Wydarzenia


Ekipa forum
Salon na parterze
AutorWiadomość
Salon na parterze [odnośnik]05.03.16 13:11

Salon

Niewielki ale gustownie urządzony pokój pełen drewnianych ornamentów. Widok zza okna rozciąga się na otaczające dom ogrody oraz pobliskie wzniesienia. Jedno z najcichszych miejsc w całym domu.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Salon na parterze [odnośnik]10.04.16 9:13
Kolejny dzien w Ravenscar zapowiadał się równie sielankowo, jak każdy poprzedni. Wydawało się, że tak będzie już codziennie: słońce zresztą dopisywało, oświetlając od godziny ósmej aż po siedemnastą trzydzieści wszystkie grudniowe dni, które przyszło państwu Carrow spędzać w posiadłości wyjazdowej. Czym więc mógł wyróżniać się ten dzień od wszystkich innych? Jakie były szanse na to, że stanie się cokolwiek wyjątkowego?
Bo to dzień ubierania choinki, co oznacza pełen przyjemności wieczór przy drinkach z ajerkoniaczku i łiski, które pił on i winie, którego ona z niewiadomych przyczyn skąpiła sobie. Akurat teraz, kiedy Deimos chciał pić z nią, ona wcale nie miała ochoty. Może była chora, a może... chociaż to niemożliwe.
Skończyli właśnie pełen uśmiechów proces zawieszania wiecznych światełek ze świeczek. Każdą trzeba było oddzielnie zaczarować, żeby nie podpaliła całego domu. I przyszedł czas na bombki. Pewnie będzie łatwiej jeżeli zaczną posługiwać się tylko magią, i na pewno tak się to w końcu skończy, lecz narazie czas na bombki, które Deimos poddaje Megarce. W trakcie tej wspaniałej sceny, nie może zabraknąć typowego dla niego niezręcznego pytania.
- A teraz mam pytanie, które trochę zniszczy ci humor - to nie żart, chociaż z uśmiechem zadane - Dlaczego Parkinson jest przekonany, że ma na ciebie większy wpływ niż ja. Masz z nim jakieś układy o kórych nie wiem?
A może źle jest zakładać, że zniszczy to humor Megarki, może wcale nie ma w tym nic niemoralnego, a szczytem Alfredowego mniemania o sobie jest to, czy sekretarki go słuchają czy tylko olewają.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: Salon na parterze [odnośnik]10.04.16 11:01
Ciekawe uczucie przespać spokojnie całe noce. Nie budzić się z krzykiem i nie błądzić po korytarzach dworu niczym duch.  Otwierać oczy i zdawać sobie sprawę, że mąż jest tuż przy niej. Nie uciekać tylko spokojnie czekać aż  i on się ocknie. Tak dziwne, tak ciekawe, tak miłe. Czemu tak nie może być zawsze?
Nie do końca wiedziała co się dzieje gdy weszła do salonu a tam stało potężne drzewo otoczone pudłami z ozdobami. W Wiltshire  nie uznawano podobnych ceremoniałów. Choinka była ubierana przez skrzaty lub przez służbę. Lady Malfoy nie wierzyła w artystyczne zdolności swoich dzieci a drzewko musiało przez wyglądać idealnie. Jeszcze nie daj merlinie któreś stłukłoby jedną z drogocennych bombek. Deimos nie mógł być świadomy, że nie miała pojęcia, co właściwie robić.  Zamiast pytać po prostu małpowała jego ruchy.  Nie wiedziała jak mogli się przy tym śmiać. Jak tak ważne  i odpowiedzialne zadanie mogło wywołać tyle radości. Dopiero po chwili zrozumiała, że robią to tylko dla nich. Nikt nie będzie się przyglądał, nikt nie będzie ich oceniał, nikogo nie wpuszczą do swojego raju.  Były takie momenty w których jej wzrok sam uciekał w stronę Deimosa. Zupełnie tak jakby na zapas chciała nacieszyć się jego uśmiechem, jego śmiechem. Może powinna podejść do niego i przynajmniej wtulić się w jego ramię. Nie, te ukradkowe spojrzenia w zupełności jej wystarczyły. Odeszła kilka kroków by nacieszyć się widokiem choinki przybranej w liczne świeczki. Upiła niewielki łyk wina czując się dziwnie dumna z tego wspólnego dzieła.  Kolorowe bombki jeszcze przed chwilą ukryte w pudełkach wydawały się jej piękniejsze od wszystkich klejnotów które posiadała. Niczym mała dziewczynka przyglądała się z zafascynowaniem każdej po kolei by później wybrać dla niej odpowiednie miejsce.  - Oho-- przeniosła wzrok na  Deimosa słysząc jego ostrzeżenie.  Dalej było jeszcze gorzej. Na drobnej tak roześmianej twarzy pojawiły się pierwsze oznaki gniewu. O dziwo nie były on skierowany w stronę Deimosa…przynajmniej częściowo. - Zna mnie odkąd byłam małą dziewczynką. Dom Malfoy i Parkinson od dawna żyją ze sobą w bardzo dobrych stosunkach. W końcu Alfred to kuzyn Morpheusza. –powiesiła kolejną bombkę kierując swoje kroki w stronę kieliszka z winem. Upiła kolejny łyk czując, że będzie jej to potrzebne. W końcu miała zacząć temat bardzo niewygodny dla Deimosa. - Poza tym pomaga mi w pracy. Wiele mnie nauczył - upiła kolejny łyk odstawiając naczynie na jedną z szafek. - Ale żeby od razu wpływ - mruknęła niezadowolona.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Salon na parterze [odnośnik]13.04.16 10:17
Najwyraźniej Deimos był ogromnym śpiochem, skoro nigdy nie udało mu się obudzić przed Megarą. Albo to z niej taki ranny ptaszek. Jak na kogoś, kto przebywa pół życia przy koniach, a drugie pół w barze (prywatnym, bo pulbiczne go obrzydzają), może potrzebować dużo snu. To jednak nieprawda, że nigdy nie obudził się pierwszy. Czasami się budził, ale potem zamykał oczy jeszcze raz i czekał aż ona będzie na niego czekała.
Ubieranie choinki zajęło prawie cały dzień, bowiem ani Deimos nie uznawał małych drzewek (splendor musi być) ani Megara nie śpieszyła się, tylko dokładnie oglądała wszystkie koniki na bąbkach. Ozdoby choinkowe wydawały się o wiele przyjemniejsze od wszystkich innych przedmiotów zgromadzonych w posiadłościach Yorkshire. Możliwe, że to dlatego, że większość z nich kupował Adrien wraz z małżonką. A to raczej radośni ludzie.
- No właśnie - wzdycha niezadowolony Deimos wtórując jej pomruknięciu - Najwyraźniej drogi kuzyn Alfred uznaje za największe swoje osiągnięcie zmuszenie cie do przeniesienia papierów z jednego do drugiego pokoju - zjadliwość tej uwagi może spotengować tylko wyniosły ton, którym Deimos postanowił zaakcentować, jakie ma podejście nie tylko do kuzyna Parkinsona, ale całego Ministerstwa i ludzi, którzy pracują jako urzędnicy. Właściciel ziemski, posiadający tak znaczne tereny, a przy okazji jedną z największych hodowli atenonanów chyba może zadzierać nosa, kiedy myśli o pachołkach Ministra Magii, który w jego odczuciu był tylko nędzną podróbką faktycznej władzy. Deimos liczył na to, że wrócą kiedyś czasy monarchii, oczywiście widział siebie na tronie.
Zagranie to miało również drugie podłoże: przebiegłość lorda Carrow nie zna granic, bowiem chciał rozjuszyć Megarę i zmusić ją do wyłożenia mu na tacy co ona tak na prawdę robi w tej swojej p r a c y. Niepojęte były dla niego jej aspiracje do pacholkowania, kiedy mogła być damą i władczynią ziemską. Ale skoro już wyraził na to zgodę, a ona tak bardzo się z tego cieszyła, może chciałby dowiedzieć się co właściwie robi. Jak Cynthia ma cukiernię, to przynajmniej Deimos może sobie tam przychodzić i widzi ciasta i szarlotek całą wystawkę. Megara zaś wychodzi do pracy, wraca do domu, a namacalnych efektów nie widać.
- Powinienem mu chyba w takim razie uświadomić, że właśnie spadł w rankingu, bo ja zmusiłem cię do ubrania całej choinki
Nie będzie kłótni, czyżby było to możliwe.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: Salon na parterze [odnośnik]03.06.16 23:26
Złość gdzieś zniknęła a zastąpił ją lekko pobłażliwy uśmiech. Odstawiła kieliszek z winem i podeszła do niego delikatnie kładąc mu dłoń na ramieniu. - Czyżbyś był zazdrosny o zmarłych? - spytała nie to żartem i ni to poważnie. - Nie powiem na niego złego słowa ale z pewnością lepiej sobie ze mną radził niż ty - ominęła go posyłając mu wyzywający uśmiech. Zrobiła kilka kroków w stronę choinki by poprawić jedną z  kokard, która jej zdaniem była krzywo. - To jest jakiś ranking? - zaśmiała się cicho zbyt szczęśliwa by niepokoić się tym co kryło się za jego słowami. - Zresztą kto tu kogo do czego zmusił - zaczęła dość nonszalancko ale specjalnie nie kontynuowała wątku. Przeszła się w te i z powrotem wokół choinki zastanawiając się gdzie można byłoby jeszcze coś powiesić. W końcu pusząc się niczym paw stanęła obok Deimosa.  Chwilę później wplotła dłoń pod jego ramię byle by tylko być blisko niego.  Ukradkowe spojrzenia nagle zupełnie przestały jej wystarczać.  - Jest piękna  i jest moja. Tak moja  skoro to ja ją ubierałam - przypomniała mu jego własne słowa. Uśmiechnęła się pod nosem i uwalniając go od swojego dotyku usiadła na jednym z foteli odwracając go jednak tak by móc podziwiać swoje dzieło.  - A teraz powiedź o co ci chodzi - zaczęła w końcu już trochę mniej entuzjastycznym tonem. - Coś ci krąży po głowie skoro wiesz, że się zdenerwuje - sięgnęła po kieliszek ale zamiast upić z niego łyk po prostu trzymała go  w dłoniach. - Lepiej żebym pokrzyczała sobie teraz…chociaż może nie. Jeszcze oberwałoby się biednej choince - zadrżała na samą myśl o uszkodzeniu tak cennego dzieła. Pochyliła się nieznacznie do przodu kładąc kieliszek na ziemi. - Matka nigdy nie pozwalała nam ubierać choinki. Zresztą co to za choinka, w której roi się od węży i smoków. Taki świąteczny koszmarek - zażartowała niby od niechcenia. Pod niosła się znów znajdując się przy drzewie. Uniosła dłoń pozwalając by ogień jednej ze świeczek tańczył wokół jej opuszków. - Obiecaj mi, że ja taka nigdy nie będę.  Nie zmienisz mnie w zimnokrwistego potwora…ja bardzo bym tego nie chciała- stała do niego boki i nawet gdyby chciał nie wiele mógł dostrzec na jej twarzy. Opuszki palców w końcu zacisnęły się wokół płomienia sprawiając, że zgasł.  Póki wpatrywała się  w dymiący knot ciężko było odczytać co tak naprawdę chodzi po jej głowie. Dopiero gdy świeczka znów zapłonęła zdobyła się na lekki uśmiech podnosząc wzrok na Deimosa.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Salon na parterze [odnośnik]08.06.16 11:30
- Czasami tak mi się wydawało. Ale skoro jestem już uwolniony z tej przepychanki, to będę wdzięczny za jakiekolwiek nagrody dla zwycięzcy - mówi, grając przy tym nieczysto, bo jest nieczystym wykorzystywanie czyjejś śmierci do własnej korzyści. Szczególnie śmierci kogoś, kto był tak ważny dla własnej żony. Na pogrzeb nawet z nią poszedł, ale nie uronił choćby łzy, to było jej zadanie, przecież była z nim tak blisko. Kiedy widział Alfreda Parkinson ostatnio? Chyba przed wejściem do tajemniczych Podziemi na ziemiach Rosierów. Ale wszystkich tamtejszych towarzyszy widział w Podziemiach po raz ostatni, jedynie dostał informację od Isoldy o jej późniejszych perypetiach. Dobrze, że przeżyła przynajmniej. Ciekawe było, że od tamtego powortu, którego prawie nie pamietał, Megara zachowywala się nieco dziwnie. Patrzyła na niego jakby chciała o coś spytać (czemu nie pytała?) a kiedy dowiedziała się o śmierci Parkinsona, sprawiała wrażenie, jakby miała zaraz połączyć fakty dziwnego powrotu męża i jego słow i śmierci innego z wysoko postawionych urzędników.
- Myślisz że ta jego żona umarła ze smutku? Moja prababka umarła kiedyś ze smutku, ale jej to zajęło sześćdziesiąt lat - wzrusza ramionami Deimos, a później Megara pojawia się u jego boku i omija ich caly smutek w związku z poprzednim tematem. Znów są wpatrzeni w piękną choinkę, a ona zachowuje się nadzwyczaj odpowiednio. - No cóż, chodziło mi jedynie o to, że dziwi mnie to, że z taką radością chodzisz do pracy, w której jest tak wielu mężczyzn, kawalerów.. jakby, no zastanawiam się na co liczysz, przecież nie od dziś wiaodmo, że kobiety idą do pracy tylko po to, żeby poznać swojego przyszłego męża. A ty już to masz za sobą - w końcu jest on, Deimos. Jego otwartość powinna położyć ją na kolanach. Ale tak naprawdę, to skoro i tak juz Alfred nie żyje, co więcej, jego nowa żona też, to chyba nie było co się tak pieklić.
Może to tylko pretekst do tego, by nie siedzieć w ciszy kolejnych dni.
Jej slowa za to nieco go zdziwiły, ramiona opadają, kiedy zmusza się go do zlożenia kolejnej obietnicy. Megaro, tak nie wolno. Megaro, jesteś dziecinna, nie grozi ci bycie zimnokrwistym potworem.
- Jestem przekonany, że nie dasz się mi w nic zmienic
Przecież jest taką indywidualistką. A Deimos nigdy nie marzył o tym, żeby jakoś szczególnie ingerować w cokolwiek. Zwracał Megarze uwagę na wiele spraw, bo taka była jego rola. Ale prawdę mówiąc, nie był ani do tego predysponowany, ani troszkę go to nie bawiło.
Albo nie, może jednak odrobinkę.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: Salon na parterze [odnośnik]08.06.16 15:59
Zaczęła cię cicho śmiać widząc w słowach męża jedynie nic nie znaczące żarty. - Nie ma nagrody ale jest kara. Ktoś będzie przecież musiał być odpowiedzialny za wszystkie moje wybryki. - wyzywając uśmiech nie wróżył o niczym dobrym. Rola buntowniczej, hałaśliwej i nie potrafiącej się dopasować panny ostatnimi czasy coraz bardziej jej się podobała. Wszyscy i tak już wiedzieli co kryje się w głowie lady Carrow więc nie było powodu by dalej się kontrolować. Niech się dzieje wola Merlina a ona przynajmniej będzie mogła się pośmiać z tych wielce nadąsanych min. Słowa Deimos sprowadziły ją na ziemię. Na chwilę przeniosła na niego trochę zaniepokojony wzrok. Obawiała się, że właśnie zażądał od niej podobnego wyznania. - Słyszałam różne pogłoski - wzruszyła lekko ramionami. - Tak to niestety jest jak ludzie żenią się z miłości a nie z przymusu. - dość szybko pożałowała swoich słów. Chociaż z drugiej strony jeśli Deimos rzeczywiście żądał od niej wyznania uczuć to chyba taktownie sprowadziła go z powrotem na ziemię. -Szukają później ratunku w kolorowych buteleczkach - dodała po chwili przybierając ponury ton głos. W końcu rozmawiali o śmierci dwóch bardzo bliskich jej osób. W ciąż uczepiona ramienia męża milczała zastanawiając się czy to jest odpowiedni moment na zadanie tak niebezpiecznego pytania. Ale w sumie dla czego nie? Byli samili…byli potencjalnie szczęśliwi. - Deimos czy ty wiesz co spotkało Alfreda? Wtedy gdy wróciłeś do domu…mówiłeś o jakiejś misji która o mało nie kosztowała cię życie. On był wtedy z tobą?- - mimo całej swojej wrodzonej zawziętości już nie potrafiła na niego spojrzeć. Potulnie opuściła głowę udając, że to pytanie nigdy nie padło, że jej wcale tam nie ma. - Nie złość się na mnie…ale on zginął w tym samym czasie. Kiedy ciebie niebyło…ja miałam złe przeczucia. Wiedziałam że coś jest nie tak… - To nie tak, że w chwili uniesienia Megara postanowiła się przyznać do troski o męża. Skoro on grał nie czysto i ona mogła się zdobyć na kilka nieuczciwych akcji. Miała nadzieję, że jej zachowanie zmiękczy Deimosa i pozwoli wyciągnąć z niego kilka dodatkowych informacji. Ciężko stwierdzić czy chciała wiedzieć ze względu na pamięć starego przyjaciela i bezpieczeństwo męża czy też może zbierała informacje dla zakonu. Ale czy te dwie rzeczy naprawdę muszą się wykluczać? Nie wiedziała czy ma się śmiać, płakać czy zgrzytać zębami. - Znów brzmisz jakbyś był zazdrosny - upomniała go na razie wciąż jeszcze siląc się na żarty czy przekomarzania. - Jeśli jeszcze się nie zorientowałeś nie mam o was najlepszego zdania i nie w głowie mi żadne romanse - wzruszyła ramionami tracąc wszelką ochotę do żartów. Przez chwilę milczała zastanawiając się co mam mu powiedzieć. Jak to zrobić żeby przy tym nie wybuchnąć. Jak to zrobić żeby zrozumiał. - Liczę na to, że po odrobieniu stażu zatrudnią mnie na stałe - Jak Morfeusz i kmiotek Medei mi tego nie zepsują - Potem ładnie będę się wspinać po drabinie zawodowej i może uda mi się dojść dalej niż zostanie ambasadorem - to nie był dobry moment dla ujawnianie Deimosowi, że praca nie jest tylko hobbym które rzuci jak tylko pojawi się coś ciekawszego. Co gorsza właśnie zakomunikowała, że któregoś dnia zamierza pracować na drugim końcu świata. - Chce mieć coś swojego do czego nikt mi nie będzie się wtrącał. Chce władzy i poczucia samowystarczalności - podsumowała ostrzejszym tonem co miało dać Deimosowi jasno do zrozumienia, że w tej sprawie nie ma prawa głosu. Moment na dyskusje i na ewentualne próby zakazu już był. - Nie poszłam do pracy żeby znaleźć męża. Wręcz przeciwnie starał się odstraszyć wszystkich potencjalnych kandydatów jakich wymyśli mój ojciec. Nie wpadałam tylko na to, że będą starali się to przed wszystkimi ukrywać - lekko ironiczny uśmiech i kolejne mało znaczące wzruszenie ramionami. Tyle wystarczyło żeby popsuć świąteczną atmosferę?
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Salon na parterze [odnośnik]08.06.16 19:30
Zaczynało być miło, a jednak nie do końca tak jest.
- To się nazywa małżeństwo z rozsądku - poprawia ją, natomiast zaraz ona ładnie go prosi o wypowiedzenie się na temat, o którym on wolał zapomnieć. Dobrze, że ona na niego nie patrzy, on zaś obejmuje ją i na chwilę przysuwa do siebie.
- Nie powinniśmy o tym rozmawiać Megaro. Mówiłem już ci, że przepraszam za to, że mnie widziałaś w takim stanie i prosiłem, żebyś zapomniała. Nie mam pojęcia jak zginął Parkinson, a możesz mi wierzyć, że chciałbym się tego dowiedzieć. - bo bym podziękował temu komuś kto mu pomógł? Uśmiecham się kącikiem ust i kręcę głową - Na prawdę się tak o mnie martwiłaś, że miałaś aż przeczucia? Nic wielkiego, Megaro, nie myśl już o tym, nie musisz tego łączyć - boi się odrobinę, bo Megara ewidentnie węszy. Wie, że ma mądrą, nawet trochę zbyt mądrą żonę. Która zadaje pytania i rząda odpowiedzi. - Nie złoszczę sie na ciebie - przytula ją jeszcze odrobinę, ale myśli nad tym jak bardzo daleko musiała zawędrować w swoich myslach, skoro skojarzyła te dwa wydarzenia.
- Może jestem? - ale na tym kończą się flirciki i miła atmosfera, bo Megara niszczy wszystko słowo po słowie, zdanie po zdaniu.
Czy tyle wystarczyło? Zdecydowanie tyle wystarczyło, bo z Deimosowej ułudy, że to może być początek prawdziwie pięknej współpracy małżeńskiej został już tylko popiół. Zachodzi w głowę jak bardzo daleko padło jabłko Megara od jabłek Malfoyów, bo przecież niejednokrotnie mężowie panien z tego rodu chwalili się swoimi pięknymi żonami, które z wdziękiem i pełną elegancją towarzyszyły swoim mężom w ich obowiązkach. Megara chciała władzy, indywidualizacji, chciała być niepodległa i mieć pełen wpływ na swoją karierę. Rozmowy o jej pracy dotychczas nie przeprowadzili, z tego właśnie względu jej zapewnienie przepełnione pewnością siebie nieco zbija go z tropu.
- Dalej niż bycie ambasadorem? Więc kim byś chciała być? - czy on się przesłyszał? Czy ona wie co robi taki ambasador? Podróżuje. Dużo. - Chciałabyś być tak samo wiecznie w podróży jak Lady Rowle? I poza krajem? - zdziwił się, nie dopuszczając jeszcze przez chwilę tej myśli do siebie, dzieki temu trzyma się w siedzeniu i nie wybucha. - Z jednej strony pogardzasz swoją kochaną kuzynką, a z drugiej, chciałabyś iść w jej ślady - nie rozumiał, nie rozumiał ani trochę. Ale miał do czynienia z dzieckiem, niedojrzałą dziewczyną, która była Megara.
Która chciała władzy. Chciała być samowystarczalna. Deimos kręci głową i odsuwa sie od niej, idzie zapalić papierosa, opiera się o drzwi i patrzy na młodą swoją zonę. Za ile lat dopnie swego, za ile lat zostawi go i pojedzie robić karierę? Za trzy, pięć lat?
- Wiesz, w tym wszystkim chyba się zapomniałałaś - mówi wreszcie cicho, przerywając ten koncert życzeń. Nie kochana, nie dziś, nie zniszczysz tego wszystkiego, dając mu do zrozumienia, że jest niczego wartym wybrankiem twego ojca. Jest wybrankiem, to właśnie powinno cię interesować, nic więcej. - Nie wiem jak ty sobie to wymyśliłaś, ale chyba nie sądzisz, że mógłbym zostawić dziedzictwo swego rodu, a od kilku miesięcy naszego rodu dla twoich podróży jako ambasadorki. Proponuję ci, żebyć jednak pomyślała nad inną ścieżką zawodową Megaro. Tak będzie lepiej biorąc po uwagę nasze obowiązki
Jako małżeństwa. I hodowców atenonanów.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: Salon na parterze [odnośnik]08.06.16 20:29
Przewróciła oczami machając ręką na nazewnictwo. Nie ważne przecież jak spróbują to określić. Ważne, że sami nigdy by siebie nie wybrali. Gdy Deimos przysuwa ją do siebie, gdy ją obejmuje z jednej strony nie mogła czuć się lepiej ale z drugiej już wie, że przegrała. Nic z niego nie wyciągnie, nie w taki sposób. Wiedziała, że nie mówi jej prawdy…na pewno nie całej. Już ona coś wymyśli żeby się dowiedzieć co się dzieje.  Nie ważne do jakich obrzydliwych metod będzie musiała się uciec. Liczy się przecież tylko wiedza. - Nie śmiej się ze mnie - jęknęła zawstydzona lekko uderzając go  w klatkę piersiową - Nie ignoruje się przeczuć czarownic. My nigdy się nie mylimy - dodała dość niejednoznacznym tonem. Może chciała go ostrzec by uważał na to co robi a może jednak chodziło o to by wiedział o trosce jaką go dążyła. A może…a może… Wystarczyło krótkie spojrzenie na twarz Deimosa by wiedzieć, że szła w dobrą stronę.  On odchodzi, ona przez chwilę stoi w miejscu i wygłasza swoje tyrady. Dumna, wyprostowana, z uniesioną brodą nie wyglądała na kogoś kto bierze pod uwagę złożenie broni. Będzie broniła swojego aż do końca, póki starczy jej sił.  Jest królową, jest wojowniczką, ma się za boginię i cesarzową w jednym.  Nie ważne czy to pycha czy to duma. Nie była żadnym kukułczym jajem ani jabłkiem, które wiatr zabrał gdzieś daleko od rodzinnego drzewo.  Malfoyowie zgnuśnieli, nie byli już rodem który przybył na tę wyspę z obcego kraju i za pomocą własnego sprytu i inteligencji zdobył pozycję nie raz wyższą od najstarszych angielskich rodów. Zadowoleni z tego o osiągnęli osiedli na laurach tracąc powoli zdobyte wpływy.  Megara urodziła się po to by przypomnieć kim byli, zmusić do działania…zmusić do walki. Tak przynajmniej uwielbiała o sobie myśleć.  - Nawet i samym ministrem magii- - odpowiedziała z tą samą dozą dumy nie zważając na to jak śmiesznie mogą brzmieć te słowa w ustach kogoś tak młodego i tak potencjalnie delikatnego. - Mieć kraj u swoich stup. Rządzić, budować, chronić i leczyć.  Pomyśl tylko o tym Deimos! Czy ty nigdy nie marzyłeś o czymś poza stepami Yorku i waszymi stadninami? - zrobiła krok  jego stronę. Chciała wciągnąć go w swoje wielkie plany, włączyć w pogoń z marzeniami. Zaraz jednak zdała sobie sprawę, że to nie możliwe.   Zapał, który nagle pojawił się w niebieskich oczach  przygasł a sama Megara usiadła na jednym z foteli podkurczając nogi pod siebie. Tak, lepiej będzie jak będzie siedziała w jednym miejscu. Przynajmniej opanuje buzującą w niej energię.  Poważna rozmowa bez rozbitych luster… - Tego jednego zawsze zazdrościłam Medei. Możliwości ucieczki choć na dłuższą chwilę- jedną rękę położyła na pierścionku zaręczynowym i obrączce. Zaczęła się nimi bawić, obluzowywać je  jak gdyby chciała sprawdzić czy jeszcze może je zdjąć. Jeszcze nie jest za późno. - Nic mnie tutaj na razie nie trzyma - przycisnęła mocniej oba pierścionki. - Oprócz małżeństwa z tobą - dodała raczej bez większego przekonania.   Zaskoczona tym dziwnym tonem który pobrzmiewał w jego głosie zamilkła. Wydawało się, że z każdym jego słowem  zapada się głębiej w fotelu.  Walczyła, widać było wyraźnie jak walczy sama ze sobą. Naprawdę nie chciała tego robić, nie chciała znów wszystkiego niszczyć. Nie mam innego wyjścia załkała cicho w duchu. Wyprostowała się mierząc go ostrym spojrzeniem. - Wybrałam tą drogę jeszcze zanim się pojawiłeś  i nie mam zamiaru z niej zrezygnować.  Zresztą co innego miałabym robić? Bawić się w organizacje charytatywne czy włączyć się do organizacji co miesięcznych przyjęć? -  wypluła jadowicie po raz kolejny krytykując swoją klasę społeczną. - Muszę robić coś rzeczywiście ma jakieś znaczenie. To musi mieć jakiś sens...tylko tyle. Reszta nie ma najmniejszego znaczenia - dodała nieustępliwie. Tak, zrobiła to. Właśnie przyznała, że żadne dziedzictwo rodowe nie ma znaczenia w starciu z jej planami.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Salon na parterze [odnośnik]09.06.16 9:33
- W takim razie może powinniśmy zrobić ci badania na jasnowidztwo? - śmieje się dalej, a bliskość jej ciała nieco zmienia mu wszystko o czym myślał, szkoda że na krótko. Bo wystarczy, że ona się odsunie, a on znów jest sobą.
- Absolutnie nie. Dlatego, że atenonany najlepiej czuja się na stepach Yorku - uświadamia ją, a to kolejna wielka różnica. Bo ona marzy o władzy nad czymś nieokreślonym, kiedy on już tę władzę posiadł. Jest Lordem na własnej ziemi, robi sobie wielkie państwo w państwie. I jeżeli chciałby, to mógłby się nawet pofatygować do Sędziego i powiedzieć, że odtąd nie ma czegoś takiego jak instytucja żony. I Megara miałaby wolne, on miałby wolne od niej. I co, czy o taką władzę jej chodzi?
Megara się odsuwa, chyba nie widzi już sensu opowiadania mu o swoich marzeniach. Które jego nieco bawią, lecz cóż. Żyje już trochę dłużej i wie, że pragnienie władzy dosięga każdego i może właśnie dlatego Riddle robi to co robi, a Milburdze też nie można znaleźć stałego miejsca.
- Cóż, jeżeli tak cię pociąga władza, to może powinnaś wstąpić do... - tu myśli o Rycerzach, ale na chwile milknie mając w pamięci młodą Blustrodę, która tak samo jak Megara miała w sobie wiele zapału i on uwierzył w jej zapał. - Słyszałaś może kiedyś o Rycerzach Walpurgii? - chodź kochanie opowiem ci bajeczkę. Siądźże na mym kolanku i daj się utulać do snu.
Kolejne jej słowa wzburzają go. Denerwuje się, ale nie daje tego po sobie poznać. Pali papierosa i patrzy w okno. Analizuje i zatrzumuje sie na najwazniejszym.
- Nic nie ma znaczenia poza twoim pragnieniem władzy? - nie podoba mu się to. Megara mówi, jakby wciąż była Malfoyem, a nim już nie jest. Carrowowie nie przykładają tak wielkiej wagi do władzy, bo ona im się po prostu należy. Ich przodek zasiadał na tronie Zjednoczonego Królestwa. Ale czy oni chcą wrócić na tron? Mają hodowlę i mają swój wielki świat, można zrozumieć inne rody, które chcą tak wiele osiągnąć, a niewiele mogą faktycznie. Ale Carrow mieli niezwykle duże tereny, a przede wszystkim liczyła się solidność utrzymania.
Więc jednak się nie umieli zgodzić, nawet przy choince. Gdyby mógł mieć korzenie włoskie powiedzmy, to zaraz wyszedłby z pokoju, wcześniej rozwalając choinkę w czarny pył. Może na szczęście, może nieszczeście, ale nie miał korzeni włoskich, był zwykłym oziębłym angolem. Wystarczyło więc, by się odezwał raz. Ale były to słowa wypowiedziane z wyższością, dudniły wciąż po pokoju. Czekały na odpowiedź. Albo i może były retoryczne.
- Otworzyłaś się Megaro, a to był twój błąd. Teraz widzę, że nie potrzebnie pozwoliłem ci zapędzać się z marzeniami tak daleko. Jeszcze raz przywołuję cię do porządku. Jesteś Carrowem od przeszło pół roku już i wciąż nie nauczyłaś się, że twoim jedynym obowiązkiem jest szanowanie nowego rodu? - Przecież było tak miło, musiałaś wszystko niszczyć? Stoi wciąż oparty o framugę drzwi i spogląda na nią... niemalże czule. - Nie będe ci zabraniał wspinanania się po ścieżkach kariery, ale sama się zastanów: jaki jest sens, żebyś inwestowała swoje życie w coś, czego nigdy nie wykonasz. Bo nie wyjedziemy z Anglii. Jeżeli to jest jednak dla ciebie najwazniejsze, to możesz się już dzisiaj wyprowadzić do Londynu, bo ja nie będę poświęcał dziedzictwa mego rodu, które zresztą przejąłem dlatego, że zostałaś moją żoną - dla twoich dyrdymałów
Teraz to on się otworzył i okazało sie, że niestety ona jest mu do czegoś niezbędna.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: Salon na parterze [odnośnik]09.06.16 16:58
Znajome uczucie…ta irytacja wypełniające żyły. Gniew i oburzenie zaślepiające zdrowy rozsądek. Można było jeszcze zawrócić? Nawet jeśli to po co…tylko słabi patrzą się za siebie. - Dobrze wiesz o co mi chodzi - mruknęła wiążąc ramiona na klatce piersiowej. Czas się bronić, czas budować fortele i okopy. - Nie wmówisz mi, że proszę o zbyt wiele. Każdy człowiek ma prawo do swobody i niezależności - fuknęła, za późno zdała sobie sprawę, że podobnym gadaniem nie przemówi do Deimosa. Westchnęła ciężko przenosząc wzrok na ziemię. Czyżby widok gniewu tlący się w jego oczach był dla niej zbyt przytłaczający? Co jest Carrow, tak łatwo się poddajesz? Może jednak dobrze, że nie patrzyła w jego stronę. Choć odrobina kpiny, śmiech który prędzej czy później doszedł do jej uszu a Ravenscar przestałoby istniej. Na chwilę zapadła cisza, którą przerwały słowa Deimosa. Megara mimowolnie się wyprostowała powoli przenosząc na niego zdziwione spojrzenie. Wiedziała, że to o czym mówił ma jakiś związek z jego zniknięciem. Nie mogła przegapić takiej okazji. - Co to takiego? - spytała cicho. Nieświadomie znów przybrała możliwie niewinny i potulny wygląd. Z pozycji bogini zdegradowana do zwykłej nimfy. Wszystko dla uzyskania choć szczątkowych informacji. Miała już nazwę, jakiś punkt zaczepienia. Ciekawe czy Deimos był tak naiwny i myślał, że zadowoli się byle jakimi informacjami. - To jakaś organizacja? - spytała udając zaciekawienie. Choć kochany opowiedz mi jak z przyjaciółmi zabijesz niewinnych ludzi. Żona ci opowie jak próbuje ich przed wami ratować.
- Dla czego nie możesz tego zrozumieć Deimos? - zaczęła powoi i spokojnie. - Jako syn i mąż masz wszystko. Ja jako córka i żona nie mam nic. Nic co należy do mnie, nic do czego miałabym faktyczne prawa. Byłam Malfoyem dopóki ojciec nie postanowił mnie sprzedać. Będę Carrowem tak długo jak ty uznasz to za stosowne. Później zostanę z niczym…Nie chcę…nie mogę żyć tylko na twojej łasce - Jeszcze potrafiła być spokojna. Choć właśnie przyznała się do strachu. Obawy przed tym, że Deimos ją kiedyś zostawi a ona zostanie z niczym. Ten sam strach kazał się jej podporządkować woli ojca. To on postawił ją na ślubnym kobiercu. Zacisnęła mocniej szczęki mając do siebie pretensje o tak łatwe okazywanie słabości. Ukryła przed nim twarz patrząc w inną stronę. Kątem oka dostrzegła choinkę, która teraz wydawała się jej strasznie smutna. To nie była jej wina. To on chciał rozmawiać. Powinni milczeć, to ponoć ważne by umieć ze sobą milczeć. I znów nowe słowa i znów te przeklęte bolesne dźwięki. Poderwała się na równe nogi i przez chwilę wydawało się, że niczym rozjuszona lwica rzuci się mu do gardła. Ale nie, ona przeszła tylko do okna szukając ukojenia w ośnieżonej okolicy. Nie wytrzymała, pierwsza oznaka buzującej wściekłości: uderzenie kruchymi pięściami o parapet. Druga oznaka gniewu: ton - Zmusiliście mnie do pokochania Yorku i to zrobiłam. Znam historię twojej rodziny prawdopodobnie lepiej niż tych. Traktuje twoich krewnych ze znacznie większym szacunkiem i oddaniem niż własną rodzinę. Więc nie masz prawa wmawiać mi, że nie szanuje twojego rodu - warknęła przez zaciśnięte zęby. - Ale nie dam się zredukować do imienia w drzewie genologicznym - dodała już trochę spokojnie. Milczała, teraz jego kolei by pokrzycz by grozić. Odwróciła się plecami do okna podbierając głowę na łokciu. Jeden wdech, drugi wdech może to coś pomoże. -Ty nie wyjdziesz - przerwała mu w połowie ale było to na tyle ciche wtrącenie, że nawet tego nie zauważył. Mówił dalej a ona milczała. Skończył a ona nie ruszyła się nawet o minimetr. Minęło kilka głuchych chwil podczas których powinna stąd uciec i…nie oglądać się za siebie. Zrobiła pierwszy krok w jego stronę a może po prostu chciała dostać się do drzwi, które jej zagradzał. Zatrzymała się kilka metrów od niego opierając się o ramę pobliskiego fotela. - Skąd to przeświadczenie, że tego nie zrobię? Że nie wyjadę, że wybiorę ciebie? Nagle zacznę wypełniać obowiązki? Będę dobrą żoną a ty będziesz szczęśliwy? - pytała, wciąż pytała. Nie była sarkastyczna czy wyniosła. Mówiła cichym i spokojnym głosem, który i tak wypełniał cały pokój. Patrząc na niego wyglądała dziwnie spokojnie, niemal jak duch który zniknie gdy tylko ktoś ośmieli się go dotknąć. Kolejne rozdroże zauważyła ponuro siląc się przy tym na słaby uśmiech. I ta cisza niemal dzwoniąc w uszach…. Nie wymagała od niego nagłego wyznania miłości ani zapewnień o ich wiecznym szczęściu. Najlepiej niech nic nie mówi. Niech się odsunie i da jej przejść.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Salon na parterze [odnośnik]13.06.16 0:16
- I nie możesz korzystać ze swojej swobody w obrębie Anglii? Koniecznie musisz wyjeżdżać na drugi koniec świata. Komu co chcesz udowodnić, Megaro - nie chce o tym słyszeć.
Jej zdziwienie bierze za oznakę, że ma mówić. Ale dziwi się.
- Nie słyszałaś o nich nigdy? Byli dość popularni za moich czasów w Hogwarcie - wzruszone ramiona i spojrzenie w okno skierowane. Czy Megara się domyśli, że i on jest w tej organizacji? Wątpił, by jego żona miała pojęcie o czymkolwiek. Nigdy jej nie doceniał. Może nieco ją przeceniał, ale w kwestii polityki nie sądził, by miała jakiekolwiek zaangażowanie. Gdyby tylko wiedział, że dzień wcześniej widziała się z kolegą z innego zupełnie organizacji... - W każdym razie to grupa ludzi, którzy chcieliby więcej niż przeciętny człowiek. Z twoim zaangażowaniem mogłabyś się tam odnaleźć, chociaż sam nie wiem... - tak na nią spogląda, tak trochę unosi brew - Słyszałem, że żeby wejść do tej grupy trzeba znać chociaż podstawy czarnej magii, znasz się trochę na tym, czy za twoich czasów nie bawiliście się w coś takiego - przecież są sami, mogą sobie powyznawać różne rzeczy, jak na przykład to, że on może ją pouczyć troszeczkę czarnej magii.
Kochany? Kochany powie wszystko swojej kochanej, nie podejrzewa jej przecież o nic złego, o żadne działania ponad pracę. Kobieta nie ma czasu i na pracę i na organizacje pozarządowe. Zresztą tak samo wciągnął Milburgę i podobnie rozpoczęła się jego rozmowa z Isoldą. Chciałby mieć Megarę bliżej, własciwie po co to robi?
Deimos spogląda intensywnie w te oczy, które wyznają, że wiedzą, że są na jego łasce. W te mądre oczęta, chociaż należące do wyjątkowo młodej osóbki. Megara chciała być głupia, ale nie była aż tak bardzo głupia. A Deimos to widział, że to ona jest tą mądrzejszą połową. Nagle wyraz jego twarzy jest inny, on spogląda w bok i gasi papierosa o ścianę.
- A więc chcesz wyjechać i sprawić, że cały poprzedni rok nie miał absolutnego sensu. To, że wywróciłem swoje życie do góry nogami dla ciebie nie ma żadnego znaczenia, bo zamierzasz to jeszcze bardziej wywrócić? Nie bądź egoistyczna i nie sądź, że tylko ty miałaś trudno - nie ma to jak rozmowa od serca, świeta pełną gębą. Megara rzuca pytaniami, pyta, pyta, pyta. Kto pyta nie błądzi, lecz on błądzi. Spojrzeniem po jej ciele, które się już chowa, nie jest tak pewna siebie. Udaje, że sie uśmiecha, a on zamiast odsunąć się znów ją do siebie przyciąga i zamyka w ramionach.
- Nie musisz być moją własnością w taki sposób przed którym się chcesz bronić, możesz być czymś wiecej
Bardzo romantycznie sie zrobiło. Tak pomiędzy kolejną kłótnią, a rzucaniem zaklęć czarnomagicznych.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: Salon na parterze [odnośnik]14.06.16 23:49
- Nazwisko Deimos! Przeklęte nazwisko! Niewiele jest miejsc gdzie nie wiedzą kim jesteśmy. Szczycicie się tym jak ostatni głupcy…- westchnęła ciężko po raz kolejny łapiąc się na tym, że używa argumentów które i tak nic nie zdziałają. Podejrzewała, że Deimos zrozumie to jako przytyk do własnej rodziny…nie o to chodziło. Megara myślała o całej klasie szlachty. Już zapomnieli ile pożytku może wynikać z anonimowości. Kolejny głęboki wdech - Na drugim końcu świata nazwisko Carrow, Malfoy, Avery czy Flint nic nie znaczą. Nie chce taryfy ulgowej…nigdy jej nie chciałam. - chwilę później wyrzuciła dłonie w powietrze mrucząc pod nosem najrozmaitsze obelgi pod adresem Deimosa. - Od ciężkiej pracy jeszcze nikt nie umarł…ale co ty mógłbyś o tym wiedzieć - posumowała wszystko cichym retorycznym pytaniem. Na wzmiankę o tym, że ta organizacja była popularna gdy sam chodził do Hogwartu uniosła brwi w ironicznym geście. Naprawdę po raz kolejny chciał usłyszeć ile lat ich dzieliło? Już zresztą miała coś powiedzieć i tylko obowiązek wyciągnięcia od Deimosa potrzebnych informacji sprawiła, ze ugryzła się w język. - Abraxas kiedyś coś na ten temat wspominał - mruknęła cicho bez większego zastanowienia. - Ale byłam za młoda by przywiązywać do tego jakąkolwiek wagę - wytłumaczyła się. Kolejne kłamstwa wypowiedziane bez mrugnięcia okiem. Krewni byliby z ciebie niezmiernie dumni. Pokręciła lekko głową chcąc się jak najszybciej pozbyć niepotrzebnych myśli. Wspomnienie brata zwróciło jej uwagę na coś dużo ważniejszego. Ze słów Deimosa mogła wnioskować, że jego przyjaciele z Hogwartu również byli w to zaangażowani. Jako pierwsi przyszli jej do głowy Cezar i Morfeusz. Kącik ust drgnął lekko gdy doszedł do niej sens słów Deimosa. - Dobrze wiesz, że nam się nie przekazuje tego rodzaju wiedzy - zaczęła powoli mając namyśli młode arystokratki i proces przekazywania rodzinnych tajemnic . - Znam tylko teorie- dodała po chwili skupiając wzrok na ziemi pod jej stopami. Zwykła oznaka zawstydzenia, skromności a przy okazji mająca ukryć rosnące rozbawienie. Jeszcze chwila a przyzna się do spacerów po Nokturanie. Jeszcze moment a zaraz zaczną rzucać klątwy na lewo i prawo. Miała ochotę krzyczeć, bić pięściami o ziemie, zmienić wszystko w popiół. Ogień, który pojawił się w jej oczach był zwiastunem burzy…kolejnej wojny. Wszystko przez jego słowa. Była pewna, że znowu chodzi o nią…przeklętą księżniczkę troli. Mówił, że ona nie ma już dla niego żadnego znaczeni a teraz postanowił to jej wypomnieć. Bo musiał zrezygnować z tej przeklętej blondynki… Otwarła usta już mają przygotowaną ripostę ale wtedy…
-Widuje się ładniejsze ale ma okropny charakter i za to ją cenię.
-Na twoim miejscu, już dawno odebrałabym sobie, to cenne, sielankowe życie. DLA ŚWIĘTEGO, UBŁAGANEGO SPOKOJU.
Takich spojrzeń się nie zapomina…one oznaczają jedno
Skrzywiła się odruchową kładąc dłoń w okolicach serca. Skąd do cholery wziął się ten ból…Minęło kilka zbyt długich sekund zanim znów mogła się ruszyć, za nim znów mogła na niego spojrzeć. Tym razem wszystko wyglądało inaczej. Bez ognia, bez nadciągającej wojny. Tylko bezmiar smutnego błękitu. Niektórych przeszkód nie da się pokonać prawda? Może nie powinno się nawet próbować. Ale dla czego… Deimos ty głupcze .  Powinna wtedy odejść. Chwycić za różdżkę i zniknąć…wejść do kominka i uciec  otoczona zielonymi płomieniami. Trzeba było to zrobić dawno temu.  Jeszcze tylko krok lub dwa  i uda się jej dotknąć klamki…będzie po wszystkim.
Nie rozumiała co się stało. Zaskoczona stała całkiem nieruchomo. Nagle znalazła się tak blisko niego. W pierwszej chwili chciała go odepchnąć, udało jej się nawet unieść dłonie ale on zaczął mówić. Znowu zrobił to samo… Opuściła ramiona czując jedynie nasilający się ból. Płakała lecz tylko w duchu. Płakała tak rzewnie…płakała nad pękniętym sercem….płakała nad kolejną nic nie wartą obietnicą. Znów zrobił to samo…-Mogę - a ty znów dajesz się nabrać - Mogę - powtórzyła na wpół przytomnym głosem. Zaciśnięta w pięść dłoń znów znalazła się tuż przy jej sercu. - Tyle, że ja tego nie chce - wydusiła w końcu. Nie próbowała nawet siebie przekonać, że wierzy w swoje słowa. Deimos…ty głupcze. chciała wywinąć się z jego ramion. Dotknęła jego dłoni, wysunęła palce pomiędzy jego i spróbowała zrzucić ją z siebie. Żadnej sielanki, żadnych świąt, nie ma wojny, nie ma burz…tylko cisza. To już zawsze będzie tak wyglądało? Ona ucieka...on próbuje ją powstrzymać...
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Salon na parterze [odnośnik]16.06.16 23:32
- Myślisz, że o tym nie wiem? - mówiła to jemu, który miał do czynienia z zagranicznymi klientami, który jak musiał to opuszczał kraj, żeby złatwić biznesy gdzieś gdzie nie wszyscy wiedzieli jak ważnym jest przedsiębiorcą. Nie lubił wyjeżdżać, nie lubił rozmawiać z ludźmi, którzy nie mieli pojęcia. A ona waśnie do takich chciała wyjść. Po co? Nie umiał zrozumieć.
- Dobrze wiem, jak to jest, kiedy traktują cię jak zwykłego szarego człowieka. I powiem ci coś, nie podoba mi się to. Bo pracuję od dawna i powinienem otrzymywać szacunek, który mi się należy - czy dostałby szacunek, gdyby dowiedzieli się, że swojego majątku nie zrobił sam, ale odziedziczył go. Czy traktowaliby go z szacunkiem? A może właściwie wcale by go nie chcieli traktować? Bo oni harowali, a on inaczej pracował? Tak naprawdę to różnica polegała tylko i wyłącznie na tym, że im się wydaje, że najtrudniej jest coś osiągnąć. A on już jest poza tym i wie, że najtrudniej utrzymać się wciążna topie.
Spogląda intensywnie w oczy swojej żony. Jest młoda i niezbyt doświadczona. Nie wie na co chce się rzucić.
- Równie dobrze mogłabyś pojechać incognito i zatrudnić się przy ot.. wyrobie wina w Italii - prycha, żałując, że się dał wciągnąć w te absurdalne przeciąganie liny. Ona powie jedno, on powie inne. Ona twierdzi, że on nie wie nic o pracy, a on spogląda na jej blade od nic nierobienia dłonie i zastanawia się jak ona może śmieć tak mówić. Do swojego męża?
Deimos badawczym wzrokiem prześlizuje się po jej twarzy. Więc Abraxus coś jej mówił. Tylko co? Przechodząc dalej, najbardziej interesowała go kwestia tego, czy Megara umie w czarną magię. Więc mówi, że nie umie, umie teorie.
- Teoria to już coś - nagle zainteresował się, zaciekawił, co też ona może wiedzieć. Ta jego mała delikatna żona, wydawało się niemożliwe, by znała chociażby teorię. - Ale co, interesuje cię to? Chciałabyś się czegoś dowiedzieć? - dopytuje, nierozważnie, ale romantycznie.
Romantyczne są te tulanki, chociaż Deimos wywraca oczętami słysząc jej głos. Wywróciłby, ale nie ma na to siły. Wciąż trzyma ją w ramionach, chociaż ta jest sztywna jak deska. No cóż, kiedyś wreszcie Megara zacznie coś do niego czuć, to zawsze przychodzi. Byleby nie za późno.
- To ja będę tak długo cię namawiał, aż zaczniesz chcieć - nieustępliwy i z ogromnym poświęceniem oto jak Deimos się daje jej podejść, wszystko po to, że od ślubu czuje się jakby był jej coś winien. Pomiatał nią i nie zezwalał na wiele rzeczy, zmuszał do innych, ale dobrze wiedział, że dzięki temu małżeństwu dostał to co kocha najmocniej, swoją stadninę. I z tego względu mógł walczyć o utrzymanie tego mażeństwa.
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491
Re: Salon na parterze [odnośnik]17.06.16 12:46
Przez chwilę wydawało się, że postawił ją pod ścianą. Chyba nieświadomie udowodnił jej głupotę i egoizm. Zagryzła dolną wargę starając się znaleźć odpowiedni argument, który przywróci poprzednią pozycję atakującego. W tym momencie było to wyjątkowo trudne. - Gdy nie wiedzą kim jesteś możesz robić to co uważasz za słuszne a nie to co nakazuje przeklęta tradycja. Skoro to rozumiesz, skoro to widziałeś powinieneś już wiedzieć, że niektóre rzeczy smakują lepiej gdy zdobędzie się je samemu. Same z siebie to pojawiają się tylko kłopoty. - fuknęła na koniec. Zaplątała ręce na klatce piersiowej coraz bardziej przypominając upartą i rozpuszczoną księżniczkę, która nie ustąpi póki nie postawi na swoim. Co nie zmienia faktu, że Deimos mógłby przynajmniej spróbować ją zrozumieć. Przecież on też kiedyś był młody, musiał mieć jakieś marzenia dla, których był wstanie zrobić wszystko. Niech sobie to przypomni, musi bo inaczej nigdy się nie dogadają. Ona nie ustąpi…powinien zdawać sobie z tego sprawę skoro tak uparcie chce twierdzić, że jest jej mężem. - Świetnie! - warknęła przez zaciśnięte zęby. - Idealna praca na wakacje- - dodała uśmiechając się przy tym w dość dwuznaczny sposób. Ostatnio jakoś za bardzo podobało jej się podkreślanie różnicy wieku pomiędzy nimi - Będę sobie spokojnie zbierała winogrona i będę mieć od was wszystkich upragniony spokój. Czegóż innego można chcieć od życia? - spytała wpatrując się w niego z uporem godnym największych wojowników. Bardzo nie podobał się jej kierunek w którym biegła ta rozmowa. Wiedziała, że musi uważnie dobierać słowa tak by Deimos przypadkiem nie dowiedział się za dużo. Pytanie tylko jak to zrobić. Przecież nie będzie się mu spowiadać ze wszystkich swoich grzechów. Przeniosła wzrok na ziemie obawiając się, że spojrzenie czy najmniejsze drgnięcie ust mogłoby ją zdradzić. Gdyby Deimos choć w najmniej stopniu znał swoją żonę wiedziałby, że jeśli dorwała książkę poświęconą czarnej magii zna już ją na pamięć, każdą kartkę, każde zdanie. Nikt nie mówił, że łatwo jest być geniuszem. - Trochę - przyznała w końcu mocno ściszonym głosem. - Oczywiście, teoria to trochę za mało żeby coś zrozumieć - dodała. Naprawdę czuła się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Dobrze, że przynajmniej Deimos nie wpadł jeszcze na pomysł spytać się skąd czerpała informację. Zawsze mogła jeszcze próbować wmówić mu, że natknęła się na kilka pozycji w bibliotece Marseet. Nie chciało jej się wierzyć, że jej drogi mąż wie co tak naprawdę skrywają rodzinne zbiory.
Megara odejdź jeśli chcesz tylko nie waż się mnie zostawiać Miała ochotę przewrócić oczami, chociaż uśmiechnąć się z politowaniem ale zamiast tego wciąż stała nieruchomo wsłuchując się w słowa męża. Uniosła głowę by móc dostrzec jego twarz, wyciągnęła dłoń i chwytając go za brodę zmusiła by spojrzał jej w oczy. Chciała by był świadomy jak bardzo ją rozbawił, z własnej nieprzymuszonej woli dał pretekst do kpin i sarkastycznych uwag. Taki przynajmniej był plan. Tak naprawdę była zadowolona, że ją zatrzymał. Bo to jeszcze nie czas by uciekać. Jeszcze była nikim, jeszcze nic nie znaczyła a on był jej potrzebny - Głupi i uparty - mruknęła puszczając jego brodę. Ból w sercu, skurcz w podbrzuszu miały teraz drugorzędne znaczenie. To, że przez nią Deimos musiał zrezygnować z własnych uczuć… To nie ma żadnego znaczenia. Nowa teoria mająca pomóc jej przetrwać to wszystko, odsunąć na bok uczucia mówiła jasno, że na razie Deimos był jej potrzebny. Zresztą i tak żadna kobieta nigdy nie zajęła pierwszego miejsca sercu Deimosa. Żadna nie był ważniejsza od skrzydeł i ziemi…jeszcze nie. Oparła czoło o jego ramie nie mogąc się powstrzymać od uśmiechu. - Jak tak dalej pójdzie to i po śmierci nie dasz mi spokoju - pozwoliła sobie a teatralne westchnięcie mające zamaskować uśmiech, który uparcie nie chciał zejść z jej twarzy.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Salon na parterze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach