Wydarzenia


Ekipa forum
Jadalnia
AutorWiadomość
Jadalnia [odnośnik]09.08.16 0:51
First topic message reminder :

Jadalnia

Ulokowana na parterze jadalnia jest średnich rozmiarów otwartym pomieszczeniem. Beżowe ściany współgrają z ciemnymi obiciami krzeseł jak i kanapy, a także miękkim drewnem, z którego zbudowane są znajdujące się w środku meble. Centru stanowi okrągły stół z czwórką krzeseł ustawionych dookoła. Na jego środku zawsze stoi dzban z bukietem róż, które kochała pani Carter. Duże okno wychodzi na mały pas zieleni przed domem, a także spokojną ulicę  Beckenham.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377

Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 13:35
Przyjęła słowa Cartera jako komplement i uśmiechnęła się zadowolona. Oczywiście, że nie. Wielu mężczyzn pragnęła umrzeć przy kobiecie, choć na ogół miało na myśli tę, którą kochają. Ale z braku laku każda mogła się nadać. Usłyszała ciche nucenie, ale nie znała piosenki. Może jego głos nie był najpiękniejszy, ale uznała, że jest przyjemny. Zachowywała się już dość swobodnie w jego towarzystwie, ale w tym momencie, rozluźniła się już całkowicie.
Podobał jej się wystrój jadalni, mogła go określić głównie jako ciepły i przytulny. Przyzwyczajona do wystroju dworku rodzinnego i tak nie miała specjalnie wysublimowanego gustu, bo ciężko tak powiedzieć o pomieszczeniach, w których ściany są obwieszone miotłami. Ale brakowało tam tego ciepła, dlatego chłonęła je na tyle ile mogła.
- Dobrze dla dzieci. Też je lubię, choć nie było mi dane mieć kontaktu z wieloma. Chociaż może się okazać, że jestem okropną opiekunką i lepiej dla nich - jej najbliższa rodzina ostatnimi czasy nie powiększała się o potomków, a ona była tego świetnym przykładem - Wiesz, że musisz przestać się tym zadręczać? To tylko kilka zadrapań i siniaków - powiedziała zadziwiająco miękkim głosem. Musiała jednak porzucić temat, by dostać odznakę dobrego pacjenta. Starała się ze wszystkich sił nie ruszać i nie przeszkadzać, chociaż miała ochotę go troszkę podrażnić. Jednak to Carter przerwał ciszę jaka między nimi zapadła.
- Mogę też zapłacić w ognistej - odpowiedziała ze śmiechem, również patrząc na niego - Albo w biletach na mecze... Albo... - myślała nad kolejnymi formami, choć stwarzało to zagrożenie, że mężczyzna wymyśli własną walutę i warunki, trudniejsze do spełnienia.
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 14:37
Może i właśnie śmierć w tej chwili nie byłaby najgorszą opcją, ale zawsze Carterowi wydawało się, że najlepiej umrzeć podczas jednej z akcji policyjnych. Zasłużenie poświęcić się pracy, obowiązkom, mocno zakończyć bytowanie na tym ziemskim padole. Właśnie tego chciał. Ciągłej walki i nie wyobrażał sobie spokojnego życia u boku żony, chociaż nie że tego nie pragnął. Po prostu wszystko zostało mu odebrane i nie widział siebie w roli męża czy ojca. A przynajmniej jeszcze nie. Pozwalał sobie po prostu na bycie sobą - nie przejmującym się konsekwencjami. Innych ludzi te właśnie problemy z możliwościami, patrzeniem w przyszłość ograniczała, blokowała do dalszego działania, podejmowania decyzji, które możliwe, że byłyby przełomowe w ich życiu. Dlaczego? Dlaczego nie potrafili pojąć tego, że trzeba ryzykować? Ludzkość nie osiągnęłaby statusu, który posiadali teraz, gdyby tysiące ludzi nie postawiło wszystko na jedną kartę. Może gdyby Arystoteles zamiast skręcić w prawo poszedłby w lewo, dalej mieszkaliby w jaskiniach i bali przejść przez strumień pod swoim własnym nosem.
- Co wy robicie w tych swoich szlacheckich hacjendach, jeśli nie wychowujecie dzieci? - spytał, chociaż znał odpowiedź. Bo przecież arystokracja miała tyle ważnych zadań w domostwach, które nie pozwalały im na to, by małe dzieci biegały po korytarzu. - Musi być tam okropnie drętwo.
Gdyby był na jej miejscu, zapewne już posiadałby sporą gromadkę uroczych, małych Carterów, które nie robiłyby nic innego jak naprzykrzały się starym ciotkom i podkradały ciasteczka z kuchni. Tak jak kiedyś robił to Raiden ze swoją siostrą. Mimo że Sophia była dość odważna, to zawsze on wychodził z tymi pomysłami. Bo kto jak nie starszy brat miał jej to pokazać?
Uniósł brew na oferty zapłaty przedstawione przez Artis. Odchylił się lekko w tył jakby zastanawiał się nad dobiciem targu. Zaletami, wadami, innymi opcjami. Mówiła cokolwiek, zupełnie jakby gubiła się we własnych myślach. Raiden podejrzewał, że tak właśnie było. Nie mógł uwierzyć w to, że tak łatwo było ją odczytać. Jak większośc kobiet sądziły, że trudno je rozszyfrować, jednak wystarczyły dobre chęci i wizerunek niedostępnej legł w gruzach, odkrywając coś cenniejszego - prawdziwą naturę. Czy kiedykolwiek będzie bardziej doceniał chwilę, która trwała? Nie, bo to wszystko działo się tylko jeden raz.
- Nie potrafisz się targować - odpowiedział, pochylając się i patrząc na nieco zmieszaną Macmillan. - Wiesz o tym, prawda? - dodał, jednak nie czekał na odpowiedź, czując jej zapach tak blisko. Wyciągnął dłoń i dotknął jej policzka, by pół uderzenia serca później zetknąć się z nią czołem. Chwilę pojeździł nosem po jej twarzy, by w końcu złożyć na jej ustach zdecydowany, ale dalej delikatny pocałunek.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 15:01
Jakimś cudem ona sama nigdy nie myślała nad tym jak umrze. Z powodów nawet sobie nie znanych, uważała, że nawet tu i teraz nie byłoby złe. Mimo, że w swoim życiu przeżyła kilka rzeczywiście ciekawych chwil, tak naprawdę uważała, że nigdy nie żyła. Zawsze kryjąc swoje występki i ulegając rodzinie, nie była wystarczająco odważna by otwarcie się sprzeciwić. Zapewne dlatego miała tak obojętne podejście do własnego życia, nie wierzyła w to, że rzeczywiście ma na nie wpływ. Carter ze swoim podejściem do życia kusił ją nawet tą podróbką wolności, jaką otrzymywała mogąc odpuścić sobie dumną maskę i maniery. Cieszyła się każdą chwilą, która była jej dana w jego towarzystwie, nie mogło to trwać wiecznie.
- Wychowujemy je skutecznie - to najlepiej określało to, jak działa system - Ale akurat w moim domu wszyscy są zbyt zajęci łamaniem sobie kończyn na boisku by dbać o przyrost naturalny.
I tak było, zawsze przynajmniej jeden Macmillan leżał w szpitalu, co najmniej jeden był w meczu na boisku. Owszem, kilku członków rodziny miało inne zawody, ale znakomita większość została zarażona bakcylem quidditcha. Ona też potrafiła kibicować jak szalona.
Ciężko było jej utrzymać jeden tor myśli, kiedy była atakowana jego zapachem. Ponadto naprawdę była tragiczna w targowaniu się, trzeba to przyznać. Ale na ogół była w stanie chociaż sklecić zdanie, tym razem nawet nie dostała szansy, ponieważ jej usta zostały zamknięte pocałunkiem. Wystarczająco delikatnym, by wciąż miała wybór, ale dającym jasno do zrozumienia jakie są intencje Cartera. Ona, nie do końca wiedząc jakie są jej własne, dała się ponieść instynktowi, który jasno dawał jej do zrozumienia czego chce. Głos rozsądku miał poważny problem by przebić się na powierzchnię jej umysłu, ale kiedy mu się to udało, Macmillan przerwała pocałunek i odsunęła się od mężczyzny na dosłownie centymetr.
- Zdajesz sobie sprawę, że to nie jest dobry pomysł - powiedziała cicho, ale wystarczyło jej jedno spojrzenie w jego oczy, żeby zdać sobie sprawę, że niekoniecznie ją to obchodzi. Przyciągnęła go do siebie ponownie starając się równocześnie nie urazić żadnego opatrzonego wcześniej kawałka ciała.
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 15:36
Co mogłoby się stać, gdyby po prostu zostawiła życie szlachcianki? I wcale nie dla niego, ale gdyby odeszła? Zrezygnowała? Jeśli to ją ograniczało, dlaczego nie chciała tego zostawić. Chodziło o pieniądze? O skandal? O rodzinę? Carter nigdy nie stał przed takim wyborem, jednak postanowił wyjechać i zrobić coś dla siebie. Może i żałował tego, że gdy wrócił nie czekała na niego mama ani ojciec, a jedynie pusta skorupa po wesołej kiedyś siostrze. Wypluwał sobie, że ich zostawił, ale nie mógł tego zmienić. Nikt nie znał zakończenia, ale jeśli chciała żyć, dlaczego nie mogła żyć po swojemu? Skoro wszystko postrzegała przez pryzmat tego, co wypadało, a co nie. Kogo to obchodziło? Każdy człowiek powinien żyć wobec własnej woli i nikogo innego. Gdy wspomniała o łamanych kończynach, coś przemknęło przez jej twarz. Coś czego nie potrafił rozszyfrować. Nie wiedział czy był to smutek, pewna doza tęsknoty czy przypomnienie sobie o swoich powinnościach. Oni mieli swój sport, a Carterowie prawo, wolność i dążenie do równouprawnienia w świecie czarodziejów. Tacy po prostu byli i to ich wiązało, utożsamiało, przeklinało...
Raiden musiał ją uciszyć, a to był jedyny pomysł, który przyszedł mu do głowy. Zresztą nie chodziło to, by przestała mówić. Chciał tego. Nikt nie analizował takich zachowań, tu działał po prostu impuls. A jemu nie pozwalał się skupić, dopóki wzrok wędrował po jej ustach. Pozwolił jej podjąć decyzję, jednak wpierw sam musiał na takową się zdecydować. Nie powstrzymała go z początku, a on mógł chłonąć dalej jej zapach i równocześnie poznawać ją od innej strony. Oderwała się od niego, a Raiden wiedział, o co chodziło. Musiała mieć chwilę zwątpienia, dojścia do głosu rozsądku. Jednak wiedział, że wcale ją to nie obchodziło. Nie interesowały jej konsekwencje, bo kto mógł sie o tym dowiedzieć? Na pewno nie myślała w tej chwili o swojej powinności względem rodziny. Po prostu... Impuls. Tym razem to ona go przyciągnęła, a Raiden na to przyzwolił. Nie odrywając dłoni od jej twarzy, przesunął ją na jej szyję i lekko skierował w swoję stronę. Drugą ręką odszukał ramienia blondynki. To nie była wygodna pozycja, dlatego pociągnął ją do siebie. By oderwała sie od swojego krzesła i zbliżyła do niego.
- Ostatnio nie miewam dobrych pomysłów - powiedział w przerwie między jednym pocałunkiem i drugim. Sięgnął spinki w jej włosach i wyjął ją, pozwalając, by złote pukle opadły Artis na ramiona. Mimo że oboje wiedzieli, czego chcieli, nie spieszył się. Nie chciał jej wystraszyć. Nie kiedy zaczynała się otwierać.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 16:31
Było wiele rzeczy, które powinna mu powiedzieć zanim zbliżyli się do siebie do tego stopnia. Jedną z nich zdecydowanie powinno być to, że nie jest święta, ale wątpiła by kiedykolwiek tak myślał. Kolejną mogło być to jak bardzo nie ma to szans na bycie podstawą związku, ale żadne z nich nic takiego nie planowało. Artis dobrze wiedziała, że zbyt zależy jej na rodzinie i zadowoleniu matki by kiedykolwiek związać się z kimś nieodpowiednim, a Raiden cenił sobie niezależność, podejrzewała zresztą, że są głębsze pobudki w jego podejściu do życia. Gdyby jeszcze myślała, czego zdecydowanie nie robiła zbyt skupiona na chłonięciu doznań, mogłaby się speszyć na myśl o swoim ciele, które zdecydowanie nie było bliskie ogólnie uznanym standardom. Zawsze zbierała niepochlebne opinie o swym ciele ile razy szła z matką po suknie na przyjęcia. Zbyt szczupła, za dużo mięśni, zbyt wąskie biodra i nieduże piersi. Zawsze powtarzano, że dobrze, że ma ładną buzię. Ostatecznie, dobrze wiedziała co się stanie kiedy Raiden zobaczy jej rękę. Na pewno będzie zdziwiony, ale to pewnie najmilsza reakcja jaka mogła ją spotkać. Blizny po oparzeniu nie były małe ani subtelne. Zapieczone przedramię i kawałek ramienia odcinały się na tle reszty skóry, jasnej i gładkiej. Ale na szczęście ona nie zdążyła się nad tym zastanowić.
Przez chwilę po przyciągnięciu przez Cartera bliżej stała między jego nogami pochylona w kierunku jego twarzy, z włosami łaskoczącymi go w szyję. Po chwili jednak podjęła jakąś decyzję usadawiając się na jego kolanach. Chciała być bliżej i choć zdecydowanie dystans między nimi się zmniejszył, dla niej wciąż był za duży, ale wolała cieszyć się tą chwilą dłużej. Dlatego odsunęła się na chwilę by poluzować mu krawat i zdjąć go przez jego głowę, ale nie sięgając jeszcze do guzików koszuli. Jej własna również była zapięta pod szyję, choć pewnie nie na długo.
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 17:06
Nie uważał tego za coś złego. Ne interesowało go też, co działo się dookoła nich. Co doprowadziło dwójkę początkowo w ogóle nie mających ze sobą związku czarodziei do tej chwili. Co stało za tym, że kobieta o szlachetnej krwi zdecydowała się na taki krok? Oczywiście, że nie oczekiwał niczego więcej. Wiedział, że działali instynktownie i chociaż nie znali się najlepiej, to napędzało ich jeszcze bardziej. Nie mieli teraz nic do stracenia, a pusty dom na pewno nie działał uspokajająco. Podświadomie zdawali sobie sprawę z tego, że tak to się właśnie skończy. Prędzej czy później. Zbyt silnie na siebie działali. Artis tym swoim podejściem do życia i próbami opierania się jego dosłownym nieprzejmowaniu się statusem, który szedł za jej nazwiskiem. Była kobietą, on mężczyzną. Nie było niczego prostszego, nie było niczego do rozumienia. Działali instynktownie i nie potrzebowali do tego czegoś takiego jak logika.
Macmillan przez chwilę wytrzymała, pochylając się do niego, ale dość szybko znalazła mu się na kolanach. Właśnie tego chciał. By była jak najbliżej. Zsunął dłonie na jej uda i przyciągnął jeszcze bliżej tak, że między ich klatkami piersiowymi praktycznie nie było przerwy. W żołądku czuł duży ciężar, który nie pozwalał mu zaczerpnąć głębszego oddechu, ale było to przyjemne uczucie. Podobnie jak lekkie zawirowanie w głowie, gdy zachłysnął się kolejną falą jej zapachu. Drobne dłonie Artis powędrowały do jego krawatu, jednak nie dotknęły guzików. Na tę ponowna chwilę rozdzielili się i Raiden mógł zobaczyć ponownie twarz blondynki. Biło od niej zdecydowanie niczym łuna światła. Podjęła już decyzję, a on nie zamierzał już działać z dystansem. Przycisnął ją mocno do siebie, wędrując dłońmi po jej plecach, by zaraz zniknąć po zapiętą koszulą. Przejechał palcami w górę, czując jak drgnęła i po chwili oboje zaczęli pozbywać się jej pierwszej części garderoby. Z jego gardła wydobył się zduszony jęk, gdy początkowa fascynacja zmieniła się w żądzę. Jak się okazało koszula nie była jedyna. Pod spodem kryła się jeszcze jedna koszulka z dłuższym rękawem, ale tę część zdjęła już sama. Raiden na chwilę zatrzymał spojrzenie na jej wyraźnym śladzie po oparzeniu. Zaraz jednak przeniósł ponownie uwagę na twarz Artis i spojrzał na nią z czułością. Nie była kimś, kto nie wiedział, co to znaczy strach. Znała wartość życia i to podziałało na niego jeszcze bardziej. Dotknął policzka kobiety i delikatnie pogładził. Wyprostował się na krześle, sięgając ponownie jej ust i przejechał dłonią równocześnie po bliznach.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 17:36
Oplotła go nogami, przy okazji opierając je o tył krzesła i zauważyła zmianę w jego zachowaniu, co mówiąc szczerze ją ucieszyło. O ile doceniała czułość i delikatność z jaką ją traktował, wolała go w brutalniejszej wersji, przynajmniej w tym przypadku. Poczuła dłonie sunące pod jej koszulą i drgnęła, gdy poczuła rozgrzane dłonie na skórze. Zdecydowanie chciała się pozbyć tej zbędnej części garderoby, potrzebowała więcej dotyku, chciała być jeszcze bliżej. Zrzuciwszy górne części ubrania i zostawszy w staniku, uświadomiła sobie, że nie może teraz ukryć blizn.
Reakcja Raidena była niespodziewana, a ona widząc czułość w jego twarzy zrozumiała jak wiele rzeczy przyciągało ich do siebie. Nie mogła wcześniej zrozumieć jak ktoś ledwo jej znany mógł mieć na nią tak silny wpływ, uważała, że różnią się jak dzień i noc, ale tak naprawdę łączyło ich wiele. Akceptacja z jaką się właśnie spotkała upewniła ją, że jest w odpowiednich ramionach, nawet jeśli tylko na jedną noc.
Nie przerywając pocałunków zaczęła sprawnie rozpinać jego koszulę, później zsunęła mu ją z ramion, co zdecydowanie ułatwiły rozpięte wcześniej mankiety i podwinięte rękawy. Pozbyła się też koszulki, którą zwyczajowo wszyscy mężczyźni nosili pod spodem. Z cichym pomrukiem przyjęła ciepło jego ciała na swoim, równocześnie pozwalając mu pozbyć się stanika, który wciąż blokował im drogę do siebie. Na dłuższą chwilę zajęła się jego szyją, dłońmi badając krzywizny umięśnionej klatki piersiowej i pleców. Stawała się zauważalnie bardziej brutalna, jeśli chodzi o czułości, choć pilnowała, by zareagować na protesty. Po cichu liczyła jednak, że Carter podejmie grę i w tej kwestii również nie będzie uznawał ograniczeń. Odgarnęła włosy na plecy i znów wpiła się w jego usta, podgryzając lekko i ssąc jego dolną wargę.
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 18:15
Odrębna wartość, która kryła się po jej bliznami powinna być dla niej powodem nie do wstydu. Cokolwiek się stało, kiedykolwiek powinna zrozumieć, że one ją wzmacniały. Dodawały charakteru, wyróżniały, szlifowały. Sam nosił ze sobą pamiątkę pewnego okrutnego wieczora, gdy stracił czujność i przypłacił to otwartym złamaniem lewej nogi. Nienawidził wilkołaków równie mocno, co potrzebował teraz bliskości Macmillan. Dość sprawnie uporała się z zapięciem jego koszuli, jednak nie zastanawiał się zbytnio jak szybko. Po prostu oboje wiedzieli, że i tak było to za wolno. Cokolwiek by robili, nie mogli poradzić na rosnące i gromadzące się emocje. Raiden nie sądził, żeby cokolwiek mogło ich od siebie rozdzielić, chociaż został czujny na każdy najdrobniejszy jej gest, świadczący o tym, że ma się powstrzymać. Nie dostał jednak nic podobnego. Poczuł jej chłodne palce na brzuchu, gdy łapała dolną część podkoszulka. Nie został jej dłużny, gdy powędrował na plecy blondynki, by pozbyć się stanika.
- Myślisz, że nie umiem? - mruknął głębokim głosem, gdy poczuł, że mu w tym pomagała. Zaraz jednak wyleciało mu to z głowy. Podniósł lekko głowę, a Artis przysunęła się jeszcze bliżej. Czuł jej ciepło na swoim ciele i próbował zrozumieć to, dlaczego nie mogli być jeszcze bliżej. Gdy go ugryzła, spojrzał na nią lekko zdziwiony, wyginając usta w podkówkę. Nie spodziewał się, że chłodna pani auror pokaże swoje inne oblicze. Tak inne niż to które poznał na korytarzu Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Jednak właśnie to było najdziwniejsze... Kogo obchodziło w końcu co mogli pomyśleć inni?! Czując z jej strony pewne gwałtowniejsze pozwolenie, zaczął oddawać jej pocałunki z większą mocą. Z piersi i pleców zsunął dłonie na jej uda i przytrzymał, gdy wstał. Oparł ją sobie na biodrach, gdy przeszedł kawałek, by oprzeć kobietę o ścianę. Odszukał jej dłoni, by wpleść swoje palce w jej, jednak nie trwało to długo, gdy znowu zaczął podtrzymywać Artis za uda. Czuł to coraz bardziej, po prostu potrzebował jej. Przeniósł usta z jej warg na szyję.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 18:48
Ze sporą dozą ulgi i rozbawienia przyjęła jego reakcję na ugryzienie, z jednej strony wydawał się zdziwiony, z drugiej odpowiedział dokładnie tak jak liczyła. Była bardzo zadowolona z faktu, że nie przejrzał jej w pełni i znów udało jej się go zaskoczyć. Kto by pomyślał, że to zupełnie przypadkowe spotkanie doprowadzi do takich skutków, choć gdyby ktoś z zewnątrz mógł przyglądać się im podczas rozmowy pewnie zauważyłby to przyciąganie, którego nie można pomylić z niczym innym. Jednak w jakiś sposób ta relacja była ich własna, nie było nawet jednej osoby, która mogłaby wiedzieć, no może poza Milesem, który raczej nie zdołałby dojść do takich wniosków nawet gdyby złożył strzępki usłyszane od wściekłej Artis w całość. Jak głupia i bezcelowa jej złość się mogła wydawać w tej chwili. Nie, żeby miała czas nad tym myśleć zbyt skupiona na odczuwaniu, badaniu jego ciała i chłonięciu każdego doznania. W tej konkretnej chwili nie była szlachcianką, której dumę można było tak łatwo urazić, aurorem ani nawet Macmillanem. Była po prostu Artis, która bardzo pragnęła Raidena. I niech to licho, nie zamierzała się powstrzymywać.
Pozwoliła się podnieść, sama obejmując go rękami i westchnęła cicho czując chłód ściany na plecach. Oplotła go jednak silniej nogami czując, że jej ręce zostają zajęte przez jego własne. Kiedy tylko je uwolnił, niecierpliwie zsunęła buty ze stóp, by łatwiej było jej się utrzymać i znów przylgnęła do niego ciałem, chociaż cały czas czuła, że wciąż nie są wystarczająco blisko.
Czuła ciepłe ręce na swoich udach, zimną ścianę za plecami i rozgrzane usta Cartera na swojej szyi. Jęknęła cicho, trochę z frustracji, trochę z przyjemności i odchyliła się nawet bardziej dając lepszy dostęp. Jedną dłoń wsunęła w jego włosy, drugą przytrzymując się jego ramienia, choć wątpliwym było, by mięśnie jej ud zawiodły.
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 22:01
To co się z nim działo było zwyczajnie nie do opisania. Chciał jej tak bardzo, wiedząc, że żar, który w nim się rozpalił mogła ugasić tylko jedna osoba. Przyciskał ją mocno do ściany, równocześnie samemu napierając na zdecydowanie wątłe w porównaniu z jego ciało Artis. Czuł jak sama podtrzymywała się na nim zaciskając nogi i starając się nie spaść. Nie pozwoliłby na to. Przez chwilę dziwnie się wiła, jednak po sekundzie usłyszał odgłos opadanych butów i zrozumiał, że nie było to spowodowane jego niewłaściwym zachowaniem w stosunku do niej. Gdyby w tej chwili myślał trzeźwo, zapewne by się uśmiechnął pod nosem. Niewłaściwe zachowanie kryło tak wiele tajemnic. Kto by się spodziewał, że dzisiejsza współpraca między biurem aurorów a czarodziejska policją skończy się właśnie w ten sposób? Mieli partnerować sobie w tej sprawie i najwyraźniej wzięli to dosadnie do siebie. W końcu czy na tym to miało polegać? Carter dziękował w duchu, że to właśnie ona do niego trafiła. Musiałby teraz spędzać tę noc samotnie, nie mogąc podziwiać jej ciała. Kolejny raz zostawiony samemu sobie z tym co zrobił. Z każdym oddechem wydawało mu się, że znajduje się coraz bliżej Macmillan, ale równocześnie zdawał sobie sprawę jak wiele ich dzieliło.
Zjeżdżał twarzą po jej szyi coraz niżej, a gdy doszedł do piersi poczuł uderzenia jej serca. Przez chwilę zatrzymał się, by tego posłuchać. Biło tak szybko, ale równocześnie równomiernie, działając niezwykle kojąco. Przesunął nosem z powrotem do jej szyi i ugryzł ją w miejsce między nią a ramieniem. Ścisnął jej nogi, równocześnie oznajmiając, żeby uważała. Oderwał dłonie od jej ciała i zajął się zamkiem wysokich spodni, które tylko tu zawadzały. Przesuwał rękoma od jej bioder, przez pośladki do ud. Musiała na chwilę go puścić, ale tylko na chwilę. Zanik ciężaru blondynki był bardzo niezadowalający, dlatego gdy tylko wyskoczyła z dolnej części munduru aurora, złapał ją ponownie i tym razem przyparł do ściany mocniej niż kiedykolwiek.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Jadalnia [odnośnik]30.08.16 22:23
Mimo szaleńczego tempa które nadali, dla niej wciąż wszystko działo się za wolno by ugasić, żar, który Carter w niej rozpalił. Wciąż był zbyt daleko dając jej zbyt mało. Nie chciała jednak zbyt się spieszyć, pragnąc za to rozkoszować się każdą chwilą tego zapomnienia. Biedny Rogers, gdyby wiedział do czego doprowadził licząc na jej dyplomację, choć można stwierdzić, że uniknęła konfliktu na linii aurorzy - policja. Z czystym sumieniem, będzie mogła oznajmić przełożonemu, że przesłuchanie przeszło prawie bez incydentów. Oczywiście pomijając część, w której powierzone obowiązki wykonywała z zaangażowaniem wykraczającym poza to którego od niej oczekiwano.
Jakimś cudem potrafił, mimo niesamowitego głodu, który odczuwali oboje, okazać jej czułość i równocześnie wcale nie zwolnić tempa. Ugryzienie po tej chwili spokoju było jak polanie ognia benzyną. Jej cichy jęk zdecydowanie oznaczał aprobatę.
Pozbycie się jej spodni było świetnym pomysłem, na ile mogła, starała się pomóc Raidenowi w ich zdjęciu, równocześnie wciąż będąc przyciśnięta do ściany. Tą chwilę zerwania kontaktu między ich ciałami była zbyt długa, ale za to okupiona jeszcze większym pragnieniem, gdy Artis znów została przyparta do ściany. Była zwolenniczką odrobiny, lub nawet sporej dozy brutalności, przyjęła więc to z zadowoleniem, czując ciało Cartera napierające na jej własne. Jej paznokcie na pewno zrobiły już na jego plecach kilka śladów. W pewnym momencie zeskoczyła z niego i wykorzystując element zaskoczenia, tym razem to ona przyszpilała go do ściany. Uśmiechnęła się drapieżnie, pochyliła lekko do jego ucha, które nadgryzła i wyszeptała:
- Chyba musimy się przenieść.
Było jej obojętne gdzie, ale w tej pozycji pozbycie się jego ubrań było prawie niemożliwe. A wciąż nie był wystarczająco blisko, chciała więcej i zamierzała to dostać.
| zt x2
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]28.09.16 18:08
Nadal w płaszczu, choć miała tyle przytomności by zrzucić buty, weszła do jadalni i usiadła na krześle. Cały czas usiłowała ułożyć swoje myśli w jakiś sensowny ciąg, ale szło jej to gorzej niż opornie. Z ulgą przyjęła nieco bardziej skompletowany ubiór Cartera, łatwiej było jej się skupić kiedy wyglądał poważniej. Sama nie wiedziała. Problem jednak pozostawał, by się w końcu wysłowić.
- Kawy - powiedziała w pierwszym odruchu, ale drugi dał jej do zrozumienia, że kawa to coś czego nie wypije jeszcze długo. Za długo. Najbardziej miała ochotę na jakiś mocny alkohol, ale to również odpadało - Lepiej herbaty - zdecydowała kończąc swój ciąg myślowy na głos. Widząc płatki przyglądała im się przez dłuższą chwilę mając nadzieję, że zapach mleka nie dotrze do niej zbyt szybko.
Nie mogła wiedzieć co działo się w głowie Raidena, ale najwyraźniej zrozumiał ją zupełnie źle. Zbladł, wydawał się zszokowany. Kolejne słowo wyjaśniło jej co pojawiło się w jego myślach. Wciągnęła głośno powietrze i pokręciła gwałtownie głową.
- Nie, nie. To ja, z Sophią wszystko w porządku - przynajmniej tak było jak się ostatnio widziały. Znów zamilkła na dłuższą chwilę, ale wydawało się, że zebrała się w sobie by w końcu wykrztusić swój problem.
- Nie spodziewałam się, że coś takiego się zdarzy, Ty raczej też nie. Chyba nikt by się tego nie spodziewał. W ogóle nas by się nikt nie spodziewał - plotła trochę bez sensu cały czas wyłamując palce w tym dziwnym nerwowym nawyku, którego nie potrafiła się pozbyć - Mogliśmy temu zapobiec, ale żadne z nas nie pomyślało i w sumie raczej mało myśleliśmy w tamtej chwili - to nie miało większego sensu. Po prostu słowa takie jak dziecko i ciąża nie mogły przejść jej przez gardło. To śmieszne, bo uzdrowiciel powtórzył je kilka razy. Ona w głowie powtórzyła je jakiś milion razy.
Ale niestety, zapach mleka dotarł do niej, a jej żołądek i tak wykręcający się ze stresu postanowił zaprotestować. Zbladła jeszcze bardziej, o ile to było możliwe, później zzieleniała, udało jej się jednak opanować odruch i zamiast wrócić do łazienki, wstała by uchylić okno. W jakiś sposób myśl, że Raiden miałby się domyślić po tym idiotycznym objawie sprawiła, że w końcu zdołała to z siebie wykrztusić, choć bardzo cicho i niepewnie.
- Jestem w ciąży
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]28.09.16 18:33
Nie przeszkadzało mu, gdy chodziła po domu w butach. Zanim zorientował się, że mógł coś powiedzieć, zrzuciła je i chodziła na boso praktycznie nie wydając dźwięku przy każdym kolejnym kroku. Wodził za nią spojrzeniem przez chwilę, przypominając sobie co ostatnio się działo, gdy oboje znajdowali się w jadalni. Ciężko było zapomnieć mimo że minęły aż lub dopiero cztery tygodnie. Skinął głową, gdy poprosiła o kawę i już się odwracał, gdy zmieniła zdanie. Wywrócił oczami, ale posłuchał jej prośby i zaparzył herbatę. I kawę na wszelki wypadek. Nikt nie mógł być pewny, co jej za pięć minut skoczy do głowy. Przezorny zawsze... No, wiecie. Chociaż jeszcze nie wiedział jak bardzo nie był przezorny. Jednak na razie Carter cieszył się błogą nieświadomością. Przyniósł jej kubek z parującym płynem i postawił na stole w jadalni. Wtedy dopiero oparł się o komodę i zaczął jeść. Musiał jednak przerwać, gdy jego myśli pognały ku Sophii i temu co się mogło jej stać. Na szczęście Artis szybko wyczuła, co tworzyło się w jego głowie i zaczęła wyprowadzać go z błędu. Odetchnął z wielką ulgą, ale zanim ją poczuł, zmarszczył brwi, słysząc jej słowa.
- A co? Jesteś chora? - spytał w ogóle nie domyślając się prawdziwego powodu, dla któego Macmillan pojawiła się przed jego drzwiami. Słuchał jej dalej, nie przeszkadzając sobie w jedzeniu i wodząc za nią wzrokiem jak pięciolatek. Bardziej interesowało go to jak falowały jej włosy niż to co mówiła. A przynajmniej z początku. Gdy zatrzymała się i zzieleniała, uniósł brwi, patrząc na tę dziwną scenkę, która rozegrała się w jego domu. To był najdziwniejszy poranek od czasów jego pobytu w Palermo, gdy obudził się i nie wiedział jak tam trafił. Ale to była opowieść na inny dzień. Skupił się na Artis, która wbiła w niego spojrzenie. A potem to powiedziała.
Myślał, że połknie łyżkę, którą miał w ustach, ale jedyne co zrobił to zakrztusił się tym, czym jadł. Przez dłuższą chwilę próbował się uspokoić kaszląc, a oczy zaszły mu łzami. Dopiero po jakimś czasie był w stanie cokolwiek powiedzieć.
- Ze mną? - wykrztusił idiotycznie, nie wiedząc co powiedzieć. Nawet nie zarejestrował tego, że to powiedział. Po prostu... Nie myślał albo inaczej. Jego mózg wybuchnął. Gdyby jeszcze dwie sekundy stał w milczeniu, wiedziałby, że nie przychodziłaby do niego, gdyby nie była pewna, że ta ciąża była... No, właśnie. Przez niego.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Jadalnia [odnośnik]28.09.16 18:53
To zdecydowanie nie była reakcja jakiej by się spodziewała. Nie było to też coś co mówi się do hormonalnie niestabilnej aurorki, która sama jest w szoku. I nawet jeśli nie przemyślała jeszcze wszystkich konsekwencji tego co się działo i nie wiedziała jak bardzo jej życie się rozpada, była w wystarczającym stanie by rozwalić coś w drobny mak. Na przykład twarz Cartera, co wydawało się świetnym pomysłem.
Nie uderzyła go jednak, bo to idiotyczne. Stała chwilę patrząc na niego z mieszaniną zdziwienia i wściekłości wulkanu, który miał zaraz wybuchnąć. I wybuchła.
- CZY TY MYŚLISZ, ŻE JA PUSZCZAM SIĘ OT TAK, Z KIM POPADNIE?! MASZ TUPET, DOPRAWDY - łzy zaczęły cisnąć się do jej oczu, zupełnie nie rozumiała dlaczego. Ogólnie nie rozumiała większości rzeczy, które działy się w niej i dookoła niej. Wszystko było nie tak. Jej życie było nie tak.
- To był błąd, że tu przyszłam. Powinnam się sama tym zająć, jakoś dam radę - zaczęła mruczeć bardziej do siebie niż do Cartera - Wyjadę, zniknę, jakoś będzie - mówiła dalej do siebie, wciąż gotowa uderzyć Raidena gdyby tylko się zbliżył. Łzy zalewały jej policzki, nad czym zupełnie nie panowała. Możliwe, że pękło w niej to wszystko co kumulowała od wizyty w Mungu. Trudno powiedzieć, nie miała pojęcia jak do końca działają te ciążowe huśtawki nastroju.
- MOŻE TO DOBRZE. ZAPOMNIJ O TYM WSZYSTKIM, NIE POTRZEBUJĘ KOGOŚ, KTO UWAŻA, ŻE ROZKŁADAM NOGI PRZED KAŻDYM CHĘTNYM. PORADZĘ SOBIE, JESTEM SILNA I NIEZALEŻNA - oznajmiła wracając do krzyku i niemal sięgając do różdżki. Zaczęła iść w stronę holu ale potknęła się o nogę krzesła i zachwiała. Złapała się oparcia by nie upaść i rzuciła Carterowi spojrzenie, jakby to była jego wina.
- Au - mruknęła, co musiało wyglądać naprawdę komicznie dodając do tego jej zapłakaną twarz, zmęczony i wymiętoszony wygląd oraz tą złość w oczach. Gdyby chciała, mogłaby pewnie wzrokiem zabijać. W ogóle była w nastroju to zabijania, szkoda że akurat nie było w okolicy jakiegoś zbira. Jej kompas moralny nie był jeszcze tak skrzywiony, by zamordowała Raidena, choć zdecydowanie nie był tak bardzo niewinny.
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Jadalnia [odnośnik]28.09.16 19:18
Czego miała się spodziewać? Pytanie jak pytanie. Fakt. Idiotyczne i gdyby myślał w tamtej chwili co było sporym problemem w ogóle by go nie zadał. Dopiero po jakiejś chwili dotarło do niego, co powiedział. Powinna brać poprawkę na to, że ona już o tym wiedziała od jakiegoś czasu. On dowiedział się jakieś... Dziesięć sekund temu. Nie myślała o tym że zwyczajnie był w szoku? No, tak. On powinien brać poprawkę na to, że żadne z nich nie myślało. A przynajmniej nie trzeźwo. W ogóle jej nie słuchał. Znaczy słuchał do czasu, aż mu nie wykrzyczała tych pierwszych słów. Potem w ogóle. Zupełnie jakby ogłuchł. Jego umysł resetował się, by połączyć wszystko w jedną całość. Widział jej łzy, ale nie mógł się poruszyć. Po prostu nie mógł. Nie słyszał również rzucanych w gniewie nieprzemyślanych, wręcz głupich słów. Gdyby rozumiał ich sens, od razu powiedziałby, żeby nie odgrywała sceny, bo nie było takiej potrzeby. O co się tak ciskała? O to że powiedział coś bez sensu i nawet nie poczekała na kolejne zdanie? Gdyby dała mu dojść do głosu, zaprzeczyłby temu i powiedział, że w ogóle nie powinien był tego mówić. Ale cóż. Stało się. Zareagował dopiero, gdy zaczęła się odwracać. Jej krzyki wyrwały go też z chwilowej głuchoty. Otworzył szerzej oczy, nie wierząc w to, co słyszał.
Jestem silna i niezależna.
Szajbuska. Cholera. Tak nie powinno być. Mógł się ugryźć w język. I do tego się jeszcze omal nie zabiła w jego jadalni. Postąpił krok w jej stronę, ale zaraz utrzymała równowagę. Z tym samym gestem w którym posłała mu telepatycznie Avadę, uspokoił się. Tak po prostu. Zupełnie. Z chwilą w której mordowała go spojrzeniem, wiedział już co zrobi. Podszedł do niej i złapał ją silnie, ale z wyczuciem za ramiona i postawił do pionu równocześnie zmuszając by na niego spojrzała. Mogła chcieć go uderzyć, zamordować, mogła sypać błyskawicami z oczu. Nie obchodziło go to.
- Artis... Ja... - zaczął, szukając odpowiednich słów, ale nie znalazł żadnych. Czuł, że te które miał w głowie były jedynymi ważnymi w tym momencie. Na świecie... Dla niego. Wyzbył się niepewności i zwrócił się do niej twardo:
- Ja go chcę.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again



Ostatnio zmieniony przez Raiden Carter dnia 14.02.17 18:37, w całości zmieniany 2 razy
Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jadalnia - Page 2 Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Jadalnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach