Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]02.09.16 23:51
First topic message reminder :

Salon

Pomieszczenie jest dość małe, podobnie z resztą jak całe mieszkanie. Jego okna (z niewielkim balkonem) wychodzą na ulicę Fleet Street, znajdują się niemal na całej szerokości ściany przez co salon jest bardzo jasny. Pod jedną ze ścian stoi dość duża, miękka kanapa, na przeciwko znajdują się półki ze zdjęciami (magicznymi i mugolskimi), książkami, czy mniejszymi przedmiotami których Lily dawniej używała podczas występów iluzjonistycznych. W pomieszczeniu znajduje się także kominek, nie jest on jednak podłączony do sieci Fiuu, służy wyłącznie do ogrzewania mieszkania. Zauważyć można także duży stary zegar i komodę otoczoną sporą ilością kwiatów doniczkowych.


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.



Ostatnio zmieniony przez Lily MacDonald dnia 15.10.18 12:01, w całości zmieniany 1 raz
Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284

Re: Salon [odnośnik]11.10.16 0:50
Wbrew pozorom na prawdę lubiła tego słuchać. Dramatyzujesz, przesadzasz, wyolbrzymiasz. Nie w każdej sytuacji. Trzeba było umieć to wyczuć. Gdyby Matt powiedział jej, że dramatyzuje, bo boi się pająka, czy psa, pewnie tym bardziej zamknęłaby się w sobie. W obecnej sytuacji jednak nie mógł powiedzieć niczego bardziej trafnego, żeby ją uspokoić. Znów poczuła się głupio, ale przecież Matt widział już setki jej głupich zachować. I nie oszukujmy się, sam mistrzem życia nie był.
Uśmiechnęła się niepewnie i skinęła lekko głową.
- Załatwione. - siadła znów obok niego. On dostał nalewkę, ona powoli popijała wino. - Więc od dzisiaj zamiast bić się z jakimiś gorylami na Nokturnie co wieczór sprawdzasz, czy w moim mieszkaniu nie ma czegoś niebezpiecznego. Ty nie szukasz problemów, ja śpię spokojniej, same korzyści.
Uśmiechnęła się lekko. Oczywiście, że ani przez chwilę w to nie wierzyła i nawet nie mówiła poważnie. Gdyby pozwoliła sobie tak mocno się "rozpieścić", pewnie jej fobie tylko by wzrosły i dostawałaby paniki, bo ktoś nie pooglądał jej mieszkania, nie sprawdził go. A jednak perspektywa wedle której Matt nie znika gdzieś w odmętach Nokturnu była bardzo przyjemna. Spokojna. Nie musiałaby się o cymbała martwić.
- Czy cała twoja rodzina to takie cymbały? - zapytała, wracając w końcu do swojej żaby. - Skoro sobie radzisz to czemu ja się bardziej stresowałam twoimi egzaminami, niż ty? - pokręciła głową i palnęła go lekko w ramię. Ale wierzyła mu, że sobie radzi. Bo wiedziała, że na Nokturnie właśnie trochę przeżył, choć bardzo jej to nie cieszyło. - Nie wiem, czy tam pójdę i tak. Ale pouczyć mnie możesz.
Dodała. O pojedynku zadecydowała pod wpływem chwili, emocji, trochę nadziei. Teraz kombinowała, jak uciec. Czy w ogóle się zjawić, czy nawet nie. Ale na pewno lepiej czułaby się ze sobą, gdyby trochę poćwiczyła. Nauka w szkole była cięższa, bo kiepsko być tym najgorszym w grupie. Zależy oczywiście, z kim mieli zajęcia. Ale skoro Matt wie, ile ona (nie) potrafi to co za problem? Przed nim się kompletnie nie krępowała.
- Obyś tylko miał cierpliwość. Dużo cierpliwości.
Uśmiechnęła się lekko. Może się nabijać. On może. Pewnie będzie się irytował, bo to Matt, on irytację ma w genach. Ale czuła, że jeśli to dojdzie do skutku to Matt nie odpuści, aż na prawdę choć trochę nie zacznie sobie radzić.
To w końcu uparta cholera jest.
- Mogę przygotować ślimaki na taką lekcję. - dodała zaczepnie.


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Salon [odnośnik]13.10.16 0:40
Już dawno nauczyłem się stąpać po tym kruchym lodzie. Wiedziałem kiedy sama się nakręcała (bo gdy sytuacja trochę wymykała się jej z pod kontroli to się jej zdarzało), a kiedy to jej ciało wbrew jej woli nakręcało nią. W tym momencie działo się to pierwsze bo trochę zatrząsłem fundamentami tego co sobie zdążyła poukładać. Grunt jej się sypał pod nogami. Próbowałem więc ją jakoś utrzymać na nogach i na szczęścicie mi się to udało. Jak zazwyczaj.
- Pod warunkiem, że zawsze będzie czekał tu na mnie zastawiony stół. Cenię się. - ciągnąłem jej żart, jawnie się zgrywając. Nie byłbym w stanie zrobić jej w rzeczywistości aż takiej krzywdy bo tylko to mógłbym osiągnąć, gdybym faktycznie się zgodził na ten układ. Byłem tego świadomy. Poza tym nie będę mógł przy niej być wiecznie. Ktoś w końcu mnie zastąpi. Ktoś kto zdobędzie jej uwagę w taki sposób jakiego ja nie potrafiłem osiągnąć. Nie miałem z tym prawie problemu. Zaakceptowałem to i nie zamierzałem w tak perfidny sposób wykorzystywać swojego czasu.
- Właściwie to...jeden z moich kuzynów studiuje na mugolskim uniwersytecie astrofizykę. - Szach i mat. Chociaż Lo równie dobrze mógł być wyjątkiem powierzającym regułę i Lily nie musiała mówić nic więcej bym wiedział, że właśnie ta sama myśl chodziła jej po głowie. Miała to wymalowane na twarzy.
- Bo ty się lubisz przejmować i nie słuchać jak ktoś mówi, że nie ma czym. - parsknąłem. Bo przecież mówiłem, że dam sobie radę. Co prawda nieco zwątpiłem przy egzaminie z transmutacji, lecz o tym świat widzieć nie musi.
- I dobrze. Nie musisz podejmować decyzji od razu. Masz czas. - przypominam, że nie istnieje żadna presja, niczego nie musi, lecz wszystko może.
Wykrzywiłem usta w zawadiacki uśmiech. Całą moją cierpliwość szła prawdopodobnie na jej osobę. Dlatego tak mało jej miałem do innych.
- A może naleśniki...? - zaproponowałem z nadzieją i jako tak w tym beztroskim tonie moja wizyta tutaj z czasem dobiegła końca. Uważaj na siebie, Lil.

|zt x 2 (Lily & Matt)
Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Salon [odnośnik]12.11.16 16:34
|15.03.1956r

Podła szumowina. Durna, wredna, bezmyślna kreatura. Skończony idiota. Najgorsza na świecie, obleśna gnida! Kretyn z połową mózgu wybitą przez jakichś osiłków! Durny masochista! On chyba lubi być w więzieniu, lubi mieć kłopoty, jak to inaczej wyjaśnić! Tak. W tej chwili Lily MacDonald była bardzo zajęta wychodzeniem ze skóra, denerwowaniem się i przeklinaniem w myślach na Matta, którego znów nie mogła odwiedzić. Jutro znów spróbuje. I postawi go do pionu i nie wie jak, ale... ale... właściwie to nie wie, co z nim zrobi.
Jednocześnie bardzo się cieszyła na wizytę Flo. Nie widziała jej całe lata i bardzo za nią tęskniła. Jak to możliwe, że tyle czasu były tylko w kontakcie listowym? Sowy, sowy, sowy. Wcześniej tylko dla niej starała się współpracować z obcymi sowami! A Florka wie, jakie to dla Lily trudne, bo ruda bardzo się sów boi. Jak i połowy tego świata. To więc musi być przyjaźń, jeśli jakimś sposobem jednak odpowiadała na jej listy? A w końcu dostała Kukułkę, jedyną sowę na świecie, która nie wzbudzała w niej lęku i w ten sposób kontakt ze światem stał się łatwiejszy. Kukułka siedziała właśnie w klatce przy oknie zajadając się odrobiną słonecznika, jakiego garstkę dostała, a Lil jednocześnie cała w nerwach i przeszczęśliwa, że w końcu udało im się dogadać na spotkanie czekała na Florence.
Kupiła sporo słodyczy, bo nerwy należy zajadać, co wie każdy tchórz tego świata, więc i na niskim, typowo angielskim stoliku stały talerzyki z czekoladowymi ciastkami z cukierni na Pokątnej i miseczka ciasteczek. Do tego wino, bo Lil lubiła alkohol. Nie jak alkoholik, nie upijała się zbyt często, właściwie prawie wcale, ale lubiła napić się trochę. Często na uspokojenie lampkę, czy dwie. I chodziła w kółko i bała się, że Florence wpadnie do głowy, żeby dostać się tu kominkiem i miała nadzieję, że sobie daruje, a jednak zerkała w tamtą stronę jakoś tak nieufnie. Był oczywiście zgaszony, ale kto tę całą magię wie!
Tak, czy inaczej nasłuchiwała pukania i czekała, bo już chciała się jej rzucić na szyję. Na prawdę tęskniła!


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Salon [odnośnik]12.11.16 19:08
Florence również była bardziej niż podekscytowana. Przez ostatnie dni była niezwykle zajęta, chociaż to wcale nie był jeszcze sezon na lody! Ten dopiero nadchodził i Flo wiedziała, że kiedy nadejdą cieplejsze miesiące, niemal nie będzie miała kiedy odetchnąć! Szczególnie jeśli nowe smaki lodów, nad którymi teraz pracowała, zasmakują klientom.
Nie można jednak było w nieskończoność siedzieć w pracy więc Flo któregoś dnia po prostu powiedziała sobie dość i kiedy w jej okno po raz kolejny zapukała Kukułka, dziewczyna wsadziła ptakowi w dziób kopertę z propozycją spotkania.
Wizja odiwedzin u Lily, której nie widziała tyle czasu, napawała ją niemal euforią. Kiedy Florence kończyła swoje zajęcia w pracowni i sprzątała, niemalże unosiła się nad ziemią. Była przeszczęśliwa, w końcu Lily stanowiła jedną z wielu osób z którym Flo znała się bardzo dobrze jeszcze przed kryzysem, który miał miejsce w jej życiu. Nadeszła pora, by odnowić wszystkie kontakty.
Nie można było oczywiście wpaść z pustymi rękami dlatego panna Fortescue zgarnęła trochę specjałów, które potrafiła przygotować najlepiej. Z tego co pamiętała, jej piegowata przyjaciółka przepadała za wiśniowym smakiem, dlatego też właśnie takie zabrała ze sobą. I czekoladowe, to dla siebie. A jeśli chodzi o sposób transportu na miejsce... Pamiętając o lękach Lily (jak mogłaby się nazywać jej przyjaciółką i zapomnieć o dość istotnych cechach usposobienia dziewczyny?), nie skorzystała z sieci Fiuu tylko pojawiła się na ulicy tuż przed domem rudowłosej. Odnalezienie odpowiedniego budynku nie stanowiło oczywiście problemu, dlatego już po chwili dziewczyna pukała do drzwi mieszkania z numerem dziewiątym.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Salon - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Salon [odnośnik]12.11.16 19:41
Kiedy usłyszała pukanie, znalazła się w drzwiach w ciągu kilku sekund. Otworzyła je i już wisiała na szyi panny Flo, uśmiechając się przy tym radośnie.
- Popadasz w pracoholizm! Będę musiała donieść twojemu bratu. Zakażemy ci dostępu do lodziarni, jeśli odmówisz cotygodniowego wpadania tu. - oznajmiła jej jeszcze pewnym tonem, bo przecież wiadomo, że się stęskniła i nie ma sensu się nad tym rozgadywać i puściła dziewczynę, żeby zaraz wpuścić ją do środka. Była poddenerwowana, ale jednocześnie bardzo się cieszyła. Kiedy tylko Florka się rozpłaszczyła, zabrała ją do salonu, od razu zgarniając jedno z ciasteczek.
- Co to w ogóle za pomysł? Widziałam się z Flo niedługo, po przyjeździe tutaj, to był niezły szok. Przychodzę, a tu wasze nazwisko na szyldzie. - uśmiechnęła się szeroko. - Chcesz być bardziej znana, niż ja, przyznaj się.
Dodała. W sumie to jest szansa, iluzjonistów kojarzą zainteresowani, słodycze kocha cały świat! Co prawda celują w dwa różne światy, co Lil robi karierę wśród mugoli, a Flo czarodziejów, ale to w sumie nawet lepiej. Mogą wspólnie podbić świat, nie wchodząc sobie w drogę. Jakim sposobem jej to umknęło?
- Mam dużo wina, gdybyś chciała leczyć pracoholizm alkoholizmem to mamy środki. - dodała i podniosła się, żeby pójść po korkociąg. - Ale ta to ostatnia butelka z Francji, możesz czuć się wyjątkowa, skoro ją dla ciebie otwieram!
Dodała jeszcze. Wzięła też łyżeczki, bo widziała, że Florka przyniosła lody i wróciła, by siąść obok niej gotowa do uczty. Dobrze, że stres pożera kalorie. Podobno. Oby to była prawda.


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Salon [odnośnik]12.11.16 20:38
- To się nazywa szybkie otwarcie drzwi! - zawołała Florence, nieco zaskoczona tym, jak błyskawicznie jej otworzono. Zaśmiała się jednak, sama obejmując mocno dziewczynę. Omal nie upuściła swoich rzeczy, ale jako udało jej się uniknąć tragedii. Zaśmiała się, słysząc jej słowa - Oho, to groźba? Nie jestem pewna czy Florean by ci pomógł, bo sam nie upilnuje interesu!
Dała się oczywiście zaciągnąć do salonu, przy okazji w ciszy podziwiając szczegóły dotyczące samej Lily. Zmieniła się przez te lata, ale szczerze - kto by się nie zmienił? Florka była pewna, że ona również pod wieloma względami nie była taka jak przy ich ostatnim spotkaniu. I chociaż utrzymywały z Lily kontakt listowny, dziewczyna nie mogła się doczekać, aż usiądą i wymienią się najnowszymi wieściami. Miały bardzo wiele do nadrobienia!
Zaśmiała się, słysząc jej kolejne słowa.
- No pewnie że tak. Co ty myślałaś, że zgarniesz całą sławę dla siebie? Nie mogłam zostać za bardzo w tyle. - odpowiedziała, siadając na kanapie. Lody postawiła na stoliku, pyszne i zimne, gotowe do skonsumowania. - Wiesz, jakoś tak to wyszło. Myśle że oboje po prostu potrzebowaliśmy z Floreanem jakiejś odmiany w życiu, a Florencja po prostu podsunęła mi pomysł!
Poklepała kanapę obok siebie, czekając aż Lily obok niej usiądzie. Chciała się do niej jeszcze trochę poprzytulać, skoro tyle czasu się nie widziały! Cóż mogła poradzić, że była przylepą? A skoro teraz w końcu ma okazję się spotkać z Lily, trzeba korzystać!
- Ale mnie zaszczyt kopnął. - uśmiechnęła się serdecznie. Wzięła od dziewczyny korkociąg i zaczęła otwierać wino. Chwyciła naszykowane wcześniej przez rudą kieliszki i zaczęła nalewać do nich alkoholu. Cóż, kilka kropelek jeszcze nikomu nie zaszkodziło nie?
- Wybacz, że wcześniej nie miałam chwili by się spotkać. Może faktycznie nieco za bardzo skupiłam się na pracy... Ale wiesz, po prostu naprawdę kocham to co teraz robię - uśmiechnęła się do Lily. - A lody jakby tylko czekały by do mnie przyjść, by kazać mi otworzyć lodziarnię i sprzedawać ludziom łakocie.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Salon - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Salon [odnośnik]12.11.16 21:51
- W takim razie łap czarodziejów, ja mugoli. Powoli, powoli na szczyt, aż zostaniemy imperatorkami świata. - stwierdziła i wzruszyła ramionami. Co prawda nie wiedziała jeszcze, jak dojdą do władzy absolutnej przez lody i sztuczki, ale na pewno im się uda. Muszą tylko mieć jakiś plan. Co prawda Lily byłaby najbardziej tchórzliwym i nieśmiałym między ludźmi władcą w historii, ale w końcu z czegoś trzeba być pamiętaną, prawda? Eh no dobra, to chyba od emocji już jej się miesza w głowie.
- Floreanowi to dobrze zrobiło. Jakby odżył kompletnie. - przyznała, podciągając okute w grube skarpety nogi na kanapę i patrząc, jak Flo dzieli je alkoholem, żeby zaraz się o nią oprzeć. Lubiła tę przylepę. Każdy potrzebuje się czasem poprzytulać. A Matta to trzeba prawie kowadłem walnąć, żeby załapał, że to moment na otworzenie ramion. Oj tak, pod wieloma względami brakowało jej takiej właśnie Florki.
- Spoko. Jak rozkminię nową sztuczkę, też siedzę nad tym godzinami. Chciałam ci nawet wpaść do lodziarni, ale Jones mnie napadł i suszy mi głowę. Pod koniec miesiąca pierwszy duży pokaz. Wyobraź sobie, że ten idiota chce, żebym weszła do skrzyni, która będzie zrzucana spod sufitu! Mam się teleportować. Twój brat swoją drogą uważa, że to super pomysł i powinnam spróbować.
Dodała. Choć była wdzięczna Florkowi, że on w nią wierzy bardziej, niż ona sama i, że ją zachęca. Że traktuje to jak rozwijanie spektaklu, kolejny krok, a nie próbę samobójczą. Bo przecież Lily na scenie to inna osoba. Lily na scenie jest odważna i pewna siebie. No i przecież potrafi się teleportować. A jednak to jej się wydawało zdecydowanie za wiele.
- Oczywiście miałabym się przenieść za kulisy, albo pod scenę. Ale ja chyba całkowicie z magii zrezygnuję. Wiesz, za dużo się dzieje. - przyznała. Na scenie była odważna, ale potem schodziła i była przerażona. A przecież jest dobrą iluzjonistką i nie potrzebuje magii!


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Salon [odnośnik]13.11.16 0:05
- Będę ważniejsza niż minister magii! - zawołała ucieszona.
Och, ona tam miała już plan jak przejmie władzę nad światem czarodziejów! Lody były genialnym sposobem. Wystarczyło zrobić tak dobry smakołyk by ludzie nie mogli się już bez niego obejść. Będą potrzebowali więcej i więcej! I za maleńką porcję zrobią wszystko co im Florence powie! Ha! Będzie miała na swoich usługach armię! Niestety taki plan raczej nie zadziała w przypadku działalności Lily. Dziewczyna będzie musiała wymyślić swój własny plan na podbijanie świata mugoli. No ale na pewno coś wynajdzie. Ewentualnie zawsze mogła liczyć na pomoc Florki, prawda?
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, sama do siebie. Utkwiła wzrok w powierzchni płynu, który pokazywał kawałek jej odbicia - ciepłe, sympatyczne oczy i nieco za szeroki nos. Odstawiła butelkę, i objęła swoje naczynie obiema rękoma.
- Tak... odżył. I ja też... Bardzo się cieszę, że ten pomysł wypalił. To było dość szalone z mojej strony, ale musiałam coś zrobić. - powiedziała, spoglądając na Lily. Oparła się o młodszą dziewczynę, również podciągając nogi na kanapę. Nie mogłaby wrócić do Kotła jako barmanka, po prostu by tam uschła. Na staż do Munga też nie. Straciła serce do leczenia ludzi. Taka praca także byłaby torturą.
- Mam nadzieję, ze dostanę bilet z miejscem dla VIPa? - chwyciła za ciastko i zamoczyła je w winie z kieliszka. Uśmiechnęła się, zerkając na dziewczynę - No wiesz, to z pewnością byłby hit. Nie sądzę by wielu iluzjonistów potrafiło takie rzeczy! A im większy będzie rozgłos, tym łatwiej będzie ci później przejąć władzę nad światem mugoli, pamiętaj o tym!
Skoro Lily czuła się na scenie pewnie, taka teleportacja nie powinna sprawić jej problemu! Gorzej jeśli faktycznie dziewczyna chciała zrezygnować z jakichkolwiek faktycznie magicznych wstawek.
- No, rozmyślanie nad taką sztuczką to musi być prawie tak skomplikowane jak myślenie nad składem nowych lodów. Strasznie trudna sprawa - pokiwała głową, udając śmiertelnie poważną. Po chwili jednak uśmiechnęła się - Jeśli uważasz, że tak będzie najlepiej to prawdopodobnie tak powinnaś zrobić.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Salon - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Salon [odnośnik]13.11.16 0:35
- Nie mów tego głośno, jeszcze usłyszy.
Zaśmiała się pod nosem i pokręciła głową. Obecność Flo trochę uspokoiła jej nerwy. Fajnie było znowu mieć ją przy sobie. Tak po prostu. Lily nie miała wielu bliskich osób. Trochę znajomych, trochę dobrych znajomych, jasne, ale żeby nazwała kogoś przyjacielem, trzeba było już dużo więcej. I padło na dwie osoby na tym całym świecie. Może trzy? Nie była w stu procentach pewna. W każdym razie z tą cyfrą było jej bardzo dobrze. Niech tylko oboje będą w zasięgu.
A nie w cholernym więzieniu.
- Zawsze byłaś odważna. Choć to faktycznie coś. Cały ten wyjazd też. Ale świetne robicie te lody. Już je jadłam. W zamian za pucharek obiecałam Flo bilety, oboje dostaniecie. - uśmiechnęła się lekko. - I jasne, to na pewno hit. Ale zbyt ryzykowny. We Francji kilku czarodziejów odkryło, co robię. Dostałam pogróżki. Dlatego przestałam pisać w grudniu, bałam się otworzyć durne okno. - przyznała. Oczywiście cała sytuacja pewnie była nakręcana przez jej lęki, tendencję do wyolbrzymiania i nawyk nakręcania się. - Twierdzili, że robię czarodziejów klaunów przed mugolami i takie tam. Byłam w niezłej panice. A teraz jeszcze całe to referendum. Najlepiej po prostu odpuścić magię. Najbezpieczniej. - stwierdziła i wzruszyła ramionami, łapiąc zaraz za paczuszkę z wiśniowymi lodami i łyżeczkę. Zabrała się za nie bardzo zadowolona, że dostaje słodycze.
- Wy za to moglibyście trochę poczarować. Wiesz, z lodami. Fajnie by było, jakby coś śmiesznego robiły z jedzącymi. - stwierdziła jeszcze. Choć znając życie i znając bliźniaków, pewnie prace trwają od dawna, a Lil nic odkrywczego nie mówi. To jednak nie znaczy, że nie warto powiedzieć! - Poza uzależnianiem. Jeny, ale będę gruba.
Stwierdziła, bez cienia zmartwienia, czy wyrzutów sumienia ładując sobie do ust kolejną łyżeczkę.
- Myślisz, że do więzienia można zabrać lody albo ciastka? - spytała, ale zaraz się połapała, że tak to być nie będzie. - Czysto teoretycznie. Nie zasłużyła kreatura na nic słodkiego.
Zakładała, że Flo się domyśla, z jakiego powodu Lil jest dziś znerwicowana. Jeśli nie to najwyżej się dowie. Ruda napiła się wina, które bardzo jej smakowało, a jej serce znowu mocniej zatłukło z nerwów. Nawet nie chciała sobie wyobrażać, jak wyglądają cele.
- Faceci. Co prawda nie bardzo o nich cokolwiek wiem, ale czasami jak tak myślę to perspektywa bycia starą panną nie jest taka zła. - burknęła. Wiadomo, Lily zawsze marzyła o księciu na białym koniu i romantycznej miłości. Ale co robić, kiedy bracia to bracia, wiadomo, kretyni, przyjaciel to idiota, który ląduje w więzieniu, bliski kolega okazuje się gejem i trzeba go ratować, a obiekt westchnień ma cię gdzieś? No, co jest z tą rasą!


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Salon [odnośnik]15.11.16 17:28
Wykonała gest jakby zamykała sobie usta na kluczyk a potem wyrzucała go za siebie. Potem też się roześmiała.
Flo także cieszyła się, że ich kontakt nie urwał się całkiem. Jej grono znajomych i kolegów było w sumie zdecydowanie większe niż w przypadku Lily, ale prawdziwych przyjaciół także posiadała tylko kilku. Dzięki nim trwała z dnia na dzień. Dzięki nim i lodom.
Wzruszyła ramionami słysząc pochwałę.
- Potrzebowałam zmiany. Odwaga nie miała wtedy nic do rzeczy. A co do biletów, trzymam cię za słowo! - posłała jej uśmiech.
Podobnie jak dziewczyna, Flo także sięgnęła po lody. Ktoś by mógł ją posądzić, że znudziły się je już one. W końcu nawet coś wspaniałego, jeśli ma sie dostęp do tego na co dzień, w końcu staje się zwyczajne. Ale nie w przypadku lodów. Lody zawsze były wspaniałe. A już szczególnie jak jadło się je z przyjaciółką.
- Pogróżki? Jesteś pewna, że to nie było po prostu upomnienie? - tak, znała tę tendencję Lily do panikowania i nakręcania się. Nie zamierzała jednak rudowłosej przekonywać na siłę. Cóż, jeśli nie czuła się pewnie co do używania magii na scenie, to jej przecież nikt nie zmusi. A nikt nie chciał przecież by Lily była znerwicowana. Wtedy nawet to co sprawiało jej przyjemność, to co czyniło ją odważną na scenie - wyblaknie, bo dziewczyna wciąż będzie się martwić.
- Myślałam nad tym ale to wcale nie takie proste. Próbowaliśmy. Po takiej jednej próbie przez tydzień miałam na ramionach łuskę! Takie lody na pewno jeszcze bardziej rozweselały by dzieciaki. Ale zastanawiam się czy to jest ogółem dobry pomysł. Rodzicom mogą sie nie spodobać takie udziwnienia.
Zaczęła pałaszować lody z miną zawodowca. Już po kilku chwilach w opakowaniu została tylko połowa. Zamknęła na chwilę lody, delektując się smakiem.
- Trochę za dużo śmietanki - mruknęła, odkładając łyżeczkę na stolik. Kolejne słowa Lily zaskoczyły ją. - "Do więzienia"? "Kreatura"?
Zamrugała wyraźnie zbita z tropu. O kogo chodziło? Florka nie miała żadnych wiadomości o kimś, kto mógłby trafić za kratki. O kimś, kogo najwyraźniej obie znały. I najwyraźniej chodziło o mężczyznę... Zamrugała ponownie. Nie mówcie jej że...
- Matt? Matt jest w więzieniu? - zapytała siadając prosto. Był pierwszą osobą, która spełniała wszystkie trzy wymienione przed chwilą kryteria i o której pomyślała. A do tego on zawsze pakował się w kłopoty... - Powiedz, ze żartujesz.
Dlaczego on zawsze ściągał na siebie tylko problemy? Florence straciła z nim kontakt gdy w jej życiu źle się działo, ale nadal bardzo go lubiła. Złapali wyjątkowy rodzaj więzi. Bardzo chciała go znów odnaleźć a wiedziała, że dzięki Lily będzie to możliwe. W sumie to miała o niego dziś pytać, ale... więzienie? Tym razem przeszedł sam siebie!


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Salon - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Salon [odnośnik]16.11.16 0:02
- Jestem.
Przyznała. Ale nie zagłębiała się już w temat. Nie ma co się nad tym roztkliwiać. Znaczy no - Lily na pewno roztkliwiać się nad tym będzie. Nie była typem w stylu "hej, żyje się dzisiaj", "żyjesz tylko raz, nie zmarnuj tego!", czy "patrz do przodu!". Przeciwnie. Jej spokojna i statyczna natura pozwalała jej dość często patrzeć wstecz, a ta strachliwa część bardzo chętnie dawała o sobie znać, przypominając jej każdą przerażającą chwilę i podsuwając opcję przywrócenia jej do teraźniejszości. Na tę chwilę jednak nie ma potrzeby wspominania niemiłych rzeczy. Jest wino, są ciasta, ciasteczka i lody!
I jest Flo!
Uśmiechnęła się za to szeroko, kiedy przyjaciółka wspomniała o lodach. Wzruszyła lekko ramionami.
- Wiesz, możecie zrobić oddzielny regał z magicznymi i opisać, co które robią. Wiesz, żeby ludzie wybierali je świadomie i nie mogli potem marudzić, jeśli jakieś dziecko będzie miało piskliwy głosik po lodach, albo zacznie latać. - stwierdziła. Choć pewnie i na to by się maruderzy znaleźli. Ale maruderzy znajdą się zawsze i na każdą okazję! - Ja bym zaryzykowała zjedzenie czegoś magicznego u ciebie. A to wiele znaczy!
Dodała, unosząc palec w górę, żeby zaznaczyć, jak ważna jest to informacja i usmiechnęła się szeroko, wkładając zaraz łyżeczkę w kubek Flo, bo to, że ma swój ulubiony smak nie znaczy, że nie spróbuje czekoladowych. Albo, że nie zje ich jej trochę po prostu, bo też są dobre, a zróżnicowanie zawsze jest w porządku.
- Jak zgadłaś? - spytała bardzo jak na siebie ironicznie i prychnęła. Widać było, że bardzo się tym wszystkim denerwuje. - Wpadł na jakichś walkach. Na Nokturnie oczywiście. Szlaja się tam palant, kretyn durny, życia chyba nie lubi.
Musi sobie trochę poużywać, bo martwi się o niego.
- Przesłuchują go teraz. Próbuję go odwiedzić, ale nie wiadomo, kiedy będzie można. Chyba mu włosy powyrywam jak go zobaczę. I pobiję tak, że nie będzie chciał się więcej bić - stwierdziła chyba bardzo swoich słów pewna. - Wiesz, że raz już siedział? To na pewno sprawy nie ułatwi. Jak go wsadzą... nie wiem, po prostu się martwię. Chyba mu połowę mózgu wybili. Ledwie chwilę temu go do Munga zaciągałam, bo jego twarz wyglądała jak pire ziemniaczane.
A potem uśmiechnie się po swojemu, czyli po łobuzowemu i będzie myślał, że nie ma problemu. Może zobaczy problem, jak go zamkną tym razem na dłużej, może do niego dotrze. Ale niech go lepiej nie zamykają.
- A jak mu jakiś osiłek z celi coś zrobi? - przetarła twarz. I kto ma jej teraz zabraniać się nakręcać! Spojrzała na przyjaciółkę i starała się oddychać powoli. I tak, to jest jej sprawa. Martwi się, bo może, bo musi, bo nie potrafi się nie martwić. - Dziwne, że jego twarz jeszcze pamięta naturalny kształt i chce do niego wracać po tych wszystkich bójkach.
Burknęła jeszcze, bo nikt jej burczeć na niego nie zabroni i wróciła do lodów. Lody ją rozumieją. Flo pewnie też, ale... no, lody rozumieją. I też w tej chwili nie cierpią patałęgi.
- Dobrze, że mam ciebie dla równowagi.


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Salon [odnośnik]24.11.16 1:10
- Może nad tym pomyślimy... w sumie w kwestii zaklęć nie jestem wcale najgorsza... - mruczała pod nosem odnośnie tych zaczarowanych lodów z ciekawymi skutkami. Było to jednak dość ryzykowne, bo pierwsze próby zapewne musiałyby być przeprowadzone na jakichś ochotnikach, a tym trzeba byłoby płacić. Same produkty do badań pewnie też niemało by kosztowały. A jeśli lody by się nie przyjęły, byliby wcale niemało stratni. No, ale kto nie ryzykuje ten nie zyskuje, prawda? Porozmawiają o tym chyba jeszcze z Florkiem.
Pacnęła lekko Lily, kiedy ta postanowiła ukraść jej trochę lodów. Postanowiła też nie być dłużna i poczęstowała się smakołykiem z kubeczka rudowłosej.
Gdy dziewczyna usłyszała potwierdzenie swoich domysłów co do ich wspólnego znajomego, który wpakował się w kłopoty, mogła jedynie zakryć dłońmi twarz na kilka chwil. Co mogła powiedzieć? Ona też uważała Matta za idiotę w kwestii ściągania na siebie problemów - bo przyciągał je niemal jak magnes. Ale więzienie?
- A ja miałam nadzieję się z nim spotkać przy kawie i pogadać o Florencji - jęknęła, słuchając dalszej części. Walki? Nokturn? W sumie brzmiało bardzo jak Matt, nie powinna być zdziwiona.
Spojrzała na dziewczynę z konsternacją na twarzy.
- Gdyby mu coś zrobili w tym więzieniu, może by się nauczył, że nie opłaca się tam wracać - burknęła, chociaż sama oczywiście chciała by mężczyzna był cały i zdrowy. Florence objęła przyjaciółkę, by dodać jej otuchy. Musiała ją jakoś pocieszyć, bo wiedziała, że tych dwoje było naprawdę blisko.
- Jak tylko będzie można go odwiedzić, idę z tobą. Może ja mu spróbuje przemówić do rozsądku. Chociaż trochę. - Westchnęła - Ecch, to będzie najgorsze pierwsze spotkanie po latach w dziejach.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Salon - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Salon [odnośnik]25.11.16 0:15
- Cóż, to się nie wydarzy.
Burknęła. Była bardzo niezadowolona i pocieszała się lodami. I Florką oczywiście! Oby to nie było tak, że jeden przyjaciel się pojawił to inny musi zniknąć na kilka lat. Ta myśl była koszmarna i aż pannę MacDonald przeszły dreszcze. Jeszcze się we trójkę na tej kawie spotkają, bo Lily też chętnie posłucha o Florencji. Nawet jeśli wiele wiedziała z listów to co z tego? To nie to samo, co usłyszeć o wszystkim z ust Flo, dopytywać, rozmawiać o szczegółach. Oczywiście, w tej chwili też mogą, ale... no, teraz Lil odrobinę była nie w nastroju i pewnie Flo podobnie. Poczekają na tego palanta! I aż mu się zaleczą rany, jakie one mu zrobią bijąc go za to, że jest głupi.
- Nie sądzę. Podobno to u nich genetyczne. Znaczy brak instynktu samozachowawczego. I brak zdolności uczenia się na błędach. Czy geny to nie wiem, ale Matt ma to na milion procent. - burknęła i już, już zaraz zacznie się nakręcać! - Możemy jutro się umówić. Popołudniu, ponoć tak łatwej dorwać faceta, który prowadzi jego sprawę. Trzeba próbować.
Złapała rękę Florki i otoczyła się jej ramieniem, w ten sposób się do niej przytulając. A co! Uśmiechnęła się przy tym lekko, bo mimo, że była bardzo poddenerwowana to wciąż na prawdę cieszyła się, że ona się tu zjawiła. Sięgnęła jeszcze po wino i znów się napiła.
- Zostawmy na dzisiaj tego palanta. W ogóle jak twoje serce, Londyńczycy to nie ten poziom? - uśmiechnęła się miło, bo nie chciała, żeby całe to popołudnie skupiło się dookoła tego, że Bott jest debilem. W końcu dzisiaj gwiazdą wieczoru dla Lilki jest Florka. Niechże mówi. Nawet, jeśli nie ma o czym. Mogą sobie powzdychać do gwiazd filmowych zawsze, bo czemu nie? Choć w sumie Lily nigdy nie szalała za gwiazdorami, ani sportowcami. Eh, ciężkie życie z tym rudzielcem!


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284
Re: Salon [odnośnik]28.11.16 10:21
Można było w chwili obecnej chyba tylko załamać ręce nad durnym zachowaniem Matta. Flo podobnie jak sama Lily, nie sądziła by mężczyzna nauczył się czegoś w więzieniu. Już nie raz ściągał sobie kłopoty na łeb - nie koniecznie związane ze stróżami prawa, ale kłopoty to kłopoty. I nie nauczył się do tej pory! Florka postanowiła, że już nic nie powie na ten temat, skoro Lily i tak chciała pogadać o czym s innym, niemniej miała zamiar się później z Mattem rozmówić! O ile oczywiście w miarę prędko go wypuszczą. Chociaż i tak miała już jeden problem na głowie.
- A daj spokój, nie mam czasu na romanse. Florek czasem gdzieś lezie, zostawia wszystko na mojej głowie a ja się potem muszę bujać z lodziarnią całą. I jeszcze na dodatek teraz niemal codziennie chodzę pilnować mojego znajomego, bo się biedactwo załamał po śmierci matki. - odpowiedziała, machając ręką i ściskając dziewczynę mocniej.
Nie chciała za bardzo opowiadać o Alanie, którym od paru dni się "zajmowała". Znalezienie zalanego w płaskorzeźbę dawnego dobrego znajomego nie było zbyt miłym przeżyciem. Ale nie mogła go tam przecież zostawić. Zwykła ludzka przyzwoitość jej nie pozwalała. A później, kiedy dowiedziała się o jego tragedii - tym bardziej musiała mu pomóc. Za bardzo sama znała ten ból.
- Tak więc widzisz, żadnych romansów! We Florencji też nikogo super nie spotkałam. Z resztą o tym na pewno wiedziałabyś z listów. - odpowiedziała, samej sięgając po kieliszek. - A ty tak narzekasz... rozumiem, że też ci żaden samiec nie wpadł przez okno z zalotami?
I nie, nie miała tu wcale na myśli sów.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Salon - Page 2 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Salon [odnośnik]29.11.16 22:10
Uśmiechnęła się lekko, kiedy Flo w kilku słowach streściła, czym się zajmuje. Jej brat biega, bawi ludzi i rozdaje przyjaciołom darmowe lody, ona głównie pracuje. I pomaga ludziom, bo dwójka bliźniaków to bardzo ciepłe i kochane osoby. Jakby pozytywnej energii przeznaczonej dla nich było za dużo dla jednej osoby, dlatego powstały aż dwie na raz.
- Znam tego znajomego? Przystojny chociaż? - puściła jej oczko, raczej dla żartu, bo faktycznie była ostatnią osobą do wietrzenia romansów na siłę. W końcu kiedy człowiek trafia na tę osobę to powinien o tym wiedzieć on, a nie inni, prawda? Lil mimo zerowego doświadczenia w tych sprawach, a może właśnie przez nie - miała swoją romantyczną wizję, której lubiła się trzymać.
- Ja? Coś ty, ja nie jestem typem dziewczyny, za którą by się ktoś uganiał. - pokręciła lekko głową. Czasem ktoś zwrócił na nią uwagę, ale wszystko dość szybko padało. Czasem z jej winy, czasem z winy drugiej osoby, lub zwyczajnego niedopasowania, zazwyczaj z braku "tego czegoś". - Moja mała obsesja za to dość mocno daje mi do zrozumienia, że powinna, przestać bujać w obłokach.
Dodała dość jak na siebie brutalnie, a jej uśmiech zrobił się trochę krzywy. Czuła się jak idiotka. Dziewczynka, której ktoś mówi, że wróżki nie istnieją, królewicze nie wspinają się po włosach, a romantyczne wizje działają głównie w dziewczęcej wyobraźni. Na szczęście nie miała jednak za wiele czasu, żeby o tym myśleć, czy żeby to mogło do niej dotrzeć raz, a dobrze. Za wiele działo się dookoła, szczególnie wśród ludzi, które na prawdę są w jej życiu obecne.
- Przynajmniej dzięki temu całemu bałaganowi nie mam wiele czasu, żeby o tym myśleć. - znów napiła się wina. Zaraz dolała im obu i zabrała się tym razem za ciastko. Była w sumie najedzona, ale zwyczajnie miała ochotę. Najwyżej potem będzie marudzić.


Maybe I'm scared because you mean more to me than
any other person.

Lily MacDonald
Lily MacDonald
Zawód : Ex iluzjonistka, obecnie wytwórca i naprawiacz mebli.
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Creagan an fhithich!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3510-lily-macdonald#61296 https://www.morsmordre.net/t3545-kukulka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f102-fleet-street-187-9 https://www.morsmordre.net/t4801-skrytka-bankowa-nr-878#102962 https://www.morsmordre.net/t3580-lily-macdonald#64284

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach