Wydarzenia


Ekipa forum
Szklarnie
AutorWiadomość
Szklarnie [odnośnik]07.07.16 22:14
First topic message reminder :

Szklarnie

Szklarnie Slughornów znajdują się obok dworku. To właśnie tutaj są hodowane zioła potrzebne do warzenia eliksirów. Można tu znaleźć wiele rzadkich gatunków specjalnie sprowadzanych z różnych zakątków kraju i świata.
Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn

Re: Szklarnie [odnośnik]31.01.17 18:14
Evelyn przez większość swojego życia traktowała szlamy i mugoli jak powietrze. Ot, istnieli sobie na tym świecie, ale znajdowali się poza kręgiem jej zainteresowania. Nie wadzili jej, dopóki byli daleko. Nigdy nie była aż tak radykalna, żeby popierać ich zwalczanie, ale zawsze wierzyła w to, że jej krew i pochodzenie czynią ją kimś lepszym. Taka była naturalna kolej rzeczy, czarodzieje krwi szlachetnej powinni znaleźć się na szczycie magicznej hierarchii, a pozostali traktować ich z należytym szacunkiem.
Komuś jednak ten porządek się nie podobał. Czarodziej, który na nią napadł, zrobił to właśnie dlatego, że była szlachcianką. I choć to nie ona mu zawiniła, postanowił się na niej wyżyć, pokazać jej, że niczym nie różni się od zwykłych czarodziejów. Miała posłużyć jako przykład dla reszty rodu i takich jak ona. Nie spodziewał się jednak, że trafi na ofiarę, która nie pozwoli się tak łatwo stłamsić. Nawet nie odebrał jej różdżki, myśląc, że zastraszył szlachciankę na tyle, że ta nawet nie pomyśli o obronie. Evelyn wykorzystała to, pozbawiając go przytomności. Nie miała żadnych skrupułów, żeby go wydać i nie współczuła mu tego, że prawdopodobnie wylądował za kratkami. Zasłużył sobie za sam fakt podniesienia na nią ręki. Za samą próbę zburzenia odwiecznego porządku świata, w który wierzyła Evelyn i nie wyobrażała sobie, że pewnego dnia mógłby ulec zmianie. Nie chciała równości, przerażała ją myśl o zrównaniu ze szlamowatym motłochem. Może dlatego, że gdzieś bardzo głęboko czuła, że tak naprawdę jedyne, co ją wyróżnia, to rodowód i pochodzenie. Kim byłaby bez tego? Bez nazwiska, majątku i rodowej dumy? Byłaby zwykłą czarownicą, a nie chciała być zwyczajna, skoro przez całe życie powtarzano jej, że jest kimś wyjątkowym. Lepszym. Jeśli kiedyś będzie mieć dzieci, również wychowa je w tym przekonaniu.
- Jakiś szlama lub inny fanatyk równości – prychnęła, dość czytelnie okazując swoje nastawienie do takich ludzi. – Prawdopodobnie podszył się pod któregoś z moich klientów, przecież wiesz, że raczej wykonuję wywary dla krewnych lub sprawdzonych osób. Nie tracę czasu na podrzędne zlecenia od szlam. I gdy tak czekałam w parku... Nagle uderzył mnie i rzucił zaklęcie uciszające, a potem zaczął szarpać. Uderzył mnie – Roztaczała przed kuzynką nieprzyjemny obraz nierównej walki, swojego przerażenia, które czuła, gdy została powleczona po ziemi jak kukła, bez szacunku. – Nie zabrał mi różdżki. Za drugim podejściem udało mi się go oszołomić, potem wyczarowałam magiczne liny, żeby nie mógł za mną pobiec, kiedy się obudzi... I uciekłam. Nie zrobił mi nic więcej niż to, co widzisz. Nie zdążył. Uciekając, szczęśliwym trafem napotkałam magicznego policjanta, który już się nim odpowiednio zajął.
A przynajmniej taką miała nadzieję, że ów Carter zabrał go tam, gdzie jego miejsce. I chociaż jej głos trząsł się, nie płakała. Była raczej oburzona i rozzłoszczona, więc strach nie wysunął się na pierwszy plan. I chociaż nie lubiła przyznawać się do słabości, czuła się w obowiązku przestrzec Aurigę.
- Uważaj na takich ludzi, Aurigo. Są fanatyczni i wierzą, że mogą coś zmienić, co czyni ich zdolnymi do wszystkiego. Nie pozwól, żeby ktoś potraktował cię w tak niegodny sposób. I nigdy nie ruszaj się na spotkania bez różdżki.
Pokiwała ponuro głową, po czym westchnęła, na moment tracąc nawet zainteresowanie figami, a skupiając się na obserwowaniu twarzy kuzynki.




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Szklarnie [odnośnik]31.01.17 19:18
W napięciu wysłuchała opowieści Evelyn, czując, jak krew odpływa jej z twarzy. Sama wizja tego, że osoba przed nią mogła przeżyć coś takiego i to zaledwie wczoraj, podczas gdy ona siedziała w fotelu i czytała, sprawiała, że Auriga czuła się dziwnie. To przecież mogła być ona! W dodatku wzburzenie całym zajściem wcale nie opadało, a jedynie rosło. Jak oni mogli myśleć, że cokolwiek zmienią? Jak oni mogli w ogóle chcieć cokolwiek zmienić? To przechodziło ludzkie pojęcie! Szlamy bardzo się rozbestwiły, gdy przestano trzymać je w ryzach.
Choć lady Slughorn nie przepadała za swoją rodziną ze strony matki, to poglądy miała tak samo radykalne jak Rowle’owie, a ta opowieść tylko utwierdziła ją w przekonaniu, że szlam nie wolno traktować ulgowo. Tego mężczyznę powinno się upomnieć zaklęciem uśmiercającym. Jak mógł podnieść rękę na Eve, znieważyć ją w taki sposób? Na brodę Merlina, Auriga nawet nie chciała myśleć, co by się stało, gdyby jej kuzynka nie wzięła różdżki albo gdyby nie zachowała trzeźwości umysłu.
Zwolennicy równości byli niebezpieczni. Nie tylko dlatego, że chcieli zburzyć odpowiedni porządek rzeczy, jak widać. Rozwścieczeni wynikami referendum, byli skłonni do wszystkiego, nawet do tak podłego czynu.
Na Morganę, całe szczęście, że ci się udało — westchnęła z ulgą, choć nie było to to, co dokładnie czuła. Serce biło jej niewiarygodnie szybko, a ręce nieznacznie drżały; choć cieszyła się z w miarę szczęśliwego zakończenia historii Evelyn, to daleko jej było do spokoju. To całe zdarzenie było bardzo, bardzo niepokojące. Może powinna przestać warzyć eliksiry dla osób czystokrwistych? Kto wie, co im siedzi w tych głowach… Arystokraci byli bezpieczniejszą opcją. — Masz całkowitą rację, całkowitą. Chociaż ja i tak nie rozstaję się z różdżką, ale dziękuję za przestrogę. Miejmy nadzieję, że trzeźwi ludzie w Ministerstwie niedługo się zajmą tymi wszystkimi zwolennikami równości — prychnęła pogardliwie.
Auriga odwróciła się w drugą stronę, chcąc uspokoić oddech. I odnaleźć ten piołun, oczywiście – choć teraz problem z lordem Yaxleyem stał się niemal błahy w obliczu tego, czego się dowiedziała. O tempora, o mores! – chciałoby się powiedzieć.
Oby te siniaki zniknęły do ceremonii — rzuciła czarownica, chcąc jakoś rozładować ponurą atmosferę bardziej radosnymi wieściami. — To już za tydzień. Idziesz, prawda?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Szklarnie [odnośnik]31.01.17 20:12
Evelyn miała wrażenie, że wczorajsze zajście to żałosny podryg szlam próbujących przeciwstawić się reformom przedstawionym na referendum. W końcu zaledwie przedwczoraj ukazały się jego wyniki, niekorzystne dla mugolaków. To mogło popychać ich do takich odrażających, desperackich aktów jak wczorajszy atak na nią. Powinna więc ostrzec także swoją siostrę, żeby bardziej uważała; była pewna, że bracia, jako mężczyźni, powinni czuć się bezpieczniej. Tchórze i szumowiny atakowali w końcu tych, których uważali za słabszych i nie postawiliby się komuś, kto mógłby dać im popalić. Podnosili rękę na kobiety, co absolutnie nie uchodziło dobrze wychowanemu czarodziejowi. Najwyraźniej jednak niektórym zabrakło ogłady i zachowywali się gorzej niż zwierzęta, czego przykładem był typ, który ją pobił.
- Miałam sporo szczęścia. Ten mężczyzna zlekceważył mnie i pożałował – powiedziała, lekko pocierając dłonią posiniaczony policzek. – Niestety podejrzewam, że będę musiała jeszcze składać zeznania w tej sprawie... – skrzywiła się zauważalnie. Nie przepadała zbytnio za ministerialnymi instytucjami, ale jeśli było to potrzebne, żeby ten niezrównoważony osobnik odpowiedział za swój czyn, była gotowa się poświęcić.
- Takimi jak on powinni się porządnie zająć. Są niebezpieczni i stanowią zagrożenie. Może będzie jeszcze jakiś pożytek z tych nowych reform... – Chociaż, może gdyby nie one, wszystko byłoby po staremu, a zwolennicy równości nie musieliby się posuwać do desperackich aktów przemocy? Ale kto wie, może kiedyś odbiłoby im z innego powodu? Takim ludziom nie można było ufać. Nie można było pozwolić, by zburzyli właściwy porządek rzeczy. A właściwym porządkiem rzeczy był ten, w którym dorosła Evelyn – mugole żyli w swoim świecie, czarodzieje w swoim, szlachetnokrwiści cieszyli się szacunkiem i przywilejami za sam fakt swojego urodzenia.
- Oczywiście. Inara to moja dobra znajoma ze szkoły, chcę pojawić się na jej ślubie – powiedziała. – W pokoju mam jeszcze trochę maści na siniaki, nałożę nową warstwę i do tego czasu nie powinno być po nich śladu.
Uśmiechnęła się lekko. Humor nieco jej się poprawił, kiedy już wyrzuciła z siebie to, co od wczoraj ją trapiło.
- Czy wybierasz się tam z nami, czy może masz na oku kogoś innego? – zapytała po chwili, zastanawiając się, czy może jej kuzynka nie interesowała się czasem jakimś mężczyzną. Evelyn wybierała się ze swoim rodzeństwem. Ciężki los samotnej szlachcianki, o której rękę nikt się nie ubiegał. Była za mało atrakcyjna? Za mało kobieca? Zbyt inteligentna? Czy może za mało błyszczała na salonach? Evelyn znała starsze od siebie panny, ale jednak była już w takim wieku, kiedy brak adoratorów powinien ją zaniepokoić. Wizja niespełnienia powinności wobec rodu ciążyła nieprzyjemnie, ale dziewczyna chciała wierzyć, że jeszcze uda jej się osiągnąć to, czego pragnęła – zostać oddaną odpowiedniemu mężczyźnie i jednocześnie zachować to, co było dla niej cenne – możliwość posiadania i rozwijania swojej pasji. Bycia sobą.




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Szklarnie [odnośnik]02.02.17 17:17
Żeby arystokratka była narażona na takie nieprzyjemności… Bardzo dobrze, że pojawiły się te nowe reformy — mruknęła Auriga, przyklękając przy intensywnie żółtych kwiatach ruty. Cóż, za piołunem rozejrzy się potem, skoro teraz nie może go znaleźć. — Szlamy powinny znać swoje miejsce, bo inaczej dochodzi do takich okropnych incydentów.
Slughornówna ani przez chwilę nie wątpiła w to, że ogłoszone przedwczoraj wyniki referendum są jak najbardziej słuszne. Mugolaków trzeba było kontrolować i rządzić nimi twardą ręką – gdyby zrezygnowano z tych wszystkich środków ostrożności, czarodzieje pewnie znowu kończyliby na stosie. Gdy szlam czegoś nie znał, reagował przemocą, co odróżniało go od szlachetnego, czarodziejskiego typu – błękitnokrwiści byli przecież ludźmi cywilizowanymi, obytymi i na pewno żaden arystokrata nie posunąłby się do tak zwierzęcego czynu, godzącego w podstawowe społeczne normy i hołubiącego pierwotnym instynktom.
Ostatnie wydarzenia tylko potwierdzały to, że osobom z domieszką niemagicznej krwi nie można było ufać. Pragnęli zburzenia jedynego właściwego porządku rzeczy, który budował czarodziejski świat od pokoleń, byli anarchistami pragnącymi chaosu i terroru, zwanego szumnie równością. Czy oni nie rozumieli, że nigdy nie będą równi prawdziwym czarodziejom? To założenie było błędne już u samych podstaw, a sama myśl, żeby kiedyś pokazać magię również mugolom, głęboko chora. Do czego jeszcze mogli posunąć się ludzie, którzy snuli tak szalone i niedorzeczne marzenia? Dla bezpieczeństwa całej angielskiej wspólnoty magicznej należało robactwo konsekwentnie tępić, przytrzymać obcasem tak, by mieć niezachwianą pewność, że w swoim szaleństwie przeciwnicy doktryny czystości nie zrobią czegoś głupiego.
Auriga potrząsnęła głową, próbując wyrzucić te myśli z głowy. Nie warto było psuć sobie nerwów – teraz ważna była tylko Eve, eliksir i zbliżający się ślub lady Carrow z lordem Nottem, będący wydarzeniem towarzyskim miesiąca. Alchemiczka zawsze bardzo lubiła wesela i organizowane na nich zawody – o uszy obiło jej się, że odbędzie się wyścig na aetonanach, a także konkurs taneczny. Nie miała zamiaru brać udziału w pierwszej rozgrywce – choć lubiła jeździectwo, wolała nie próbować swoich sił publicznie, bojąc się wpadki. Na parkiecie za to czuła się o wiele pewniej i pragnęła odbić sobie nieobecność na wyścigu drugą aktywnością. Zresztą… nie samotnie.
Cóż… — zaczęła Auriga niepewnym tonem, zastanawiając się, jak ubrać to w słowa. Odgarnęła kilka niesfornych kosmyków włosów z czoła. — Zdaje mi się, że ktoś ma na oku mnie. Ostatnio dość często widuję się z lordem Craigiem Burke, a zważywszy na to, co mówią na salonach… Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu, kiedy zjawi się u naszego nestora.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Szklarnie [odnośnik]02.02.17 19:12
Evelyn pokiwała głową.
- Muszę przyznać ci rację – rzekła. Takich niezrównoważonych osobników jak ten który ośmielił się ją napaść należało trzymać w ryzach. Zdecydowanie. Kto wie, co jeszcze wymyślą, licząc na to, że zapobiegną wprowadzeniu nowych reform? Może jeszcze zaczną jawnie atakować przedstawicieli szlachetnych rodów? Do tego nie należało dopuścić. Evelyn nie chciała musieć się bać. To nie ona powinna przemykać ze spuszczoną głową i żyć w strachu. Nie, tacy jak ona powinni móc kroczyć dumnie i otrzymywać szacunek należny im z urodzenia. Magia natomiast powinna być przeznaczona wyłącznie czarodziejom, a ich świat winien zachować odrębność od tego mugolskiego.
- Miejmy nadzieję, że to był tylko odosobniony przypadek ataku szaleńca. Nie chciałabym znowu przez to przechodzić, ani patrzeć, jak któreś z was wraca do domu w takim stanie.
Westchnęła cicho. Była już spokojniejsza, kiedy opowiedziała o sytuacji kuzynce, poza tym sam pobyt w szklarni wypełnionej ziołami miał na nią cudownie kojący wpływ. Już spokojniejsza dokończyła zbieranie fig, po czym zabrała się za zrywanie świeżych liści mięty do ususzenia. Była dobra do parzenia relaksujących herbatek ziołowych oraz jako dodatkowy składnik poprawiający właściwości niektórych leczniczych mikstur.
Po chwili jednak jej uwagę przykuły kolejne słowa Aurigi.
- Chyba mieliśmy okazję poznać się jakiś czas temu. Więc to z nim wybierasz się na ślub Inary i Percivala? – powiedziała; pamiętała mężczyznę napotkanego w magicznej księgarni, chociaż sama nie wiedziała, co o nim myśleć. – Nie znam go zbyt dobrze, ale... Wobec tego będę oczekiwać na rozwój sytuacji – uśmiechnęła się nieznacznie, zastanawiając się, jak dobrze Auriga znała Craiga, i czy rzeczywiście interesował się nią jako kandydatką na potencjalną narzeczoną. Nie było to nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę stosunki rodowe. – Myślisz, że wkrótce zapyta nestora o twoją rękę i ci się oświadczy? – zapytała jeszcze. Jeśli tak, miała nadzieję, że będzie traktować jej kuzynkę w odpowiedni sposób i że narzeczeństwo z nim nie będzie dla niej czymś krzywdzącym. Będzie musiała mu się uważnie przyjrzeć, jeśli będą mieć ku temu okazję na weselu.
- Chciałabym, żeby pewnego dnia i po mnie ktoś się zjawił – westchnęła po chwili. Mimo wszystko poczuła pewien smutek na myśl, że jeśli Burke rzeczywiście jej się oświadczy, Auriga być może za kilka miesięcy wyjdzie za mąż i wyprowadzi się, a ona zostanie, czekając na swojego adoratora lub na żywot starej panny. – Ale z dwojga złego wolałabym spędzić resztę życia samotnie niż poślubić mężczyznę o nieszlachetnej krwi – aż prychnęła na samą taką myśl. Niektóre panny po przekroczeniu odpowiedniego wieku były oddawane mężczyznom krwi czystej, ale nieszlachetnej, jednak Evelyn wolałaby spędzić resztę życia samotnie, oddając się alchemii, niż poślubić mężczyznę bez majątku i nazwiska, i zostać odciętą od świata, do którego naprawdę należała. Jako stara panna dużo bardziej przysłużyłaby się rodowi niż jako żona podrzędnego czarodzieja bez szans na zapewnienie jej i jej potomstwu godnego życia. Wierzyła, że ojciec nie skaże jej na tak marną wegetację, a znajdzie dla niej odpowiedniego męża, który doceni jej talent i nie zabroni dalszego rozwoju.




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Szklarnie [odnośnik]02.02.17 19:43
Auriga uśmiechnęła się delikatnie, wspominając swoje ostatnie spotkanie z lordem Burke. Co i rusz zapraszał ją na podwieczorki, czasem nawet pisywał listy – a biorąc pod uwagę to, jak śmiało flirtują na swoich spotkaniach, była w stu procentach pewna, że Craig ma ją na oku. Nie posądzałaby przecież szlachcica o zabawę uczuciami panny Slughorn; o nie, nie, to pasowało osobom o niższym statusie (o ile kiedykolwiek by na kogoś takiego spojrzała), ale arystokracie nie przystawałoby zupełnie.
Tak. Będę jego towarzyszką — przyznała, wybierając najładniejsze okazy ruty — i tak, liczę na to, że wkrótce także jego narzeczoną. Jest bardzo czarujący. Dość miły, więc sądzę, że dobrze by mnie traktował, choć muszę przyznać, że zupełnie nie wiem, jakby podchodził do sprawy moich interesów. To mnie martwi.
Bo co, gdyby kazał jej zrezygnować z alchemii, bo „tak damie nie wypada”? Nie mogła sobie wyobrazić chwili, w której musiałaby się pozbyć swojego kociołka, zmuszona przez mężczyznę do zaprzepaszczenia lat nauki i właściwego Slughornom talentu. Eliksiry stały się nieodzowną częścią jej życia, więc odsunięcie się od nich – z jakichkolwiek pobudek – byłoby dla niej tragedią, absolutną apokalipsą. Lubiła niezależność, jaką dawało jej tworzenie wywarów na zamówienie, kochała swoją pracę i wszystkie jej etapy.
Och, nie martw się, na pewno wkrótce zaczną pojawiać się adoratorzy i nie będziesz musiała wybierać pomiędzy dwoma beznadziejnymi opcjami — stwierdziła Auriga, rozumiejąc doskonale wybór Evelyn. Też wolałaby zostać starą panną niż zrezygnować z dobrego nazwiska. — Ślub lorda Notta jest zresztą dobrą okazją, by przykuć uwagę kilku młodzieńców. Jesteś śliczna, jednak zbyt mało pokazujesz się na salonach, przez co niewielu ma okazję to zauważyć. — Pokiwała głową niczym największy znawca tematu.
Patrząc na problemy swojej kuzynki, do właśnie takiego wniosku doszła – introwertyczna natura drugiej lady Slughorn mogła nie tyle odpychać, co uniemożliwiać dostrzeżenie Eve wśród towarzyskich, świergoczących panien przez mężczyzn szukających żony, czego powinni absolutnie żałować. Auriga była zdania, że kobieta jest idealną kandydatką do ożenku: urodziwa, inteligentna, obyta i postępująca według zasad etykiety. Bywała trochę niesforna, to prawda, ale to jedynie przydawało jej uroku. Poza tym arystokraci przecież lubili powiew świeżości i wyzwania, a z Eve nie można było się nudzić! Gdyby ona urodziła się innej płci i innego nazwiska, już pędziłaby do nestora, by złożyć ofertę zaręczyn z Evelyn.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Szklarnie [odnośnik]03.02.17 14:46
Evelyn nigdy nie przeżyła czegoś takiego. Nikt z nią nie flirtował, nikt poza krewnymi nie zapraszał na żadne podwieczorki ani spotkania. Na wszelkie wydarzenia chodziła w towarzystwie swojego rodzeństwa i rodziców, sama też jak dotąd niespecjalnie interesowała się mężczyznami. Było jej obce tęskne wzdychanie i przelotne miłostki, nawet nie wiedziała, jak wyglądało takie uczucie.
- Jeśli tak się stanie... To mam nadzieję, że rzeczywiście okaże się ciebie godny. – Zależało jej na dobru kuzynki. Nie chciałaby widzieć jej nieszczęśliwej i skrzywdzonej. Ale trudno było jej jednoznacznie ocenić Craiga Burke, skoro tak słabo go znała. Wiedziała jednak co nieco o jego rodzie, w końcu wywodzili się z niego jej kuzyn i kuzynka, z którymi miała całkiem dobry kontakt. – Wiele by stracił, gdyby tylko zabronił ci zajmowania się alchemią. – Auriga była bardzo utalentowaną alchemiczką. Posiadanie przychylności kogoś takiego było skarbem, Burke postąpiłby bardzo nierozsądnie, gdyby nie pozwolił przyszłej żonie wykorzystywać jej potencjału. Auriga zmarniałaby, odcięta od swojego rodowego dziedzictwa, tak jak zmarniałaby Evelyn, gdyby nie pozwolono zbliżać jej się do kociołka i ziół. Ale, biorąc pod uwagę, czym pokątnie zajmowali się Burke’owie, może ta mniej legalna działalność Aurigi również nie stanowiłaby problemu?
- Ale wobec tego będę was szukać w tłumie gości. Chociaż pewnie zniknę na trochę, gdy zacznie się wyścig. Nie zamierzam z niego rezygnować. – Przykładna panna na wydaniu zapewne powinna raczej ekscytować się tańcami, ale cóż poradzić, że Evelyn ciągnęło do bardziej emocjonujących rozrywek. Tym bardziej, że i tak wybierała się tam bez partnera. Ale... Cóż, może zobaczy ją ktoś, kto też nie stronił od takich zajęć? Evelyn w skrytości ducha marzyła o inteligentnym mężu z pasją, który nie bał się wyzwań. Próżni, spasieni nudziarze bez polotu znajdowali się poza jej zainteresowaniem.
- Naprawdę tak uważasz? – zapytała. Czasami zastanawiała się nad tym, czy zwłoka ojca jest spowodowana tym, że chciał najpierw zadbać o jej rozwój alchemiczny, lub tym, że była najmłodszym dzieckiem, czy może w natłoku swoich zajęć zwyczajnie... zapomniał, że to już czas najwyższy, żeby ktoś się nią zainteresował? – Taak... Może to dlatego, że rzeczywiście zbyt mało się pokazuję – westchnęła. Chociaż, oczywiście, uczestniczyła w ślubach ważnych dla siebie osób, uczęszczała także na większość sabatów i innych ważnych wyjść, zawsze trzymała się z boku, nie wysuwając na pierwszy plan. Może dlatego trudniej było jej zostać zauważoną, skoro, jak przystało na typowego introwertycznego Slughorna, trzymała się towarzystwa rodziny lub szukała samotności.
- Jak ty to robisz, że potrafiłaś dać się zauważyć? – Evelyn, choć wiedziała, jak powinna się zachowywać, nie wiedziała, w jaki sposób to osiągnąć. Ale Auriga z nich dwóch zawsze była tą bardziej obytą na salonach, nie mającą problemów z obracaniem się w rozmaitym towarzystwie, co mogło dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że to Evelyn była w połowie Rosierem, a ci byli znani z dworskiego obycia.




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Szklarnie [odnośnik]12.02.17 14:49
Oczywiście, że tak! — przytaknęła Auriga żywo, odwracając na chwilę głowę, by zlustrować kuzynkę uważnym spojrzeniem. — Masz eteryczną urodę, ładne włosy, uroczy uśmiech. Gdybym była mężczyzną, sama bym ci się oświadczyła. — Roześmiała się, powracając do zbierania ingrediencji.
Jak dała się zauważyć? Hm… Właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiała. Ani Rowle’owie, ani Slughornowie nie byli zbyt popularni na salonach; pierwszy ród zamknięty w swoich posiadłościach w Cheshire, powtarzający z błyskiem szaleństwa w oku, że każdy obcy to wróg, a drugi przebywający wiecznie wśród ziół i alchemicznych ksiąg, introwertycznie odcinający się od wielkiego, głośnego świata. Evelyn zaś miała w sobie krew Rosierów, zawsze jasno błyszczących na wystawnych balach, a mimo to nie przepadała za bywaniem. Jak to więc było z tym wszystkim?
Chyba zwyczajnie starałam się ze wszystkich sił, by postrzegano mnie za damę — odpowiedziała w zamyśleniu. — Szlifowałam taniec, ćwiczyłam pogawędki towarzyskie, starałam się o uwagę, biorąc udział w tych wszystkich typowo damskich konkurencjach. Musieli myśleć, że jestem bardzo kobieca. Nie każdy musi wiedzieć, czym się zajmuję nieoficjalnie, nawet nie powinien, a że według wielu nie pracuję wcale, to... jakoś idzie.
Auriga odcinała kolejne kwiaty ruty.
Może poproś swoją matkę, by ci przedstawiła kilka osób — dodała po chwili. — Ona na pewno ma rozległą sieć kontaktów.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Szklarnie [odnośnik]12.02.17 15:45
Evelyn uśmiechnęła się blado. Chciała wierzyć, że ma jakieś szanse przykuć uwagę kogoś wartościowego. Nie chciałaby zostać wydana za jakiegoś spasionego, podstarzałego typa, ani tym bardziej za mężczyznę nie mogącego się poszczycić nienagannym rodowodem. Zaczynała żałować, że w minionych latach nie słuchała matki i bardziej dbała o rozwijanie swoich pasji niż o idealną prezencję na salonach. Zapewne ciężko było ją zauważyć, skoro nie brylowała w towarzystwie, a trzymała się gdzieś z boku, nie pozwalając się w pełni dostrzec. Nie lśniła pełnym blaskiem jak jej matka, najprawdziwsza róża Rosierów, która nawet po poślubieniu Slughorna nie zmieniła przyzwyczajeń i wewnątrz na zawsze pozostała wierna ideałom rodu swojego pochodzenia.
- Chyba powinnam tego spróbować. Zacząć zachowywać się trochę bardziej... kobieco. Tak jak ty – powiedziała po chwili zastanowienia. Oczywiście nie miała zamiaru zrezygnować ze swoich zamiłowań, ale mogła spróbować trochę bardziej wychodzić z cienia i pozwalać się zauważyć podczas okazji towarzyskich. Może na nadchodzącym ślubie Inary będzie ku temu okazja?
- Myślisz, że będą tam jacyś ciekawi i bystrzy mężczyźni? – zapytała jeszcze. Skończyła już zbierać figi, ale jej spojrzenie przesuwało się po innych roślinach w poszukiwaniu dojrzałych owoców lub kwiatów, które nadawały się do zbioru.
Chciałaby poznać kogoś bliskiego swojego ideału. Mężczyznę starszego, doświadczonego i obytego, posiadającego rozległą wiedzę i zainteresowania, i jednocześnie nie próbującego jej ograniczać. Dość sporo, ale nie miała w zwyczaju zadowalać się byle czym.
- O tak, moja matka ma dużo znajomości. Ciągle wychodzi gdzieś w celach towarzyskich, powoli tracę rachubę w zawiłościach jej życia – zauważyła. Guinevere straszliwie nudziła się w murach Westmorland, potrzebowała towarzystwa i blichtru równie mocno, jak Evelyn potrzebowała cichych wnętrz pracowni eliksirów czy szklarni z ziołami. – Ciekawe, czy któraś z tych jej przyjaciółek ma na wydaniu interesującego syna.
Zaśmiała się mimowolnie. Do tej pory większość synów przyjaciółek jej matki wydawała jej się nudna jak flaki z olejem, ale może jeszcze kiedyś coś się zmieni?
Przeszła kawałek wzdłuż rzędów roślin. Na ten moment chyba nie miała pilnych potrzeb, powinna zresztą udać się do swych komnat, żeby nałożyć kolejną warstwę maści na siniaki, zanim ktoś z pozostałych domowników zobaczy, jak wyglądała jej twarz. Zresztą skoro na weselu miała się prezentować jak dama, nie mogła iść tam poobijana jak po ordynarnej mugolskiej bójce.




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Szklarnie [odnośnik]15.02.17 21:28
Lady Slughorn w milczeniu wysłuchiwała Evelyn, w myślach odliczając sobie kolejne zioła, wciąż jednak skupiona na słowach kuzynki; często spotykając się z innymi mieszkańcami dworku w szklarniach, opanowała umiejętność dzielności uwagi na ingrediencje i rozmowę niemal do perfekcji. To było bardzo przydatne, w końcu odrywanie się ciągle od zajęcia wymagającego precyzji bywało niezwykle uciążliwe. Odezwała się dopiero wtedy, gdy padło pytanie.
Na pewno znajdzie się kilka — przytaknęła Auriga. — Wbrew pozorom to jeszcze nie jest wymarły gatunek, ci interesujący mężczyźni. Trzeba się uważnie rozglądać, tak samo jak za ciekawymi kobietami. Na salonach to trudne, gdy wszyscy musimy przestrzegać tej całej sztywnej etykiety… Wtedy ciężko poznać, jaki człowiek jest naprawdę — dodała jeszcze, nagle tknięta.
Poprawiła kilka kosmyków.
Ale ostatecznie – to część naszego życia. Sztuką jest dostrzec charakter pomiędzy narzuconymi wierszami. Biedota może to krytykować i mówić o swobodzie, jednak ja uważam, że nie ma im czego zazdrościć.
Alchemiczka już poznała kilku ciekawych arystokratów, przynajmniej według niej; tak samo jak Evelyn, Auriga szybko nudziła się poważnymi, wzorcowymi szlachcicami. Była zdania, że ci najbardziej wartościowi mają skazy i tajemnice, a odkrywanie ich to część zabawy związanej z małżeństwem. Chociaż ono powinno być obowiązkiem, kto powiedział, że nie można było wyciągać ze związku, nawet aranżowanego, jak najwięcej? Lady Slughorn chciała mieć frajdę. O nią chodziło przecież najczęściej w jej życiu.
Och, Rosierowie tak mają — zaśmiała się cicho. — To może być przydatne. Korzystaj!
Gość
Anonymous
Gość
Re: Szklarnie [odnośnik]16.02.17 16:08
Evelyn westchnęła, w zamyśleniu przygryzając wargę. Zaraz po tym przypomniała sobie o tym, że była pęknięta, więc lekki nacisk spowodował nieznaczne otwarcie się ranki. Na ustach pojawiła się kropelka krwi, którą szybko starła wierzchem dłoni.
- Może po prostu jeszcze nie miałam szczęścia trafić na zbyt wielu – powiedziała po chwili. – Większość, których znam, jest moją rodziną.
Evelyn zawsze patrzyła na rodzinę w zupełnie inny sposób niż na obcych, którzy rzadko mieli dla niej naprawdę wielkie znaczenie, może z tymi nielicznymi wyjątkami, które darzyła dużą sympatią i zaufaniem. Musiała też przyznać, że konieczność sztywnego przestrzegania etykiety czasami również utrudniała lepsze poznawanie ludzi spoza rodziny, bo tak wiele rzeczy uchodziło za niestosowne, kiedy już przekroczyło się tę magiczną granicę osiemnastu lat i ukończyło się szkołę. Dało się jednak to zrobić – po prostu należało bardziej się postarać, żeby zauważyć jak najwięcej mimo, że tak wiele kryło się za zasłoną konwenansów. Były one jednak konieczne, wiązały się nieodłącznie z ich pochodzeniem i pozycją, w końcu jako ci lepsi powinni dawać swym zachowaniem odpowiedni przykład. Nigdy tego nie negowała; może jedynie czasami czuła się niezręcznie, musząc chować się za maskami i unikać centrum uwagi. Niektórym na pierwszy rzut oka sama mogła wydawać się nudna i bezbarwna – jej osobowość i różnorodność zainteresowań można było dostrzec lepiej dopiero przy bliższym poznaniu, gdyż z wieloma zwyczajnie się nie obnosiła.
- Skorzystam. W końcu czas najwyższy zacząć się statkować i pomyśleć o tak ważnym elemencie życia – zapewniła.
Rzeczywiście, w jej wieku to już czas najwyższy zainteresować się potencjalnymi adoratorami. Niektóre jej rówieśniczki dawno były mężatkami, a nawet posiadały już dzieci, tymczasem ona poświęciła lata po skończeniu szkoły przede wszystkim na rozwijanie swojej wiedzy i kwalifikacji. Wierzyła jednak, że to wszystko można ze sobą pogodzić – że można być dobrym alchemikiem, nie uchylając się od spełnienia obowiązków wobec rodu.
Po skończeniu swoich czynności mogły opuścić szklarnię. Evelyn udała się do swoich komnat, gdzie zajęła się swoimi siniakami, doprowadzając się do względnego porządku za pomocą maści i zaklęć maskujących. Miała nadzieję, że do czasu nadchodzącego ślubu Inary będzie już wyglądać normalnie.

| zt. x 2




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Szklarnie [odnośnik]25.05.17 15:13
4 IV

Wiosna na dobre zagościła na angielskich ziemiach, skutecznie przeganiając zimno i śnieg, budząc do życia wszelką faunę i florę. Pogoda była łagodna, lecz nie za ciepła, często deszczowa - na Wyspach nie mogłoby być wszak inaczej. Daphne cieszyła się rodzimą temperaturą, gdyż jak na jej gusta marzec spędzony w Paryżu był stanowczo za ciepły i musiała zrezygnować z noszenia ulubionego futra. Płaszcz z niedźwiedzia polarnego był ulubioną częścią garderoby lady Rowle, która zarówno aparycją, jak i osobowością pasowała do tych zimniejszych pór roku. Jej przodkowie pochodzili z północy, a ich czysta krew przetrwała w Daphne po dziś dzień.
Było wczesne popołudnie, gdy ubrawszy się w srebrną, połyskliwą suknię, której materiał zdawała się być pokryty gwiezdnym pyłem, jasne włosy służąca zaczesała jej gładko w elegancki kok, zaś w uszach połyskiwały rodowe kolczyki ze szlifowanych ametystów, wyruszyła do Westmorland - choć wyruszyła to wiele powiedziane, gdyż ledwie wyszła ze swych komnat, teleportowała się; poczuła szarpnięcie w okolicy pępka i zaraz stała już na dziedzińcu dworu swych krewniaków, Slughornów. Natychmiast zjawił się przy niej skrzat, by poprowadzić ją do jej kuzynki Evelyn.
Lady Rowle była nieco zawiedziona, iż i Eve, a także jej krewnym zabrakło zapasów czarnych jagód, a gorąco liczyła na ich pomoc w tym zakresie, jednakże zamiast nieelegancko zniknąć, uprzejmie zgodziła się na propozycję spaceru z kuzynką. Minęło wiele pełni księżyca odkąd widziały się po raz ostatni, więc wypadało Daphne spędzić w Westmorland nieco czasu, by podtrzymać rodzinne więzi. Żałowała, iż nie zastała Aurigi, siostrzenicy swego pana ojca, która była jej bliska, jednakże towarzystwo Evelyn, również alchemiczki, zawsze było dlań stosunkowo przyjemne. Eliksiry potrafiły łączyć.
-Mam nadzieję, że Twoi rodzice cieszą się dobrym zdrowiem? - zagadnęła Daphne, przechadzając się wśród roślinności. Promienie popołudniowego słońca wpadały przez szklany sufit, przedzierały się przez liście wysokich roślin i padały na suknię, której materiał połyskiwał urokliwie w ich blasku - Przekaż im koniecznie serdeczne pozdrowienia od mego pana ojca.


here in the forest, dark and deep,
I offer you eternal sleep

Daphne Rowle
Daphne Rowle
Zawód : Niewymowna, alchemiczka i trucicielka
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
jeśli przeżyje choć jeden wilk,
owce nigdy nie będą bezpieczne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
królowa zimy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t652-daphne-rowle https://www.morsmordre.net/t707-safona#2367 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f222-cheshire-zamek-beeston https://www.morsmordre.net/t4669-skrytka-bankowa-nr-107#100262 https://www.morsmordre.net/t4308-daphne-h-rowle#90966
Re: Szklarnie [odnośnik]25.05.17 22:16
Evelyn nieco zaskoczył nagły list od Daphne; minęło wiele czasu, odkąd widziały się po raz ostatni, choć od Aurigi dowiedziała się niegdyś, że lady Rowle wyjechała na pewien czas za granicę, do Francji, gdzie i młoda Slughornówna spędziła sporą część życia, pobierając nauki w Beauxbatons. Sama dawno nie była w tym kraju, więc tym bardziej była ciekawa, jakie sprawy zawiodły tam Daphne, choć biorąc pod uwagę wzmiankę w liście, zapewne były to sprawy zawodowe.
Niestety zapas czarnych jagód aktualnie się skończył, a znajdujące się w szklarni krzewy dopiero były okryte kwieciem. Minie jeszcze trochę czasu, zanim dojrzeją owoce. Mimo to Evelyn wyraziła chęć, by lady Rowle zajrzała z wizytą. Ostatecznie dawno się nie widywały, a i Auriga powinna być zadowolona z odwiedzin swojej kuzynki, choć jak się okazało czwartego kwietnia, z samego rana zniknęła z posiadłości i Evelyn nie była pewna, kiedy wróci. Ostatnimi czasy nieobecności zdarzały jej się coraz częściej, ale póki co zrzucała to na karb dużej ilości zleceń, które absorbowały jej czas. Chociaż były ze sobą blisko, Auriga nadal miała pewne tajemnice, o których niechętnie mówiła nawet jej.
Tym sposobem z lady Rowle mogły spotkać się tylko w dwójkę, gdyż jej siostry oraz braci także nie było w dworze. Byli jedynie rodzice; matka gdzieś w swoich komnatach grała na fortepianie, a ojciec warzył eliksiry w piwnicy. Po tym, jak skrzat zawiadomił ją o przybyciu Daphne, Evelyn wyszła jej na przeciw i zaproponowała jej przejście się do rodowych szklarni, które stanowiły znakomite miejsce dla każdego pasjonata alchemii.
Nie umknęło jej uwadze, że lady Rowle, zgodnie ze swoim zwyczajem, przywodziła na myśl lodową rzeźbę o jasnych włosach, charakterystycznych rysach i połyskliwym stroju. Sama Evelyn miała na sobie bordową suknię, a jej ciemne włosy były dziś luźno rozpuszczone, by częściowo maskować ślady powstałe na jej twarzy i szyi kilka dni wcześniej, kiedy padła ofiarą niegodziwej napaści antyszlacheckiego miłośnika szlam. Reszty kamuflażu dopełnił starannie nałożony makijaż, mający za zadanie ukryć zanikające już za sprawą odpowiedniej maści zasinienia na bladej skórze.
- Oczywiście, dziękuję. Liczę, że twoi bliscy mają się równie dobrze i również ich pozdrawiam – powiedziała po standardowych formułkach powitalnych. Chwilę później dotarły do szklarni, gdzie panowały idealne warunki do rozwoju magicznych ziół. Zdecydowana większość z nich miała właściwości alchemiczne, a sam zbiór roślin istniał w tym miejscu od wielu lat, choć kolejne pokolenia Slughornów systematycznie powiększały go o nowe gatunki. – Niestety Aurigi nie ma aktualnie w dworze. Opuściła nas rano w związku z własnymi sprawami. Nie mogę też niestety podarować ci odpowiedniego zapasu czarnych jagód, ponieważ krzewy dopiero zaczynają kwitnąć, ale liczę, że przechadzka po szklarni przypadnie ci do gustu.
Evelyn uwielbiała tu przebywać. Odwiedzający posiadłość krewni i przyjaciele rodu, szczególnie ci zajmujący się alchemią, także z przyjemnością odwiedzali szklarnie.
- Jak twoja wyprawa do Francji? Auriga wspominała mi o twoim wyjeździe, więc byłam ciekawa, jak udał się twój pobyt. Sprowadzały cię tam jakieś szczególne sprawy? – zapytała. Oczywiście wiedziała, że Daphne nie może mówić o szczegółach swojej pracy, ale nie zapytała o nic drażliwego.




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn
Re: Szklarnie [odnośnik]26.05.17 10:45
W towarzystwie Daphne uchodziła za damę dość... aspołeczną. Nie przepadała za przyjęciami, towarzyskimi spotkaniami i ploteczkami przy filiżance gorącej herbaty. Nawet jeśli zjawiała się już wśród socjety, to trzymała się uboczu, został jej ten nawyk jeszcze z czasów szkolnych, kiedy unikała towarzystwa i zaszywała się w kącie Pokoju Wspólnego z książką. Na przyjęciach nie mogła tego uczynić, więc najczęściej trzymała się jednej, dobrze znanej sobie osoby i z rzadka rozmawiała z innymi, chyba że naprawdę już musiała. Uchodziła także za niepokorną kobietę, która nie potrafi czasami powściągnąć języka: była to prawda, bo choć Daphne była milcząca, wcale nie oznaczało to, że była nieśmiała czy bojaźliwa.
Nazywała się Rowle.
Jak każdy wilk z jej rodziny śmiało i głośno wyrażała swe zdanie, bez krępacji i niepotrzebnych aluzji, zwłaszcza to tyczące się poglądu na mugoli. Nie przysparzało jej to przyjaciół na salonach, wręcz przeciwnie: nie cieszyła się sympatią innych, matrony ostrzegały młode damy, by nie skończyły jak Daphne Rowle - najzabawniejsze, że ona sama nie miała sobie jednak absolutnie nic do zarzucenia.
Rodzice wciąż milczeli, dopóki nie przynosiła im hańby, przymykali oko na jej pracę oraz karierę naukową, wymagali odeń jednak by brała aktywny udział w spędach towarzyskich. Po powrocie do Wielkiej Brytanii musiała wiele nadrobić, nie tylko jeśli szło o uzupelnienie ingrediencji: wizyta w Westmorland okazała się więc doskonałą okazją, by połączyć przyjemne z pożytecznym.
Wiedziała, że jej kuzynka spędziła swe lata szkolne w Akademii Magii Beauxbatons, była niezmiernie ciekawa tej szkoły i niejednokrotnie pytała o nią Evelyn; ją samą posłano do Hogwartu, tak jak jej ojca, dziada i pradziada, być może ze względu na mniejsze przywiązanie do sztuk pięknych, które było obecne w Beauxbatons. Daphne była kobietą raczej praktyczną, a choć lubiła i ceniła zarówno literaturę piękną, jak i muzykę i malarstwo, to sama zgłębiała tajniki innych dziedzin. Eliksiry na pewno nie były jednak Evelyn obce - wywodziła się wszak ze Slughornów, rodu słynącego z talentu do alchemii.
-Tak, dziękuję, cieszą się dobrym zdrowiem i pomyślnością - odparła Daphne, a po jej dworze przemknął cień zawodu, gdy dowiedziała się, iż Aurigi nie ma aktualnie. Dla alchemiczki także tajemnica kuzynki pozostawała sekretem, a odkąd wróciła na angielskie ziemie, nie mogła się z nią skontaktować - Och, nie szkodzi, droga Evelyn, nie przybyłam tylko po czarne jagody. Spacer i rozmowa z Tobą, milady, na pewno mi to wynagrodzi - wyrzekła grzecznie, posyłając krewnej blady uśmiech -Tak, moja droga, dość szczególne, lecz pozwolisz, że je konkretnie pominę milczeniem - dała Eve do zrozumienia, iż sprawy które ściągnęły ją do Francji były powiązane z Departamentem Tajemnic, lecz w istocie wcale nie chciała o tym dziś rozprawiać -Nie samą jednak pracą i nauką człek żyje, nie mogłam pozwolić sobie, by choć trochę nie poznać kultury tego kraju. Wydaje mi się jednak, ze Paryż jest dla mnie... zbyt ciepły, jeśli wiesz co mam na myśli -zbyt uczuciowy -Wolę bardziej... hmmm, zimne miejsca.-



here in the forest, dark and deep,
I offer you eternal sleep

Daphne Rowle
Daphne Rowle
Zawód : Niewymowna, alchemiczka i trucicielka
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
jeśli przeżyje choć jeden wilk,
owce nigdy nie będą bezpieczne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
królowa zimy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t652-daphne-rowle https://www.morsmordre.net/t707-safona#2367 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f222-cheshire-zamek-beeston https://www.morsmordre.net/t4669-skrytka-bankowa-nr-107#100262 https://www.morsmordre.net/t4308-daphne-h-rowle#90966
Re: Szklarnie [odnośnik]27.05.17 13:37
Evelyn również nie była duszą towarzystwa. Pewnie czuła się w szlacheckich realiach, które stanowiły dla niej naturalne środowisko odkąd sięgała pamięcią, ale nie ulegało wątpliwości, że nie pociągało ją bycie w samym centrum uwagi. To w cieniu mogła cieszyć się większą swobodą, bo nie obserwowano jej tak bacznie jak dam brylujących w środku towarzyskiego zainteresowania. Nie lubiła też ograniczać się do ploteczek i bali, miała różnorodne zainteresowania, którym poświęcała sporo czasu, choć na najważniejszym miejscu stała alchemia.
Zdawała sobie sprawę, jakie pogłoski krążyły wokół Daphne Rowle. Nie trzeba było przejawiać szczególnego zainteresowania plotkami, by je usłyszeć. Lady Rowle cieszyła się opinią starej panny, przed której losem przestrzegano młode dziewczęta. Jednak mimo to Evelyn szanowała tę kobietę za jej wiedzę i pasję do nauki; jeśli istniał jakiś godny powód odwlekania zamążpójścia, to na pewno było to oddanie swojej pasji. Sama Evelyn, gdyby tak nie było jej dane wyjść za mąż, chciała podporządkować swoje życie pielęgnowaniu rodowego dziedzictwa i innych swoich zainteresowań. Chciała przysłużyć się rodowi, chociaż złoty środek stanowiłoby w jej oczach małżeństwo, w którym mąż nie zabroniłby jej dalszego rozwoju. Nie chciała być pustą, bezmyślną lalką.
Wysłanie jej do Beauxbatons było kaprysem matki, która ukończyła tę szkołę, a ojciec, rozważając wszystkie za i przeciw, ostatecznie przychylił się do tej prośby i tym sposobem potomkowie tej gałęzi Slughornów ukończyli francuską akademię, prawdopodobnie stając się tym sposobem najbardziej obytymi artystycznie spośród Slughornów. Ale choć Evelyn posiadła podstawy muzyki, malarstwa i literatury, nie była w tych dziedzinach szczególnie utalentowana. Jej najbardziej umiłowaną sztuką była w końcu alchemia.
- Oczywiście – przytaknęła, dochodząc do wniosku, że zapewne chodziło o jakieś tajne sprawy niewymownych. Nikt spoza tego elitarnego grona nie wiedział, czym zajmowano się w Departamencie Tajemnic, chociaż wielokrotnie ją to zastanawiało, co takiego się tam dzieje. Nigdy nie pytała, wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi. – Chociaż większość pobytu we Francji spędziłam w murach Beauxbatons, miałam niegdyś przyjemność gościć i w Paryżu. Piękne miejsce, choć mentalność tamtejszych czarodziejów różni się od brytyjskiej, co zapewne mogłaś z łatwością zauważyć. Gdyby nie to, że matka przygotowała mnie starannie na naukę w tym kraju, zapewne i ja miałabym problemy by zrozumieć niektóre francuskie zwyczaje. – Świat, w którym dorastała, był pełen konserwatyzmu i umiłowania tradycji, a przy tym praktyczny i konkretny. Slughornowie nie tracili czasu na absurdalne rojenia, nie byli też zbyt uczuciowi... Może z wyjątkiem Estelle. Slughornom bliżej było do Rowle’ów niż do uczuciowych, rzewnych Francuzów, ale wpływy matki Rosier były widoczne w wychowaniu Evelyn i jej rodzeństwa. – Muszę jednak przyznać, że kontakt z tamtejszymi alchemikami trochę poszerzył moje horyzonty, jeśli chodzi o zastosowanie niektórych składników. A w naszych szklarniach pojawiło się kilka nowych gatunków, które poznałam właśnie we Francji.
Nachyliła się nad pobliskim krzewem figi abisyńskiej, sprawdzając dojrzałość owoców.
- Mimo to cieszę się, że zmiana otoczenia dobrze ci zrobiła – powiedziała, przechodząc do kolejnej alejki, gdzie zapach ziół był jeszcze intensywniejszy. – Jak dawno powróciłaś do kraju? – zapytała po chwili, zastanawiając się, czy Daphne wróciła na tyle dawno, by też zauważyć pewne dziwne zdarzenia.




Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.

Evelyn Slughorn
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2975-evelyn-slughorn https://www.morsmordre.net/t3222-poczta-evelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t3967-skrytka-bankowa-nr-779 https://www.morsmordre.net/t3224-evelyn-slughorn

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Szklarnie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach