Wydarzenia


Ekipa forum
Hyde Park
AutorWiadomość
Hyde Park [odnośnik]08.05.16 0:29
First topic message reminder :

Hyde Park

Hyde Park tętni życiem od świtu do późnego wieczoru, a czasem i dłużej, niezależnie od pory roku. To jeden z najbardziej znanych parków w Londynie zarówno wśród mugoli, jak i czarodziejów, między innymi z powodu regularnie organizowanych w nim koncertów czy też innych wydarzeń kulturalnych. Wiele osób właśnie tutaj spędza przerwę na lunch wraz ze znajomymi, a w wolne popołudnia dla relaksu poświęca się różnorakiej aktywności fizycznej. W Hyde Parku z łatwością można wdać się w niezobowiązującą dyskusję z osobą, z którą dzieli się ławkę, wypoczywa na zielonych połaciach soczyście zielonej trawy - w końcu to doskonałe miejsce do przypadkowych spotkań na świeżym powietrzu. Jednak na co dzień przez park tłumy londyńczyków zmierzają pośpiesznym krokiem do pracy, lub pragną jak najszybciej dostać się do domów po skończonej zmianie.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Hyde Park [odnośnik]03.01.19 23:33
Lyanny nie było w Stonehenge. Nie należała do szlacheckiego stanu, nie była nawet czystej krwi – ale nie mogła nie usłyszeć o tym wydarzeniu, na którym Czarny Pan i jego zwolennicy tak dobitnie zaznaczyli swoją obecność i rolę, gotowość do zmienienia świata magii i poprowadzenia go w stronę porządku, w którym to znów czysta krew byłaby tą najbardziej liczącą się, patrzącą z góry na motłoch, który teraz, w tych jakże postępowych czasach, coraz bardziej się panoszył i próbował zepchnąć czystokrwistych i ich tradycje w cień.
Nie była pewna co do swojego posiadania serca – relacje z rodziną ani z ludźmi w ogóle nigdy nie były jej mocną stroną. Na ogół nie pozwalała sobie na przywiązywanie się, dzięki temu unikała rozczarowań i podobnych niszczących emocji, jakich doświadczali ci, którzy kogoś kochali, a potem przeżywali zawód. Ona także przeżyła w życiu trochę rozczarowań, przez co musiała wykształcić w sobie pewne mechanizmy obronne. Bezpieczniej było podchodzić do ludzi z dystansem i nie przywiązywać się ani nie robić sobie nadziei. Traktować relacje jako transakcje wymienne, gdzie obie strony robią coś dla wzajemnych korzyści, a potem rozchodzą się. Nie znaczyło to, że w ogóle nie lubiła ludzi, ale nie mogła powiedzieć, że miała przyjaciół ani nie nazwałaby tym mianem nikogo. Niełatwo było stać na pograniczu – być mieszańcem w konserwatywnym czystokrwistym środowisku. Niewielu z nich chciało uważać za przyjaciela kogoś, kto nie miał równie szlachetnej lub czystej krwi.
Wiedziała, że to pewne ryzyko – ale idąc przez pół miasta z obrażeniami także zwracali na siebie uwagę i powinni jak najszybciej zniknąć z widoku, zwłaszcza że park lada moment miał się skończyć i będą musieli przejść przez mugolskie ulice, gdzie jednak mogli poruszać się też czarodzieje. Nie była lekkomyślna, wiedziała, że publiczny środek transportu również jest ryzykowny, i w przypadku skorzystania z niego nie mogli wysiąść zbyt blisko docelowego punktu. Musieli chronić tajemnicę Lupusa, by nikt nie powiązał dwójki poobijanych indywiduów z okolicą jego domu.
- Wiem. Musimy zachować ostrożność i wysiąść w bezpiecznej odległości, a resztę drogi pokonać pieszo. Poza tym naprawdę nie wyglądamy jak ludzie, którzy wybierają się z wizytą do posiadłości Blacków. Kto normalny by nas teraz o to podejrzewał? – Parsknęła nerwowym śmiechem, choć zaraz tego pożałowała, czując przenikliwy ból w boku. Ale taka była prawda, wyglądali raczej jakby urwali się z jakiejś parszywej części doków i wybierali się w równie szemrane miejsce, a nie jakby planowali wizytę w szlacheckiej rezydencji. Poza tym nikt poza rycerzami nie wiedział o tym, że Lupus prowadził w domu dodatkową uzdrowicielską działalność. W razie jakby jednak ktoś przyglądał się podejrzliwie, mogli zrzucić winę na wypadek przy pracy lub anomalie przy użyciu zaklęcia. To zdarzało się teraz praktycznie każdemu, kto czarował.
Tak więc nie pozostało im nic innego, jak dotarcie do uzdrowiciela i przejście odpowiedniego leczenia, które naprawi skutki uszkodzenia ich przez szalejącą anomalię.

| zt.
Lyanna Zabini
Lyanna Zabini
Zawód : łamaczka klątw i zaklinaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5959-lyanna-zabini https://www.morsmordre.net/t5962-ceres https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f276-okolice-guildford-samotnia-nad-rzeka-wey https://www.morsmordre.net/t5963-skrytka-bankowa-nr-1488 https://www.morsmordre.net/t5964-lyanna-zabini
Re: Hyde Park [odnośnik]15.01.19 21:04
I Ned nie był wylewnym człowiekiem, który otwierał swój sercopodobny twór przed każdą napotkaną osobą. Niemniej jednak, Percival był mu bliski. Spędzili razem chwile beztroskiego dzieciństwa, biegając po lasach Sherwood, aby chociaż na chwilę oderwać się od codziennego planu zajęć młodego szlachcica, wypełnionego masą przytłaczających zajęć. To jego śladem podążał, zostawiając zarówno polityczne wojaże, jak i bankietowe podboje kolejno najstarszemu i najmłodszemu z braci. Los jednak postanowił zakpić z nich wszystkich, a Cornelius, który powinien uważać się za szczęśliwca, posiadając czterech synów, obecnie został pozbawiony drugiego najstarszego w kolejności syna, pozostając z - do niedawna - niepokornym poszukiwaczem magicznych artefaktów i lwem salonowym, mistrzem tańca. Nie wróżyło to świetlanej przyszłości dla tego pokolenia Nottów. Pozostało jedynie stać przy nadziei, że małżeństwa Eddarda oraz Lysandra będą opiewały w szczęście i przyniosą chlubę rodowi.
Znowu czuł te same problemy z oddychaniem, co pamiętnego wieczoru, gdy już w nie takim samym składzie wrócili do Ashfield Manor. Zapewne wspomnienia tego wieczoru wciąż były żywe w pamięciu Lupusa, którego mieli prosić o pomoc. Bez słowa puścił wypowiedź Lyanny, bo chociaż mógł się spodziewać, że nikt normalny nie powiąże ich z wizytą u Blacków to Eddard wolał dmuchać na zimne, w końcu nie wszystko wydawało się być takie, jak powinno, o czym na ostatnim szczycie został uświadomiony w dosyć bolesny sposób.
Udali się w tę podróż do posiadłości starożytnego rodu Blacków, mieszczącego się przy Grimmuald Place. Ciekawe czy przyjdzie mu natrafić na Walburgę, była jedną z przedstawicielek tego rodu, którą miał okazję poznać bliżej i obdarzyć sympatią. Od dawna nie mieli też czasu porozmawiać, ale nie sądził, aby były to okoliczności temu sprzyjające, chociaż jego poparcie dla Czarnego Pana nie było już dłużej tajemnicą, nie dla tych, którzy widzieli go podczas szczytu.
Wspierając się nawzajem, podeszli do krawędzi chodnika, przyzywając magiczny autobus, aby następnie wysiąść wystarczająco daleko od Hyde Parku i wystarczająco blisko do gabinetu Lupusa.

/zt.
Eddard Nott
Eddard Nott
Zawód : quia nominor leo
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
So crawl on my belly 'til the sun goes down
I'll never wear your broken crown
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6094-eddard-nott https://www.morsmordre.net/t6134-icarus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6135-eddard-nott
Re: Hyde Park [odnośnik]04.03.19 0:27
| 26 października

Nie mogła się doczekać spotkania z Arturem. Przeżywała je o wiele bardziej, niż śmiała przyznać: w nocy nie mogła zasnąć, przewracając się z boku na bok, zastanawiając się, jak przebiegnie ich spotkanie. Wprawdzie podobno mieli razem trenować czary, jednak od ich spotkania przecież sporo się zmieniło. Odbył się szczyt w Stonehage… Malarka nie była nim szczególnie zainteresowana aż do spotkania z Anthonym Macmillanem po którym prędko pobiegła do biblioteki, aby przeczytać proroka z dziesiątego października. Zmroziło ją, gdy uświadomiła sobie, że Artur też był tam obecny. Co, jeśli i on jest w nienajlepszym stanie psychicznym? Naprawdę martwiła się o niego. W końcu praktycznie nie kontaktowali się od tamtego dnia z początku miesiąca, gdy po wizycie w muzeum, pili u niej herbatę, rozmawiając jak gdyby nigdy nic.
Umówili się rankiem w Hyde Parku. Gwen mimo niesprzyjającej jej godziny i małej dawki snu była naprawdę rozbudzona. Emocje sprawiały, że nie byłaby w stanie tego dnia przysypiać.
Ubrała się w prostą, niebieską sukienkę oraz płaszcz, chowając różdżkę do kieszeni. Nim dotarła do parku odwiedziła na chwilę Pokątną, zgarniając najświeższą „Czarownicę” – wyszła odrobinę za wcześnie, na pewno będzie czekać na Artura, więc lepiej mieć coś pod ręką. Wcisnęła ją do torebki.
Po dłuższej chwili była już w parku, w umówionym miejscu: w jednym z niewielu dość rzadko uczęszczanych miejsc. Niewielka polana, skryta wśród rzadko posadzonych drzew wydawała się doskonała do treningu czarów. Szczególnie teraz. W ten stosunkowo chłodny październikowy ranek nie było tu nikogo, kto mógłby im przeszkadzać.
Jak się spodziewała, Artura nie było jeszcze na miejscu. Usiadła więc na pobliskiej ławeczce, nie mając zamiaru oddalać się od umówionego miejsca. Zrobiła tak już poprzednio, w pierwszym muzeum, które mieli zwiedzać i nie chciała, aby mężczyzna znów musiał ją szukać.
Otworzyła „Czarownicę” i zaczęła ją przeglądać. Znała czarodziejską prasę na tyle, aby nie spodziewać się w niej szczególnie istotnych treści, ale w takiej chwili proste i często głupiutkie artykuły pomagały jej się nieco rozluźnić. W pewnej chwili na twarzy malarki pojawiło się jednak zdziwienie. W trzymanym przez nią numerze pojawił się spis najprzystojniejszych panów pracujących w Ministerstwie Magii, a wśród nich znajdował się… Artur.
Młodziutki auror o wyćwiczonym ciele….  krewny samego Ministra Magii… i jego urocze dołeczki w policzkach – czytała.
Chwileczkę… co? Gwen potrzebowała chwili, aby dotarła do niej informacja o zawodzie Artura. Nigdy o tym nie rozmawiali, ale przez jego zainteresowanie sztuką i historią Gwen była przekonana, że jej znajomy pracuje umysłowo. Że jest kustoszem sztuki, nauczycielem w Hogwarcie, albo urzędnikiem w Ministerstwie. A on był aurorem? Czyżby miała pobierać nauki od zawodowca? Czemu nie wspomniał jej o tym ani słowem? A może „Czarownica” po prostu kłamie lub ma nieprawidłowe informacje?
Gwen musiała jednak przyznać jedno redakcji czasopisma – Artur zdecydowanie miał urocze dołeczki w policzkach.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Hyde Park [odnośnik]05.03.19 16:52
Po Stonehenge nic nie było takie samo. Piętrzyły się pytania, a przyszłość wydawała się niepewna jak po pożarze Ministerstwa Magii. Tamten koszmar nie był ostatnim, bowiem główny sprawca nadal czaił się na wolności. Przez większość czasu skryty w cieniu, działając za pośrednictwem swoich popleczników. Jak groźba, która złowrogo zawisła w powietrzu. Z pozoru niewidoczna, ale ciążąca na wszystkich.
Artur sądził, że już sobie poradził z traumą tamtych wydarzeń, które czasem wydawały mu się okropną historią usłyszaną z opowieści. Rzucił się w wir działania, żeby zatrzeć ślady własnej bezsilności. Chłodno sobie tłumaczył, że na szczycie udało mu się pomóc, między innymi własnemu kuzynowi Anthony'emu. Nie zmieniało to jednak faktu ile osób tam zginęło, ilu nie uratował. Wtedy przypominał sobie niezliczone upiory wiszące nad zebranymi czarodziejami. Pamiętał, że zamiast patronusa pojawiła się co najwyżej nikła mgiełka.
Nie mógł doczekać się spotkania z Gwen. Nie chodziło tylko o to, że w ciągu krótkiego czasu bardzo ją polubił. Ćwiczenie zaklęć było czymś z jego perspektywy odprężającym i pożytecznym. Działał, może dzięki temu ona zdoła się w razie niebezpieczeństwa obronić, nie dołączy do coraz dłuższej listy ofiar.
Umówili się na godzinny poranne, co nie było dla Artura problemem, i tak co raz mniej sypiał. Nigdy nie należał do śpiochów, twierdząc, że dobę można znacznie lepiej spożytkować niż na wylegiwanie się w łóżku, dlatego energicznym krokiem przemierzał słynny Hyde Park w poszukiwaniu umówionej polany, która zapewniłaby im odrobinę prywatności. Ubrał się skromnie, po mugolsku, zarzucając na wszystko elegancki płaszcz, skutecznie chroniący przed październikowym zimnem.
Odruchowo rozglądał się w poszukiwaniu Gwen, spodziewając się powtórki z wycieczki do muzeum. Okazało się, że dziewczyna czekała na ławce sąsiadującej z polaną, zaczytując się w jakiejś gazecie
Podszedł do niej niepostrzeżenie, choć nie planował jej w żaden sposób zaskakiwać, ale chyba już odruchowo poruszał się ciszej niż kiedyś. Poza tym Gwen była skupiona na artykule, na jej twarzy malowało się zdziwienie.
- Cześć, musiałaś na mnie długo czekać? - powitał ją z uśmiechem, siadając obok. - Co czytasz? - zainteresował się. Wtem dostrzegł kątem oka swoje nazwisko, co tym bardziej zwiększyło jego zainteresowanie. - Mógłbym zerknąć? - zapytał ostrożnie.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Hyde Park [odnośnik]05.03.19 19:43
Skupiona na „Czarownicy” nie zwróciła uwagi na zbliżającego się Artura. Dopiero, gdy odezwał się, siadając na ławce, zdała sobie sprawę z jego obecności, podskakując nerwowo: w końcu był cichy i spokojny ranek, a głos mężczyzny przeszył powietrze dość niespodziewanie dla malarki.
Artur! Cześć! – przywitała się radośnie, odkładając gazetę na kolanach. Artur mógł jednak zauważyć, że coś zmieniło się w malarce od ich poprzedniego spotkania. Radość pomieszana była z ulgą, a w oczach dziewczyny tliło się odrobinę smutku. – Nie, nie… nie mogłam spać, więc wyszłam wcześniej – wyjaśniła.
Miała ochotę rzucić mu się na szyję z ulgą, że faktycznie nic mu nie jest, najlepiej przy okazji po prostu mówiąc mu, jak bardzo się martwiła, jednak powstrzymała się. Nie dość, że skoro obydwoje siedzieli na ławce to byłoby to dość niewygodne to na dodatek nie było to raczej odpowiednie i taktownie. W końcu nie znali się szczególnie dobrze, nawet jeśli Gwen czuła się dobrze w jego towarzystwie.
To tylko „Czarownica”, nic ambitnego – przyznała. W końcu to raczej kobiece czasopismo. Zgadywała, że wykształcony i inteligentny Artur nie jest szczególnie zainteresowany tym tytułem.
Słysząc kolejne pytanie mężczyzny zarumieniła się jednak lekko.
T... t… tak. Oczywiście – powiedziała, podając mu pismo. – Tylko em… chyba redakcja „Czarownicy” uznała, że nadajesz się do ich rankingu.
Gdy Artur chwycił gazetę, podrapała się po głowie, nieco zmieszana i zawstydzona tym, że przyłapał ją akurat w chwili, gdy czytała na jego temat. Jakby był członkiem jakiegoś znanego zespołu, albo popularnym aktorem!
Po chwili wypaliła, bez wyrzutu czy zdziwienia, po prostu stwierdzając fakt:
Nie mówiłeś, że jesteś aurorem.
Chyba jednak mógł jej powiedzieć, skoro mieli razem ćwiczyć. Przecież to sprawiało, że był zawodowcem w swojej dziedzinie, a takim chyba powinno się płacić? A nawet, jeśli nie to skoro umawiali się na ćwiczenie zaklęć to mógł wspomnieć, że ich rzucanie to część jego pracy. Naprawdę nie spodziewała się, że lord Longbottom wykonuje taki zawód. Och, „lord”… Skrzywiła się w duszy na brzmienie tego słowa postawionego przy imieniu jej znajomego. W odniesieniu do Artura usłyszała je po raz pierwszy od Anthony’ego Macmillana i cały czas gryzło się jej to określenie. Zachary Shafiq, dumny, tajemniczy, arogancki i przystojny w ten orientalny sposób owszem, wyglądał na „lorda”. Ale Artur? Był… zbyt ciepły, zbyt miły i zbyt… zwyczajny. Co jednak w tym przypadku nie było przez Gwen odbierane jako wada choćby w najmniejszym stopniu.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 06.03.19 0:07, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Hyde Park [odnośnik]05.03.19 23:32
- Nie wiedziałem, że jesteś rannym ptaszkiem - rzucił żartobliwie. Właściwie jeszcze wiele o sobie nie wiedzieli.
Artur z pewnym zdziwieniem odkrył, że tak siedząc obok Gwen, też odczuwał ulgę. Jeśli oddać się gdybaniu, gdyby Gwen rzeczywiście rzuciła mu się na szyję, to by nie wyraził sprzeciwu, nawet odwzajemnił uścisk, a przecież nie był znany jako miłośnik przytulania. Chyba ostatni raz kogoś nie z rodziny przytulił, gdy spotkał cudownie odnalezioną Willow, siostrę zmarłego przyjaciela.
Sam nie przytulił Gwen, co zabawne, dokładnie z tych samych powodów się powstrzymał. Zamiast tego po prostu uśmiechnął się ciepło, w prostym geście ciesząc się, iż po tych wszystkich strasznych wydarzeniach była bezpieczna.
Artur zachował pokerową twarz, "Czarownica" z oczywistych względów go nie interesowała, ostatni raz sięgnął po nią przy okazji Festiwalu Lata, żeby dowiedzieć się co tam wypisywali o organizowanych przez Prewettów atrakcjach i komplikacjach. Nadal w pamięci tkwił dementor, który pojawił się pod koniec meczu.
- Dziękuję - powiedział, niezrażony tytułem gazety. Był w końcu człowiekiem otwartym, a skoro "Czarownica" potrafiła zainteresować kogoś tak wyjątkowego jak Gwen, to mogło w niej być coś ciekawego. - Słucham? - rzucił zdziwiony, po czym szybko przeczytał tekst.
Nie spodziewał się ujrzeć własnego imienia i nazwiska w rankingu Najlepszych Partii Miesiąca. Już nawet nie chodziło o ten drobny fakt, że był żonaty. Nie miał pojęcia, iż wzbudzał tego typu zainteresowanie. Nie wiedział ile tego zawdzięczał nazwisku, ale w jakiś zawstydzający sposób... było to nawet miłe odkrycie. Zarumienił się przy tym, czując narastające zakłopotanie.
- Nie mam uroczych dołeczków... chyba... - wydukał niepewnie, po czym zerknął na Gwen, jakby ta znała odpowiedź na zagadkową kwestię.
Wcześniej wspominał o nim "Prorok Codzienny", teraz "Czarownica", czyżby miał się szykować na epizod w "Walczącym Magu"? Ciekawe czy tekst Magnusa byłby przychylny...
- Nie wiedziałaś? - autentycznie się zdziwił, kolejny raz zapominając jak krótka była ich znajomość. - Jak sądziłaś, czym się zajmuję? - zapytał zaciekawiony.
Dla niego Longbottom naturalnie kojarzyło się z byciem aurorem, ale jeśli spojrzeć poza rodzinne łatki, których Gwen mogła zwyczajnie nie znać... za jakiego człowieka go miała? Kolejny raz odkrył, że jakoś inaczej ją postrzegał jak na tak krótką znajomość, przejmując się tym co o nim myśli. Czuł, że jego tytuł może dla niej nie mieć znaczenia, że był w jej oczach tylko Arturem, nikim więcej, bez niepotrzebnego bagażu szlacheckich ograniczeń. Chyba lubiła go za to jakim był człowiekiem, a to w jakiej rodzinie się urodził... to już bez znaczenia. Zwyczajny Artur.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Hyde Park [odnośnik]06.03.19 0:41
Machnęła ręką.
Właściwie to nie jestem. Gdy poprzednio musiałam wstać tak wcześnie zasnęłam w kawiarni i prawie zgubiłam torebkę – wyznała, wspominając spotkanie z Gabrielem.
Ciekawiło ją, czy kiedykolwiek spotka tego aurora ponownie. To przypadkowe spotkanie było naprawdę sympatyczne. Co prawda nie wdawał się tak oczytany i inteligentny jak Artur (ale kto mógłby z nim pod tym względem konkurować?), ale był ciepłą i dobrze wychowaną osobą. Skoro pracowali w tym samym miejscu na pewno musieli się znać, przynajmniej z widzenia, mijając się w przejściu Ministerstwa.
Gwen, mimo wszystko, nie była przecież wyjątkowa w absolutnie każdym aspekcie. Na co dzień sięgała wprawdzie raczej po pisma związane z modą i sztuką, ale „Czarownica” czasem wpadała w jej ręce. Tak jak teraz, po prostu kupiła ją rankiem, nie myśląc nad powodem zakupu. To pierwsze rzuciło jej się w oczy. I właściwie tyle.
Malarka miała wrażenie, że z tej krótkiej wzmianki dowiedziała się o Arturze czegoś jeszcze, poza jego zawodem. Skoro pojawiał się w rankingu najbardziej przystojnych to śmiała przypuszczać, że nie jest żonaty, co sprawiło, że z bliżej nieznanego sobie powodu poczuła ulgę. Wolała go jednak o to nie pytać: w końcu to, czy jest w jakimkolwiek związku nie było raczej jej sprawą.
Gdy Artur wspomniał o dołeczkach, zarumieniła się jeszcze bardziej. Zdecydowanie nie czuła się komfortowo, mając analizować jego wygląd. Szybko jednak do jej głowy wpadła odpowiedź, która wydawała się pasować do ich sytuacji.
Zdradzę ci sekret – zaczęła, konspiracyjnie ściszając lekko drżący głos. Naprawdę wolałaby w ogóle nie poruszać takich tematów. – W świecie dziewczyn wszystkie dołeczki są urocze. Bez wyjątków. – Uniosła brew.
Do dziś pamiętała te wszystkie szkolne plotki dziewcząt – zarówno tych władających magią, jak i tych niemagicznych – które wręcz piszczały na wspomnienie chłopców z ich otoczenia, u których w trakcie uśmiechy pojawiały się dołeczki. Nie kłamała więc. Ta cecha była wręcz szczególnie pożądana wśród dam.
Pokręciła głową.
Nie mówiłeś – powtórzyła. – Właściwie… sama nie wiem. Kustoszem jakiegoś muzeum? Kimś pilnującym majątku własnej rodziny, dbającym o wiekową posiadłość? Historykiem aspirującym do zajęcia miejsca profesora Binnsa w Hogwarcie? – zaczęła wymieniać. Każde z tych zajęć zdziwiłoby ją mniej, niż fakt, że Artur jest aurorem.
Westchnęła przeciągle, po czym wstała dość gwałtownie.
Ale my tu rozmawiamy, a mieliśmy ćwiczyć! – zarządziła, licząc że dzięki temu uniknie kolejnych niewygodnych sytuacji, w których będzie musiała oceniać dołeczki swojego znajomego.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Hyde Park [odnośnik]09.03.19 1:58
Uśmiechnął się słysząc jej słowa. Tak, coś takiego bardziej pasowało do artystki, która może się czasem zapomnieć w swoim poświęceniu dla sztuki oraz innych spraw, oddalonych od ponurej rzeczywistości.
- Inspirujesz się czasem snami przy malowaniu? - Artur ukształtował swoje mgliste przemyślenia w konkretne pytanie, może trochę zbyt nagle zmieniając temat.
Nachylił się odrobinę, żeby lepiej usłyszeć ów sekret. Odpowiedź go trochę zaskoczyła, aż podejrzliwie spojrzał na Gwen, mogła w końcu z niego żartować. Z drugiej strony, dziewczyny potrafiły się kierować dość dziwnymi kryteriami przy ocenie atrakcyjności, wymykającymi się logicznym ramom. Wzruszył ramionami, nie odnajdując jednoznacznej odpowiedzi, choć wyjaśnienia Gwen przywołały na jego twarzy wesoły uśmieszek.
- Przepraszam, właściwie nie zdawałem sobie sprawy, że nie wiesz - zaczął ostrożnie, choć nie wiedział dlaczego miałoby to być problemem. Przecież gdyby chciała wiedzieć jaki ma zawód, to mogłaby zwyczajnie zapytać. - Niezłe opcje, może rozminąłem się z powołaniem - przyznał, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
Drgnął nerwowo, zaskoczony gwałtownym ruchem Gwen. Odruchowo chciał sięgnąć po różdżkę, ale udało mu się to ukryć. Od czasu szczytu trudniej mu było zapanować nad sobą, częściej widział wokół zagrożenia, często irracjonalne. Przecież panna Grey nie była jego wrogiem, ale przez ułamek sekundy był gotów odeprzeć atak. Westchnął, niby zmęczony, ale tak naprawdę chciał w ten sposób się uspokoić. Pomogło.
- Słuszna uwaga - przyznał, sam też wstał. - Nim jednak zaczniemy, muszę wiedzieć w jakich typach magii czujesz się najlepiej. Nie ma sensu, żebyśmy ćwiczyli coś dla ciebie nienaturalnego, na polepszenie takich umiejętności potrzeba znacznie więcej czasu - wyjaśnił spokojnie.
Jeśli byłaby do niego pod tym względem podobna, preferując obronę przed czarną magią oraz uroki, jego praca byłaby znacznie ułatwiona. Mógłby spróbować przełożyć na prosty język własne doświadczenia.
- Czytałem na temat twojego rodzaju rdzenia w różdżce, nadaje się dobrze do uroków - wspomniał. - Wiem, że mieliśmy skupić się na obronie, ale ta wiedza może nam pomóc.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Hyde Park [odnośnik]09.03.19 3:07
Uśmiechając się, zmarszczyła brwi. Nie spodziewała się takiego pytania, choć zdążyła już zauważyć, że Artur zadawał ich naprawdę wiele. Znów skojarzył jej się z uroczym, małym chłopcem, ukrytym w ciele dorosłego. To tak wspaniała i rzadka cecha, szczególnie w świecie czarodziejów, który na co dzień potrafił być tak sztywny i smutny!
Rzadko je pamiętam – przyznała. – Ale zdarzało mi się. Szczególnie po koszmarach… Gdy obudzisz się w środku nocy i narysujesz to, co cię tak przeraziło nagle okazuje się, że strachy nie są aż tak straszne.
Już dawno jej się to nie zdarzyło. Miała raczej pogodne lub melancholijne sny. Jednak jako dziecko, szczególnie przed Hogwartem, gdy nie potrafiła sobie poradzić ze swoimi magicznymi zdolnościami miewała je dosyć często.
Na całe szczęście Artur nie drążył kwestii dołeczków. To byłoby naprawdę bardzo, bardzo niewygodne. W końcu nie chciała go okłamywać, ale jednocześnie otwarte mówienie o czyimś wyglądzie nie należało do rzeczy, które kobieta powinna robić… Szczególnie w stosunku do niemal obcego mężczyzny.
Och, nie, nie przepraszaj, po prostu… naprawdę mnie to zaskoczyło – wyjaśniła. – Jesteś jeszcze młody, nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować innych opcji – dodała z uśmiechem.
Zapytana o to, w jakiej magii czułaby się najlepiej, zastanowiła się uważnie.
W szkole najlepiej szły mi zaklęcia i uroki. Tylko zawsze starałam się unikać tych, które mogły kogoś skrzywdzić. Reparo, rictusempra, silencio, pluto, orbis… Te na przykład lubiłam, bo przy innych zawsze się bałam, że ktoś trafi do skrzydła szpitalnego, a tego… no nie chciałam. – Gwen nie brzmiała zbyt pewnie.
Skinęła głową, słysząc o tym, co Artur miał jej do powiedzenia o różdżce.
Nie znam się na tym, ale… to by się chyba zgadzało, biorąc pod uwagę, co lubiłam robić wtedy. To chyba wydawało mi się bardziej kreatywne? A może nauczyciel był lepszy… Ale wiesz, właściwie to… marzy mi się patronus, tak po prostu. Samo wysyłanie nim wiadomości to cudowna możliwość, szczególnie, że czarodzieje nie używają telefonów, a sowy potrafią być zawodne.
Westchnęła.
No wiesz… raczej nie będę żadnym… magicznym wojownikiem. – Wzruszyła ramionami, marszcząc brwi i uśmiechając się delikatnie. – Poza tym klub pojedynków nigdy mnie nie interesował, a rzucanie takich czarów bez odpowiedniej przyczyny jest chyba nielegalne. To chyba... nie jest mi szczególnie potrzebne.
Ani w szkole, ani w codziennym życiu przecież ich nie wykorzystywała. Co prawda świat magii nie był chyba tak piękny i beztroski, jak wydawało jej się jakieś dwa miesiące wcześniej, ale co mogłoby jej grozić? Była zwykłą młodą artystką, nie zarabiającą kroci i nawet nie próbującą aspirować do bycia kimkolwiek więcej. Nikomu nie wadziła, a świat czarodziejów był tylko jednym z tych, do których przynależała. Jeśli sytuacja przypadkiem zrobiłaby się dla niej niebezpieczna (a biorąc pod uwagę poglądy niektórych czarodziejów, Gwen czuła, że tak może się stać) to zawsze mogła wycofać się do niemagicznej krainy. Złamanie własnej różdżki w zamian za bezpieczeństwo było ceną, którą gotowa była zapłacić.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Hyde Park [odnośnik]11.03.19 22:27
- Wiesz, że zawsze gdy dłużej śpimy prawie zawsze coś się nam śni? Sen jest podzielony na fazy, a w fazie REM mózg jest najbardziej aktywny i pojawiają się wtedy marzenia - "poczęstował" Gwen ciekawostką, owocem łączenia jego wiedzy o anatomii z poznawaniem dorobku mugoli. - Ciekawa metoda, musisz wtedy tworzyć naprawdę poruszające dzieła - stwierdził, nie ukrywając przy tym ciekawości jej pracami oraz talentem.
Sam nie był artystycznie uzdolniony, więc tym bardziej imponowali mu ludzie, którzy, przykładowo za pomocą farb, potrafili tworzyć coś pięknego. Uchwycić wspaniałość świata lub dać życie czemuś nowemu, wykraczającemu poza znaną rzeczywistość. Tak mogą rodzić się marzenia.
Uśmiechnął się do niej, nieświadomie pokazując omawiane wcześniej dołeczki. Właściwie racja, zawsze może zmienić swoje życie, jeśli starczy mu uporu i odwagi. Kiedyś, gdy świat nie będzie już tak potrzebował aurorów, Artur może zdecyduje się na nową rolę.
- Może kiedyś - odpowiedział tylko.
Z uwagą słuchał jej odpowiedzi, zauważając jak była wrażliwa, jak usilnie nie chciała nikomu robić krzywdy.
- Dobrze, więc może nadać się teoria, którą sam obmyśliłem na potrzeby własnych zaklęć. Nazwałem ją roboczo "Tarcza i Miecz, polega na odpowiednim balansowaniu odpowiednio zaklęciami należącymi do obrony przed czarną magią oraz urokami ofensywnymi. W zależności co cię interesuje, bardziej kładziesz nacisk na tarczę lub miecz. Skupimy się na tym pierwszym, więc spróbuję za moment zaprezentować główny narzędzie ochrony przed atakami - protego. Istnieją potężniejsze wersje, ale one wymagają większej wprawy.
Wrócili na moment do tematu różdżek.
- To rdzeń ponoć dla wesołków. Szkoda, że się nie znaliśmy w Hogawrcie, zabrałbym ciebie na jakąś niekoniecznie zgodną z regulaminem przygodę - oznajmił, puszczając do niej oczko. - Za jakiś czas możemy zacząć próbować sił z patronusem - zaproponował, dostrzegając z zaskoczeniem, że znajduje radość w nauczaniu. Kto wie, może po tym wszystkim zostanie nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią. - Może dla rewanżu kiedyś spróbujesz cudu i nauczysz mnie malować - rzucił luźno, nie wiedząc właściwie czy to żart.
- Kto wie, uczeń z reguły przerasta mistrza - powiedział, uśmiechając się przy tym odrobinę zaczepnie. - Brzmisz czasem tak, jakbyś nie czerpała radości z czarowania - skomentował może trochę zbyt bezpośrednio
Perspektywa złamania własnej różdżki, mimo całej sympatii dla niemagiczności, wydawała się dla Artura przerażająca. Magia w jego oczach często urastała do najwspanialszych cudów świata, piękna i niebezpieczna, pozwalająca otrzeć się o jakąś większą tajemnicę wszechrzeczy.
Artur oddalił się o kilka kroków, przyjmując przy tym odpowiednią postawę, nie za sztywną, żeby niespodziewane uderzenie nie wytrąciło go z równowagi.
- Środek ciężkości nisko, postawa swobodna, człowiek to nie jest nieruchomy kloc - zażartował. - Protego! - rzucił płynnym ruchem, mając nadzieję, że różdżka go nie zawiedzie.
Po chwili dodał:
- Można też oczywiście uchylić się przed zaklęciem, ale wymaga to zwinności oraz wprawy. Grałaś w szkole w Quidditcha lub uprawiałaś jakiś inny sport? - zapytał. - Proszę, stań tak jak ja.

Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Hyde Park [odnośnik]11.03.19 22:27
The member 'Artur Longbottom' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 50

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Hyde Park - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hyde Park [odnośnik]12.03.19 1:15
Och, naprawdę? – dopytała, szczerze zaciekawiona.
Czemu ktoś z tak olbrzymią wiedzą, jak Artur, pracował jako auror? Co prawda to był zawód, który zdecydowanie wzbudzał w niej szacunek: wymagał odwagi i biegłości w czarach. Nie był prosty, nie każdy mógł go uprawiać. Ale Gwen nie mogła oprzeć się wrażeniu, że Artur naprawdę mógłby lepiej sprawdzać się w innym zawodzie, który pozwalałby mu na obcowanie z kulturą i nauką. Naprawdę nigdy sama nie wybrałaby tego fachu, gdyby miała zgadnąć, czym para się jej znajomy.
Jeśli za poruszające możesz uznać krzywe rysunki, tworzone prawie na ślepo to owszem, na pewno są. – Zaśmiała się. To, że coś takiego pomagało jej w zasypianiu wcale nie znaczyło, że wykonywała wtedy olbrzymie, piękne i skomplikowane dzieła.
Gwen poczuła, jak mięknie jej serce, gdy Artur obdarzył ją szczerym uśmiechem. Redakcja „Czarownicy” zdecydowanie nie myliła się w aspekcie jego dołeczków. Ponadto malarka zaczęła stopniowo rozumieć swoje koleżanki, tak zachwycające się tą cechą u chłopców. Nigdy nie pomyślała, że będzie im w tym względzie wtórować.
Słuchała Artura, starając się jak najlepiej zrozumieć jego teorię, ale zauważyła, że ma problem ze skupieniem się. Docierało do niej ciepłe brzmienie jego głosu, jednak musiała pilnować się, aby przy okazji rozumieć wypowiadane przez mężczyznę zdania. Jej umysł za bardzo zaprzątały myśli o jego inteligencji, wrodzonej i bardzo uroczej ciekawości, o jego… och… zaraz. Czy to… czy to samo nie zdarzyło się jej już ostatnio? Wtedy, z Ulyssesem… i z Percivalem. Ugh, co się z nią ostatnio dzieje? To przecież nie jest normalne.
Nawet nie zauważyła, że Artur przeszedł już do innych tematów. Że zaczął mówić o różdżkach, że mówił o patronusie, że chciał, aby uczyła go malarstwa…
Za to, zupełnie niespodziewanie, zaczęła dość niepewnie, marszcząc brwi:
Artur, ja… nie… ech… albo… nie ważne. Przepraszam, zamyśliłam się. I oczywiście, chętnie nauczę cię malować! To tylko kwestia treningu, zobaczysz. Po prostu trzeba trochę wyćwiczyć sobie rękę, a potem wszystko wychodzi prościej.
Miała nadzieję, że Artur nie zwróci szczególnej uwagi na jej wtrącenie. Bo i co miałaby mu powiedzieć? „Hej, tak właściwie to mam dziwne przeczucie, że się zakochałam, ALE NIE MARTW SIĘ. Zwykle po jednym dniu mi przechodzi”? Przecież takich rzeczy się nie mówi. Co się z nią ostatnio działo? To naprawdę nie było normalne. Gdy była zauroczona w Bottcie to przynajmniej ciągnęło się to za nią latami. Może nagłe uświadomienie sobie, że jednak nic do niego nie czuje sprawiło, że przestała być stabilna psychicznie? Czy jej potrzebny był specjalista?
Artur mógł zauważyć, że Gwen nieco posmutniała. Myśli, które zaprzątały jej głowę zdecydowanie nie należały do przyjemnych i choć dobrze wiedziała, że „wygadanie się” mogłoby jej w tej sytuacji pomóc to przecież nie mogła zacząć zwierzać się stojącemu przed nią aurorowi. Co gorsza, w Londynie nie miała nawet bliskiej koleżanki, której mogłaby zwierzyć się ze swoich problemów. To wcale nie poprawiało jej nastroju.
Obawiam się, że nie w tym przypadku. – Zaśmiała się cicho. – Musiałabym być pilniejszą uczennicą w szkole.
Pokręciła głową. Nie chciała, aby Artur tak odebrał jej wcześniejsze słowa.
To nie tak. Lubię czarować. To jest cudowne, tylko naprawdę nigdy nie miałam potrzeby używania tych bardziej skomplikowanych czarów, wiesz? A z czasem się je zapomina… i w ogóle. I jeszcze… jak się jest ganionym za to, że potrafi się używać magii, mimo że przez moje pochodzenie to nie powinno być możliwe… To nie pomaga. Wprawdzie szkołę skończyłam kilka lat temu, ale trochę trudno się jest od tego zupełnie odciąć. – Wzruszyła ramionami.
Obserwowała Artura ze smutnym uśmiechem na ustach, śmiejąc się wtedy, kiedy on. Ech, gdyby tylko ktoś był w stanie jej powiedzieć, że znów w ciągu chwili nie zmieni nagle swojego obiektu westchnień!
Po chwili Artur wyczarował tarczę. Cóż, jej pewnie nie pójdzie tak prosto.
Nie… Ale jako dziecko wspinałam się po drzewach na wsi… Liczy się? – spytała.
Następnie, słuchając aurora, stanęła, próbując imitować jego postawę. Była wprawdzie nieco spięta (głównie przez nastrój, w który wprowadziły ją własne myśli), ale poza tym stała stosunkowo podobnie.
I… i mam czarować, tak? – spytała dla pewności, wyciągając różdżkę.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Hyde Park [odnośnik]12.03.19 11:55
Gwendolyn nie zdawała sobie sprawy jak mocno misja aurora była bliska jego rodzinie. Longbottomowie od wieków wpajają dzieciom przywiązanie do wyższych wartości, takich jak honor, praworządność i słuszność, dużą wagę przykładając też do historii. Naturalnie ich zawodowe kroki kierowały się do Departamentu Przestrzegania Prawa, gdzie mogli zachowywać się jak współczesne wersje idealizowanych prze popkulturę rycerzy. Dla Artura ta droga była kompromisem marzeń z rzeczywistością. Z jednej strony walczył z mrocznymi siłami, z drugiej niebezpiecznie ocierał się o tajemnice. Istotne było też to, że ojciec nigdy nie próbował go zmusić, tylko przekonywał, inaczej zapewne Artur by się przeciwstawił. Zabawne, bo gdyby nie znał dobrze swojego staruszka, posądziłby go o manipulację.
- Nie uważam, że sztuka musi być zawsze estetyczna. Na pewno twoje krzywe rysunki mają w sobie wiele ekspresji. Piękno niejedno ma imię - zapewnił, zaraz jednak uciekając zmieszany spojrzeniem w bok, bo chyba zaczynał zbyt intensywnie wpatrywać się w Gwen.
Poczuł dziwne ukłucie, jakby od piątego października emanacje niektórych uczuć kojarzyły mu się ze strzałką nasączoną pewnym niebezpiecznym eliksirem. Było to ledwie delikatne trącenie serca, niegroźne, zaraz nad nim zapanował... a przynajmniej tak mu się wydawało.
- Wspaniale - ucieszył się, wracając stopniowo do pewności siebie. No bo chyba nie było zbyt rozsądne, żeby zaczął darzyć Gwen jakimś nieplatonicznym uczuciem... prawda? - Podobnie jest z zaklęciami, to kwestia treningu i ruchu ręki - dodał wesoło.
Co zabawne, Artur tak samo jak Gwendolyn doświadczył ostatnio dwukrotnie magicznego zauroczenia. Pierwsza była Solene i urok wili, druga zaś Ria i amortencja. Może coś takiego rzeczywiście mogło roztroić emocjonalnie?
- Wszystko w porządku? - zapytał z troską. Chciał ją jakoś rozbawić, poza wsparcie oferował też w końcu poprawę humoru. Gorączkowo zaczął szukać czegoś po kieszeniach. - Miałem ci to dać po naszych ćwiczeniach, w nagrodę za bycie dzielną i pilną uczennicą, ale jeszcze mnie tak obezwładnisz, że upadając to rozgniotę - wyznał, wyciągając w jej kierunku pudełko z czekoladową żabą. - Proszę.
Artur spojrzał na nią ze współczuciem, bez jakiejkolwiek próby wywyższania.
- Oni wszyscy się mylili, magia to coś więcej niż dobre urodzenie - stwierdził z pełnym przekonaniem. - Mówili tak ze strachu, boją się nieznanego oraz tego, że ich przerośniesz. Należysz do obu światów, łączysz w sobie najlepsze co mają do zaoferowania czarodzieje i mugole. Nie pozwól, żeby ktokolwiek podcinał ci skrzydła.
Przeszli do praktyczniejszych ćwiczeń.
- To zawsze coś - przyznał, odrobinę się przy tym uśmiechając.
Podszedł do niej bliżej, uważnie oglądając jej postawę... mimowolnie zauważając, że była śliczna. Zaraz nieznacznie chrząknął, delikatnie przesuwając palcem jej rękę z różdżką odrobinę niżej.
- Bardzo dobrze - pochwalił, oddalając się pospieszni o kilka kroków, żeby móc zacząć dalszą część ćwiczeń oraz ukryć nieznaczne rumieńce na twarzy.
- Rzucę w ciebie Upiorogacka, to niegroźne zaklęcie do płatania figli, więc nie masz czym się martwić. Rzucę je niewerbalnie, dlatego uważnie obserwuj ruch mojej różdżki. Twoim zadaniem jest wyczarowanie tarczy, która cię osłoni - poinstruował, przybierając przed nią odpowiednią postawę. - Powiedz kiedy będziesz gotowa.

| żaba kupiona w skrytce, Artur (dealer słodkości) przekazuje Gwen - do rozpakowania w odpowiednim temacie
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Hyde Park [odnośnik]12.03.19 23:01
Gwen miała to szczęście w nieszczęściu, że jej rodzice nawet nie wiedzieli, jakie zawody mogli proponować córce. Nigdy w pełni nie pojęli magicznego świata, ale wiedzieli, że rudowłosa po szkole magii raczej nie będzie w stanie parać się zwykłym zawodem. Dzięki temu Gwen miała właściwie zupełną swobodę w wybieraniu swojej ścieżki, choć przez to czasem brakowało jej dorosłego, który mógłby jej pomóc, czy w jakiś sposób ją nakierować. Nie było prosto być młodym czarodziejem pochodzącym z niemagicznej rodziny, nawet jeśli ta była wyrozumiała i wspierająca.
Oj, nie podlizuj się już. – Machnęła ręką, uśmiechając się delikatnie. To naprawdę były bazgroły. Pewnie ładniejsze od takich, które wykonałaby osoba z niewyćwiczoną ręką, ale nie miały raczej artystycznej wartości.
Na całe szczęście Artur nie zaczął dopytywać, co próbowała powiedzieć. Ba, zachowywał się tak, jakby nic nie zauważył, za co zdecydowanie była mu wdzięczna. Chyba nie wiedziałaby, co miałaby mu odpowiedzieć, co doprowadziłoby tylko do niezręcznej sytuacji.
Tak, tak… wszystko jest w porządku – stwierdziła nieszczególnie przekonująco, obserwując, jak Artur zaczyna grzebać w kieszeniach. Gwen zmarszczyła brwi, kompletnie nie spodziewając się tego, co nastąpiło po chwili.
Ojej, dziękuję – powiedziała, uśmiechając się z wdzięcznością, gdy wyjmowała rękę po czekoladową żabę. – Dziękuję, to… naprawdę bardzo miłe.
Zrobiło jej się ciepło na duszy. Nie pomyślała, że Artur mógłby jej cokolwiek kupić. Gdyby prezent miał choć odrobinę większą wartość pewnie zrobiłoby się jej głupio, ale to przecież „tylko” czekoladowa żaba. Żałowała jedynie, że ona sama nie wpadła na pomysł, by coś dla niego przynieść.
Wysłuchała jego kolejnych słów. Na jej twarzy cały czas malowała się mieszanina smutnej radości i wdzięczności: czuła się przy nim naprawdę dobrze, ale przecież czekoladowa żaba (choć bardzo miła) nie była w stanie odgonić od razu nieprzyjemnych myśli. Nie wiedząc do końca co odpowiedzieć, zadziałała nieco instynktownie i zbliżyła się do Artura przytulając go na krótką chwilę: zupełnie po przyjacielsku i odrywając się po kilku sekundach, mimo że wszystko wewnątrz niej krzyczało, aby zostać tak blisko niego choć chwilę dłużej.
Jesteś naprawdę dobrym człowiekiem, Arturze – powiedziała cicho, odsuwając się do niego, po czym zerknęła na wciąż trzymaną w ręce żabę: – To może sprawdzimy, jaką mam kartę? – zaproponowała, nie chcąc zastanawiać się na tym, co zaszło przed chwilą. W końcu nie powinna nawet o tym myśleć, a co dopiero robić! Naprawdę, powinna trzymać się od Artura z daleka, dopóki te dziwne, targające nią uczucia nie przejdą. A przejdą na pewno, do jutra, tak jak było w poprzednich przypadkach. Jej chyba naprawdę było coś nie tak i chyba naprawdę pilnie potrzebowała specjalisty.
Otworzyła pudełko na tyle sprytnie, że żaba z niego nie wyskoczyła: Gwen udało jej się powtrzymać ją dłonią. Sprawnie wyjęła kartę, po czym zamknęła żabę z powrotem do środka. Obejrzała swój nowy, kolekcjonerski egzemplarz.
Grogan Kikut – przeczytała tytuł. – O, był puchonem! Tak samo, jak ja. – Pokazała bursztynową kartę Arturowi.
Po chwili schowała i żabę, i kartę do torebki, którą ściągnęła przez głowę i odłożyła na trawie kawałek dalej. Mieli przejść do dalszej części treningu i lepiej będzie, jeśli nie pogniecie swoich rzeczy.
Kiwnęła głową, przyjmując do zrozumienia tłumaczenie Artura. Pamiętała to zaklęcie  ze szkoły, choć nigdy nie próbowała go używać. „Płatanie figli” raczej nie było czymś, co zaprzątało jej myśli w Hogwarcie.
Gdy Artur poprawił jej różdżkę, zadrżała delikatnie. Co prawda nawet jej nie dotknął, ale był tak blisko! Ech, powinna dziś trzymać się od niego z daleka, kto wie, do czego doprowadzi jej „szaleństwo”. Może znów będzie próbowała składać wieczystą przysięgę?
Jestem gotowa – dała mu znak, gdy przyjęła właściwą pozycję, chwilę później wypowiadając zaklęcie, próbując skupić się na nim ze wszystkich sił: – Protego!


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 13.03.19 0:02, w całości zmieniany 1 raz
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Hyde Park [odnośnik]12.03.19 23:01
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 73

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Hyde Park - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hyde Park - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 8 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next

Hyde Park
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach