Wydarzenia


Ekipa forum
Wesołe miasteczko
AutorWiadomość
Wesołe miasteczko [odnośnik]21.03.16 12:18
First topic message reminder :

Wesołe miasteczko

-
Według Proroka Codziennego wesołe miasteczko pełne czarów to idealne miejsce na spędzenie leniwego, niedzielnego popołudnia. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - najmłodszym polecamy karuzelę lewitujących filiżanek, trochę starszym zjazd na gargulcu oraz diabelski młyn. Nie słabnącym zainteresowaniem cieszy się także niepozorna karuzela, gwarantująca niesamowite wrażenie przejażdżki na jednym z magicznych koni i to oczywiście, z pełną gwarancją bezpieczeństwa - rumaki poruszają grzywami, parskają, machają skrzydłami. Natomiast osoby poszukujące mocniejszych wrażeń koniecznie powinny wybrać się na rollercoaster na miotłach. Nie zabraknie też sali strachu pełnej strzyg, wampirów i czerwonych kapturków!
[bylobrzydkobedzieladnie]
Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:56, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wesołe miasteczko - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wesołe miasteczko [odnośnik]15.07.21 19:42
Gdyby tylko Yvette zdecydowała się wypowiedzieć swoje myśli na głos, Perseus bez chwili zawahania przyznałby jej rację. Wielu czarodziejów postrzegało arystokrację jedynie przez pryzmat jej przywilejów oraz majątków, natomiast mało kto dostrzegał obowiązki i konwenanse, jakimi splątane były dłonie szlachetnie urodzonych, powinności, które ogromnej części społeczeństwa umykały pośród codziennych, prostych spraw. — Nawet nie wie pani, jak bardzo mi ulżyło, pani Balbulatorie! — chciał nawet całować ją po rękach, aby wyrazić swą wdzięczność, w porę jednak uznał, że byłoby to co najmniej nie na miejscu, gdyż jego towarzyszka nie wyglądała na kobietę, która byłaby zadowolona z takiego obrotu spraw. Mało tego, Yvette zawsze sprawiała wrażenie gotowej odeprzeć namolne zaloty, przy czym wspomniane odpieranie z pewnością nie należałoby do najprzyjemniejszych dla adoratora. Niby zawsze w domu mógł powiedzieć, że to agresywny pacjent w Mungu rzucił się na Perseusa, nim ten zdążył w jakikolwiek sposób zareagować; byłby nawet potraktowany jak bohater i ojojany przez wianuszek dam złożony z sióstr i matki, może nawet kuzynki. Obawiał się jednak, że w drugą stronę to nie zadziała i gdy następnego dnia w pracy powie, że to agresywny nestor rodu się na niego rzucił, spotkałby się jedynie z kpiną oraz powątpiewaniem, a reputacja Blacków z pewnością by na tym ucierpiała (poza tym, dlaczego u licha miałby skarżyć się w szpitalu, że w domu go biją?). Najrozsądniejszym wyjściem z tej sytuacji było zatem nie robienie niczego, co mogłoby się dla lorda Blacka zakończyć poobijaną twarzą, lub uszkodzeniem innych części ciała. — Jest pani bardzo miła, pani Blumbelbore! A-HA! Cóż to za mężczyzna, który skradł pani serce i dlaczego zniknął? Mam nadzieję, że to porządny człowiek, a nie żaden bawidamek! — oburzył się Perseus — Gdybym spotkał kobietę tak wyjątkową jak panią, w życiu bym sobie od niej nie poszedł! To znaczy, e… Pani Barbenburbenwurgenlorie, ja chciałem powiedzieć, że… Jest pani taka piękna, taka mądra i taka obyta, aleeeeee… jest pani dla mnie trochę za stara. To znaczy, nie jest pani stara, nie to chciałem powiedzieć… Och, teraz już pani przynajmniej wie, dlaczego jeszcze się nie zaręczyłem. Zwyczajnie nie umiem rozmawiać z kobietami, które podziwiam i… to takie krępujące, przepraszam najmocniej… — chciał w tamtym momencie zniknąć. Nie umierać, ani zacierać śladu swej egzystencji w żaden inny sposób, ale zwyczajnie stać się mały, malutki, jak najmniejszy i niezauważalny, zniknąć Yvette z oczu i zapomnieć o wstydzie oraz — mimo, że w racji choroby, jaką był obciążony, nie zdarzało się to zbyt często i zjawisko to było swego rodzaju ewenementem (w którym niewątpliwie miał swój udział alkohol) — płonących policzkach. — Eee, z-zaraz tam zabić! — machnął ręką — Chodziło mi o to, że jestem smutny. Widzi pani? Nie śmieję się nie dlatego, że to profesjonalne, a dlatego, że jestem smutny. A pani, pani Bardelburoluoie? Czy pani też jest smutna? Bo wie pani, ze smutkiem można żyć. A zabić się ze smutku i wrócić jako smutny duch? To nie dla mnie, zostało mi ze trzydzieści kilka lat życia i zamierzam je dobrze wykorzystać!
Bo bał się śmierci, przemijania, tego, że on odejdzie, a świat będzie mknął do przodu. Aż w końcu z powierzchni ziemią znikną jego dzieci i dzieci ich dzieci, bielejące kości obrócą się w proch i już nikt nie będzie pamiętał o istnieniu lorda Perseusa Blacka.
Z ogromną przyjemnością. Musi mi pani przecież opowiedzieć o tym człowieku, który tak zawrócił pani w głowie! — zaoferował kobiecie swe ramię. Ciężko jednak było stwierdzić, czy zrobił to dlatego, by być jej wsparciem, czy — sądząc po jego chwiejnym kroku — potrzebował go od niej.


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Wesołe miasteczko [odnośnik]26.07.21 8:49
Przez lata nauczyła się nie oceniać ludzi. Kim była zresztą, aby to robić? Status krwi, czy majątkowy nie był dla niej istotny, to jeden z powodów dlaczego nie odnalazłaby się w roli żony szlachcica, na dodatek z konserwatywnego rodu. W chorobie i śmierci każdy był równy, każdy krwawił tak samo, każdy umierał tak samo. Widziała to na własne oczy. Zamieszkanie w porcie, poznanie bliżej prostych ludzi, z którymi wcześniej nie miała tak do czynienia, ludzi, którzy nigdy nie mieli takiej szansy jak ona, bądź ci, którym powinęła się noga... Yvette wybrała by oceniać ludzi po ich czynach, a nie bazując na tym czy są biedni, bogaci, czystej krwi, bądź wręcz przeciwnie. - Też miałam taką nadzieję, ale teraz sama nie jestem pewna. Obawiam się, że nie mam zbyt dużego szczęścia w miłości lordzie Black. - Westchnęła czując narastający ciężar w piersi. Niby od zawsze była pogodzona ze swoim losem. Bardzo dobrze wiedziała, że nie pisany jest jej związek z miłości, że nigdy nie poczuje motyli w brzuchu, nie pokocha, nie zapragnie, nie odnajdzie szczęścia w bliskości drugiej osoby, dreszczu przyjemności, zrozumienia bez słów. W aranżowanych małżeństwach rzadko kiedy zdarzało się dostąpić tegoż przywileju. Co prawda po śmierci Edmonda nic jej nie powstrzymywało od powtórnego wyjścia za mąż. Nic poza poczuciem winy i oczywistym brakiem odpowiedniego kandydata.
- Chyba rozumiem co chce lord powiedzieć i ponownie niezwykle mi to schlebia. Dziękuję. - Widząc jego zakłopotanie uśmiechnęła się chcąc zapewnić mężczyznę, iż faktycznie zrozumiała to co chciał przekazać. Mogła stwierdzić, że jak na jego stan całkiem zręcznie z tego wybrnął. Przywykła się już do pijackich zalotów. W porcie nasłuchała się ich aż nadto, więc miała porównanie. Po czasie łatwo było się na to uodpornić, wpuszczać jednym i wypuszczać drugim uchem. Zaloty to był zresztą najmniejszy problem. Przeważnie kryły one za sobą dobre intencje. Niestosowne, albo niemiłe komentarze to zupełnie inna historia, lecz i je najlepiej było po prostu zignorować. Im więcej atencji dawało się ludziom w takich sytuacjach tym gorzej. Zamiast ich to zniechęcić to tylko ich to zachęcało.
Czy była smutna? Była. Cały czas. Teraz jednak było lepiej niż wcześniej. Po wyjeździe z Francji była cieniem samej siebie. Najlepszym lekiem okazała się być praca, przez to zapewne nie wydawała się być zbyt towarzyską osobą, choć jest wręcz przeciwnie. Wtedy jednak sama chciała odciąć się od innych. Nie chciała, aby ktokolwiek wiedział o tym co się stało, żeby jej współczuł, czy oceniał. Miała wystarczająco swoich własnych problemów.
- Tylko trzydzieści kilka lat? Raczej nie prędko lordowi do śmierci ze starości. - Nie myślał więc poważnie o tym żeby się zabić? Może próbował, ale i jemu się to nie udało? A może była to tylko pijacka gadanina? Nigdy nie wiadomo przez co przechodzi druga osoba. Czy i ona bała się śmierci? Widziała ją tak wiele razy, że powinna już do niej przywyknąć, a raczej to co nieznajome przyprawia nas o dreszcze. A jednak, bała się, że zniknie z tego świata nie robiąc niczego znaczącego, bała się odejść nieszczęśliwa, zostawić za sobą niedokończone sprawy. To nie był jeszcze jej czas, ale to nie jej przyjdzie o tym zadecydować. Przyjęła zaoferowane ramię i razem z mężczyzną udała się w stronę najbliższej, wolnej ławki, na której usiedli. - Sama nie wiem czy jest o czym mówić. - Zaczęła wyraźnie skołowana. - Wydawało mi się, że łączy nas coś wyjątkowego, ale obawiam się, że to ja za bardzo się zaangażowałam. Może go tym odstraszyłam? Związek to odpowiedzialność, na którą nie każdy jest gotowy. Pewnie za bardzo naciskałam i przez to mnie zostawił. Jak zawsze musiałam coś zepsuć. - Mrugnęła kilkakrotnie chcąc odgonić łzy zbierające się w jej oczach. - A czy lord był kiedykolwiek nieszczęśliwie zakochany? - Zapytała nie znajdując jednak w sobie odwagi, aby na niego spojrzeć.


You can't choose what stays
and what fades away.
Yvette Baudelaire
Yvette Baudelaire
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
There are so many wars
going on at night
so many hearts are fighting
to survive without light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9187-yvette-baudelaire#278366 https://www.morsmordre.net/t9245-antares#281195 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t9249-skrytka-bankowa-nr-2149 https://www.morsmordre.net/t9254-yvette-baudelaire#281466
Re: Wesołe miasteczko [odnośnik]26.07.21 12:01
On z kolei nauczony był tylko i wyłącznie oceniania; jako dziecko miał do kompanów zabaw tylko małych czarodziejów wywodzących się z określonego środowiska, od najmłodszych lat powtarzano mu, że z racji swego pochodzenia jest tysiąckroć lepszy od innych, najwspanialszy, najcudowniejszy, najznamienitszy, cały NAJ. Tolerancji uczył się powoli, najpierw w Hogwarcie, dochodząc do ostrożnych wniosków, że krew niższa niż szlachetna również potrafi być wartościowa, a posiadanie jak największej liczby przyjaciół (a przynajmniej dobrych znajomych) może okazać się niezwykle korzystne w przyszłości. Później przyszły kursy uzdrowicielskie w Mungu, a wraz z nimi bezustanne wystawianie cierpliwości młodego lorda na próbę. Wszystko po to, by w momencie rozpoczęcia specjalizacji jaką była magipsychiatria, być przygotowanym do kontaktów z niekoniecznie kontaktującymi pacjentami, zamkniętymi we własny świecie. — Skoro ma pani wątpliwości, to może lepiej, że tak się stało? Po co marnować życie na kogoś, kto będzie panią zdradzał na każdym kroku? — skrzywił się, przypominając sobie list od panny Sprout, w którym ujawniła wreszcie tożsamość swego ukochanego, lorda Aresa. Tego samego Aresa, którego Perseus widywał zabawiającego się z dziewczynami z Wenus, podczas gdy Aurora czekała na niego. — Mężczyzna, który uważa, że jedna kobieta nie jest w stanie go nasycić, nie zasługuje na żadną. — wymamrotał oburzony sytuacją, w jakiej została postawiona Yvette. — Wydaje mi się, że to całe szczęście w miłości, to taki sprytny chwyt, żeby ludzie czytali książki!
Bo przecież rozumiał ją, jak nikt inny i z wielką obawą wyczekiwał dnia, w którym nestor oświadczy, że ma starać się o rękę konkretnej damy; obcej, zdystansowanej, dla której związek będzie jedynie przykrym obowiązkiem. On już tak myślał, już się zniechęcał i uważał się za wielkiego nieszczęśnika. A przecież nawet nikt nie sugerował mu jeszcze małżeństwa!
Uśmiechnął się. Och, to dobrze, że zrozumiała, co chciał jej przekazać. Jeszcze tego brakowało, aby pomyślała sobie, że Perseusowi chodzi o coś więcej, niż koleżeńską rozmowę, albo żeby obraziła się na niego śmiertelnie i już nigdy więcej nie odezwała (mimo, że i tak nieszczególnie ze sobą rozmawiali, każde pochłonięte własną pracą). A szkoda byłoby ten całej znajomości tylko dlatego, że pijany lord Black stwierdził, że nie może związać się z kobietą starszą, chociaż powiedzenie o winie bardzo się tutaj sprawdzało...
Rzadko się zdarza, pani Barmuberdolie, żeby którykolwiek z Blacków dożywał starej starości — pokręcił głową ze smutkiem. Plusem było to, że przynajmniej własne nazwisko potrafił wymówić bez zbędnego przekręcania. Z ulgą zajął miejsce na ławce obok kobiety; krótki spacer sprawił, że zakręciło mu się w głowie i lada moment, a zaliczyłby bliskie spotkanie z podłożem. O ile drogi płaszcz jakoś by to zniósł i dał z siebie zmyć ślady upokorzenia, tak lordowa duma niekoniecznie by to zniosła...
Och, proszę się nie obwiniać. Ten człowiek zdecydowanie na panią nie zasługiwał, skoro odrobina odpowiedzialności tak bardzo go przeraziła, że uciekł niczym tchórz! — odparł, przesuwając nieco granicę, bowiem wypowiadając te słowa położył dłoń na ramieniu Yvette, które następnie zaczął delikatnie gładzić, próbując dodać jej tym nieco otuchy. — Cały czas jestem — odpowiedział spokojnie, dosyć trzeźwo jak na swój stan. Tonem, sugerującym, że nie znajdują się w rozkrzyczanym wesołym miasteczku, a w cichym gabinecie w Mungu. — Dlatego radzę pani, aby zapomniała o tym człowieku jak najszybciej. Nieodwzajemniona miłość to nic dobrego, człowiek tylko robi sobie nadzieję i czeka, odrzucając wszystkich wokół, bo przecież ma się głupią nadzieję, że może ta jedyna zmieni zdanie, spojrzy przychylniej i również pokocha. Ale mijają lata i nagle dostaje się list, że ona kogoś ma, rozumie pani? I gubi się człowiek we własnym nieszczęściu, i coraz czarniejsze myśli przychodzą do głowy. Lepiej nie kochać wcale, niż miałoby się nieszczęśliwie.


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Wesołe miasteczko [odnośnik]26.07.21 19:48
Sama po sobie dobrze wiedziała, że to przede wszystkim oni sami kreowali siebie i swój światopogląd. Oczywistym jest, że rodzina, społeczeństwo, konkretne wydarzenia również miały w tym niemały udział, ale koniec końców to my podejmujemy decyzje. Nikt za nas tego nie zrobi. Koniec końców, to co mówił jej ojciec, co próbował jej wpoić miało mniejszą siłę przebicia niż jej wrodzona empatia. Byli myślącymi istotami, oczywistym było, że wartości im wpajane będą poddawać wątpliwością, że będą zastanawiać się, czy faktycznie jest to słuszne myślenie w świecie tak wielu różnorakich poglądów. - Dlatego nie czytam romansów. - Choć skłamałaby mówiąc, że w głębi serca nie była romantyczką. Lubiła myśleć o sobie jako kobiecie twardo stąpającej po ziemi, realistce, ale dobrze wiedziała, że bliżej było jej do idealistki. Chciała szczęścia, chyba jak każdy. Tego w miłości również. Nie odnalazła go w pierwszej miłości, ani z mężem, ni teraz. Nawet w miłości macierzyńskiej. Motyw miłości w książkach choć słodki i kuszący dla czytelnika podobnie jak w życiu często kończył się tragedią. - Nie mogłabym się bardziej z lordem zgodzić. - Słowa Perseusa pozytywnie ją zdziwiły. Dobrze było wiedzieć, że na tym świecie są jeszcze porządni mężczyźni. Nie rozumiała kompletnie konceptu zdrady. Nieważne czy były to aranżowany związek, czy nie wierność wiązała się ze szczerością i szacunkiem, nie wyobrażała sobie tego, że miałaby kiedykolwiek zdradzić partnera, że on miałby zdradzić ją. Nie wyobrażała sobie nawet jak bardzo uwłaczające to musi być. Nie życzyła by tego najgorszemu wrogowi.
- Przykro mi z powodu śmierci kuzyna lorda. Śmierć nie ma litości, ni standardów. Dla niej wiek, czy to jak wiele osób będzie za kimś tęsknić nie mają większego znaczenia. - Zawstydzona złożyła mu swoje kondolencje. Była tak przejęta sobą i swoim nieszczęściem, że nie dostrzegła tego młodego lorda. Nie było gorszego bólu niż ten, który związany był ze stratą kogoś bliskiego. Ból kiedyś minie, ale jego miejsce wypełni pustka i żal, a to chyba jeszcze gorsze. Zmieszana spojrzała na dłoń mężczyzny na swoim ramieniu nie odtrącając jej jednak. Zapomnieć? Żeby to było takie łatwe. Żeby w ogóle chciała. - Żałuje lord? Żałuje lord, że ją poznał? Obdarzył uczuciem? Jeśli kogoś naprawdę kochamy dajemy im również odejść. Nawet jeśli nie chcą tego co my, nawet jeśli nie chcą nas, wciąż chcemy ich dobra, szczęścia. Takie doświadczenia nas kształtują, pokazują jakimi ludźmi naprawdę jesteśmy. Ta nieszczęśliwa miłość daje nam okazje bycia z tymi ludźmi, poznania ich. Nie żałuję, że kochałam, bo choć nie skończyło się to dobrze, wciąż były to jedne z najlepszych chwil w mym życiu. Lord również nie powinien żałować. - Kochała wiele razy, na różne sposoby i nigdy nie skończyło się to dobrze, ale Merlinie broń, nie ważne jak wiele bólu jej to przysporzyło, niczego nie żałowała. - Powinien lord już wracać i odpocząć. Ja zresztą też, to był długi wieczór. Dziękuję. Za rozmowę. Nie powinnam lorda przytłaczać własnymi problemami. - Spojrzała na mężczyznę z nieukrywaną wdzięcznością, bo choć jej serce zostało na nowo złamane, to szczera rozmowa naprawdę pomogła. Lord Black faktycznie był niezwykle uzdolniony w swym zawodzie.

| zt


You can't choose what stays
and what fades away.
Yvette Baudelaire
Yvette Baudelaire
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
There are so many wars
going on at night
so many hearts are fighting
to survive without light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9187-yvette-baudelaire#278366 https://www.morsmordre.net/t9245-antares#281195 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t9249-skrytka-bankowa-nr-2149 https://www.morsmordre.net/t9254-yvette-baudelaire#281466
Re: Wesołe miasteczko [odnośnik]04.08.21 21:24
Często łapał się na rozmyślaniu o tym, co pomyślałby chłopiec, któremu wpajano nienawiść do mugoli oraz wszystkich, którzy popierają ich sprawę o mężczyźnie, którym się stał; zakochanym do szaleństwa w kobiecie, która byłaby gotowa umrzeć w imię idei za które on miał być gotów zabijać. Tak powtarzał ojciec, wprowadzając młodego lorda w techniki czarnej magii. Czuł wówczas ogromne rozczarowanie — światem, który został skonstruowany w ten sposób, sobą, który nie potrafił wybrać strony, Ukochaną, która tak uparcie trwała przy swoim. Uczucie to zżerało go od środka, odbierało apetyt, nie pozwalało zasnąć. Od jakiegoś czasu żył w ciągłym strachu, w przekonaniu, że nie spełnia pewnych oczekiwań i brzydził się samym sobą, a słowa POTWÓR i ZDRAJCA KRWI mieszały się w jedno i nie wiedział już kim naprawdę jest. Obydwoma. Żadnym.
Pośmiertne gloryfikowanie Alpharda, jego największego bohatera i niedoścignionego wzoru, któremu Perseus nigdy nie będzie dorastał do pięt, tylko pogłębiało ten stan. Yvette zdawała mu się chyba czytać w myślach; nie potrafił inaczej wyjaśnić tego, dlaczego wypowiedziała imię tragicznie zmarłego krewniaka dokładnie w tym samym momencie, w którym lord Black przywołał jego obraz w swojej głowie — ...przynajmniej jest sprawiedliwa i zabiera każdego bez wyjątku — rzucił jakby od niechcenia, zachrypniętym od niskiej temperatury oraz alkoholu głosem. Chciało mu się płakać, krzyczeć, głośno rozpaczać, ale był w stanie wydobyć z siebie niczego innego poza zduszonym jęknięciem. Nie wypadało mu okazywać nadmiernych emocji, więc nie pozostawało nic innego, niż zdusić swój smutek w zarodku.
Nie wiem. Chciałbym... chciałbym jedynie kochać ją w taki sam sposób, w jaki ona kocha mnie, bez ukrytego żalu. Być przyjacielem, którego we mnie widzi. — odparł nieco onieśmielony, zakłopotany jej słowami. Było mu wstyd, że tak bardzo się ograniczał, patrzył na sprawę z tak wąskiej perspektywy i nie brał pod uwagę wszystkich aspektów tej sytuacji. Może to nieszczęśliwe uczucie wcale nie miało na celu go zniszczyć, a zahartować? Odwrócić jego uwagę od innych miłostek, by odnaleźć tę jedyną? — To ja dziękuję, pani Baudelaire.

| zt


{.............................}

Ce qu'on appelle une raison de vivre, est en
même temps une excellente raison de mourir.





Perseus Black
Perseus Black
Zawód : Magipsychiatra
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
sztandarem będę ci, tarczą,
twym srebrnym mieczem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9827-perseus-black https://www.morsmordre.net/t9907-andromeda#299725 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t10144-skrytka-bankowa-nr-2244#307565 https://www.morsmordre.net/t9908-perseus-black#299726
Re: Wesołe miasteczko [odnośnik]25.03.22 20:56
Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wesołe miasteczko - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Wesołe miasteczko
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach