Sala balowa
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Sala balowa, służąca również za pokój muzyczny
Sala z nieodstępującym w tej posiadłości motywem kwiatowym na ścianach. Zwykle jest to sala służąca za pokój muzyczny. Kiedy nie odbywają się tu bale, na środku stoi piękny fortepian i kilka krzeseł wokół, zaś kiedy przychodzi co do bankietów, czy wystawnych bali, w pomieszczeniu pojawiają się wygodne krzesła, czy stoły. Fortepian przesuwany jest pod ścianę, zaraz obok podestu dla orkiestry, chociaż nie raz, na wszelkich uroczystościach, akompaniamentują również i sami Rosierowie.
Sala z nieodstępującym w tej posiadłości motywem kwiatowym na ścianach. Zwykle jest to sala służąca za pokój muzyczny. Kiedy nie odbywają się tu bale, na środku stoi piękny fortepian i kilka krzeseł wokół, zaś kiedy przychodzi co do bankietów, czy wystawnych bali, w pomieszczeniu pojawiają się wygodne krzesła, czy stoły. Fortepian przesuwany jest pod ścianę, zaraz obok podestu dla orkiestry, chociaż nie raz, na wszelkich uroczystościach, akompaniamentują również i sami Rosierowie.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Isabelle Nott' has done the following action : rzut kością
'k10' : 2
'k10' : 2
Darcy wstrzymała powietrze. Kolejny raz książka sobie z niej zakpiła. Miała ocenić wystąpienie Lyry Weasley, dla której tomik też nie był zbyt laskawy karząc im obu czytać bardzo zbereźne teksty autorstwa Charesa Baudelaire. Nie pozostało jej jednak nic innego, jak w profesjonalny sposób podejść do oceny wystąpienia Lyry.
— Cóż, nie można ukryć, ze Twoja recytacja przedstawiła nam zarysowaną w tekście sytuację dość… wyraźnie.
Nie sposób było tego nie zauważyć, kiedy obrazy bardzo wyraźnie przewijały się im przed oczami, rzucone niczym projekcja w przestrzeni. Uśmiechnęła się do panienki Weasley jednak pokrzepiająco:
— Nie znam dam, która lepiej recytowałaby nam teksty o… miłości — tak, bezpieczniej byłoby te erotyki nazywać wierszami miłosnymi. Opisujące miłość namiętną i sensoryczną, ale w dalszym ciągu jednak miłość. W dalszym ciągu dyskusji pewnie sprecyzowała i uargumentowała lepiej swoją opinię, ale, jako, że narrator nie m tak dobrych zdolności oratorskich, opinie ten opis, na rzecz zwrócenia jedynie uwagi, że komentarz panienki Darcy do wystąpienia lady Weasley ostatecznie był bardzo pozytywny.
— Cóż, nie można ukryć, ze Twoja recytacja przedstawiła nam zarysowaną w tekście sytuację dość… wyraźnie.
Nie sposób było tego nie zauważyć, kiedy obrazy bardzo wyraźnie przewijały się im przed oczami, rzucone niczym projekcja w przestrzeni. Uśmiechnęła się do panienki Weasley jednak pokrzepiająco:
— Nie znam dam, która lepiej recytowałaby nam teksty o… miłości — tak, bezpieczniej byłoby te erotyki nazywać wierszami miłosnymi. Opisujące miłość namiętną i sensoryczną, ale w dalszym ciągu jednak miłość. W dalszym ciągu dyskusji pewnie sprecyzowała i uargumentowała lepiej swoją opinię, ale, jako, że narrator nie m tak dobrych zdolności oratorskich, opinie ten opis, na rzecz zwrócenia jedynie uwagi, że komentarz panienki Darcy do wystąpienia lady Weasley ostatecznie był bardzo pozytywny.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Darcy Rosier' has done the following action : rzut kością
#1 'k100' : 34
--------------------------------
#2 'k10' : 6
#1 'k100' : 34
--------------------------------
#2 'k10' : 6
Kostki arystokratek:
Jak się okazuje, to już ostatni etap wiczorku poetyckiego, książka poprosiła was wszystkich o złożenie waszej twórczości razem i włożenie ją miedzy jej kartki. Wasze wiersze przyrosły teraz do tomiszcza, waszym zadaniem będzie je przeczytać i ocenić. Każda z was w swoim poście musi zaznaczyć jaką ocenę wystawia każdemu z tekstów. Nie możecie punktować swoich tekstów. Macie do podziału taką pulę punktów, jaką wylosowałyście w poprzedniej kostce. Od 1-10. Punkty możecie rozdzielać na jeden lub maksymalnie na dwa teksty. Zaznacz wyraźnie w poście, który tekst oceniasz i ile przydzielasz mu punktów.
Kostki Adama:
1 – książka przywołała Cię tylko po to, żeby nie widząc żadnej poprawy w Twoim zachowaniu opluć Cię atramentem w twarz, na której czole wykwitł teraz napis: „jestem winny popełnionych czynów”
2 – nie musisz się martwić, książka poprosiła Cię tylko o wyczyszczenie jej grzbietu, bo jakiś kurz a okładce mocno ją łaskotał
3 – książka wyraźnie chciała nawiązać z Tobą kontakt w sprawie bardzo delikatnej sprawy. Poprosiła Cię o zdradzenie jakiegoś drobnego sekreciku, o którejś z obecnych tutaj pań, w celach wykorzystania tej informacji do napisania pasjonującego wiersza przez tomik, który miał duszę niespełnionego pisarza. Masz dwa wyjścia:
▲ Zgadzasz się
▲ Nie zgadzasz
Podkreśl wyraźnie w poście, którą wersję wybrałeś.
Evandra, Druella, Megara mogą jeszcze nadrobić poprzedni rzut kością ‘k10’ w tej kolejce postów. To już ostatni etap konkurencji, po którym zostaną podliczone punkty do rankingu ogólnego.
Megara przegapiła swój rzut kością nie pisząc posta, dlatego uznaje się efekt najniższej kostki: „niestety, wyciągnięte przez Ciebie argumenty nie przekonały tomiku do Twojego zdania, książka rzuciła kilka zgryźliwych komentarzy pod Twoim adresem i poradziła innym zignorować Twoją opinię.”
Evandra nie napisała dwóch postów, tym samym spadła niżej w rankingu.
Jak się okazuje, to już ostatni etap wiczorku poetyckiego, książka poprosiła was wszystkich o złożenie waszej twórczości razem i włożenie ją miedzy jej kartki. Wasze wiersze przyrosły teraz do tomiszcza, waszym zadaniem będzie je przeczytać i ocenić. Każda z was w swoim poście musi zaznaczyć jaką ocenę wystawia każdemu z tekstów. Nie możecie punktować swoich tekstów. Macie do podziału taką pulę punktów, jaką wylosowałyście w poprzedniej kostce. Od 1-10. Punkty możecie rozdzielać na jeden lub maksymalnie na dwa teksty. Zaznacz wyraźnie w poście, który tekst oceniasz i ile przydzielasz mu punktów.
- tekst I:
- Szum morza uspokajał zmęczonych biegiem mężczyzn. Zatrzymali się przy wielkim skupisku stożków, schodów i półek kutych w czystym białym kamieniu.
- Znowu nam uciekł - zdanie padło cicho, ale z determinacją pulsującą z każdej sylaby. Mężczyzna, o stalowo szarych oczach, opierał się teraz o wielki kamienny stół, starając się wyrównać rytm oddechu. Dwuręczny, posrebrzany miecz ściskał w obu dłoniach, upatrując w nim dodatkowej siły. Spojrzał na pozostałych kiwając głową o bielusieńkich włosach, związanych rzemieniem w ciasny kuc.
- Musimy zacząć znowu od tamtych podziemnych korytarzy, zawsze tam gdzieś uciekał i... - zawahała się, niepewny własnych słów - Może zabierzemy ze sobą wieszczkę?. Muszę przyznać, że jest dobra, choć magów zbyt często nie spotykałem - przerwał i spojrzał na dwie drobne sylwetki siedzące pod rozłożystym dębem, opodal ich postoju. Jedną z nich była wspomniana czarodziejka, która przyglądała im się badawczo. Siedziała z podkulonymi nogami, z brodą opartą na kolanach. Jasne, kręcone włosy i wielkie, krystalizująco niebieskie oczy przykuwały uwagę. Nie dziwiła się więc, że bohaterowie chcieli ją mieć w drużynie, nie tylko ze względu na swe umiejętności. Wstała, z gracja otrzepując peł z granatowej szaty, a mężczyzna z mieczem ukłonił się zapraszająco.
Kobieta bez wahania podążyła ku nowym towarzyszom, zostawiwszy za sobą swe wizualne przeciwieństwo, czarnowłosą dziewczynę, która bez ruchu, z zamkniętymi oczyma, wciąż opierała się o pień starego drzewa. Nie musiała patrzeć. Widziała.
Nie poruszyła się nawet wtedy, gdy wyczuła znajome dreszcze i chłód , malujący na skórze ścieżki gorąca, zupełnie, jakby pozostawione dłońmi kochanka. Oddychała szybko, łapiąc powietrze, którego chwilami jej brakowało. On tu był, wcale nie uciekł. Czaił się w mroku, niby dzika bestia, obserwował wszystko z drwiącym uśmiechem, który powoli zmieniał się w coś zupełnie innego. Był Łowcą, a nie zwierzyną. A widząca, która tak beztrosko pozostawili, miała zostać jego nagrodą.
Gdybyż wiedział, jak bardzo się mylił...
- tekst II:
- Zawsze lubiłam zachody słońca.
Zadzierając głowę do góry, widzę wyraźnie ciemny błękit jaśniejący ku zachodowi, by przejść w łagodne odcienie pastelowej zieleni, żółci, pomarańczy i różu, aż po brudny fiolet tuż przy linii horyzontu. Może minuty dzieliły słońce od ostatecznego zetknięcia się z nią, więc muszę się spieszyć.
Niewyjaśniony impuls każe mi iść ścieżką w stronę pobliskiego wzgórza. Brnę przez wysoką trawę, parę razy potykając się na niewyraźnej ścieżce. W dłoni niosę szkicownik, choć nie wiem, czy zdążę utrwalić ten niezwykły widok. Pewnie nie, ale przecież zawsze mogę wracać tu w kolejnych dniach. Czuję jednak, że ten zachód słońca ma w sobie wyjątkową magię, choć nie wiem, dlaczego.
Dookoła jest cicho, wiem, że jestem tu sama, jeśli nie liczyć nielicznych drobnych zwierząt kryjących się w trawie, której kolor nie jest tak nasycony jak za dnia, w pełnym słońcu. Wydaje się raczej przygaszony, zupełnie jakby wszystkie kolory z otoczenia wyssało niebo. Zerkam przez ramię, a w oddali za drzewami widzę kawałek swojego domu. W szybie mojego pokoju także odbija się blask zachodzącego słońca, mogę dostrzec to nawet z tej odległości. Pokonywałam tę drogę tak wiele razy, ale nie czuję się znudzona. Sycę się ciszą, balsamicznym powietrzem przesyconym wonią trawy i letnich kwiatów, dotykiem zachodzącego słońca na bladej skórze, a po chwili docieram do swojego celu. Pokonuję ostatnie metry, by stanąć na szczycie niewielkiego, trawiastego wzgórza górującego nad rodzinną wioską. Obok mnie stoi tylko samotne, rachityczne drzewo o powyginanych gałęziach; jego liście także wydają się teraz wyblakłe i wiotkie, a na korze nadal widnieją dziecinne szlaczki, które lata temu wydrapałam kawałkiem zaostrzonego patyka. Muskam je przelotnie, jednak mój wzrok kieruje się na malowniczy zachód słońca, z tego miejsca wyglądający jeszcze piękniej niż z łąki, którą szłam wcześniej.
Gra kolorów dosłownie mnie oszołamia. Nie potrafię zachować obojętności w obliczu piękna, które ukazało się moim oczom. Nie wiem, czy sama potrafiłabym tak doskonale oddać je na papierze czy płótnie, choć w wyobraźni już widzę siebie próbującą jak najwierniej utrwalić ten widok.
Stoję tak i patrzę w ciszy, urzeczona. Oczy prawie zaszły mi łzami, ale staram się mrugać jak najmniej, by nie stracić ani chwili tego magicznego widoku. Zapominam nawet o szkicowniku, nie otwieram go, a tylko patrzę i widzę, jak czerwonawa tarcza słońca powoli kryje się za linią horyzontu, widać ją coraz mniej, aż w końcu po okrągłej kuli pozostaje tylko cienki, jaskrawy pasek. Gra kolorów nieba wciąż jednak trwa nawet kiedy słońce znika całkowicie, dopiero później barwy zaczynają ciemnieć i mieszać się. Nadchodzi wieczór, wkrótce na niebie pojawią się pierwsze gwiazdy. Kolejny dzień przeminął w zaskakująco piękny sposób, a mnie nawiedziła przelotna myśl, że wszystko musi kiedyś dobiec końca.
Puszczam więc szorstki pień, o który się oparłam i jeszcze raz omiatam wzrokiem wzgórze, po czym rozpoczynam schodzenie. Moje nogi nadzwyczaj łatwo odnajdują ścieżkę, którą szłam już tyle razy w swoim krótkim życiu. Schodzę w dół, wciąż pogrążona w myślach. A gdy docieram do domu, zabieram się za malowanie obrazu.
- tekst III:
- Istnieje kilka przesądów na temat jednorożców, które powstały w momencie, gdy czarodzieje jeszcze nie do końca poznali te zwierzęta. Pierwsza z nich pochodzi z czasów Kartezjusza, kiedy to uważano, że róg jednorożca był biały u podstawy, czarny w środku i czerwony na końcu, a jego szczególną cechą było to, że przerobiony na naczynie chronił każdego, kto z niego pił od trucizn, drgawek i padaczki. Dopiero w średniowieczu jednorożce zostały tak naprawdę poznane, zaczęły też pojawiać się wtedy w mugolskiej literaturze. Mugole wierzyli, że gdy róg jednorożca dotknie skażonej wody, ta zostanie oczyszczona i stanie się zdatna do picia albo, że jednorożce pałają tak wielką miłością do tego, co niewinne, że widząc siedzącą pod drzewem niewiastę, podejdą, położą swoją głowę na jej łonie i zasną. Jak widać, mugole nie mylili się za bardzo, jednak przez te opowieści doszło do wielkich polowań na te stworzenia. Zainteresowanie w śród mugoli wygasło dopiero w osiemnastym wieku, kiedy zauważono, że nie ma nikogo, kto mógłby potwierdzić, że naprawdę zobaczył jednorożca na własne oczy. Jak można się domyślić, była to zasługa czarodziei, którzy czyścili pamięć mugolom, aby ochronić zwierzęta przed pazernością ludzi niemagicznych i nie dopuścić do ich wyginięcia.
- tekst IV:
- Jakby przez ścianę
Choć dzielą nas setki kilometrów
Słyszę twój krzyk
Ile w nim prawdy
A ile fikcji nieujarzmionej
W słowach wiarygodności
Które z taką pasją wymawiasz
Mogłeś ocaleć ale zginąłeś
Razem ze mną
Czy cierpisz męki
Czy to złudzenie
To bajka czy rzeczywistość
Wymysł człowieczy nieznający granic
Że ty mnie a ja Ciebie wołam z żalem
I tak jak ja w nim sobie
Tak ty sobie zniekształcasz rozstanie
Mogłeś ocaleć ale zginąłeś
Razem ze mną
Ty wiesz że żyję ja
Ja wiem że żyjesz Ty
Ale zginęliśmy oboje
W ten wiekopomny dzień
Co nie uszedłem z życiem
Mogłeś ocaleć ale zginąłeś
Razem ze mną
Mogłeś ocalić Aniele Stróżu
Ale nie ocaliłeś i zginąłeś
Razem ze mną
Kostki Adama:
1 – książka przywołała Cię tylko po to, żeby nie widząc żadnej poprawy w Twoim zachowaniu opluć Cię atramentem w twarz, na której czole wykwitł teraz napis: „jestem winny popełnionych czynów”
2 – nie musisz się martwić, książka poprosiła Cię tylko o wyczyszczenie jej grzbietu, bo jakiś kurz a okładce mocno ją łaskotał
3 – książka wyraźnie chciała nawiązać z Tobą kontakt w sprawie bardzo delikatnej sprawy. Poprosiła Cię o zdradzenie jakiegoś drobnego sekreciku, o którejś z obecnych tutaj pań, w celach wykorzystania tej informacji do napisania pasjonującego wiersza przez tomik, który miał duszę niespełnionego pisarza. Masz dwa wyjścia:
▲ Zgadzasz się
▲ Nie zgadzasz
Podkreśl wyraźnie w poście, którą wersję wybrałeś.
Evandra, Druella, Megara mogą jeszcze nadrobić poprzedni rzut kością ‘k10’ w tej kolejce postów. To już ostatni etap konkurencji, po którym zostaną podliczone punkty do rankingu ogólnego.
Megara przegapiła swój rzut kością nie pisząc posta, dlatego uznaje się efekt najniższej kostki: „niestety, wyciągnięte przez Ciebie argumenty nie przekonały tomiku do Twojego zdania, książka rzuciła kilka zgryźliwych komentarzy pod Twoim adresem i poradziła innym zignorować Twoją opinię.”
Evandra nie napisała dwóch postów, tym samym spadła niżej w rankingu.
- Aktualny ranking:
- Druella: 18pkt
Rosalie: 17pkt
Lyra: 15pkt
Inara: 14pkt
Megara: 10pkt
Evandra, Darcy: 9pkt
Isabelle: 8pkt
I show not your face but your heart's desire
Ten wieczorek co prawda zaplanowany był przez Darcy, ale całkowita kontrolę nad jego przebiegiem przejęła... książka. Organizatorka spotkania w trakcie tego krótkiego czasu zdążyła się nauczyć, ze nie należy stawać temu magicznemu przedmiotowi na przekór, stawała się wtedy bardziej kłopotliwa, jeśli nie irytująca, dlatego Rosier pozwoliła jej poprowadzić przebieg tego spotkania według jej idei, zresztą ciekawa w jakimś stopniu jak to się potoczy. Już teraz panie nie miały dużo czasu do rozmów, skupione na recytowaniu i dobrej prezencji, bo zła być może nie spodobałaby się książce, a co jak co, ale Darcy wolałaby nie doświadczyć jej gniewu na sobie. Suknia kosztowała ją zbyt wiele, żeby ryzykować starciem z tomiszczem. Isabelle nie zawiniła mu wcale, a Druella musiała ją teraz pocieszać po konsekwencjach, jakie odniosła wyrażając odmienną opinię od niej. Bez zająknięcia i stawiania oporu podjęła się pisania tekstu dla książki. Dopiero wtedy kobiety miały możliwość porozmawiać ze sobą nawzajem. Darcy przeniosła wzrok na Rosalie posyłając jej dziwne spojrzenie i uśmiechnęła się kącikowo pod nosem. Cóż, przynajmniej nikt się tego wieczoru nie pożarł ze sobą nawzajem. Być może było trochę ognia i popiołu i trochę podnoszenia głosu, ale o dziwo, nie arystokratki były tego źródłem. Można to uznać za drobny sukces w przebiegu tego spotkania. Kończąc swój tekst, według zalecenia tomiszcza wsadziła swoją kartkę pomiędzy te zszyte między okładkami. Chwilę później jej twórczość zlepiła się z pozostałymi stronicami tomu, a Darcy wróciła na swoje miejsce. Po przeczytaniu wszystkich pozostałych tekstów miały ocenić ich wartość. Darcy wahała się pomiędzy dwoma. Artykuł o jednorożcach jej nie zachwycił, chociaż mogła się domyślać do kogo należał, wierzyła, ze ta osoba nie będzie jej miała za złe, ze nie wybrała tekstu, który prawił o zwierzętach, za którymi nawet w większym stopniu nie przepadała, zwłaszcza po polowaniu z udziałem innego gatunku koni.
Tekst II: 6 punktów
Tekst II: 6 punktów
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Evandra na dłuższy moment wyłączyła się z wieczorku poetyckiego z dwóch prostych powodów - po pierwsze, pogarszającego się samopoczucia, a po drugie, wyraźnej kpiny, na którą pozwoliło sobie to przeklęte tomiszcze. Podsuwać jej pod nos artykuł z Proroka Codziennego, naprawdę? Nie chciała nawet strzelać, czy którakolwiek z Rosierówien maczała w tym swe palce, czy była to inwencja twórcza samego artefaktu. Fakt jednak pozostawał faktem - nie miała zamiaru bawić się w zmyślną intonację nudnych jak flaki z olejem faktów podawanych przez ten dziennik. Ani bawić się kosztem zaginionej, jak głosił artykuł, Diany Crouch. Diany będącej ich kuzynką. Czy właśnie dlatego to ona dostała ten fragment? Czy była to prowokacja? I odmawiając zabawy, i zabawiając się takim kosztem postępowała nieodpowiednio...
- Lady Rosier, nie zdołam przeczytać tego fragmentu - podjęła cicho, lecz jej głos nie drżał, nie zdradzał też żadnych emocji. - Nie czuję się najlepiej - co wcale nie było takim ogromnym kłamstwem, bo odkąd tylko zobaczyła ten artykuł po raz kolejny, kotłujące się w niej emocje zaczęły brać nad nią górę, pulsować tępym bólem skroni - nie czuję się na siłach. Liczę, że wybaczycie mi to, drogie panie, i pozwolicie pozostać w roli słuchaczki.
Darcy znała jej mały, brudny sekret, Darcy widziała ją umazaną krwią i dlatego właśnie alchemiczka liczyła na jej wyrozumiałość w tej kwestii. Tylko i wyłącznie jej, bo i, prawdę mówiąc, na jej opinii zależało jej najbardziej - wszak to ona była organizatorką i to w nią najmocniej uderzała jej odmowa zabawy.
Słuchała kolejnych wystąpień, w myślach oceniając dykcję i zaangażowanie kolejnych arystokratek w przedstawiane przez nie fragmenty literatury. Niektóre robiły na niej mniejsze wrażenie, inne większe, lecz nie zdradzała swych sądów na głos. Nie chciała wystawiać się na jeszcze większy pokaz, wystarczy tego jak na jeden dzień.
Na koniec przeczytała stworzone przez resztę szlachcianek próbki ich twórczości i zadumała się nad tym, który zrobił na niej największe wrażenie.
Która z nich mogła go napisać...?
Tekst II: 2 punkty
- Lady Rosier, nie zdołam przeczytać tego fragmentu - podjęła cicho, lecz jej głos nie drżał, nie zdradzał też żadnych emocji. - Nie czuję się najlepiej - co wcale nie było takim ogromnym kłamstwem, bo odkąd tylko zobaczyła ten artykuł po raz kolejny, kotłujące się w niej emocje zaczęły brać nad nią górę, pulsować tępym bólem skroni - nie czuję się na siłach. Liczę, że wybaczycie mi to, drogie panie, i pozwolicie pozostać w roli słuchaczki.
Darcy znała jej mały, brudny sekret, Darcy widziała ją umazaną krwią i dlatego właśnie alchemiczka liczyła na jej wyrozumiałość w tej kwestii. Tylko i wyłącznie jej, bo i, prawdę mówiąc, na jej opinii zależało jej najbardziej - wszak to ona była organizatorką i to w nią najmocniej uderzała jej odmowa zabawy.
Słuchała kolejnych wystąpień, w myślach oceniając dykcję i zaangażowanie kolejnych arystokratek w przedstawiane przez nie fragmenty literatury. Niektóre robiły na niej mniejsze wrażenie, inne większe, lecz nie zdradzała swych sądów na głos. Nie chciała wystawiać się na jeszcze większy pokaz, wystarczy tego jak na jeden dzień.
Na koniec przeczytała stworzone przez resztę szlachcianek próbki ich twórczości i zadumała się nad tym, który zrobił na niej największe wrażenie.
Która z nich mogła go napisać...?
Tekst II: 2 punkty
Ostatnio zmieniony przez Evandra Lestrange dnia 01.05.16 23:36, w całości zmieniany 1 raz
Evandra C. Rosier
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Smile, because it confuses people. Smile, because it's easier than explaining what is killing you inside.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Evandra Lestrange' has done the following action : rzut kością
'k10' : 2
'k10' : 2
Megara naprawdę chciała być miła i choć niespecjalnie przysłuchiwała się recytacji lady Black w kilku zdaniach pochwaliła jej wyczyn. Ten brak uwagi nie miał być oznaką braku szacunku. Lady Carrow usilnie starała się opanować mdłości. W swej błogiej nieświadomości o dziecku rosnącym pod jej sercem zrzuciła winę na przejrzałe wino. Okazało się jednak, że książka była innego zdania lub też wyczuła, że Megara właśnie nie miała pojęcia o czym właściwie mówi. Wciąż zbyt zajęta swoim stanem by przejmować się czym takim jak krytyka ze strony starego tomiska po prostu zajęła swoje miejsce. Wysłuchała wszystkich ocen posyłając w stronę Inary przyjazny uśmiech gdy ta mówiła o jej prezentacji. Chyba na nic więcej nie było ją stać. Poprosiło tylko jednego ze skrzatów by przyniósł jej świeżej wody. Gdy jej życzenie zostało spełnione a sama mogła zamoczyć wargi w czymś tak świeżym i orzeźwiającym od razu poczuła się lepiej. Sama nie wzięła udziału w tych próbach własnej twórczości. Znała swoje mocne strony a niestety nie wliczały się do nich zdolności literackie. Z radością jednak przeczytała stworzone teksty. Wybrała dwa które najbardziej się jej podobały.
TEKST I: 3 TEKST IV: 3
TEKST I: 3 TEKST IV: 3
Ostatnio zmieniony przez Megara Carrow dnia 02.05.16 16:15, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Megara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k10' : 6
'k10' : 6
Obserwuję wszystko w ciszy. Moje oczy ślizgają się od jednej sylwetki, do drugiej, a ja nie do końca wiem na kim powinnam skupić swój wzrok. Czuję się nieswojo, lecz nie rozumiem dlaczego. Czyż nie byłam wychowywana na przyjęciach, które moja rodzina od zawsze organizowała? Czyż nie byłam na nich duszą towarzystwa, którą za młodu trzeba było wręcz na siłę wyciągać z sali, by położyć mnie spać? Co się więc stało? Czemu czuję się tu tak nieswojo, tak obco? Może to dlatego, że na sali są same kobiety, a napięcie między wszystkimi zdaje się być wyczuwalne, choć na pierwszy rzut oka wcale nie widoczne? Och, powoli zaczynałam żałować przyjścia tutaj. W duszy wzdycham, powtarzając sobie jak bardzo kiepski był to pomysł. Co mnie podkusiło? Co mnie tu przywiodło? To chyba nuda, to chyba samotność, która wdzierała się w me serce od kiedy Nicholas się wyprowadził. Czyli dość dawno temu, ale ja ciągle czułam się z tym źle.
Z tego roztargnienia nie zdążam napisać swojego tekstu. Ze złością gniotę kartkę, na której powstało już kilka linijek tekstu. Nie jestem dobrą pisarką. Znacznie lepiej idzie mi gra, śpiew, taniec. Znacznie bardziej wolę czytać, niż pisać. Traktuję to jednak jako kolejne z małych, osobistych upokorzeń, jakie mnie zastały tego wieczoru. Wiem, że przejęta tym wszystkim prawdopodobnie będę dziś do końca dnia tupać nóżką o posadzkę, albo płakać w poduszkę. Mam nadzieję, że nikt nie widzi mojej złości, mojego rozgoryczenia. Dyskretnie rozglądam się, ale nikt zdaje się nie zwracać na mnie większej uwagi. Mój wzrok pada na Lady Carrow i nie umyka mi fakt, że dziewczyna jest wyraźnie bledsza. Czy źle się czuje? Czy coś jej jest? Otwieram usta, aby zapytać czy wszystko w porządku, ale zamykam je w momencie, gdy dziewczyna prosi o odrobinę wody. Potem zaś spoglądam na napisane przez inne Panie teksty, czytając każdy z osobna. Wszystkie są wspaniałe, choć jeden zupełnie nie trafia w mój gust. Moją uwagę przykuwa jednak inny, który zdobywa me serce od razu.
Tekst IV - 2.
Z tego roztargnienia nie zdążam napisać swojego tekstu. Ze złością gniotę kartkę, na której powstało już kilka linijek tekstu. Nie jestem dobrą pisarką. Znacznie lepiej idzie mi gra, śpiew, taniec. Znacznie bardziej wolę czytać, niż pisać. Traktuję to jednak jako kolejne z małych, osobistych upokorzeń, jakie mnie zastały tego wieczoru. Wiem, że przejęta tym wszystkim prawdopodobnie będę dziś do końca dnia tupać nóżką o posadzkę, albo płakać w poduszkę. Mam nadzieję, że nikt nie widzi mojej złości, mojego rozgoryczenia. Dyskretnie rozglądam się, ale nikt zdaje się nie zwracać na mnie większej uwagi. Mój wzrok pada na Lady Carrow i nie umyka mi fakt, że dziewczyna jest wyraźnie bledsza. Czy źle się czuje? Czy coś jej jest? Otwieram usta, aby zapytać czy wszystko w porządku, ale zamykam je w momencie, gdy dziewczyna prosi o odrobinę wody. Potem zaś spoglądam na napisane przez inne Panie teksty, czytając każdy z osobna. Wszystkie są wspaniałe, choć jeden zupełnie nie trafia w mój gust. Moją uwagę przykuwa jednak inny, który zdobywa me serce od razu.
Tekst IV - 2.
Gość
Gość
Nie mogłam powiedzieć, jakoby dobrze pisało mi się ten tekst. W połowie przerwałam, gniotąc kartkę w malutką kuleczkę i ze zdenerwowaniem tupiąc lekko nogą, starając się wymyślić coś ciekawego. Nie byłam w tym zbyt dobra, zdecydowanie wolałam czytać niż pisać, w końcu jednak coś naskrobałam, wkładając kartkę pomiędzy inne. Chwilę później miałyśmy przeczytać twórczość innych osób, kiedy książka trafiła w moje ręce skrupulatnie je przeczytałam. Spodobały mi się dwa, ten tekst o zachodzie słońca, malarstwie, chyba domyślałam się kto go napisał, spoglądając lekko na wszystkie moje towarzyszki. Drugi, to był wiersz. Niezwykle specyficzny, ale do głębszego przemyślenia i zastanowienia się nad jego sensem. Darcy na pewno spędziłaby wiele godzin, aby go przeanalizować, to ona, z naszej dwójki, zdecydowanie bardziej wolała poezję niż prozę.
Tak więc wybrałam dwa fragmenty, drugi i czwarty, którym przyznałam po równą ilość punktów. Następnie czekałam na dalszy rozwój wydarzeń, co jakiś czas zerkając w stronę Evandry. Musiała mieć do przeczytania coś nieodpowiedniego, skoro tak bardzo ją to poruszyło. Ostatnie wydanie Proroka nie było najlepszym wyborem.
Tekst II - 4; Tekst IV - 4
Tak więc wybrałam dwa fragmenty, drugi i czwarty, którym przyznałam po równą ilość punktów. Następnie czekałam na dalszy rozwój wydarzeń, co jakiś czas zerkając w stronę Evandry. Musiała mieć do przeczytania coś nieodpowiedniego, skoro tak bardzo ją to poruszyło. Ostatnie wydanie Proroka nie było najlepszym wyborem.
Tekst II - 4; Tekst IV - 4
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Wieczorek poetycki zdawał się dobiegać końca, a im bliżej była świadomość, że ich zmagania miały osiągnąć swój zenit, tym - więcej arystokratek jakby..bledła? Przyglądała się kobietom, próbując wyłapać sygnały, które podpowiedziałby dokładniej - co się działo.
Jej uwagę odwróciło ogłoszenie kolejnego etapu. Inara nie poświęcała nigdy większej uwagi własnej twórczości pisanej, ale - wzruszyła ramionami i z bladym uśmiechem nachyliła się nad kartką. Oczywiście, w pierwszym odruchu, chciała postawić kilka pierwszych szkicowanych kresek, ale wykonała tylko ruch nad bielą papieru, by zatrzymać dłoń nad kroplą atramentu, która opadła na gładką powierzchnię. Oddała kilka nakreślonych zdań, mrużąc oczy. Bardziej widziała swój tekst obrazowo, niż literowo, ale miało to jakiś sens.
Przesiadła się na koniec znowu, zatrzymując się obok Megary. Sięgnęła ręką, do ramienia dziewczyny, spoglądając jej milcząco w oczy. Nie tylko ona wyglądała na osłabioną. Tristanowy anioł o cerze jasnej, niby porcelana - także zdawała się bledsza. Pozostałe kobiety - także nie wykazywały napięcia, które towarzyszyło spotkaniu na samym początku. Ewentualnie wykluczając specyficzne komentarze tomiszcza i...rozbiegane w uwielbieniu, spojrzenie Adama, który - prawdopodobnie dostawał oczopląsu na widok tylko, znanych z prasy arystokratek. Uśmiechnęła się ku młodzieńcowi, który został wezwany przed oblicze księgi.
Jakkolwiek wyglądało spotkanie - Inara nie żałowała, nawet - jeśli zazwyczaj musiała oblec się w czujną aurę swego uśmiechu.
TEKST II - 2 i TEKST IV - 2
Jej uwagę odwróciło ogłoszenie kolejnego etapu. Inara nie poświęcała nigdy większej uwagi własnej twórczości pisanej, ale - wzruszyła ramionami i z bladym uśmiechem nachyliła się nad kartką. Oczywiście, w pierwszym odruchu, chciała postawić kilka pierwszych szkicowanych kresek, ale wykonała tylko ruch nad bielą papieru, by zatrzymać dłoń nad kroplą atramentu, która opadła na gładką powierzchnię. Oddała kilka nakreślonych zdań, mrużąc oczy. Bardziej widziała swój tekst obrazowo, niż literowo, ale miało to jakiś sens.
Przesiadła się na koniec znowu, zatrzymując się obok Megary. Sięgnęła ręką, do ramienia dziewczyny, spoglądając jej milcząco w oczy. Nie tylko ona wyglądała na osłabioną. Tristanowy anioł o cerze jasnej, niby porcelana - także zdawała się bledsza. Pozostałe kobiety - także nie wykazywały napięcia, które towarzyszyło spotkaniu na samym początku. Ewentualnie wykluczając specyficzne komentarze tomiszcza i...rozbiegane w uwielbieniu, spojrzenie Adama, który - prawdopodobnie dostawał oczopląsu na widok tylko, znanych z prasy arystokratek. Uśmiechnęła się ku młodzieńcowi, który został wezwany przed oblicze księgi.
Jakkolwiek wyglądało spotkanie - Inara nie żałowała, nawet - jeśli zazwyczaj musiała oblec się w czujną aurę swego uśmiechu.
TEKST II - 2 i TEKST IV - 2
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
Kiedy książka poleciła im napisać własne teksty, Weasleyówna przysunęła sobie pergamin i pióro, po czym lekko przygryzła jego koniec, zamyślając się. Co chciałaby opisać? Jej artystyczne talenty były ukierunkowane na malarstwo, pisaniem raczej nigdy szczególnie się nie interesowała, ale mimo to postanowiła zmierzyć się z wyzwaniem. Jej wzrok przesunął się po twarzach innych panien pochylających się już nad własnymi pergaminami, później spojrzała okno i właśnie wtedy przyszedł jej do głowy pewien pomysł, więc po chwili także zaczęła pisać, przestając już zwracać taką uwagę na otoczenie i na poczynania innych. Skoro był to jej pierwszy tego typu wieczorek, więc bardzo chciała wypaść dobrze, tak samo jak wcześniej podczas recytacji.
Przez jakiś czas ciszę mąciło głównie skrzypienie piór przesuwających się po pergaminach. Lyra od czasu do czasu prostowała się w zamyśleniu, może raz czy dwa sięgnęła po swoje wino, żeby się napić. Później, kiedy wszystkie panny skończyły pisać i włożyły swoje teksty między karty książki, przyszła kolej na przeczytanie twórczości. Lyra musiała przyznać, wybór był trudny, ponieważ w każdym z tekstów było coś urzekającego. Co do jednego podejrzewała, kto mógł go napisać, ale pozostałe były dla niej zagadką. Niemniej jednak niestety musiała podjąć jakąś decyzję.
Tekst I – 2,5, Tekst III – 2,5
Przez jakiś czas ciszę mąciło głównie skrzypienie piór przesuwających się po pergaminach. Lyra od czasu do czasu prostowała się w zamyśleniu, może raz czy dwa sięgnęła po swoje wino, żeby się napić. Później, kiedy wszystkie panny skończyły pisać i włożyły swoje teksty między karty książki, przyszła kolej na przeczytanie twórczości. Lyra musiała przyznać, wybór był trudny, ponieważ w każdym z tekstów było coś urzekającego. Co do jednego podejrzewała, kto mógł go napisać, ale pozostałe były dla niej zagadką. Niemniej jednak niestety musiała podjąć jakąś decyzję.
Tekst I – 2,5, Tekst III – 2,5
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Przyszło jej ocenić siostrę. Nigdy nie powiedziałaby o niej złego słowa, a już szczególnie nie po to, by zadowolić jakąś książkę, nawet jeśli ją polubiła. Zdawała sobie sprawę, że w ocenach wystąpień więcej jest kurtuazji niż faktycznego zachwytu nad zdolnościami oratorskimi, choć trzeba przyznać, że stały one na wyjątkowo wysokim poziomie, dzięki czemu zebrane damy zaoszczędzić sobie mogły kłamstw. Z uśmiechem wychwalała zdolności retoryczne Darcy podkreślając to, co warte było podkreślenia i zręcznie prześlizgując się nad tym, co wolała pozostawić niedopowiedziane. A na końcu książka przyznała jej rację, jak ładnie to określiła - nic dodać, nic ująć. Druella naprawdę coraz bardziej lubiła książkę. Do czasu aż ta kazała jej coś napisać. Spojrzała na papier, na pióro i zrozumiała, że to nie jest najlepszy pomysł. Jej nieudolne próby poetyckie ciągle spoczywały na samym dnie najniższej szuflady u niej w domu przypominając, dlaczego w rodzeństwie Rosierów to Tristan zajmował się sklecaniem wierszy. Jeszcze marząc o byciu Robbem, mała kopią starszego brata, próbowała wykrzesać z siebie talent pisarski. Ale na próbach się skończyło. Dlatego pokreśliła na kartce kilka słów, ale nic z nich specjalnego nie wynikło. Przez chwilę rozważała wylanie wina na kawałek pergaminu zamazując litery. Po niezbyt długiej chwili wahania uznała, że i tak nic lepszego nie wymyśli, więc jej kieliszek został bardzo niefortunnie zahaczony rękawem. Wino rozlało się po stole całkowicie zamazując nakreślone przed chwilą litery. Druella wymamrotała przeprosiny w kierunku Darcy i zapewniła, że strata jest naprawdę niewielka. Orzełek miał przynajmniej coś pożytecznego do robienia. Powinien chyba przywyknąć, że to z tą latoroślą Rosierów zawsze było najwięcej zachodu.
Dumna z niezwykle sprytnego planu uniknięcia kompromitacji związanej z odczytywaniem jej pożałowania godnych wypocin sama przystąpiła do oceniania prac innych. Z małym ukłuciem zazdrości musiała przyznać, że jej tekst nie umywał się do żadnego z przedstawionych. Przełknęła gorycz porażki, gdyby próbowały się na kompozycje muzyczne to one miałby większy problem.
TEKST I: 2
Dumna z niezwykle sprytnego planu uniknięcia kompromitacji związanej z odczytywaniem jej pożałowania godnych wypocin sama przystąpiła do oceniania prac innych. Z małym ukłuciem zazdrości musiała przyznać, że jej tekst nie umywał się do żadnego z przedstawionych. Przełknęła gorycz porażki, gdyby próbowały się na kompozycje muzyczne to one miałby większy problem.
TEKST I: 2
Ostatnio zmieniony przez Druella Black dnia 04.05.16 1:19, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Gość
The member 'Druella Black' has done the following action : rzut kością
'k10' : 2
'k10' : 2
Sala balowa
Szybka odpowiedź