Wydarzenia


Ekipa forum
Wnętrze sklepu
AutorWiadomość
Wnętrze sklepu [odnośnik]10.03.12 22:50
First topic message reminder :

Wnętrze sklepu

-
Sklep aktualnie jest zamknięty.
Jednym ze sklepów, które od wieków kontynuują swą działalność niezależnie od wszystkiego, jest sklep rodziny Ollivanderów. Podniszczony, zaniedbany, bardziej przypominający budynki ze Śmiertelnego Nokturnu, niźli z Pokątnej. Ulicy będącej jeszcze do niedawna tętniącym życiem sercem czarodziejskiej społeczności, teraz trochę cichszej z powodu obaw przed parszywcami wszelkiej maści, jacy pojawili się po śmierci Dumbledore'a i przejęciu władzy w Hogwarcie przez Grindewalda. Co najważniejsze - przybytek Ollivanderów nieustannie służy młodym czarodziejom. Skrzypiące, obdarzone dzwoneczkiem drzwi prowadzą do wnętrza małego, zakurzonego pomieszczenia, zapełnionego wieloma regałami wypełnionymi po brzegi drobnymi, ale jakże cennymi pudełeczkami.
Plotka mówi, iż różdżkarnia obłożona została dziesiątkami zaklęć obronnych, antywłamaniowych oraz alarmujących. Jednak jaka jest prawda...  


Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze sklepu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]26.02.16 23:18
/9 listopad

Katya musiała rozmówić się z rudzielcem, który najwyraźniej miał za długi jęzor. Poskładała pewne fakty, a myśl o tym, że pracował u Garricka sprawiała, że... Nie wahała się długo. Czym prędzej zorganizowała całą eskapadę na Pokątną, gdzie to właśnie miała odbyć spotkanie z Barrym. Liczyła, że jest w pracy i nie będzie naćpany, bo emocje w niej hulały i zmuszały do pewnego zachowania, a przecież nie chciała po raz kolejny wylewać mu na głowę kubła zimnej wody.
Czy zrobiła cokolwiek w stronę, by się uspokoić?
Oczywiście.
Spędziła kilka godzin w Ministerstwie nad raportami, które zamierzała skonsultować z Samuelem. Sprawa była nagląca, toteż wierzyła, że mężczyzna znajdzie dla niej czas. Priorytetem jednak w tym wszystkim był też Barry, a stwierdzenie Garretta, iż jego brat miał do większości osób żal sprawiał, że Ollivander za wszelką cenę zobowiązała się do pomocy chłopakowi, który wpadł w ewidentne kłopoty.
Tuż przed wejściem do sklepu wuja, nabrała powietrza w płuca i rozglądnęła się po ulicy, czy czasem nie ma tutaj znajomej twarzy. Oczekiwała, że ludzie się ukrywali, a wśród niej żyli czarnoksiężnicy, bo przecież roiło się od nich na każdym kroku. Jak miała zatem traktować słowa Mulcibera? Jestem czarnoksiężnikiem, Lady Ollivander. To nie było możliwe, bo uchodził za gentlemana, który na pewno nie byłby w stanie podjąć się tak brutalnej roli.
Co jeśli jednak wszystko było ułudą?
-Barry... - szepnęła, gdy wreszcie znalazła się przy ladzie i spojrzała na niego, jakby wierząc, że pamięta ją z ostatniego spotkania. Nie miała pojęcia, że był wtedy tak pijany, iż traktował dawną przyjaciółkę, jak senną marę. -Masz dużo pracy? Chciałabym z tobą porozmawiać... Myślę, że wuj Garrick nie będzie zły, jeśli zamkniemy sklep na kilka... Kilkanaście minut, dobrze? - uśmiechnęła się subtelnie, bo próbowała być rozważna, a jak wiadomo - rozwaga i Katya Ollivander zdecydowanie do siebie nie pasowały.


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time


Ostatnio zmieniony przez Katya Ollivander dnia 01.04.16 11:46, w całości zmieniany 1 raz
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]26.02.16 23:47
Chłopak przyszedł punktualnie do pracy wcześniej zjadając zaledwie dwie kanapki przyszykowane przez samego siebie. Kanapka z szynką i margaryną. Jemu to wystarczało na pół dnia, może ciut więcej, zależało od ruchu w księgarni i tym, co robił w czasie wolnym. A dziś miał za zadanie skatalogowanie różdżek, które nie zostały sprzedane w poprzednim miesiącu. Chodził pomiędzy regałami z listą w dłoni i odhaczał każdą różdżkę, którą odczytał, a następnie znajdował na tej liście. Była to pracochłonna praca, ale przynajmniej zabierała wolny czas, kiedy nie miał co robić, a żaden klient nie przychodził. Przynajmniej nie musi myśleć o ostatnich wydarzeniach.
Nagle ktoś wszedł do środka. Barry chciał skończyć wpisywać dane do jednej różdżki, lecz usłyszał szept, który spowodował zimne dreszcze. Katya? Czy to ona? Czy to może kolejna jego zmora? Wziął spokojnie wdech i skończył wpisywać dane, lecz zaraz zabrzmiały jej kolejne słowa. Nie, nie może tak jej teraz ignorować. Chociaż... wyjechała bez słowa, ich poprzednie spotkanie sprzed lat średnio wypadło, a tej zmory mało co pamięta. Odwrócił się do dziewczyny spoglądając na nią wzrokiem, który nic nie wyrażał. Pustka, zero emocji. Zaraz potem zmusił wargi do niewielkiego uśmiechu, choć wcale nie miał ochoty się uśmiechać. Ani trochę. - Katya... tyle tygodni minęło, a zjawiasz się tutaj niespodziewanie.- powiedział ściszonym tonem, lecz zaraz ominął dziewczynę i zamknął sklep przy okazji zmieniając plakietkę z "otwarte" na "zamknięte". Zaraz potem wziął głęboki wdech i odwrócił się do Katyi. Skoro to coś ważnego, niech teraz mówi. Póki nie ma ochoty jej wywalić stąd i chce jej wysłuchać. Bo w końcu był ciekaw, dlaczego zniknęła i się nie odzywała. Tak się przyjaciele nie zachowują, prawda? Czemu osoby, którym dawniej ufał bardziej niż sobie, okazują się fałszywe? Wpierw Marcelyn i jej zakłamana prawda o jej prawdziwej tożsamości, teraz powracająca nie wiadomo skąd Katya. W końcu przyjmował, że to co było ze zmorą alkoholową, mogła być fałszem.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Wnętrze sklepu - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]28.02.16 15:56
Ollivander po ostatnich kilku spotkaniach traciła wiarę w to, że w ogóle cokolwiek uda jej się załatwić, bo przecież... Niemożliwym było dojście do porozumienia chociażby z Marinem, który sądził iż wszystko wie najlepiej. Nie podważała jego pracy, bo niewątpliwie to co robił, pozwalało Garrickowi zarobić trochę więcej niż zwykle, ale cy to aby na pewno pieniądze były najważniejsze? Cóż, zdecydowanie nie. Przynajmniej - nie, Dla Katyi, która przyziemne sprawy traktowała jako dodatek, a nie obowiązek.
Uniosła wymownie brew, kiedy Barry się odezwał, bo nie przypuszczała, że wymaże z pamięci ich ostatnie spotkanie, a to właśnie zrobił. Skasował sobie pamięć i nie chciał z nią rozmawiać, a może chciał tylko ona sama nie wiedziała, jak się do tego zabrać?
-Chciałam przeprosić za kubeł zimnej wody, którą ostatnio cię oblałam - powiedziała nagle i niespodziewanie, bo zamierzała wydukać coś innego, a nie to. Liczyła się jednak z tym, że Weasley puści tę uwagę mimo uszu, więc przeszła do kontynuacji. -Nie minęło aż tak wiele czasu od tamtego dnia, ale skoro wolisz myśleć w ten sposób, to dobrze... - mruknęła niechętnie i wzruszyła lekko ramionami, by zaraz potem spleść ręce na piersi. Miała wrażenie, że świat jej wiruje, a przecież pozostawała jedna - niezwykle ważna kwestia.
-Znasz pana Ramseya Mulcibera? Mówił mi, że się widzieliście - spytała bez ogródek i uśmiechnęła blado, bo to właśnie rudzielec mógł się stać kluczem do rozwiązania zagadki. Przechodziła wzdłuż regałów i dotykała smukłymi palcami ozdobnych pudełek, w których skrywały się różdżki. -Kim dla ciebie jest? Przyjacielem? Znajomym? Klientem? Rozwiej moje wątpliwości - spojrzała na niego pogodnie, bo nie była zła, ale musiała wiedzieć, czy Barry trzymał w sobie pewne sekrety, czy operował nimi tak, jak mu wygodnie.


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]28.02.16 16:33
Nieco się zdziwił słysząc, że przeprasza za oblanie jego wodą. To ona wtedy rzeczywiście była? On sobie tego nie przypomina zbytnio, lecz wie, że jak się przebudził, to był cały mokry. A może po prostu najzwyczajniej w świecie weszła do niego, gdy spała i oblała go wodą. Albo po prostu łga. Mógł się przypadkiem oblać, a ona pewnie sobie obmyśliła, że to ona zrobiła. Nie chciał wiedzieć, skąd to wie, ale podniósł brew zaskoczony tymi słowami. Lecz nie skomentował tego. Zacisnął jedynie wargi przy jej kolejnych słowach, które jemu się nie spodobały. Była? I nawet nie zostawiła jakiegoś głupiego liściku, czy czegokolwiek, aby znaczyło, że rzeczywiście tu był. Wziął wdech tłumiąc w sobie szok, niedowierzanie i gniew, który narastał. Jest teraz w pracy, z córką Garricka. Powinien się opanować. Jedno złe słowo i może nawet stracić pracę. Więc musiał ugryźć się nieprzyjemnie język, by pozostawić tamte słowa bez zbędnego komentarza.
Ramey... ostatnio z nim chyba właśnie o Kat rozmawiał. Czyżby udało się jemu złapać ją? Wygląda na to, że tak. Rozluźnił mięśnie twarzy pozwalając, by się nieco rozluźniły. W ten sposób chce zacząć rozmowę? Niech jej będzie. - Ramsey jest moim znajomym, to chyba nie jest zabronione?- powiedział nieco może zbyt przemiło. - Ostatnio pytał się o ciebie. Chciał się z Tobą spotkać, więc jemu powiedziałem, aby cię łapał listownie. - dodał zaraz wzruszając ramionami, jakby to nie było jego winą. W końcu pomagał znajomemu. A nie mógł jej powiedzieć, że z Ramsey'em czasem ćpią razem. Kat nie powinna o tym wiedzieć. Jest aurorem, to raz. Dwa, pewnie rozmawia z Garrettem, więc tym bardziej nie powinna wszystkiego o nim wiedzieć. Tylko tyle, ile musi.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Wnętrze sklepu - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]28.02.16 17:18
Naprawdę Barry tak nisko cenił Katyę? Nie on jeden, ale zdążyła się przyzwyczaić do takiego podejścia i nie zamierzała go zmieniać u kogokolwiek. Jeżeli Barry zapomniał, to w porządku. Potrafiła to zaakceptować i nie wchodzić mu w drogę, a już tam bardziej narzucać się, skoro ewidentnie tego nie chciał.
Ujęła w dłoń jedno z pudełek i wyciągnęła różdżkę, która znalazła się pomiędzy smukłymi palcami. Badała ją niczym medyk ze szpitala, ale potrzebowała zająć swój umysł czymś więcej niż tylko przekomarzaniem się. Miała dobre intencje i czyste zamiary, toteż liczyła, że nie zostanie potraktowana jak intruz.
-Włókno ze smoczego serca... - mruknęła do siebie i słuchała słów, które mówił Weasley, by wreszcie przenieść na niego ciemne tęczówki. Świdrowała go na wskroś, a im dłużej to trwało, tym ona chciała wierzyć, że nic złego nie może się stać, bo.. Nie mogło.
-Pan Mulciber jest moim narzeczonym - ucięła krótko i spuściła wzrok na przedmiot, który trzymała, a zaraz potem oparła się plecami o regały. -Nasi ojcowie zainicjowali ten związek, a ja mam wrażenie, że niekoniecznie go chcemy - wytłumaczyła i miała nadzieję, że chłopak to zrozumie. Nie mogła jednak tego tematu kontynuować, bo nastawienie brata Garretta względem jej osoby było zbyt bojowe, a nie przyszła tutaj się kłócić. -W sklepie wszystko dobrze, prawda? Na pewno; w końcu świetnie sobie radzisz - zaczęła mówić z dziwną nostalgią w głosie, aż w końcu znów na niego spojrzała i posłała mu delikatny uśmiech. -Nie chciałam ci zabierać czasu, więc... Powinnam już chyba iść, bo moja obecność w twoim życiu raczej nie jest pożądana - skwitowała niechętnie i odłożyła różdżkę do pudełka, a to wróciło na półkę. Przeszła do szynkwasu i wyszła zza lady, by wolnym krokiem ruszyć do wyjścia. -Liczę, że kiedyś zrozumiesz, że... Wcale nie zamierzałam cię zawodzić i nie chciałam wyjeżdżać, ale... Nie dano mi wyboru.


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]28.02.16 19:16
Barry uważa, że skoro wyjechała bez słowa i się nie odzywała, to przestała się nim interesować, a co z tym idzie, nie musi wiedzieć o wszystkim. Z resztą, sam sobie da radę. czy tego nie robił przez ten czas, gdy ona sobie wyjechała daleko w świat? Jak chce, to niech podróżuje, skoro lubi. On będzie ją traktować oczywiście kulturalnie, jak należy, ale nie chciał znów się spoufalać z nią. Znów by powtórzyła swe czyny, jak i pewnie zaraz wysłała go na odwyk, gdyby poznała prawdę. Weasley doskonale wiedział, że ten oddział był gwarantem od najbliższych, gdy poznają prawdę. Rozmowa z Herewardem doskonale jemu to udowodniła.
Zdziwił się słysząc nowiny. A więc po to się pytał, chciał się z nią zaręczyć. Barry raczej obstawia z obowiązku, co kolejnej słowa Ollivander tylko potwierdziły jego myśli. Więc i on powoli zbliża się do ślubnego kobierca. Żeby tak jemu w miarę sprawnie poszło z jego wybranką, która niestety jest dosyć specyficzną osobą. Chociaż i Kat nie wydaje się być spokojną osobą. Jego sztywna mina nieco zelżała, lecz nadal uśmiech nie zjawiał się na jego twarzy. - Bardziej niespodziewana, niż pożądana... Wyjechałaś bez słowa i nagle się tu zjawiasz przepraszając za coś, co się nawet nie wydarzyło... Czy to nie jest dziwne? Bo dla mnie jest.- powiedział w końcu po chwili milczenia słowa, które poniekąd ciążyły na jego sumieniu. Co prawda, jemu było obojętne, czy tu pozostanie, czy wyjdzie teraz, ale skoro już przyszła i sklep na jakiś czas jest zamknięty, to może parę słów wyrzuci w jej kierunku. Szczególnie, że nie były one bezpodstawne. Nie chciał się broń Merlina kłócić, mimo iż mimika na jego twarzy mówiła co innego.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Wnętrze sklepu - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]29.02.16 20:43
Nie znał prawdziwych powodów wyjazdu, bo nie mógł ich poznać, a ona nie chciała ich nawet zdradzać. Nie zrozumiałby tego, gdyż każdy tylko osądzał Katyę przez pryzmat tego, co miało miejsce w szkole, ale czy ktokolwiek zastanowił się nad tym - dlaczego to zrobiła?
Owszem, była zła na wszystkich, że bez trudu ją oceniali, a ona? Wzruszała tylko ramionami i niczym się nie przejmowała, bo pewne rzeczy nie były tego warte, choć przecież serce ją bolało, że nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z ludźmi, którzy niegdyś byli dla niej ważni.
Zdziwiło ją jednak to, co powiedział i zmrużyła oczy, by przyjrzeć mu się badawczo.
-Byłam w twoim mieszkaniu, bo chciałam się z tobą spotkać. Nie byłeś wpisany jako ostatni na listę osób, z którymi chcę się przywitać, ale skoro uważasz, że to fikcja, to może... - zawiesiła głos i wzruszyła ramionami. -To faktycznie nigdy się nie wydarzyło? - nie ociekała kpiną ani wyrzutem. Stwierdzała to, co naprawdę myślała. W końcu, Barry nawet nie dopuszczał do siebie wizji tego, że cokolwiek mogło mieć miejsce. Nie rozumiała tego i nie potrafiła pojąć - dlaczego nie chciał jej pamiętać, ale mogła zrobić mu przysługę i nie pojawiać się wiecej w jego życiu, czyż nie?
-Przekażesz mojemu wujowi, że dostarczę te trzy różdżki, które miałam zrobić, na dniach? Będę wdzięczna - mruknęła pod nosem, bo nie zamierzała kontynuować żadnego tematu. Nie zniknęła i nie wyjechała, a wróciła i pierwsze co zrobiła po odwiedzeniu Ministerstwa, to... Przyjście do Barry'ego, ale nie mógł tego wiedzieć, bo najzwyczajniej w świecie - nie patrzył w ten sposób na obecność Kat, która rzuciła niemal wszystko, by móc spędzić z dawnym przyjacielem czas.


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]29.02.16 21:58
Czemu każda dziewczyna, z którą się przyjaźnił, której ufał, okazywała się jedną wielką francą? Czemu los jego tak karze, że musi znosić oszczerstwa, które niekiedy celują w jego dumę. To przez narkotyki? Nokturn? Jak to możliwe, że w ciągu zaledwie miesiąca wszystkie relacje idą gdzieś do piekła, a on zamiast próbować wyjść z dna, pcha się tam coraz głębiej. Czuł się źle z tym, lecz ciężko było jemu cokolwiek zrobić. A on oczywiście nie poprosi kogoś o rękę pomocy. Przecież da sam radę. Hipokryta i egoista w jednej postaci.
- Nie przypominam sobie tego spotkania.- powiedział cicho chcąc nie wiadomo czemu, usprawiedliwić swoje słowa, w które oczywiście wierzy. Nie wierzył w to, że zjawiła się u niego. Okej, miał wizję, że się zjawia, ale to były jakieś urojenia, prawda? On zaakceptował jej wybór, że wyjechała i czasem tęsknił za nią, lecz nie powie przecież tego na głos. Nie teraz, gdy mimo iż udaje twardego w tym momencie. -Taa.- mruknął pod nosem nie wiedząc nawet, na jakie pytanie odpowiada. Był zamyślony tym, czy Katya rzeczywiście była u niego.
- Kiedy byłaś?- zapytał po chwili milczenia z zaskakująco spokojnym tonem. Pierwsze emocje spadły, nadchodzą drugie. A skoro nie powinien tutaj krzyczeć [Garrick pewnie nie byłby zachwycony], to musiał w inny sposób z nią porozmawiać. Dotknął palcami nad nosem, przy zatokach i zaczął je powoli masować próbując pozbyć się bólu głowy, który zaczął jemu towarzyszyć od tych wszystkich nerwów i napiętych rozmów.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Wnętrze sklepu - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]01.03.16 17:58
Dobrze, że francą, a nie żmiją (pozdrawiam Benka). Katya miała to do siebie, że wiecznie goniła za wolnością i przestrzenią, której najzwyczajniej w świecie jej brakowało. Sprawa była oczywista, bo im dłużej trwała jej beztroska, tym większej destrukcji ulegała. Nie chodziło o to, że istniał jakikolwiek problem z jej pewnością siebie, a faktem, że była niszczona przez ojca, który żądał od niej rzeczy, na jakie nie było jej ewidentnie stać.
-Czyżby Obliviate? - skrzywiła się nieco i zmrużyła oczy. Była ciekawa, czy to właśnie o to chodzi, bo nawet jeśli nie - to cóż ona mogła? Nie chciał pamiętać, więc nie musiał. Wszystko było zależne tylko i wyłącznie od niego, a im dłużej to trwało, tym Katya utwierdzała się w przeświadczeniu, że tak będzie lepiej. Przygryzła dolną wargę, by nic więcej już nie wydusić z siebie, a następnie wywróciła oczami na ten swój charakterystyczny sposób.
-Wróciłam do Londynu kilka dni temu... - mruknęła pod nosem i wlepiła w rudzielca ciemne tęczówki, które świdrowały go na wskroś. -Poszłam do Ministerstwa, a zaraz po tym dotarłam na Nokturn... Po co mam ci się tłumaczyć, skoro uważasz, że mnie tam nie było, co? - burknęła niezadowolona i cofnęła się jeszcze bardziej w tył. Nie chciała zawracać chłopakowi głowy, a już w szczególności teraz.


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]01.03.16 19:53
Obliviate. Chyba alkoholowe, bo tylko mogła być w tym dniu, kiedy się porządnie schlał. Ale nie wydawało się jemu, że ktokolwiek wtedy się zjawił. To nie tak, że chce wyperswadować te myśli, po prostu tego nie pamięta. Sam w sumie nie wie, czy wolałby to pamiętać, czy nie. Szczególnie, że teraz powoli próbuje dopuścić myśl do siebie, że może rzeczywiście się zjawiła. Jaki ten dzień jest nerwowy. I pełny bólu głowy, który nieprzyjemnie falował. Nie miał siły na kolejne kłótnie czy sprzeczki. Niech ten dzień się już zakończy, zanim dostanie totalnie migreny głowy, bądź nawet gorączki. Od nadmiaru myśli można być chorym podobno. Chwilę pomasował sobie zatoki i spojrzał na nią. Ten jej wzrok... nie podobał się jemu.
- Dobra... nie chcesz, nie mów. Masz rację, to jest bezsensowna rozmowa... przekażę to co chciałaś twemu wujowi.- odpowiedział wyraźnie już zrezygnowany. Już nie będzie jej zmuszać na siłę, skoro uważa, że nie musi niczego wyjaśniać. On nie miał dziś już siły na kolejne rozmowy. Chciał tylko przepracować swoje godziny i pójść spać. To chyba przez dzisiejsze ciśnienie. Ostatnio jakiś wrażliwy na nie się robi. Westchnął cicho i spojrzał na Katyę ponuro. - Jak będziesz wychodziła, przekręć tabliczkę.- powiedział, a sam ruszył w stronę pierwszego regału i wręcz na siłę zmusił się, by chociaż przeczytać etykietę z różdżką. nie było to łatwe z powodu bólu głowy, jak i bicia myśli, które jemu nie pomagały. Przymknął na chwilę powieki robiąc wdech, a potem wydech, i znów je otworzył. Wyszła?
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Wnętrze sklepu - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]01.03.16 21:35
Problem z Katyą był prosty - nie walczyła, kiedy czuła, że ktoś tego nie chce. Nie mogła więc i tym razem nadszarpnąć własnej dumy, bo potrzebowała bodźca. To Barry winien - w jej mniemaniu - zrobić pierwszy krok, wszak nie pojmował iż był drugą najważniejszą osobą, do której przyszła. Najzwyczajniej w świecie przyszła do człowieka, z którym myślała, że wiążą ją zupełnie inne relacje, a teraz? Miała wrażenie, że żyła w błędzie i nie zamierzała się więcej narzucać chłopakowi, który nie chciał jej w swoim życiu. Przykre, ale jakże prawdziwe, czyż nie?
-Dziękuje - skwitowała krótko i przełknęła głośniej ślinę. Było jej smutno, ale nie okazywała tego. Jako doskonała aktorka i arystokratka, opanowała sztukę manipulacji do perfekcji, a teraz przejawiała cały pokład obojętności, choć wcale obojętna nie była. Pozostawała niewzruszona, ale tylko z zewnątrz, bo w środku wrzała od nakładających się na siebie emocji. Odwróciła się na pięcie i tak jak prosił - przełożyła karteczkę, by następne opuścić sklep, bo skoro między nimi prawdopodobnie wszystko zostało skończone, to...
Nie chciała mu więcej przeszkadzać.

/zt


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]26.03.16 15:06
12 listopada

Pokątna wieczorami była mu zdecydowanie milsza, niż kiedy wszystkie jej alejki i rozgałęzienia zapełniała ciżba ludzi. Po zachodzie słońca oczywiście, nadal tętniła życiem, lecz kiedy promienie zasłaniała gruba warstwa mgły a nad Londynem wisiały czarne chmury, zwiastujące ulewę, niewielu wyściubiało nos z ciepłych domów, woląc ogrzać się przy kominku niż włóczyć po brukowanych uliczkach. Listopadowa aura odstraszała i nawet Nokturn był dziwnie pusty - Avery wierzył, iż zamieszkujący go ludzie posiadali jakiś niezidentyfikowany szósty zmysł, pozwalający im wyczuć zbliżające się kłopoty. Jeszcze zanim zdążyli je zobaczyć.
On, naturalnie, nie przejmował się niczym. Patrzył z góry na wszystkich, którzy mijali go pośpiesznie (uciekali przed deszczem, czy przed jego przeszywającym spojrzeniem?), próbując zgadnąć, obok kogo właśnie przeszedł, kto otarł się o niego, kto zahaczył go wypłowiałą parasolką. Z ludzkich twarzy potrafił wyczytać wiele, lecz ich oblicza zlewały mu się w jedną, zupełnie nieplastyczną masę. Pospolitą; złączeni mugolskimi przodkami nie posiadali w swym wyglądzie cech indywidualnych. Ożywiona kupa mięśni i kości obleczona skórą - ot, tak jawili się przed Samaelem wszystkie robaki, wyłażące na powierzchnię, by pooddychać świeżym powietrzem. Którym on właśnie się krztusił, zdegustowany tą bliskością. Ci nieliczni osobnicy zdążyli zirytować Avery'ego o wiele bardziej od gęstego tłumu - w nim przynajmniej nie dopatrywał się kolejnych mugolskich rysów - i nawet żebrzący (byli) arystokraci nie mierzili go bardziej. Oburzony, niemal zapomniał, po co przybył na Pokątną, lecz zanim zdołał wyciągnąć różdżkę (cóż go obchodziły dekrety jakiejś uzurpatorki), zorientował się, iż dotarł do celu. Mały, niepozorny sklepik, w jakim nie postawił stopy od dziewiętnastu lat, ponownie zapraszał go w swe gościnne(?) progi. Zanim przekroczył jego próg, wyjął zza pazuchy swoją różdżkę i pogłaskał ją pieszczotliwie, jakby zastanawiając się, czy aby... Odłożył decyzję na później, bo choć bywała krnąbrna i nieposłuszna, Avery czuł się do niej przywiązany. Naturalne przedłużenie ręki - w rękach wybitnego maga (takiego jak on) również śmiertelnie niebezpieczne narzędzie. Schował ją z powrotem, po czym wszedł do sklepu, poruszając niewielkim dzwoneczkiem zawieszonym u drzwi. Przenikliwy dźwięk powinien zaalarmować sprzedawcę, lecz klitka wciąż pozostawała pusta i niepokojąco cicha. Avery rozejrzał się uważnie po wnętrzu, jeszcze czekając cierpliwie. Miał... kilka pytań, na które pragnął uzyskać odpowiedzi i chwila oczekiwania nie była dlań dużym wyrzeczeniem. Leniwie podszedł do lady, stukając smukłymi palcami w długi blat. Wydawało mu się, że słyszy odgłos przesuwanej drabiny i szuranie czyichś kroków, lecz nie poderwał się z miejsca, jak uczniak przyłapany na gorącym uczynku. Czekał.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]26.03.16 18:59
Dzisiejszy wieczór był wręcz absurdalny. Próbowała nie myśleć o tym, co się wydarzyło dwa dni temu, bo budziło to w niej swoistego rodzaju wstręt i obrzydzenie do każdego osobnika płci męskiej. Nie ukrywała swojej pogardy względem nich, ale potrafiła rozgraniczyć respekt na zwykłą potrzebę obcowania z nimi. Nie należała do grupy feministek i nie popierała tego, że kobiety na siłę próbowały stać się bardziej męskie niż natura pozwalała. Przypominała - za sprawą urody - małą wróżkę i księżniczkę, o którą należy dbać, ale charakter jaki ukształtował się w niej przez lata, przypominał raczej istny żywioł, nad którym nie da się panować. Była trudna w obyciu i ktoś o złotej cierpliwości miał szansę posiąść to, czego zdawać się posiąść nie da.
Tkwiła w sklepie wuja, gdzie czuła się spokojniejsza i pozbawiona wyrafinowanej maski, która otulała jej twarz i sprawiała, że mogła ukryć siny ślad na lewej kości policzkowej i dolnej wardze. To było jednak zgubne, iluzoryczne, bo wprawny obserwator od razu mógł zauważyć, że coś jest w niej nie tak. Dlatego bała się spotkania z Samuelem, a przecież miało do niego dojść już niebawem; za kilka godzin. Nim to się mogło wydarzyć, potrzebowała złapać oddech i przestrzeń, by bez nerwów i złości powiedzieć przyjacielowi, co się stało i dlaczego napisała list, w którym prosiła niemo o pomoc, nie pisząc o niej wprost.
Czy spodziewała się, że ktokolwiek pojawi się o tak później porze? Oczywiście, że nie. Pracowała dla własnego poczucia pewności siebie, które wzbudzały w niej tylko różdżki i nic innego nie było istotniejsze od doskonale rdzeni, a także drewna, które łączyła w sposób doskonały, jakby urodziła się z tą magiczną zdolnością, ale latami pojęła sztukę, którą niekażdy był w stanie zdobyć. To było całkiem logiczne, bo Ollivanderzy egoistycznie zaskarbili sobie wiedzę na temat tych cudownych przedmiotów, które dawały innym poczucie stabilności i pewności. Katya należała jednak do osób, które kpiły z nieudolnych czarodziejów, bo takich znała i na pęczki ich było w jej życiu, jakby naprawdę sądzili, że są w stanie oszukać ją swoim podejściem i manierą. Jako milcząca istota, która podąża za każdym wzrokiem i niczym magomedyk bada ich osobowość przez pryzmat bycia, nie miała problemu z odgadnięciem prawdziwej natury gościa i klienta przybytku, w którym królowała czysta magia, ale co to miało dzisiaj do rzeczy? Nic. Zupełnie nic.
-Zamknięte - powiedziała obojętnie, gdy wreszcie drabina, na której męczyła się od kilku godzin zajechała niemal do szynkwasu. Zmierzyła mężczyznę z góry do dołu, dość oceniająca i bezczelnie, a zaraz potem zeszła na ziemię, by stanąć na wprost nieznajomego i unieść wymownie brew, bo nie miała nastroju do przedłużania otwarcia sklepu. Była zbyt zmęczona i obolała, by poświęcać się dla klienta, którego widziała po raz pierwszy na oczy, ale... Może powinna być bardziej przyjazna i otwarta? Skrzyżowała ręce na piersi i czekała na to, co miał do powiedzenia, bo przecież każdego gonił czas. Ją w szczególności. -Od jakiś trzech minut.


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]26.03.16 22:25
Był człowiekiem ponadprzeciętnym. Zdecydowanie postępowym, choć jego nowoczesne myśli dotyczyły wyłącznie niektórych aspektów życia. Samodzielnym, jak na wychuchanego arystokratę, dorastającego we dworze pełnym służby. Doświadczenia nabierał latami, ale był wdzięczny Marcolfowi za twarde wychowanie, jakie odebrał - dzięki niemu nie zaliczał się do tych fizycznych i umysłowych kalek, na jakie wyrosło przecież wielu szlachetnie urodzonych mężów. Dlatego nie zarzucał swych skrzatów idiotycznymi rozkazami, nie zamęczał ich, każąc recytować w oryginale największe dzieła Homera ku uciesze gości (potrafił zrobić to sam), ani nie wysługiwał się nimi, jeśli sprawa była dlań naprawdę istotna. Nigdy nie powierzyłby w cudze ręce kwestii tak ważnej; wiedział, że mógł ufać wyłącznie sobie. Laidan i Colinowi również, acz nadal preferował działanie w całkowitej samotności i nie dostrzegał konieczności informowania kogokolwiek o swoich rozterkach. Matka zresztą i tak jakby zapadła się pod ziemię; Samael ubolewał stokrotnie, iż nie ofiarował jej wcześniej nic, co mogłoby zapewnić jej ochronę. Przed każdym rodzajem zła: począwszy od rozbicia butelki wina, skończywszy na nocy w uścisku obleśnych dłoni Reagana. Nie mógł jednak odwrócić przeszłości...więc starał się - nie, nie zapomnieć - zdobyć choć strzęp informacji. Laidan była kimś w środowisku czarodziejskiej socjety i jej zniknięcie na pewno nie pozostałoby niezauważone. Ukrywała się przed nim w pelerynie-niewidce? Udawała martwą, by później nawiedzać go jako mara zza grobu, powracającą po swą pomstę? Odtwarzała główną rolę w pokręconej sztuce Reagana (tego czegoś, co nazywał ojcem), której finału i symboliki jeszcze nie rozszyfrował?
Parsknąłby śmiechem, lecz atmosfera przesyconego magią oraz ciszą sklepu Ollivandera nieco go przytłaczała. Spokój był dla Avery'ego cnotą największą i najbardziej pożądaną, jednakowoż nadmierna tajemniczność klitki zapchanej rożdżkami nie wywoływała w nim błogiego ukojenia. Prędzej niepókój, gdy czujnie rozglądał się po ciasnym pomieszczeniu, próbując odtworzyć swą pierwszą wizytę w tym miejscu. Oczywiście z matką, trzymającą go za rękę, oczywiście z godzinnymi poszukiwaniami tej jedynej odpowiedniej. Albo... nie? Z tego powodu przecież przybył, zamierzając wypytać się o szczegóły, ponieważ szczerze wątpił, bo ktokolwiek miał śmiałość, żeby mu odmówić. Nawet, jeśli miało to oznaczać wyjawienie przed nim arkanów wróżbiarstwa; Avery gotów był posunąć się do przemocy (psychicznej) i gwałtu (przez uszy), by wydobyć interesującą go wiedzę... I wykorzystać w praktyce, prędzej czy później. Dość jednak, iż najwyraźniej srogo się przeliczył, kiedy pojawiła się przed nim panieneczka, wyglądająca jak niedoszła ofiara owego półolbrzyma, z którym sympatyzował Colin oraz nad wyraz bezczelna. Sprawcą siniaków mógł zatem być jej mąż, może narzeczony (zmiana teorii) a w takim wypadku, Avery serdecznie by mu pogratulował.
-Klient wasz pan - podzielił się z Ollivanderówną(?) znanym aforyzmem, starając się, aby jego twarz zastygła w wyrazie kompletnej obojętności. Wrzał ze złości tak obcesowym traktowaniem i słowami - w kontekście i z ust kobiety - wulgarnymi; mógł być więc z siebie dumny, bo nie uszkodził jej jeszcze drugiego policzka.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Wnętrze sklepu [odnośnik]26.03.16 23:06
Wbrew pozorom - byli do siebie podobni; nie pod każdym aspektem, może nie znalazłoby się nawet pięć takowych, ale oboje wpasowywali się w kanon osób postępowych. Katya zapewne aż za bardzo, bo przecież to mierziło jej ojca, który od lat próbował wymusić na niej swoją wolę, a na którą ona wcale nie przystawała. Rodzina nie zajmowała szczególnego miejsca w życiu młodej czarownicy, choć przecież ceniła swego wuja Garricka najmocniej ze wszystkich Ollivanderów, z którymi przyszło być jej spokrewnioną. Nigdy nie kpiła mu w twarz i nie wywyższała się; korzyła się niczym posłuszny szczeniak, który zrobił coś źle, bo respekt, którym go obdarzyła, był silniejszy niż szacunek do lorda Ollivandera, którego nie ukochała miłością bezwarunkową. Był dla niej pasożytem i to na miarę tych, którzy pomiatając innymi czynili sobie dobrze, bo upokorzenie, które serwowali każdemu sprawiało im ogrom zabawy i obleśnej podniety, po którą nie byli w stanie sięgać w sposób ludzki. Czy zatem Katya, która od kilku lat była poniżana, bita i poniewierana przez człowieka, który winien być jej opoką, mogła być kimś innym niż samodzielną młódką pragnącą ukojenia ran, jakie wyryły się w jej sercu, a na miejscu tego szpetnego narządu powstała wyrwa przypominająca, że kiedykolwiek istniało? Nie. Nie mogła. Nikt jej nie pokazał morali, a także nie nauczył bycia uległą i oddaną, bo za wszelką cenę walczyła o swoją wolność - jak Piotruś Pan z powieści Barriego, którego z mugolskiej literatury ukochała niemal najmocniej, bo w tej specyficznej sztucze wyżej plasował się jedynie Wilde. Oscar Wilde. Była zniszczona w pewien mentalny sposób i nic nie pozostawiało złudzeń, że bale, przyjęcia towarzyskie, a także szlacheckie stypy nie były jej priorytetem, bo to właśnie tam się dusiła i gniła w czeluściach własnych lęków. To odczuwała u Laidan, gdy obiecała Weasley'ównie, że zjawi się na wernisażu i wytrzymała długo, bardzo długo, ale szala goryczy przelała się, kiedy zapędzona niczym hipogryf w klatkę, próbowała uciec. Cisza i spokój były tym, co ceniła najbardziej, zaś adrenalina przypominała o tym, że jeszcze żyje, a ostatni oddech pozostawał w sferze marzeń, po które nigdy nie sięgała.
Wybuchłaby gromkim śmiechem, gdyby dowiedziała się, że Reagan Avery to ojciec człowieka, który przed nią stał, a jeszcze większym obdarzyłaby go w chwili, gdyby przyznał, że jest bratem Sørena. W niczm nie przypominał tych dwóch mężczyzn i pomimo, że z lordem nie mogła się widzieć w Londynie i zapewne nie potrafiłaby mu spojrzeć w twarz po pewnym kłamstwie, tak z młodszym Averym miała dobry kontakt i cieszyła się, że niekażdy z tego rodu jest tak... Arogancki, ale widocznie miał coś wspólnego z Perseusem, prawda?
-Nie jest pan moim klientem, a co za tym idzie... - odpowiedziała spokojnie i zawiesiła na moment głos, a uśmiech nawet nie pojawił się na zbyt dziewczęcym licu, które teraz emanowało obojętnością. -Nie jest też i panem - dodała z nutą nonszalancji, tą typową dla niej samej, którą charakteryzowała się w sytuacjach budzących w niej irytację, ale nie gniew. Ukrywała to jednak w ciemnych, przepastnych tęczówkach, które emanowały pustką; dokąd jednak mogło ją to zaprowadzić? Nie potrafiła wytłumaczyć skąd się to brało, ale może rany zadane przez mężczyznę były zbyt świeże, by na innego spojrzeć z należytym mu szacunkiem? To nie tak, że nie potrafiła tego oddać obcemu człowiekowi, ale czuła się zraniona i upokorzona, a gdyby znała myśli człowieka, który przed nią stał - zdążyłaby go ubiec, choć nie siłą fizyczną, bo tej nie posiadała, ale jako sztukmistrz różdżkarstwa i auror możliwe, że zdążyłaby rzucić pierwsza zaklęcie. Chciała się wycofać i zaszyć w swojej pracowni, by nikt jej nie pokoił, ale miała tak po prostu odejść i zostawić kogoś kogo nie znała na pastwę losu i labiryntu półek, na których tkwiły ozdobne pudełka? Nie mogła, dlatego zrobiła krok w przód i otaksowała twarz mężczyzny, z której próbowała wyczytać cokolwiek. Pozostawał tak samo obojętny - jak ona.


meet me  with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2039-celeste-ellsworth https://www.morsmordre.net/t2291-vesper#34826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204

Strona 2 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Wnętrze sklepu
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach