Kuchnia
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Kuchnia
Miejsce do tworzenia posiłków ... między innymi z rabarbarem
being human is complicated, time to be a dragon
Ostatnio zmieniony przez Charles Naifeh dnia 28.01.16 17:57, w całości zmieniany 2 razy
Fu, ohyda. Co to za dziwny, gorzki, intensywny smak. Nie wiem co to było, ale było o h y d n e. Nim zdążyłem wrócić wzrokiem w stronę półki, już byłem trzymamy przez ciocię. Miotełka sobie swobodnie opadła na ziemię bez zamiaru czekania na małego łowcę smakoszy, a ja spojrzałem na ciocię próbując palcem pozbyć się okropnego smaku.
- To była taka mała, czarna kuleczka... Myślałem że to cukierek.- powiedziawszy spojrzałem w stronę szafy i wyciągnąłem swe drobne rączki, by ją otworzyć. Zaraz swoimi łapkami zacząłem szukać identycznej kuleczki. Nie szukałem jej długo, bo była zaraz na brzegu, a ja ją ostrożnie schwyciłem i pokazałem cioci. - O, to...- powiedziałem i zaraz trochę pokręciłem palcem, a kuleczka wpadła pod bluzkę. Spojrzałem w miejsce, w które wpadła, lecz już jej nie ujrzałem. Oops, chyba wpadła pod materiał sukienki, a moje usta jakby naturalnie wygięły się w banana. Ale to jest fajne! Spodobało mi się. Cicho zachichotałem i zaraz spojrzałem w stronę szafy, by znaleźć kolejną kuleczkę i wrzucić cioci pod materiał sukni. Nie sądziłem, że to może być tak zabawne! Ciekawe co będzie, jak wrzucę garść tych kuleczek pod suknię. Powstanie jej trzecia pierś? Może te kuleczki wywołają u niej ciążę? Chciałem to zbadać. Dlaczego? Bo wydaje mi się nader interesujące, a okropny smak w ustach przestał mi jakoś przeszkadzać. Jakoś... zapomniałem o nim.
- To była taka mała, czarna kuleczka... Myślałem że to cukierek.- powiedziawszy spojrzałem w stronę szafy i wyciągnąłem swe drobne rączki, by ją otworzyć. Zaraz swoimi łapkami zacząłem szukać identycznej kuleczki. Nie szukałem jej długo, bo była zaraz na brzegu, a ja ją ostrożnie schwyciłem i pokazałem cioci. - O, to...- powiedziałem i zaraz trochę pokręciłem palcem, a kuleczka wpadła pod bluzkę. Spojrzałem w miejsce, w które wpadła, lecz już jej nie ujrzałem. Oops, chyba wpadła pod materiał sukienki, a moje usta jakby naturalnie wygięły się w banana. Ale to jest fajne! Spodobało mi się. Cicho zachichotałem i zaraz spojrzałem w stronę szafy, by znaleźć kolejną kuleczkę i wrzucić cioci pod materiał sukni. Nie sądziłem, że to może być tak zabawne! Ciekawe co będzie, jak wrzucę garść tych kuleczek pod suknię. Powstanie jej trzecia pierś? Może te kuleczki wywołają u niej ciążę? Chciałem to zbadać. Dlaczego? Bo wydaje mi się nader interesujące, a okropny smak w ustach przestał mi jakoś przeszkadzać. Jakoś... zapomniałem o nim.
being human is complicated, time to be a dragon
Charles był uroczym, młodym chłopcem, który w przyszłości będzie zapewne podbijać damskie serca. To stało się dla niej oczywiste w chwili pierwszego spotkania, jakby roztaczał na tyle intensywną magię, że w żaden sposób nie była w stanie się temu oprzeć. Przypominał dzielnego księcia, ale przecież był smokiem. Najprawdziwszym, czyż nie?
-Och, nie wszystko co przypomina cukierki nimi jest, musisz o tym pamiętać - mruknęła z rozbawieniem i uśmiechnęła się szeroko, kiedy to odgarniała niesforne kosmyki z jego czółka. Kiwnęła jeszcze głową na znak, że mówi prawdę, a chwilę później spojrzała na małą kuleczkę. Nie zdążyła jednak ocenić jej fachowym okiem, bo ta już znalazła odpowiednie miejsce tuż za koszulą. Skrzywiła się lekko, wszak nie przypuszczała, że Charles okaże się takim cwaniaczkiem, a gdy jego wzrok powędrował na jej dekolt, odstawiła go na szafkę, by jednak samej sięgnąć po słodycze. Liczyła tylko, że granulek herbaty nie zrobi w żadnym stopniu jakiś trwałych uszkodzeń na jej ubraniu. To byłoby straszne. -A może wybierzemy się gdzieś, co? Myślę, że mama nie będzie zła, a moglibyśmy na przykład trafić do jakiejś cukierni, gdzie zajadałbyś się samymi smakołykami, mhm? - zagaiła luźno i posłała mu szeroki uśmiech, bo które dziecko nie poleci na słodycze?
-Och, nie wszystko co przypomina cukierki nimi jest, musisz o tym pamiętać - mruknęła z rozbawieniem i uśmiechnęła się szeroko, kiedy to odgarniała niesforne kosmyki z jego czółka. Kiwnęła jeszcze głową na znak, że mówi prawdę, a chwilę później spojrzała na małą kuleczkę. Nie zdążyła jednak ocenić jej fachowym okiem, bo ta już znalazła odpowiednie miejsce tuż za koszulą. Skrzywiła się lekko, wszak nie przypuszczała, że Charles okaże się takim cwaniaczkiem, a gdy jego wzrok powędrował na jej dekolt, odstawiła go na szafkę, by jednak samej sięgnąć po słodycze. Liczyła tylko, że granulek herbaty nie zrobi w żadnym stopniu jakiś trwałych uszkodzeń na jej ubraniu. To byłoby straszne. -A może wybierzemy się gdzieś, co? Myślę, że mama nie będzie zła, a moglibyśmy na przykład trafić do jakiejś cukierni, gdzie zajadałbyś się samymi smakołykami, mhm? - zagaiła luźno i posłała mu szeroki uśmiech, bo które dziecko nie poleci na słodycze?
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
Teraz zapamiętam, aby nie brać wszystkiego do buzi, lecz pewnie o tym zapomnę za jakieś piętnaście lat. Nie wiem, tylko przewidywałem. A raczej - jak to mama mówi: hipotetyzowałem czy jakoś tak. Nie umiem w trudne słowa w przeciwieństwie do mamy. Ona to jest taka mądra, ja pewnie będę taki wkrótce. W końcu tyle nowych słów poznaję ostatnio, że może zaraz będę mądrzejszy od mamy? Tak czy siak, mądrość powodowała u mnie uśmiech i kazała patrzeć na odsłoniętą część piersi cioci Kat. Nawet gdy ciocia mnie odstawiła na szafkę, to sobie uśmiechałem pod nosem. Ładne.
- Cukiernia, taaaaak. Kupi mi ciocia ciasteczka te z kremem czekoladowym i posypką lukrową o kształcie smoka lub tego no ... kółka?- zawołałem wesoło oczywiście aprobując ten pomysł, aż wstałem na szafce. A co tam, ja się nie bałem, bo nie ma czego, prawda? Ale zaraz wyciągnąłem łapki w stronę cioci Kat, by mnie zabrała z szafki i czym prędzej zaprowadziła mnie do owej cudownej piekarni. Już sobie zacząłem układać plan, co wezmę, co ciocia mi kupi, a co zjem udając, że po prostu upadło. No tak po prostu, ups.
- Może kupimy mamie coś słodkiego?- zaproponowałem wpadając wręcz na genialny pomysł. Co prawda nie ugotuję nic sam od pamiętnego dnia, ale ciocia może kupić jakieś smaczne ciasto mamie. To nie jest zły pomysł! Przynajmniej według mnie.
- Cukiernia, taaaaak. Kupi mi ciocia ciasteczka te z kremem czekoladowym i posypką lukrową o kształcie smoka lub tego no ... kółka?- zawołałem wesoło oczywiście aprobując ten pomysł, aż wstałem na szafce. A co tam, ja się nie bałem, bo nie ma czego, prawda? Ale zaraz wyciągnąłem łapki w stronę cioci Kat, by mnie zabrała z szafki i czym prędzej zaprowadziła mnie do owej cudownej piekarni. Już sobie zacząłem układać plan, co wezmę, co ciocia mi kupi, a co zjem udając, że po prostu upadło. No tak po prostu, ups.
- Może kupimy mamie coś słodkiego?- zaproponowałem wpadając wręcz na genialny pomysł. Co prawda nie ugotuję nic sam od pamiętnego dnia, ale ciocia może kupić jakieś smaczne ciasto mamie. To nie jest zły pomysł! Przynajmniej według mnie.
being human is complicated, time to be a dragon
Chłopcy mieli to do siebie, że od najmłodszych lat wiedzieli co dobre. Katya patrząc na Charliego rozważała własne życie - czy kiedykolwiek będzie mieć syna, bo przecież jej przyszłość wisiała na włosku, czyż nie? Nie spodziewała się w końcu, że dzisiejszego wieczora odbędzie nietypowe spotkanie, ale to nie było teraz ważne. Dla niej istotny w tej chwili stał się mały smoczek, który ewidentnie poszukiwał przygody, a to było powodem, dla którego uśmiechnęła się szeroko. Zmrużyła jednak oczy, bo doskonale widziała jak spogląda na jej piersi, co było dla niej dość krępujące, a to sprawiło, że zaserwowała mu lekki pstryczek w nos, niezbyt bolesny.
-Kupię wszystko, co tylko będziesz chciał, obiecuję - odpowiedziała z szerokim uśmiechem i wyciągnęła ręce w stronę malca. Wiedziała, że musi go opatulić szczelnie kurteczką, a także nie zapomnieć o szaliku i czapeczce. To było dość zabawne, bo nieustannie patrząc na tego rozkosznego czterolatka zastanawiała się - jak to będzie. To dziwne? Była już w wieku, który zobowiązywał do zamążpójścia, a także urodzenia potomka, ale Katya nie była na to wszystko gotowa, dopiero się z tym oswajała.
-Jasne, ale mam nadzieję, że wiesz co mama lubi, prawda? - zagaiła jeszcze i zaprowadziła go do pokoju(?), by wyciągnął swoje rzeczy, a następnie pomogła się ubrać smoczkowi, który nie mógł być chory. Nie kiedy był pod jej opieką. -To jak, gotowy?
/cukiernia <3
-Kupię wszystko, co tylko będziesz chciał, obiecuję - odpowiedziała z szerokim uśmiechem i wyciągnęła ręce w stronę malca. Wiedziała, że musi go opatulić szczelnie kurteczką, a także nie zapomnieć o szaliku i czapeczce. To było dość zabawne, bo nieustannie patrząc na tego rozkosznego czterolatka zastanawiała się - jak to będzie. To dziwne? Była już w wieku, który zobowiązywał do zamążpójścia, a także urodzenia potomka, ale Katya nie była na to wszystko gotowa, dopiero się z tym oswajała.
-Jasne, ale mam nadzieję, że wiesz co mama lubi, prawda? - zagaiła jeszcze i zaprowadziła go do pokoju(?), by wyciągnął swoje rzeczy, a następnie pomogła się ubrać smoczkowi, który nie mógł być chory. Nie kiedy był pod jej opieką. -To jak, gotowy?
/cukiernia <3
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Kuchnia
Szybka odpowiedź