Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset
Na pełnym morzu
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Na pełnym morzu
Morze: raz ciche i spokojne, innym razem targają nim rozszalałe fale. To właśnie na nim postanowiono wznieść konstrukcje mogące służyć za boisko Quidditcha. Bardzo nieprofesjonalne, za to dość niebezpieczne, szczególnie dla tych, którzy nie są zawodowymi graczami. Obręcze wbite są na dużą głębokość w grząski grunt pod taflą wody. Ramę boiska stanowią metalowe konstrukcje przypominające trybuny. Nad nimi widnieje ogromna tablica, na której zapisywane są punkty dla poszczególnych drużyn. Całość wygląda niestabilnie i tak jest w rzeczywistości. Na szczęście woda jest głęboka, dlatego upadek w nią nie grozi poważniejszym kontuzjom - w przeciwieństwie do zetknięcia się z murawą. Nieco gorzej przedstawia się odległość boiska od brzegu - ta jest znacząca.
Niestety nie udało mi się zdobyć kolejnych punktów dla drużyny. Powinienem być dla siebie wyrozumiały, ponieważ ostatecznie to obręczy bronił zawodowy gracz Quidditcha. To, czego nauczyłem się w szkolnej drużynie było przy tym niczym. Ledwie kroplą w ogromie morza, albo i oceanu. Mimo wszystko starałem się, naprawdę; wymijałem wszelakie przeszkody w postaci innych graczy, leciałem na złamanie karku z jednego końca boiska na drugi, byleby być w tak zwanym centrum wydarzeń. Szczęśliwie trafiłem do tak dobrej drużyny, że nie musiałem nawet unikać tłuczków, ponieważ te były rozgramiane przez krabowych pałkarzy. Koniecznie muszę się wybrać z nimi na szklaneczkę rumu! Ewentualnie dwie. Ewentualnie dziesięć.
W momencie, gdy Selina ruszyła do ataku, usiłowałem dotrzymać jej kroku: gnałem najszybciej jak potrafiłem. Co było naprawdę trudne przez nieprzeniknione ściany powietrza. Pomimo tego udało mi się odebrać kafla. Rozejrzałem się za Dianą, ponieważ ona poradziłaby sobie z zadaniem dużo lepiej ode mnie, ale nie zobaczywszy jej, spróbowałem wcelować w obręcz. Niech się dzieje wola wiatru.
W momencie, gdy Selina ruszyła do ataku, usiłowałem dotrzymać jej kroku: gnałem najszybciej jak potrafiłem. Co było naprawdę trudne przez nieprzeniknione ściany powietrza. Pomimo tego udało mi się odebrać kafla. Rozejrzałem się za Dianą, ponieważ ona poradziłaby sobie z zadaniem dużo lepiej ode mnie, ale nie zobaczywszy jej, spróbowałem wcelować w obręcz. Niech się dzieje wola wiatru.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
To dobrze, że zdobyliśmy jakiekolwiek punkty. Ale tak czy siak martwił mnie wynik meczu. Dużą nadzieję pokładałem w naszym szukającym, że szybko odnajdzie i złapie złoty znicz. Niestety nie mogłem pomóc w szukaniu, bo wyszło na to, iż tłuczek, który z całym impetem na mnie leciał, okazał się być szybszy od moich ramion. I tak po raz kolejny spudłowałem, obrywając w obojczyk. Bardzo nieprzyjemne uczucie. Zasyczałem z bólu, rozglądając się wokół. Miałem nadzieję, że nie czai się w pobliżu żaden kolejny. Szczęśliwie, niczego podejrzanego nie zauważyłem.
Za to tłuczki pomknęły w pałkarzy Krabów. Wiedziałem, że zarówno Rudi jak i Sam mają spore szanse na ich odbicie, stąd zdziwiłem się widząc nieudaną akcję Skamandera. Byłbym jednak hipokrytą gdybym powiedział, że zrobiło mi się przykro. Jak by nie patrzeć grali w przeciwnej drużynie!
Widząc ścigającego przy naszych obręczach żałowałem, że nie mogę posłać w jego kierunku piłki. Chociaż, może to i lepiej, zważywszy na moje beznadziejne akcje z tłuczkami w tle. Nie trafiłem jeszcze ani razu, czemu teraz miałbym? Chwilowo nie miałem nic do roboty, dlatego podlatywałem sobie to tu, to tam, będąc w pogotowiu.
Za to tłuczki pomknęły w pałkarzy Krabów. Wiedziałem, że zarówno Rudi jak i Sam mają spore szanse na ich odbicie, stąd zdziwiłem się widząc nieudaną akcję Skamandera. Byłbym jednak hipokrytą gdybym powiedział, że zrobiło mi się przykro. Jak by nie patrzeć grali w przeciwnej drużynie!
Widząc ścigającego przy naszych obręczach żałowałem, że nie mogę posłać w jego kierunku piłki. Chociaż, może to i lepiej, zważywszy na moje beznadziejne akcje z tłuczkami w tle. Nie trafiłem jeszcze ani razu, czemu teraz miałbym? Chwilowo nie miałem nic do roboty, dlatego podlatywałem sobie to tu, to tam, będąc w pogotowiu.
Gość
Gość
Znów mu się nie udało. Jakoś nie był specjalnie zdziwiony. Cały ten mecz był jakąś parodią jego umiejętności, zniżając go w tabeli niżej niż jakiegoś niedzielnego gracza. Merlinie, nawet Skamander grał dziś lepiej od niego. Mógł to uznać za szczęście nowicjusza, zrzucić na warunki pogodowe, ale nie miał zamiaru winić wszystkiego wokół siebie. Przecież to wszystko siedziało w jego głowie. Jeśli zacznie rozpaczać i z góry skaże się na porażkę to rzeczywiście tak będzie. Westchnął z rozbawieniem z samego siebie. Odtwarzał ten sam scenariusz po raz enty i dopiero w połowie jego realizacji to zauważał. To śmieszne, że nie potrafił się z tego wyplątać niczym z nałogu. Nie był to jednak czas na zbyteczne rozważania czy zgłębianie tajników własnej psychiki. Najważniejszym było teraz zebranie się do kupy i pomoc drużynie w zwycięstwie.
Niestety nie miał okazji teraz się wykazać, bo tłuczki obrały sobie za cel obu pałkarzy drużyny przeciwnej. Co prawda Brand znów zdołał się wybronić i posłać piłkę w stronę Józka to tym razem obrońca poradził sobie bez interwencji. Pozostawało mu więc patrolować teren boiska na zmianę z Melvinem od czasu do czasu zawieszając oko na Amodeusie, aby upewnić się, że wciąż trzyma się na miotle i poszukuje znicza.
Niestety nie miał okazji teraz się wykazać, bo tłuczki obrały sobie za cel obu pałkarzy drużyny przeciwnej. Co prawda Brand znów zdołał się wybronić i posłać piłkę w stronę Józka to tym razem obrońca poradził sobie bez interwencji. Pozostawało mu więc patrolować teren boiska na zmianę z Melvinem od czasu do czasu zawieszając oko na Amodeusie, aby upewnić się, że wciąż trzyma się na miotle i poszukuje znicza.
okay, i hated you but even when you left, there was never a day that i’ve forgotten about you and even though i actually miss you, i’m gonna erase you now cause that’ll hurt way less
than blaming you
Soren Avery
Zawód : pałkarz Os z Wimbourne
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
jest szósta mojego serca
a po kątach trudno pozbierać wczorajszy dzień
a po kątach trudno pozbierać wczorajszy dzień
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Puściłam. Zaklęłam pod nosem ze złości, ale z drugiej strony zdawałam sobie sprawę, że Morgan była niełatwym przeciwnikiem. Obroniłabym, gdyby do bramki rzucał ktokolwiek inny, jednak lata gry w jednej drużynie uczą człowieka spostrzegawczości.
- Dobra robota, Gwen! - gratuluję jej, bo choć teraz gramy przeciwko sobie, zwykle musimy jednak współpracować. A jak to rzekł trener, nie powinnyśmy zaogniać konfliktu.
Wciąż pilnując bramek, obserwuję uważnie to, co dzieje się po drugiej stronie boiska. Całe szczęście, kafel znowu jest w rękach ścigających Krabów, a rzut - pożal się Merlinie - Traversa wygląda naprawdę obiecująco.
- Dobra robota, Gwen! - gratuluję jej, bo choć teraz gramy przeciwko sobie, zwykle musimy jednak współpracować. A jak to rzekł trener, nie powinnyśmy zaogniać konfliktu.
Wciąż pilnując bramek, obserwuję uważnie to, co dzieje się po drugiej stronie boiska. Całe szczęście, kafel znowu jest w rękach ścigających Krabów, a rzut - pożal się Merlinie - Traversa wygląda naprawdę obiecująco.
Helena McKinnon
Zawód : Obrońca harpii i felietonistka
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
But you'll come back each time you leave
'Cause, darling, I'm a nightmare dressed like a daydream
'Cause, darling, I'm a nightmare dressed like a daydream
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Dobra. Spokojnie. Za trzecim razem mi się udało, prawda? Jeden na trzy rzuty obroniłem. Nie był to naturalnie powód do przechwałek, lecz dla takiego żółtodzioba na mojej pozycji...był. Ta jedna obroniona obręcz była dla mnie wybawieniem, czułem się nieco pewniej, gdy po raz kolejny widziałem zmierzający ku mnie kafel. Przełknąłem ślinę pocieszając się, że skoro raz mi wyszło to czemu nie miało mi wyjść po raz drugi? Ruszyłem do obrony.
Gość
Gość
The member 'Józef Wroński' has done the following action : rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
Uśmiechnęła się lekko do Heleny w podziękowaniu za miłe słowa. Trzeba przyznać, że miała nieco ułatwione zadanie, gdy to właśnie piękna półwilla broniła obręczy. Gwen znała jej technikę, umiała wyczuć jej kolejny ruch. Oczywiście działało to w obie strony - dlatego bardzo niewiele brakło, by jej rzut się nie powiódł. Było to ciekawe doświadczenie, grać przeciwko sobie, a nie razem. Wiele można było się nauczyć.
Zawróciła miotłę i pomknęła za kaflem, który teraz znajdował się ponownie w drużynie przeciwników. Na szczęście Józek znów wykazał się refleksem i obronił ich obręcze.
- Tak trzymaj, młody. - zawołała z uśmiechem, jednocześnie chwytając kafla. Wyminęła zawodników Krabów i zawróciła w stronę ich części boiska. Kiedy tylko zobaczyła stosowną okazję, podała do ścigającego swojej drużyny. Oby znów sprzyjało im szczęście!
Zawróciła miotłę i pomknęła za kaflem, który teraz znajdował się ponownie w drużynie przeciwników. Na szczęście Józek znów wykazał się refleksem i obronił ich obręcze.
- Tak trzymaj, młody. - zawołała z uśmiechem, jednocześnie chwytając kafla. Wyminęła zawodników Krabów i zawróciła w stronę ich części boiska. Kiedy tylko zobaczyła stosowną okazję, podała do ścigającego swojej drużyny. Oby znów sprzyjało im szczęście!
Gość
Gość
The member 'Gwendolyn Morgan' has done the following action : rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
Mieli jeszcze punkty do nadrobienia, więc nie można było popadać w samozadowolenie po jednej udanej akcji. Nadmierna pewność siebie mogła ich od razu zdobyć, a pierwsze 10 punktów jeszcze wiosny nie czynią. Na pewno można się było cieszyć, że zaczęło im w końcu wychodzić, a Józio coraz lepiej radził sobie na nowej dla niego pozycji. Bezbłędnie obronił kolejny rzut, co dodawało odwagi całej drużynie. Jednak, by wygrać musieli równie zdobywać punkty, gdyż samą obroną nic się nie wygra. Również zabawa byłaby o wiele mniejsza, a właśnie o nią chodzi. Po obronie Józia ruszyła w kierunku pętli przeciwników szukając sobie wolnych miejsc i obserwując Gwen. Nie minęło dużo czasu, gdy dostała kafla i rzuciła go w stronę prawej pętli.
The member 'Elizabeth Fawley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 87
'k100' : 87
Oczywiście najstarszego z rodzeństwa Traversów nie mogło zabraknąć na meczu swojego brata Glaucusa. Kto jak kto, ale Neleus nie mógł sobie nie pozwolić na to by nie pojawić się na tym meczu. Kiedyś sam był wielką gwiazdą w Hogwarcie, potem jednak porzucił swoją pasję i umiejętności odeszły trochę w niepamięć. Zajął się czymś bardziej niebezpiecznym, a dokładniej polowaniami. Z emocjami oglądał cały te mecz mimo iż odrobinę się na niego spóźnił. Zwłaszcza jedna istota go urzekła, była właśnie w powietrzu. Grała na boisku i miała przepiękne blond włosy. Nie miał pojęcia kim jest, ale praktycznie na moment opadł totalne zapatrzony w jej mistrzowską grę. Wszędzie tłum wiwatował, jednakże Neleus jakby się wyłączył z tego całego tłumu kibiców. Nie krzyczał, ani też nie kibicował głośno nikomu. Dopiero później zacznie dopiero to robić. Na razie przypatrywał się Helenie.
-Parkinson, ciebie rówież widzę nie mogło tutaj zabraknąć- powiedział pewnym siebie i strasznie poważnym tonem, przyglądając się mężczyźnie chłodnym spojrzeniem, albo też tak mu się tylko mogło wydawać.
-Wspaniała gra. Zwłaszcza Wila świetnie się obchodzi ze swoją miotłą- powiedział z uznaniem.
-Parkinson, ciebie rówież widzę nie mogło tutaj zabraknąć- powiedział pewnym siebie i strasznie poważnym tonem, przyglądając się mężczyźnie chłodnym spojrzeniem, albo też tak mu się tylko mogło wydawać.
-Wspaniała gra. Zwłaszcza Wila świetnie się obchodzi ze swoją miotłą- powiedział z uznaniem.
Ostatnio zmieniony przez Neleus Travers dnia 03.12.15 13:02, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Gość
Och, Neleusie, oczywieście, że wiem, że wszystkie męskie oczy skierowane są na mnie. Po cóż obserwować grę, gdy na boisku ma się półwilę?
Główną wadą wil jest jednak próżność i mocno niestabilna natura. Choć wiem doskonale, że puszczenie bramki nie było żadną ujmą, wciąż jestem zła na siebie. Zwłaszcza widząc, co po przeciwnej stronie boiska zrobił właśnie Józef. Może to właśnie ten ułamek sekundy, chwila nieuwagi sprawiły, że o moment za późno orientuję się, że Gwen i Elizabeth lecą w stronę moich pętli. W którą zamierza rzucać? Rzuciłam się by bronić tej prawej. Jednak co do wyniku, nie byłam pewna. A niech to szlag!
Główną wadą wil jest jednak próżność i mocno niestabilna natura. Choć wiem doskonale, że puszczenie bramki nie było żadną ujmą, wciąż jestem zła na siebie. Zwłaszcza widząc, co po przeciwnej stronie boiska zrobił właśnie Józef. Może to właśnie ten ułamek sekundy, chwila nieuwagi sprawiły, że o moment za późno orientuję się, że Gwen i Elizabeth lecą w stronę moich pętli. W którą zamierza rzucać? Rzuciłam się by bronić tej prawej. Jednak co do wyniku, nie byłam pewna. A niech to szlag!
Helena McKinnon
Zawód : Obrońca harpii i felietonistka
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
But you'll come back each time you leave
'Cause, darling, I'm a nightmare dressed like a daydream
'Cause, darling, I'm a nightmare dressed like a daydream
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Helena McKinnon' has done the following action : rzut kością
'k100' : 8
'k100' : 8
Rudolfowi udało się odbić pędzący w jego stronę tłuczek, wprost w stronę Józefa. Szczęśliwie obrońca Ramor zdążył zrobić unik zanim zdążył oberwać. Samuel miał mniej szczęścia, ponieważ drugi egzemplarz uderzył go w łokieć. Oby nie okazał się zwichnięty. Selina podała kafla do Glaucusa i pomimo całkiem niezłych perspektyw, Wrońskiemu ponownie udało się obronić obręcz Ramor przed kolejnym golem. Tym samym Alexandrowi nie udało się przejąć lecącego kafla. Zrobiła to Gwendolyn, która podała go do Elizabeth. Ta bezbłędnie cisnęła piłką wprost w obręcz Krabów, nim Helena zdążyła się w ogóle zorientować co się dzieje. Wyjątkowo pałkarze Ramor nie mieli nic do roboty. Z kolei szukający wciąż nie mogli znaleźć i złapać znicza.
Diana Rowston najprawdopodobniej podleciała za nisko. Zaskoczyła ją olbrzymia fala, która zbliżała się nieuchronnie. Przykryła niemalże całą zawodniczkę. Pytanie, czy ścigająca Krabów zdołała utrzymać się na miotle? Rzut kostką k100. ST rzutu wynosi 92. W przypadku wyrzucenia liczby równej lub wyższej (doliczając oczywiście punkty za sprawność i bonusy), Diana zdołała utrzymać się na miotle, jest jedynie cała mokra. W przypadku wyrzucenia mniejszej liczby oczek - Rowston wpada w morską toń kończąc uczestnictwo w meczu.
Adnotacja: Diana zgłosiła nieobecność, która zostanie wzięta pod uwagę. Czas na odpis 2 kolejki.
Aktualny wynik: 30:20 dla Krabów
Celne trafienia tłuczków: Cynthia (1), Soren (1), Alexander (2), Melvin (1), Samuel (1)
Aktualne ofiary tłuczków: Alexander i Józef. Ich ST wynosi 83.
Koniec rundy czwartej, rozpoczęła się runda piąta, pamiętajcie o odpisach.
Diana Rowston najprawdopodobniej podleciała za nisko. Zaskoczyła ją olbrzymia fala, która zbliżała się nieuchronnie. Przykryła niemalże całą zawodniczkę. Pytanie, czy ścigająca Krabów zdołała utrzymać się na miotle? Rzut kostką k100. ST rzutu wynosi 92. W przypadku wyrzucenia liczby równej lub wyższej (doliczając oczywiście punkty za sprawność i bonusy), Diana zdołała utrzymać się na miotle, jest jedynie cała mokra. W przypadku wyrzucenia mniejszej liczby oczek - Rowston wpada w morską toń kończąc uczestnictwo w meczu.
Adnotacja: Diana zgłosiła nieobecność, która zostanie wzięta pod uwagę. Czas na odpis 2 kolejki.
Aktualny wynik: 30:20 dla Krabów
Celne trafienia tłuczków: Cynthia (1), Soren (1), Alexander (2), Melvin (1), Samuel (1)
Aktualne ofiary tłuczków: Alexander i Józef. Ich ST wynosi 83.
Koniec rundy czwartej, rozpoczęła się runda piąta, pamiętajcie o odpisach.
Na pełnym morzu
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset