Wydarzenia


Ekipa forum
Salon Luster
AutorWiadomość
Salon Luster [odnośnik]23.02.16 22:55
First topic message reminder :

Salon luster

★★
Pracownia luster to królestwo Magrit Lupin. Niepozorny szyld, skromna witryna sklepu może nie działa na przechodniów jak magnes, jednak, gdy ktoś decyduje się rzucić okiem w głąb w sklepu, natychmiast nachodzi go ochota, aby wejść do środka. Niezliczona ilość luster różnego typu, porozwieszanych na ścianach i specjalnych przepierzeniach, czy małe zwierciadła umocowane na uczepionych do sufitu mocnych linkach, a także przemyślane zagospodarowanie świateł sprawiają, że przekraczając próg w klienta uderza feeria obrazów, spektakli świateł, w którym to właśnie on staje się aktorem odgrywającym główną rolę. Wydawałoby się, że to nie tak wielka przestrzeń, jednak sklep ciągnie się daleko w głąb, czego wrażenie potęguje mnogość zwierciadeł. Na końcu, po prawej stronie znajduje się lada – tam panuje półmrok, a zaraz za nią można dostrzec zarys wejścia do kantorka, gdzie najczęściej pracuje Magrit. Nad drzwiami wisi niebieski dzwoneczek, zwiastujący przybycie nowego klienta.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:25, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Luster - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Salon Luster [odnośnik]14.10.24 17:03
Analizowanie dziwnie niechlujnego wyglądu strażnika, poszukiwanie wzrokiem jego różdżki, pomagało zakotwiczyć się w tu i teraz, skupić na tym, co prawdziwie istotne. Czy Adriana mogła go kojarzyć? Odnotowała w pamięci, by zapytać ją o to później, kiedy opuszczą już Londyn. Czyżby sierpniowa katastrofa sprawiła, że Ministerstwu zaczęło brakowało rąk do pomocy? A przez to postanowili przyjmować w swe szeregi czarodziejów spod ciemnej gwiazdy, przymykając oko na ich wcześniejsze wykroczenia...? Bo przecież nieznajomy, którego nie pamiętała z czasów pracy w Londynie, sprawiał raczej wrażenie wyrwanego z Nokturnu czy doków zbira niż prawdziwego magipolicjanta. To jednak nie było szczególnie istotne, przynajmniej nie teraz. Niezależnie od tego, jak długo nosił na swej piersi odznakę, do czego był zdolny, musiała mieć go na oku.
Wytężała nie tylko wzrok, ale i słuch; potrzebowała chwili, by zrozumieć, że spośród odległych, zakrapianych alkoholem śpiewów, wymienianych przed wejściem do salonu słów i odgłosów wywoływanych przez znajdującego się najbliżej strażnika wyławia szmery, które dobiegać musiały z wnętrza budynku. Szeleszczące, to wznoszące się, to opadające dźwięki przypominające ściszoną, przytłumioną rozmowę. Zupełnie, jak gdyby ktoś tam był, ktoś jeszcze, kogo nie wzięły pod uwagę przy badaniu sytuacji – czyżby magia ją zawiodła? A może zaskoczony niezrozumiałym drżeniem umysł płatał figla? Starała się trzymać nerwy na wodzy, nie działać pochopnie, ani też nie wyciągać pochopnych wniosków – i udawało jej się, do czasu. Opanowanie runęło jednak niczym domek z kart, gdy dotarł do niej boleśnie znajomy głos, od którego serce podeszło jej do samego gardła, zaś żołądek związał w ciasny supeł. Nie pomyliłaby go przecież z żadnym innym, choć nie słyszała go już od kilku miesięcy.
Żył? Trzymali go w niewoli? Jak go znaleźli? Skąd wiedzieli...? Myślała, że pogrzebała już wszelką nadzieję, jednak ten zabarwiony bólem krzyk wystarczył, by rozbudzić ją na nowo. A wraz z nią osiadającą na języku, wywołaną wyrzutami sumienia gorycz.
Zerwała się na równe nogi, nie bacząc na to, że stojący u wylotu zaułka mundurowy mógł ją usłyszeć, wprawnym ruchem sięgając po różdżkę; musiały tam wejść, teraz, musiały mu pomóc, powstrzymać oprawców nim znów zadadzą mu ból. Jak długo więzili go w tym upiornym miejscu? Jak długo torturowali...? Grunt znów zafalował pod nogami, szkło zadrżało wraz z nim, działo się coś, co zaskoczyło również strażników, co ich zaniepokoiło. Wtedy też któraś z kobiet krzyknęła ostro, czy ze strachu, czy z bólu, nie była pewna; rozpoznałaby głos Ady, chciała w to wierzyć, a więc musiała to być ta młoda, nieopierzona policjantka. Cholera.
Czas uciekał im przez palce, a te dziwne zjawiska zdawały się tylko przybierać na sile, jak gdyby odliczały minuty do wybicia północy. Nie tak miało to wyglądać, nie tak to planowały, trudno, musiała działać, przekonać się, co z towarzyszką, co z Foxem. Wycelowała w plecy stojącego najbliżej mężczyzny, chcąc wykorzystać chwilę jego nieuwagi, złapać go nim jeszcze ten zniknie jej z oczu.
Drętwota – warknęła przez zaciśnięte zęby, cicho, lecz nie bezgłośnie. A gdy wiązka wybranego uroku sięgnęła celu, dopadła do obezwładnionego mężczyzny i sięgnęła do kieszeni, w której wcześniej zauważyła jego różdżkę; nie będzie jej już potrzebować. Bez choćby cienia zawahania ruszyła dalej, wyłaniając się z zaułka, kierując w stronę wejścia do salonu. Co z Adrianą? Czy była cała?

| rzucam zaklęcie + chcę zabrać policjantowi różdżkę - tutaj rzut na zaklęcie i ST przebudzenia się; dorzucam na odporność magiczną


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Salon Luster [odnośnik]14.10.24 17:03
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 22
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Luster - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon Luster [odnośnik]16.10.24 12:20
Reakcja Adriena była zadowalająca, ale postawa jego koleżanki była co najmniej problematyczna. Adda nie odczuwała nigdy specjalnych trudności w nawiązywaniu kontaktów z przedstawicielkami płci pięknej, ale z doświadczenia wiedziała, że momentami potrzeba więcej czasu.
I tego jednego dziś nie miała. Czas. Czuła jak przeciekał jej przez palce.
Niedaleko portu – stwierdziła z ciężkim westchnieniem – pamiętam, że przeszłam przez most nad Tamizą, minęłam budkę Fish & Chips… – Zamilkła, mile zaskoczona szarmanckim gestem Adriena; fakt, że był nieco nie w tempo zdawał się nie grać większej roli. Przyjęła płaszcz po zawodowo odmierzonej chwili zawahania, uśmiechnęła się przy tym miło, lekko, chcąc zadziałać jak kojący balsam na wyłaniający się spod zarostu nieśmiały rumieniec; nie zmieniła wyrazu twarzy, gdy spojrzała w stronę Nadii, skinęła krótko głową – zatem nie było sensu drążyć. Propozycja funkcjonariusza była jej wybitnie nie na rękę, nie to planowała uzyskać w tym podstępie, nie do końca. Gdyby to była standardowa akcja, mogłaby na to przystać, mogłaby z nim pójść, ufając szczerze w to, że Maeve rozprawi się z Nadią i zaczeka na nią zanim zajmie się eksploracją nawiedzonego salonu, ale to nie była standardowa misja; chodziło o sprawy Zakonu, o coś, co mogło im dać długo wyczekiwaną przewagę.
Wraz ze złożeniem na szali szans rebelii – w którą wierzyła całym sercem jak i duszą – myślenie Addy wypadło poza standardowy schemat, a determinacja oplotła jej myśli zimną siecią. Czas uciekał.
Nim zdołała odpowiedzieć – ziemia zadrżała, wprowadzając ciało Addy w nieprzyjemną wibrację. Czarownica cofnęła się dwa kroki, niepewnie łapiąc równowagę, a sarnie, pełne zagubienia spojrzenie, zawisło na sylwetce czarodzieja, który teraz kojarzyć miał się głównie z bezpieczeństwem. Pod maską zagubionej funkcjonariuszki Ministerstwa trwała jednak chłodna kalkulacja, a każda emocja odbijająca się w jej spojrzeniu i w mimice była dokładnie dobrana pod okazję, odmierzona i zaserwowana z mistrzowską precyzją.
Głos z zaułka zwabił jej uwagę, ale zamiast ukłucia niepokoju (cholera, nie zauważyłam, kiedy tam wlazł), otoczeniu zaprezentowała błyszczący w oczach ognik nadziei. (Maeve pewnie ukryła się pod kameleonem, sytuacja wymyka się spod kontroli, musimy przejść do planu awaryjnego). Zanim podjęła kolejny krok – otoczenie zareagowało za nią. Adda obserwowała uważnie ruchy Nadii i wydawało jej się jakby czas nagle zwolnił, rozciągnął się jak masło na zbyt wielu kromkach, czyniąc każdy ruch boleśnie dokładnym i doskonale widocznym. Odbicie funkcjonariuszki w szybie spojrzało wprost na nią, a widok pozbawionych białek oczu skręcił jej żołądek w lodowaty supeł. Puszczone w jej stronę perskie oczko wywołało dreszcz wspinający się wzdłuż kręgosłupa i rozchodzący na barki; musiała się wzdrygnąć, by porzucić to uczucie.
Dalsze sekundy nie przyniosły jednak nic dobrego. Klamka nieznacznie opadła w dół, Nadia wrzasnęła, coś porwało ją w górę. Adda śledziła jej ciało z zapartym tchem, nie mogąc oderwać wzroku od tego co się dzieje, choć umysł podpowiadał już, że widok nie będzie najprzyjemniejszy. Zabini na jej oczach rozpadła się, rozerwało ją jakby połknęła kryształek magii z zaklętą bombardą w środku. Okolicę splamił szkarłat, rozerwane wnętrzności i bielejące spod krwi odłamki kości. Adda – choć nawykła do niecodziennych, wojennych widoków podczas swoich patroli i okoliczności wykonywania zawodu – rzadko miała do czynienia z ludźmi, którzy pękali od… od nie wiadomo czego. Lodowaty supeł wiążący żołądek przekształcił się w równie lodowaty głaz wywołujący mdłości, powróciły dreszcze, czuła też, jak drżą jej dłonie. Bez przekonania uniosła jedną z nich i starła palcami krew z policzka, roztarła ją opuszkami. To, co stało się przed Salonem Luster mroziło krew w żyłach, powodowało silną chęć ucieczki i złamania rozkazu, ale Adda nie poddała się żadnej z tych pokus; przerażenie wzięła w karby, zaciętością podlała nieco przygasły płomień determinacji.
Zginie tu, jeśli będzie trzeba. Zginie, ale nie cofnie się przed wykonaniem rozkazu prawowitego Ministra.
Wykonała kolejne dwa chwiejne kroki w tył by zniknąć Adrienowi z pola widzenia, na moment przesłoniła usta wolną dłonią; udanie skrajnego niedowierzania i przerażenia nie było trudne, nie w takich okolicznościach.
Czas się kurczył.
Expelliarmus. – Uniosła różdżkę, celując magipolicjantowi w plecy.


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
I can run away
I can try to hide
and pretend
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +6
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Salon Luster [odnośnik]16.10.24 12:20
The member 'Adriana Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 81
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Luster - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon Luster [odnośnik]17.10.24 20:11
Funkcjonariusz magicznej policji nie miał szans obronić się przed zaklęciem Maeve - nie widział jej, odwrócony do niej tyłem, ani przez chwilę nie spodziewał się ataku. Wymierzona w plecy wiązka oplotła go na moment siecią szkarłatnych nici, podczas gdy jego ciało zesztywniało i znieruchomiało: ramiona przykleiły się do tułowia, nogi złączyły ze sobą. Runął jak długi na ziemię z głuchym łomotem, różdżka wypadła mu z kieszeni - Maeve mogła z łatwością ją zabrać. Wybiegając z alejki, dostrzegła pokłosie wydarzeń sprzed minuty: policyjna taśma odgradzająca ulicę Pokątną od wejścia do salonu luster zgasła, a młodej policjantki nie było nigdzie w zasięgu wzroku. Zakonniczka dopiero po chwili mogła zwrócić uwagę na krwiste plamy znaczące szklaną witrynę i alejkę, a także na rozrzucone dookoła przedmioty, które wyglądały jak ludzkie szczątki - i zrozumieć, na co patrzyła.

Adrien był zbyt zaaferowany tym, co właśnie się wydarzyło, żeby zwrócić uwagę na poczynania Adriany; nie zarejestrował, że się oddaliła, jak zahipnotyzowany wpatrywał się w wejście - oraz w to, co pozostało po Nadii. Jeżeli spodziewał się ataku, to z pewnością nie z tej strony, z której faktycznie on nastąpił; różdżkę wyciągnął ku salonowi luster, jakby oczekiwał, aż zza drzwi wyłoni się przeciwnik. Wprawnie rzucony expelliarmus trafił go w plecy, wyrywając z dłoni różdżkę, która upadła na bruk jakieś dwa metry od właściciela. Czarodziej odwrócił się, wyraźnie zdezorientowany, rozejrzał się dookoła, szukając atakującego - i dopiero po chwili zatrzymał wzrok na Adrianie, gdy dotarło do niego, że głos wypowiadający inkantację zaklęcia, należał do niej. - Adriana? Co..? - wyrwało mu się, spojrzał na jej wyciągniętą różdżkę - i w tym momencie w jego spojrzeniu coś stężało, jakby elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce. Jego barki się spięły, ciało stężało w wyrazie gotowości; nie odrywając wzroku od Zakonniczki, rzucił się w bok, żeby sięgnąć po różdżkę.

Adriana miała zaledwie sekundy na reakcję. Świadkiem całego zajścia była również - wciąż niewidoczna dla pozostałych - Maeve.

To tylko post uzupełniający. Ze względu na moją jutrzejszą nieobecność, termin na odpis jest wydłużony do soboty, do godz. 20:00.

W razie pytań - zapraszam. <3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Luster - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon Luster [odnośnik]18.10.24 19:59
Drab padł na ziemię, zgodnie z wolą Maeve, nie miała jednak czasu, by celebrować sukces. Działała mechanicznie, kierowana wywołaną adrenaliną determinacją; po celnym uroku przyszła pora na prędkie przywłaszczenie sobie różdżki nieznajomego, wpakowanie jej do kieszeni spódnicy, równie prędkie wypadnięcie poza ślepy zaułek. Wiedziała, że hałasy mogą sprowadzić na nią niechcianą uwagę, nie miało to już jednak większego znaczenia w obliczu wydarzeń ostatnich kilku minut – mrożącego krew w żyłach krzyku policjantki, jeszcze trudniejszego do zniesienia, zabarwionego strachem i bólem protestu Foxa.
Z początku nie rozumiała, co tak naprawdę widzi. Alejkę spowijał głębszy mrok niż jeszcze chwilę temu, taśmy policyjne zgasły, przestały oświetlać witrynę salonu purpurowym blaskiem, przez co dojrzenie szczegółów stało się trudniejsze; wszystko było ciemne, dziwnie mokre, kostka brukowa, zarys budynku, dwie pozostałe na scenie sylwetki... Gdzie znajdowała się Nadia? I czym był ten dziwny wybuch?
Czas zdawał się biec wolniej, gdy przenosiła wzrok to między przyjaciółką, to zszokowanym wypowiedzianą przez nią inkantacją strażnikiem. Rozbroiła go, dobrze, musiały iść za ciosem.
Drętwota – zażądała ponownie, dbając o odpowiedni ruch nadgarstka, modulując pełen napięcia głos tak, jak to ćwiczyła. Coś jednak poszło nie tak. Cholera. – Drętwota! – powtórzyła z naciskiem, bardziej nerwowo, świadoma wiszących nad ich głowami konsekwencji.

| rzuty jeden i dwa tears


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Salon Luster [odnośnik]19.10.24 10:26
Błysk zrozumienia w oczach Adriena pchnął ją do kolejnej akcji, kolejnego zaklęcia. Wiedziała, że ma ledwie moment nim ten zdoła dosięgnąć różdżki i tym samym przekreśli ich szanse na wykonanie zadania.
Deserpes! – syknęła. Różdżka opadła nieznacznie po skosie, w dół, celując w ziemię tuż pod nogami funkcjonariusza. Równocześnie Adda cofnęła się przezornie o dwa kolejne kroki, by uniknąć zatrzymania przez transmutowaną ziemię. Podwójnie wypowiedziana inkantacja drętwoty uświadomiła jej, że Maeve jest w jej zasięgu.
Uważaj – rzuciła w bok, przez ramię, kierując słowa do przyjaciółki, a sama obeszła Adriena po łuku; żwawo, w wyraźnym pośpiechu, choć zachowując przy tym szczególną ostrożność. – Ziemia w jego bezpośrednim otoczeniu jest zaczarowana. Quietus – dodała, rzucając kolejnym zaklęciem w stronę magipolicjanta; obawiała się tego, że pozbawiony opcji może zacząć krzyczeć, a to byłoby im wybitnie nie na rękę.


|rzuciłam 86 na pierwsze zaklęcie i dramatyczne 8 na drugie


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
I can run away
I can try to hide
and pretend
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +6
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Salon Luster [odnośnik]24.10.24 20:51
Ulica Pokątna – do tej pory ciemna, oświetlona jedynie przydymionym, żółtawym światłem latarni – w jednej chwili rozbłysła od zaklęć, których wiązki prędzej czy później musiały zwrócić czyjąś uwagę; jeśli nie strażnika pilnującego tylnego wejścia do salonu luster, to pochodu zbliżającego się od strony sąsiedniej alejki, którego pijane głosy niosły się coraz wyraźniej. Póki co największym zagrożeniem wydawał się jednak Adrien. Rzuciwszy się w stronę różdżki, niemal jej dosięgnął, ale nim zdążyłby zrobić ostatni krok, czar Adriany trafił w ziemię pod jego stopami, zamieniając ją w ruchome piaski. Czarodziej zatrzymał się nagle i stracił równowagę, zachwiał się, machając bezradnie rękami w powietrzu. W tym samym momencie trafiło go zaklęcie Maeve – choć ledwie, czerwony promień dosłownie musnął bok mężczyzny, po czym poleciał dalej, znikając w zaułku. Magia musiała w jakiś sposób na niego zadziałać, bo znieruchomiał nagle – wyciągnięte w górę ręce zastygły w powietrzu, twarz stężała w zaskoczonym wyrazie. Przewrócił się niezgrabnie, lądując na boku. Wyglądało na to, że mógł się poruszać – ale robił to karykaturalnie wręcz powoli, jakby jego ruchy ograniczało gęste, oblepiające go ze wszystkich stron błoto. Spomiędzy warg wydostał się jakiś nieartykułowany dźwięk, nie mógł krzyczeć – ale nie było wiadomo, jak długo potrwa ten stan częściowej niemocy, zaklęcie nie było do końca celne – magipolicjant mógł wyrwać się spod niego w każdej chwili.
Drugie z zaklęć Maeve chybiło, przelatując nad ramieniem czarodzieja i trafiając w witrynę za jego plecami, która z głośnym brzękiem roztrzaskała się w drobny mak – ale nim szklane odłamki zdążyłyby upaść na bruk, zamieniły się w czarne, smoliste krople. Zaklęcie Adriany odłupało kawałek tynku z sąsiedniej kamienicy.

Czas kurczył się w zastraszającym tempie. Od strony alejki, z której wcześniej wyszedł magipolicjant, dobiegł was dźwięk przyspieszonych kroków. Czarodzieje wyśpiewujący pijacką przyśpiewkę byli już na tyle blisko, że byłyście w stanie wychwycić poszczególne jej słowa. We wnętrzu salonu luster znów rozległ się stłumiony krzyk – i tym razem usłyszałyście go obie, chociaż dla każdej z was brzmiał on nieco inaczej; jak głos łudząco podobny do głosu ukochanego mężczyzny.

Czas na odpis mija 27 października o godz. 20:00.

Możecie w tej turze napisać dowolną (rozsądną) ilość postów i wykonać maksymalnie trzy akcje. Jeśli będziecie potrzebować posta uzupełniającego, dawajcie znać.

Działające zaklęcia:
Kameleon (Maeve) - ST dostrzeżenia 48 (tu rzut)
Deserpes
Drętwota (x2)

Energia magiczna:
Maeve - 38/50
Adriana - 42/50
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Luster - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon Luster [odnośnik]24.10.24 21:55
Czas, czas, czas. Nie mogły dać się złapać. Nie teraz, nie tu, nie w ten sposób.
- Bombino. - Mimo wyczuwalnej presji czasu, Adda od razu przeszła do kolejnego zaklęcia. Wywinęła różdżką w doskonale znajomy sposób, ze świstem kończąc gest ze wskazaniem na Adriena. Czuła stabilny przepływ magii przez ciało, czuła, jak reaguje na nią rdzeń różdżki. Zamiana kształtu była wymagającym procesem, ale szkoliła się w dziedzinie transmutacji nie od wczoraj właśnie z uwagi na takie sytuacje jak ta.
Dobiegające z niedaleka - coraz wyraźniejsze, coraz głośniejsze - pijackie przyśpiewki jeszcze dolały oliwy do ognia. Adda zachowała jednak chłodny profesjonalizm, doskonale wiedząc, że pośpiech i utrata kontroli nad sytuacją może kosztować je nie tylko nieudaną misję, ale także życie.
- Acus. - Władczym gestem skierowała różdżkę w bok, w stronę porzuconej nieopodal butelki po piwie z zamiarem transmutowania jej w słoik. Gdy tylko przedmiot zaczął formować inny kształt, Adda błyskawicznie, w dwóch długich krokach, znalazła się tuż obok i zgarnęła naczynie do ręki.
- Bądź grzeczną żabką, Adri-...
Głos uwiązł w gardle gdy tylko dobiegł do niej krzyk dochodzący z wnętrza salonu luster. Adda zamarła w pół ruchu; wzdłuż kręgosłupa spłynął lodowaty dreszcz. Rozpoznałaby ten głos na końcu świata i po dziesięcioleciach. Rozpoznałaby go nawet pozbawiona zmysłów; wierzyła, że łączy ich coś więcej niż uczucie, że spletli ze sobą nie tylko los, ale i dusze.
I choć Michaela nie było na spotkaniu, choć mijali się coraz częściej i na coraz dłużej, Adda uparcie wierzyła, że gdyby coś mu się stało, odczułaby to w głębi własnego serca zanim dotarłby do niej jakikolwiek inny bodziec. Teraz, w tej chwili, czuła tylko stały, mocny rytm wybijanego pulsu podkręconego adrenaliną.
Zacisnęła mocniej palce na różdżce, zacięła wargi.
To nie on. Nie wiedziała gdzie ostatnio przepadł, ale to nie był on.
To nie był głos Michaela.
Przykucnęła przy transmutowanej glebie, wciąż uważając na to, by tam nie wpaść, i wyciągnęła dłoń z zamiarem złapania Adriena za łapki. Musiała go wyciągnąć i wsadzić do słoika. Nie było nawet mowy o tym by tu został, a na czyszczenie pamięci chyba nie miały już czasu.

|bombino 63, acus 80


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
I can run away
I can try to hide
and pretend
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +6
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Salon Luster [odnośnik]25.10.24 18:36
Pierwszy z rzuconych przez nią uroków sięgnął Adriena, lecz ledwie go musnął, a przez to jedynie w pewnym stopniu ograniczył płynność ruchów mężczyzny. Drugi minął go całkiem, po czym trafił w witrynę salonu luster, roztrzaskał ją w drobny mak; szkło nie zagrzechotało o kostkę brukową, nie zdziwiła się tym jednak, w pełni skupiona na stojącym na ich drodze magipolicjancie. Gdyby nie prędka reakcja Adriany, kilka celnie posłanych zaklęć, sytuacja prezentowałaby się znacznie gorzej – raz jeszcze transmutacyjny talent strażniczki ratował im skórę. Fakt jednak pozostawał faktem, miały coraz mniej czasu, zaś nawiązana z mundurowym walka narobiła hałasu.
Ominęła zdradliwe ruchome piaski, zgodnie z ostrzeżeniem przyjaciółki trzymając się od nich na bezpieczny dystans, łukiem zbliżając się do nawiedzonego budynku. Nie powinny dłużej zwlekać, nie powinny dłużej wystawać na ulicy, i tak igrały już z losem. Prędko zwinęła różdżkę przemienionego w żabę czarodzieja – znajdą dla niej inne, lepsze zastosowanie, kiedy wrócą już do Plymouth – oraz tę drugą, leżącą jeszcze bliżej wejścia do salonu. Dopiero wtedy Maeve zrozumiała, czym były te dziwne plamy, ciemne i lepkie, o charakterystycznym metalicznym zapachu. Co tu się stało? Czy to mogła być Nadia? Kto jej to zrobił...? Ugryzła się w język, nim zdołałby zapytać; później, później o wszystkim porozmawiają, o ile będzie jakiekolwiek później.
Ktoś nadchodził, najpewniej ostatni ze strażników, czwarty z oddelegowanych do pilnowania nawiedzonego salonu luster. Nie powinny jednak wdawać się w kolejną wymianę zaklęć; w pobliżu znajdowali się również inni, słyszała ich pijackie przyśpiewki, rozróżniała poszczególne słowa.
Cito – spróbowała szeptem, wpierw celując w siebie, później również w towarzyszkę. – Cito. – Chciała przyspieszyć ich ruchy, znów jednak coś – może wspomnienie krzyku Foxa – sprawiło, że nie potrafiła zapanować nad magią, zmusić jej do posłuszeństwa. Zaklęła pod nosem, spoglądając to na pakującą żabę do słoika czarownicę, to na wylot uliczki, kierunek, z którego mogły zostać zaskoczone. – Szybko, do środka. Idź przodem – rzuciła cicho, nerwowo, gestem zachęcając Adrianę do objęcia prowadzenia. Co czekało ich we wnętrzu salonu, nie miała pojęcia. Na tę chwilę skupiała się na zagrożeniu, które było najbliżej, to znaczy na Pokątnej, a które nie powinno móc jej dojrzeć od razu z uwagi na wciąż działające zaklęcie Kameleona.
Wtedy usłyszała go znowu, wyjącego z bólu, a serce niemalże wyskoczyło jej z piersi.
To musiał być Fox, nie przesłyszała się za pierwszym razem, nie przesłyszała się i teraz. Znajomy głos poruszał czułe struny, rozpraszał, rozdrapywał niemalże zasklepione rany.
Zapłacą za to, co mu zrobili, co robili nadal, już niebawem.

| oba rzuty, jeden pod drugim, nieudane; będę jeszcze pisać


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Salon Luster [odnośnik]25.10.24 19:26
Adrien spoczął bezpiecznie w słoiku, Adda szybko zerwała z szyi przewiewną chustkę i starannie obwiązała naczynie tak, by zakryć otwór. Nie chciała transmutować kolejnego przedmiotu w pokrywkę, poza tym gdyby zamknęła słoik na amen - Adrien zginąłby w niezwykle nieprzyjemny sposób. Nie życzyła mu tego, zresztą, był jej potrzebny. Jako funkcjonariusz magicznej policji zapewne wiedział rzeczy o których nie wiedziała wiedźmia straż; zamknięty w słoiku czarodziej stanowił zatem całkiem interesujące źródło informacji. Warto byłoby go przesłuchać.
- Tę funkcjonariuszkę zabiło coś z salonu - streściła prędko, pakując słoik do kieszeni płaszcza podarowanego jej przez Adriena; materiał wciąż ciążył przyjemnie na jej barkach, ogrzewał wychłodzone ciało. Co za ironia. - Nacisnęła klamkę, w odbiciu pojawiło się coś... nie wiem co to było Maeve, ale prędzej odgryzę sobie rękę niż przejdę głównymi drzwiami.
Podniosła się z kucek i żwawym, prędkim krokiem zbliżyła się do fasady salonu, nieco dalej od głównego wejścia.
- Porta creare. - Wycelowała różdżką w ścianę, chcąc utworzyć krótkotrwałe wejście do środka. Magia znów przepłynęła zgodnie z jej wolą, kształtując magiczne drzwi. - Nie mam pojęcia czego spodziewać się wewnątrz. Przed chwilą... przed chwilą wydawało mi się, że słyszę krzyk Michaela, ale to nie on. Czułabym gdyby coś mu się stało, wiedziałabym gdyby go złapali i trzymali w Londynie.
Nie chciała nawet myśleć o scenariuszu w którym auror jest więziony tuż pod jej nosem, a ona nawet o tym nie wie. Odrzuciła tę myśl, odsunęła na skraj świadomości, bo choć nie wierzyła w taki obrót sprawy i uważała, że teren Londynu ma pod ścisłą kontrolą - jako szpieg nauczyła się już brać pod uwagę nawet najbardziej nieprawdopodobne scenariusze.
- No to zaczynamy - mruknęła jeszcze i zniknęła we wnętrzu salonu.

|porta creare za 57


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
I can run away
I can try to hide
and pretend
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +6
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Salon Luster [odnośnik]25.10.24 20:41
Coś z salonu...? Zmarszczyła brwi, bezwiednie spoglądając w kierunku wspomnianych drzwi; miałaby trudności z uwierzeniem w tę rewelację, gdyby nie niepokój, który stale podsycała w niej bliskość salonu. Czymkolwiek było to tajemnicze coś, najpewniej ściśle powiązane z pomieszkującym wewnątrz budynku cienistym lichem, nie miała zamiaru go prowokować. Zaraz jednak znów wróciła wzrokiem w stronę wylotu z uliczki, nasłuchując przy tym obcych kroków, coraz wyraźniejszych przyśpiewek, jednocześnie przyswajając to, co miała jej do powiedzenia Adriana.
Kątem oka ujrzała posłusznie objawiające się przejście i odetchnęła nieco głębiej, wciąż jednak z nerwami napiętymi jak postronki i sercem w gardle. – Michaela? – zdziwiła się ostro, chowając różdżki policjantów do torby; jeśli auror wpadł w ręce wroga, jeśli przetrzymywali go wraz z Foxem, musiały dotrzeć do nich jak najszybciej. Chciała wierzyć, że przyjaciółka ma rację, że wyczułaby, gdyby jej mężowi stała się jakakolwiek krzywda, lecz nie potrafiła odrzucić od siebie takiej możliwości, przynajmniej jeszcze nie, dopóki nie przekonają się na własne oczy, co faktycznie czeka na nie we wnętrzu salonu. Tylko dlaczego ona nie słyszała Tonksa? Dałaby sobie rękę uciąć, że dobiegające stamtąd krzyki należały tylko i wyłącznie do zaginionego miesiące temu Fredericka. – Ja słyszałam Foxa – wydusiła przez ściągnięte gardło, zaciśnięte zęby, w formie lakonicznego wyjaśnienia. Zadrżała nie tyle z zimna, co z przejmujących emocji, na szczęście nikt nie mógł tego ujrzeć, i prędko ruszyła śladem Adriany, korzystając z wyczarowanego przez nią przejścia. Wciąż kurczowo ściskała w dłoni różdżkę, szykując się do dalszego działania.


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Salon Luster [odnośnik]31.10.24 23:02
Wprawnie rzucone przez Adrianę zaklęcie zamieniło unieruchomionego policjanta w żabę – częściowo sparaliżowany i pozbawiony różdżki, nie miał możliwości zaprotestować. Obie widziałyście, jak jego ciało kurczy się nagle, zmieniając kolor na szaro-zielony; jak jasne włosy cofają się w głąb czaszki; jak znika zaskoczenie odbijające się w spojrzeniu. Minęło zaledwie parę sekund, nim na ulicy spoczął nieco otumaniony płaz. Jeszcze mniej zabrała Adrianie zamiana butelki w niezbyt przestronny słoik. Adrien rzecz jasna nie mógł odpowiedzieć na jej słowa, ale żaba – nim trafiła do przewiązanego chustką słoja – beknęła w rozczarowaniu, przez cały czas wpatrując się prosto w Zakonniczkę. Adriana zdawała sobie sprawę z faktu, że zastosowane przez nią rozwiązanie miało być jedynie tymczasowe; zaklęcie mogło utrzymać się zaledwie parę minut, gdy przestanie działać, powiększający się czarodziej z pewnością rozsadzi szklane naczynie od środka – ale to był problem na późniejsze czasy.
Maeve w tym czasie bez większego trudu zebrała z alejki różdżki należące do funkcjonariuszy magicznych służb. Próba przyspieszenia ruchów jej i Adriany nie przyniosła rezultatu, magia zdawała się kapryśna; być może miało to związek z bliskością salonu luster – choć przywołane przez wiedźmią strażniczkę drzwi pojawiły się w witrynie posłusznie, pozwalając wam na przedostanie się do budynku z pominięciem głównego wejścia. W samą porę; gdy znikałyście we wnętrzu lokalu, usłyszałyście, jak z zaułka wybiega jeden z pełniących tej nocy wartę funkcjonariuszy – ale nim zdołałby się rozejrzeć, drzwi zamknęły się za wami, odcinając was od odgłosów z Pokątnej.

Znalazłyście się w salonie luster – i jeśli którejkolwiek z was zdarzyło się odwiedzić to miejsce wcześniej, to w momencie przekroczenia progu zdała sobie sprawę, że zmieniło się nie do poznania.

Ledwie przekroczyłyście próg, wyczarowane przez Adrianę przejście rozmyło się w nicości. I nie tylko one; jeżeli odwróciłybyście się za siebie, dostrzegłybyście, że na ścianie za wami nie znajdowały się żadne drzwi – zamiast tego cała jej powierzchnia zbudowana była z ciemnego lustra, odbijającego drugą stronę pomieszczenia. Zniknęły działowe ścianki i tworzące alejki przepierzenia, z każdej strony otaczały was szklane powierzchnie – sprawiające, że bardzo łatwo było stracić orientację. Jeżeli rozejrzałyście się dookoła, spojrzał na was co najmniej tuzin waszych własnych odbić – zwielokrotnionych, zniekształconych. Po drugiej stronie pomieszczenia znajdowało się kolejne lustro, które – w połączeniu z tym za waszymi plecami – tworzyło iluzję długiego, niekończącego się korytarza. Nie był on jednak zakończony pustką, w oddali zobaczyłyście kłębiącą się czerń; lewitujący ponad posadzką mrok pulsował, przelewał się jak zawieszona w przestrzeni, niepodatna na grawitację woda, a wokół niego unosiły się potrzaskane odłamki lustra, które raz po raz to zbijało się w idealnie okrągłą kulę zamkniętą wokół ciemności, to znów pękało – upadając na ziemię, żeby zaraz potem ponownie się podnieść. Pojedyncze fragmenty luster wirowały również wokół was, w ich odbiciach migały obrazy – zbyt przelotne, żeby uchwycić je na dłużej, obie jednak miałyście nieodparte wrażenie, że w tych zagubionych odłamkach dostrzegacie urywki waszego życia, przeszłości, teraźniejszości – i niespełnionej przyszłości, marzeń tak śmiałych, że nie powiedziałyście o nich jeszcze nikomu. Przestrzeń wokół wypełniła się szeptami, kakofonia głosów przemawiała w obcym języku – a ich rytm to podnosił się to opadał, dopasowując się do pulsowania mroku na końcu lustrzanego korytarza.

Ze względu na zgłoszoną nieobecność Maeve, czas na odpis mija 4 listopada o godz. 20:00.

Możecie w tej turze napisać dowolną (rozsądną) ilość postów i wykonać maksymalnie trzy akcje. Jeśli będziecie potrzebować posta uzupełniającego, dawajcie znać.

Działające zaklęcia:
Kameleon (Maeve) - ST dostrzeżenia 48 (tu rzut)
Deserpes
Drętwota (x2)
Bombino (Adrien) - 1/3 tury

Energia magiczna:
Maeve - 36/50
Adriana - 37/50
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon Luster - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Salon Luster [odnośnik]03.11.24 12:40
Foxa? – Adda ściągnęła krótko brwi. Echo słyszanego przez nią głosu należało do jednego człowieka, tego jednego była pewna. – Musimy pamiętać o czym mówili Zakonnicy na spotkaniu; cienie mogą wpływać na to co słyszymy, co widzimy. Wygląda na to, że powinnyśmy wcielić w życie wskazówkę Ministra. – Spojrzała ciężko w stronę Maeve. – Weryfikacja wspomnień. Skoro ja słyszałam Michaela, a ty Foxa, to znaczy, że ani jednego, ani drugiego tu nie ma.
Wnętrze salonu luster nie prezentowało się tak, jak je zapamiętała. Zniknęły ścianki działowe, zniknął ten przyjemny dreszczyk emocji, gdy odkrywało się kolejne lustra i ich krzywizny. Zamiast tego towarzyszył jej nieustanny niepokój; czuła, jak mocno zaciska palce na różdżce, jak boleśnie spinają się mięśnie ramion. Była gotowa. I do obrony i do ataku.
Rozejrzała się na boki, objęła przestrzeń uważnym spojrzeniem, całą swoją uwagę skupiając na tym by nie stracić orientacji w terenie; lustra wzajemnie odbijały obrazy, potęgowały ilość widzianych przez nią korytarzy czy sylwetek dwóch intruzów. Magia tego miejsca wydawała się równie powykrzywiana jak niektóre z tych odbić – na pozornym końcu nieskończonego korytarza dostrzegła cienistą kulę, którą raz po raz otaczały odłamki luster. Okruchy szkła i większe kawałki dryfowały także leniwie w powietrzu; Adda przelotnie spojrzała na parę z nich i z przykrym ukłuciem pod mostkiem odkryła, że to sceny z jej własnego życia. W lustrze mignęło odbicie doskonale znajomych, błękitnych i zimnych oczu Igora Chernova. Tuż obok, w innym odłamku, dostrzegła boleśnie znajomą sylwetkę brata pochylającego się nad rannym nietoperzem, a jeszcze dalej zauważyła siebie samą z niewielkim zawiniątkiem na rękach. Nie zdążyła się mu jednak przyjrzeć – czy była szczęśliwa? czy dziecko żyło? czy to kolejny zły omen? – obraz rozmył się, zniknął, teraz przedstawiając odbicie jej własnych oczu.
Nie spodobało jej się to, co w nich dostrzega.
Odgrodzę lustro za nami, to powinno zmniejszyć ilość odbić i – przede wszystkim – zniwelować ten efekt… nieskończonego korytarza. – Obróciła drewienko różdżki w palcach, usiłując wyobrazić sobie końcowy skutek zaklęcia. Skoro odbicia były zwielokrotnione, to usunięcie jednego z nich powinno ukazać im prawdziwe położenie tej cienistej kuli. Czy była w lustrze, w środku? Czy to także była kolejna iluzja?...
Odsunęła się od ściany w której jeszcze chwilę temu znajdowały się wyczarowane drzwi, poczekała także aż odsunie się Maeve.
Terracreato. – Przeciągnęła różdżką w powietrzu, najpierw wskazując lewy kąt pomieszczenia, a później prawy. Wyczarowany mur miał przesłonić lustro na całej jego długości.
Gdy wiązki zaklęcia całkowicie spłynęły z różdżki na ziemię, Adda odwróciła się w kierunku cienistej kuli. Wirujące odłamki raz po raz formowały twardy szyk wokół mazi, ale nie była pewna czy jest to efekt obronny, czy zwykła anomalia magiczna. Kula jednak – tak czy inaczej – zdawała się nadal siedzieć w lustrze.
Spróbuję ją wyciągnąć – zwróciła się do Maeve, choć nie zerknęła w jej stronę, zbyt skupiona na taksowaniu wzrokiem kuli. – Lateo co prawda stosuje się do wyciągania obiektów z obrazów, ale przy odpowiednim zastosowaniu zaklęcia transmutacyjnego i uformowaniu wiązki magii… – Zmarszczyła brwi i powoli podeszła do drugiego lustra, wciąż gotowa na wszystko co mogło zaserwować im cieniste plugastwo. – Lustro też jest w pewnym sensie obrazem, choć odbija rzeczywistość, a nie malarską fantazję.
Adda uniosła różdżkę przed siebie i wycelowała w cienistą kulę. Manipulowanie obiektami niematerialnymi, takimi jak postacie czy rzeczy zawarte w obrazach, nie należało do najprostszych sztuczek w dziedzinie transmutacji; musiała się skupić i działać z precyzją.
Lateo.

|terracreato (44+36=80), lateo k100, staram się wyjąć kulę cienia z lustra :innocent:


Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy


Adriana Tonks
Adriana Tonks
Zawód : podwójna agentka, rebeliantka
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
I can run away
I can try to hide
and pretend
OPCM : 8
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +6
CZARNA MAGIA : 1 +2
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11438-adriana-adda-de-verley https://www.morsmordre.net/t11442-rodzynka#353850 https://www.morsmordre.net/t12085-adriana-tonks#372538 https://www.morsmordre.net/f177-somerset-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t11444-skrytka-bankowa-nr-2503#353855 https://www.morsmordre.net/t11449-adriana-de-verley#353913
Re: Salon Luster [odnośnik]04.11.24 15:12
Przyjaciółka musiała mieć rację; jej słowa niosły ze sobą logiczny przekaz, przypominały wiedzę, którą Zakonnicy podzielili się na niedawnym spotkaniu, a mimo to Maeve nie mogła powiedzieć, by odczuła ulgę. Wprost przeciwnie. Wywołane czarnomagicznym dziwem omamy na nowo roznieciły nadzieję, nawet jeśli szła ona w parze z obawą o torturowanego Foxa. Czy naprawdę było to tylko i wyłącznie działanie magii...? Słowa Adriany w połączeniu z tym, co ujrzały we wnętrzu salonu brutalnie rozwiewały wstrząsające opanowaniem wątpliwości – nie było go tutaj, nie mogło go tu być, w tym więzieniu z luster, po prostu padła ofiarą okrutnej manipulacji. Żartu plugawej, zaklętej w smolistych kroplach mocy. Albo raczej istoty.
Ściśnięte żalem serce wciąż podchodziło jej do gardła, gdy wodziła wzrokiem po dziesiątkach lustrzanych odbić, mniejszych i większych, bliższych prawdzie i takich, które ją wypaczały; chciałaby cofnąć się w czasie, mocniej uchwycić tej namiastki normalności, nawet jeśli zabarwionej rezygnacją i pustką, którą zdołała wypracować na przestrzeni ostatniego miesiąca. Teraz jednak było na to za późno, pozorny spokój ducha został zburzony, rana otworzona na nowo i posypana solą. Czuła się podle – lecz może właśnie na to zasługiwała. Na palący wstyd, na wyrzuty sumienia, na rozpacz, która niemalże miażdżyła żebra swym ciężarem, skutecznie utrudniając oddychanie.
Musiała wziąć kilka głębszych oddechów, by opanować kiełkującą w żołądku panikę wywołaną nie tylko odniesionym ciosem, ale i ich otoczeniem – dezorientującym, igrającym ze zmysłami. Nie podobały jej się orbitujące wokół nich odłamki luster, miała wrażenie, że w każdej chwili mogą zostać wykorzystane przeciwko nim jako broń, po chwili, gdy przyjrzała się im bliżej i ujrzała fragmenty tego, co miała niegdyś oraz tego, co zostało jej bezlitośnie odebrane, do podejrzliwości dołączył również gniew. Nie chciała go już widzieć; ani jego, ani dzieci, o których kiedyś rozmawiali, które zaczynała pragnąć urodzić mu po wojnie. Nie chciała wspominać festiwalu lata i ich pierwszego wspólnego tańca. Nie chciała myśleć, ani czuć.
Dopiero słowa Adriany ściągnęły ją z powrotem do Londynu; miały przed sobą misję, dobrze, że chociaż jedna z nich wciąż o tym pamiętała. – Słusznie – mruknęła pod nosem, posłusznie odsuwając się kawałek dalej, tak, by nie przeszkadzać przyjaciółce w realizacji przedstawionego planu. Różdżkę ściskała na tyle mocno, że pobielały jej od tego knykcie, nie miała jednak zamiaru rozluźniać chwytu; niepokój nie odstępował jej choćby na krok.
W porządku – dodała w reakcji na dalszą część wypowiedzi towarzyszki; nie próbowała nawet polemizować, bo i jej wiedza na temat transmutacji była nikła, skupiała się głównie na metamorfomagii i powiązanych z nią tematach. Jeśli Adriana uważała, że ten plan może wypalić, warto było spróbować. To rozpadająca się, to formująca na nowo kula w połączeniu z ignorującymi działanie grawitacji kroplami cienia wskazywała na pewnego rodzaju anomalię magiczną. Musiały więc działać z ostrożnością – nawet jeśli w pierwszym odruchu, podlewanym odczuwaną złością, Maeve chciała rozbić kulę w drobny mak i przekonać się, jak wpłynie to na więzioną w niej maź.
Kiedy przyjaciółka skupiała się na podporządkowaniu swej woli kapryśnej magii, ona wytężyła wzrok i słuch, próbując lepiej rozeznać się w otoczeniu; gdzie dokładnie lewitowała kula z mrokiem, w którą stronę powinny patrzeć, co było prawdą, a co jedynie iluzją. Czas przeciekał im przez palce, miała jednak nadzieję, że gdy skupi się na uważnej obserwacji, na dokładniejszej analizie przytłaczającego bodźcami salonu, lepiej zrozumie, co powinny zrobić dalej.

| turlam na spostrzegawczość (III, +60)


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater

Strona 6 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Salon Luster
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach