Wydarzenia


Ekipa forum
Królewska Szkoła Baletowa
AutorWiadomość
Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]29.04.16 2:19
First topic message reminder :

Królewska Szkoła Baletowa

★★★
Królewska szkoła baletowa kształci najlepszych tancerzy baletowych w Wielkiej Brytanii, posiada również najlepszych nauczycieli. Najwyższe piętro budynku pozostaje niedostępne dla mugoli, prowadzą tam eleganckie, polerowane schody zasłonięte iluzją odpychającą niemagicznych. I właśnie najwyższy poziom szkoły przeznaczony jest w całości dla czarodziejów; kształcą się tutaj młode latorośle, najczęściej zaprzestając tejże aktywności wraz z dojściem do wieku szkolnego. A także starsze - nieustannie szlifując swój talent.
Występy tancerzy szkoły baletowej mają miejsce głównie w gmachu opery królewskiej.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:14, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]28.10.16 10:20
Podeszłam. Nie po to, żebyś pytał mnie o nazwisko, które powinieneś znać! Tylko żebyście się z tym przenieśli. Tu się dzieją ważne rzeczy. Muzyka, kultura, śpiew, dramat. Wszystko to, co powinno być wartościami nadrzędnymi. Może mamy inną hierarchię wartości - ale czymże jest ulotność ludzkiego życia od wieczności pieśni? Doprawdy mogłabym być Fawley’em, aż dziw, że się nie urodziłam właśnie z takim nazwiskiem. Czasem nad tym ubolewam, ale wierzę w swój talent i w to, że ktoś mnie kiedyś zauważy. Być może. I mój głos będzie coś dla niego znaczyć. Nie będę się więcej użerać z ignorancją, z taką obcesowością. Obracam się wśród dobrze wychowanych mężczyzn, dlatego nie mogę uwierzyć w to co widzę i słyszę. Jestem przerażona, zła, rozdygotana pod napływem negatywnych emocji płynących przez moje ciało. Twoje słowa działają jak płachta na byka. A słowo wyj przekracza dopuszczalną skalę tolerancji. Ogień zapłonął w moich dłoniach ogromnym żarem, gotowym spopielić chyba wszystko na swojej drodze. Oddycham ciężko, klatka piersiowa unosi się intensywniej niż zwykle. O mały włos i doszłoby do katastrofy - ty poparzony, ja w celi za napaść na policjanta, którym moim zdaniem nie jesteś. Brak ci empatii - mówię to ja, Odette Baudelaire, która zignorowała trupa na schodach.
- Cykać ty się nagle? - pytam cię ze złością, odprowadzając rozgniewanym wzrokiem. Zaraz koncentruję go na mężczyźnie, który okazuje się być znacznie grzeczniejszym. Pod wpływem jego przeprosin znika mój zacięty wyraz twarzy, kule ognia również znikają - bez wyrządzenia jakichkolwiek szkód. Oddycham głęboko, poprawiam swój hełm. Dochodzimy do pewnych kompromisów, czekamy wszyscy w napięciu na wieczór, kiedy rozpoczynamy próbę raz jeszcze.

zt.


Oni będą ślicznie żyli,
oni miłość obłaskawią,
tygrys będzie jadł z ich ręki.
Odette I. Parkinson
Odette I. Parkinson
Zawód : śpiewaczka operowa
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
Staniesz w ogniu, ogień zaprószysz,
I od ciebie dom twój się zajmie!
Stleją ściany, sprzęty najdroższe,
A ty z ogniem będziesz się żenił.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3715-odette-baudelaire https://www.morsmordre.net/t3724-skrzynka-odetki#67817 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t3771-skrytk-bankowa-nr-937#69396 https://www.morsmordre.net/t3770-odette-baudelaire#69394
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]30.11.16 15:33
21.03.

Piękne pejzaże powoli malują się za chłodną szybą. Powoli nadciąga wiosna, dość nieśmiało malując świat odrobiną zieleni. Wierzę, że to wszystko ma jakiś głębszy sens. Że teraz może być już tylko lepiej. Także i ja obudzę się z zimowego snu, a mój piękny głos rozniesie się echem po wszystkich zakamarkach tego deszczowego kraju, pozostającego dla mnie czymś nieznanym. Tęsknię za Francją, jej pogodą, gdzie magiczna kultura oraz sztuka pachniała najintensywniej, tuż po przekroczeniu granicy. Wyspy chociaż mają swój urok nie są w stanie dojrzeć do mojego niezaprzeczalnego talentu. Wierzę w to, gdyż bardzo chcę w to wierzyć. Codziennie rano zaraz po otwarciu oczu siadam na łóżku i rozgrzewam struny głosowe. Dźwięki przecinają stabilne powietrze, decybele łaskoczą ośrodek słuchu. Drgania niewidoczne jak ja. Nikt na mnie nie patrzy, nie widzi przeobrażenia z czegoś trywialnego, jeszcze niedopracowanego w coś, co ma moc. Głos się oczyszcza, tak jak oczyszczam swoje ciało podczas kąpieli. Nie przestaję śpiewać. Wynajduję kolejne zwrotki z pamięci. Śpiewam po włosku. Nie wiem nawet co takiego, tekstu zawsze uczę się na pamięć. Maestro zawsze tłumaczy mi ogólną fabułę spektaklu, a w moich myślach pojawia się pomysł. Jak zagrać wzgardzoną przez ukochanego kobietę? Jak przekazać ból kobiety w kwiecie wieku po stracie syna? Jak oddać cierpienie lichej nędzarki trawionej mroźnym podmuchem wiatru prawdziwej zimy? Jak ukazać zachwyt księżniczki spotykającej miłość swojego życia? Te wszystkie emocje siedzą we mnie, muszę je tylko z siebie wydobyć. Wyciągnąć łabędzią szyję, z wnętrza unaocznić uczucia, przenieść je na wrażenia słuchowe. Dźwięk. Najpiękniejsze, co Merlin mógł na ziemi stworzyć.
Wychodzę z żeliwnej wanny, osuszam ciało ręcznikiem, stąpam z gracją po drewnianych podłogach. Przedstawienie wciąż trwa. Nawet wtedy, kiedy wcieram krem w skórę, kiedy przywdziewam najwspanialsze ubrania, kiedy otulam się zmysłowym zapachem, a twarz pokrywam starannym makijażem. Muzyka płynie w grzebieniu układającym złociste pukle. Powinnam mieć już zmęczone gardło - sięgam po szklankę wody, wypijam ją jednym tchem. Robię krótką pauzę kiedy teleportuję się do centrum Londynu. W ciszy też stawiam kroki, zmierzam do przepięknego budynku szkoły baletowej. Niestety nie, nie czeka mnie dziś występ na żywo. Muszę dużo ćwiczyć, żeby w kwietniu wszystkich zaskoczyć. Niech padną na kolana przed potęgą mojego kontraltu. Niech myślą, że zsyłam na nich słodki sen przepełniony szczęśliwością oraz pomyślnością.
Z determinacją wkraczam do środka, rozbieram się ze zbędnych rzeczy mających na celu ochronić moje ciało przed zimnem. Stukot obcasów odbija się głośnym echem kiedy przemierzam kolejne korytarze. Aż docieram na miejsce spotkania. Widzę w nich zarówno znajome jak i nieznajome twarze. Doświadczonych jak i niedoświadczonych śpiewaków. Uśmiecham się promiennie (to element stroju scenicznego), witam z tymi, którzy powitania są godni. Resztę zbywam milczeniem.
Część z nas rusza w stronę garderoby. Zasiadamy przy ogromnych toaletkach pełnych kosmetyków oraz peruk. Za nami znajdują się wieszaki z różnymi kostiumami, butami oraz innymi dodatkami. Wpatruję się w swoje nieskazitelne oblicze wierząc, że zabłysnę na tej próbie. Nie wiem czy wśród widzów będzie ktoś, kto ma realną władzę w tym biznesie, ale nie przestaję marzyć. Kiedyś odniosę sukces i tak. Wolałabym już, teraz, natychmiast, ale mogę i poczekać. Kolejne uniesienie kącików ust. Jedna z zatrudnionych wizażystek staje właśnie przy mnie. Doskonale wie, co powinna zrobić. Mamy grać turystów zagubionych w dżungli.
- Dużo, dużo zielony - mówię więc bez ogródek. Mam swoją wizję. Ona wie, że ma inne wytyczne, ale nie chce się ze mną kłócić. Ostatecznie nie jest to próba ani generalna, ani nie jest to przedstawienie przed docelową widownią. Spełnia więc moją zachciankę. Zamykam oczy, a kiedy już mogę je otworzyć przyglądam się obrazowi widocznemu na srebrzystej tafli. Właśnie maluje mi usta. Zaraz przychodzi fryzjerka próbująca magią natapirować mi włosy. To boli mnie najmocniej. Krzywię się myśląc, że to niechybny koniec moich cudownych włosów. One są równie magiczne jak ja. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. To geny.
Efekt końcowy nie jest tak piorunujący jakbym tego chciała, więc prycham przez chwilę niezadowolona. Wywracam oczami ostatecznie uznając, że już trudno.
- Musieć postarać bardzo na premiera - oznajmiam im natomiast. Żeby nie miały wątpliwości - następnym razem nie ujdzie im to na sucho. Wzdycham z politowaniem nad brakiem ich umiejętności, chociaż od ostatnich wydarzeń w domu mody Parkinsonów staram się być bardziej empatyczna. Rozumieć, że nie wszyscy są tak uzdolnieni jak ja. Dlatego smucę się nad ich okropnym losem, żeby w chwilę później wziąć przygotowany dla mnie strój. Ubieram go w przymierzalni długo poprawiając - coś nie leży właściwie. Wołam jedną z moich koleżanek, ale i ona nie potrafi przywołać materiału do porządku.
- Nic dziś wychodzić nie - rzucam już trochę rozdrażniona, cały czas badawczo przyglądając się sylwetce w lustrze. Coś z szyciem na moich biodrach jest nie tak, a ja nie rozumiem dlaczego. Niestety próba już się zaczyna, dlatego rezygnuję z dalszych poprawek oraz słów pełnych niezadowolenia. Idę na scenę - tam, gdzie moje miejsce.
Spektakl trwa. Główni bohaterowie śpiewają wyciskając ze swoich krtani ostatnie soki. Muzyka płynie po pomieszczeniu. Za nimi zjawiam się ja oraz kilka innych śpiewaczek. Zmienia się nastrój - spokojne, sielankowe dźwięki zastępowane są przez energiczne, wysokie tonacje nakładające się na siebie. Tworzymy naprawdę udany chórek gdyby nie to, że mój głos prezentuje się najlepiej, naturalnie. Rozbrzmiewa z całą mocą, ściskam aż dłoń nie chcąc wypaść z tej fali. Fali sukcesu. Chodzimy po sztucznej dżungli kończąc pierwszy akt. Nadchodzi czas odpoczynku. Następnie akt drugi, który tym razem rozpoczynamy. Każda ma swoje pięć minut kiedy to śpiewa w pojedynkę. Jestem trzecia, za mną są jeszcze dwie osoby. Daję z siebie wszystko słysząc, że jest naprawdę dobrze. W końcu schodzimy ze sceny, ku mojemu wielkiemu zawodowi. Wracamy do garderoby, gdzie czekają na nas eliksiry wzmacniające oraz regenerujące głos. Myli mi się moja toaletka, biorę fiolkę z tej obok. Jedna z dziewczyn nie mogąc dojrzeć swojej, wybiera tą moją. I wtedy dzieją się okropne rzeczy.
Zaczyna krzyczeć, a jej twarz… zmienia się. Przybiera różne kształty, których nie rozpoznaję. Zamieramy w bezruchu, wystraszone. Spoglądamy na ten niecodzienny spektakl nie wierząc w nasz zmysł wzroku. Po kilku niesamowicie długich minutach kobieta zamienia się… w świnię? Mrugam gwałtownie z niedowierzaniem, ale tak. Zamiast twarzy ma świński, różowy ryjek. Nie wiem czy jestem bardziej zszokowana czy rozbawiona tą sytuacją. W końcu nie wytrzymuję, a zamiast pięknego głosu z mojego gardła wydobywa się głośny śmiech. Jeszcze dwie dziewczyny też się śmieją, ale reszta przejęta jest losem swojej koleżanki.
- To nie jest śmieszne! Przestańcie! - krzyczy ta niezbyt ładnie przemieniona. Próbuję zachować powagę, ale jej niekontrolowane chrumknięcie na końcu wzbudza we mnie kolejną salwę wesołości. - Trzeba ją zabrać do uzdrowiciela - mówi inna, po czym chwyta tamtą za rękę i obie wychodzą.
- Nie wiem co się tak śmiejesz, Baudelaire. To miało być dla ciebie - oznajmia jeszcze inna z zebranych w pomieszczeniu. Patrzę na nią zdziwiona, już bez radości. - Nie patrz się tak. To dlatego, że jesteś wredna - dodaje, wywracając zaraz oczami. Nie wiem co o tym myśleć. Uważam to za kompletną bzdurę - ja, wredna? Tylko dla tych beztalenci. Ach, no tak…
Wzruszam ramionami dając do zrozumienia, że ich opinia się dla mnie nie liczy. W żadnym razie. Zaszczycam ich jeszcze mało przyjemnym uśmiechem uznając, że nie muszę się z nimi zadawać. A eliksiry będę kupować sama, z zaufanych źródeł, ot co. Siadam więc na krześle już przed swoją toaletką. Macham różdżką wypowiadając zaklęcie zmywające makijaż. Nakładam nowy. Włosy też doprowadzam już do porządku. Po przebraniu się nie żegnam się z nikim. Te wszystkie panny są po prostu zazdrosne o mój talent - no trudno. Przed wyjściem ubieram malinowy płaszcz, a potem znikam w kolejnej alejce.

zt.


Oni będą ślicznie żyli,
oni miłość obłaskawią,
tygrys będzie jadł z ich ręki.
Odette I. Parkinson
Odette I. Parkinson
Zawód : śpiewaczka operowa
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
Staniesz w ogniu, ogień zaprószysz,
I od ciebie dom twój się zajmie!
Stleją ściany, sprzęty najdroższe,
A ty z ogniem będziesz się żenił.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3715-odette-baudelaire https://www.morsmordre.net/t3724-skrzynka-odetki#67817 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f110-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t3771-skrytk-bankowa-nr-937#69396 https://www.morsmordre.net/t3770-odette-baudelaire#69394
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]17.02.17 22:19
15 kwietnia
Wydawało Ci się kiedykolwiek, że pasja może być czymś, co potrafiłbyś umieścić na piedestale? Czy miałeś wrażenie, że gdy już dorośniesz, oddasz swoje życie w dłonie Merlina, pozwalając mu na popchnięcie Cię w kierunku tak silnie związanym z dziecięcymi marzeniami, że aż przypominającym ułudę? Żwawe obroty i piękna muzyka miały nastrajać Cię pozytywnie na przyszłość. Miałeś wirować raz po raz w dzikiej gonitwie ku doskonałości, niepomny na przepracowane mięśnie i opuchnięte kolana. Krwawiące palce miały być jedynie nieznaczną niedogodnością, możliwą do zlikwidowania w kilka sekund silniejszym węzłem i eliksirem przeciwbólowym. Tańcz, baletnico, tańcz. Szalej w piruetach, walcz o lepszą przyszłość, pozwól wybrać samej sobie swój własny los, niepomna na utyskiwania rodziców, widzących dla Ciebie świetlaną przyszłość na łamach Czarownicy. Możesz być tą piękną, ciemnowłosą tancerką. Sławną, pożądaną i niewysłowienie powabną, gdy jej gibkie ciało zaczyna się poruszać. Ciche, lekkie kroki, delikatny stukot pointów o śliską posadzkę. Pięć podstawowych pozycji, odrobina sissonnes, wymieszanych z glissade, może i miejsce na fondu, zabawne échappé, urocze soutenu. Czas na zajęciach umykał szybko, wszak była to dla Ciebie prawdziwa przyjemność. Potem zapadałaś się w fotelu rodziców, a mama tuląc Cię do piersi bandażowała Twoje nabrzmiałe stopy. Wydawało Ci się, że tak należy postąpić, a jednak znalazłaś się tutaj akurat teraz. Wpatrywałaś się w zdjęcia na jasnych ścianach, odnajdywałaś relikty przeszłości, gdy muskałaś palcami drążki. Wciąż pamiętałaś smak przelanego w tej sali potu oraz gorzki aromat łez, gdy dosięgały Cię porażki. Pierwsza skręcona kostka, zdarte pointy czy spektakl, w którym nie zdołałaś wziąć udziału. Urocza mieszanka, pamiątka z lat szczenięcych, do jakiej chciałabyś kiedyś wrócić. To dlatego tak zawzięcie wirujesz, skaczesz i opadasz. Ciału, chociaż teraz o wiele wyższemu, wciąż nie można odmówić zgrabności i gracji. Czasem podwinie się noga, to zrozumiałe po tylu latach, ale wypadłszy z rytmu, nadrobiła czymś więcej. Uśmiechem i improwizowanym przejściem. Muzyka wreszcie milknie, a ona leży na posadzce. Ma wrażenie, że skóra paruje jej z wysiłku, a pot zalewa jej oczy. Pomimo cienkiego materiału niemalże przeźroczystej sukienki, czuje jak emanuje z niej prawdziwy ogień. Wzdycha, kiedy szczęście wypełnia nie tylko jej ciało, ale i duszę. Już od tak dawna nie wspinała się na najwyższe piętro, nie uciekała do swojej ulubionej nauczycielki, nie prosiła jej o udostępnienie sali. Obie wydawały się być tym pomysłem równie uszczęśliwione i zaczęło się. Od samego rana w domu młodych Sykesów panowały pustki. Dzisiejsze, prawdziwe życie Cece, toczyło się w tej niewielkiej sali baletowej.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]02.03.17 16:22
Kiedy Eden był dzieckiem raczej nikt nie mówił, że będzie z niego dobry kucharz. Wszyscy raczej wróżyli mu karierę przyszłego kapitana statku, a jak się okazało zaszedł w może niezupełnie, ale nieco inną stronę. Możliwe, że bycie łowcą poniekąd nauczyło go sztuki gotowania, w końcu czasem to co upolował trafiało na stół podczas obiadu.  Poza tym kiedy to siostra nie potrafiła gotować... zwyczajnie sam postanowił się tego nauczyć. Dlatego też wiedząc, że tej znów nie ma w mieszkaniu, a tak się składało, iż posiadał wiedzę na temat tego gdzie będzie, postanowił coś dla niej przygotować. Tym czymś na początku miało być coś bardziej pożywnego, jednak podczas zakupów postanowił, że będą to ciasteczka. Cece raczej ucieszy się na ich widok, tak więc był to całkiem niezły pomysł, z resztą gdy wrócą mógłby zrobić coś 'normalnego'. Właściwie to nie przyjąłby do wiadomości, gdyby miało być inaczej, zaciągnąłby siostrę do mieszkania i już.
Pierwszą próbę przypomnienia sobie właściwej receptury podjął kilka dni wcześniej, jednak seria niefortunnych zdarzeń sprawiła, że próba ta została udaremniona. Oczywiście zamierzał podzielić się tą historią już podczas spotkania na które zmierzał, trzymając pakunek w obu rękach. Czuł się trochę nieswojo wiedząc gdzie idzie, miał nadzieję, że siostra nie będzie nakłaniała go do tańca, ani do zakładania stroju, w którym najpewniej czułby się najgorzej na świecie. On mógł jedynie popatrzeć jak Cece odstawia te swoje fondue, czy inne takie, dziwnie nazywające się pozy. Pamiętał jedynie tą, bo jakoś kojarzyła mu się z gotowaniem.
Wkroczył do szkoły baletowej, od razu kierując się w stronę odpowiedniej sali, mniej więcej znał rozkład pomieszczeń w tym budynku, w końcu bywał tu już nie raz. Bez pukania wszedł do środka, od razu zauważając siostrę siedzącą na podłodze, zmęczoną siostrę.
- Chyba dobrze, że przyniosłem coś do jedzenia - rzucił bez przywitania, dumnie idąc w jej stronę z uśmiechem na twarzy oraz z zapakowanymi ciastkami w dłoniach - Proszę, to dla ciebie - pochylił się i podsunął jej paczuszkę prawie pod nos - Moja kochana siostra jak zwykle zmęczona, nie mogłabyś usiedzieć w domu co? - zaśmiał się z ich rodzinnej przypadłości i usiadł obok niej. Liczył na to, że pochwali jego wypieki, zwłaszcza, że trochę się namęczył próbując je zrobić. Patrzył na nią wyczekująco, dając jej do zrozumienia, że właśnie teraz nadeszła chwila na spróbowanie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]14.03.19 19:16
Naprawa magii

Tu także w wyniku magicznych wyładowań i szalejącej nad Wielką Brytanią burzy, pojawiły się anomalie destabilizujące energię otoczenia. Ministerstwo Magii było jednak zbyt zajęte reorganizacją służb w nowo wybudowanej siedzibie, aby to miejsce zabezpieczyć i zamknąć. Niestabilna magicznie lokacja pozostawała niestrzeżona przez żadną ze służb. Okolica wciąż była niebezpieczna, a przebywanie w pobliżu groziło śmiercią lub zapadnięciem na sinicę, złapanie na gorącym uczynku posadzeniem w celi Tower, ale póki co — wszyscy śmiałkowie mogli działać.

Do czasu uspokojenia się magii nie można rozgrywać tu wątków innych niż te polegające na jej naprawie.



Opis okoliczności
Burza rozpętała się nad Londynem na dobre. Ciemne, smoliste chmury zawisły nisko nad dachami kamienic, a błyskawice rozjaśniały niebo raz po raz. Pogoda załamała się zupełnie, a wraz z nią miejsca, które nie były dotąd szczególnie wypełnione magią. Uderzenie pioruna w dach szkoły baletowej wystarczyło jednak, by magia rozprzestrzeniła się i po jej wnętrzu, wnikając w ściany, podłogi, a następnie za sprawką panujących anomalii stała się miejscem niebezpiecznym i zagrażającym ludzkiemu życiu. Dach został zniszczony, a szkołę bezwzględnie zamknięto — woda przedzierała się do środka, a wiatr błąkał się po korytarzach. Którejś nocy targnięty złym przeczuciem dozorca ruszył na obchód, prawdopodobnie sprowokowany błąkającymi się i czyniącymi szkody ładunkami elektrycznymi. Tuż po przekroczeniu progu ciemnego korytarza zawilgła podłoga zapadła się pod nim. Różdżka wypadła mu z dłoni, nie zdołał się uratować. Spadł do piwnicy, trzy i pół metra poniżej. I leży tam do dziś.

Etap I

Czarodzieje próbujący wyswobodzić to miejsce spod działania magicznych anomalii muszą przedostać się na drugą stronę, do sali lustrzanej. Niestety wewnątrz korytarza, który tam prowadził panowały egipskie ciemności, które nie przepuszczały ani blasku świec, ani różnych odmian lumos. Mrok był wywołany przez magię, nic nie było go w stanie rozproszyć. Zaraz po przekroczeniu progu podłoga była zarwana; każdy kto wykonywał ten jeden krok niefortunnie leciał w dół.

Wymaganie: Czarodzieje mogą użyć zaklęć lento lub ascendio, by uniknąć obrażeń. W piwnicy, na końcu korytarza znajdują się schody, którymi można bez trudu wyjść tuż przy sali lustrzanej.

Niepowodzenie skutkuje upadkiem z dużej wysokości i złamaniem otwartym ręki niewiodącej lub nogi (do wyboru 50PŻ). Jeśli nie powiedzie się obu czarodziejom siła anomalii zmusi ich do odwrotu.

Walka
Przed rozpoczęciem kolejnego etapu należy odczekać co najmniej 24h. W tym czasie do lokacji może przybyć kolejna (wyłącznie jedna) grupa chcąca ją przejąć, by naprawić magię na sposób inny, niż miała być naprawiona dotychczas.

Walka odbywa się zgodnie z forumową mechaniką oraz z arbitrażem mistrza gry do momentu, w którym któraś z grup zdecyduje się na ucieczkę bądź nie będzie w stanie prowadzić dalszej walki.

Etap II
Wymaganie: ST ujarzmienia magii jest równe 120, a sposób obliczania otrzymanego wyniku zależny jest od wybranej metody naprawiania magii.

Uwaga - jeżeli postać posiada zerowy poziom biegłości organizacji, mnoży statystykę nie razy ½, a razy 1.

W metodzie neutralnej każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+Z; wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Rycerzy Walpurgii każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(CM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Zakonu Feniksa każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(OPCM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

Etap III
Po okiełznaniu źródła anomalii w sali lustrzanej czarodzieje będą mogli próbować opuścić szkołę. Niestety, w trakcie naprawy walcząca z wami moc tego miejsca doprowadziła do tego, że sufit pomieszczenia zaczął pękać. Drewniany, zmoknięty strop zawalił się na drzwi, blokując drogę, którą tu dotarli. Jednak w takich miejscach jak to czasem za lustrami można było odnaleźć tajemne pomieszczenia lub przejścia.

Wymaganie: Czarodzieje musieli opuścić to miejsce, pozwalając mu się samodzielnie zrównoważyć. Przez wzgląd na brak przejścia byli zmuszeni odnaleźć nowe. Najłatwiej było za pomocą dotyku spróbować przepchnąć lustra, ale zajęłoby to bardzo dużo czasu. Lustro, za którym znajdował się korytarz prowadzący do sekretnego wyjścia odznaczało się na tle innych, ale w niewielkim stopniu, a w ciemności trudno to było dostrzec. ST odnalezienia właściwego miejsca wynosi 50. Do rzutu należy doliczyć bonus ze spostrzegawczości.

Niepowodzenie obu czarodziejów będzie skutkować eskalacją magii i eksplozją anomalii, która doprowadzi do utraty przytomności. Czarodzieje odzyskają ją po dwóch dniach, będą mieć złamane żebra i drobne rany na ciele (50 PŻ) chyba, że inni śmiałkowie odnajdą ich wcześniej.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]16.03.19 18:48
11 listopada

Listopadowa burza nie ustępowała, niszcząc wszystko, co napotykała na swojej drodze. Wiedziałem, że badacze Zakonu Feniksa lada dzień byli gotowi utkać nam drogę do Azkabanu, nie uważałem tego jednak za równoznaczne z zaniechaniem prób powstrzymywania kolejnych anomalii. Nie dopuszczałem do własnej głowy myśli o porażce - nie tym razem, choć ostatnie miesiące kładły długie cienie na wszelkie powodzenia. Nowe anomalie, które wykwitały w kolejnych miejscach, łatwo dały się zauważać na mapie Londynu podczas patroli; i kiedy przez kilka nocy z rzędu nie było widać poprawy sytuacji, postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce.
Świadomość odpowiedzialności ciążącej na moich barkach nie dawała mi z resztą spokoju.
Wracając ze służby udałem się do znajomej lodziarni na Pokątnej - wiedziałem, że zastanę tam Floreana i że będę mógł liczyć na jego odwagę oraz pomoc.
Było już po zmierzchu, gdy przedarliśmy się do wnętrza szkoły baletowej. Ciemny kaptur i wyjątkowo gęsty zarost wychodowany przy pomocy metamorfomagii miały pomóc w ukyciu mojej tożsamości; w budynku zastała nas woda sięgająca powyżej kostek, skutecznie spowalniająca nas podczas poruszania się. Przenikliwy chłód i hulający wiatr nie były jednak przeszkodami, które miały nas powstrzymać. Źródło anomalii tętniło gdzieś w pobliżu, pozostawało jednak poza zasięgiem naszego wzroku. Chwilę błądziliśmy po zdezelodwnym budynku, zanim natknąłem się na korytarz, którego mroków nie było w stanie rozgonić żadne zaklęcie.
- To pewnie tutaj. - Przywołałem do siebe Floreana, po czym pozwoliłem pochłonąć się absolutnej ciemności. Sunąc wzdłuż ściany, stawiałem kolejne kroki ostrożnie, czując, że anomalia szykowała akcję dywersyjną. Z różdżką wyciągniętą przed siebie, byłem gotów na każdą niespodziankę - to jednak nie wystarczyło; nieoczekiwany brak stabilnego podłoża sprawił, iż straciłem równowagę i runąłem w nieprzeniknioną ciemność. - Ascendio! - Nie zdążyłem ostrzec Fortescue, zaklęcie wyrwało się z mojego gardła w naturalnej, spontanicznej reakcji. I stanowiło ostatnią deskę ratunku.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]16.03.19 18:48
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 1

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 3ZxXZNS
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]17.03.19 12:48
Jednak 29.11

Nie sądziłem, że może być jeszcze gorzej, ale początek listopada uświadomił mi, że zawsze tak może być. Kiedy niebo przecięła pierwsza błyskawica, chyba nikt się nie spodziewał, że tak już zostanie. Niby minęły dopiero niecałe dwa tygodnie odkąd się pojawiła, ale czułem w kościach, że deszcz tak szybko nie minie. To z pewnością nie była zwykła burza, dało się to wyczuć. Starałem się jednak nie martwić na zapas, przynajmniej jeszcze nie teraz. Przetrwaliśmy już naprawdę wiele przeciwności losu, dlaczego mielibyśmy nie przetrwać tej?
Widok Fredericka w lodziarni trochę mnie zdziwił, nie ukrywam. Znam na pamięć wszystkich stałych klientów lub chociaż tych, którzy pojawili się tam więcej niż raz - z tego co kojarzyłem, Fox nie zaliczał się do żadnej z tych grup. Cóż, podobno nie każdy człowiek lubi słodycze, i choć wydawało mi się to absurdalne, to starałem się to zrozumieć. Z początku nic nie powiedziałem, zastanawiając się, czy próba naprawy jeszcze jednej anomalii ma sens. Podchodziłem do tego z kilkanaście razy i za każdym moje wystąpienie kończyło się klęską. Bez różnicy z kim próbowałem, a próbowałem z wieloma osobami. Mimo wszystko ostatecznie kiwnąłem głową - może nie należy się poddawać, może właśnie to był mój dzień.
Budynek Królewskiej Szkoły Baletowej, choć nadszarpnięty anomaliami, wciąż prezentował się okazale. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie czułem strachu. Czułem (i to paniczny), ale na razie trzymałem go gdzieś głęboko w sobie i szedłem krok w krok za Foxem. Co jakiś czas dotykałem kieszeni, upewniając się, że cały czas mam tam eliksiry. Oby się nie przydały. Dopiero zaklęcie Fredericka mnie otrzeźwiło - Fox! - krzyknąłem przerażony, kiedy tak nagle zniknął. Szybko wszedłem do środka, nie zastanawiając się zbyt długo nad czyhającym tam niebezpieczeństwem, przez co spotkał mnie dokładnie ten sam los. Poczułem jak zaczynam spadać, i to chyba z wysoka - Lento! - Rzuciłem szybko, chcąc się uratować przed bolesnym upadkiem.

| Biorę eliksir niezłomności x2, eliksir przeciwbólowy i eliksir ochrony


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]17.03.19 12:48
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 68

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]18.03.19 12:51
220/270 -5

Spadałem.
Spadałem i magia nie sprzyjała moim intencjom. W ślad za inkantacją - zamiast charakterystycznego szarpnięcia - usłyszałem trzask sprzeciwu. Błysków widzieć nie mogłem, nic nie przenikało przez otulającą mnie ciemność. Zderzenie z podłożem było nieprzyjemne. Wydawało mi się, że ponownie usłyszałem trzask, ale tym razem nie wydawała go moja zbuntowana różdżka. Wraz z trzaskiem z moich trzewi wydarł się krzyk. Ból szybko zaczął promieniować w przestrzeni lewej ręki; nie potrafiłem określić, czy była złamana, ale receptory zamknięte pod moją skórą oszalały pod wpływem otrzymanych bodźców. Słyszałem Floreana - najwyraźniej udało mu się uniknąć przykrego upadku, a ja powinienem był dziękować Merlinowi, że jego konsekwencje nie były poważniejsze.
- Jestem cały. - Odpowiedziałem, unosząc głowę by wykrzyczeć słowa w czarną pustkę ponad sobą. - Szukaj źródła anomalii, postaram się do ciebie dołączyć. - Ostrożnie podniosłem się na nogi - różdżka na szczęście przeżyła upadek w jednym kawałku - po chwili natrafiając na przeszkodę w postaci... ciała? Nie potrafiłem go zidentyfikować, nie reagował na żadne moje słowa, nie oddychał. Był martwy? W takim stanie i okolicznościach nie potrafiłem tego określić, obiecałem sobie jednak, że jeśli tylko uda nam się ustabilizować magię, wrócę do tego miejsca.
Poruszanie się po omacku było równie nieprzyjemne jak uraz ręki. Błądziłem, posuwając się przy ścianach - tym razem zachowując dwa razy większą ostrożność, na wypadek kolejnych dziur. Zbawieniem okazały się schody - strome, musiałem wylądować w piwnicy - wyprowadziły mnie wprost do pomieszczenia, w którym był już Florean.
A także źródło anomalii.
Pomimo zniszczeń wywołanych przez niestabilną magię, spowite w półmroku, otaczające nas lustra tworzyły imponujące wrażenie głębi. Przez chwilę nie mogłem pozbyć się wrażenia, że jesteśmy obserwowani. Każdy ruch rzucał cienie, które następnie tańczyły w odbiciach.
- Na dole natknąłem się na ciało. Chcę spróbować tam wrócić, jeśli uda się nam z anomalią. Zaczynajmy. - Skinąłem Floreanowi, po czym skierowałem koniec różdżki do wnętrza pomieszczenia.

naprawa metod zakonu


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]18.03.19 12:51
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 75
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]19.03.19 22:51
Przez chwilę miałem wrażenie, że spadnę z łoskotem na ziemię i połamię sobie wszystkie kości. Już zacisnąłem mocno oczy, nie chcąc na to nawet patrzeć, przygotowując się na najgorsze. Która to już będzie wizyta w szpitalu w ciągu ostatnich kilku miesięcy? W zasadzie pomału zaczynałem gubić się w obliczeniach, tak często zaszczycałem uzdrowicieli swoją osobą. Przez ciągle przegrywane pojedynki w Klubie (niedługo zacznę się wstydzić, wchodząc na arenę) i jeszcze częstsze próby naprawiania anomalii (zawsze nieudane, ale może ten dzień odmieni mą złą passę) naprawdę poznałem wielu uzdrowicieli i rozkład kilku pięter. Mniej więcej wiedziałem co jest zjadliwe w bufecie, a czego absolutnie unikać. Hmm, w zasadzie nabrałem ochotę na szarlotkę - te przepyszne ciasto to jedyny powód dla którego mógłbym chcieć znowu tam trafić, ale moja różdżka i nieobliczalna magia postanowiły mnie jednak tam nie wysyłać. W ostatnim momencie pojawiła się przede mną jakaś moc, która nie pozwoliła na upadek. Odetchnąłem z ulgą, ale tylko na chwilę, zanim przypomniałem sobie gdzie się znajduję. Rozejrzałem się gorączkowo w poszukiwaniu Foxa, ale na szczęście dotarły do mnie jego okrzyki. Trochę byłem rozdarty, bo jednak wolałem się upewnić, że jego jestem cały faktycznie dosłownie to oznacza, ale to jednak on tutaj rządził, więc postanowiłem nie podważać jego decyzji. Grzecznie zacząłem rozglądać się za źródłem anomalii, co zresztą okazało się o wiele prostsze niż myślałem. Stanąłem, z lekka może i zafascynowany tym co zobaczyłem, choć na moich rękach pojawiła się gęsia skórka. Magia była tutaj tak silna, że aż ją czułem, i było to dla mnie dotychczas niedoświadczone przeżycie, jedynie spotęgowane przez wszechobecne lustra. Miałem wrażenie, że przygląda mi się moje upiorne alter ego, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nie dało się przed nim uciec. Gdybym miał tutaj spędzić więcej czasu, zwariowałbym. - Jakie ciało? - Spojrzałem na niego pytająco - czy to wynik anomalii? - Jest jakoś... przydatne? - Ciężko było mi zadać to pytanie, bo choć tamten człowiek był martwy, to jednak wciąż człowiekiem w jakimś sensie pozostawał. A ja pytałem o jego przydatność. Przerażała mnie ta dehumanizacja. Odwróciłem wzrok, próbując przestać o tym myśleć. Teraz miałem o wiele trudniejsze zadanie do wykonania. Uniosłem różdżkę, skupiając się na rzuceniu odpowiedniego zaklęcia.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]19.03.19 22:51
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 84
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]19.03.19 23:26
220/270 -5

Ręka dokuczała na tyle, że przestałem ją ignorować, w końcu rozrywając kawałek szaty. Dopiero wtedy zauważyłem, jak poważnie skończył się mój upadek. Nie byłem orłem z anatomii, ale nie miałem wątpliwości co do tego, że była złamana. Wystająca kość zionęła bielą i czerwienią, z rozerwanej skóry sączyła się krew. Zakląłem pod nosem; ból nie miał prawa przeszkodzić nam w naprawie tego miejsca.
- Raczej martwe. - Odpowiedziałem sucho, a kiedy Florean zapytał o przydatnosć, nie kryłem zaskoczenia. Czy on zapytał mnie właśnie o to, o co mnie zapytał? Czy może się przesłyszałem. Albo złamanie ręki szkodziło też na mózg. Może po prostu źle zniosłem upadek? - Chyba nie chcesz zrobić z niego inferiusa. - Zbyłem pytanie czerstwym żartem, próbjąc nie zastanawiać się nad tym, co w zasadzie Fortescue miał na myśli.
Anomalia ustępowała pod działaniem białej magii. Walczyła, ale z każdą próbą walki stawała się coraz słabsza, aż w końcu siły natury hulające w pomieszczeniach odpuściły. Do czasu, aż stabilizacja nie odbila się rykoszetem.
- Psidwakosyństwo. - Skomentowałem, gdy sufit runął zrównał się z podłogą. - Nie wrócimy tą drogą. - Dodałem, bardziej dla siebie. - Musimy się pospieszyć. - Magia zaczynała się deformować - o ile powalony sufit oszczędził nam życie, przy kolejnej eksplozji mocy mogliśmy nie mieć tyle szczęścia. Nie była to pierwsza anomalia, z którą się stykałem - wiedziałem, że te potrzebowały chwili na absorbcję magii. O powrotu do ciała nie było mowy, nie w tej chwili. Anomalia była jednak ważniejsza, zawsze mogłem wrócić tutaj później, bez obawy o własne życie. Lub zgłosić to odpowiednim służbom. - Sprawdźmy lustra. - Zasugerowałem, mobilizując wszystkie zmysły; ruszyłem przed siebie pewnie, czujnym okiem analizując odbicia, szukając ukrytych mechanizmów - również organoleptycznie. - Za którymś na pewno jest przejście. - W budynach wyższej rangi był to w zasadzie standard, taką wiedzę wyniosłem z kursu aurorskiego.

spostrzegawczość III, +60


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Królewska Szkoła Baletowa [odnośnik]19.03.19 23:26
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 71
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Królewska Szkoła Baletowa - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Królewska Szkoła Baletowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach