Wydarzenia


Ekipa forum
Sala główna [ŚLUB]
AutorWiadomość
Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]29.07.16 17:22
First topic message reminder :

Sala główna

Jedna z największych sal lodowego pałacu, wybudowanego specjalnie na okoliczności ślubu i znajdującego się na tyłach posiadłości. To właśnie tutaj odbędzie się ceremonia zaślubin Lady Greengrass oraz Lorda Avery. Całość została zaczarowana tak, że przebywający tu czarodzieje nie odczuwają ani zimna, ani chłodu. Zarówno posadzki jak i ściany, wzniesione zostały z ogromnych, bogato zdobionych kawałków lodu, który to za pomocą zaklęć nie topnieje. Z sufitu zaś leniwie opadają płatki śniegu, które dotknąwszy ziemi lub jakiejkolwiek innej przeszkody znikają, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów.




And on purpose,
I choose you.

.
Lilith Greengrass
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Find someone who knows how to calm your storms.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1807-lilith-black https://www.morsmordre.net/t2158-sow#32631 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2288-lilith-greengrass

Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]28.09.16 20:03
Słowa mogły być tylko słowami, które Mulciber rzucał na wiatr. Gdyby dodać szczyptę powagi i konsekwentność z wypowiadanych fraz można by się tego bać, ale przecież nigdy nie wiadomo ile prawdy i groźby było w tym, co padało z jego ust. On sam nic sobie w tej chwili nie robił z wymiany uprzejmości z młodym lordem. Brzmiące jak groźby puste zdania wypełniały dziwną pustkę, pomiędzy nim, a Travisem, którą powinna zajmować jakaś atrakcyjna dama, która im obu umiliłaby czas. Jednak zamiast niej mieli siebie i chwile, które powinni spędzać w ciszy pożytkowali na dziwną konwersację, która niczego pozytywnego do ich relacji z pewnością nie wniesie.
Kiedy właściwa część ślubu dobiegła końca, a Ramsey w końcu znalazł się przy kieliszku, wiedział, że teraz czekanie nie będzie tak nużące i męczące. Przynajmniej dopóki zawartość szkła zajmowała jego myśli. Minąwszy Travisa, skinął głową w stronę znajomych twarzy i zajął się już sobą, póki młody Avery, świeżo upieczony małżonek nie znajdzie chwili wytchnienia.
Akurat spoglądał w głąb szklanki z ognistą w poszukiwaniu zaginionej Atlantydy, kiedy z zamyślenia wyrwał go ponownie Travis. Uniósł na niego spojrzenie, rozważając, czy jest mu wdzięczny za skrócenie męk bezczynności i bezsensu, czy może wolałby się nudzić i sterczeć w samotności. Upił poważny łyk ognistej i zmierzył wzrokiem młodego lorda.
— Aha — mruknał i pokiwał głową lekko. — Alkohol rzeczywiście zabija poczucie humoru — dodał jeszcze i zerknął mimowolnie na swojego drinka. Ale przecież nie będzie rozkoszował się tym sam, prawda? Skoro Travis był przekonany do słuszności swojej teorii powinien ją przetestować. Zdecydował więc za niego, porywając przechodzącemu obok kelnerowi ognistą, by wręczyć towarzyszowi niedoli. — Na zdrowie, jak to mówią. Do dna, przyjacielu— zironizował od razu i stuknął się z jego szklanką. — Mój refleks ma się całkiem dobrze, ale sprawdźmy Twój. Umieram — dosłownie — z ciekawości.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Sala główna [ŚLUB] - Page 4 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]28.09.16 22:40
Ślubna uroczystość właściwie nie była dla Cassiusa niczym wyjątkowym. Kolejne towarzyskie spotkanie szlachty i tych niżej urodzonych wybrańców, którzy dostąpili zaszczytu, by przebywać pośród towarzyskiej śmietanki Wielkiej Brytanii. Tego jednego, szczególnego dnia nie oceniał nikogo. Właściwie pobierał specyficzny rodzaj nauki, jak wyglądają uroczystości weselne, choć uczestniczył już w pokaźnej ich ilości. Wcześniej jednak bywał tam przez wzgląd na rodzinne obowiązki oraz spotkania z co poniektórymi lordami, których nie mógł uchwycić na krótką rozmowę w innych okolicznościach. Dzisiaj towarzyszyła mu Victoria i w pewien sposób bolał go fakt, że na jej palcu nie tkwił pierścionek zaręczynowy. Nie okazywał tego, lecz nie cieszył się w żaden sposób z intrygi uknutej przez ciotkę. W ciszy przestrzegał rozpoczętej gry i kontynuował ją także tutaj, obserwując uroczystość nieco na uboczu z Victorią obok. Nie rozmawiali zbyt wiele, ot zwykła wymiana uprzejmymi opiniami. Niczego więcej nie potrzebował, jej obecność i tak mówiła wystarczająco dużo, toteż pozostawało tylko czekać na plotki o nieformalnym towarzystwie. Przejmowałby się tymi doniesieniami, gdyby nie były wyssane z palca. Martwiłby się o jakąkolwiek plotkę w Czarownicy, gdyby nie miał pewności, że odpowiednie zajmą się unicestwieniem jej. Posiadanie tej cząstki władzy oraz szerokiej sieci znajomości znacznie ułatwiało życie. Nie potrzebował na własność zbyt wiele. Korzystał z rodowych dóbr wystarczająco umiejętnie, aby zapewnić sobie spokój oraz prywatność; nawet dzisiaj, stojąc na uboczu. Wracając jednak do właściwej części uroczystości, zastanawiał się, czy i jego ślub również zostanie zwieńczony w podobny sposób. Nie wątpił, iż ojciec postara się o równie widowiskowe przedstawienie wraz z lordem Parkinsonem i ciotką Adelą dyrygującą nimi niczym marionetkami. Był wręcz pewien, że ślub ten przejdzie jako jedno z najważniejszych wydarzeń roku. Jakby cokolwiek to znaczyło dla pospólstwa zamkniętego w granicach Londynu. Dla nich były to kolejne zaślubiny szlachty, a dla Cassiusa stanowiły ważny krok, który obserwował dzisiaj w towarzystwie swojej przyszłej narzeczonej. Spodziewał się dużo większych emocji w samym sobie i właściwie był zaskoczony, że nie przeżywał ślubu Avery'ego bardziej osobiście. I na niego czekał taki sam los, choć był parę lat starszy od Perseusa, ale czy mógł mieć pewność, że z wiekiem przybywało stateczności oraz obojętności? Ale to i tak nie miało większego znaczenia, skoro to nie jego kolej. Nie w najbliższym czasie, skoro Victoria nie nosiła pierścionka. Do ślubu musiał nauczyć ją jeszcze wielu rzeczy, choć dzisiaj nie pozostało już zbyt wiele czasu. Lord Parkinson z pewnością oczekiwał powrotu córki o stosownej porze, zaś sam Cassius zamiarował zamknąć się we własnym gabinecie, by oddać się rozleniwiającej sposobności przebywania z dala od zachwyconego tłumu gości. Ale najpierw musiał odprowadzić Victorię.

| 2x z/t


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]29.09.16 15:52
Zdecydowanie wolałby obecność urodziwej damy od tej pokroju Ramsey'a, która była trochę nieokreślona. Travis tak naprawdę nie potrafił jasno zdecydować, czy go lubi czy nie - trochę pałał do niego niechęcią, trochę odnajdywał przyjemność w tych niepoważnych przekomarzankach, lecz trudno byłoby go posądzić o coś więcej niż tylko luźną relację wystosowaną w jego kierunku. Tak jak jego obecność go ani nie grzała, ani ziębiła. Jasno wiedziałby, którą stronę obrać gdyby mężczyzna stanowił realne zagrożenie - którego tak naprawdę nie było, ale Greengrass nie był o tym do końca przekonany. Dlatego mówił to, czego niekoniecznie chciał ujawniać w świetle dziennym. Nie ulega wątpliwościom, że wiele z jego myśli i tak zostało wciąż w głowie, a nie na języku, lecz to wydawało się być śmiesznie niewystarczające.
Tak czy inaczej zaprzestał dogryzania oraz komentarzy, które nie miały większego sensu. Skoncentrował się na uroczystości, która właśnie miała miejsce. Na gratulacjach, na toastach, na całej tej otoczce czyniącej dzisiejszy dzień tym wyjątkowym. Przynajmniej dla tych, którzy wstępowali w związek małżeński z powodu uczuć, nie obowiązków. Travis stojąc przy tych wszystkich alkoholach zastanawiał się trochę nad swoją przyszłością; nie na długo. Znów nie mógł się powstrzymać przed głupią wstawką skierowaną do Mulcibera. Może dlatego, że nie był on żadną interesującą damą, która mogłaby dotrzymać mu towarzystwa - nadal był po prostu irytującym kolegą.
- To musimy je zabić, ponieważ prezentuje się wyjątkowo marnie - odparł na słowa egzekutora, posyłając mu pierwsze spojrzenie tego dnia. Wydawał się być przygnębiony, może znudzony? Sam Greengrass starał się tryskać optymizmem, lecz marne były tego efekty. Z lekkim zdziwieniem odebrał szklankę wypełnioną trunkiem. Spojrzał na nią nieufnie, żeby zaraz skoncentrować wzrok na przyjacielu. - Już zdążyłeś ją zatruć? - spytał ni to ironicznie, ni to sceptycznie. W zadumie odpowiedział na stukot szklanek, lecz nadal nie wziął alkoholu do ust, wpatrując się w niego jak zaklęty. Czy o to właśnie chodziło Ramsey'owi?


WHEN OUR WORDS COLLIDE

Travis Greengrass
Travis Greengrass
Zawód : opiekun i łowca smoków w Peak District
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Never laugh at live dragons.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2909-travis-greengrass#47258 https://www.morsmordre.net/t2920-skrzynka-travisa#47503 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f272-derbyshire-meadow-lane-2 https://www.morsmordre.net/t3868-skrytka-nr-768#72500 https://www.morsmordre.net/t3616-travis-greengrass#65234
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]02.10.16 0:01
Częstotliwość zmiany nastrojów Mulcibera i wyrazów twarzy jakie przybierał w zależności od tego, o co mu chodziło i co próbował osiągnąć była ta duża, że można było się łatwo pogubić. Pozornie chwiejne nastroje, tak samo jak ewentualny czar pozostawały powierzchowne, zachowując myśli Ramseya wyłącznie dla niego. Z łatwością więc zmierzył się ze spojrzeniem młodego czarodzieja i przyjął je z naturalną nonszalancją, ledwie powstrzymując się od przewrócenia oczami. Sam upił łyk ognistej nie czekając, aż on zrobi to samo. Czując przyjemny, nieco ostro-słodki smak trunku, który rozgrzewał jego trzewia już od pierwszej chwili, skupił się na otoczeniu. Zignorował ciążące spojrzenie Travisa — nie odpowiedział mu już tym samym, pozwalając mu aby doszukiwał się jakiejś prawdy w jego postawie. Powodzenia.
— Jak na obrońcę niewinnych istot i dobrego człowieka masz niezwykle zabójcze myśli. Od samego początku krążą jedynie wokół mordu — zakpił i prychnął, poruszając lekko nadgarstkiem, a bursztynowy płyn rozlał się po szkle. — A to mnie próbujesz wyrzucić podłość i okrucieństwo. — Rzucił na niego okiem niemalże pobłażliwie i znów się uśmiechnął, zerkając na jego nietkniętą szklankę. — A jeśli tak, to co? Skapitulujesz? Nie sądziłem, że taki z Ciebie tchórz, Greengrass. Łowca smoków powinien znać smak ryzyka i nieustannego balansowania na granicy życia i śmierci — dodał zaczepnie, na powrót obracając głowę w kierunku głównej sali. Ludzie się rozchodzili. Cześć z nich dopadała do młodej pary, część kierowała się zapewne w stronę parkietu. A on tak stał tu, przy alkoholu, mając doskonały widok na wszystko.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Sala główna [ŚLUB] - Page 4 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]05.10.16 15:28
Kto wie jaki był powód tych zabójczych myśli? Może piętno Sabatu odcisnęło się i na nim, tylko do tej pory nie zdawał sobie z tego sprawy? Nie zastanawiał się nad tym wcześniej. Ba, nawet nie zauważył tej niepokojącej tendencji. Dopiero słowa Ramsey'a wybudziły go z tego niecodziennego letargu, otępienia pełnego nieświadomości. Spojrzał na mężczyznę z lekkim zdziwieniem ocierającym się o niezrozumienie. Po chwili powróciła mu jasność umysłu, dlatego pokiwał głową w niemym przytaknięciu tej uwadze. Zachowywał się, jakby osoba Mulcibera była mu wręcz bliska, a zatapianie smutków w alkoholu miało być kolejnym etapem pozwalającym na odgonienie natrętnych myśli krążących wokół doczesnych zawirowań.
- Może jestem tylko wilkiem w owczej skórze? - Uniósł wzrok na czarodzieja, będąc ciekawym na ile weźmie jego słowa na poważnie. Oczywiście, że te zaraz się rozleją w zapomnieniu - to tylko niezobowiązująca rozmowa dwóch mocno przypadkowych ludzi - lecz pierwsza reakcja pojawia się zawsze. Lub nie pojawia się wcale w przypadku osób wypranych z jakichkolwiek emocji. Dziwnym zrządzeniem losu Greengrass podejrzewał Ramsey'a o to drugie.
- Nie myl odwagi z bezmyślnością mój drogi - odparł, nagle się rozchmurzając. Uśmiechnął się nawet całkiem przyjemnie. Nadal był sceptycznie nastawiony do tego trunku, lecz mimo to upił kilka solidnych łyków krzywiąc się nieznacznie. Mówił jedno, robił drugie, myślał trzecie - to nie był jego szczęśliwy dzień. Trochę pobredził, trochę powkurzał Mulcibera, trochę się napije i jakoś to będzie. - Jak ci się podobała ceremonia? - zagaił nagle rzucając kolejnym bezsensownym pytaniem, lecz to chyba dlatego, że nie znosił jeszcze bezsensowniejszej ciszy.


WHEN OUR WORDS COLLIDE

Travis Greengrass
Travis Greengrass
Zawód : opiekun i łowca smoków w Peak District
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Never laugh at live dragons.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2909-travis-greengrass#47258 https://www.morsmordre.net/t2920-skrzynka-travisa#47503 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f272-derbyshire-meadow-lane-2 https://www.morsmordre.net/t3868-skrytka-nr-768#72500 https://www.morsmordre.net/t3616-travis-greengrass#65234
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]08.10.16 13:08
Zmierzył Greengrassa spojrzeniem. Właściwie zlustrował go z góry do dołu w akcie skrupulatnej oceny, która zakończyła się zdecydowanym zaprzeczeniem jego słowom. Oczywiście, nie dlatego, że Travis już na pierwszy rzut oka wyglądał na kogoś nieszkodliwego. Większość największych psychopatów była lubianymi, najmilej wyglądającymi zdolnymi ludźmi, którzy od pierwszej chwili swoim powierzchownym czarem zdobywali sympatię innych. Sęk w tym, że ktoś taki nigdy nie próbuje wydawać się groźniejszy niż jest postrzegają go inni.
— Mhm... nie?— mruknął, unosząc brwi, ale zaśmiał się po chwili i pokręcił głową. Był zabawny. A może to alkohol i jego wpływ poprawiał mu humor, a Travis nie miał w sobie tego niezwykłego daru? Wszystko jedno.
— Odwaga jest bezmyślnością, zupełnie czymś odbiegającym od rozumu i umiejętności racjonalnego oceniania sytuacji, Greengrass. To też powinieneś wiedzieć — zwrócił mu uwagę, choć oczywiście był uszczypliwy. Nie chciał go do niczego sprowokować swoją złośliwością, choć wlaściwie nie żywił wobec Travisa żadnych uczuć, nawet negatywnych. — Chyba była piękna. Nie wiem, nie znam się na ślubach. — Wzuszył ramionami, uznając, że takiej odpowiedzi spodziewał się jego rozmówca. Nie przywiązywał zbytniej wagi do całej oprawy, choć raczej była imponująca. Nie skupiał się też na wzbudzanych emocjach, bo wzruszać się nie potrafił. Jak więc inaczej miał ocenić to wydarzenie? — Perseus prezentował się godnie, a jego małżonka wyglądała zjawiskowo — dodał jeszcze, bo to akurat nie wymagało szczególnie wrażliwej duszy. — Alkohol jest wyborny — to oczywiste, szczególnie dla kogoś, kto w chwilach takich jak ta, w których mógł pozwolić sobie na osłabienie pracy własnego mózgu i lekkie otępienie.— A tobie? Wizja własnego ślubu spadła na ciebie niczym grom z jasnego nieba?— spytał jeszcze, nie spoglądając już na niego, a patrząc po rozchodzących się gościach. Czy Travis był zaręczony? Nie wiedział i nieszczególnie tkwiło to w kręgu jego zainteresowań, ale biorąc pod uwagę aranżowane przez rodziców małżeństwa z pewnością jeśli nie w jego głowie to głwoie jego rodziców już znajdował się jakiś niecny plan.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Sala główna [ŚLUB] - Page 4 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]11.10.16 18:45
Oprawa ślubu Perseusa i Lilith była iście bajkowa, i być może dlatego kojarzyła mu się z zamglonym, spowitym zwiewną woalką snem, który prześlizgiwał mu się przez palce zbyt szybko, żeby był w stanie odpowiednio skupić się na poszczególnych elementach. Wydawało mu się, że dopiero co przekroczyli z Inarą próg lodowej sali, wymieniając kilka nieważkich słów, a tymczasem ani się obejrzał, ceremonia rozpoczęła się i zakończyła, ponownie pozostawiając ich samym sobie. No, prawie; kolejne znajome twarze również przewijały się w tej błękitno-białej mozaice, Percival jednak nie narzekał, wymieniając uprzejmości z kuzynami i ich partnerkami, kiwając głową w odpowiedzi na liczne powitania i wreszcie – składając gratulacje głównym bohaterom wieczoru. Chociaż niedługo wcześniej obiecał sobie, że będzie unikał wybiegania myślami w przeszłość, nie potrafił nie zastanawiać się, jak to byłoby być na ich miejscu; rozważaniom nie towarzyszył jednak typowy strach przed nieznanym, ani nawet zwyczajna niepewność, bo wystarczyło, żeby zerknął w bok, na delikatny profil, częściowo zasłonięty przez ciemne fale, i wszystkie wątpliwości topniały jak ciepłe, spadające z sufitu płatki śniegu.
Choć miał ochotę zrobić to już dużo wcześniej, zaczekał, aż oficjalna część dobiegnie końca, zanim ponownie przeniósł swoją uwagę z państwa Averych na Inarę, odciągając ją nieco na bok, z dala od zagłuszającego szumu głosów. Było coś znajomego w tej ucieczce od najgęstszego tłumu gości, co mimowolnie kojarzyło mu się z dawnymi arystokratycznymi przyjęciami, w czasie których ratowali się swoją obecnością od konieczności wypełniania niekończących się, towarzyskich obowiązków. Kto by pomyślał, że w przyszłości będą mogli robić to zupełnie bezkarnie? – Więc – zaczął, uśmiechając się odrobinę zbyt szeroko i nachylając się niżej, żeby nie dać swojej wypowiedzi utonąć w potoku innych, przelewających się przez salę jak nieprzerwana, głośna rzeka – czy uczyniłaby mi lady ten zaszczyt i podarowała swój pierwszy taniec? – zapytał, unosząc brwi w pytającym geście i wyciągając przed siebie dłoń. Jednocześnie skłonił się lekko, starając się zachować wyraz twarzy najzupełniej poważny, choć uważny obserwator bez problemu zauważyłby wesołe ogniki, czające się w kącikach zielonych oczu. Tak właśnie uśmiechał się ktoś, kto zadawał pytanie wiedząc, że nie spotka się z odmową.

| zt – sala balowa?




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]13.10.16 14:40
No tak, przyłapał go. Travis westchnął pod nosem - całkiem teatralnie - jak gdyby naprawdę zależało mu na krążącej wśród znajomych opinii psychopaty zdolnego do wszystkiego. Tak naprawdę to była zwykła kpina, niepodszyta jednak żadnymi złośliwościami, brakiem sympatii. Żart? Nie, na pewno nie, tak naprawdę trudno to było jednoznacznie sklasyfikować. Posępna gra aktorska? Już prędzej. Zaniechał jej jednak bardzo szybko. Ramsey zdawał się znać na osobowościach z marginesu społecznego jak nikt inny. Ciekawe dlaczego?
Mimo tego zaśmiał się wraz z towarzyszem tej weselnej niedoli; chrapliwie, krótko, przygaszonym głosem, lecz zaśmiał się. Nie widząc czy był bardziej rozbawiony samą reakcją czy tym zasłyszanym śmiechem. Lub wizją samego siebie przebranego za owcę. Dosłowna interpretacja, która prawdopodobnie jawiła się jako ta najzabawniejsza.
- Mam inne zdanie na ten temat - odpowiedział neutralnie, kończąc wypowiedź wzruszeniem ramion. Jednocześnie był pewien oraz przekonany co do słuszności swoich poglądów. - Odwaga to działanie. Za mocno ją mylisz z brawurą - odwaga wymaga przemyślunku oraz realną ocenę strat i zysków, a nie rzucenie się bezmyślnie w ogień. Nie wiesz tego? - Może odrobinę go przedrzeźniał. Mocniej skoncentrował się jednak na wyklarowaniu swojej opinii - jak gdyby w ogóle obchodziła ona rozmówcę - co zawsze robił rzadko kiedy patrząc na konsekwencje swoich czynów.
- Piękna, dyplomatyczna odpowiedź – stwierdził Greengrass już po zamoczeniu ust w alkoholu. Mijały sekundy, a on wciąż stał żywy. Niesamowite, prawda? - Muszę się z nią zgodzić - dopowiedział obracając szklankę w dłoni i co jakiś czas rozglądając się na ludzi wokół. Na wzmiankę o własnym ślubie automatycznie skierował spojrzenie na Mulcibera, uśmiechając się całkiem sympatycznie.
- Wyobraź sobie, że nie. Jak widzisz zamiast spędzać wieczór z piękną niewiastą utknąłem z tobą, więc nie mam nawet kandydatki. Liczę natomiast na zaproszenie na twój ślub - powiedział z przekąsem, wymieszanym z wewnętrznym zadowoleniem.


WHEN OUR WORDS COLLIDE

Travis Greengrass
Travis Greengrass
Zawód : opiekun i łowca smoków w Peak District
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Never laugh at live dragons.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2909-travis-greengrass#47258 https://www.morsmordre.net/t2920-skrzynka-travisa#47503 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f272-derbyshire-meadow-lane-2 https://www.morsmordre.net/t3868-skrytka-nr-768#72500 https://www.morsmordre.net/t3616-travis-greengrass#65234
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]18.10.16 10:42
Przysłuchiwał się jego odpowiedzi ze skrywanym zainteresowaniem, wciąż penetrując wzrokiem towarzystwo, tak jakby słuchał go jedynie mimochodem. Ale słuchał go uważnie i wyciągał wnioski na temat jego charakteru, punktując przekonania i zachowanie, jakby kiedykolwiek mogło mu się to przydać. Travis nie był jego bliskim kolegą. Właściwie był kimś z kim się widywał z zawodowej powinności, na czyjej sympatii mu wcale nie zależało chociaż z drugiej strony był osobą, której trudno było pewnie nie lubić.
— Naprawdę— spytał z zaintrygowaniem unosząc brew. — W takim razie to wszystko jest raczej kwestią priorytetów— zakończył temat i wzruszył ramieniem, postanawiając nie psuć tego wieczoru filozoficznymi wywodami, które wyznawał, tym bardziej, że im mniej Greengrass (i ktokolwiek inny) go znał tym lepiej. W końcu dla niego narażenie własnego życia dla idei bądź ratowania kogoś innego, na kim mu wcale nie zależy było bezmyślnością, ale zbyt otwarte głoszenie własnych poglądów, czyni ludzi przewidywalnymi i prostymi.
Już chciał dopić do końca swojego drinka, gdy dotarły do niego słowa Travisa, dzięki czemu nie opluł ani jego ani siebie. Zamiast tego zaśmiał się szczerze rozbawiony i zerknął na niego trochę tak, jakby ten żartował.
— Oczywiście, wyślę je jak tylko ustalimy datę — odpowiedział mu w podobnym tonie i pokręcił głową, w końcu kończąc swój alkohol. — Widocznie za słabo się rozglądasz i zamiast polować, marnujesz czas ze mną. Spójrz tam, ogierze — mruknął i wskazał palcem towarzystwo pięknych dam. — Nie będę dłużej zabierać Twojego cennego czasu, pozwolisz, że złożę Młodej Parze życzenia w końcu — dodał jeszcze, odstawiając szklankę na bok i klepnął Travisa w ramię.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Sala główna [ŚLUB] - Page 4 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]23.10.16 16:02
Wielka sala, spowita łagodnym blaskiem błękitnego światła rozjaśniającego lodowe wnętrza mogłaby być zupełnie pusta - chociaż nim rozbrzmiały pierwsze takty marszu weselnego, Perseus prześlizgnął się spojrzeniem po znajomych twarzach, w myślach odczuwając wdzięczność za to, że było mu dane dzielić tak ważny dzień z gronem najbliższych mu osób, gdy tylko w głównym wejściu pojawiła się prowadzona przez lorda Greengrassa arystokratka, brunet momentalnie wymazał z pamięci ukłucie niemiłej świadomości, że parę gości, których przybycia oczekiwał, nie pojawiło się na uroczystości. Jakby mógł zaprzątać tym sobie głowę, gdy spojrzenie jego chłodnych tęczówek padło właśnie na nią, najpiękniejszą istotę, jaką kiedykolwiek widział? Skinął głową swojemu przyszłemu teściowi, by w symboliczny sposób przejąć opiekę nad Lilith; ujął jej smukłą dłoń delikatnie, acz pewnie, przesuwając kciukiem po jej knykciach w niemalże czułym, choć niewidocznym dla oddalonych obserwatorów geście. Lekki uśmiech zatańczył ja jego ustach, a elektryzująca ekscytacja zalewała każdą komórkę ciała, sprawiając, że zniecierpliwienie potokiem przemów urzędnika było mu zupełnie obce.
Dopóki śmierć nas nie rozłączy. Powtarzał słowa przysięgi niczym zahipnotyzowany, jednak nie pozwolił kolejnym słowom prześlizgiwać się przez struny głosowe bez naznaczenia ich odpowiednią ilością gorliwości i bez zapisania się w pamięci. Nigdy nie sądził, że podobne zobowiązania będą wylatywać z jego ust z aż tak oszołamiającą łatwością - owszem, był doskonale świadomy swojego obowiązku wobec rodu i wyższości decyzji nestora nad naiwnością wiary w wolność wyboru, wiedział od zawsze, że nie będzie mu dane wieczne rozkoszowanie się stanem kawalerskim, a tradycje płynące w błękitnej krwi wymuszą na nim składanie małżeńskiej przysięgi, której niekonieczni pragnąłby pozostać wierny. Zaskakujące, jak jeden czynnik mógł całkowicie zmienić zasady gry, jak jedna osoba mogła wywrócić wszystko do góry nogami i sprawić, że branie na swoje barki nowych przyrzeczeń przychodziło mu wręcz naturalnie, chociaż zapewne szybko powinien ostudzić swój młodzieńczy entuzjazm i powrócić do statusu quo ante.
Obrączki z białego złota pobłyskiwały dumnie na ich dłoniach, gdy Perseus pochylił się nieco w kierunku swej świeżo upieczonej małżonki, by przypieczętować nowo zawarty związek małżeński pocałunkiem w pełni przepisowym, większe przejawy namiętności pozostawiając na okoliczności bardziej prywatne. Teraz przecież wciąż byli na scenie, przedstawienie wciąż trwało, a oczekiwania widowni musiały zostać spełnione, więc Avery odsunął się o pół kroku, by razem z Lilith zwrócić się w kierunku gości i w niemym geście, z uśmiechem triumfu rozciągającym usta, zaprezentować ją jako nową lady Avery. Żadne nazwisko nie pasowało do niej równie dobrze.
Gdy tylko oficjalna część ceremonii dobiegła końca, w sali zaroiło się od wystrojonych w liberie kelnerów, roznoszących gościom kieliszki ze schłodzonym szampanem. Perseus nie mógł się doczekać końca lawiny uprzejmości spieszących z gratulacjami gości i przeniesienia się do sali balowej, by rozpocząć celebracje początku ich wspólnego życia. Niecierpliwie wyczekał ostatniego toastu na ich cześć, by nie wypuszczając dłoni Lilith z uścisku, zaprowadzić ją na parkiet i wirować w rytm miękkich dźwięków dobiegających ze strony orkiestry. Muzyka jeszcze nigdy nie brzmiała tak słodko w jego uszach.

| zt wszyscy - chyba że ktoś jeszcze nie dokończył swojego wątku, wtedy śmiało, piszcie ostatnie pościki i chowamy ten wątek-mumię do sarkofagu!


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Sala główna [ŚLUB] [odnośnik]02.11.16 9:44
Travis potrafił być prawdziwym wrzodem na tyłku, nielubianym przez część towarzystwa. Greengrassowie z natury nie mieli wielu negatywnych relacji z innymi - raptem z dwoma rodami - lecz to, co się działo poza obrębem arystokracji, było już zupełnie inną bajką. Sam zainteresowany cieszył się raczej większym zrozumieniem wśród kobiet aniżeli mężczyzn, których drażnił jego styl bycia. Przynajmniej w jakimś tam procencie. Nie zamierzał się mimo tego tym przejmować; szybko zapominał o mało istotnych ludziach w jego życiu. I tak to praca zawsze była na pierwszym miejscu.
Niestety nie był w stanie dowiedzieć się tych samych informacji o Ramsey'u co on o nim, lecz przytaknął mu z myślą, iż pora zakończyć ten - nazwijmy to - spór. Nie było żadnego sensu wykłócać się o podobne sprawy na rodzinnym weselu. Które miało być właśnie okazją do współweselenia się z młodą parą.
Wesołość faktycznie nawiedziła Travisa, tylko nie z powodu zawarcia małżeństwa przez państwa Avery. Zaśmiał się razem z Mulciberem, wszak naprawdę żartował. Zatuszował to odrobiną powagi, której nie potrafił zbyt długo utrzymać w ryzach. Gdyby taka sytuacja - czysto hipotetycznie - miała miejsce, prawdopodobnie i tak by się nie zjawił. A jego towarzysz z pewnością nie rozpaczałby z tego powodu.
- Będę niecierpliwie czekał - odparł pomimo wszystko, trochę bardziej już poważniejąc. Nadal jednak na jego twarzy utrzymywał się uprzejmy uśmiech. - Masz rację, czas wziąć się do roboty - potwierdził jego słowa, zerkając w nakazanym kierunku. Dopił swój alkohol, a odłożywszy szklankę na stół, pomimo wszystko uścisnął mężczyźnie dłoń. - Do widzenia, Mulciber - rzucił na odchodne, po czym wmieszał się w tłum pięknych pań i to tam spędził resztę wieczoru.

zt x2


WHEN OUR WORDS COLLIDE

Travis Greengrass
Travis Greengrass
Zawód : opiekun i łowca smoków w Peak District
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Never laugh at live dragons.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2909-travis-greengrass#47258 https://www.morsmordre.net/t2920-skrzynka-travisa#47503 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f272-derbyshire-meadow-lane-2 https://www.morsmordre.net/t3868-skrytka-nr-768#72500 https://www.morsmordre.net/t3616-travis-greengrass#65234

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Sala główna [ŚLUB]
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach