Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]09.12.15 1:52
First topic message reminder :

Salon

Salon utrzymany w jasnych barwach, którego głównym elementem jest wielka, zaokrąglona kanapa w nieco ciemniejszej, kontrastującej tonacji. Na środku znajduje się szklany stolik i dwa krzesła wokół niego. Nad kominkiem prezentuje się piękne, duże lustro. Nie można też nie wspomnieć o mini balkonie oraz wielkich popielatych zasłonach.  
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Salon [odnośnik]12.01.16 5:46
/ przepraszam, że tak długo czekałaś - brak czasu ;/

On nigdy nie żałował takich spotkań, zwłaszcza że akurat to należało do tych udanych. Poza tym, czego można by było tu żałować? Seksu? No chyba nie. Rozmów? Też nie. Malowania? Zdecydowanie nie. Nie rozumiał ludzi, którzy wstydzili się tego co zaszło poprzedniej nocy. To tak jakby wstydzili się tego kim byli. Bo czy to coś złego, że spędzali czas, jak im wygodnie czy przyjemnie? Co do porównywania do innych, to zawsze jest się na to narażonym. Thomas również miał porównanie do innych dziewcząt, które tu przyprowadzał. Musiał powiedzieć, że Alice plasowała się w czołówce jego rankingu. Może nie na pierwszym miejscu, ale zdecydowanie wysoko. A chłopaka nie można raczej porównać do mężczyzny, w którym się kocha. To bez sensu. Zupełnie różne uczucia, bo tutaj chodziło jedynie o doznania fizyczne, a podczas nocy z obiektem zauroczenia czy tam "miłości" wszystko wydaje się być idealne.
Nie dziwił się też, dlaczego Alice chciała już znaleźć się w swoim domu. Każdy potrzebował odpoczynku, a zwłaszcza po tak intensywnej nocy. Nie trzymał jej też na siłę. Miał nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkają. Może nawet w podobnych okolicznościach?
- Dziękuję za pochwałę - powiedział kiwając głową. Uśmiechnął się, kiedy w ramach podziękowania pocałowała go w policzek. Drobny gest, ale miły.

- Ach, nie jestem zwykłym czarodziejem, moja droga - powiedział z tajemniczą miną. On cały był dość enigmatyczny dla niektórych obcych. Bo byli też tacy, którzy mieli wyrobioną opinię bogatego knypka i casanovę, który nie robi nic poza trwonieniem pieniędzy. No "wiedzieli" o nim wszystko. Taka opinia mu pasowała, bo doskonale ukrywała prawdę o nim. - Lubię wykonywać takie proste czynności.
Uśmiechnął się, kiedy zajadała się przyrządzonymi kanapkami. Zwykle myślał o wszystkim, bo wbrew temu co o nim sądzono - miał łeb na karku. Kiwnął jedynie głową na jej słowa o posiłku. Nie było o czym mówić, w końcu to nic wielkiego.
- W porządku. Może w takim razie zdradzisz mi, gdzie mieszkasz? Mógłbym kiedyś wysłać sowę, żeby cię znów zobaczyć - powiedział ciągle się uśmiechając. On również miał wolne. Ostatnio był na dłuższej misji, dlatego teraz mógł odpocząć. A z Alice bardzo chętnie by się jeszcze kiedyś zobaczył i miał nadzieję, że z jej strony są podobne odczucia.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Salon [odnośnik]12.01.16 12:56
Alice nie wykluczała możliwości ponownego spotkania z Thomasem. Kto wie, może jeszcze kiedyś wpadną na siebie nagle? Nie wiedziała tylko, jak wtedy będą wyglądać ich stosunki. Czy skończy się tylko na rozmowie, czy może na kontynuowaniu tego malutkiego, bardzo przygodnego romansu. Tego też nie wykluczała. Skąd miała wiedzieć, kiedy znowu zapragnie rozrywki i odskoczni od codziennej monotonii?
- Niby to taka drobna rzecz, ale jednak przywraca trochę wiary w brytyjskie społeczeństwo magiczne – rzuciła, chichocząc, wciąż nieco rozbawiona. Pokazanie, że nie pogardza się czynnościami uchodzącymi za mugolskie, było sprawdzonym sposobem na zdobycie sympatii Alice. Thomas póki co budził jej sympatię, wzbudził ją już w pubie, gdzie się spotkali (inaczej nie zgodziłaby się przyjąć zaproszenia do jego mieszkania) a ewentualne dalsze spotkania pokażą, jak ukształtują się ich relacje.
- Mieszkam w Londynie, blisko centrum – odpowiedziała. – Możesz pisać, kiedy chcesz.
Porozmawiali jeszcze trochę. A po skończeniu śniadania Alice pożegnała się i opuściła jego mieszkanie, by następnie wrócić do siebie.

| zt.
Alice Elliott
Alice Elliott
Zawód : brak
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 2 K31FNDR
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1201-alice-elliott https://www.morsmordre.net/t1911-poczta-alice#26809 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Salon [odnośnik]01.03.16 21:41
/ z Dziurawego Kotła

Już myślał, że spędzi wieczór samotnie, ale okazało się, że wywiązała się miła rozmowa z niejaką Lilith Greengrass. Spędzili tam jakiś czas pijąc alkohol i gadając, ale ostatecznie dziewczyna podjęła decyzję o przeniesieniu imprezy do jego mieszkania. Co prawda proponował to, ale nie sądził, że na to pójdzie. Nie wyglądała na chętną, przynajmniej z początku. Może chciała udowodnić, że się nie boi? Dla niech oczywiście to lepiej, bo czuł się najswobodniej w domu. Dodatkowo nie otaczały ich tłumy, które mogły podsłuchać ich rozmowę.
- Jesteś pewna? - zapytał jeszcze przed wyjściem z baru. Nie chciał jej do niczego zmuszać, skoro stwierdziła, że wie jak myślą faceci. Ale czy to coś złego? Od myślenia jeszcze nikt nie umarł, a poza tym ważne co z tymi myślami robili i czy dążyli do ich zrealizowania. Kiedy potwierdziła zapłacił za rachunek zarówno swój, jak i jej, a na zewnątrz teleportowali się przed jego mieszkaniem. Uśmiechnął się widząc swój dom i wprowadził ją do środka, przepuszczając w drzwiach oczywiście. Zdjął okrycie wierzchnie i buty w korytarzu oraz dał jej chwilę na rozejrzenie się. Było tu parę obrazów jego autorstwa, więc mogła chwilę podziwiać.
- Chodźmy do salonu - powiedział, idąc pierwszy jako przewodnik. Kiedy rozbłysło światło poszedł na środek i zaprosił ją do zajęcia miejsca na kanapie. Kazał się jej rozgościć i na chwilę wyszedł do kuchni, by przygotować im coś do picia. Wziął to samo, co pili w barze - ognistą. Kiedy wrócił z alkoholem, lodem i szklankami, usiadł obok niej. Bez słowa podał jej wypełnione szkło i spojrzał na nią wyczekująco. Zastanawiał się, czy podoba jej się wnętrze, czy zauważyła obrazy, czy przejrzała się w ogromnym lustrze? Sięgnął błyskawicznie po różdżkę i jednym machnięciem rozpalił ogień w kominku. Noc nie należała od najcieplejszych, a okno balkonowe było otwarte. Poza tym zawsze lepszy klimat przy strzelających iskierkach, prawda?
- Zaczynasz żałować swojej decyzji? - zapytał z rozbawieniem, nie odwracając od niej wzroku. Rozsiadł się wygodniej, opierając jedną rękę o oparcie kanapy, a drugą trzymał szklankę, z której właśnie popijał.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Salon [odnośnik]02.03.16 0:35
Na jego pytanie odpowiedziałam jedynie zadziornym, świadczącym o mojej pewności, uśmiechem. Poczekałam aż zapłaci rachunek, za co ciepło mu podziękowałam - w końcu nie musiał tego robić prawda? i wyszłam za nim z Dziurawego Kotła. Później już wszystko działo się bardzo szybko, zanim zdążyłam się zorientować, staliśmy już przed wejściem do jego mieszkania. Wzięłam głęboki wdech w celu zneutralizowania nieprzyjemnego uczucia jakie towarzyszyło teleportacji i udałam się za moim towarzyszem. Podziękowałam kiedy przepuścił mnie w drzwiach, szybko przemykając do środka. Odwiesiłam swoją szatę i również pozbywszy się butów skierowałam się w stronę wskazanego przez mężczyznę kierunku, po drodze wodząc wzrokiem po ścianach apartamentu. Było tu sporo, całkiem dobrych obrazów. Zaraz zaraz, Thomas wspomniał coś o malowaniu, czyżby więc to były jego dzieła?
Posłałam mu delikatny uśmiech, odprowadzając go przy tym wzrokiem, kiedy opuszczał salon. Zanim zajęłam wskazane przez niego miejsce rozejrzałam się po pomieszczeniu, podeszłam do wielkiego lustra wiszącego nad kominkiem, nie w próżnym celu przejrzenia się, po prostu imponowało swoim rozmiarem. Delikatnie przejechałam palcami po jego rzeźbionej ramie, było naprawdę piękne. Kątem oka zauważyłam, że mój towarzysz powraca, zerknęłam jeszcze przez okno nim wróciłam w stronę kanapy i miękko się w niej zapadłam, podpierając swoją głowę na dłoni a łokieć opierając o krawędź oparcia, tak by być od niego w nie dużej odległości.
- Nie, nie żałuję. - Odparłam pewnie, odbierając od niego szklankę wypełnioną dobrze mi znanym płynem. Swoją drogą zastanawiałam się ile jeszcze zdołam wypić, powoli zaczynałam czuć konsekwencje opróżnienia za jednym zamachem szkła w Dziurawym Kotle.
- Masz bardzo ładne mieszkanie. - Wypowiedziałam te słowa z prawdziwym uznaniem, naprawdę bardzo podobał mi się jego wystrój, było elegancko ale nie przesadnie i tak... niecodziennie. - Te obrazy to Twoje dzieła? - Spytałam z wyraźnym zaciekawieniem, wbijając swój wzrok w twarz mężczyzny. Jeśli to on był ich autorem, należał mu się wyraz uznania, który z chęcią bym mu przekazała, jeśli tylko potwierdzi moje podejrzenia.




And on purpose,
I choose you.

.
Lilith Greengrass
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Find someone who knows how to calm your storms.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1807-lilith-black https://www.morsmordre.net/t2158-sow#32631 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2288-lilith-greengrass
Re: Salon [odnośnik]02.03.16 4:03
/wybacz jakość, ale zważ na godzinę pisania.

Uniósł brwi, kiedy okazało się, że dziewczyna nie żałuje przyjścia tutaj. Z jednej strony był lekko zdziwiony, bo przecież wcześniej nie chciała tu przychodzić, ale z drugiej strony czego niby miała żałować? Nie robili nic złego (przynajmniej na razie), a odwiedzenie kogoś w środku nocy to chyba nie grzech. To taki bardziej późny wieczór.
- Cieszę się, bo nie ukrywam, że liczę na miły wieczór - powiedział dwuznacznie i uśmiechnął się do szklanki. Alkohol uderzał do głowy, jego ruchy i mowa była coraz śmielsza, ale chyba podobnie było z dziewczyną. Z tego co zauważył, pił niemal równo z nim.
- Dziękuję, w większości sam urządzałem - powiedział usatysfakcjonowany komplementem. Lubił, kiedy doceniano wnętrze jego mieszkania. Uśmiechnął się zadowolony, kiedy zapytała o obrazy - znaczy, że je zauważyła. A to jednak było dla niego istotne, bo zawsze wkładał w nie mnóstwo serca.
- Tak, zaledwie kilka w całym apartamencie to cudza praca... zawsze z górnej półki - powiedział, bo jako koneser sztuki nie mógł sobie pozwolić na nic gorszego przecież. - Jak ci się podobają?
Był ciekawy czy zauważyła akt kobiecy w rogu pokoju. Wprawdzie nie rzucał się tak w oczy przez położenie, ale zawsze trochę kontrowersyjny. Miał więcej, ale trzymał je w pracowni. Zastanawiał się, czy Lilith poczułaby się nieswojo przy nim, czy wręcz przeciwnie i spodobałby się jej.
- Cieszę się, że ci się tu podoba, ale później mogę cię oprowadzić po sypialni, znacznie ciekawsze... wnętrze - podszedł do tego nieco humorystycznie, choć nie miał zamiaru ukrywać, że kobieta pociągała go zarówno fizycznie, jak i umysłowo.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Salon [odnośnik]03.03.16 16:46
/ co Ty robisz o 4 na kompie iksde

Powiodłam wzrokiem po pomieszczeniu, nie kryjąc zachwytu, który z pewnością malował się już wyraźnie na mojej twarzy. Nie wiem, może to przez alkohol ale wszystko wydawało mi się takie wyraźne, jakbym każdy bodziec odbierała mocniej. Wystrój był świeży, emanował zupełnie innymi emocjami niż nasze stare, poczciwe dwory, których wnętrze nie zmieniało się od dobrych kilku pokoleń. Nie ukrywam, lubiłam je, miały swój urok a każda rzecz swoją historię, przez co często mówiło się, że dom ma duszę. Od czasu do czasu jednak, lubiłam zawiesić oko na czymś nowym.
- Są naprawdę dobre. - Stwierdziłam, wracając wzrokiem do mojego towarzysza i upijając kolejny łyk ognistej, która nie paliła już tak gardła, jak wcześniej. - Wystawiałeś już je gdzieś? Czy malujesz tylko dla siebie? - Spytałam a moja brew delikatnie powędrowała ku górze. Na chwilę zapomniałam o tej całej otoczce flirtu, w jakiej znajdowaliśmy się przez ostanie minuty. Znalazłam bowiem coś bardziej interesującego, jego pasję. - Może i dla mnie mógłbyś coś namalować? - Na mojej twarzy ponownie zagościł łobuzerski uśmiech, skoro już trafił mi się artysta, czemu by go nie wykorzystać? W dodatku, jego obrazy naprawdę mi się podobały. Mogłabym wymienić jakiś zakurzony okaz z dworku na nowy, może bardziej odważny?
Roześmiałam się słysząc jego słowa. Och Fawley, tylko jedno Ci w głowie.
- Sypialnię mówisz? A co w niej takiego niezwykłego? - Postanowiłam udawać, że nie mam pojęcia o co mu chodzi, posyłając mu przy tym zadziorny uśmiech. Przecież mogliśmy się jeszcze chwilę podroczyć. Wszak każda składała się z tego samego, miała łóżko, szafki, kominek... och gdybym naprawdę nie wiedziała o co mu chodzi. Chociaż z drugiej strony, skoro salon tak dobrze się prezentuje, może i sypialnia mogłaby czymś mnie zaskoczyć?




And on purpose,
I choose you.

.
Lilith Greengrass
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Find someone who knows how to calm your storms.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1807-lilith-black https://www.morsmordre.net/t2158-sow#32631 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2288-lilith-greengrass
Re: Salon [odnośnik]15.03.16 2:16
/ nocny marek ze mnie ;)

Nie można powiedzieć, schlebiał mu ten widoczny zachwyt wnętrzem na jej twarzy. Zawsze miło jak docenia się czyjąś pracę. Wystrój faktycznie bardzo się różnił od dworskich posiadłości ich rodzin. Choć Thomas również lubił tamtejszy klimat, to jednak swoje mieszkanie wolał urządzić "po swojemu", bardziej nowocześnie i inaczej. Jak to artysta, miał swój gust i z nim współpracował. Jednym się podobało, innym nie, ale najważniejsze że jemu pasowało. Poza tym, mężczyzna uważał, że jego mieszkanie również ma duszę - mimo że zupełnie inną od tych starych domostw.
- Dziękuję - odparł, nie żeby dziewczyna była jakimś krytykiem, ale mimo wszystko komplement cieszył. Co do wystaw, to faktycznie kilka zaszczycił swoimi obrazami, ale to raczej rzadkość. Wolał oceniać dzieła innych, niż wystawiać swoje pod ocenę amatorów. - Bardziej dla siebie.
Co do namalowania, uśmiechnął się łobuzersko. Ostatni obraz jaki malował to akt, ale wątpił czy Lilith będzie skłonna ku takiej odważnej sztuce. Zresztą dziś chyba już nie miał siły na tworzenie. Ale jutrzejszy dzień mógł poświęcić w pełni na malowanie jej obrazu.
- Oczywiście, że mógłbym. Ale taka usługa kosztuje - podniósł sugestywnie brwi, po czym zaśmiał się krótko. Oczywiście żartował (ani przez moment nie pomyślał o pieniądzach). - Powiedz tylko co byś chciała, żebym namalował.
Uśmiechnął się, słysząc jej śmiech. Był uroczy i słodki, nie sposób było przejść obok niego obojętnie. Kiedy powrócili do takich luźnych słów, zastanowił się na chwilę co jest niezwykłego w jego sypialni.
- Myślę, że doceniłabyś jego wystrój. Poza tym łóżko jest znacznie wygodniejsze niż ta kanapa, chociaż i jej nic nie brakuje. Poza tym tam też znajduje się kilka obrazów wartych zobaczenia - wymieniał, byle tylko ją zachęcić. Tak naprawdę mogliby rozmawiać w sypialni prawda? Tylko Thomas położyłby się wygodnie.
Póki co jednak opróżnił swoją szklankę i nalał sobie kolejną porcję, tak samo jak dziewczynie. Alkohol coraz bardziej uderzał do głowy, ale coraz mniej się tym przejmował. Oparł ramię o oparcie kanapy w ten sposób, że teraz jakby obejmował dziewczynę od góry. Dłonią dotykał jej ramienia zupełnie przypadkiem.
- To co z tym zadaniem i z tą nagrodą? - zapytał szeptem, zbliżając się do niej powoli. Oczywiście bez nachalności, nic czego by sobie nie życzyła. Uśmiechnął się czarująco, czekając na odpowiedź.
Gość
Anonymous
Gość

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach