[bylobrzydkobedzieladnie]

Musimy mieć pozytyw jak z Quentinem! <333

Raczej nie inaczej! Pewnie podczas rodzinnych spotkań Arsen go nieco drażnił, bo jednak razem z Quentinem byli młodsi, ale z wiekiem mu przeszło. Teraz oczywiście rodzinne zaufanie, a poza tym Arsen może obydwu Burke'ów wyciągać na Sabaty, bo pod tym względem oboje są siebie warci. No i jest uzdrowicielem, a Edgar jest chory, więc czasami może do niego przychodzić na badania (albo Arsen może mu truć, żeby na nie przyszedł, bo w sumie to nie jego specjalizacja), ale jednak nie chciałabym, żeby ich relacja sprowadzała się tylko do tego, więc to niech będzie jakiś tam dodatek. No, lubimy się.

Dobra, wszystko zaakceptowane

zrobie ci z tyłka makao

I co jeszcze? Kakao? :/ BA DUM TSS
A tak na serio to możemy się znać przez sklep, bo widzę, że Asellus interesuje się czarną magią, więc nie znajdzie lepszego miejsca w całej Wielkiej Brytanii (a niech ktoś powie, że jest inaczej!), żeby z nią obcować. Teoretycznie mogli się też poznać podczas jednej z jego podróży, ale nie wiem, czy chcemy wymyślać takie zbiegi okoliczności. W każdym razie pierwszy, drugi, trzeci i dziesiąty raz powymieniali się swoimi uwagami na temat różnych klątw i innych takich i zaufali sobie na tyle, że od czasu do czasu spotykają się na odmóżdżającą partyjkę kart To znaczy nie widzę tutaj żadnej przyjaźni ani nic z tych rzeczy - ot, mają podobne zainteresowania, więc oprócz tego, że Edgar może mu załatwiać jakieś ciekawe rzeczy, to mogą grać.
A jak jutro wpadnę na coś ambitniejszego to dam znać! <3
edit. W sumie to mogło też być tak, że kiedy zaczęli się wymieniać tymi uwagami i w ogóle prowadzić dysputy na temat czarnomagicznych klątw, to doszło między nimi do spięcia (ale nie takiego hejtowego spięcia, takiego spokojnego spięcia, ale żadne nie chciało odpuścić) i postanowili rozwikłać problem grając w karty. Założyli się o coś i grali i na tyle im się to spodobało, że teraz spotykają się częściej. W sumie nie wiedzą o sobie za wiele, ale taka forma znajomości im odpowiada.

a jeżeli np. As dużo zakupów robi u Edgara i w sumie to zakumplowali się ze sobą jakoś pośrednio, no i wtedy Asellus uznał, że zacznie go prosić o jakieś dziwne zamówienia i w końcu się pokłócili o to i mogli sobie do siebie postrzelać różdżkami, ale szybko się ogarneli i poszli na whisky, dupy i karty no i teraz w sumie myśle, że mogliby się dogadywać tylko nie wiem jak Edgar się zapatruje na swoją przyszłość w czarnej magii

Oo, strzelanie różdżkami zawsze jest fajne. Ale jak się zapatruje w jakim sensie?

no jak sobie handluje tymi rzeczami, to chciałby się uaktywnićw wykorzystywanie ich?

No pewnie! Sama teoria w żadnej dziedzinie nie wystarcza, jeszcze potrzebna jest praktyka.

Z Quentinem ustaliliśmy, że jesteśmy dalszą rodziną (bodajże nasi dziadkowie byli braćmi?), więc koniecznie musimy się znać. Z Quentinem póki co mamy raczej negatywne relacje, aczkolwiek mamy również pewne plany co do dalszych relacji więc zobaczymy, jak się to potoczy... Ale jaki stosunek do młodej Slughornówny miałby starszy Burke? ^^

Hmm... Pewnie patrzy na nią z ukosa przez ten negatyw z Quentinem, nawet jeżeli sam dokładnie nie wie o co poszło. Co bracia to bracia, Edgar zawsze staje po jego stronie! Niemniej ze względu na pokrewieństwo ma do niej więcej... cierpliwości? W sensie od razu jej nie skreśla i stara się jako tako zacieśniać więzy, czego by na pewno nie robił z nikim innym, bo po co Poza tym Evelyn ma parę cech, które Edgar na pewno w niej lubi - to zniechęcenie do salonowego życia, jakaś tam niezależność, zainteresowania smokami. To znaczy Edgar się nimi nie interesuje, ale szanuje ludzi z pasją. Nie wiem czy z tego co piszę wychodzi coś sensownego, ale generalnie myślę, że Edgar lubi tą swoją młodą kuzynkę, jak się spotykają to mogą długo ze sobą rozmawiać bez znudzenia, choć ze względu na Quena może być troszeczkę podejrzliwy.

Ogólnie im poszło o pewien eliksir, który nie wyszedł tak, jak trzeba i oboje wzajemnie obarczają się winą ^^. Nie wiem, ile Quentin zdradziłby bratu, aczkolwiek pewnie można wyczuć, że nie przepada za Evelyn, ani ona za nim. Ale dopóki Edgar nie podawałby w wątpliwość jej umiejętności warzenia eliksirów (na tym punkcie jest drażliwa, zwłaszcza że Quentin uważa że to ona zepsuła zadanie), to również by go nie skreślała i mogła uważać za tego znośniejszego Burke'a, z którym da się jakoś porozmawiać .

O, i wolałabym być tym znośniejszym Burkiem! Także Edgar będzie się pilnował, choć nie obiecuję, że zawsze mu się to będzie udawało.

Zobaczymy, jak to się rozwinie fabularnie, jak coś zagramy między nimi . Evelyn na pewno wolałaby kogoś z waszej rodziny choć trochę lubić, ale Quentin póki co się jej nie daje, bo jest nieznośny