Wydarzenia


Ekipa forum
Tyły posiadłości
AutorWiadomość
Tyły posiadłości [odnośnik]08.07.16 12:20
First topic message reminder :

Tyły posiadłości

Tereny oddzielone od reprezentacyjnych ogrodów i pałacowych balkonów umiejscowione w tylnej części rezydencji lady Nott zachęcają świeżością powietrza - eleganckie zadbane ogrody ścieżką przechodzą tu duktem w gęstniejący las. Co się w nim kryje i jak daleko sięga, wie zapewne jedynie sama lady Nott. Są to obszary mniej okazałe, bardziej zaniedbane, gdzie goście przeważnie, poza sezonowymi polowaniami, raczej nie są wprowadzani. Ponoć łatwo tutaj zgubić drogę...
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 21:07
Z ochotą przyjął kieliszeczek gorącego alkoholu, przede wszystkim skupiając się na rozgrzanym szkle oraz cieple rozchodzącym się po nieco skostniałych od mrozu palcach. Niewielki łyk wzięty chwilę przed obwieszczeniem lady Nott zdecydowanie podziałał rozgrzewająco na wnętrze organizmu Zachary'ego, lecz w jego własnym odczuciu nie dało tyle, ile oczekiwał. Istniały wszak dużo skuteczniejsze i mniej trunkowe sposoby na zimno, ale i o nich nie myślał zbyt wiele tego wieczoru. Spojrzeniem zza demonicznej maski obserwował czarodziejów oraz czarownice skrytych za maścią przebrań i kostiumów zajmujących swoje miejsca, by wysłuchać finalnego zaproszenia do zabawy.
Usłyszawszy imię czarodzieja prosto z Paryża, usta uformował w nieco pobłażliwy uśmiech. Nie znał tego języka, a samo brzmienie wydało mu się zabawne, poniekąd infantylne, wyzwalając w nim wyobrażenie człowieka, który z pewnością nie krył się za białą kreacją. Zniknęło ono jednak wraz ze słowami monsieur Pompidou, w które musiał wsłuchać się zdecydowanie mocniej niż by tego pragnął. Wiedział zbyt dobrze, że należało poświęcić uwagę kolejnymi stwierdzeniom, aby nic nie umknęło w sylwestrowym otumanieniu, w którego pierwszym odruchu zapragnął ściągnąć opaskę, lecz powstrzymał się od łamania fundamentalnej zasady w tej zabawie. Odetchnął głęboko, zgadzając się na przeznaczony mu w tym momencie los, mając jedynie nadzieję, iż ci, którzy nie brali udziału w zabawie, zechcą zejść z drogi w obawie o własne zdrowie. Nie chciał wpaść na nikogo, jednak zdawał sobie sprawę z tego, że nie dało się wykluczyć takowej możliwości.
Postawiwszy pierwszy, dość niepewny krok, wychylił resztę alkoholu z kieliszka. W przypływie ciepła zaczął uważniej przysłuchiwać się odgłosom aetonanów, próbując odseparować od ogólnego harmideru, starając się odnaleźć drogę w gąszczu ludzi do powozu, który miał zabrać go ku finalnemu celowi wystawnego sabatu. Przez chwilę miał wrażenie, że rzeczywiście nadepnął na czyjś but, lecz nie usłyszał żadnego zawodu. Nie odczuł żadnego naruszenia osobistej przestrzeni, a wręcz doznał nagłego osamotnienia, jakby znalazł się w miejscu opustoszałym, choć jednocześnie pełnym ludzkiej obecności. Być może jego życzenie, by nikogo nie spotkać na drodze, okazało się być spełnionym – przecież był dżinnem – ale to nie tak mówiła słynna baśń krążąca po całym świecie. Myśl tę szybko odrzucił, z powrotem skupiając się na trzepocie skrzydeł koni, aby to do nich dotrzeć bezpiecznie, nie zajmując się rozważaniem, czy aby przypadkiem nie przydeptał rąbka cudzej sukni – w końcu to on miał opaskę na oczach.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 21:07
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 22:07
Nadal było jej smutno, bez względu na to, jak bardzo William próbował poprawić jej nastrój. Była wyraźnie przygnębiona i nieswoja, w końcu jej delikatne serduszko zostało dziś złamane po raz kolejny. W sensie przyjacielskim, ale zawsze. Choć miała introwertyczną naturę brakowało jej przyjaźni i bliskości, a odrzucenie było rzeczą bardzo bolesną, zwłaszcza dla kogoś o tak niezdrowo niskiej samoocenie. Od razu zaczynała doszukiwać się winy w sobie i tym, że to z nią było coś nie tak, skoro zasłużyła sobie na takie potraktowanie.
Nawet nie zwróciła uwagi na przekąski, choć mąż zachęcał ją, żeby coś zjadła. Dopiero po chwili zdecydowała się na malutki deser, kiedy mąż niemal wcisnął jej go w dłoń; żeby go nie martwić zjadła podany jej przysmak. Przyglądała się ateonanom stojącym przy powozach; lubiła skrzydlate konie i nie mogła się doczekać, kiedy znów będzie mogła na takich jeździć i latać. Koniec anomalii niewątpliwie zwiastował możliwość powrotu do konnych przejażdżek. Po chwili jednak lady Nott przemówiła i przedstawiła im gościa z Francji, który miał prowadzić zabawę. Ucząca się w Beauxbatons Cressida słyszała o monsieur Pompidou od francuskich koleżanek. Spojrzała w jego stronę, lustrując spojrzeniem jego strój. Czarodziej powitał wszystkich, przemawiając dziwną mieszanką angielskiego i francuskiego, która pewnie wywołałaby w niej wesołość i przyjemne skojarzenia z czasami szkoły gdyby nie to, że była tak przygnębiona.
Nagle jednak przestała zwracać uwagę na przemawiającego mężczyznę, kiedy zauważyła, że wśród gości pojawiła się ona. Ta, która nią wzgardziła i zdeptała jej przyjaźń, którą Cressie była gotowa zaoferować ze szczerego serduszka. Dziewczątko odruchowo schowało się za plecami męża, nie chcąc, by Cynthia ją zauważyła. Miała łagodny, uległy i unikający konfrontacji charakter, więc wolała schodzić byłej przyjaciółce z drogi, zwłaszcza po ich niedawnym spotkaniu w ogrodach. Zobaczenie lady Malfoy na tyle ją spłoszyło, że zaczęła cichutkim szeptem prosić męża, żeby ją stąd zabrał, jednak William uparł się, że powinni wziąć udział w zabawie i przelotnie chwycił Cressidę za rękę, nie pozwalając jej odejść w stronę dworku. Młódka po chwili zawahania zdecydowała się zostać; nie chciała, by Cynthia wiedziała, że uciekła przez nią. Musiała tu zostać i udawać, że jej widok wcale jej nie obszedł. Dobrze, że miała maskę, bo bez tego byłoby trudno ukryć zaczerwienione od wcześniejszego płaczu oczy i zlękniony, niepewny wyraz buzi.
Monsieur Pompidou po chwili machnął różdżką, a na oczach dziewczęcia pojawiła się zaczarowana opaska.
- Williamie? – wyszeptała cicho do męża, którego już nie widziała. Słyszała za to trzepot skrzydeł ateonanów i skrzypienie butów na śniegu; inni najwyraźniej też po omacku próbowali dotrzeć do powozów. Cressida nic nie widziała i choć próbowała wymacać obok siebie męża, który jeszcze chwilę temu się tam znajdował, jej ręce natrafiły na pustkę. Poczuła się osamotniona i bezradna, skoro nie mogła zacisnąć palców na znajomej męskiej dłoni i skorzystać ze stabilnej podpory, jaką był dla niej William. Niby to nic takiego, zwykła, nieszkodliwa zabawa, ale jednak Cressida, wciąż rozbita wcześniejszą rozmową z Cynthią, poczuła się jeszcze bardziej niepewnie, gdy zmierzała w stronę powozów, nie wiedząc, czy mąż trafi do tego samego, czy może przez nagłe pozbawienie zmysłu wzroku zostaną rozdzieleni i Cressie będzie musiała spędzić zabawę w gronie obcych sobie czarodziejów. Poruszała się ostrożnie, żeby się nie poślizgnąć ani na nikogo nie wpaść. Gdy poczuła że styka się z czyjąś sylwetką wyszeptała imię męża, jednak nie doczekała jego głosu; to nie był William. Gdzie więc był? Skoro już tu była, nie pozostało jej jednak nic innego niż wejście do pierwszego powozu, którego drzwiczki udało jej się wymacać, w nadziei że jej mąż też tam będzie. Kiedy monsieur Pompidou zamierzał uwolnić ich od opasek?


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]27.11.19 22:07
The member 'Cressida Fawley' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]28.11.19 0:52
Służba dwoiła się i troiła, aby zapewnić gościom odpowiedni poczęstunek i napitek, jednak lord Black był jednym z tych, którzy zdecydowali się całkowicie zignorować ten pokaz usłużności. Spojrzenie ciemnych oczu nieustannie spoczywało na powozach, do których zaprzęgnięte zostały aetonany. Czy mieli na miejsce ruszyć skrzydlatym orszakiem? Przez chwilę zapomniał o umiłowaniu gospodyni do rywalizacji. W tej jednej chwili najważniejszy był dla niego fakt, że nie dane im będzie trzymać się ziemi i pędzić przez ciemny las, bo oto mieli szansę wznieść się w powietrze.
Po zaprezentowaniu szczególnego gościa, który miał zapewnić bawiącym się na sabacie kolejną atrakcję, Alphard uśmiechnął się pod nosem z jakąś pobłażliwością. Język angielski z tak mocnym francuskim akcentem brzmiał komicznie, ale nie był on wielką niespodzianką. Skupił się wpierw na prezencji czarodzieja. Zbyt długo chyba udzielał się podczas kalamburów, ponieważ od razu zaczął szukać skojarzeń na widok przebrania francuskiego czarodzieja. Białe odzienie, srebrzysta maska i złoty róg. Czy mógł to być jednorożec? Nie był do końca pewien, czy róg tego zwierzęcia symbolizującego czystość nie powinien być czasem srebrny, dlatego powstrzymał się od postawienia ostatecznej konkluzji, bardziej rozbawiony niż zmartwiony snuciem podobnych domysłów. Tym razem nie musiał wszem i wobec zgadywać, za kogóż to przebrał się monsieur Pompidou.
Gdy skupił się na słowach wypowiadanych przez Francuza, zdecydował się wreszcie ustosunkować do wydawanych przez niego poleceń. Zbliżył się nieznacznie, pierwszeństwo wyjścia do przodu oddając jednak zainteresowanym damom. Chwilę później zapadła całkowita ciemność i po sekundzie zrozumiał, że jego oczy zakryła opaska. Należało po omacku odnaleźć powóz, był tego świadom, dlatego ostrożnie zaczął stawiać kroki, nie chcąc skończyć w jakiejś śnieżnej zaspie. Wyciągnął przed siebie ręce, pragnąc z ich pomocą uniknąć wszelkich przeszkód. Odgłos uderzających w powietrzu skrzydeł rzeczywiście pomagał mu obrać odpowiedni kierunek, a przynajmniej taką miał nadzieję. Pamiętając swoje wcześniejsze położenie przy pełnej widoczności i dokładne ulokowanie powozów przed zgromadzonymi, w końcu natrafił dłońmi na jedną z rzeźbionych powierzchni, prawie nadziewając jedną na wystający element.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]28.11.19 0:52
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]28.11.19 23:42
Wiedziała, że podróż rozpocznie się już nie długo. Świadczyła o tym ilość zgromadzonych osób. Nie wysuwała się jednak na przód, spokojnie obserwują otoczenie. Ruch po jednej z jej stron zwrócił jej uwagę. Najpierw przesunęły się tylko tęczówki, by za chwilę zwróciła w kierunku Alpharda - ledwie niewiele - głowę. Odwróciła ją zaraz, przywołana głosem gospodyni, której poświęciła całą swoją uwagę. Kącik jej ust, po stronie niedostrzegalnej dla Alpharda, uniósł się lekko ku górze. Uniosła dłonie, by zgodnie z prośbą powitać monsieur Pompidou brawami, choć nie obijała dłoni z siłą czy mocą. Było to bardziej grzecznościowe i wymagane, odpowiednie - można by rzecz. Zachwiała się lekko gdy jej świat spowiła ciemność, mimowolnie zaciskając wargi wrzucona w sytuację, która nie była dla niej wygodna. Nie rozumiała, dlaczego mieli dokonywać wyboru nie korzystając z pomocy wzroku. Nie potrafiła odnaleźć w tym logicznego sensu, a lotne porywy serca jako motyw nigdy całkowicie jej nie przekonywały. Nie miała jednak wyjścia, nie mogła się już wycofać - a może nawet nie chciała, ciekawa, czy los ponownie zderzy ścieżkę jej i Blacka. Wszystko miało okazać się już niedługo, a na razie, musiała się skupić. Przymknęła powieki, choć nie widziała nic pod przepaską zdawało jej się to rozsądniejsze i wzięła krótki wdech nakazując sobie skupienie. Nic innego w tej chwili nie pozostawało. Nie ruszyła jednak od razu, nie chcąc wpadać na innych błądzących. Stała spokojnie oczekując, z dłońmi splecionymi przed sobą, a gdy większość szelestów i odgłosów kroków oddaliła się, sama ruszyła w kierunku, który wybrała właściwie przypadkowo. Nie miała pojęcia czy miał on jakieś znaczenie, czy dane powozy posiadały jakieś znaczące różnice i co te zaś miały zwiastować. Wszystkiego miała się dopiero dowiedzieć, liczyła jednak na to, że opaska z jej oczu zniknie równie szybko, jak się na nich pojawiła. Nie lubiła, gdy ktoś pozbawiał jej kontroli. A nieprzyjemne uczucie zagubienia rozlewało się w niej, poddając się zagłuszaniu ze strony rozumu i jego odwiecznej towarzyszki - logiki.


I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Melisande Travers
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4704-melisande-rosier#100644 https://www.morsmordre.net/t5050-nulla#108518 https://www.morsmordre.net/t12140-melisande-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t5178-skrytka-bankowa-nr-1209 https://www.morsmordre.net/t5098-melisande-rosier#110615
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]28.11.19 23:42
The member 'Melisande Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]03.12.19 15:23
Trafienie po omacku do powozów nie było łatwe, ale każdy z gości lady Nott w końcu odnalazł rzeźbione schodki i wszedł do środka. Powozy nieco przypominały karoce, były osłonięte, by arystokracja mogła podróżować bezpiecznie, bez nieprzyjemnego chłodu wiatru czy zacinającego śniegu. Duże okna pozwalały podziwiać piękno otaczających Hampton Court parków - a jedna z szybek oddzielała kameralne, obite pluszem wnętrze karocy, od woźnicy. Piękne damy i szlachetni lordowie mogli więc spędzić najbliższe chwile przyjemnie, ze swym niespodziewanym towarzystwem.

Gdy tylko czarodzieje usiedli w karocach, z ich oczu spłynęły czarne opaski na oczy - ciągle jednak posiadali na twarzach maski, uniemożliwiające rozpoznanie towarzyszy. Bez wątpienia dodawało to przejażdżce pikanterii - czy uczestnicy zabawy byli w stanie dostrzec w blasku źrenic kogoś znajomego?

Na razie jednak nie mieli czasu na wygodniejsze rozłożenie się na kanapach - rozległ się wystrzał z różdżki a nad powozami rozsypały się drobne gwiazdki, migoczące też na koronach drzew. Sekundę później aetonany ruszyły do biegu, rozchodząc się po wąskich alejkach przesłoniętych krzewami, żywopłotami i rzeźbami. Zabawa się rozpoczęła.


PASAŻEROWIE POWOZÓW:

powóz I
1.    Cynthia Malfoy
2.    Alphard Black
3.    Skrzatka Swatuchna

powóz II
1.    Isabelle Carrow
2.    Una Bulstrode
3.    Cressida Fawley

powóz III

1.    Elise Nott
2.    Zachary Shafiq
3.    Melisande Rosier

ZASADY ZABAWY:

Wydarzenie przeszło w ręce innego MG, teraz będzie odbywać się sprawnie. Serdecznie przepraszamy za opóźnienia! Czas na odpis wynosi 48h, ale jeśli wszyscy odpiszą szybciej, MG również postara się dodać swój post.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]04.12.19 12:52
Mistrz Gry uściśla: w tej turze postaci nie pukają - tylko goszczą się w powozie, piją (bądź nie) rozgrzewający trunek i ruszają w podróż, a każda trójka rzuca kością k6.

(Można też rzucić na spostrzegawczość, by rozpoznać swe towarzystwo, ale nie jest to konieczne).
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]04.12.19 18:29
Wyczarowana przez monsieur Pompidou opaska znacznie utrudniała rozeznanie się w terenie - Cynthia zachwiała się niebezpiecznie, gdy jej nieostrożnie postawiona, przystrojona obcasem stopa wpadła w większą zaspę śniegu, później z kolei potrąciła, jak podejrzewała, czarodzieja, który nagle wyrósł przed nią jak spod ziemi - lecz po kilku minutach udało jej się zbliżyć do jednego z podstawionych powozów, co przyjęła z wyraźną ulgą. Wpierw natrafiła na aetonana, wszak to znajome parsknięcia skrzydlatego konia były dla niej wyznacznikiem kierunku, dopiero później na chłodne, powyginane w fantazyjne wzory drewno karocy. Nie zwlekała ani chwili dłużej z zajęciem w niej miejsca; nie chciała już dłużej marznąć, ani też stać na drodze kolejnym próbującym odnaleźć swe miejsce gościom. Ostrożnie, wciąż pomagając sobie dłońmi, otworzyła drzwiczki, po czym - uważając na suknię - pokonała kilka prowadzących do środka schodów. Myślała wtedy jeszcze, że jest sama; dobiegające do niej śmiechy były odległe, przytłumione, nikt nie zareagował w oczywisty sposób na jej nie tak znowu dyskretne pojawienie się. Nie zamierzała jednak narzekać na ten brak towarzystwa - dzięki temu miała pełną dowolność w kwestii wyboru miejsca.
Usadziła się przy wejściu, tyłem do kierunku jazdy, zajmując względnie wygodną pozycję na obitej pluszem kanapie. Nie musiała czekać długo, a w powozie zjawił się ktoś jeszcze. Była w trakcie starannego układania materiału kreacji, poprawiania płaszcza, gdy w końcu - tak samo nagle jak nagle się pojawiła - ograniczająca ich ciemność zniknęła. Wtedy też młoda lady gwałtownie zamrugała, próbując na powrót przyzwyczaić się nie tylko do słuchania, ale i widzenia otaczającego ją świata. Bezzwłocznie powiodła dookoła wzrokiem, łapczywie chłonąc nie tylko widok wnętrza eleganckiej karety, ale i znajdujących się w niej nieznajomych. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się, z kim przyjdzie jej odbywać tę krótką przejażdżkę, choć przecież i tak nie rozpoznałaby zdecydowanej większości uczestników balu. Była to więc ciekawość odczuwana mimowolnie, nierozerwalnie związana z ekscytacją wywołaną kuligiem. Panna Malfoy nie spodziewała się jednak ani odzianego w złoto lorda, ani towarzyszącej im skrzatki.
Bezwiednie przyjęła na usta uprzejmy uśmiech, próbując zamaskować w ten sposób odczuwane zaskoczenie. Czy skrzatka była tutaj, gdy wdrapywała się do wnętrza powozu...? Czy i ona miała oczy przesłonięte opaską? To nieważne, wszystko nieważne. Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć nastąpił wystrzał z różdżki, a jej uwagę przykuły jaśniejące na tle nieba gwiazdki; aetonany zerwały się do biegu, a za oknem zaczęły przesuwać się kolejne starannie przystrzyżone żywopłoty, ulokowane między nimi rzeźby.
- I znów kusimy los - odezwała się po chwili, z ociąganiem odrywając wzrok od malujących się na zewnątrz krajobrazów; nie bez powodu zajęła miejsce tuż przy drzwiczkach. Nawiązywała do ich rozmowy z komnaty południowej, gdzie dość jasno wyrazili swe poglądy dotyczące nieuchronności przyszłości i kwestii stanowienia o niej. Bo czy mieli jakikolwiek wpływ na to, że wylądowali w tej samej karocy...? Przechyliła lekko głowę, próbując przy tym podchwycić spojrzenie czarodzieja, a następnie sięgnęła po jeden z kieliszków z alkoholem.

| piję alkohol + próbuję rozpoznać lorda (to się nie wydarzy, spostrzegawczość 0) + rzucam k6 na zdarzenie losowe



Sanctimonia vincet semper
Cynthia Malfoy
Cynthia Malfoy
Zawód : Dama, historyczka, dramatopisarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna

A wolf is a wolf,
even in a cage,
even dressed in silk.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7737-cynthia-m-malfoy https://www.morsmordre.net/t7741-byron https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t8483-komnaty-cynthii https://www.morsmordre.net/t7790-cynthia-m-malfoy
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]04.12.19 18:29
The member 'Cynthia Malfoy' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 85

--------------------------------

#2 'k6' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]04.12.19 19:16
Nie wiedziała, z kim siada w powozie. Nie to żeby jakoś nadzwyczajnie ją to interesowało – bal i tak wydawał jej się koszmarny przez to, że miała wrażenie, że gdzieś w tłumie dostrzegła Isabellę. Już wcześniej nie miała humoru, teraz jednak uległ on pogorszeniu.
Ostrożnie wsiadła, uważając na drogocenną sukienkę. Nie martwiła się naturalnie tym, że ktoś będzie musiał za to zapłacić – chodziło bardziej o zasady. Potargana kreacja nie robiła takiego wrażenia, a jeżeli już robiła to do najmilszych ono nie należało. Zniszczony materiał mógł świadczyć tylko o sporym niedbalstwie albo niezdarności, a na takie myśli Una nie mogła pozwolić.
Kiedy opaska wreszcie opadła, zobaczyła w powozie dwie inne postacie – kobiety. Jedną z nich kojarzyła z tańca w sali balowej. Czy czasem nie tańczyła wtedy z tym… uzdrowicielem? Tym, który spacerował z młodą Bulstrode w labiryncie? Una zastanawiała się, czy może ją znać. Co prawda wszyscy na salonach mniej lub więcej się kojarzyli, ale w praktyce tylko z niektórymi rodami miało się więcej do czynienia. Czyżby był tutaj ktoś z Blacków, Burke’ów albo Parkinsonów?
Cofnęła niesforny kosmyk, który wymknął się z pętli fryzury i westchnęła bezgłośnie. Szykowała się długa podróż, w dodatku nic nie wskazywało na to, żeby była ona łatwa. Szlachcianka domyślała się, że pewnie los – albo zmyślna gospodyni – zgotują im niemało niespodzianek, zanim we trójkę trafią na docelowe miejsce.
Odmówiła już na wstępie rozgrzewającego trunku. Tego wieczoru i tak już dostatecznie wypiła. Miała wrażenie, że jeśli wypije choć łyk więcej, nie wyjdzie z powozu żywa.
Swoją drogą – zwróciła ukradkiem wzrok na ciężarną czarownicę – czy przypadkiem nie spotkała się ostatnimi czasy z inną szlachcianką spodziewającą się dziecka? Hmm… Pod maską ciężko było niestety stwierdzić tożsamość, ale Una byłaby bardziej niż zadowolona, gdyby okazało się, że na nią właśnie trafiła. Może gdyby Bulstrode przyjrzała się bliżej i przez dłuższą chwilę, miałaby sposobność poznać, kim jest arystokratka siedząca z nią w powozie?

|| nie piję + rzucam na spostrzegawczość, by rozpoznać lady Carrow + wywołuję zdarzenie losowe



How long ago did I die?


Where was I buried?

Una Bulstrode
Una Bulstrode
Zawód : Arystokratka
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
You know the penalty if you fail.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I'm not yours to lose.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7119-una-bulstrode https://www.morsmordre.net/t7199-una-czyta#192496 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f237-gerrards-cross-bulstrode-park-dwor-bulstrode https://www.morsmordre.net/t7202-skrytka-bankowa-nr-1758 https://www.morsmordre.net/t7201-una-bulstrode
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]04.12.19 19:16
The member 'Una Bulstrode' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 98

--------------------------------

#2 'k6' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Tyły posiadłości - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Tyły posiadłości [odnośnik]04.12.19 19:42
Dziewczątku udało się natrafić na wejście do powodu. Ostrożnie wsunęła się do środka i po omacku odnalazła wyściełaną miękkim materiałem kanapę, na której usiadła, przygładzając materiał sukni i płaszczyka. Póki nie widziała próbowała rozeznać się w otoczeniu za pomocą innych zmysłów. Pod opuszkami palców mogła wyczuć miękkie, pluszowe obicie kanapy, w powietrzu unosił się charakterystyczny dla karoc zapach, mgliście słyszała szmery świadczące o tym, że nie była tutaj sama. Czy jedną z tych osób był jej mąż? Miała nadzieję, że tak. W końcu to on namówił ją do udziału w tej zabawie i wolałaby ją spędzić z nim niż z obcymi sobie czarodziejami. Gdyby nie William na pewno by tu nie przyszła, nie po tej bolesnej i przykrej sytuacji z Cynthią, po której miała ochotę zaszyć się gdzieś w odosobnieniu i wypłakiwać sobie oczy, rozpaczając nad poczuciem odtrącenia i osamotnienia.
Siedziała w ciszy, splatając dłonie na kolanach, bo nie śmiała nimi szukać po omacku dłoni męża, którą mogłaby chwycić, by poczuć się lepiej i pewniej. Co, jeśli obok niej siedział jakiś obcy mężczyzna? Albo Cynthia?
Po chwili jednak opaska zniknęła z jej oczu, pozwalając jej zobaczyć otoczenie, a także towarzyszy podróży. Były to same kobiety, nie było tu Williama, co napełniło jej serduszko nagłym uczuciem przerażenia i niepewności. Pocieszała ją jedynie myśl, że nie trafiła z samymi obcymi mężczyznami, a były to inne damy, których najprawdopodobniej i tak nie znała, w każdym razie nie blisko, bo z racji nauki w innej szkole nie miała wielu przyjaciół. Była pewna jednego – żadna z nich nie była jej siostrą ani Cynthią, które spotkała wcześniej, przed tą zabawą. Niemniej jednak i tak czuła się bardzo niepewna i spłoszona, zwłaszcza gdy rozległ się wystrzał z różdżki i powozy ruszyły do przodu, ciągnięte przez ateonany. Już nie było czasu by wysiąść i znaleźć męża lub wycofać się z zabawy, musiała dzielnie znieść to, co ją czeka, w nadziei że mąż po prostu jest w innym powozie i spotkają się po dotarciu na miejsce, a wtedy Cressie znajdzie się u jego boku i już go dziś nie opuści.
Miała wrażenie, że obie damy widziała w sali balowej, jedna z nich dość często zabierała głos, odgadując motywy przebrań. Cressie też tam była, ale po swoim tańcu z Williamem na środku ani razu nie zabrała głosu, bo nawet jak rozpoznała jakieś przebranie to wstydziła się odezwać, by nie zwracać na siebie uwagi.
Jej niebieska suknia z piórami spoczywała teraz pod materiałem długiego, dopasowanego w talii płaszczyka, ale na twarzy nadal widniała maska pomalowana przez nią samą we wzór piórek memortka. Ukrywała górną część jej charakterystycznej, nakrapianej piegami buzi, ale nie mogła ukryć równie charakterystycznych ciemnorudych włosów, które były doskonale widoczne. Spojrzenie dziewczątka spoczęło jednak na damach, zwłaszcza na jednej z nich, która, jak mogła zauważyć Cressie, była brzemienna. Cressida rok temu o tej porze także nosiła pod sercem potomstwo i z racji tego nie była obecna na poprzednim sylwestrowym sabacie. Kim była siedząca z nią w powozie dama?

| próbuję rozpoznać Isabelle (spostrzegawczość I poziom) i nie piję


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley

Strona 8 z 19 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 19  Next

Tyły posiadłości
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach