Kuchnia
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Kuchnia
Najprawdopodobniej jedno z najrzadziej odwiedzanych przeze mnie pomieszczeń - o ile nie liczyć wypraw po lód do drinków lub kolejną butelkę trunku, które mają swoje zaszczytne miejsce tuż pod ceglaną ścianą. Magicznie przyciemniane światło dopasowuje się do jasności na zewnątrz, utrzymując w kuchni idealne doświetlenie. Praktycznie o każdej porze dnia i nocy wydobywa się stąd aromat mocnej kawy, akcesoria gastronomiczne są okrojone do minimum, książek kucharskich - tak samo jak powodów do gotowania - brak.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
Niestety albo może stety, moja praca jest ciekawsza niż siedzenie za biurkiem dzień w dzień od ósmej do siedemnastej, a kiedy dostaję za zadanie ruszyć z aurorami w teren albo zgromadzić informacje o najnowszej aktywności na Nokturnie, moja zmiana najczęściej zaczyna się o zmroku. Cóż poradzę na to, że typki spod ciemnej gwiazdy, a właśnie z nim związane są moje zajęcia, upodobały sobie właśnie tę porę dnia, którą ty chciałabyś przeznaczyć na wspólne posiłki? Oczywiście nie jest to regułą, ale powinnaś się liczyć z tym, że nie czekają nas romantyczne kolacje siedem dni w tygodniu. Mógłbym ci obiecać wspólnie spędzone weekendy, pikniki w parku, poprzedzone długimi spacerami, odwiedzanie galerii, wyjścia do teatru czy na balet i wiele innych rzeczy. Czy to wystarczy, byś nie narzekała na brak mojego czasu czy uwagi i przestała szukać szczęścia pod innym adresem?
- To już czyste teoretyzowanie. - zaprzeczam, mając nadzieję, że w końcu porzucisz ten temat, zamiast wywlekać go w nieskończoność jak nitkę z prującego się materiału. Pociągnij za nią jeszcze trochę, a cała faktura rozleci się w drobne kawałki, zamiast tworzyć zgraną całość. Tego właśnie chcesz? Kłębka poplątanej nici? - Twojemu wyimaginowanemu jednorożkowi, za którym hasałaś po centrum miasta byłoby na pewno przykro, gdyby się dowiedział, że już nawet o nim nie pamiętasz. - chyba sam jestem trochę jak ten jednorożek, gdy ty jesteś z Cezarem. Tyle tylko, że jednorożek nie wpadł jeszcze na pomysł nakładzenia komuś po mordzie, bo on sam się smuci, a mnie zalewa złość. - Nie rób takiej skwaszonej miny, może jeszcze się okaże, że ta ścierka nie jest sterylna i umrę z powodu zakażenia całego organizmu, jeszcze przed grudniem, a ty unikniesz wydziedziczenia. - wisielczy humor dopisuje mi dalej, gdy odbieram od ciebie materiał, by przyłożyć go do rozciętej dłoni i również splamić czerwienią. Be obaw, na wszystkie rozliczenia przyjdzie czas. Jeśli nie teraz, to kiedyś, ale nie mam w zwyczaju uciekania od czegoś. Ostatnio wyrzuciłem Tristanowi zaszłości sprzed trzech lat, kto wie, może i tobie wypomnę coś przestarzałego, kiedy będziemy już mieć siwe włosy i zgrabiałe palce?
- To już czyste teoretyzowanie. - zaprzeczam, mając nadzieję, że w końcu porzucisz ten temat, zamiast wywlekać go w nieskończoność jak nitkę z prującego się materiału. Pociągnij za nią jeszcze trochę, a cała faktura rozleci się w drobne kawałki, zamiast tworzyć zgraną całość. Tego właśnie chcesz? Kłębka poplątanej nici? - Twojemu wyimaginowanemu jednorożkowi, za którym hasałaś po centrum miasta byłoby na pewno przykro, gdyby się dowiedział, że już nawet o nim nie pamiętasz. - chyba sam jestem trochę jak ten jednorożek, gdy ty jesteś z Cezarem. Tyle tylko, że jednorożek nie wpadł jeszcze na pomysł nakładzenia komuś po mordzie, bo on sam się smuci, a mnie zalewa złość. - Nie rób takiej skwaszonej miny, może jeszcze się okaże, że ta ścierka nie jest sterylna i umrę z powodu zakażenia całego organizmu, jeszcze przed grudniem, a ty unikniesz wydziedziczenia. - wisielczy humor dopisuje mi dalej, gdy odbieram od ciebie materiał, by przyłożyć go do rozciętej dłoni i również splamić czerwienią. Be obaw, na wszystkie rozliczenia przyjdzie czas. Jeśli nie teraz, to kiedyś, ale nie mam w zwyczaju uciekania od czegoś. Ostatnio wyrzuciłem Tristanowi zaszłości sprzed trzech lat, kto wie, może i tobie wypomnę coś przestarzałego, kiedy będziemy już mieć siwe włosy i zgrabiałe palce?
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
Pewnie za długo nie wytrzymam tego czasu nie spędzanego z tobą i wyprowadzisz mnie z równowagi, wracając wciąż i wciąż późno do domu. Soboty i niedziele wspólnie spędzony nic tu nie pomogą. Chcę mieć cię na co dzień, a nie zasypiać samotnie i budzić się samotnie. Bój ty się lepiej, że pójdę w ramiona innego. Ty na szczęście nie będziesz miał czasu na żadne kochanki, więc chociaż spokojnie oddawać w objęcia Morfeusza się będę. Albo może twoje nadgodziny będziesz robił w domu pięknych panien? Nie zdradzaj mnie n i g d y. Tylko takie przypuszczanie było dla mnie rzeczą straszną, i w sumie dalej jest, bo wciąż się waham. Nie pragnę tego przeżywać po raz koleiny. Wiesz czemu? To mi uzmysłowiło, że nie jesteś mi ani trochę obojętny i tak naprawdę to chcę tego ślubu. Chcę pocałunków niewinnych i dotyków niewinnych też. Chcę odpinać guziki twojej koszuli i robić z tobą rzeczy złe. Takie jakie Venus robiła z przystojnymi mężczyznami zanim zamknęli ją w klasztorze. A czy ty nadal chcesz ze mną robić rzeczy nieprzyzwoite?
- Kłamiesz – uśmiecham się do ciebie i nic nie robię sobie z twojej wrogości. Może to wino, a może po prostu wracam do świata pięknego, gdzie nie ma żadnych zdrad. - Nie pamiętam nic takiego, więc to się nie wydarzyło. – To chyba proste, prawda? Jak mi tego nie potrafisz udowodnić to oznacza, że to wcale nie miało miejsca i tylko kłamiesz mi prosto w oczy. Taką mam czasem logikę. Jeśli ty zaś to powiesz to zaśmiać ci się w twarz jedynie mogę i powiedzieć, że żebra z tego dowcipu mi popękały. - Nie chcę żebyś umierał – wstaję z krzesła, podchodzę i się do ciebie przytulam, mówiąc te słowa. - Byłoby mi strasznie przykro – czekam na to, czy mnie odtrącisz czy nie i mam strasznie spięte mięśnie z tego powodu. - Przepraszam, że im uwierzyłam – mówię jeszcze, nie patrząc ci w oczy, bo jeszcze się okaże, że chcesz mi rozszarpać tętnice. Nie wiem, czy przepraszam naprawdę. Na ten moment na pewno tak, ale jak opuszczę twoje mieszkanie może pojawi się milion wątpliwości.
- Kłamiesz – uśmiecham się do ciebie i nic nie robię sobie z twojej wrogości. Może to wino, a może po prostu wracam do świata pięknego, gdzie nie ma żadnych zdrad. - Nie pamiętam nic takiego, więc to się nie wydarzyło. – To chyba proste, prawda? Jak mi tego nie potrafisz udowodnić to oznacza, że to wcale nie miało miejsca i tylko kłamiesz mi prosto w oczy. Taką mam czasem logikę. Jeśli ty zaś to powiesz to zaśmiać ci się w twarz jedynie mogę i powiedzieć, że żebra z tego dowcipu mi popękały. - Nie chcę żebyś umierał – wstaję z krzesła, podchodzę i się do ciebie przytulam, mówiąc te słowa. - Byłoby mi strasznie przykro – czekam na to, czy mnie odtrącisz czy nie i mam strasznie spięte mięśnie z tego powodu. - Przepraszam, że im uwierzyłam – mówię jeszcze, nie patrząc ci w oczy, bo jeszcze się okaże, że chcesz mi rozszarpać tętnice. Nie wiem, czy przepraszam naprawdę. Na ten moment na pewno tak, ale jak opuszczę twoje mieszkanie może pojawi się milion wątpliwości.
Musiałaś wiedzieć od zawsze, że moje ambicje sięgają wysoko, a jednak zdajesz się być zdziwiona tym, że nie siedzę bezczynnie w domu, poświęcając ogrom swojego czasu wolnego na myślenie nad tym, jakby cię tu zabawiać w nowy sposób, byś z kolei ty skupiała się już zawsze tylko na mnie i na nikim innym. Może wszystko jest winą tego, że nie znasz prawdziwego życia, miejsca pracy, jak i profesje, zmieniasz jak rękawiczki. Od was, kobiet, szczególnie szlachetnie urodzonych, nie wymaga się więcej niż ładnej twarzy i obycia, nigdy nie musicie się przepracowywać, ani stawać na głowie, by coś osiągnąć - gdybyśmy zamienili się podejściem do życia służbowego, w ułamku sekundy zostałbym ochrzczony niedorajdą i nieudacznikiem. Nie narzekaj więc, proszę, na moją ambicję i to, ile serca wkładam w to, aby ją zrealizować, bo zapewniam cię, że byłabyś o wiele szczęśliwsza u boku ministra magii niż frustrata, nie potrafiącego zadbać o swoje życie, a co dopiero o żonę, rodzinę i dom.
- A podobno mi ufasz. - uśmiecham się cierpko, gdy oskarżasz mnie o kłamstwo. Tak szybko zmieniasz wersje, więc dla przeciwwagi ja będę tym statecznym w naszej dwójce i powiem, że odwidziały mi się już twoje sarnie oczy, pocałunki słodkie i obietnice grudniowych nieprzyzwoitości. - Oczywiście. Ten poranek jest już tak uroczy, że aż czuję nieprzemożoną potrzebę wymyślania niestworzonych historii o mojej wciąż jeszcze narzeczonej, która gdzieś u swojej drogiej przyjaciółeczki zgubiła godność. - nie możesz chociaż raz czegoś po prostu przyjąć do wiadomości, tym bardziej, jeśli nie jesteś w stanie sobie przypomnieć wydarzeń zeszłej nocy? - Mam nadzieję, że twoja różdżka nie jest kapryśna i dalej będzie ci posłuszna. - dodaję racjonalnie, bo o tej kwestii chyba też nie pomyślałaś. - Też nieszczególnie mi się pali do umierania, ale to by było rozwiązanie części problemów. - mówię, a wtedy ty przytulasz się do mnie, lecz moje ramiona nie otaczają twojego drobnego ciała, a serce nie bije szybciej. Mówisz, że byłoby ci przykro, ale pamiętam, jak na mnie patrzyłaś, gdy moja pięść przemeblowała twarz twojego kochasia. Przepraszasz, ale pamiętam wyraz twojej twarzy, gdy odchodziłaś z Cezarem i nie potrafię ani nic odpowiedzieć, ani zmusić się, do odwzajemnienia uścisku.
- A podobno mi ufasz. - uśmiecham się cierpko, gdy oskarżasz mnie o kłamstwo. Tak szybko zmieniasz wersje, więc dla przeciwwagi ja będę tym statecznym w naszej dwójce i powiem, że odwidziały mi się już twoje sarnie oczy, pocałunki słodkie i obietnice grudniowych nieprzyzwoitości. - Oczywiście. Ten poranek jest już tak uroczy, że aż czuję nieprzemożoną potrzebę wymyślania niestworzonych historii o mojej wciąż jeszcze narzeczonej, która gdzieś u swojej drogiej przyjaciółeczki zgubiła godność. - nie możesz chociaż raz czegoś po prostu przyjąć do wiadomości, tym bardziej, jeśli nie jesteś w stanie sobie przypomnieć wydarzeń zeszłej nocy? - Mam nadzieję, że twoja różdżka nie jest kapryśna i dalej będzie ci posłuszna. - dodaję racjonalnie, bo o tej kwestii chyba też nie pomyślałaś. - Też nieszczególnie mi się pali do umierania, ale to by było rozwiązanie części problemów. - mówię, a wtedy ty przytulasz się do mnie, lecz moje ramiona nie otaczają twojego drobnego ciała, a serce nie bije szybciej. Mówisz, że byłoby ci przykro, ale pamiętam, jak na mnie patrzyłaś, gdy moja pięść przemeblowała twarz twojego kochasia. Przepraszasz, ale pamiętam wyraz twojej twarzy, gdy odchodziłaś z Cezarem i nie potrafię ani nic odpowiedzieć, ani zmusić się, do odwzajemnienia uścisku.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
Wiem o twoich ambicjach, ale ja swoich brutalnie zostałam pozbawiona, więc oczekuję, że ty zrobisz ze swoimi to samo – porzucisz je albo ja ci w tym pomogę. Nie godzę się na to, byś ty miał jakiś cel w życiu, a ja będę tylko plotkować z koleżankami, których nawet nie mam. Mogłabym jedynie patrzeć na ciebie gniewnie, że wychodzisz z domu, kiedy jeszcze ciemno za oknami jest, i wracasz kiedy znowu gwiazdy są na niebie. Nie chcę tak żyć, to strasznie smutne życie, takie pozbawione miłości. Porzuć swój cel w życiu i zamieszkajmy na pięknej wyspie. Bawmy się z tubylcami i odkrywajmy nowe rzeczy. Śpijmy pod gwiazdami, pijmy lokalne trunki, kąpmy się nago w morzu lub oceanie i śmiejmy się jak nigdy dotąd. Czy to nie wydaje ci się tak pięknie kuszące?
Przemilczam twoje niemiłe zdania, wypowiedziane pod moim adresem, chociaż strasznie, strasznie smutno mi się robi jak mówisz, że zgubiłam swoją godność wczoraj. Nawet spojrzałam na siebie i wydaje mi się, że wciąż ją mam na sobie i w sobie. Ale nic nie mówię, bo chyba takiej narzeczonej oczekujesz.
- Zawsze już będziesz na mnie zły? – pytam cię smutno, odklejając się od ciebie. Nie patrzę w twoje oczy tylko wzrok mam wbity w ziemię, choć nasze ciała dzieli góra kilka centymetrów. Nie wiem dlaczego nie chcesz być taki jak dawno, dawno temu i czemu nie możesz być jak ja, która zaraz o wszystkim zapomina. To nawet dobre dla ciebie w przyszłości – będziemy się kłócić, a zaraz znowu wskoczę ci w ramiona, bo nie będę pamiętać, że w ogóle coś źle zrobiłeś.
Przemilczam twoje niemiłe zdania, wypowiedziane pod moim adresem, chociaż strasznie, strasznie smutno mi się robi jak mówisz, że zgubiłam swoją godność wczoraj. Nawet spojrzałam na siebie i wydaje mi się, że wciąż ją mam na sobie i w sobie. Ale nic nie mówię, bo chyba takiej narzeczonej oczekujesz.
- Zawsze już będziesz na mnie zły? – pytam cię smutno, odklejając się od ciebie. Nie patrzę w twoje oczy tylko wzrok mam wbity w ziemię, choć nasze ciała dzieli góra kilka centymetrów. Nie wiem dlaczego nie chcesz być taki jak dawno, dawno temu i czemu nie możesz być jak ja, która zaraz o wszystkim zapomina. To nawet dobre dla ciebie w przyszłości – będziemy się kłócić, a zaraz znowu wskoczę ci w ramiona, bo nie będę pamiętać, że w ogóle coś źle zrobiłeś.
Chociaż życzyłbym sobie, by było inaczej, nie mam wpływu na całe twoje życie, a w związku z tym nie wyzbyłaś się ambicji na moje życzenie. Nie wiem już sam czy wmówiła ci to któraś z twoich drogich koleżaneczek, czy to twoja rodzina troskliwie zadbała o to, byś wyprała się z jakichkolwiek oczekiwań względem swojego życia, nie mogłem to być jednak ja. Nigdy nie chciałem, byś rzuciła wszystko i ze wspierania mnie w swoich dążeniach do raz obranego celu uczyniła swoją misję. Rób, co cię uszczęśliwia, ale szanuj przy tym siebie i swoją pozycję, nie pracuj w miejscach wątpliwej renomy, na niegodnych stanowiskach. Nie miej w swoim niewinnym sercu nienawiści, gdy moje chłodne usta co ranek przed wyjściem do pracy będą całowały cię na pożegnanie, nie patrz na mnie z żalem, gdy wrócę do domu, po całym dniu w ministerstwie, omijając po raz kolejny wspólną wyprawę bo idealny świąteczny obrus czy świeczniki pasujące do jadalni, w której wyprawimy rodzinną kolację.
Dobrze, że nie zaprzeczasz już więcej. Przecież i tak wiem lepiej jak było naprawdę, a ty tylko podsycasz moją złość z niewiadomych mi powodów. Czy nie czujesz tej subtelnej granicy, na której balansujesz bezustannie od wczorajszej nocy? Stoję w bezruchu, pozwalając twojemu pytaniu zawisnąć w powietrzu i rozbrzmieć złowieszczo w kuchennej ciszy. Nie chcę udzielać ci odpowiedzi teraz, kiedy wszystko we mnie się burzy i niczego nie jestem pewny.
- Zawiadomiłem wczoraj twoich rodziców, że jesteś zbyt zmęczona, by podróżować do domu. Nie będą się niepokoić? - masz teraz poważniejsze zmartwienia na głowie, oboje mamy. Odsuwasz się ode mnie, a ja patrzę na ciebie z mieszanką smutku i rozczarowania wymalowaną w oczach. Czy naprawdę chciałabyś usłyszeć, że teraz nie potrafię się nawet zmusić do udawania, że serce bije mi szybciej na twój widok i każdy dzień chcę rozpoczynać i kończyć z tobą w objęciach?
Dobrze, że nie zaprzeczasz już więcej. Przecież i tak wiem lepiej jak było naprawdę, a ty tylko podsycasz moją złość z niewiadomych mi powodów. Czy nie czujesz tej subtelnej granicy, na której balansujesz bezustannie od wczorajszej nocy? Stoję w bezruchu, pozwalając twojemu pytaniu zawisnąć w powietrzu i rozbrzmieć złowieszczo w kuchennej ciszy. Nie chcę udzielać ci odpowiedzi teraz, kiedy wszystko we mnie się burzy i niczego nie jestem pewny.
- Zawiadomiłem wczoraj twoich rodziców, że jesteś zbyt zmęczona, by podróżować do domu. Nie będą się niepokoić? - masz teraz poważniejsze zmartwienia na głowie, oboje mamy. Odsuwasz się ode mnie, a ja patrzę na ciebie z mieszanką smutku i rozczarowania wymalowaną w oczach. Czy naprawdę chciałabyś usłyszeć, że teraz nie potrafię się nawet zmusić do udawania, że serce bije mi szybciej na twój widok i każdy dzień chcę rozpoczynać i kończyć z tobą w objęciach?
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
Wszystko chyba tkwi w tym, że po prostu nikt mi nigdy nie tłukł do głowy, że muszę mieć jakieś ambicje, nie stawiał przede mną też jakiś wielkich celów prócz takich, by być jak Venus, ale to raczej po prostu miał być mój wzór do naśladowania, coś niedoścignięcia dla mnie. Zawsze uważałam to za śmieszne, choć mnie bolało strasznie, i nie uważałam tego za coś wielkiego, co ma być moim życiowym celem, a jedynie tym, co mnie boli i kim nigdy się nie stanę. Bo jak mam nagle się stać taka piękna i taka kochajcie mnie wszyscy skoro sama nie kocham wszystkich i nie umiem udawać grzecznej lub miłej kiedy mam ochotę do kogoś powiedzieć kurwa, odpierdol się. I to tak dosłownie, a nie ukrywać się za grzecznościami.
- Miałam wracać do siebie – odpowiadam ci ze smutkiem trochę takim wyczuwalnym. Mówisz do mnie tak jak kiedyś, ale nie takim tonem jak kiedyś, więc nawet nie chcę mi się już więcej z tobą rozmawiać. Szepczę jeszcze tylko do ciebie, że pójdę już sobie lepiej, daję ci buziaka w policzek, idę do twojej sypialni, przebierając się w swoją sukieneczkę na pożegnanie mówiąc ci, że jeśli tylko będziesz chciał ze mną porozmawiać to daj mi znać. Będę czekać. I idę do domu.
/zt oboje
- Miałam wracać do siebie – odpowiadam ci ze smutkiem trochę takim wyczuwalnym. Mówisz do mnie tak jak kiedyś, ale nie takim tonem jak kiedyś, więc nawet nie chcę mi się już więcej z tobą rozmawiać. Szepczę jeszcze tylko do ciebie, że pójdę już sobie lepiej, daję ci buziaka w policzek, idę do twojej sypialni, przebierając się w swoją sukieneczkę na pożegnanie mówiąc ci, że jeśli tylko będziesz chciał ze mną porozmawiać to daj mi znać. Będę czekać. I idę do domu.
/zt oboje
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Kuchnia
Szybka odpowiedź