Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset
Łuk Durdle Door
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Łuk Durdle Door
Nieco oddalony od Weymouth rozległy piaszczysty brzeg plaży, na którym co jakiś czas wznoszą się ostre, niebezpieczne skały, spośród których największą jest wapienny łuk Durdle Door. Mnogość naturalnych przeszkód uczyniła to miejsce trudnym szlakiem konnym wytyczonym dla doświadczonych jeźdźców, którzy już od wieków pokonują się wzajemnie w pomysłach na ominięcie piętrzących się na plaży kamieni, dosiadając skrzydlatych rumaków.
The member 'Lunara Greyback' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 89
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 41
#1 'k100' : 89
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 41
|Jeździecki manewr
Silne skrzydła nie ulegały naporowi wiatru. To one dyktowały mu zasady sprawiając, że zwierze z gracją i siłą unosiło się w powietrzu. Z podobną temu właściwością, zgodnie z wolą Adriena magiczne zwierze przemknęło przez łuk wznosząc się zaraz potem wyżej. Uzdrowiciel musiał zmrużyć ślepia - tak mocno ciąg wiatru kuł w oczy. Przyjemna emocja związana z prędkością i uczuciem szybowania przepełniała go bez reszty pozwalając mu, jak również podniebnemu rumakowi korzystać z tej chwili wolności w przestworzach, po której musieli obaj nieznacznie obniżyć lot - kukułcze gniazdo było celem. Carrow poprowadził narwiste zwierze dostatecznie blisko wyczulając go bodźcami dawanymi za pomocą łydek do czujności. Mieli wykonać manewr umożliwiający lordowi podrzucenie kamienia.
Silne skrzydła nie ulegały naporowi wiatru. To one dyktowały mu zasady sprawiając, że zwierze z gracją i siłą unosiło się w powietrzu. Z podobną temu właściwością, zgodnie z wolą Adriena magiczne zwierze przemknęło przez łuk wznosząc się zaraz potem wyżej. Uzdrowiciel musiał zmrużyć ślepia - tak mocno ciąg wiatru kuł w oczy. Przyjemna emocja związana z prędkością i uczuciem szybowania przepełniała go bez reszty pozwalając mu, jak również podniebnemu rumakowi korzystać z tej chwili wolności w przestworzach, po której musieli obaj nieznacznie obniżyć lot - kukułcze gniazdo było celem. Carrow poprowadził narwiste zwierze dostatecznie blisko wyczulając go bodźcami dawanymi za pomocą łydek do czujności. Mieli wykonać manewr umożliwiający lordowi podrzucenie kamienia.
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 81
--------------------------------
#2 'k20' : 17
--------------------------------
#3 'k100' : 64
#1 'k100' : 81
--------------------------------
#2 'k20' : 17
--------------------------------
#3 'k100' : 64
Jeździecki manewr
Pochyliła się nad szyją aetonanki, gdy na kilka sekund zwinęła skrzydła i niby świetlista strzała szarości, przemknęła przez ciasne, skalne przejście. Inara nawet nie zarejestrowała, kiedy zaśmiała się, wyciągając dłonie bliżej wygiętej szyi zwierzęcia, której łopot skrzydeł rozległ się gwałtowanie, unosząc wyżej, gdy tylko minęły szarpaną linię wybrzeża - Wyżej, moja Droga, wyżej - szeptała, a słowo mieszało się z nieprzerwanym śmiechem. Tych kilka krótkich chwil miała zapamiętać na dłużej. Jasny błysk radości przez ciągnące się cieniem smugi Londyńskiej aury.
Wypuściła z dłoni ponownie wodze, które trzymały się luźno w jednym ręku. Palce przesunęła w bok, jakby chciała chwycić niosące się wyżej chmury - Myślisz, że kiedyś sięgniemy? - zapytała ni to siebie, ni wierzchowca, który co kilka, podniebnych kroków parskał raźno, jakby w odpowiedzi. Na horyzoncie dostrzegła wierzchołek wzniesienia i wysoko położone gniazdo. Ich cel. Wolną dłoń wsunęła do kieszeni fraka, wysuwając złocisty klejnot. Obróciła go w palcach i poruszyła się w siodle, dając sygnał Sayuri. Bursztyn miał znaleźć się u celu, tak jak jeźdźców, którzy przed nią czynili to samo. Jak ojciec, którego dumna sylwetka wyprzedzała ją o kilka...podniebnych staj.
1. Ujeżdżanie
2. Szybkość
3. Jeździecki manewr
Pochyliła się nad szyją aetonanki, gdy na kilka sekund zwinęła skrzydła i niby świetlista strzała szarości, przemknęła przez ciasne, skalne przejście. Inara nawet nie zarejestrowała, kiedy zaśmiała się, wyciągając dłonie bliżej wygiętej szyi zwierzęcia, której łopot skrzydeł rozległ się gwałtowanie, unosząc wyżej, gdy tylko minęły szarpaną linię wybrzeża - Wyżej, moja Droga, wyżej - szeptała, a słowo mieszało się z nieprzerwanym śmiechem. Tych kilka krótkich chwil miała zapamiętać na dłużej. Jasny błysk radości przez ciągnące się cieniem smugi Londyńskiej aury.
Wypuściła z dłoni ponownie wodze, które trzymały się luźno w jednym ręku. Palce przesunęła w bok, jakby chciała chwycić niosące się wyżej chmury - Myślisz, że kiedyś sięgniemy? - zapytała ni to siebie, ni wierzchowca, który co kilka, podniebnych kroków parskał raźno, jakby w odpowiedzi. Na horyzoncie dostrzegła wierzchołek wzniesienia i wysoko położone gniazdo. Ich cel. Wolną dłoń wsunęła do kieszeni fraka, wysuwając złocisty klejnot. Obróciła go w palcach i poruszyła się w siodle, dając sygnał Sayuri. Bursztyn miał znaleźć się u celu, tak jak jeźdźców, którzy przed nią czynili to samo. Jak ojciec, którego dumna sylwetka wyprzedzała ją o kilka...podniebnych staj.
1. Ujeżdżanie
2. Szybkość
3. Jeździecki manewr
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
The member 'Inara Nott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'k20' : 2
--------------------------------
#3 'k100' : 81
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'k20' : 2
--------------------------------
#3 'k100' : 81
/Wybieram jeździecki manewr
Nie wykorzystałem wszystkich możliwości zapożyczonego wierzchowca. Prawdopodobnie nie sięgnąłem również do własnych umiejętności. Właściwie cały ten wyścig był nieudany od początku do końca. Szansa na znalezienie się w czołówce stawki minęła bezpowrotnie, ale chciałem przynajmniej nie zostać na szarym końcu pościgu za wygraną. Sprawa była o tyle dziwna, że nie wiedziałem co działo się hen za mną i że część uczestników nie ruszyła się nawet z miejsca. To chyba byłoby większą ujmą niż przegrana po zażartej walce tak mi się wydawało. W każdym razie postanowiłem nie poddawać się, nawet jeśli bitwa z przeciwnościami wyścigów miała mnie zaprowadzić na samo dno chłodnej wody.
Moje minięcie skał nie przedstawiało się spektakularnie, ale przynajmniej udało się je wyminąć. Serce zabiło mi szybciej, po czym wstrzymałem oddech. Dosłownie milimetry dzieliły nas od wpadnięcia wprost w twarde ramiona kamieni. Niektórym się nie udało, przez co na pewno nabawili się siniaków, ale gorsze chyba było spowolnienie w ogólnym rankingu. Mi to nie groziło, na razie. Do czasu, aż prowadzący konkurencję wspomniał o kamieniu. Udało mi się uchwycić jeden z nich, ale na pewno nie był on bursztynem. Nie byłem pewien czy ptaki w gnieździe nie połapią się w tej podpusze, ale trudno, musiałem przynajmniej spróbować. Zachęciłem aetonana do wykonania odpowiedniego manewru, bym mógł spokojnie wrzucić minerał do celu. Starałem się być przy tym precyzyjny oraz zdecydowany jednocześnie. Kolejnej próby nie będzie.
Nie wykorzystałem wszystkich możliwości zapożyczonego wierzchowca. Prawdopodobnie nie sięgnąłem również do własnych umiejętności. Właściwie cały ten wyścig był nieudany od początku do końca. Szansa na znalezienie się w czołówce stawki minęła bezpowrotnie, ale chciałem przynajmniej nie zostać na szarym końcu pościgu za wygraną. Sprawa była o tyle dziwna, że nie wiedziałem co działo się hen za mną i że część uczestników nie ruszyła się nawet z miejsca. To chyba byłoby większą ujmą niż przegrana po zażartej walce tak mi się wydawało. W każdym razie postanowiłem nie poddawać się, nawet jeśli bitwa z przeciwnościami wyścigów miała mnie zaprowadzić na samo dno chłodnej wody.
Moje minięcie skał nie przedstawiało się spektakularnie, ale przynajmniej udało się je wyminąć. Serce zabiło mi szybciej, po czym wstrzymałem oddech. Dosłownie milimetry dzieliły nas od wpadnięcia wprost w twarde ramiona kamieni. Niektórym się nie udało, przez co na pewno nabawili się siniaków, ale gorsze chyba było spowolnienie w ogólnym rankingu. Mi to nie groziło, na razie. Do czasu, aż prowadzący konkurencję wspomniał o kamieniu. Udało mi się uchwycić jeden z nich, ale na pewno nie był on bursztynem. Nie byłem pewien czy ptaki w gnieździe nie połapią się w tej podpusze, ale trudno, musiałem przynajmniej spróbować. Zachęciłem aetonana do wykonania odpowiedniego manewru, bym mógł spokojnie wrzucić minerał do celu. Starałem się być przy tym precyzyjny oraz zdecydowany jednocześnie. Kolejnej próby nie będzie.
na brzeg
wpływają rozpienione treny
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
Flavien Lestrange
Zawód : pomocnik dyrektora artystycznego rodowej opery
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
De la musique avant toute chose,
Te pour cela préfère l’Impair.
Te pour cela préfère l’Impair.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Flavien Lestrange' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 34
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 83
#1 'k100' : 34
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 83
1. Ujeżdżanie (II poziom)
2. Szybkość
3. Jeździecki manewr (II poziom)
Rufus miał wrażenie, że brakowało kilkunastu centymetrów od bliskiego spotkania z zimną i ostrą krawędzią łuku, rumak przepłynął jednak z rozpiętymi skrzydłami gładko i bezproblemowo, napięty i skupiony, gotów do działania - stworzenie były wyjątkowo uparte, lecz również silnie i samodzielne. Aetonan którego dosiadł, zdawało\ się słuchać go jedynie w swej niewyobrażalnej łasce, wyjątkowy, szybki i potężny, dopiero gdy rozłożył skrzydła, czarodziej dostrzegł ich ogrom i docenił majestatyczność. Również widok, który się przed nim rozmalował w trakcie lotu, zdawał się sięgać do najskrytszych strun jego wrażliwości, pieścić jego poczucie estetyki - niczym czyste, nieskazitelne piękno. Takie które nie dotyka ręka człowieka, wyrzeźbione przez naturę, dzikie i nieujarzmione: woda i jej tajemnice, jej nieskończoność przerażały Longbottoma. Była czymś czego nie potrafił objąć rozumem, dużo pewniej czuł się w powietrzu oraz na ziemi, stąpając po niej twardo lub czując pod skórą rytm silnych uderzeń kopyt, rytm biegu rumaka, którego dosiadał. Znajdując się jednak nad wodą, czuł swojego rodzaju niepewność, która w przypadku szaleńczej rywalizacji oraz pogoni za zwycięstwem, częstowała go przyjemnym dreszczykiem. Czuł jakby ujarzmiał nie tylko to wspaniałe stworzenie ale również i własne nieokiełznane lęki.
Nadal jednak nie tracił skupienia, widok wprawdzie bajeczny, lecz nie rozkojarzył go na tyle, by stracił uwagę na kolejnej przeszkodzie. Ścigał się z niezwykle wybornymi jeźdźcami, czuł ich oddech na plecach i dziwił się, że jeszcze nie poniósł sromotnej klęski. Sięgnął po bursztyn i starał się wykorzystać dziwaczną więź z koniem, aby skłonić go do podlecenia do kukułczego gniazda. Chciał złożyć na nim ofiarę - może w nadziei, że ta pozwoli mu szczęśliwie i dumnie ukończyć ten lot?
2. Szybkość
3. Jeździecki manewr (II poziom)
Rufus miał wrażenie, że brakowało kilkunastu centymetrów od bliskiego spotkania z zimną i ostrą krawędzią łuku, rumak przepłynął jednak z rozpiętymi skrzydłami gładko i bezproblemowo, napięty i skupiony, gotów do działania - stworzenie były wyjątkowo uparte, lecz również silnie i samodzielne. Aetonan którego dosiadł, zdawało\ się słuchać go jedynie w swej niewyobrażalnej łasce, wyjątkowy, szybki i potężny, dopiero gdy rozłożył skrzydła, czarodziej dostrzegł ich ogrom i docenił majestatyczność. Również widok, który się przed nim rozmalował w trakcie lotu, zdawał się sięgać do najskrytszych strun jego wrażliwości, pieścić jego poczucie estetyki - niczym czyste, nieskazitelne piękno. Takie które nie dotyka ręka człowieka, wyrzeźbione przez naturę, dzikie i nieujarzmione: woda i jej tajemnice, jej nieskończoność przerażały Longbottoma. Była czymś czego nie potrafił objąć rozumem, dużo pewniej czuł się w powietrzu oraz na ziemi, stąpając po niej twardo lub czując pod skórą rytm silnych uderzeń kopyt, rytm biegu rumaka, którego dosiadał. Znajdując się jednak nad wodą, czuł swojego rodzaju niepewność, która w przypadku szaleńczej rywalizacji oraz pogoni za zwycięstwem, częstowała go przyjemnym dreszczykiem. Czuł jakby ujarzmiał nie tylko to wspaniałe stworzenie ale również i własne nieokiełznane lęki.
Nadal jednak nie tracił skupienia, widok wprawdzie bajeczny, lecz nie rozkojarzył go na tyle, by stracił uwagę na kolejnej przeszkodzie. Ścigał się z niezwykle wybornymi jeźdźcami, czuł ich oddech na plecach i dziwił się, że jeszcze nie poniósł sromotnej klęski. Sięgnął po bursztyn i starał się wykorzystać dziwaczną więź z koniem, aby skłonić go do podlecenia do kukułczego gniazda. Chciał złożyć na nim ofiarę - może w nadziei, że ta pozwoli mu szczęśliwie i dumnie ukończyć ten lot?
Rufus Longbottom
Zawód : ratuje świat!
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I czy jest tak właśnie
W innym królestwie śmierci?
Budzimy się samotni
W chwili kiedy ciało
Przenika czułość
I wargi co chcą pocałunków
Do strzaskanego modlą się kamienia.
W innym królestwie śmierci?
Budzimy się samotni
W chwili kiedy ciało
Przenika czułość
I wargi co chcą pocałunków
Do strzaskanego modlą się kamienia.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Rufus Longbottom' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 29
--------------------------------
#2 'k20' : 9
--------------------------------
#3 'k100' : 12
#1 'k100' : 29
--------------------------------
#2 'k20' : 9
--------------------------------
#3 'k100' : 12
| Wykazuję się refleksem (zwinnością)
Udany lot przez skały Zachary zwieńczył krótkim uśmiechem, z wdzięcznością gładząc dłonią swojego wierzchowca. Pomimo dość niefortunnego początku cieszył się, że współpraca wypadała pomyślnie i nie była aż tak trudna, jak śmiał sądzić. Nie sprawiało to jednak, iż w powietrzu i w siodle czuł się dostatecznie pewnie. Za jedyny taki środek uznałby jeden z dywanów dziadka, których mu było brak, jednakże teraz możliwość lotu na aetonanie stanowiła miłą odmianę, a także powrót myślami do rodzinnych stron. Wspomnienie to utrzymywało go w nadziei tak jak kamień trzymany w dłoni. Widok miejsca, w którym ów kamień powinien się znaleźć sprawił zatem, że Zachary mocniej palce wokół wodzy mocniej niż dotychczas. Piętami butów trącił w boki wierzchowca, pragnąc popędzić go nieco mocniej, by w odpowiednim momencie zsunąć się nieco z siodła i wrzucić bursztyn w gniazdo.
Udany lot przez skały Zachary zwieńczył krótkim uśmiechem, z wdzięcznością gładząc dłonią swojego wierzchowca. Pomimo dość niefortunnego początku cieszył się, że współpraca wypadała pomyślnie i nie była aż tak trudna, jak śmiał sądzić. Nie sprawiało to jednak, iż w powietrzu i w siodle czuł się dostatecznie pewnie. Za jedyny taki środek uznałby jeden z dywanów dziadka, których mu było brak, jednakże teraz możliwość lotu na aetonanie stanowiła miłą odmianę, a także powrót myślami do rodzinnych stron. Wspomnienie to utrzymywało go w nadziei tak jak kamień trzymany w dłoni. Widok miejsca, w którym ów kamień powinien się znaleźć sprawił zatem, że Zachary mocniej palce wokół wodzy mocniej niż dotychczas. Piętami butów trącił w boki wierzchowca, pragnąc popędzić go nieco mocniej, by w odpowiednim momencie zsunąć się nieco z siodła i wrzucić bursztyn w gniazdo.
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k20' : 4
--------------------------------
#3 'k100' : 46
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k20' : 4
--------------------------------
#3 'k100' : 46
|jeszcze raz na zwinność
Choć nie udało mu się osiągnąć obranego celu, nie zamierzał rezygnować. To, że raz coś nie wyszło, nie oznaczało, że w końcu nie odniesie sukcesu. Jedna porażka nie zniechęcała go. Była lekcją, z której wynosił coś nowego, ściśle związanego z tym, w jaki sposób powinien radzić sobie z wierzchowcami, których wcześniej nie miał okazji poznać tak dosłownie. Wiedział już, że nie powinien robić tego tak szybko, dlatego tym razem postanowił postąpić według obranej drogi, wykonując ją jednak z dużo większą ostrożnością.
Choć nie udało mu się osiągnąć obranego celu, nie zamierzał rezygnować. To, że raz coś nie wyszło, nie oznaczało, że w końcu nie odniesie sukcesu. Jedna porażka nie zniechęcała go. Była lekcją, z której wynosił coś nowego, ściśle związanego z tym, w jaki sposób powinien radzić sobie z wierzchowcami, których wcześniej nie miał okazji poznać tak dosłownie. Wiedział już, że nie powinien robić tego tak szybko, dlatego tym razem postanowił postąpić według obranej drogi, wykonując ją jednak z dużo większą ostrożnością.
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'k20' : 13
--------------------------------
#3 'k100' : 25
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'k20' : 13
--------------------------------
#3 'k100' : 25
zwinność
I znów poszło mu gładko. Osłonięcie się przed skałą zaklęciem, które - szczęśliwie - nie spłoszyło rumaka nie było wielkim wyczynem, błysk zaklęcia skruszył nieco kamienia, kiedy wraz z rumakiem przeleciał przez wnętrze łuku. Znajdował się tuż za mężczyzną, z którym miał nie-przyjemność poznać się w klubie pojedynków - niegdyś nosił dumne imię Lycusa, dziś mianował sam siebie lisem i porzucił tradycję w imię bratania się ze szlamem. Najwyraźniej nie wychodziło mu to na dobre - dziki manewr, w jaki wdał się jego koń wydawał się całkowicie poza kontrolą dawnego arystokraty - a kopyta wystrzeliły w tył, płosząc jego aetonana. Zwierzę wydawało się spłoszone, ale wierzgnięcie nie wyrzuciło go z siodła - zabrało im jednak cenne sekundy, które starczyły, by przegoniło ich parę jedźców. Bez zadowolenia pognał konia przed siebie, w ślad podniebnej trasy, aż w końcu na stały grunt.
Rzut do celu nie mógł być jego mocną stroną, nie jeździł też na tyle dobrze, by ryzykować zatrzymanie konia przy gnieździe - zdecydował się popisać akrobatyką, do której nigdy nie był stworzony, wrzucając bursztyn do jego wnętrza, kiedy tylko znajdą się wystarczająco blisko.
I znów poszło mu gładko. Osłonięcie się przed skałą zaklęciem, które - szczęśliwie - nie spłoszyło rumaka nie było wielkim wyczynem, błysk zaklęcia skruszył nieco kamienia, kiedy wraz z rumakiem przeleciał przez wnętrze łuku. Znajdował się tuż za mężczyzną, z którym miał nie-przyjemność poznać się w klubie pojedynków - niegdyś nosił dumne imię Lycusa, dziś mianował sam siebie lisem i porzucił tradycję w imię bratania się ze szlamem. Najwyraźniej nie wychodziło mu to na dobre - dziki manewr, w jaki wdał się jego koń wydawał się całkowicie poza kontrolą dawnego arystokraty - a kopyta wystrzeliły w tył, płosząc jego aetonana. Zwierzę wydawało się spłoszone, ale wierzgnięcie nie wyrzuciło go z siodła - zabrało im jednak cenne sekundy, które starczyły, by przegoniło ich parę jedźców. Bez zadowolenia pognał konia przed siebie, w ślad podniebnej trasy, aż w końcu na stały grunt.
Rzut do celu nie mógł być jego mocną stroną, nie jeździł też na tyle dobrze, by ryzykować zatrzymanie konia przy gnieździe - zdecydował się popisać akrobatyką, do której nigdy nie był stworzony, wrzucając bursztyn do jego wnętrza, kiedy tylko znajdą się wystarczająco blisko.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 35
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 35
Łuk Durdle Door
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset