First topic message reminder :


*Jeśli z kimś już rozmawiałam, a o nim zapomniałam, to najmocniej przepraszam!

[bylobrzydkobedzieladnie]

Soren i Allison, rozumiem, że z wami razem ustalam! Pozytyw brzmi obiecująco, tylko muszę się zapytać, jak bliźniaki zapatrują się na to, że Lea ma raczej dobre relacje z Laidan, która przyuważyła w niej mniejszą wersję samej siebie i się za nią zabrała po tym, jak zaczęła jej pomagać w galerii.

Z Allison pewnie mogłaś się znać w okresie przed Hogwartem i w samej szkole, bo po ukończeniu, wyjechała. Pewnie była na twoim ślubie, może przypominałaś jej nawet jej ukochaną kuzynkę Megarę. Co do samej Laidan, jeśli ta relacja nie byłaby ukrywana, to raczej nie byłaby postrzegana zbyt dobrze ze strony matki, a może i samej Allison, która nią gardzi w każdy możliwy sposób

możemy mieć relacje! taką bardziej chyba uderzającą w przyszłość, niż przeszłość - deimos mało się z małolatami zadawał, generalnie mniej niż więcej, a i twego brata nie zna, albo udaje, że nie zna. Avery to nie jest jego ulubiona rodzinka, Malfoya jednego już przyjął i będzie miał więcej przez to problemów, niż przyjemności. Ale skoro przyjął jedną Megarę, to na pewno wie już, że w ślad za nią sznureczkiem się pojawiła cała zgraja Malfoyów różnej maści.
Pewnie jesteś gdzieś tam na ślubie, pewnie się z tobą przywitałem jak należy - jeżeli więc Megara będzie cię lubiła to pewnie z małżonkiem przyjdziecie na obiad kiedyś.
Będę czekać

Skoro pomagasz Lady Avery w prowadzeniu galerii na pewno musisz znać Aloysiusa! :D
Poza tym podrzucę ci jeszcze Astorię Malfoy. Nie dość, że wyszła za jej kuzyna, to jeszcze mają powiązania ze strony Averych, Lea jest w podobnym wieku do Megary, pewnie nie obyło się bez matkowania Astorii

Allison, może jako dzieci mogły mieć całkiem dobry kontakt, ale im były starsze, tym bardziej się od siebie oddalały? Nie jestem pewna, kiedy dokładnie Laidan wzięła Leandrę pod swoje skrzydła, ale Lea jest bardzo podobna do matki Allison (a i ona tworzy ją na swój obraz i podobieństwo), co mogłoby powodować jakieś niesnaski pomiędzy nimi.

Deimosie, też uważam, że pan Carrow raczej nie zawracał sobie głowy małą Avery, ale skoro został mężem Megary, to kontaktów nie unikniemy. Bardzo chętnie reflektuję na wspólny obiad w posiadłości Carrowów i sądzę, że to sklaruje relacje Chociaż jeden temat ich łączy - oboje uwielbiają konie!

Aloyisius, oczywiście, że musi znać Alo, skoro w galerii Laidan spędza ostatnio całe dnie. Myślę, że jak to Leandra mogłaby sobie zaskarbić jego sympatię, zwłaszcza, że jak już wspominałam, jest naprawdę podobna do swojej ciotki. Ona sama pewnie w myślach traktowałaby go nieco z góry, ale nie dałaby tego po sobie poznać.
Jeśli chodzi o Astorię, to matkowanie naprawdę mi pasuje! Z tego co widzę, ona jest również typową damą, myślę, że udałoby się im złapać wspólny język.

Mi pasuje, zarówno dla Alo jak i dla Astorii. Mogłyby się w jakimś sensie przyjaźnić, wiesz o co mi chodzi? Astoria pewnie by traktowała ją jak przyjaciółkę i siostrę :D

Myślę, że pasuje, mogły mieć przez jakiś czas stare obrazy siebie w głowach, pomimo ślubu Lei, aż do jakichś wzmianek, że lady Malfoy dogaduje się lepiej niż dobrze z Laidan, co popsułoby drastycznie relacje; myślę, że doprowadziłoby do jakichś oschłości ze strony Allison, bo przecież nie powie, co o tym wszystkim sądzi, zresztą skoro Lei to odpowiada, to nie pozostaje nic innego niż uśmiechy pod nosem, widząc jak matka przygarnia kolejną dziewczynę pod swoje skrzydła

Astoria, rozumiem doskonale i bardzo mi to pasuje! Leandrze przyda się jakieś wsparcie, zwłaszcza, że niedawno wkroczyła do rodziny Malfoyów (jej mąż jest kuzynem Astorii).

Allison, tak chyba byłoby najlepiej. Leandra zapewne nie zabiegałaby o poprawę stosunków, ze względu na relację z Laidan, utrzymując je raczej na poziomie grzeczności.

Okej, jestem januszem relacji, proszę brać to pod uwagę, tak.
W każdym razie, gdzie Allie tam Soren, tylko są dwa ale. Pierwsze to brat Leandry, z którym Soren jest w bardzo dobrych relacjach, więc pewnie częściej mógł mieć kontakt z jego siostrą. Drugie to twój mąż, który jest bliskim przyjacielem Sorena, więc pewnie trochę dostrzega ją przez pryzmat jego perspektywy. No i to, że Lea jest w komitywie z Laidan stawia ją w słabym świetle dla Sarny.

Wybaczam!
Hm, z Allie Leandra była dość blisko jako dziecko, ale te relacje popsuły się kiedy zaczęła pomagać Laidan w galerii. Pytanie więc, jak do tego podchodzi Soren - wydaje mi się, że ze względu na Perseusa wcześniej również mogli mieć ze sobą bardzo dobry kontakt, problematyczna jest jedynie kwestia ostatnich kilku miesięcy (tak naprawdę, Lea jest w komitywie z Laidan od sierpnia, w listopadzie już zaczęła pracować w szpitalu). Może właśnie nie chcąc, żeby to się popsuło i ze względu na Perseusa i na Fabiana, starałby się przekonać Malfoya do popchnięcia Leandry w stronę uzdrowicielstwa i ograniczyć jej w ten sposób kontakt z Laidan?

W końcu przybywam!
Jako przykładne kuzynostwo, musimy mieć przyzwoite stosunki. Leandra i Eurydyka wydają się być spokojnymi dziewczętami, które na pewno odnalazłyby wspólny język mimo pięcioletniej różnicy wieku (i nie najweselszej natury panny Flint). Komplikacją jest tylko Marin, z którym Leandra miała dosyć bliskie stosunki... Eurydyka powinna, albo mogłaby o nich wiedzieć?

A co łączy Marina z Eurydyką?

Obrączka na jej palcu

(Chodziło mi raczej o łączące ich stosunki )
Nie wydaje mi się, by Eurydyka wiedziała o tym, co ich kiedyś łączyło - raczej się z tym nie obnosili, w końcu Avery i Ollivanderowie darzą się szczerą niechęcią, a że przyjaźń pomiędzy nimi była już wystarczająco ryzykowna, uczucia trzymali raczej raczej dla siebie. Więc tak: przyjaźni może być świadoma, krótkiego wzdychania do siebie nawzajem raczej nie. Choć jeśli ci zależy, to Marin wciąż tęsknie zerka na Leandrę i to właśnie mogłaby odnotować
Wracając do tematu, też widziałabym tu pozytyw. Są do siebie całkiem podobne, z łatwością znalazłyby wspólny język, zwłaszcza, że obie poniekąd utraciły miłość (choć Leandra nie tak dosłownie, Dorian nadal żyje) i są w stanie się zrozumieć. Wydaje mi się też, że Lea próbowałaby zeswatać Eurydykę i Marina, chcąc dla nich szczęście oczywiście!

Jeżeli chodzi o ich stosunki, to na chwilę obecną nie są zbyt bliskie, raczej zaczynają się poznawać. Więc tak szybko nie dowiedziałaby się o ich relacji, ale jasne, po jakimś czasie mogłaby zauważyć, że dziwnie zachowują się w swojej obecności - choć pewnie niewiele by to zmieniło, bo jest świetna w udawaniu ślepej na prawdę (tak jest po prostu łatwiej)
Tak czy inaczej, mogłyby darzyć się sympatią, popijać wspólnie herbatkę, a nawet od czasu do czasu grać wspólnie na fortepianie. Jednak jedynym tematem tabu podczas ich spotkań byłaby przeszłość Eurydyki, bo nie dość, że na co dzień niewiele o sobie mówi, to nikt nie ma prawa wiedzieć o "tym mugolaku, któremu pomogli zejść ze świata", bo informacje o nim zostały całkowicie wymazane z Flitnowej przeszłości. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby Leandra mogła się domyślać, czemu jej kuzynka jest taka, a nie inna! Pewnie zorientowała się, że spotkała ją jakaś przykrość (zresztą, jest kobietą, więc nie potrzeba jej słów, aby wytłumaczyć pewne niejasności).