d o u g l a s j o n e s
x lat dwadzieścia cztery
x książę półkrwi - matka goyle, ojciec jones, choć odciął się od rodziny
x ślizgon, od trzeciej klasy gracz quidditcha
x od sześciu (pięciu? przez pierwszy rok grzał ławkę rezerwowych) lat szukający os
x bywalec pubów, ciemnych zaułków i nokturnowych uliczek
x kiepski tato na pół etapu

intensywnie poszukuję, ale serdecznie zapraszam wszystkich, wymyślimy coś razem <3


gnom, soren, szelka, chrupek, vitek, bellona, inara, nemesis, gio - kiedyś opiszę, i promise
[bylobrzydkobedzieladnie]

Znajmy się!
To nic, że jestem szlachcianka, to nic, że nie uczyłam się w Hogwarcie, to nic, że jestem odrobinę starsza i to nic, że nie jestem zawodowym graczem! Za to jestem bardzo pocieszną istotą o ciętym języku, ale ciepłej osobowości, która nie widzi granic, którą u niektórych wyznacza krew, jest też alchemiczką, optymistką, artystką, zazwyczaj wtyka nos w kłopoty i nie ma problemu z zaczepianiem obcych. I...wszystko można ustalić, wymyślić, ułożyć i wybrać! <3
A w razie czegoś - jest pw!

Cześć, kolego. Sama nie wiem czy mam szydzić z dziewuszek, którym łamiesz serduszka czy cię za to nienawidzić #dylematy # konflikty_wewnętrzne

inara - to wygląda na to, że doug jest kompletnym przeciwieństwem panny carrow raczej nie przepada za tymi, którzy nie są jego najbliższymi, trudno nazwać jego osobowość ciepłą, gardzi brudną krwią, jest realistą, sztuka i wydumane idee go śmieszą i uważa kobiety za tę słabszą płeć, więc nie wiem, czy by się potrafili dogadać

selina - może połączmy jedno z drugim? panna lovegood jest wojującą przedstawicielką płci piękniejszej, która strzępi język, a douga mogłoby to bawić, więc pewnie prowokowałby ją na wszystkie możliwe sposoby. to na trenigach, to w zwykłych rozmowach, to w drużynowych wypadach do baru; na swój dougowy sposób pewnie nawet darzyłby ją sympatią, ale on pokazuje to w specyficzny sposób

Jak mogłam to ominąć - jesteśmy z tego samego rocznika i domu! Stąd wnioskuję, że powinniśmy się przynajmniej kojarzyć, muszę tylko wiedzieć czy chcesz postawić na zwykłą znajomość czy myślimy nad czymś więcej :D

możemy pomyśleć nad czymś więcej!
z rzeczy, które łączą nas aktualnie... to nie mam psa ani nic wspólnego z wilkołakami, z polityką tym bardziej, a Ty nie kibicujesz mojej drużynie. więc chyba musimy się cofnąć do czasów szkolnych - Doug jest specyficzny, Bell jest specyficzna, więc pewnie albo wyjątkowo się nie znosili, albo darzyli jakąś nieokreśloną sympatią

Cholera, zapomniałam tu odpisać
Celowałabym w jakikolwiek pozytyw, bo biednej Bellonki nikt nie lubi, nawet własna siostra Na początku prawdopodobnie się nie dogadywali, bo z Bell była taka typowa Ślizgonka działająca wszystkim na nerwy. Po V klasie bardziej już przypominała Douga; pomimo wszelakich przeciwności losu dałabym im jakąś nić porozumienia. Skoro oboje są małomówni, trudno byłoby im nawiązać znaczący kontakt, ale nie skreślajmy ich tak od razu

o, nie martw się, ja też zapomniałam
tylko hm - Douglas jest wyjątkowym (ekstremalnym?) szowinistą, więc żeby między nimi mogła nawiązać się nić porozumienia, Bell musiałaby albo ignorować wszelakie insynuacje dotyczące słabszej płci, albo po prostu udowodnić mu, że powinien traktować ją jak kumpla, a nie jak laskę, którą można poderwać i szybko o niej zapomnieć

Z tym nie było problemów, na początku najprawdopodobniej próbowała mu udowodnić, że się myli. Dopiero po zmianie charakteru przeszłoby to w ignorowanie jego tekstów, podśmiewanie się z nich. Bo na pewno by jej nie ruszały :D

Doug był ślizgonem, grał w szkolnej drużynie, więc w czasach szkolnych na pewno grali z Casparem przeciw sobie. A że jeszcze są z różnych domów i w sumie mieli dość różne charaktery to z pewnością się nie polubili też poza boiskiem. Zastanawiam się jeszcze, czy nie znaleźć by jeszcze jakieś bardziej prywatnego zatargu, żeby ta niechęć miała jakieś głębsze uzasadnienie, ale no daj znać, czy w ogóle jesteś za hejtami. :D

Bell, to w takim razie musimy coś kiedyś rozegrać

Caspar - jakkolwiek to zabrzmi, koniecznie musimy się nie lubić! standardowy konflikt ślizgon/gryfon to wiadomo, mogliśmy się taranować na boisku, mordować spojrzeniem, Doug mógł wręcz szukać powodów, żeby przypiec Casparowi. czasem z nudy, czasem dla zabawy, czasem z czystej złośliwości. prywatny zatarg też mógł mieć miejsce, tylko pytanie, o co mogło pójść. może o jakąś dziewoję?

Może być, że o dziewoję Może być nawet Daphne - o niej w karcie nie ma wiele szczegółów, więc wiele można dopowiedzieć. Tylko czy robimy z tego kolejną rywalizację na zasadzie, że Doug, widząc, że Caspar się wokół niej kręci, również zaczyna startować czy, nieco inaczej, Doug traktowałby ją wręcz okropniej?

ojeju, wybacz mój refleks życia!
szczerze mówiąc, jeżeli Doug pałał do Caspara nieszczególnie przyjaznymi uczuciami (w sumie mógł go nienawidzić za samo bycie gryfonem), mógł dla czystej rozrywki i złośliwości droczyć się z Daphne: z jednej strony ją zaczepiać i podrywać, potem się nudzić, traktować ją okropnie i tak w nieskończoność. a jeżeli była ładna, to już w ogóle
Douglas zazwyczaj nie rejestruje nawet faktu, że robi sobie wrogów i jest mu to właściwie obojętne, bo krytyka spływa po nim jak po kaczce; z tego powodu pewnie nie rozpamiętywałby szkolnego konfliktu w nieskończoność. dlatego musimy jeszcze wymyślić jakiś konflikt z życia dorosłego! brniemy w wymyślanie jakiejś wspólnej historii czy dopiero rozegramy coś w tym kierunku?

DzieńdobrypanieDoug

No Wynka rok młodsza jest. Jedna drużyna i jeden domu więc znać się muszą. Jak pisałam, niekoniecznie lubić. Może kiedyś powiedział jej że jej miejsce jest na trybunach i że właśnie na nich powinna siedzieć, ładnie wyglądać i podziwiać jak zajmują się tym mężczyźni. Na co, znając Wynonnę, pewnie by tylko spojrzała na niego nawet nie unosząc brwi w zaskoczeniu czy zdziwieniu jego słowami.Zmierzyłaby go pewnie jednym ze sowich firmowych wspomnień i wyminęła ruszając na boisko. Ale znów w karcie że raczej milcząc to nie wiem czy podzieliłby się jakimś swoim przemyśleniem. Może właśnie walnął jej takim tekstem gdy przegrali jakiś mecz. W sumie poza znajomością szkolną chyba nie mam pomysłu dalszego na relację tej dwójki. Na mecze nie chodzę. Chyba że coś ci kiedyś załatwiałam

A co do Justyny, może ją kiedyś wykorzystał. Albo tak mu się wydawało bo tak naprawdę to ona wykorzystała jego dla swoich własnych potrzeb. Może kiedyś jak szedł z Pearlie jakoś na siebie wpadliśmy i urzekła Tonks ta mała istota. Albo co gorsze nie rozpoznałam w Dougi wielkiej gwiazdy. W sumie to chyba nie będzie Justyny lubił bo ma brudną krew. Może ją z Hoga kojarzyć bo dwa lata wyżej tylko była i otwarcie stawiała się ślizgonom. Może go zaintrygowała, albo wręcz przeciwnie drażniła swoim nastawieniem.

elo elo NIE LUBMY SIĘ. za czasów szkolnych patrzmy na siebie z niechęcią! ze strony Deirdre na pewno będzie to podyktowane absolutnym niezrozumieniem tego dziwacznego sportu a do tego zdezorientowaniem, co ta rzesza dziewczątek widzi w blondwłosym graczu, zwłaszcza, że wydaje się on aroganckim dupkiem i w ogóle co one widzą w tym powłóczystym spojrzeniu spod długich rzęs, ech Doug może też za nią nie przepadać - z dowolnych powodów! - a teraz spotkają się w Rycerzach idziemy w tę stronę czy masz zupełnie inną wizję?