Wydarzenia


Ekipa forum
Pokład
AutorWiadomość
Pokład [odnośnik]26.12.15 0:05

Pokład

Inaczej główny pokład statku. Na nim znajduje się mostek kapitański, leżaki, kajuta kapitana, bocianie gniazdo i zejście pod pokład. Deski delikatnie trzeszczą pod naporem ludzkiego ciała, za to lśnią czystością. Wszędzie plątają się grube liny, dlatego należy na nie szczególnie uważać. Gdzieniegdzie porozstawiane są również beczki o różnej zawartości; w kilku miejscach znaleźć można także lampy rozświetlające pokład późną porą. Luki prowadzące do schowków stanowią często miejsce do siedzenia albo służą za stoliki, na których można coś postawić. Fantazją kapitana jest również wysuwana deska, która w teorii służy do przegnania wrogów za burtę, w rzeczywistości nigdy nikt jej nie użył.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokład Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pokład [odnośnik]26.12.15 0:28
MORSKA IMPREZA

Na czas przyjęcia wszystkie pomieszczenia i zejścia zostały otwarte na oścież, dlatego to dobra okazja na zwiedzanie; taka szansa może się prędko nie powtórzyć! Z kolei jeżeli chodzi o główny pokład, to pod ścianami ustawione zostały stoliki. Część z nich obejmowała szwedzki stół, na którym królowały różne przekąski: dominowały naturalnie owoce morza (ogniste kraby, ramory, małże, ostrygi, przegrzebki, krewetki, plumpki), ale szczęśliwie stały również potrawy mięsne, warzywne sałatki i kilka rodzajów deserów. Na drugiej części blatów stały kufle. W porozstawianych wszędzie beczkach dorobiono magiczne kraniki, pod które jeśli podstawić naczynie, leje się do nich rum. W rogu natomiast, przy wejściu na mostek kapitański, zwisał stale podgrzewany kociołek zawierający gorącą herbatę wzbogaconą już o tak zwany "prąd". Na linie zawieszono metalowe kubki, którymi można nabierać upragnionego trunku.
Miejsca do siedzenia znajdowały się nie tylko przy stołach pod "ścianami", ale również na mostku kapitańskim oraz na tyłach statku (leżaki) i na każdym z nich leżały skóry, w razie gdyby komuś zrobiło się zimno. Porozstawiane w strategicznych miejscach gramofony sączyły z płyt całą serię szant.

Najprawdopodobniej tuż przy zejściu na statek stał podejrzanie rozweselony i podgwizdujący Glaucus, witając się z każdym, bez względu na to, czy go znał, czy nie. Wręczał również odręcznie narysowane mapki, w razie gdyby goście chcieli pozwiedzać, a nie wiedzieli, dokąd się udać; przyjęcie oficjalnie zostało otwarte.

Piszmy krótkie posty, aby to w miarę sprawnie szło, dobrze? Laughing



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokład 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Pokład [odnośnik]26.12.15 1:11
Selina Lovegood czasem robiła szalone rzeczy. Ubranie spodni może nie było niczym nadzwyczajnym, ale za to przybranie obcej tożsamości już tak. To był najgłupszy pomysł na świecie, ale przecież mógł zadziałać! Przebrana w męskie ciuchy, z kitką, makijażem uwydatniającym męskie cechy i mocniej zaznaczonymi, krzaczastymi brwiami, wkroczyła na pokład. W końcu i tak nigdy nie cechowała się specjalnie kobiecymi kształtami. Nikt się nie pozna, prawda? Niektórzy jej znajomi i tak uznawali ją za babochłopa, więc nie było żadnej różnicy, jeśli przechyli się w drugą ze stron, prawda?
I tak naprawdę to wolałaby dokładnie nie pamiętać momentu, w którym ta debilna rzecz wpadła jej do głowy. Jasne, chciała spotkać się z Rudolfem. Pewnie, brakowało jej ich dawnych spotkań, zawodów, przesiadywania pod gwiazdami i sączenia piwa, głupich wyzwań, a przede wszystkim swobody, jaką przy nim czuła. I gdy tylko nadarzyła się okazja, by to odtworzyć... cóż, jeżeli jej zawinięcie klatki piersiowej bandażem miało w tym pomóc, a ona sama na moment mogła stać się marynarską wersją Mulan, to czemu nie? Mogło być zabawnie, prawda?
-Cholera, Brand, jak ktoś mnie pozna, to na zawsze zostanę wariatką.-syknęła, poprawiając kołnierzyk koszuli. Była nieco zdenerwowana. Swoim przebraniem? Cóż, może.-Leonard. Pamiętaj.-przypomniała mu, wskazując na niego palcem.
Skinęła głową kapitanowi statku, starając się naśladować ten męski, przepełniony lekceważącym oddawaniem szacunku gest, po czym skierowała swe kroki od razu ku stołom z alkoholem. Herbata? Poważnie? Gdy jednak zbliżyła nos do gara, poczuła inną nutę, która wywołała u niej zadowolenie. Zaraz jednak dojrzała beczki z rumem i ku nim się zwróciła.
-Na dobry początek?-zagadnęła do swych towarzyszy, wręczając im po kubku. Starała się modulować swój głos na niższy, co pewnie miało niesamowity wręcz efekt. Sama momentalnie przechyliła kubek, nie mając zamiaru się patyczkować. Jak prawdziwy mężczyzna, tak? Nawet, jeśli jej uroda przypominała chłopca w czasie dojrzewania.
Z każdą chwilą jednak zdawała się rozluźniać, jakby swobodniejsza w swojej roli. Matko, może jednak lepiej było zażyć soku wielosokowego? I w ogóle, Merlinie, czy poważnie musieli odstawiać takie szopki, by nikt ich o nic nie podejrzewał? Przecież byli wyłącznie przyjaciółmi, prawda? Teraz i wcześniej.
-Nie masz choroby morskiej?-zapytała nagle, z uśmiechem, nieco złośliwie, spoglądając na Rudolfa.-Nie chcę zbierać twoich zwłok.-mruknęła, opierając się plecami o burtę. Naśladowanie męskich odruchów jak na razie szło jej wybitnie. Wypchnęła nieco biodra do przodu, gdy łokcie zawieszała na oparciu. Obejrzała się na moment do tyłu, na fale bijące o burtę.




I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pokład ANUtJXt
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t986-selina-lovegood#5480 https://www.morsmordre.net/t1028-alfred-wlasnosc-seliny-lovegood#5823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f133-queen-elisabeth-walk-137-2 https://www.morsmordre.net/t3514-skrytka-bankowa-nr-290#61348 https://www.morsmordre.net/t1131-panna-lovegood
Re: Pokład [odnośnik]26.12.15 1:33
Długo się wahała, czy przyjąć zaproszenie swojego narzeczonego. Choć minęło kilka tygodni, nadal dziwnie myślało jej się o Glaucusie w taki sposób. Narzeczony. Przyzwyczajała się również do widoku pierścionka na swoim palcu, ale i tak, idąc na jego statek, obawiała się ich spotkania. Miała jednak nadzieję, że nie będzie się już czuła tak niezręcznie, jak podczas obiadu zaręczynowego.
Niewątpliwie potrzebowała jednak odpoczynku od kolejnego dnia wypełnionego od rana do wieczora malowaniem. Świeże, morskie powietrze z pewnością dobrze jej zrobi. Odziana w sukienkę w cienkie, szaro-czarne paski i z włosami splecionymi w warkocz zmaterializowała się na nadbrzeżu, gdzie na wodzie kołysał się już sporych rozmiarów drewniany statek. Lyra nigdy nie znajdowała się na pokładzie takowego, ale w jej oczach błysnęła ciekawość, i nie byłaby sobą, gdyby nie zaczęła patrzeć na niego pod malarskim kątem, wyobrażając sobie, jak wyglądałby na papierze czy płótnie, na tle szarozielonej, lekko falującej wody. Niemal kreśliła w myślach wyimaginowane linie, ale póki co musiała oczywiście powstrzymać się od rysowania. Na to przyjdzie czas później.
Czarodzieje schodzili się. Lyra wypatrywała znajomych sylwetek, ale jej uwagę absorbował głównie Glaucus, którego po chwili wypatrzyła. Tak, jak mogła się spodziewać, witał schodzących się na statek gości. W końcu to było jego przyjęcie.
Uśmiechnęła się lekko, ale jej policzki okryły się nieznacznym rumieńcem. Pierścionek nagle wydał się jakby cięższy. Nieco nerwowo poprawiła sukienkę i warkocz, po czym ruszyła w jego stronę, starając się przywrócić twarzy jak najbardziej normalny odcień. Wcześniej nie budził w niej takiego zakłopotania.
- Witaj, Glaucusie – powiedziała, stając tuż przed nim. – Miło cię znowu widzieć. To wszystko wygląda naprawdę niesamowicie... - skinęła głową na statek, który zaledwie chwilę temu miała ochotę narysować.
Nie licząc przelotnych rozmów na Pokątnej, miało być to pierwsze spotkanie od czasu zaręczyn. Nic dziwnego więc, że nie wiedziała, jaki gest wykonać w jego kierunku. Pozwolić, by uchwycił jej rękę, czy może czmychnąć?

[bylobrzydkobedzieladnie]




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance


Ostatnio zmieniony przez Lyra Weasley dnia 26.12.15 22:30, w całości zmieniany 2 razy
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Pokład Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Pokład [odnośnik]26.12.15 22:22
Zastanawiał się jakiś czas, czy przyjdzie na imprezę u swego przyszłego kuzyna. A raczej na jego statku. Tak czy siak, nie powinien nie przychodzić tutaj. Ale jak sobie pomyślał, że mógłby tutaj komuś sprzedać jakieś swoje towary. W końcu to nie jest jakieś głupie wesele, tylko impreza pijacka. Wiele osób będzie chciał może skorzystać z różnych dobroci. Tylko wpierw będzie musiał porozmawiać z organizatorem, aby wiedzieć, jakie miejsca mogą być najbezpieczniejsze do takich typu transakcji.
Dziś ubrał się w luźną koszulę i do tego skórzaną kurtkę. Skąd to dostał? Lepiej, aby pewne osoby o tym nie wiedziały. Sam nawet nie wiedział, czy jacyś aurorzy tutaj się zjawią, a jak będą, to przecież nikt nie będzie przypuszczać, ze ukradł ciuchy jakiemuś mugolakowi, który nie umie zamykać okien. A ii tak rudego nie złapią, bo on przynajmniej nie widział jakiś świadków, którzy by mogli zeznawać na niego. Ale przynajmniej wygląda do porządku.
Widząc statek, cicho zagwizdał pod nosem z podziwu. Takiego statku po nim się nie spodziewał. Chociaż wiedział o jego zamiłowaniu do podróżowania, to jednak ten statek robi ogromne wrażenie. Z uśmiechem na ustach wszedł na pokład i skinął głowę swojej siostrze, która była przy swym narzeczonym.
- Widzę, że Lyra dobrze się trzyma u Twojego boku Glaucusie. A statek... muszę przyznać, że jestem pod jego wrażeniem.
Zaczął życzliwie małą pogawędkę. Uśmiechnął się do swojej siostry udając, że między nimi jest w najlepszym stosunku. Bo w końcu ona nie ma pojęcia, co zrobiła we wrześniu. A Barry no cóż... musi udawać, że jest w najlepszym stosunku. Ale mimo tego, nadal cholernie martwi się o jej dobro. Oby jej związek z Traversem pomógł jej spojrzeć na świat z dystansem za parę lat i może nie będzie nieświadomie, bądź świadomie, pakowała się w kłopoty.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Pokład Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Pokład [odnośnik]28.12.15 12:28
Było mi bardzo wesoło w mym jednoosobowym towarzystwie, od czasu do czasu powiększanym przez butelkę alkoholu, z której to spijałem. Witałem się ze wszystkimi bardzo serdecznie: co najmniej uścisk dłoni, a często nawet niedźwiedzie objęcia moich jakże umięśnionych ramion powinny wytworzyć między nami, ekhm, harmonię bliskości. Rudolfowi i jego towarzyszom (jeden z nich wydawał się być nieco znajomy, ale nie do końca, dziwna sprawa) z marszu wręczyłem po butelce rumu, krzycząc, aby się dobrze bawili. Colinowi i Inarze, którzy postanowili wdrapać się po linowej drabince na bocianie gniazdo zagwizdałem z uznaniem i pokazałem kciuk w górę; z kolei Lyra... nie spodziewałem się jej tu zastać. Owszem, pisałem odnośnie przyjęcia, ponieważ nie chciałem niczego przed nią ukrywać, ale zaskoczeniem było dla mnie to, że zdecydowała się wziąć udział w, no cóż, mało eleganckiej imprezie. Nie mniej uśmiechnąłem się do niej, a nawet chwyciłem jej dłoń, by ją delikatnie musnąć swoimi ustami. No, dobrze, mogło wyjść nieco brutalniej zważywszy na moje mało skoordynowane ruchy, ale na pewno nie zrobiłem jej krzywdy.
- Witaj - przywitałem się, nareszcie. - Podoba ci się? Chcesz się wybrać na wycieczkę? - zapytałem z nadzieją, ale wtedy przyszedł Barry, z którym również się przywitałem. Brakowało jeszcze Garretta, ale coś mi mówiło, że jego obecności się nie doczekam.
- Staram się jak mogę - przytaknąłem wesoło. - Cieszę się, że się wam podoba. To co, wspólny spacer? Obiecuję, że nie po desce! - dodałem, przeskakując wzrokiem na nich oboje i oczekując decyzji.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokład 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Pokład [odnośnik]28.12.15 16:05
Ku swojemu zdumieniu, niedługo po pojawieniu się na nadbrzeżu jej oczom ukazała się inna ruda czupryna i piegowata twarz. Barry. Zdziwiła się jego widokiem, ale, na jego szczęście, nie pamiętała, jak urządził ją we wrześniu. Dlatego też w jej zielonych oczach, zamiast złości i rozżalenia za sposób, w jaki została potraktowana przez rodzonego brata, pojawiły się radosne iskierki. W końcu (jak myślała), tak dawno się nie widzieli i nie mieli okazji ze sobą porozmawiać.
- Barry! Nie wspominałeś, że masz zamiar również tutaj przyjść – rzuciła go swojego brata, zanim jeszcze podeszła do narzeczonego, pozwalając, by ten delikatnie musnął ustami wierzch jej drobnej dłoni.
Posłała mu lekki uśmiech. Tak naprawdę jednak nie do końca zdawała sobie sprawę, w jakim kierunku mogła potoczyć się ta impreza. Póki co wszystko wydawało się raczej spokojnie; czarodzieje schodzili się na miejsce, niektórzy już spacerowali po pokładzie i zapoznawali się z przygotowanymi atrakcjami.
- Tak, jest naprawdę niesamowity. Jest twój? – zapytała go, ciekawa, czy to na tym statku Glaucus podróżował po świecie i przeżywał te wszystkie niezwykłe przygody, o których jej nawet się nie śniło. – Muszę go kiedyś namalować. Ale na początek z przyjemnością przyjmę propozycję spaceru. Liczę, że pokażesz nam najciekawsze atrakcje swojego statku?
Zerknęła przez ramię na Barry’ego, ciekawa, czy zdecyduje się do nich przyłączyć, czy może postanowi poszukać sobie innego towarzystwa. Nie miała pojęcia, czy Garrett również się tutaj pojawi. W końcu zapewne miał na głowie sporo zawodowych obowiązków.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Pokład Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Pokład [odnośnik]28.12.15 16:37
Czy Garrett będzie - Barry nie miał pojęcia, lecz wolałby nie widzieć tutaj brata. Woli tutaj rozluźnić się bez oczu starszego brata, który pewnie za każdym razem ciskał gromy ze swoich oczu. No bo to nie jest na szczęście oficjalna i sztywna impreza, więc Barry ma okazję trochę się rozluźnić, jak i wziąć potajemnie co nieco. A do tego będzie potrzebował jakiegoś miejsca, gdzie może nie być żadnych dodatkowych pary oczów. A w tym własnej siostry. Ach ta rodzina potrafi być stanowczo zbyt skomplikowana.
Uśmiechał się nieco sztywno chcąc zachować pogodny nastrój, lecz sumienie nakazywało dać im spokój i uciec od siostry jak najdalej. Aby jej więcej nie skrzywdził.- Potowarzyszę póki co.- przytaknął zerkając na siostrę, po czym stanął koło Traversa i rozejrzał się po statku. Miał nadzieję, że Lyra w tym czasie nie będzie skupiała uwagę na otoczenie.
- Mam do Ciebie pytanie Glaucusiu. Jak każda rzecz, statek może mieć tajemne pomieszczenia czy kabiny. Rozumiem, że one są ogólnodostępne na rzecz dzisiejszej imprezy, czy może jakieś zostały zamknięte na ten czas?
Zadał pytanie narzeczonemu swej siostry. Chciał wiedzieć, do jakich miejsc można w razie czego wejść po cichu i tam robić swoje interesy. Oczywiście gdyby nie siostra, to mówiłby konkretniej, nawet o kwocie w ramach pozwolenia prowadzenia handlu narkotycznego. A tak to musi innymi słowa ująć, aby po części nawet zrozumiał, o co mu chodzi.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Pokład Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Pokład [odnośnik]29.12.15 21:32
Czyli, jak łatwo można się domyślić, rodzeństwo nie umówiło się na wspólne przyjście na imprezę. Nie wiem, do czego miałaby mi się przydać ta informacja, może jedynie do tego, aby wywnioskować, że Garretta nie będzie. Uśmiechnąłem się do obojga wesoło, oczekując, że się ze sobą przywitają i wtedy będzie można kontynuować rozmowę. Zupełnie nie orientowałem się w ich relacjach, pozornie wyglądały poprawnie, ale kto wie? Nie chciałem się nad tym dłużej zastanawiać, szczególnie, że alkohol szumiał mi w głowie w takt obijających się lekko niewielkich fal rzeki o drewno statku. Wolałem rozmyślać nad tym, gdzie ich zabrać.
- Tak, jest mój - powiedziałem z nieukrywaną dumą, najprawdopodobniej podświadomie wypinając pierś do przodu. Klasnąłem z zadowoleniem, kiedy oboje uznali, że chcą póki co pozwiedzać. Podałem Lyrze swoje ramię, a kiedy uszliśmy kilka, może kilkanaście kroków, zacząłem myśleć o pytaniu Barrego.
- Wszystko jest na czas imprezy otwarte, włącznie z moją kajutą. Wyjątkiem są kwatery prywatne załogi znajdujące się pod pokładem. Nie chciałem, aby ktoś do nich zaglądał. Jeżeli potrzebujesz odrobiny prywatności, polecam kajutę kapitańską. Tylko wiesz, nie zostań tam do końca przyjęcia - stwierdziłem, przy ostatnim zdaniu nieco się śmiejąc. - Możemy zrobić próbny wystrzał z armaty jeśli chcecie - powiedziałem, kiedy stanęliśmy przy zejściu w dół.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokład 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Pokład [odnośnik]29.12.15 22:50
Pokład tego statku nie był mu tak nieznany jak reszcie towarzystwa. Bywał na nim wcześniej i to nie tylko w odwiedzinach, bowiem razem z Glaucusem udało im się kiedyś wyruszyć na wspólną wyprawę. Pamiętał to bardzo dobrze i chociaż nie przywiązał się do Jolly Jelly tak jak do starej dobrej Charlotte, mógłby odtworzyć jej obraz, włącznie z wysuwaną deską, o której mówił, że jest najbardziej użytecznym elementem pokładu. Nie potrzebował jednak takowej na statkach, którymi pływał; był przecież tylko sternikiem, tak więc nie w jego kompetencjach leżałoby wysyłanie ludzi na spacer po desce. A szkoda.
Nie został tak właściwie zaproszony, może dlatego, że niewiele osób wiedziało o jego przyjeździe do Londynu. Jego znajomi najwyraźniej przywykli do tego, że nie ma go na miejscu, kiedy coś się dzieje. Pisali do niego, dobijali się do mieszkania, a po dwóch tygodniach otrzymywali list, w którym Lewis wyjaśniał, że niestety aktualnie znajduje się na drugim końcu świata. Za każdym razem gdy pisał takie listy, chciał być w Londynie już natychmiast, spotkać się z przyjaciółmi i brać czynny udział w ich życiu - a potem wychodził na pokład, oddychał powietrzem przepełnionym zapachem morza, widział słońce w jego wodnym odbiciu, przesuwał ręką po lakierowanym drewnie steru i zapominał o wszystkim. Z czasem przychodziło do niego coraz mniej listów i zaproszeń. Nie żałował jednak niczego.
Na statek dostał się właściwie niezauważony, co było dużym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jego wzrost i charakterystyczną twarz. Najwyraźniej Glaucus rozpoczął już wycieczkę po statku. Lewis wkroczył na pokład powoli, z leniwym uśmiechem na twarzy. Słyszał głosy gości i zastanawiał się, czy dobrze je rozpoznaje - nie było to proste po tak długim okresie czasu, kiedy nie widział nikogo poza załogą statku.
-Witaj stary druhu. - przywitał się z szerokim uśmiechem, w końcu znajdując Traversa. Na pewno też się uścisnęli tak męsko. Spojrzał na resztę. - O, Lyra... nie spodziewałem się ciebie tutaj. - szczery do bólu. Skąd miał wiedzieć o tym, że rudowłosa jest przyszłą żoną Glaucusa? Kiedy wyjeżdżał, nie wiedział nic o ich relacjach. Pomijając już zupełnie fakt, że z Weasleyów najlepiej znał Garretta. Nie przeszkodziło mu to jednak przywitać się również z Barrym oraz Seliną, której w ogóle nie rozpoznał.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokład [odnośnik]30.12.15 1:11
Wyraźnie czuła dumę Glaucusa, gdy mówił o swoim statku. Podobało jej się to. Dla niego to było tym, czym dla niej sztuka. Oboje mieli swoje pasje, które traktowali z ogromnym przywiązaniem i sentymentem. I mimo że były tak różne, Lyra potrafiła to uszanować i autentycznie zaciekawić się tym, co mógł jej dzisiaj pokazać.
- Naprawdę wspaniały – powtórzyła. – I cieszę się, że chcesz nam trochę potowarzyszyć, braciszku. Glaucus na pewno zaraz pokaże nam wszystkie ciekawe zakamarki. Byłeś kiedyś na jakimś statku, Barry? Bo ja nigdy!
Zaciekawiło ją jednak pytanie Barry’ego. Dlaczego potrzebował prywatnych kwater? Uznała jednak, że może chciał na osobności spotkać się ze swoją narzeczoną (jeśli miała się tutaj pojawić) lub z inną osobą, z którą łączyły go jakieś sprawy. Nie domyślała się nieprzyjemnej prawdy – na jego szczęście.
Ograniczyła do uniesienia brwi i rzucenia bratu zaskoczonego spojrzenia, po czym przyjęła zaoferowane ramię narzeczonego i szła przez pokład obok niego, starając się dotrzymać mu kroku i uważnie słuchając jego słów. Deski przyjemnie skrzypiały pod ich stopami, a w powietrzu czuć było wyraźną woń morza. Zbliżając się do burty, mogła zobaczyć wodę i przesuwające się po jej powierzchni nieduże fale, a nad głowami krążyło kilka skrzeczących morskich ptaków. Naprawdę jej się tutaj podobało, przynajmniej teraz, kiedy statek unosił się przy nadbrzeżu i można było w każdej chwili zejść na ląd.
- Jeśli to tylko nie problem, bardzo chętnie to zobaczę! – zgodziła się z entuzjazmem na propozycję Traversa.
Wtedy jednak w pobliżu pojawił się kolejny przybysz, którego Lyra po chwili rozpoznała. Lewis Selwyn, dawny kolega z klasy Garretta, i jak się okazało, również znajomy Glaucusa.
- Dzień dobry – przywitała go grzecznie, gdy się zatrzymali. Odruchowo puściła ramię Traversa. – Ja również jestem zaskoczona, w końcu dawno się nie widzieliśmy. Co u pana słychać, panie Selwyn?
Mężczyzna wydawał się zdziwiony jej widokiem; i nic dziwnego, tym bardziej, jeśli nie wiedział o zaręczynach. Widok drobnej, rudowłosej malarki w takim miejscu i w towarzystwie Glaucusa mógł zaskakiwać. Nie wiedziała nawet, jak się do niego odnosić; czy bardziej oficjalnie, czy może powinna mówić do niego po imieniu, jak do większości lepiej jej znanych znajomych brata. Bo poznała ich już całkiem sporo. Jednak Selwyna dawno już nie widziała.
Nieco niepewnie potarła dłonią policzek i uśmiechnęła się nieśmiało. Wolała, żeby to Glaucus powiedział o zaręczynach, choć pewnie i bez tego Selwyn mógł już wyciągnąć swoje wnioski, patrząc na nich.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Pokład Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Pokład [odnośnik]31.12.15 10:55
Będąc na pokładzie Glaucusa ma nadzieję potem spodziewać się jakiejś pijackiej imprezy. Definitywnie Lyra wtedy powinna opuścić statek, by nie stała jej się żadna krzywda. Bo kto będzie umiał zapanować nad pijacką zgrają? Glau? Szczerze można w to wątpić. Barry? O nim najleiej jest dziś zapomnieć, że będzie w stanie pomóc w razie czego siostrze. Ale mimo tego, Barry uśmiechał się póki co do siostry i udawał, że nie widzi złego w jej obecności.
- Nie, to też jest moja pierwsza taka wizyta. Przez pracę nie ma czasu na takie przyjemności.- rzucił w ich stronę odpowiadając na pytanie siostry, po czym już skupił się na słowach Traversa, które jego zainteresowały.
- Zapamiętam.- powiedział wesołym tonem. Kajuta kapitańska. Nada się idealnie, jeśli kapitan będzie ciągle na mostku skupiony. Będzie mógł spokojnie tam zarówno toczyć swoje transakcje, jak i nawet trochę naćpać się. Tylko tutaj musi się w miarę zachowywać, aby zaraz jacyś aurory go nie zgarnęli. W końcu jest wśród czarodziei, ale o tym raczej nie będzie myśleć pod wpływem narkotyków.
Barry chciał już zaaprobować pomysł z armatami, gdy podszedł do nich Lewis. Kiwnął głową w jego stronę witając się z nim jednocześnie. Dawno jego i on również nie widział. Ale Barry nie zamierzał dalej badać jego przeszłości.
- Nikt się jej tutaj nie spodziewa pewnie, panie Lewis.- rzucił komentarz odnośnie obecności Lyry. A niech młoda wie, że jest nieoczekiwanym gościem. Dobrze, że tu Garretta nie ma, bo pewnie by rzucił jakieś uwagi w jej stronę.
- Niestety muszę Was opuścić. Pilne sprawy domagają się mojej obecności. Do zobaczenia później przy stole.- rzucił w ich stronę. Czas opuścić wesołą kompanię i udać się w głębiny statku, między innymi do kajuty kapitańskiej.
Zaraz potem kiwnął im głową i ruszył w swoją stronę.
z/t
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Pokład Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Pokład [odnośnik]07.01.16 3:03
Kiedy się pojawił, nie spostrzegł nigdzie Glaucusa; zapewne zajęty był oprowadzeniem gości po pokładzie - wypatrzywszy go wreszcie wraz z Lyrą krótko skinął mu głową, nie chciał podchodzić bliżej - przynajmniej póki co. Nie znał się na żeglowaniu, a jego fascynacja morzem kończyła się dokładnie tam, gdzie kończył się rejs z Dover do zachwycającego Calais. Na statkach bywał także podczas smoczych wypraw - jak wtedy, gdy zbłąkany rogogon wyleciał zbyt daleko na ocean. Źle to wspomina, przez sztorm zmuszeni byli drżeć o własne życie właściwie cały czas, śliski pokład nie dawał im dobrego oparcia, a wzburzona woda tylko czekała, by pochłonąć ich swoją głębiną. Choć lubił adrenalinę, to mimo to jego morski duch, jakiego być może winna w niego zaszczepić babka Travers, należał raczej do tych spokojnych. Marynarski fach mimo wszystko mocno odstępował od zawodów, jakimi trudziła się jego rodzina. Na miejscu zjawił się bez przebrania, w czarnej, eleganckiej, lecz nie odświętnej czarodziejskiej szacie; nazbyt wizytowy strój wydał mu się zbyt oficjalny jak na charakter zabawy przygotowanej przez Glaucusa. Pogoda mu dopisała, dął delikatny wiatr znad Tamizy, a słońce otulało ich ciepłymi popołudniowymi promieniami.
Przystanął przy burcie, zastanawiając się nad zapaleniem papierosa, rozglądając się w towarzystwie za znanymi twarzami, nie dostrzegł ich wiele. Rudy czarodziej - pewnie krewny Lyry - brodaci mężczyźni, kilka dam, których nie rozpoznawał - może czas się poznać? Gdy wtem towarzystwo - dosłownie - spadło mu z nieba.
Inara zsunęła się po drabince z bocianiego gniazda, wywołując nikły uśmiech na twarzy Tristana; zrządzenie losu chyba rzeczywiście mocno chciało im coś przekazać - wpadali na siebie przypadkiem wciąż i wciąż; poczuł zażenowanie, że po rozmowie w Weymouth nie wysłał do niej listu. Próbował go napisać, ale nie potrafił, paląc papier w płomieniu świecy; wspomnienia związane z jej twarzą wracały zbyt mocno, dokładnie tak, jak ich kolejne przypadkowe spotkania... a przecież obiecał jej pokazać Londyn, choć sama dobrze go znała. Chwilę zwlekał, nim ruszył w jej kierunku - i zwlekał o chwilę zbyt długo, bowiem dokładnie w tym samym czasie ktoś - zbyt podchmielony? - pchnął ją, a czarownica wypadła za burtę. Na Merlina, przecież cumowali, rzeka musiała mieć w tym miejscu głębokie koryto - jak bardzo niebezpieczne to było? Nie patrzył na twarz żartownisia, mając nadzieję, że ktoś się nim zajmie - doprawdy, tak traktować lady - lecz w jednej chwili runął do miejsca, z którego wypadła, uchwycił się jednej z lin uwiązanych do masztu - czy to był maszt? nie znał się na statkach - i miał nadzieję, że marynarskie węzły rzeczywiście były tak wytrzymałe, jak w zwyczaju miała mówić o nich jego babka. Trzymając się liny, w pośpiechu jął spuszczać się w wodę, ku głębinie pożerającej właśnie Inarę. Choć trwało to jedynie sekundy, zdawało mu się, że tonęli razem całą wieczność.
Dopadł ją wpław, nie puszczając sznura, wyciągając dziewczynę ponad wzburzoną taflę, zachłannie nabierając powietrza... zdążył? nie omdlała? Obejmował ją niedelikatnie silnym, stanowczym uściskiem - to zaczynało być tragikomiczne, w jakich sytuacjach mieli zwyczaj się ze sobą witać.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Pokład 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Pokład [odnośnik]07.01.16 10:01
Neleus ledwo co znalazl odrobinę czasu by pojawić się na statku swojego brata. Nie dostał od niego powiadomienia więc o imprezie musiał się niestety dowiedzieć od osób trzecich. Dobrze, że był świetnie poinformowany bo w ten sposób niczego nie stracił, a wręcz przeciwnie zyskał. Nie wiedział czemu jeszcze nie był na statku swojego brata, ale ten zrobił na nim niebywałe wrażenie. Przybył na początek sam. Nie czuł, że taki statek będzie odpowiednim miejscem dla małej dziewczynki o imieniu Amara. Ubrał się w swoje lniane spodnie i narzucił na siebie skórzany płaszcz. W pewnym sensie już by mógł wyglądać jak pirat ale udało mu się odzyskać jego nogę. Teraz jeszcze trochę korzystał z jednej kuli po wypadku, ale miał nadzieję, że nie będzie to w niczym nikomu przeszkadzało. Nie było jeszcze sytuacji by młodszy brat odwiedził go w Świętym Mungu, ale doskonale to rozumiał. Bardzo się różnili, a mimo wszystko to jako najstarszy z rodu i ten pierworodny po którym zawsze wszyscy oczekiwali najwięcej, zawsze był wsparciem dla swojego brata, oferując mu nawet swój dwór. Tam mógł wyprawić sobie niesamowite wesele, bo raczej jego małe mieszkanko się do tego nie nadawało. Ruszył w stronę szwedzkiego stronu trochę wolniej niż zwykle, bo przecież kula mu to jeszcze uniemożliwiała. Tam sięgnął po kilka krewetek by jeszcze dodatkowo wlać sobie do metalowego kubka herbatkę z prądem. Taką jaką lubił. Ostatnio zupełnie zaniedbał golibrodę i teraz długie włosy opadały mu na czoło. Z reguły miał [ukrótko ścięte włosy. Usiadł przy jednym ze stolików by chociaż odrobinę odciążyć nogę jednakże nigdzie nie widział swojego młodszego brata. Ten to miał wielu przyjaciół. Gburowaty od śmierci żony Neleus praktycznie trzymał się od ludzi z daleka. Ot samotny wilk morski. Jako iż nie widział obecnie nikogo znajomego i nikt do niego nie podszedł to zabrał się za jedzenie krewetek i popijanie tego alkoholem.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pokład [odnośnik]09.01.16 19:06
Ciemność wcale nie była taka zła, a przecież..nigdy za nią nie przepadała. Otulała inarowe ciało, niczym długa peleryna, którą się czasem okrywała. Jedyna niedogodnością, który zarejestrowała w otępionym umyśle, był chłód, przenikając każdą maleńką cząstkę jej ciała, od stóp po czubek głowy.
A zimna nienawidziła najbardziej.
Nie rozumiała, co właściwie się z nią działo, ale kolejną dostrzeżonym doznaniem, był nasilający się ból w klatce piersiowej, coraz mocniej rozchodzący się wzdłuż mostka. Poruszyła dłońmi, by poczuć niezrozumiały opór, opinający nie tylko ręce. Otwieranie oczu wiązało się z kolejną reakcją organizmu, który gwałtownie zmusił powieki do zamknięcia. To co bowiem widziała, było przerażająco mętne, tylko w niektórych miejscach przebijając brudną zielenią i bielą. Gdzie była?
Miała wrażenie, że czas zwolnił, a jej sylwetka zapada się coraz głębiej..w wodzie? A może to tylko płynna ciemność, tańczyła z nią groteskowego walca?
Był moment w jej myślach, który szepnął jej - że to dobrze, że musi tak być, że ciemność ja utuli, a ból zniknie..jeszcze tylko chwilę, jeszcze kilka ukłuć zimna i wszystko zniknie. Wszystko.
Tylko...skąd pojawił się niepokój, że zapominała o czymś bardzo ważnym? O kimś. Zanim jednak podjęła wojaczkę w umyśle o przypomnienie sobie, o kogo chodziło, coś pochwyciło jej wątłe, w obliczu toni, ciało. Silny uścisk wywołał kolejną reakcję, a dłonie mimowolnie zacisnęły się na trzymającą ją przeszkodę.
Świat, który do tej pory nią zawładną, gwałtownie wywrócił się, rozbijając na miliony kawałków, niczym...krople wody, które bryznęły zamaszyście, gdy jej głowa wychyliła się na powierzchnię. Piekący ból w piersi wzmógł się, gdy usta zachłannie chwytały kolejne hausty powietrze, a wszystko pomiędzy kolejnymi kaszlnięciami, wyrzucającym zalegającą wodę w płucach. Czuła się koszmarnie, a nieprzytomne ognie paliły ją niemiłosiernie. Dłonie wciąż zaciskała kurczowo - jak się okazało - ramionach łowcy smoków, którego twarz, mgliście rozpoznała, wciąż nie rozumiejąc, co właściwie się wydarzyło.
- Tristanie..jesteś mokry - próbowała wydusić niewyraźnie, ale jej głos drżał, zduszony kolejnymi atakami kaszlu. Ciągłe zawroty głowy, nie pozwalały jej jasno myśleć, a niemożliwe do wytrzymania zimno, wywoływało spazmatyczne drżenie. Ciemne plamy przed oczami, co chwilę brudziły jej obraz, który nieprzytomnie próbowała rozpoznać i zrozumieć, co się właściwie działo. Czemu była w wodzie? I dlaczego jej ciało, tak ociężale reagowało na jej wolę? Czuła się potwornie zmęczona, jakby po intensywnej walce. Głowa, nieznośnie ciężka, opadła powoli na pierś trzymającego ją mężczyzny.
Tylko..na chwilę. Chciała przecież tylko odrobinę odpocząć.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pokład 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pokład
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach