Pokój dzienny
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Pokój dzienny
Niewielki pokoik, w którym spędzają czas domownicy. Jest to po prostu mniejszy salonik, z mniejszą biblioteczką, jaki posiada każdy szanowany, brytyjski dworek. Najczęściej zajmowany podczas czasu przeznaczonego na czytanie, kształcenie, bądź przez dżentelmenów w trakcie spotkań towarzyskich. Rzadko przyjmuje się tu gościnnie damy, które raczej zaprasza się do bardziej okazałego salonu głównego.
Niewielki pokoik, w którym spędzają czas domownicy. Jest to po prostu mniejszy salonik, z mniejszą biblioteczką, jaki posiada każdy szanowany, brytyjski dworek. Najczęściej zajmowany podczas czasu przeznaczonego na czytanie, kształcenie, bądź przez dżentelmenów w trakcie spotkań towarzyskich. Rzadko przyjmuje się tu gościnnie damy, które raczej zaprasza się do bardziej okazałego salonu głównego.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Uśmiechnęłam się lekko, gdy ciocia wymówiła imię Darcy. Mogła się przecież spodziewać mojej kuzynki, ja ani nie zapowiedziałam się z wizytą, nie wysłałam wcześniej żadnej sowy z chęcią przybycia. Gdy jednak lady Rosier zaprosiła mnie do środka, weszłam, zamykając za sobą drzwi. Nie chciałam, aby ktoś przypadkiem przechodząc, usłyszał o czym rozmawiamy. Miała być to dla mnie bardzo intymna rozmowa, taka pomiędzy dwoma kobietami, która nie powinna wyjść za mury tego pomieszczenia.
Usiadłam obok niej, pochylając się lekko pozwoliłam sobie ucałować jej policzek. Byłyśmy dla siebie bliską rodziną, ciocię traktowałam jak matkę i nie bałam się okazywać jej czułości. Chociaż nie w obecności innych ludzi, wtedy nie wypadało. Chwyciłam ciocię za dłoń, ściskając ją delikatnie i przyjrzałam jej się. Mimo braku makijażu czy nieułożonych włosów, jak zawsze wyglądała pięknie. Chciałabym, będąc w wieku cioci, być w tak dobrym stanie i cieszyć się takim szacunkiem wśród innych ludzi. Lady Rosier bardzo na to zasługiwała, wiele dla nas zrobiła.
- Mam nadzieję, że ci nie przeszkodziłam zbytnio, ciociu - zwróciłam się do niej w końcu, z delikatnym uśmiechem. - Przepraszam, że się nie zapowiedziałam. Czułam jednak dzisiaj silną chęć porozmawiania z tobą. Mam… kilka pytań.
Na samo wspomnienie o tym co mnie trapiło, od razu spuściłam wzrok, lekko się rumieniąc. Nie byłam przyzwyczajona do takich rozmów, a już na pewno nie związanych ze ślubem i całą jej otoczką. Jednak do kogo miałam się z tym zgłosić, jak nie właśnie do cioci? Ona na pewno mnie zrozumie, nie wyśmieje i pomoże uporać się z wątpliwościami.
- Poświęcisz mi, ciociu, chwilę czasu? - zapytałam jeszcze, upewniając się, że na pewno nie przeszkadzam.
Usiadłam obok niej, pochylając się lekko pozwoliłam sobie ucałować jej policzek. Byłyśmy dla siebie bliską rodziną, ciocię traktowałam jak matkę i nie bałam się okazywać jej czułości. Chociaż nie w obecności innych ludzi, wtedy nie wypadało. Chwyciłam ciocię za dłoń, ściskając ją delikatnie i przyjrzałam jej się. Mimo braku makijażu czy nieułożonych włosów, jak zawsze wyglądała pięknie. Chciałabym, będąc w wieku cioci, być w tak dobrym stanie i cieszyć się takim szacunkiem wśród innych ludzi. Lady Rosier bardzo na to zasługiwała, wiele dla nas zrobiła.
- Mam nadzieję, że ci nie przeszkodziłam zbytnio, ciociu - zwróciłam się do niej w końcu, z delikatnym uśmiechem. - Przepraszam, że się nie zapowiedziałam. Czułam jednak dzisiaj silną chęć porozmawiania z tobą. Mam… kilka pytań.
Na samo wspomnienie o tym co mnie trapiło, od razu spuściłam wzrok, lekko się rumieniąc. Nie byłam przyzwyczajona do takich rozmów, a już na pewno nie związanych ze ślubem i całą jej otoczką. Jednak do kogo miałam się z tym zgłosić, jak nie właśnie do cioci? Ona na pewno mnie zrozumie, nie wyśmieje i pomoże uporać się z wątpliwościami.
- Poświęcisz mi, ciociu, chwilę czasu? - zapytałam jeszcze, upewniając się, że na pewno nie przeszkadzam.
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Cedrina uchwyciła dłoń Rosalie, kiedy ta ucałowała ją na powitanie i dała jej usiąść obok, odkładając księgę na stół. Nie spodziewała się wizyty córki przyjaciela, ale Rose zawsze była w ich domu mile widziana – niezależnie od pory dnia i stopnia przygotowania domu pod podobną wizytę. Uśmiechnęła się łagodnie, jak miała zwyczaj uśmiechać się do niewielu.
- Ależ skąd, moja droga, usiądź. Pięknie wyglądasz, kruszyno. Co cię do mnie sprowadza? – Pytania, pytania, któż nie miał pytań, w pierwszej chwili Cedrina nie skojarzyła, o co mogło chodzić Rosalie, lecz kiedy dostrzegła pąsowiejący policzek, prędko do niej dotarło – przecież jej słodka półwila królewna była kilka dni przed ślubem, z kim miała porozmawiać, jeśli nie z nią? Przecież nie z tym starym trollem Fortinbrasem, niezależnie od tego, jak bardzo kochał swoje córki, do pewnych rzeczy się po prostu nie nadawał. To jedno wiedziała z całą pewnością. Wychodziła za Blacka, Corvusa Blacka, krewnego Druelli, o Blackach miała podobne zdanie, co reszta jej rodziny… ale nie dawała tego odczuć Rosalie. Swoje animozje trzymała tylko dla siebie, zapewne celem odkrycia ich… w odpowiednim momencie. Wyciągnęła dłoń, żeby zasunąć kosmyk złotych włosów Rosalie za jej ucho, gładząc ciepłą dłonią jej czerwone lico i skinęła głową.
- Niedługo nadejdzie twój wielki dzień… czujesz się na niego gotowa? – Poufale nie zdjęła dłoni z jej twarzy, uważnie wpatrując się w tęczówki jej oczu. Szukała w nich emocji, spodziewając się dostrzec lęk, niepewność lub obawy, jakie sama kiedyś miała. Ślub to mimo wszystko ciężkie chwile dla młodej panny, mężczyźni mieli łatwiej. Nikt nie wymagał od nich sakralnej czystości, której kult mimowolnie wzbudzał w dziewczętach strach przed jej utratą.
- Ależ skąd, moja droga, usiądź. Pięknie wyglądasz, kruszyno. Co cię do mnie sprowadza? – Pytania, pytania, któż nie miał pytań, w pierwszej chwili Cedrina nie skojarzyła, o co mogło chodzić Rosalie, lecz kiedy dostrzegła pąsowiejący policzek, prędko do niej dotarło – przecież jej słodka półwila królewna była kilka dni przed ślubem, z kim miała porozmawiać, jeśli nie z nią? Przecież nie z tym starym trollem Fortinbrasem, niezależnie od tego, jak bardzo kochał swoje córki, do pewnych rzeczy się po prostu nie nadawał. To jedno wiedziała z całą pewnością. Wychodziła za Blacka, Corvusa Blacka, krewnego Druelli, o Blackach miała podobne zdanie, co reszta jej rodziny… ale nie dawała tego odczuć Rosalie. Swoje animozje trzymała tylko dla siebie, zapewne celem odkrycia ich… w odpowiednim momencie. Wyciągnęła dłoń, żeby zasunąć kosmyk złotych włosów Rosalie za jej ucho, gładząc ciepłą dłonią jej czerwone lico i skinęła głową.
- Niedługo nadejdzie twój wielki dzień… czujesz się na niego gotowa? – Poufale nie zdjęła dłoni z jej twarzy, uważnie wpatrując się w tęczówki jej oczu. Szukała w nich emocji, spodziewając się dostrzec lęk, niepewność lub obawy, jakie sama kiedyś miała. Ślub to mimo wszystko ciężkie chwile dla młodej panny, mężczyźni mieli łatwiej. Nikt nie wymagał od nich sakralnej czystości, której kult mimowolnie wzbudzał w dziewczętach strach przed jej utratą.
Gość
Gość
Tak, wielki dzień zbliżał się niebłagalnie, a w mojej głowie były same wątpliwości. Nie do lorda Blacka, to niego miałam zaufanie, w końcu został wybrany przez moją rodzinę, jednak sam ślub był dla mnie wielką tajemnicą. Nie tylko od strony przygotowań, ale i na temat tego, co później. Pozwoliłam, aby ciocia przytrzymała moją twarz, a sama posłusznie spojrzałam jej w oczy. Byłam pełna lęku, niepewności, potrzebowałam porady. I za pewne to lady Rosier mogła u mnie dostrzec.
- W pewnym sensie, ciociu - powiedziałam szczerze. - Przygotowania idą pełną parą, ja właściwie mam już suknie, ale…
Urwałam na chwilę, nie bardzo wiedząc, jak zacząć. Zacisnęłam mocno usta, starając sobie ułożyć w głowie to o co chciałam zapytać, ale za każdym razem gdy tylko uchylałam wargi, aby wyrzucić z siebie słowa, one grzęzły mi w gardle i nie chciały wyjść.
- Ciociu, bo ja właściwie chciałam się ciebie zapytać o… o noc poślubną i o tym co potem - wykrztusiłam w końcu to z siebie.
Czułam, jak moje policzki zaczynają mnie piec. Zrobiło mi się niezwykle ciepło, a sama miałam ochotę uciec od lustrującego wzroku matki mojej najbliższej kuzynki. Chociaż przed chwilą sama chciałam z nią o tym porozmawiać, to teraz było mi niezwykle niezręcznie. Wiedziałam jednak, że od nikogo innego nie uzyskam prawdziwych informacji na ten temat, tylko ciocia może mi pomóc.
- Boje się, nie wiem jak się do tego przygotować, czego się spodziewać - jęknęłam wystraszona. - Lord Black jest już doświadczonym mężczyzną, co jeśli nie spełnię jego oczekiwań? A jeśli nie będzie dla mnie… delikatny? Podobno to boli, prawda ciociu? I co potem? Czy ja będę z nim sypiać w jednej sypialni? Nawet o tym nie rozmawialiśmy, nawet nie wiem czy wypada nam o tym rozmawiać.
Pytania wychodziły ze mnie z niesamowitą szybkością. W końcu się odblokowałam i zarzuciłam ciocię pytaniami, sama zbytnio nie kontrolując tego ile ich było i z jaką szybkością je dawkowałam. Byłam jednak tym wszystkim tak bardzo przejęta, że nie zwróciłam na to wszystko uwagi. Oczekiwałam pomocy, ułożenia moich myśli i wyjaśnienia tych bardzo nurtujących mnie kwestii.
- W pewnym sensie, ciociu - powiedziałam szczerze. - Przygotowania idą pełną parą, ja właściwie mam już suknie, ale…
Urwałam na chwilę, nie bardzo wiedząc, jak zacząć. Zacisnęłam mocno usta, starając sobie ułożyć w głowie to o co chciałam zapytać, ale za każdym razem gdy tylko uchylałam wargi, aby wyrzucić z siebie słowa, one grzęzły mi w gardle i nie chciały wyjść.
- Ciociu, bo ja właściwie chciałam się ciebie zapytać o… o noc poślubną i o tym co potem - wykrztusiłam w końcu to z siebie.
Czułam, jak moje policzki zaczynają mnie piec. Zrobiło mi się niezwykle ciepło, a sama miałam ochotę uciec od lustrującego wzroku matki mojej najbliższej kuzynki. Chociaż przed chwilą sama chciałam z nią o tym porozmawiać, to teraz było mi niezwykle niezręcznie. Wiedziałam jednak, że od nikogo innego nie uzyskam prawdziwych informacji na ten temat, tylko ciocia może mi pomóc.
- Boje się, nie wiem jak się do tego przygotować, czego się spodziewać - jęknęłam wystraszona. - Lord Black jest już doświadczonym mężczyzną, co jeśli nie spełnię jego oczekiwań? A jeśli nie będzie dla mnie… delikatny? Podobno to boli, prawda ciociu? I co potem? Czy ja będę z nim sypiać w jednej sypialni? Nawet o tym nie rozmawialiśmy, nawet nie wiem czy wypada nam o tym rozmawiać.
Pytania wychodziły ze mnie z niesamowitą szybkością. W końcu się odblokowałam i zarzuciłam ciocię pytaniami, sama zbytnio nie kontrolując tego ile ich było i z jaką szybkością je dawkowałam. Byłam jednak tym wszystkim tak bardzo przejęta, że nie zwróciłam na to wszystko uwagi. Oczekiwałam pomocy, ułożenia moich myśli i wyjaśnienia tych bardzo nurtujących mnie kwestii.
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pokój dzienny
Szybka odpowiedź