Szwalnie
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★★★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Szwalnie
Szwalnie ulokowane zostały w wielkich pomieszczeniach, podzielonych na sektory - damskie, męskie, dziecięce, nakryć głowy oraz innych dodatkowych elementów garderoby. Wcześniej nad każdym ze strojów pracowały skrzaty domowe, jednak dziś te magiczne istoty zajmują się produkcją hurtową, natomiast unikatowe ubrania tworzone są ręcznie przez wykwalifikowane czarownice.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:47, w całości zmieniany 2 razy
Kto by pomyślał, że nadejdzie dzień, w którym zechcę charytatywnie wspomóc instytucję leżącą w rękach arystokracji... Szalejące anomalia traktowały wszystkich równo - i z tą równością utrudniając życie każdemu mieszkańcowi Anglii, co oznaczało mniej więcej tyle, że z powodu zamknięcia szwalni cierpieli nie tylko Parkinsonowie. A wszystkiemu byliśmy winni my.
Desperacka chęć naprawiania zepsutego świata stała się głównym celem w ostatnich miesiącach. Bywały akcje bardziej i mniej udane, ale każda próba pozostawała warta wysiłku. Zmierzając z Herewardem w kierunku szwalni nie chciałem zakładać porażki - z każdą okiełznaną anomalią nabierałem więcej doświadczenia, tym samym popełniając mniej błędów. Byłem spokojny mając za towarzystwo drugiego Lisa. Bartius był cholernie dobrym czarodziejem, a do tego świetnym w dziedzinie, w której sam - mimo naturalnych predyspozycji - brodziłem niczym pijane dziecko we mgle.
Gdy przekraczaliśmy próg pomieszczenia spodziewałem się atakujących nas elementów odzieży, nic takiego jednak nie nastąpiło. Nie założyłem jednego. Że w szwalniach będzie już na nas czekać towarzystwo. Nic nie wskazywało na to, aby działali z ramienia Ministerstwa Magii. Brakowało im uniformów, a i nikła liczebność sugerowała, iż zakradli się tutaj tak samo jak i my. Momentalnie ucichłem, skrywając się za szafką z belami materiałów, śledząc ruchy dwójki czarodziejów. Nie byli zakonnikami, co mocno wzbudziło moją podejrzliwość. Obaj z Bartiusem wiedzieliśmy - choć sam nie miałem okazji się o tym przekonać - że anomalie interesowały także czarnoksiężników, którzy wykorzystywali ich moc w plugawy sposób. Spojrzałem porozumiewawczo na Gwardzistę. Mogliśmy odejść. Wycofać się w spokoju, nie ryzykować - lub podjąć dialog. Dowiedzieć się, w jakim celu pojawili się akurat tutaj. I, w razie potrzeby, zapobiec eskalacji czarnej magii. Było to naszym obowiązkiem. Przyrzekaliśmy. Wpierw jednak należało wybadać sytuację.
- Magicus Extremos. - Wyinkantowałem cicho zaklęcie, końcem różdżki mierząc w Herewarda. Skrycie liczyłem, że sprawę uda rozwiązać się pokojowo, jednak opowieści pozostałych Zakonników wskazywałyby raczej na to, iż rozmowa może okazać się bezużyteczna.
magicus extremos -5 do st
Desperacka chęć naprawiania zepsutego świata stała się głównym celem w ostatnich miesiącach. Bywały akcje bardziej i mniej udane, ale każda próba pozostawała warta wysiłku. Zmierzając z Herewardem w kierunku szwalni nie chciałem zakładać porażki - z każdą okiełznaną anomalią nabierałem więcej doświadczenia, tym samym popełniając mniej błędów. Byłem spokojny mając za towarzystwo drugiego Lisa. Bartius był cholernie dobrym czarodziejem, a do tego świetnym w dziedzinie, w której sam - mimo naturalnych predyspozycji - brodziłem niczym pijane dziecko we mgle.
Gdy przekraczaliśmy próg pomieszczenia spodziewałem się atakujących nas elementów odzieży, nic takiego jednak nie nastąpiło. Nie założyłem jednego. Że w szwalniach będzie już na nas czekać towarzystwo. Nic nie wskazywało na to, aby działali z ramienia Ministerstwa Magii. Brakowało im uniformów, a i nikła liczebność sugerowała, iż zakradli się tutaj tak samo jak i my. Momentalnie ucichłem, skrywając się za szafką z belami materiałów, śledząc ruchy dwójki czarodziejów. Nie byli zakonnikami, co mocno wzbudziło moją podejrzliwość. Obaj z Bartiusem wiedzieliśmy - choć sam nie miałem okazji się o tym przekonać - że anomalie interesowały także czarnoksiężników, którzy wykorzystywali ich moc w plugawy sposób. Spojrzałem porozumiewawczo na Gwardzistę. Mogliśmy odejść. Wycofać się w spokoju, nie ryzykować - lub podjąć dialog. Dowiedzieć się, w jakim celu pojawili się akurat tutaj. I, w razie potrzeby, zapobiec eskalacji czarnej magii. Było to naszym obowiązkiem. Przyrzekaliśmy. Wpierw jednak należało wybadać sytuację.
- Magicus Extremos. - Wyinkantowałem cicho zaklęcie, końcem różdżki mierząc w Herewarda. Skrycie liczyłem, że sprawę uda rozwiązać się pokojowo, jednak opowieści pozostałych Zakonników wskazywałyby raczej na to, iż rozmowa może okazać się bezużyteczna.
magicus extremos -5 do st
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 66
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 66
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Na spotkaniu nasłuchał się o anomaliach i tajemniczych osobach, które przy nich się pojawiały. Dlatego trudno powiedzieć czy był zaskoczony, gdy w szwalni dostrzegł dwójkę ludzi zajętych najwyraźniej próbą okiełznania niespokojnej magii. Barty nie znał się specjalnie na Ministerstwie, nie wiedział dokładnie, jak wyglądają na służbie jego pracownicy, przybył tu jednak z aurorem. Który gdy tylko dostrzegł obcych nie czekał na kulturalną rozmowę, jaka mogłaby się między nimi wywiązać, gdyby na przeciw faktycznie znalazł się jeden z współpracowników Lisa. Hereward jednak i bez tego byłby wystarczająco podejrzliwy. Brendan z Samuelem zaatakowani zostali przez czarnoksiężników. Potwierdzenie nieprzyjemnych przypuszczeń, że oto stanęli właśnie twarzą w twarz z tajemniczymi napastnikami rozmiłowanymi w czarnej magii mogło nadejść w każdej chwili. W razie pomyłki dużo łatwiej będzie się wytłumaczyć z prewencyjnie rzuconych zaklęć. Gorzej, gdyby faktycznie mogła stać im się krzywda. Alexander i Josephine wyjątkowo boleśnie przekonali się o tym, że fanatycy Voldemorta nie przebierali w środkach. Barty bardzo dokładnie przemyślał więc, co robić dalej. Fred rzucił jedynie zaklęcie wzmacniające, nie atakował obcych. Hereward postanowił pójść w jego ślady. Nie czynić im żadnej krzywdy, najwyżej zatrzymać, żeby wyjaśnić nieporozumienia, którego będą świadkami, jeśli faktycznie okaże się, że zaatakowali niewinnych ludzi. Ale gdyby jednak ci odpowiedzieli podobnym atakiem, warto się zabezpieczyć i ułatwić sobie obronę. I atak.
- Deserpes - wymierzył pod nogi mężczyzny musząc wybierać jedną osobę, którą gotów był zaatakować. Miał lekkie wyrzuty sumienia, że najpierw działa, potem pytam ale szybko się ich pozbył. Właśnie tego oczekiwała od niego Gwardia, szczególnie w czasach wojny, przede wszystkim musiał podejmować ryzykowne decyzje i nie zwlekać z nimi, nie kontemplować. Na to zwyczajnie nie było czasu, każde zawahanie groziło ciężkim kalectwem bądź śmiercią. W najlepszym wypadku tylko jego. W najgorszym? W najgorszym kogoś zupełnie niewinnego, jego bliskich, jego przyjaciół, jego zbudowanej tak niedawno rodziny. Nie stać go było już więcej na wątpliwości.
- Deserpes - wymierzył pod nogi mężczyzny musząc wybierać jedną osobę, którą gotów był zaatakować. Miał lekkie wyrzuty sumienia, że najpierw działa, potem pytam ale szybko się ich pozbył. Właśnie tego oczekiwała od niego Gwardia, szczególnie w czasach wojny, przede wszystkim musiał podejmować ryzykowne decyzje i nie zwlekać z nimi, nie kontemplować. Na to zwyczajnie nie było czasu, każde zawahanie groziło ciężkim kalectwem bądź śmiercią. W najlepszym wypadku tylko jego. W najgorszym? W najgorszym kogoś zupełnie niewinnego, jego bliskich, jego przyjaciół, jego zbudowanej tak niedawno rodziny. Nie stać go było już więcej na wątpliwości.
Ocalałeś, bo byłeś pierwszy
Ocalałeś, bo byłeś
Ocalałeś, bo byłeś
ostatni
Hereward Bartius
Zawód : Profesor w Hogwarcie
Wiek : 33
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Hereward Bartius' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
W szwalni było wyjątkowo chłodno tego wieczoru, jednak mimo to szaty, kiedy ledwo zobaczyły u progu swego terytorium dwie obce osoby, zaatakowały natychmiast, oplatając ciała Deirdre i Drew plątaniną materiałów. Oba zaklęcia posłane w ich stronę osiągnęły pożądany skutek – materiał szat rozerwał się, uwalniając oboje. Jednak nim to nastąpiło, nieokiełznana anomalia sięgnęła Macnaira, powodując w jego głowie chwilowy, przenikliwy ból głowy, który przeszedł tak szybko, jak się pojawił.
Oboje nie spodziewali się Fredericka i Herewarda, jednak szept słyszany między ścianami mógł ich zaalarmować. Nim zdążyli się zorientować, w kierunku Drew leciał jasny promień wyjątkowo silnego zaklęcia Deserpes (moc = 118) - Rycerz wciąż miał szansa na obronę.
| Mistrz Gry wita! Ze wszystkimi zażaleniami kierujecie się na pw do Eileen.
Reset pojedynku był najbardziej optymalnym dla obu stron rozwiązaniem. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam, mam nadzieję, że od tej pory będzie wszystko w porządku!
• Drew - 213/213
• Deirdre - 205/205
• Hereward - 210/210
• Frederick - 270/270
Kolejka: Rycerze (48h) - po postach Rycerzy pojawi się post MG
Zaklęcia:
- Magicus exstremos (+33 do mocy zaklęć; 0/3 tury) - zakon
Oboje nie spodziewali się Fredericka i Herewarda, jednak szept słyszany między ścianami mógł ich zaalarmować. Nim zdążyli się zorientować, w kierunku Drew leciał jasny promień wyjątkowo silnego zaklęcia Deserpes (moc = 118) - Rycerz wciąż miał szansa na obronę.
| Mistrz Gry wita! Ze wszystkimi zażaleniami kierujecie się na pw do Eileen.
Reset pojedynku był najbardziej optymalnym dla obu stron rozwiązaniem. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam, mam nadzieję, że od tej pory będzie wszystko w porządku!
- Mapka - instrukcja obsługi:
- Mapka - instrukcja obsługi:
Jeśli wykonujecie akcję, możecie poruszyć się o jedną kratkę, natomiast jeśli nie podejmujecie się akcji, możecie poruszyć się o dwie kratki. Poruszacie się w prawo, lewo, do przodu i do tyłu - ruch na skos wymaga przejścia dwóch kratek jednocześnie. W adnotacjach na dole postu sygnalizujcie, w jakim kierunku się poruszacie, a określacie go według krawędzi mapki, a nie kierunku, jaki obiera wasza postać. Ruch w dół to ruch ku dołowi mapki, ruch w prawo to ruch ku prawej krawędzi mapki itp. Na jednej kratce zmieszczą się dwie osoby.
Brązowe prostokąty to stoły, te też brązowe, ale chudsze to wysokie regały z materiałami krawieckimi, kremowe kropki to manekiny. Przy prawej krawędzi mapki znajduje się przejście do następnego pokoju, drzwi są zamknięte. Dziura przy lewej krawędzi mapki to wejście główne. Dziury na górze i dole mapki to okna.
Możecie chować się za stołami, możecie pomiędzy nimi przechodzić, również między stołami a ścianą. W związku z tym, że na kratce zmieszczą się dwie osoby, możecie bez problemu przechodzić razem między stołami. Możliwe jest również chronienie się za manekinami, jednak manekin liczony jest jako żywa postać i na kratce może znajdować się tylko on + jedno z was.
• Drew - 213/213
• Deirdre - 205/205
• Hereward - 210/210
• Frederick - 270/270
Kolejka: Rycerze (48h) - po postach Rycerzy pojawi się post MG
Zaklęcia:
- Magicus exstremos (+33 do mocy zaklęć; 0/3 tury) - zakon
Udało się - im obojgu. Poprawnie rzucone zaklęcia pozwoliły ze skutkiem pokonać będące pod wpływem anomalii materiały. Mieli przejść dalej, do kolejnego etapu naprawy, kiedy nieproszeni goście zjawili się w tym samym miejscu. Odwrócił się w ich kierunku w momencie gdy potężne zaklęcie świsnęło w jego stronę.
- Protego Maxima.- wybrał właściwie natychmiast nie chcąc zaznać na własnej skórze faktycznej siły owego czaru. Słyszał na ostatnim spotkaniu o atakach podczas prób naprawy, ale jemu samemu nigdy nie zdarzyło się z takowym spotkać mimo kilku podejść do ujarzmienia szalejącej magii.
Kim byli i co właściwie tutaj robili? Szatyn spodziewał się, iż nie mieli nader dyplomatycznych zamiarów. Nie odzywał się jeszcze, bowiem doskonale zdawał sobie sprawę z umiejętności retoryki Dei i to ona powinna - jeśli zajdzie taka potrzeba - przejąć stery w dyskusji.
- Protego Maxima.- wybrał właściwie natychmiast nie chcąc zaznać na własnej skórze faktycznej siły owego czaru. Słyszał na ostatnim spotkaniu o atakach podczas prób naprawy, ale jemu samemu nigdy nie zdarzyło się z takowym spotkać mimo kilku podejść do ujarzmienia szalejącej magii.
Kim byli i co właściwie tutaj robili? Szatyn spodziewał się, iż nie mieli nader dyplomatycznych zamiarów. Nie odzywał się jeszcze, bowiem doskonale zdawał sobie sprawę z umiejętności retoryki Dei i to ona powinna - jeśli zajdzie taka potrzeba - przejąć stery w dyskusji.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 37
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 37
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Materiał szala przestał zaciskać się na szyi; na szczęście ciągle miała na sobie pelerynę i kaptur, mordercze ubranie nie zostawiło więc śladów na bladej skórze. Mocniej ścisnęła różdżkę w dłoni, rozglądając się dookoła, gdy usłyszała odgłosy kroków a potem inkantacje zaklęć. Odwróciła się powoli w stronę głównego wejścia, wytężając wzrok, by w półmroku dostrzec sylwetki dwóch mężczyzn. Służby Kontroli Magicznej? Działały, pomimo spopielenia Ministerstwa Magii? A może - to oni, wspominani wśród Rycerzy? Nie mogła być pewna, wszystko działo się za szybko. Jej umysł pracował na najwyższych obrotach, stanowiąc zupełne przeciwieństwo zaniepokojonego i delikatnego tonu. W stronę Drew pomknęło mocne zaklęcie, unieruchamiające go, przynajmniej chwilowo. W pierwszej chwili zamierzała obronić go przed mknącym urokiem, ale skoro napastnicy nie stosowali na razie zaklęć zadających poważne obrażenia, zamierzała wykorzystać ich chwilową dobrotliwość. Mogła mieć do czynienia z kimkolwiek, ale opowieści zasłyszane przy stole w Fantasmagorii nakazywały stałą podejrzliwość. Była śmierciożerczynią, bawienie się w zaklęcia niezbyt jej wychodziło, w dodatku - od dawna nie miała do czynienia poćwiczyć swojej ulubionej dziedziny zaklęć. - Larynx depopulo - powiedziała płynnie, celując różdżką w Herewarda i cofając się o krok w tył.
| st obniżone, dei rusza się do tyłu, ale wg mapki krok w prawo
| st obniżone, dei rusza się do tyłu, ale wg mapki krok w prawo
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 3
--------------------------------
#2 'k10' : 4
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 3
--------------------------------
#2 'k10' : 4
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Drew nie udało obronić się przed mknącym w jego stronę zaklęciem, tarcza, która przed nim zalśniła, była zbyt słaba - pod jego stopami podłoga nagle zafalowała, przeobrażając się w granulowaną powierzchnię ruchomych piasków. Niemal natychmiast wciągnęły w siebie stopy mężczyzny. Promień zaklęcia Deirdre wymknął się z jej różdżki, ale nim trafił celu, zgasł po drodze, rozpływając się w nagłym powiewie przesyconego chłodem powietrza - inkantacja była słyszalna dla reszty. Z ust wszystkich zgromadzonych w szwalni wydobyły się obłoczki pary, ale najbardziej odczuła to Śmierciożerczyni - jej dłoń skostniała, w skupionym na walce umyśle odezwały się demony niedalekiej przeszłości - wyprawy do Azkabanu.
| Ze wszystkimi zażaleniami kierujecie się na pw do Eileen.
• Drew - 213/213
• Deirdre - 205/205 (-5 do rzutów: 1/3)
• Hereward - 210/210
• Frederick - 270/270
Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h)
Zaklęcia:
- Magicus exstremos (+33 do mocy zaklęć; 1/3 tury) - zakon
| Ze wszystkimi zażaleniami kierujecie się na pw do Eileen.
- Mapka - instrukcja obsługi:
- Mapka - instrukcja obsługi:
Jeśli wykonujecie akcję, możecie poruszyć się o jedną kratkę, natomiast jeśli nie podejmujecie się akcji, możecie poruszyć się o dwie kratki. Poruszacie się w prawo, lewo, do przodu i do tyłu - ruch na skos wymaga przejścia dwóch kratek jednocześnie. W adnotacjach na dole postu sygnalizujcie, w jakim kierunku się poruszacie, a określacie go według krawędzi mapki, a nie kierunku, jaki obiera wasza postać. Ruch w dół to ruch ku dołowi mapki, ruch w prawo to ruch ku prawej krawędzi mapki itp. Na jednej kratce zmieszczą się dwie osoby.
Brązowe prostokąty to stoły, te też brązowe, ale chudsze to wysokie regały z materiałami krawieckimi, kremowe kropki to manekiny. Przy prawej krawędzi mapki znajduje się przejście do następnego pokoju, drzwi są zamknięte. Dziura przy lewej krawędzi mapki to wejście główne. Dziury na górze i dole mapki to okna.
Możecie chować się za stołami, możecie pomiędzy nimi przechodzić, również między stołami a ścianą. W związku z tym, że na kratce zmieszczą się dwie osoby, możecie bez problemu przechodzić razem między stołami. Możliwe jest również chronienie się za manekinami, jednak manekin liczony jest jako żywa postać i na kratce może znajdować się tylko on + jedno z was.
Żółta poświata na górze to obszar działania zaklęcia Deserpes.
• Drew - 213/213
• Deirdre - 205/205 (-5 do rzutów: 1/3)
• Hereward - 210/210
• Frederick - 270/270
Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h)
Zaklęcia:
- Magicus exstremos (+33 do mocy zaklęć; 1/3 tury) - zakon
Zaklęcie nie powiodło się - zostało zgaszone mgłą, szarą i ciężką, paraliżującą, przywołującą wspomnienia Azkabanu. Deirdre przeszedł lodowaty dreszcz, zadrżała gwałtownie a jej źrenice rozszerzyły się. Na kilka sekund znów znalazła się w więzieniu, wśród kamiennych murów i wilgoci osiadającej podduszającą pajęczyną na twarzy i wokół szyi. Obok wyjących z agonalnego bólu więźniów i szelestu szarpanych wiatrem peleryn dementorów. Z przekonaniem, że ich misja zakończy się porażką a Tristan zginął w męczarniach, zatrzaśnięty już na wieki w jednej z cel. Wyraźnie zbladła, lecz jej twarz dalej zakrywał gruby materiał kaptura. Nie opuściła różdżki, wzięła tylko głęboki, cichy oddech, robiąc wszystko, by skupić się na tu i teraz; znajdowała się przy anomalii, lecz słabszej od tej w Azkabanie. W każdej chwili mogła uciec, nic poważnego jej nie groziło, powinna traktować to jako zabawę, nie była już bezbronna wobec dementorów i szaleństw skumulowanej w lodowatej wodzie magii. - Larynx depopulo - powtórzyła pewnie, nie zdradzając się z targającym ją przerażeniem, promień zaklęcia ponownie kierując w Herewarda, by następnie poruszyć się w bok, za stół, instynktownie szukając za nim ewentualnej ochrony.
| dei krok w górę
| dei krok w górę
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'k10' : 8
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'k10' : 8
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
| Nie zwróciłam uwagi na szybką zmianę kolejki i co za tym idzie krótszy czas na post.
Nie udało się szatynowi uniknąć ruchomych piasków, na co warknął gniewnie pod nosem. Jedynym rozwiązaniem było czym szybsze uwolnienie się, więc skierowawszy różdżkę w swoją lewą stronę zacisnął na niej niego mocniej palce. -Ascendio.- wypowiedział licząc, iż tym razem magia go nie zawiedzie oraz anomalie nie dadzą się w kość. Dei zaatakowała - słyszał wyraźnie - i choć początkowo myślał, aby rozegrać to pokojowo, to wiedział, iż nie da uniknąć się otwartej konfrontacji.
|W dół patrząc na mapę za stoły
Nie udało się szatynowi uniknąć ruchomych piasków, na co warknął gniewnie pod nosem. Jedynym rozwiązaniem było czym szybsze uwolnienie się, więc skierowawszy różdżkę w swoją lewą stronę zacisnął na niej niego mocniej palce. -Ascendio.- wypowiedział licząc, iż tym razem magia go nie zawiedzie oraz anomalie nie dadzą się w kość. Dei zaatakowała - słyszał wyraźnie - i choć początkowo myślał, aby rozegrać to pokojowo, to wiedział, iż nie da uniknąć się otwartej konfrontacji.
|W dół patrząc na mapę za stoły
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Chciałem dowiedzieć się, kim są. Chciałem ich zapewnić, że jeśli odejdą dobrowolnie, nie stanie się im krzywda. Że jeśli znaleźli się w złym miejscu o złym czasie, nie byli zagrożeni. Jednak w chwili, gdy usłyszałem inkantację klątwy - wypowiedzianą miękkim, kobiecym głosem - nie miałem już żadnych złudzeń. Dostałem odpowiedź, zanim w ogóle padło pytanie.
Doświadczenie aurora - i Gwardzisty - błyskawicznie uruchomiło mój pierwotny mechanizm obronny. W jednej chwili skupiłem się na tym, aby lekki zarost okalający moją twarz w ekspresowym tempie wydłużył się, tworząc na tyle bujną brodę, iż w zasadzie ciężko było spod niej dostrzec rysy twarzy. Nie chciałem skupiać się na bardziej szczegółowej przemianie, taka musiała wystarczyć, by utrudnić identyfikację mojej twarzy; smuga czarnomagicznego zaklęcia rozświetliła pomieszczenie i zanim Bartius zdążył zareagować, wyrwałem się do przodu, broniąc go przed atakiem.
- Expecto Patronum. - Wypowiedziałem pewnie, w myślach przywołując ogień; srebrny lis musiał przybyć - klątwa mogła okazać się zbyt silna, by zatrzymać ją w inny sposób.
ruszam się o kratkę w lewo, w stronę rycerzy + korzystan z patronusa zakonu na poziomie III 1/4
Doświadczenie aurora - i Gwardzisty - błyskawicznie uruchomiło mój pierwotny mechanizm obronny. W jednej chwili skupiłem się na tym, aby lekki zarost okalający moją twarz w ekspresowym tempie wydłużył się, tworząc na tyle bujną brodę, iż w zasadzie ciężko było spod niej dostrzec rysy twarzy. Nie chciałem skupiać się na bardziej szczegółowej przemianie, taka musiała wystarczyć, by utrudnić identyfikację mojej twarzy; smuga czarnomagicznego zaklęcia rozświetliła pomieszczenie i zanim Bartius zdążył zareagować, wyrwałem się do przodu, broniąc go przed atakiem.
- Expecto Patronum. - Wypowiedziałem pewnie, w myślach przywołując ogień; srebrny lis musiał przybyć - klątwa mogła okazać się zbyt silna, by zatrzymać ją w inny sposób.
ruszam się o kratkę w lewo, w stronę rycerzy + korzystan z patronusa zakonu na poziomie III 1/4
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Szwalnie
Szybka odpowiedź