First topic message reminder :

- pracownik Ministerstwa Magii, czarodziejski dyplomata i poliglota, który zwiedził pół świata podczas podróży służbowych, uzależniony od pracy, dostępny dwadzieścia cztery godziny na dobę,
- mąż Laidan, nadal bardzo zakochany w żonie, mimo to wielbiciel kobiet i adorator krótkich i przyjemnych romansów, flirt to podstawa jego życia,
- dumny ojciec Samaela (ekhm), Sorena i Allison, za dziećmi skoczyłby w ogień,
- tolerancyjny, obcy jest mu wszelki fanatyzm, przynależność rodowa to dla niego przede wszystkim obowiązek,
- ćpun na odwyku, stara się już nigdy nie tracić kontroli,
- małomówny, ale bardzo inteligentny, posiada ostre poczucie humoru, ironizuje i bawi się sarkazmem,
- na oficjalnych uroczystościach błyszczy w towarzystwie żony


ZAPRASZAM, ozłocę za konkrety, ale nie utnę rączek za ich brak!

Kiedy tak czytam, że pan jest współwłaścicielem galerii, to chciałabym, żebyśmy mieli przyjemność porozmawiać na wernisażu, który mi wyprawia pańska żona

U mnie wschód to tak kraje przy Zatoce Perskiej gdzie pomieszkiwałem, a nawet mieszkałem na stałe przez lata 40-47, Egipt w 48-50 i Indie w 46 oraz Skandynawia sporadycznie i parę innych miejsc. Więc gdyby pan się znał z moim ojcem i miał tę wątpliwą przyjemność spotkać mnie gdzieś w tych rejonach świata, to mógłbym pana oprowadzić po różnych wykopaliskach i pokazać ciekawe, starożytne artefakty odkryte podczas mojej pracy Co do ojca, to taka luźna propozycja, bo pana matka jest z Traversów, a Travers i Burke mają pozytywne stosunki rodowe, więc panowie mogli się znać chociażby ze szkoły, bo nasza rodzina ma głęboko zakorzenioną tradycję w Slytherinie. No i jeśli jakiś ród ma coś wspólnego z używkami to pewnie chodzi o Burków, bo zajmujemy się opium na szeroką skalę. Aktualnie mowa oczywiście o mnie i moim drogim kuzynie Oliverze Ojciec niestety zginął tragicznie w 1947 roku, przykra sprawa, pewnie pan słyszał, a może nawet był na pogrzebie. Dodatkowo pańska córka będzie ważyć dla mnie ważyć różne brzydkie eliksiry na Nokturnie, pewnie to przed panem zataiła, ale słowo honoru, że włos jej z głowy nie spadnie

Aloysius na pewno też mógł wykazać się pomocny Reaganowi, skoro mu też się płaci z kieszeni Pana Avery.
Ja natomiast podrzucę jeszcze Astorie, której matka z domu była Avery. Nie wiem czy jej matka była bliższą rodziną Laidan, czy wuja Reagana. W każdym razie, tak pomyślałam, może Reg byłby ojcem chrzestnym Astorii? :D

Matyldziu, a kiedy ten wernisaż?Chętnie poproszę żonę, żeby mi opowiedziała więcej o pracach i o samej osobie artystki, ktira na pewno charakterowo będzie przyciągać uwagę <3
Panie Burke, bierzemy cpunska znajomość z tatusiem, podróż z synkiem...i niedługo wpadam po opium, przypominając panu o dawnym znajomym <3
Astoria, asystenta mamy i myślę, że jak najbardziej mogę być chrzestnym, polecam moją gałąź rodu, ja z dziećmi nie sypiam!

Wspaniale :trollface:

No i super <3

Nie przyszedł Mahomet do góry, to przyszła góra do Mahometa! Chciałabym mieć już ustalone relacje z całą rodzinką, a z tego co udało mi się wyniuchać, to dwie gałązki rodu Avery są spokrewnione właśnie przez Reagana. Także dzień dobry, wujku!

Myślę, że wujcio może polubić Leandrę, głównie dlatego, że przypomina mu mocno młodszą (to zawsze działa na korzyść) i (jeszcze) delikatniejszą w obyciu Laidan, a że po skończeniu szkoły cioteczka wzięła ją pod swoje skrzydła i zaczęła formować na własne podobieństwo, to tym bardziej. Z Allison i Sorenem miała dobry kontakt w dzieciństwie, ale odsunęła się od nich, gdy zaczęła się zbliżać do Laidan. Samaela jeszcze o relacje nie zdążyłam męczyć.

Jak się na to zapatrujesz?

Pracujemy razem, panie Avery Tylko, że Elsie zajmuje się polepszanie stosunków z krajami skandynawskimi ;) Ale znać się możemy ^^

Dlaczego mnie tu jeszcze nie było? Lizzie przyjaźni się z pana córką, jest córką polityka i zbyt mocno ją ta polityka pociąga niż powinna dla jej własnego dobra. Używki też mi są dobrze znane! Pańska żona uczyła ją jeszcze syzyfowo malarstwa, lecz się na niej zawiodła ( )  i chce jakiś pozytyw <3

BOŻE, TAKIE PIĘKNE PANIE, A JA TAKI OSPAŁY :c

Elsie, myślę, że państwo dogadałoby się bez dwóch zdań, nawet kiedyś Reagan mógł próbować ją uwieść <3
Elizabeth, rozwiń to z żoną

Nie odpisałam tu ale Glaucusowi odpowiada, wesołego towarzystwa na łajbie nigdy za wiele :>

A ja nie jestem lepsza z refleksem
Laidan uczyła Lizzie i jej rodzeństwo malarstwa, a Falwey'owie pomogli jej na początku kariery. Niestety, Lizzie okazało się zupełnym beztalenciem i chłonęła jedynie wiedzę teoretyczną, mimo to Ciocia Lai lubiła ją. Potem zaczęła się jeszcze przyjaźnić z Ally co niezbyt spodobało się Lai i od tego momentu jest wobec dosyć oschła, choć Panna Fawley nie wie dlaczego. Jednak doradza jej w kwestiach artystycznych i daje wskazówki

okej, już wszystko wiem i tym razem wyślę Ci pw jutro:3

Uwieść? No, no, no, próbować to bardzo dobre stwierdzenie :D Ale mi odpowiada :D Może po sesji zagramy coś w biurze? ;P

tak, tak <3