cared?
i do
oh, i do

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Łąka przy plaży - Page 10 1hKUbRW
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1515-eileen-wilde https://www.morsmordre.net/t1553-krolicza-poczta#14938 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f222-hogsmeade-134-dom-bartiusow https://www.morsmordre.net/t3930-skrytka-bankowa-nr-429#74545 https://www.morsmordre.net/t1578-eileen-wilde#15736
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]31.05.18 21:54
The member 'Eileen Bartius' has done the following action : Rzut kością


'Wianki - K' :
Łąka przy plaży - Page 10 LQuoh0B
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]31.05.18 23:06
Chociaż jeszcze kilka miesięcy temu z radością wypatrywała nadejścia sierpnia – o letnim festiwalu Prewettów słyszała wiele, nawet jeżeli nie miała jeszcze okazji brać w nim udziału – to gdy upragnione lato wreszcie nieśmiało nadeszło, zupełnie nie pamiętała już o czarodziejskim święcie. Czy może – nie chciała pamiętać, odruchowo wycofując się do swojej nowej strefy komfortu, którą ostatnimi czasy wyznaczał zajmowany przez pogotowie ratunkowe skrawek szpitala oraz jej własne, tonące w notatkach mieszkanie. Celebrowanie miłości, jakkolwiek piękne i malownicze, kojarzyło jej się jedynie z rozdrapywaniem niezasklepionych jeszcze ran; chociaż mijały tygodnie i miesiące, to w głębi podświadomości nie potrafiła nie zastanawiać się, czy istniała jakaś alternatywna, łaskawsza wersja rzeczywistości, w której pojawiała się w Weymouth u jego boku (wymawianie imienia Garretta, nawet w hermetycznym obrębie własnych myśli, wciąż przychodziło jej z trudnością). Nie chciała wystawiać się na te naszpikowane mrzonkami wizje, ani puszczać na wodę pachnącego ziołami wianka, którego nikt nie miał wyłowić – a jednak kroczyła dzielnie u boku Eileen, choć prawdę mówiąc robiła to tylko ze względu na sympatię do Lorraine i Archibalda, oraz otrzymany kilka dni wcześniej list przyjaciółki.
Czując jej dłoń na własnym ramieniu, ścisnęła mocniej jej palce, wsłuchując się w ocieplone uśmiechem słowa i unosząc twarz nieco wyżej, pozwalając, by musnęły ją promienie wreszcie wychylającego się zza mgły słońca. Nie przeszkadzało jej szczęście Eileen, wprost przeciwnie – fakt, że ona i Hereward wydawali się z powodzeniem wykradać okruchy radości z otaczającej ich rzeczywistości, napawało ją nadzieją, sprawiając, że tym bardziej lubiła przebywać w towarzystwie świeżo upieczonej pani Bartius. – Lepiej mu o tym nie mów – odpowiedziała, uśmiechając się lekko i posłusznie podążając spojrzeniem za ożywionym głosem Eileen, w oddali rzeczywiście dostrzegając plątaninę znajomych twarzy. Widok ich wszystkich jednocześnie ją cieszył, co powodował dziwny ścisk w okolicy serca; wciąż miała sobie odrobinę za złe tchórzliwą ucieczkę początkiem czerwca, która tak naprawdę nie skończyła się w chwili, w której ponownie przekroczyła granice Wielkiej Brytanii. Nie była pewna dlaczego, ale z jakiegoś powodu odnalezienie drogi powrotnej do przyjaciół, było trudniejsze, niż mogła się spodziewać – a jednocześnie i jakby paradoksalnie, desperacko pragnęła ich towarzystwa, częściej niż zwykle dusząc się przytłaczającą samotnością.
Tego dnia jakby rozrzedzoną; odetchnęła głęboko, wciągając do płuc nadmorskie powietrze, które jak nic innego kojarzyło jej się z domem. – Podejdziemy do nich później? – zapytała, czy może – zaproponowała, na dłużej zatrzymując spojrzenie zwłaszcza na Just. Ostatnie wydarzenia niewątpliwie zbliżyły je do siebie jeszcze bardziej, ale też przekształciły ich relację w sposób, którego jeszcze do końca nie rozumiała.
Powróciła wzrokiem do Eileen, z lekką ulgą przyjmując wyciągnięcie tematu, w obrębie którego czuła się względnie bezpiecznie. – Twoje podręczniki są nieocenione – odpowiedziała, podkreślając ostatnie słowo i mimowolnie wspominając długie godziny, spędzone na mozolnym przyswajaniu wiedzy, którą tak naprawdę powinna była posiadać od dawna. – Chyba zaczynam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, ale tak właściwie, to potrzebowałabym twojej pomocy w rozwikłaniu kilku kwestii. Jeżeli oczywiście znalazłabyś czas – dodała szybko; wiedziała już, że czas był czymś, czego w niedługim czasie przyjaciółce z całą pewnością nie będzie zbywało.

+


sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last

and tomorrow will be kinder


Margaux Vance
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

all those layers
of silence
upon silence

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1789-margaux-vance https://www.morsmordre.net/t1809-parapet-margie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f192-st-james-s-street-13-8 https://www.morsmordre.net/t4449-skrytka-bankowa-nr-479#95033 https://www.morsmordre.net/t1817-margaux-vance
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]31.05.18 23:06
The member 'Margaux Vance' has done the following action : Rzut kością


'Wianki - K' :
Łąka przy plaży - Page 10 Xh7o1W8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]03.06.18 14:38
W istocie czwarty sierpnia był dniem słonecznym i pięknym, pełnym uroku i nastroju zachęcającego do zabawy; w przeciwieństwie do Evandry Fantine nie cieszyła się tak doskonałym humorem. Uśmiech na ustach miała trochę blady, nieco krzywy; czuła się zniechęcona przez ostatni dni Festiwalu, podczas których odniosła nieprzyjemne porażki. Nie brała udziału, oczywiście, w zabawach, w których młodej damie nie wypadało; z dzbankiem do lasu ruszyła tak jak wiele innych lady, hołdując wieloletniej tradycji; na polanie, gdzie odbywał się konkurs alchemiczny również znaleźli się przedstawiciele magicznej arystokracji - lecz mimo wszystko w żadnej konkurencji Fantine nie udało się zwyciężyć, co było solą w jej oku. Nie lubiła przegrywać, nikt tego nie lubił, oczywiście, jednakże Fanny nie znosiła tego po stokroć bardziej; będąc tak ogromnym narcyzem (ale Różą!) i mając podobnie rozbuchane ego - trudno, aby było inaczej. Wróciwszy do rodzinnego dworu kręciła nosem nieustannie i zdawała się nieco naburmuszona; nie przy rodzinie, których dobrodusznie nie chciała zadręczać swymi foszkami, mieli wiele innych problemów, humorki zwykła odbijać sobie na służbie. Udręczona Prymulka najpewniej miała jej już szczerze dość, lecz nie miało to najmniejszego znaczenia; musiała służyć jej kłaniając się głęboko w pas. Tego poranka służki także miały zadanie niełatwe; Fantine suknię wybierała tak długo i marudziła przy tym na każdym kroku, jakby co najmniej miała być to jej suknia ślubna - wtedy najpewniej byłoby to zrozumiałe. Wyjścia jednak nie miały, jeśli chciały zachować pracę, musiały uśmiechać się rozkosznie i biegać do szaf, i kufrów w garderobie lady Rosier, prezentując coraz to nowe kreacje. W ich oczach widziała, ze nie rozumieją, a dostrzegłszy przebłysk niezadowolenia wymyślała im coraz to bardziej złośliwe zajęcia - ot, z czystej przekory, skoro nie potrafiły zrozumieć jak istotna jest prezencja, zwłaszcza podczas Festiwalu Lata, gdy jej wianek mógł złapać przyszły małżonek. W końcu zdecydowała się na suknię w rodowych barwach; głęboka czerwień podkreślała urodę Fantine, a złote zdobienia o motywie róż i wszyte weń drogocenne kamienie czyniły kreację jeszcze piękniejszą. Gorset kazała ścisnąć jak najciaśniej, by podkreślić talię; szczerze współczuła Evandrze braku możliwości noszenia go, lecz rozumiała, że dobro jej przyszłego bratanka jest priorytetowe.
Na Festiwalu Lata pojawiła się wraz z siostrami; niebawem dotarła także i matka, z którą Fantine pozostała na kilka chwil, gdy Evandra i Melisande ruszyły przed siebie. Lady Cedrinę dopadła nagła słabość, a najmłodsza córka czuła się w obowiązku, by dopilnować aby trafiła w dobre ręce; od zawsze łączyła ją z matką bardzo silna więź. Z opresji uratował je na szczęście wuj, który ujął lady Rosier pod ramię i zabrał do cienia, aby mogła odetchnąć; upały potrafiły być nieznośne, a matka nie była w dobrym stanie od śmierci ojca.
Uspokojona Fantine ruszyła ścieżką, po chwili doganiając swe siostry.
- Och, tu jesteście! - zawołała, zrównując się z nimi krokiem; czułym gestem wsunęła kosmyk niesfornych włosów Melisande za ucho, gdy dostrzegła że umknął fryzurze. - Wiesz już, kto powinien złapać twój wianek, Mellie? - spytała siostry zaczepnie, niezwykle ciekawa, czy starsza siostra snuła marzenia o konkretnym kawalerze, którzy rzuci się w morską toń, aby chwycić dzieło jej rąk; nie wątpiła, że tak będzie - Melisande była kobietą nie tylko niezwykłej urody, ale i bystrości umysłu, a do tego urodziła się Rosierem, któż mógłby być lepszą partią? Dłonią bezwiednie wróciła do srebrnego naszyjnika z fioletowym kryształem, który dwa dni wcześniej kupiła na jarmarku Festiwalu.
Evandrze podobnego pytania nie zadała, w tym roku wiadomym wszak było do kogo wianek jej miał należeć; uśmiechnęła się jednak promiennie, widząc szczęście w oczach bratowej. Wraz z nimi dołączyła do tłumu innych dziewcząt, które ruszyły w las w poszukiwaniu kwiatów.

+


Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem

wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
królowa kier
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5048-fantine-rosier https://www.morsmordre.net/t5137-desdemona#111449 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t5141-komnaty-fantine https://www.morsmordre.net/t5136-skrytka-bankowa-nr-1272 https://www.morsmordre.net/t5138-fantine-c-rosier#111457
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]03.06.18 14:38
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością


'Wianki - K' :
Łąka przy plaży - Page 10 Ybpuhf4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]03.06.18 19:27
04.08


Sama nie wiedziała w którym momencie i dlaczego zboczyła ze swojej ścieżki i zaczęła kroczyć w stronę plaży, podążając za tłumem innych dziewcząt i kobiet. Najprawdopodobniej za dużo czasu spędziła na słońcu, tak to pewne; na głowie zabrakło zarówno chusty, jak i kapelusza, a na niebie brakowało chmur, aby przysłonić słońce. Lał się z niego żar i większość dnia Sigrun spędziła w cieniu, racząc się chłodnymi trunkami, jakie można było dostać w okolicy jarmarku; kiedy nikt nie patrzył, dolała do swojego soku dyniowego trochę whisky i od razu uśmiech na ustach miała szerszy. Obecność Rookwood na samym Festiwalu Lata w zasadzie nie była niczym dziwnym; wywodziła się wszak z rodziny konserwatywnej, czystokrwistej, dla której tradycje i obyczaje czarodziejów były bardzo ważne. Nigdy nie podzielali, nie podzielają i nie będą podzielać poglądów Prewettów na sprawę mugolską (a w zasadzie szczerze nimi za to gardzili), jednakże Festiwal przyciągał w zasadzie wszystkich. Bywała już na nim w zeszłych latach, nie raz i nie dwa, zarówno jako panna, raz jako mężatka i później jako wdowa; raz bawiła się lepiej, raz gorzej, lecz chętnie powracała - choćby po to, aby pośmiać się z naiwnych dziewuch i napić. Jarmark także warto było odwiedzić; interesujące artefakty przyciągały jej uwagę, lecz sakiewka była jakoś dziwnie pusta - i Sigrun musiała objeść się smakiem.
- Żwawiej panienki - rzuciła kpiąco, odwracając się przodem do Sybilli Vablatsky i Lary Dolohov, kilka metrów idąc tyłem. - Co to za miny? Za mało soczku, Laro? - spytała zaczepnie, puszczając do ciemnowłosej dziewczynki perskie oczko i uśmiechając się półgębkiem; sama uraczyła się tym niezwykłym drinkiem na tyle, aby być dziwnie radosną i jednocześnie tak, aby nie podejrzewano jej jeszcze o bycie pijaną - musiała być przecież w formie jeszcze przez długie godziny. Najciekawsza i najlepsza zabawa zaczynała się, gdy zachodziło słońce i na plażach Weymouth płonęły ogniska.
Znalazły się na łące przy plaży, lecz wciąż nie miała pojęcia która z nich wymyśliła, aby tu przyjść; może to była nawet ona sama, gdy w przebłysku geniuszu wymyśliła, że wianki zaplotą ironicznie. Zanim odwróciła się znów przodem do kierunku swojej wędrówki, obdarzyła Sybillę przeciągłym spojrzeniem; Sigrun wciąż ciężko było przywyknąć do myśli, że posiada siostrę. Siostrę spokrewnioną jednocześnie z Cassandrą Vablatsky.
Najpewniej, gdy dowie się o odległym pokrewieństwie jakie łączyło ją z Larą Dolohov, a także tym, że pozostaje ona jednocześnie siostrą Ramseya Mulcibera - będzie musiała wypić całą beczkę whisky, aby to przetrawić. Koligacje rodzinne i powinowactwa robiły się coraz bardziej skomplikowane.
Wygładziła ciemną spódnicę; wbrew pozorom nie zjawiła się na Festiwalu Lata w spodniach - nie zamierzała przyciągać niepotrzebnej do siebie uwagi, a męski strój wzbudziłby kontrowersje, a to było ostatnim czego jej teraz potrzeba. Miała więc na sobie zwykłą, ciemną szatę z lekkiego materiału, z długą spódnicą, bez zbędnych ozdób. Stanąwszy na łące i czekając na sygnał, zapaliła papierosa i wyciągnęła paczkę w kierunku Lary i Sybilli.
- Co myślicie o tym, aby w ten wianek wpleść nieco pokrzyw? - prychnęła śmiechem, rozbawiona swym genialnym pomysłem.

+


She's lost control
again


Ostatnio zmieniony przez Sigrun Rookwood dnia 03.06.18 19:35, w całości zmieniany 1 raz
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]03.06.18 19:27
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


'Wianki - K' :
Łąka przy plaży - Page 10 QO7yu45
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]03.06.18 20:11
Znała widok zamknięty w granicach łąki.
Różnorodność kobiecych sylwetek rozciągniętych na ogromnej przestrzeni, mnogość zapachów, spojrzeń osadzających się ciepłymi promieniami wśród szmaragdowych połaci ziemi lub wietrznym chłodem niepewności. Kroki pochłonięte przez podłoże, wyciszony śmiech, głosy i barwy, intensywne kolory, delikatne odcienie, czerwienie, pomarańcze, błękity i róże. Jeśli kiedykolwiek byłaby w stanie nakreślić sylwetkę lata, z pewnością opisałaby je za pomocą kolorystyki żywej przyrody najlepiej wyczuwającej zmiany pogody, oraz sierpniowego festiwalu, który niczym naturalny zwiastun cieplejszych dni, wciąż zdawał się przeganiać ciemniejsze obłoki nie tylko spomiędzy błękitnych połaci nieba, ale również pierzchnących myśli.
Była gotowa zanurzyć się w intensywności tego miejsca tylko po to, aby naprawdę poczuć atmosferę cieplejszej pory i zapomnieć o wyjątkowo chłodnym maju, nieprzyjemnym czerwcu oraz mglistym lipcu. Fascynowała ją odmiana, która przetaczała się wśród magicznego świata, po raz pierwszy od dłuższego czasu, rysując odrobinę beztroski pomiędzy zmarszczkami pochmurnego czół. Plecenie wianków i udział w całej tej zabawie, wydawały jej się jednak odrobinie nierzeczywiście odległe – urok samej idei oczywiście poniekąd uchodził w mniemaniu Jean za właściwy, za wesoły, lecz gdy próbowała wpleść pomiędzy to wszystko samą siebie, doznawała uczucia nienaturalnego zgrzytu, jakby ziarenek piasku, które chrzęściły nieprzyjemnie pomiędzy zębami. Nie widziała się w sznurze panien poszukujących swojego kawalera i nie zamierzała do niego dołączać jeszcze przez parę długich lat ( kiedykolwiek?), a wszelkie sprawy sercowe stawiała daleko w tyle własnej, odrobinę zbyt przydługawej listy priorytetów.
O ile jednak była w stanie odmówić urokom szybko bijącego serca, o tyle w kwestii próśb Maxine, miała wyjątkowo słabą wolę.
Tym bardziej, że w tym wszystkim towarzyszyła im Jessa.
Tym bardziej, że była odrobinę ciekawa.
Ale chyba nie na tyle, by z ogromnym zapałem poszukiwać kwiatów do swoje wianka. Pozwoliła, aby Max chwyciła jej dłoń i zdecydowanym ruchem przyciągnęła bliżej, samej najwyraźniej pozostając beztrosko zadowoloną z takiego stanu rzeczy. Wydawała się rozluźniona, a udział w kolejnych atrakcjach wciąż polepszał jej nastrój. Jean starała się odbijać to zadowolenie – być może mniej intensywnie, choć nadal chłonąc widok oraz wyjątkową atmosferę z lekkim uśmiechem towarzyszącym każdemu krokowi. Spoglądała przy tym ostrożnie na Jessę, próbując wybadać, jak ona odnosi się do całego tego wydarzenia i jak czuje się w tym charakterystycznym tłumie.
- Kto by pomyślał – mruknęła z rozbawieniem, obserwując siostrę polującą na kwiaty. Sama chwilowo jeszcze nie zapuszczała się dalej, pozostając blisko Diggory, jednak co chwilę rozglądała się wokół, poszukując ciekawszych okazów. – Nie masz nic przeciwko, jeśli pokręcę się chwilę w pobliżu? – zapytała uprzednio, zaraz jednak dodając. – Nie obawiasz się, że sprzątnę ci sprzed nosa najlepsze kwiaty?


+
Jean Desmond
Jean Desmond
Zawód : twórczyni magicznych map nieba, przyszły-niedoszły auror
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
i'm pretty sure you have
s t a r d u s t
running through those
v e i n s
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5620-jean-desmond https://www.morsmordre.net/t5810-atlas#137310 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-swansea-st-helen-avenue-7 https://www.morsmordre.net/t5996-skrytka-bankowa-nr-1383 https://www.morsmordre.net/t5995-jean-desmond
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]03.06.18 20:11
The member 'Jean Desmond' has done the following action : Rzut kością


'Wianki - K' :
Łąka przy plaży - Page 10 H3n4hBE
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Łąka przy plaży - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]06.06.18 15:41
Intensywny zapach bzów sprawił, że Evandra aż przymknęła oczy z rozkoszy. Uwielbiała lato, drżące ciepłem powietrze i rozkwitającą przyrodę. Świat stawał się piękniejszy, nabierał pełni barw, a ona, nawet na tak zachwycającym tle, błyszczała wyjątkowym blaskiem. Zdawała sobie sprawę z wrażenia, jakie wywiera, nawet jeśli nie prezentowała się tak, jak zwykle. Szersza suknia delikatnie znaczyła wypukły brzuch, była też znacznie skromniejsza i wyważona niż te, które nosiła jako panienka. Stała się żoną i celebrowała ten status całą sobą, mogąc pozwolić sobie na dostojniejszą biżuterię oraz bardziej klasyczne kroje i tak podkreślające pełniejszą urodę. Nadwyrężoną niedawno przebytą chorobą. Policzki nabrały jednak rumieńców: atmosfera Festiwalu miłości działała na lady Rosier wyjątkowo dobrze, napełniając ją nowymi siłami. Obróciła kilka razy jasnoróżową parasolkę, chroniącą ją przed słońcem, aż jej ażurowe zdobienie rzuciło odpowiedni wzorek na materiał sukni. Dobrze, teraz wyglądała idealnie. Gdyby tylko nie ta trawa, grożąca zepsuciem sukni.
- Nie wiesz, gdzie jest Fantine? – spytała troskliwie i niecierpliwie, obracając się przez ramię, także po to, by upewnić się, że większość panien niższego stanu patrzy na nią samą z odpowiednim szacunkiem i zazdrością. Festiwal był pierwszą publiczną okazją do pokazania od bardzo dawna, poprzednie miesiące spędziła na powracaniu do sił w Dover, dlatego musiała zaprezentować się jak najlepiej. – Zgłodniałam. Nie powinnam tyle jeść, nie mieszczę się już w żadną z dawnych sukien – westchnęła z dramatycznym jękiem, uśmiechając się jednak. Zrobiłaby wszystko dla zdrowia dziecka, wygląd pozostawał istotny, choć oczywiście mniej ważny od szczęścia iskierki, rozwijającej się pod jej sercem. Evandra w końcu puściła rękę Melisande, ostrożnie schylając się przy jednym z krzaków, z którego zerwała garść słodkich owoców. Po raz drugi pożałowała braku obecności służących: musiała sama nabrać jeżyny i spożyć je bez widelczyka oraz talerzyka. Pozwoliła sobie na kilka słodkości i wyprostowała się, zbierając przy okazji kilka kwiatów. Akurat w tym momencie tuż przy nich pojawiła się olśniewająca Fantine. Usta Evandry rozciągnęły się w szczerym, radosnym uśmiechu. Lubiła Melisande, kochała ją, lecz to młodsza Różyczka skradła jej uwagę i serce znacznie szybciej. Mniej książek i niebezpiecznych zabaw ze smokami, więcej uroku, ot co. – Jakże zazdroszczę ci tej talii, kochana, przysięgam, że można by objąć ją dwiema dłońmi. – Także powitała ją pocałunkiem i komplementem, wyjątkowo czując silniejszą radość z doskonałej prezencji innej osoby niż zazdrość. Przeniosła uwagę na Melisande, jednocześnie osłaniając częścią parasolki także i Fantine. – Właśnie, Melisande, który z kawalerów przyśpiesza bicie twego serca? – spytała ponaglająco, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu reszty kwiatów. Krzew bzu przyzywał ją swą słodką wonią. Zerwała kilka kwiatów z jego najniższych gałązek. Jako filigranowa dama nie sięgała wyżej, zadowalając się fioletowymi okazami, które rosły tuż nad jej głową.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Łąka przy plaży [odnośnik]06.06.18 20:31
Nie pamiętała. Może w innej rzeczywistości Ria przechadzała się bajecznymi terenami Weymouth, ale pamięć płatała psikusa. Zamiast podejmować próby odnalezienia zakopanych (być może) wspomnień postanowiła wyryć w umyśle ich nowe, możliwie, że lepsze wersje. Każdy dzień zasługiwał na nową szansę - odkrywanie nieznanego brzmiało jak najfantastyczniejsza przygoda pod słońcem. Właśnie - słońce. Ostatnio wychylało się zza ciemnych chmur wojny pozwalając odetchnąć. Kurz udanych oraz nieudanych bitew opadał powoli zasnuwając krajobraz cienką warstwą ostrożności, ale możliwej do odsunięcia na bok. Tydzień festiwalu lata miał obudzić w Weasley’ównie dawno skrywaną beztroskę, przykrytą dotąd niepewnością o nadchodzące jutro. Rodzina tak silnie osadzona w sprawiedliwości okazała się dostatecznym powodem na poruszanie drażliwych strun bogatej duszy. Martwiła się, ale dla świata zatroskane oblicze rudowłosej pozostawało ukryte. Nie lubiła dzielić się obawami z innymi - z jednego, podstawowego powodu. Rhiannon, potomkini wielkich wojowników wsławionych w walce o dobro każdego istnienia nie mogła bać się; na pewno nie jawnie. W tym niepozornym ciele drzemała obiecująca siła popychająca pieguskę do przodu, wbrew utartym szlakom oraz sztucznie wyznaczonym granicom. Ukończywszy szkołę magii nadal pozostawała gryfonką - dumną z pochodzenia i przynależności do tak znakomitego domu. W czasach, gdy rycerskość oraz lojalność widniały w roli pustych sloganów Weasley ze wszystkich sił starała się podążać wyznaczoną przez siebie drogą. Trudną, wymagającą, pełną wyrzeczeń oraz lęków czających się za każdym zakrętem, ale pójście na skróty nie leżało w naturze prawdziwych rycerzy. Oczywiście, że zawodziła - wbrew wizerunkowi, jaki starała się wykreować wokół własnej osoby, Ria nadal była młodą panną. Niedoświadczoną, zdarzało się, że też kruchą. Nieważne jak wielki opór stawiała, po prostu tak wyglądało życie. Wydarzenia dziejące się w ludzkim istnieniu niekiedy budowały, a niekiedy doprowadzały do zniszczeń. Najważniejsze - nie poddawać się. Podnieść się na nowo, unieść wysoko podbródek, pozwolić na zaleczenie najgłębszych ran i próbować do skutku.
Harpia od razu założyła, że dzisiejsza droga również okaże się skomplikowana. Potencjalnie miała spotkać się z przyjaciółkami i zgodnie z ich wolą patrzeć krytycznie na wszystkich śmiałków rzucających się w zimną wodę, ale przeczuwała, że rzeczywistość napisze całkowicie inny scenariusz. Niespiesznie podążała na miejsce zbiórki. Uważnie stawiała kroki w lekko sfatygowanych trzewikach; przygładziła fałd skromnej, bordowej sukni. Ostatni raz poprawiła nieujarzmione kosmyki rudych włosów nim dotarła na miejsce. Weasley przywitała się wylewnie - zarówno z przyjaciółkami jak i innymi obecnymi w tamtym miejscu pannami. Większość prezentowała się bogato, wykwintnie wręcz. Pomyliła miejsce i trafiła na rewię mody? Oglądnęła się speszona dookoła, ale czujny wzrok dostrzegł jednostki ubrane zwyczajnie. Rudowłosa odetchnęła z ulgą; czekając na sygnał uśmiechnęła się sama do siebie. To nic strasznego, zrywanie kwiatów nie należy do najtrudniejszych zadań na świecie. Poradzi sobie. Wyprostowała plecy i zaczęła krążyć nie tylko po zielonych łąkach lub piaszczystym wybrzeżu, zajrzała również do pobliskiego lasku. Upewniwszy się, że niefortunny splot łodyżek dzierżonych w dłoniach nadaje się na publiczne ośmieszenie, Ria spokojnie udała się za resztą kobiet - na wybrzeże, do punktu kulminacyjnego tradycyjnego obrządku.

| zt

+



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley

Strona 10 z 27 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 18 ... 27  Next

Łąka przy plaży
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach