Wydarzenia


Ekipa forum
Sala główna
AutorWiadomość
Sala główna [odnośnik]02.04.15 22:35
First topic message reminder :

Sala główna

★★
Wnętrze "Białej Wiwerny" nie odbiega od wyglądu przeciętnej, niezbyt szanowanej knajpy. Sala główna, która znajduje się na parterze kamienicy, na pierwszy rzut oka wydaje się niezbyt pokaźna, lecz to tylko złudzenie - po przekroczeniu progu widać jedynie jej niewielką część, tę, w której znajdują się dobrze zaopatrzony bar oraz schody prowadzące na piętro. Odnogi izby prowadzą do kilku odrębnych skupisk stolików, gdzie można w spokoju przeprowadzać niezbyt legalne interesy czy rozmawiać w kameralnej, prywatnej atmosferze. Cały lokal oświetlany jest światłem licznych magicznych świec, zaś podniszczone blaty są regularnie czyszczone przez kilka zatrudnionych tam dziewczyn, toteż "Biała Wywerna" nie odstrasza potencjalnych klientów swym stanem, a przynajmniej nie wszystkich.

Możliwość gry w kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala główna [odnośnik]19.07.18 17:42
Malującą się na twarzy kpinę ubarwiła jedynie uniesiona brew, kiedy szatyn spostrzegł zadowoloną minę Magusa. Czyżby ten naprawdę był przekonany o tym, iż zamknął Macnairowi usta? Brak komentarza i pokory nie sugerowały złożonej broni, choć jeśli Rowle życzył sobie wyperswadowywania wszystkich słów to nie widział w tym większego problemu – arsenału w kieszeni nigdy nie brakowało.
-Stwierdzam fakt.- a resztę dopowiedz sobie sam; pomyślał spoglądając na niego równie fałszywie, co Rowle na szatyna. Słaby był z niego kłamca, a Macnaira spostrzegawczość do najgorszych nie należała, stąd mógł wyłapać ekspresje twarzy. Wysłuchał pouczeń ze spokojem, choć był już nieco za duży na matczyną pierś, która będzie mu wyjaśniać kim był prawdziwy czarodziej tudzież mężczyzna. -Wykonywanie pewnych czynności, a poleganie na sobie samym to dwie zupełnie odrębne kwestie. Bycie czarodziejem jest czymś większym, jak paskudnym mugolem i to wypełniająca nas magia czyni lepszym, potężniejszym, wartościowszym.- sprostował swą myśl, choć uważał że uczony pojmie je od razu zamiast doszukiwać się podtekstów. -Ponadto wiedza o własnych słabościach umacnia i tworzy front, który może zapobiec katastrofie.- dodał zerkając pobieżnie na Rowla, choć po chwili ponownie skupił na nim wzrok. -A bezwzględna pewność siebie do niej doprowadza. Duma bywa bronią nie tylko dla przeciwników, ale i nas samych.- zwieńczył temat nie widząc sensu nadal się nad tym rozwodzić. Nie uważał, aby Magnus miał jakiekolwiek podstawy do podważania jego poddania wobec Czarnego Pana i zaangażowania w „sprawę”, dlatego przyjął to jedynie jako zwykłe, prywatne „ale” nie mające dla szatyna żadnej wartości.
-Jaki to ma niby związek ze sprawą?- uniósł brew coraz bardziej upewniając się w pewnym absurdzie. Jeśli oznaką męstwa było kopanie rowu za pomocą łopaty zamiast dzierżonej różdżki i posiadanej mocy to szatyn widocznie żył w totalnej niewiedzy. Ponadto nie migał się od pracy, a po prostu otwarcie przyznał, że magiczna praktyka zdecydowanie przewyższa jego fizyczną stronę – czyżby Rowle niczym mugol skupiał się na sile mięśni, a nie umysłu? Cóż wszystko się do tego sprowadzało. -Pomyśl co przystoi błękitnej krwi.- skwitował spoglądając na niego z kpiącym uśmiechem i choć nie zamierzał w żaden sposób argumentować swoich słów to chciał wyraźnie je zaznaczyć.
- Facere.- wypowiedział kierując swą różdżkę na miotłę, której zadaniem miało być uprzątnięcie brudnych podłóg. Prace zbliżały się ku końcowi, więc należało czym prędzej doprowadzić Białą Wywernę do finalnego porządku.
-Karaluchy wybija się, a nie robi z nich zupę.- stwierdził zgodnie z własnymi przekonaniami, choć niejednokrotnie w kryzysowych sytuacjach przyszło mu korzystać z energii mugoli tudzież szlam. Były to jedna sporadyczne przypadki i nie wyobrażał sobie robić tego celowo – jeśli był w pełni sił wolał zdeptać robaka, niżeli się nim żywić.
-Ciekaw jestem zatem co byś zrobił, gdyby zabrała twoje.- rzucił kontynuując prace malarskie, które wielkimi krokami zbliżały się ku końcowi.
Na słowa Magnusa skinął wolno głową nie mogąc nie przyznać mu racji. Kobiety miały wiele zalet, szczególnie jeśli nie weźmie się pod uwagę charakteru i choć Drew stronił od nadmiernego ich towarzystwa to jak każdy facet czasem potrzebował ich obecności. -Nie wspominając o miękkich wargach.- dolał oliwy do ognia jeśli już skupili się na damskiej subtelności. -Nie. Żona mnie nie ogranicza, więc wolę poszukać przygód.- był niejednokrotnie, lecz nie w celu, który zapewne miał na myśli Rowle, stąd wolał zaprzeczyć. -Ty zapewne masz w związku z Wenus większe doświadczenie?- spytał odsuwając się od gotowej ściany.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Sala główna [odnośnik]19.07.18 17:42
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - CZ' :
Sala główna - Page 29 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala główna [odnośnik]21.07.18 14:02
Kołtuński Drew mógłby działać mu na nerwy, gdyby tylko Rowle nie był odpowiednio zblazowanym skurwysynem o niebieskich żyłach, uwypuklonych wbijaniem w nich ostrzy. Wydęte ego pękło jak balonik, jakim straszyłby dzieci plączące mu się pod nogami na ulicy, pozostawiając go obnażonego. W stroju Adama, lecz bez wstydu, żenada jakoś go omijała, instynktownie wyczuwając, że zmyje ją nieporpwaną niefrasobliwością.
-Zmierzmy się - rzucił wyzwanie, chociaż gasił zapalczywość ciekawością oraz pragnieniem (nie)zdrowej rywalizacji. Drew zdawał się godnym przeciwnikiem, dobrze mu szło w słownej utarcze, więc podejrzewał, że i we władaniu różdżką nie pozostanie daleko w tyle - jeśli wygram, przekopiesz mi ogródek. Łopatą. Własnymi rękami - podbił stawkę, nie, nie żartował i tylko ogródek pozostawał sporym niedopowiedzeniem. Rozciągające się za oknami zamku Beeston połacie ziemi rozmiarowo stanowczo przeczyły uroczemu zdrobnieniu. Nie szafował jeszcze o swym rychłym zwycięstwie, ale gotów był przystać na równie niedorzeczne warunki, by zadowolić złośliwość Macnaira. Wymyśli coś bardziej błyskotliwego? W końcu widział go już walczącego ze szpadlem, więc może ta wizja okazać się dla niego zbyt pospolita?
-Od kiedy stałem się twoim protegowanym? - spytał, wzruszając ramionami na propagandowe treści przedstawiane przez mężczyznę. Nie mylił się, każde jego słowo przesycała jasność i pewność, a Rowle zgadzał się z poglądami ustawiającymi szlamy odpowiednio pod ich stopami. Na kolanach, robaki mogły jedynie wić się i czołgać, uważając, by nie zadeptały ich stopy panów. Miał natomiast inne zdanie na temat obowiązków i o ile w życiu nie tknąłby się miotły, tak czysto fizyczne zajęcie podsumowywał budowaniem fizycznej kultury. Podnoszenie ciężarów dawało identyczny efekt, jak przerzucenie stosu cegieł - w kącie wciąż piętrzył się ich spory stos, pozostałości z niewkorzystanych materiałów - więc nie widział w tym nic degradującego. Mając wybór, sięgnąłby po różdżkę, lecz chwycenie się mugolskiej metody, niespecjalnie mu w tym kontekście uwłaczało.
-Dlatego czasami wypada schować ją do kieszeni - odparł: podobne stwierdzenie wychodziło z ust lorda, który z samego tytułu nie korzył się przed nikim. Znał wartości rządzące światem, znał zasady, według którego toczyło się życie klas społecznych, znał moment, kiedy należało sobie odpuścić.
-Nasze obowiązki względem Czarnego Pana nie zaczynąją się ani nie kończą na czarodziejskich zdolnościach. Przynajmniej nie moje - uciął krótko, dosadnie. Nie podkreślał swojej wyższości, jedynie sygnalizował, jak wysoko w jego prywatnej hierarchii plasuje się idea klasowej rewolucji.
-Wdychanie pyłów z otynkowanych ścian? Przestawianie stołów siłą własnych mięśni? - odparł, nikt inny się do tego nie wziął - żaden z Rycerzy, którym teoretycznie mógłby to polecić, a oni musieliby usłuchać - więc Rowle heroicznie zgarnął na siebie przykrą powinność. Lojalność, ceniła ją błękitna krew, cenił ją Durmstrang, ceniło wychowanie, które odebrał. Macnair - nie musiał.
-Wybija się, kiedy stają się zupełnie bezużyteczni - zaponował, niezużyte szlamy stanowiły bogate źródło rozrywki oraz wiedzy. Zawsze był zwolennikiem praktycznej nauki, a poznawanie anatomii na przykładzie rozwartych trzewi mugolaka pachniało znacznie bardziej interesująco, niż świeżo zakupiony atlas ludzkiego ciała.
-Facere - zawtórował Drew, samemu celując różdżką w opartego o ścianę mopa. Niedługo podłoga zalśni tak, że można będzie z niej jeść, chyba że spłynie krwią niewolników, którzy ją stawiali.
-I piersiach - uniósł brew, mogli przerzucać się jeszcze długo atrybutami kobiecego piękna, i dyskutować nad wyższoscią pewnych typów urody nad innymi. Ciekawe, czy odnaleźliby swój kompromis?
-Żony nie są ograniczeniem - powiedział, z niezadowoleniem krzywiąc wąskie wargi. Nie były, nie dla jego krewnych, nie dla jego przyjaciół, nie dla większości mężczyzn, których znał - ograniczeniem jest tylko przyzwoitość - tutaj polegał także on sam, oddalając się od Moiry po każdej kłótni i wracając równie wzburzony. Ona doskonale wiedziała, że szlaja się z dziwkami - nie okłamał jej nigdy - ale kochała go mimo to, prowokując do tych eskapad.
-Przygody ryzukują syfem - zakpił, odsuwając się teatralnie, zdobywanie kobiet sprawiało mu satysfakcję do momentu spronego, w jakim odczuwał już dyskomfort emocjonalnego kalibru - miałem - już tam nie zaglądał, wnętrza nagle zrobiły się duszne, a dziewczęta zupełnie bezbarwne. Dopadał go kryzys, nie chciał zaczynać nowych wzywań, dopóki nie ukończył tych nadgryzionych.
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 29 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Sala główna [odnośnik]21.07.18 14:02
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - CZ' :
Sala główna - Page 29 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 29 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala główna [odnośnik]27.07.18 19:04
Zaproszenie do podniesienia rękawicy rzuconej przez Magnusa brzmiało iście wybornie i choć zapewne nie powinni tego robić Macnair nie potrafił schować się pod dywan udając, że nic nie słyszał. Pojedynkowanie się nie było mu obce, choć przeważnie dążył do pokiereszowania przeciwnika, a nie pokazania mu swych umiejętności w dość specyficznym rodzaju zakładu. -Na gołe pięści?- spytał z malującym się, kpiącym uśmieszkiem doskonale wiedząc, iż miał na myśli różdżki. -Jeżeli nic ku temu nie będzie stać na przeszkodzie to jestem gotów.- skinął lekko głową w kierunku Rowla. Mieli do wypełnienia o wiele ważniejsze misje niżeli osobiste „porachunki” i szatyn nie był pewien, czy rekonwalescencja jednego tudzież obu będzie wskazana. W końcu nie bawiliby się w dziecinne zaklęcia, czyż nie? -Jeśli wygram osobiście sprzątniesz mój apartament bez pomocy zaklęć i uzupełnisz mój barek wyjątkowo dobrą i starą ognistą.- uniósł nieznacznie brew wysuwając w jego kierunku dłoń, której uściśnięcie miało oznaczać zgodę na warunki zakładu. Oczywiście słowo opisujące własne mieszkanie wypowiedział z wyraźną ironią.
-Czysta wymiana poglądów, nie szukaj już dziury w całym Rowle.- pokręcił głową z lekkim, niedosłyszalnym westchnieniem. Nie ukrywał, że ich rozmowa całkiem przypadła mu do gustu, bowiem lubił ludzi z dystansem do siebie i co ważniejsze ciętym językiem. Nudne dywagacje zostawiał na zakrapiane wieczory, gdzie chociaż ognista dotrzymywała mu solidnego towarzystwa.
-Gorzej jak ich nie masz, bo akurat Twoja garedrobiana dobrała suknię.- odchrząknął z błąkającym się, kpiącym uśmiechem zapewne już znanym Magnusowi. Duma bywała zgubna i oboje doskonale o tym wiedzieli, co akurat dobrze o nich świadczyło – przynajmniej w rozumowaniu szatyna.
Był lojalny. Rowle mógł myśleć swoje jednak Drew mimo krótkiego stażu był oddany i wykonywał każde polecenie sumiennie. Potęga go inspirowała, nadawała odpowiedniego rytmu i wiary, której wcześniej kompletnie mu brakowało. Początkowo podszedł do sprawy nieufanie i z dużym dystansem – bo taki po prostu był w codziennym życiu - jednak ostatnie miesiące pokazały jak dużą rację miał Ramsey w tym, co mu przekazał. Nie skomentował słów towarzysza, pewne kwestie tego nie wymagały, a ta należała do jednej z nich.
-Pośladki też są niczego sobie.- rzucił pobieżnie zgadzając się w kwestii piersi. Który facet ich nie lubił? Idiota zapewne. Brak kompromisu między typami kobiety budził sojusz – nikt bowiem wtedy nie zabiegał o względy tej pożądanej przez kolegę. -W związkach jestem wyjątkowym laikiem. Kompletnie się do tego nie nadaję.- stwierdził zgodnie z prawdą mając za sobą kilka kompletnie nieudanych, które bardziej opierały się na jego materialnej korzyści jak jakimkolwiek „uczuciu” – takowych w końcu Macnair dawno zaniechał. -Przyzwoitość jest mocno względna.- zaśmiał się pod nosem zdając sobie sprawę, że tyle było definicji ile interpretujących ją osób. -Dziwki też.- co było oczywiste.
Wszystko zdawało się być gotowe, a pucujące podłogę sznurki zwiastowały zakończenie prac. -Robota skończona.- stwierdził z wyraźnym uśmiechem chcąc czym prędzej otworzyć butelkę ognistej i wraz z kompanem upić ją do dna. -Czas na nagrodę za wysiłek?- rzucił z nutką ironii, a następnie podał Magnusowi piersiówkę, którą wyciągnął z wewnętrznej kieszeni szaty. Może tu, może w barze – kto wie, ważne by krew zmieniła się w alkohol.

/zt




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Sala główna [odnośnik]27.07.18 19:36
Chlaśnięcie Drew niewerbalną a osadzoną gdzieś w niedalekiej przyszłości rękawicą sprawiło Magnusowi niemałą przyjemność; doskonale wiedział, że mężczyzna podejmie się tego wyzwania, wyjdzie mu naprzeciw i postara się utrzeć nosa. Kto zresztą by tego nie chciał, Rowle był pewny, że gdyby propozycja padłaby na forum, las rąk dorównywałby gąszczowi puszczy niedaleko Beeston.
-Dorzućmy to do puli - odparował z niebezpiecznym uśmiechem, podkręcanym przez napalenie, aż nazbyt widoczne w błyszczących ognikami oczach - złamanie nosa, ręką, nogą, czym wolisz. Własnoręczne poprzestawianie cudzych kości potrafi być niesamowicie satysfakcjonujące - podrzucił pomysł, opierając się barkiem o framugę drewnianego okna. Najwyżej później pożałuje głupkowatego wyzwania, kiedy codziennie będzie patrzył w lustro na swoją spuchniętą mordę i najbadziej wystającą (względnie) część ciała wygiętą w drugą stronę - Cassandra się ucieszy, kiedy znowu nas zobaczy - zakpił, przydadzą jej roboty tam, gdzie jej nie było, ale też dadzą zarobić. Rowle nigdy nie przychodził do uzdrowicielki z pustymi rękami, ratowała mu skórę zbyt wiele razy, by nie odczuwał wobec niej wdzięczności.
-Stoi - bez wahania uścisnął mu dłoń, powstrzymując się przed chłopięcym splunięciem na własną i przypięczętowanie tego paktu śliną. Nie bał się tego zakładu, zadanie wyznaczone przez Drew budziło w nim co prawda wewnętrzne wzdrygnięcie i ostry sprzeciw, ale zupełnie się tym nie przejmował. Liczył się ze swoimi umiejętnościami oraz magicznym potencjałem partnera, a nudziło mu się już zakładanie o podłe złoto. Mając tak silny bodziec postara się bardziej, prawda?
-Od robótek ręcznych mam inną dziewczynę - palnął, nieprzerwanie szczeniacko, lecz teksty Drew nie pozwalały mu na inne odzywki. Kusiło go, by zarechotać zbereźnie, lecz powstrzymał się całą swoją siłą woli utrzymując poważny wyraz twarzy. Szlachcice i takie panny trzymali pod ręką, aczkolwiek Magnus nigdy nie uczyniłby podobnego dyshonoru swej żonie.
Milczenie Macnaira wzmogło poczucie, że mimo pewnych wad - jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Przekomarzanie się gwarantowało żywszą pracę i zapobiegało wiejącemu zastaniu, a skoro tak wygadany typ wiedział, kiedy należy się uciszyć, świadczyło to o nim jak najlepiej. Lojalność stała się towarem deficytowym, Drew zdążył okazać już swoją. Podobnie jak on sam, mierzyła ich ta sama miara czujnych oczu ich Pana, którym przecież nic nie umykało.
-Nawet je wolę - zdradził się ze swoją słabością, cóż, o gustach się nie dyskutuje, chyba że padają sprzeczne opinie - psują krew. Po dziesięciu latach nie poznaję sam siebie. I nie chodzi tylko o siwe włosy - mruknął, za Moirę oddałby życie, co nie zmieniało faktu, że okropnie go wkurwiała. Gdyby była facetem, rozniósłby ją na różdżce, a tak mógł tylko całować te bezczelne usta i gryźć je do nieprzytomności.
-A najlepsze są w Wenus - dokończył, portowe kurewki nie mogły równać się z kurtyzanami, przeznaczonymi nie tylko do wyglądania, ale także do odciągania chmary złych myśli. Machnął ręką dzierżącą różdżkę, mop posłusznie wskoczył do wiadra, opłukał się z wody i stanął w kącie izby - całkiem suchy. Rowle omiótł wzrokiem pomieszczenie, gotowe, nareszcie. Bez zastanowienia przyjął piersiówkę od Drew, pociągnął z niej tęgiego łyka i zaśmiał się serdecznie - chyba wiem, dokąd idziemy.

zt :pwease:
Magnus Rowle
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala główna - Page 29 GleamingImpressionableFlatfish-small
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4426-magnus-phelan-rowle https://www.morsmordre.net/t4650-korespondencja-m-p-rowle-a https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f310-cheshire-farndon-posiadlosc-rowle-ow https://www.morsmordre.net/t4652-skrytka-bankowa-nr-1118 https://www.morsmordre.net/t4786-magnus-rowle
Re: Sala główna [odnośnik]25.10.18 18:00
8 września

Tak jak zawsze. zanim gdzieś wlazła, przystanęła na zewnątrz, gdzieś z boku, aby wyciągnąć z kieszeni szaty paczkę papierosów i jednego z nich wetknąć sobie do ust. Mogła, rzecz jasna, palić w środku, lecz był to jej nawyk i dziwny rytuał, gdy oparła się tak o ścianę, ze splecioną na piersi ręką, o którą wsparła łokieć prawej i leniwie jak drapieżnik obserwowała otoczenie. Tego wieczoru uliczki Nokturnu nie były tak opustoszałe, nie w tym miejscu, Biała Wywerna zyskała nowe życie i znów zapraszała w swe progi wszelkiej maści czarodziejów i czarownice spod ciemnej gwiazdy, handlarzy i przemytników, a także tych, którzy lubili zabawić się w ciut ostrzejszy sposób, dla których granica leżała dużo dalej. Zaledwie trzy dni wcześniej w Białej Wywernie miało miejsce coś bardzo ważnego; pierwsze od kwietnia w tym miejscu zebranie Rycerzy Walpurgii. Karczma nie została odbudowana z kaprysu barmana, a rozkazu najpotężniejszego czarnoksiężnika, jaki stąpał po tej ziemi. Echa spotkania jeszcze dobrze nie przebrzmiały, Sigrun nie zdążyła jeszcze wszystkiego przetrawić i ułożyć sobie w głowie, przygotować się do czekającej nań misji, a znów się tu pojawiła. Tym razem nie w sprawach Rycerzy Walpurgii. Ściągnęły ją tu zawodowe obowiązki, o których zapominać nie mogła, jeśli chciała mieć za co żyć. Nie samą walką o ideę człek żyje, choć to ona zajmowała pierwsze miejsce na liście jej priorytetów i zajmowała Sigrun najmocniej. Zaledwie trzy dni wcześniej w tym miejscu także spotkała Valerija (miała nadzieję, że tym razem zaprzyjaźnił się jednak ciut bardziej z mydłem, choć najpewniej to płonne nadzieje), nie mieli jednak czasu, aby porozmawiać o tym, co łączyło ich poza wspólną walką. Przed dwoma księżycami ona, w imieniu łowców wilkołaków zebranych przez lorda Avery, zawarła z nokturnowym alchemikiem umowę - miał dostarczać im eliksiry, w zamian za godną zapłatę. Dziś pojawiła się w Wywernie, by zamówienie dla współpracowników odebrać, przekazać mu ingrediencje, które dlań zdobyła i przekazać zapłatę - a także coś jeszcze.
Skończywszy palić zgniotła niedopałek butem, po czym wkroczyła do Białej Wywerny pewnym krokiem, jakby wchodziła do siebie; poniekąd tak właśnie się czuła. Kilka ścian zbudowała tu własnymi rękami. Tego wieczoru wybrała jednak główną salę, a w niej stolik w kącie. Dolohova jeszcze nie było, miała nadzieję, że nie każe jej zbyt długo na siebie czekać - nie należała do kobiet cierpliwych.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Sala główna [odnośnik]04.11.18 14:19
Jego zwyczajowa doba z miesiąca na miesiąc była coraz bardziej rozkradną przez mnożące się obowiązki oraz zobowiązania. Nie tylko tymi dotyczącymi organizacji, lecz również własnymi planami. Te pierwsze oczywiście ostatnimi czasy przeważały przez wzgląd nad osłonięciem Azkabanu, do tego ta technika wzmacniania magicznej mocy różdżek czarnomgicznym rytuałem... nie można było w tym wszystkim zapominać również o badaniach. Ale właśnie - plany miał również na własne. Odważne i wielkie, a te wymagały środków pieniężnych. Ogromnych. Czas również miał znaczenie. Nie mniejsze od galeonów. Wyłuskał więc i dziś trochę czasu wiedząc, że dzięki temu pierwszemu może zyskać to drugie - walutę. Gdy zatem magiczny zegarek przypomniał mu o spotkaniu odsunął się od kotła w którym analizował barwę parującej zawartości. Sięgnął po słój wypełniony sosnowym popiołem. Oprószył nim powierzchnię naparu, którą na koniec przykrył ciężkim wiekiem. Wygasił palenisko. Popatrzył czy kocioł drży, lecz gdy nic takiego nie nastąpiło uznał, że powinno tak to wytrzymać do jego powrotu. Na koszulę lekki, czarodziejski płaszcz którego nie zapinał, przeczesał luźne kosmyki palcami zakładając je za uszy i chwycił przyszykowaną wcześniej torbę kierując się do Białej Wywerny. Nie miał daleko i całe szczęście bo w innym wypadku zdarzyłby się roztopić, a tak przekroczył próg Wywerny mając lekko spotniałe od wysiłku czoło. Przetarł je przedramieniem, a sama dłoń o materiał spodni nim wyciągnął ją w stronę Sigrun, a potem usiadł na przeciw niej z wyraźną ulgą.
- Mam wszystko o co prosiłaś. Wszystko zostało opisane. O ile to możliwe staraj się przechowywać wszystko w zacienionym miejscu i nie roztwieraj flakonów by magia nie zwietrzała - powiedział kładąc torbę na sole i przesuwając ją w stronę wiedźmy. Nie zamierzał wszystkiego wyciągać pojedynczo w takim miejscu. Zresztą tego było zdecydowanie za dużo by się pomieściło na takim stoliku. Kiedy przechodziła niedaleko kelnerka, Dolohov nieco nieśmiało zwrócił jej uwagę zamawiając zimnego piwa. Usychał - Myślę, że będę miał do ciebie prośbę. Do ciebie i twojego zespołu - zagaił, odchylając się nieco tak by kelnerka mogła postawić przed nim jego zamówienie. Zamierzał kontynuować, gdy ta się oddali.
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Sala główna [odnośnik]07.11.18 11:26
Myśli Sigrun od kilku dni zaprzątały głównie myśli o tym, co przekazano im podczas spotkania Rycerzy Walpurgii, mającego miejsce w jednej z sali nowo odbudowanej Białej Wywerny. Odkrycia jednostki badawczej były zarazem fascynujące, jak i niepokojące; nie była kobietą lękliwą, ależ skąd, jednakże świadomość, że muszą ponownie wyruszyć na spotkanie z dementorami - choćby ich strzępkami - uwierała jak ostry kamień w bucie. Sądziła, że Azkaban stał już jednym z cieni przeszłości, a teraz musieli go chronić. Rozpoczął się wyścig, który musieli zwyciężyć, musieli zdążyć przed Zakonem Feniksa. Do tego należało się jednak odpowiednio przygotować, nie mogli zawieść. Zadeklarowała, że wyruszy z lordem Yaxley do Szkocji, jednakże wciąż nie miała od niego żadnych wieści. Zaczynała się niepokoić, zamierzała jednak wziąć sprawy w swoje ręce, jeśli dalej będzie uparcie milczał. A dziś musiała powrócić do spraw bardziej przyziemnych, zająć się obowiązkami służbowymi, których także jej nie brakowało. Nikt nie powiedział tego głośno, jednakże to na nią spadło planowanie spotkań z alchemnikiem, z którymi nawiązali współpracę; wszystko to zdawało się dowództwu naturalne, skoro to ona wysnuła jego kandydaturę. Nie wadziło jej to specjalnie; towarzystwo Dolohova bywało nawet zabawne. Nie spóźnił się, na swoje szczęście, nie czekała na niego zbyt długo. Uścisnęła dłoń, którą wyciągnął w jej stronę; uścisk miała pewny.
- Doskonale - odparła z pomrukiem zadowolenia, kiedy alchemik od razu przeszedł do konkretów, nie owijając w bawełnę; to także w nim ceniła. Wyciągnęła ręce w stronę torby, nie zamierzała jednak teraz wszystkiego oglądać z osobna; nie dość, że i tak nie potrafiłaby tego ocenić na oko, to i nie miała ochoty na to, aby inni spoglądali w ich stronę. W kwestii eliksirów ufała Dolohovowi i nie wierzyła, by mógł się pomylić, czy zawieść.
Fiolki wewnątrz skórzanej torby zatłukły się cicho, gdy przesunęła ją obok siebie, na bok, aby nie przeszkadzała im w rozmowie. Kelnerka przyjęła od nich zamówienie - dla Dolohova zimne ale, dla Rookwood skrzacie wino. Blondynka spojrzała na alchemnika zaintrygowana; jaką mógł mieć do nich prośbę?
- Zamieniam się więc w słuch, mów - odparła, kiedy szklanice stanęły już na stole, a kelnerka podeszła do stolika, gdzie gorącą dyskusję prowadziły oburzone gobliny.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Sala główna [odnośnik]11.11.18 15:27
Zawsze przy interesach był konkretny. Była to jednak kwestia jego ograniczonych horyzontów niż osobistego wyboru. Jego świat zamykał się bowiem w alchemii, nauki, nowych odkryć i nie wybiegał daleko poza to. Prawdopodobnie nie bardzo umiałby się odnaleźć winnejtematyce na tyle by zapewnić jakąś rozrywkę, lecz na szczęście nie to intereswało tych z którymi robił interesy. I całe szczęście.
Valerij z uśmiechem wdzięczności przyciągnął do siebie szkło z chłodnym napitkiem, który przystawił chwilę po tym do ust. Sączył go ciurkiem nie przerywając tej czynności ani na chwilę, przynajmniej dopóki naczynie nie stało się do połowy puste. Poczuwszy ulgę i siłę do dalszej rozmowy starł białą pianę osiadłą na wąsach szatą na przed ramieniu i kontynuował. Nachylił się nieco bardziej, jego sylwetka przygarbiła się wręcz nad stolikiem przy którym siedział. Palce obłapiały oburącz zimne szkło, a alchemik zaglądał we wnętrze napitku jak gdyby wyczytywał z jego powierzchni słowa.
- Słyszałaś może o Lunaballach? Są to stworzenia które raz na miesiąc odprawiają rytualne tańce godowe i tylko tego dnia opuszczają swoje podziemne nory. Dzień ten nie jest losowy i przypada na konkretną fazę księżyca w jego naturalnym cyklu. Jak wiesz lub się zapewne domyślasz jest to pełnia. I tu pojawia się kłopot. Mój kłopot, który może moglibyśmy wspólnie rozwiązać. Ja i twój zespół - dźwignął wyżej kąciki ust - Gdybym tak zawczasu opracował mapy z siedliskami tych stworzeń i przekazał je wam, a wy byście jakoś je porównali ze swoimi mapami lub zgłoszeniami dotyczącymi wilkołaków. Jeżeli nasze interesy pokrywałyby się w obrębie jakiejś okolicy to istniałaby szansa na to bym mógł wam towarzyszyć? - podniósł spojrzenie na Sigrun, a w tych oczach czaiła się nadzieja na potwierdzenie jego słów - Te stworzenia tej jednej nocy, kiedy wychodzą na powierzchnię produkują cenną ingrediencję. Nie jest trwała. Należy ją szybko zebrać i zabezpieczyć przed wietrzeniem. Sam, jak rozumiesz, nie wybrałbym się podczas pełni na jakieś magiczne ostępy, lecz z wami... Mógłbym w zamian spełnić jakąś prywatną zachciankę lorda Averego w kwestiach alchemii, bądź też kolejną dostawę eliksirów zapewnić darmowo w ramach wdzięczności. Myślisz, że by na to poszedł? - nie wiedział, czy zespół łowców Rookwood miał jakąś swobodę w działaniu, czy też kierowany był od górnie przez wolę lorda Averego, lecz alchemik był w stanie spróbować ją nachylić ku sobie by osiągnąć cel.
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Sala główna [odnośnik]19.11.18 16:33
Sama także nie przywykła do podobnej roli. Łącznika z klientami, czy też innymi interesariuszami. Zazwyczaj do współpracy z innym Departamentem, czy biurem w Ministerstwie Magii wyznaczano kogoś innego. Kogoś, kto odznaczał się nie tylko charyzmą, ale i samokontrolą, umiejętnością trzymania nerwów na wodzy. Sigrun bywała zbyt impulsywna, ale i opryskliwa, nieprzyjemna. Miała naturalnie taki wyraz twarzy, jakby chciała komuś przyłożyć, co bynajmniej nie robiło dobrego wrażenia. Godziła się z tym, nie była do tego stworzona i zwyczajnie nie miała ochoty na podobne kontakty; teraz sytuacja z Doloohovem była jednak wyjątkowa, bo sama wysnuła jego kandydaturę, znali się od dawna i przywykła do jego towarzystwa - a on do niej. Byli absolutnie różni, niewiele ich łączyło, ale zadziwiająco w kwestii interesów potrafili się dogadać, gdy oboje widzieli w tym własną korzyść. Rookwood nie protestowano, gdy dano jej do zrozumienia, że kontakt z Dolohovem będzie leżał w jej gestii; niech tak będzie, nie było to dla niej ciężarem, nie chciała także niepotrzebne kręcić nosem - zależało jej na tym, aby zapunktować u swego dowództwa. Wypatrywała w tym korzyści finansowe dla samej siebie.
Wpatrywała się wyczekująco w Rosjanina, zaintrygowana tym, o czym chciał z nią porozmawiać, czekając, aż wreszcie skończy pić, tak się dossał do tego kufla, jakby nie pozwalano mu się napić od tygodnia.
- Oczywiście, że słyszałam - żachnęła się Rookwood, unosząc przy tym brew; za kogo ją miał? Akurat o magicznych stworzeniach niewątpliwie miała obszerniejszą wiedzę od niego - i to by było na tyle, jeśli chodziło o dziedziny naukowe. Wysłuchała go jednak dalej w ciszy, sącząc nieśpiesznie swoje wino.
Gdy skończył mówić pochyliła się nad stołem, zaciskając palce na kielichu. Minę miała zupełnie poważną.
- Co za gówniana sprawa - wyrzekła śmiertelnie poważnym tonem, ale zaraz potem parsknęła śmiechem - spodziewała się czegoś bardziej... Krwawego? Niebezpiecznego? - Widziałam je kiedyś - uzupełniła. Nigdy sama ich nie szukała, bo ingrediencja z ich... odchodów nie była jej potrzebna, pamiętała jednak, że kiedyś podczas wędrówki z bliźniaczym bratem u stóp Gór Pennińskich mieli okazję przyglądać się tym dziwacznym stworzeniom. - Potrzebujesz tego do czegoś konkretnego? - spytała z czystej ciekawości.
Zastanowiła się chwilę, rozważając jego propozycję w myślach.
- Myślę, że to możliwe. Abyś poszedł z nami, ale mam kilka warunków.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Sala główna [odnośnik]30.11.18 22:35
Alchemik nie wątpił w obszerną wiedzę łowczyni. On sam przeważanie miał kontakt z różnorodną florą i faunę, lecz dopiero gdy ta była już kompletnie martwa. Rogi, zęby, skóry bądź niegryzące oraz spacyfikowane produkty pochodzenia zwierzęcego to było to w czym się na co dzień obracał. Poniekąd był więc przejęty, a nawet nieznacznie podekscytowany podobną wyprawą. Zawczasu przygotował więc całą mowę w głowie powtarzając ją po kilkakroć nim staną twarzą w twarz z Sigrun dbając o to by wyrażała zaangażowanie alchemika w sprawę pomimo iż ta miała się skupiać na działaniach poza jego piwnicznym gniazdkiem. Zależało  mu bardzo na zgodzie Sigrun. Obcował w jej towarzystwie dostatecznie długo by czuć się przy niej bezpiecznie. Była potężną czarownicę. Dlatego też pomimo teoretycznie wielkiego zagrożenia jakie rzucało zorganizowanie planowanego przez niego przedsięwzięcia nie przytłaczał go strach. Nie jeżeli czarownica przystanie na jego prośbę.
- W istocie - uśmiechnął się delikatnie przechylając głowę. Nie mógł się z nią nie zgodzić. Sprawa faktycznie dotyczyła gówna - Oddziałują bezpośrednio na ingerencje roślinne. Planuję zbadać czy da się je wykorzystać do wzmocnienia mocy eliksirów o roślinnym sercu. Bardzo trudno je jednak dostać, a jeżeli trafi się ktoś kto nie próbuje wcisnąć posrebrzanych, króliczych bobków to przeważnie materiał jest zwietrzały, zasuszony - nie warty dla mnie nic - wyjaśnił z audentycznym żalem oraz skargą. To nic, że Sigrun nie musiała rozumieć, nie musiała nawet udawać że coś ją to interesuje. Ot, alchemik potrzebował sobie poskarżyć się na głos komuś innemu niż samemu sobie. Może jeżeli pozyska odpowiednio dużo surowca to opracuje również metodę konserwowania ingrediencji tak by nie traciła z czasem na właściwościach i była możliwa do wykorzystania w każdym momencie, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba? Kuszące.
- Słucham - zapowiedział wyostrzając słuch w nadziej, że będzie wstanie sprostać żądaniom łowczyni. Z drugiej strony raczej nie wymagałaby od niego czegoś, czego w stanie zrealizować by nie mógł. Na pewno zdawała sobie sprawę z jego możliwości.
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Sala główna [odnośnik]03.12.18 18:57
Zazwyczaj przy ludziach takich jak Valerij Dolohov, uczonych, oczytanych i światłych, czuła się nieswojo. Nie można powiedzieć, by była zawstydzona, to nie ten typ człowieka, uważała, że prawdziwa potęga nie tkwi w książkach, a praktykowaniu magii, lecz czasami braki w elementarnej wiedzy ją krępowały - nie tym razem jednak. O magicznych i niemagicznych stworzeniach miała wiedzę szeroką i popartą doświadczeniem, nie czytała o nich wyłącznie w książkach, nie słyszała tylko cudzych opowieści. Sądziła, że niewiele jest już ją w stanie zaskoczyć, choć miała jeszcze wiele do nadrobienia. Faktem było jednak, że niezbyt interesowała się tym jak można było wykorzystać je po śmierci. Mniej więcej orientowała się we właściwościach części zwierząt wykorzystywanych przez alchemików, lecz zazwyczaj jej rola kończyła się na upolowaniu takiegoż zwierzęcia - ewentualnie na przerobieniu go na futro, bądź trofeum. Liczne zdobycze zdobiły ściany jej domu.
- Taaaak, słyszałam o tym. Podobno wszystko na nich rośnie jak na drożdżach - skomentowała Sigrun, kiwając głową. Widziała kiedyś te stworzenia, lecz nigdy nie zdecydowała się zabrać tego specyficznego składnika - nie miała zapędów zielarskich. Jedyne co miała ochotę hodować to diabelskie ziele, próbowała kiedyś, lecz roślina przy niej umarła jak każda inna. Podobno była to wina czarnej magii i dymu papierosowego.
- Dostaniesz to świeże i jeszcze gorące - parsknęła śmiechem słysząc szczery żal i skargę w głosie Valerija; nie szydziła z niego - jeszcze - po prostu ją rozbawił. - Musisz bezwzględnie mnie słuchać. Jeśli zobaczysz Lunaballe, ale każę ci się schować, to nie dyskutujesz i się chowasz. - Dolohov był ważny w szeregach Rycerzy Walpurgii. Członek jednostki badawczej, odkrywca potężnego eliksiru - był dla nich zbyt cenny. Wina za jego stratę podczas tej wyprawy mogłaby spaść na nią. - Wilkołak zjadłby cię na śniadanie - nie musiała chyba mu tłumaczyć jak niebezpieczne były to stworzenia. - Trzymasz się blisko mnie i kiedy będzie odpowiednia chwila to znajdziemy te małe gówienka. Pasuje?
Musiała mieć pewność, że nie sprawi jej problemu. Nie chodziło o to, że chciała poczuć nad nim władzę, a jedynie o względy bezpieczeństwa. Każdy Rycerz Walpurgii zobowiązany był do ochrony jednostki badawczej - ich naukowców, niestworzonych do walki. Nawet jeśli ich wyprawa nie miała mieć związku z organizacją, a pracą zarobkową, to wciąż musiała mieć na uwadze jego bezpieczeństwo.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Sala główna [odnośnik]19.12.18 14:45
Valerij świadomie izolował się od otaczającej go zewsząd społeczności. Nie miał rozległych horyzontów, czy znajomości. Ciężko mu szło zawiązywanie znajomości. Był również względnie bojaźliwy i nieufny. Przynajmniej jeżeli przychodziło mu zawiązywać biznesowe więzi samemu od zera w stosunku do czarodzieja mu obcego. To wszystko było jego murem na świat. O ile zamykanie się w swojej pracowni pozwalało mu na skupienie myśli, na produktywność i ogromną płodność w podejmowanych przez niego badaniach tak jednak zamykanie się na świat prędzej czy później dawało się we znaki. Ingrediencje się czerpały, nie wszystkie były łatwe i tanio dostępne, niektóre można było zamówić wyłącznie przez konkretne kontakty. Siatka powiązań - należało być jej częścią. I był. Od momentu spotkania na swej drodze CP pętające go ograniczenia przestały mieć znaczenie. Przyjaźń biznesowa z Sigrun rozkwitła w najlepsze, jej powiązania i przychylność sprawie Averych dopomagała w najlepsze. Zgoda na jego plany wygięła mu usta w nieśmiałym uśmiechu szczęśliwości. Potem prawdopodobnie będzie się stresował wilkołakami, lecz jak na razie myśli te plątały się w oddali. Uśmiech pogłębił się, tym razem w zaraźliwym rozbawieniu, kiedy to śmiech Sigrun zadźwięczał w powietrzu.
- Co do tego to nie mam wątpliwości...Będę całkowicie posłuszny wszystkim instrukcjom. Jeżeli istnieją jaieś sposoby na to by być mniejszym obciążeniem to chętnie wysłucham. Może stosujecie jakieś metody dla zatarcia własnego zapachu by wydawał się bardziej neutralny wilołakom? Moje szaty maja dość ostrą woń i może być to problem. Tak mi sie wydaje. Jeżeli istnieje sposób by coś tym zrobił zabrałbym się za to od razu. Nie wszystkie ingrediencje łatwo wywietrzyć - zdał sobie nagle sprawę z tego łopotu. Był alchemikiem. Co prawda średnio dbał o siebie, jednak problemem mogły się okazać silne ingrediencje z którymi pracował. Nie wiedział w końcu na jakie konkretne zapachy są wyczulone wilkołaki, jakie je odstraszają, jakie drażnią i przyciągają. Chciał być ja najlepiej przygotowany.
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Sala główna [odnośnik]19.12.18 20:16
Zawahała się przed udzieleniem odpowiedzi Dolohovowi; czasami miała wrażenie, że ma do czynienia z dzieckiem, które dopiero uczy się prawdziwego życia. Jest od niej po stokroć mądrzejsze i bystrzejsze, ale wyłącznie nad kociołkiem i książkami. Poza piwnicą najpewniej musiała go prowadzić za rękę. Na całe szczęście - albo jego nieszczęście - zupełnie brakowało Sigrun czułości do dzieci i nie czuła oporów, aby traktować je na równi z dorosłymi.
Czyli paskudnie.
- Przede wszystkim proponuję najpierw ją porządnie wyprać - wypaliła z brutalną szczerością, unosząc przy tym brew, na jej twarzy malowała się dezaprobata. - Mówię poważnie Dolohov. Chyba znasz jakieś środki czyszczące, jesteś alchemikiem, na litość Merlina. Z tego co kojarzę to mieszkasz z jakąś kobietą, prawda? - Ale jakoś nie sądziła, aby to była jego kobieta. - Oddaj jej to. W przeciwnym wypadku sama potraktuję cię zaklęciem Chłoszczyść powtórzonym po stokroć - zastrzegła ze śmiertelnie poważną miną; nie żartowała. Dolohov słusznie zwrócił na tę sprawę uwagę. Ludzie zazwyczaj lekceważyli zmysł węchu, uznając go za mniej istotny, bo u nich nie był tak wrażliwy. Zwierzęta wyczuwały zapachy zupełnie inaczej, dużo bardziej intensywnie, a już zwłaszcza drapieżniki. Wilkołak był jednym z najniebezpieczniejszych drapieżników w angielskich lasach, jego węch był czuły i doskonały; nie mogli sobie pozwolić na to, aby Valerij przyciągnął uwagę bestii woniami niewłaściwymi leśnej gęstwinie.
- Zneutralizujemy zapach i wplotę ci w szatę gałązki zaczarowanego estragonu. Jest bardzo intensywny. Zamaskuje twój zapach - powiedziała, dopijając swoje skrzacie wino; była rada, że Dolohov przystał na jej warunki. Potrafił być absolutnie posłuszny Śmierciożercom i Czarnemu Panu, miała nadzieję, że będzie potrafił się zachować w sytuacji niebezpiecznej - wyglądał jakby niesłychanie zależało mu na tym gównie. Wierzyła, że pragnienie zdobycia tych jakże cennych ingrediencji utrzyma go w ryzach.
Dopiła wino, wtedy sięgnęła do swojej torby, wyciągając z niej sakiewkę. Z żalem mu ją oddawała, choć złoto nie należało nawet do niej, a lorda Avery - zapłata za przekazane dla pozostałych łowców eliksiry. Dyskretnie wcisnęła ją w ręce alchemika, obserwując, czy nikt na nich nie patrzy; nie chciała, aby zwęszył to jakiś szubrawiec i okradł Ruska, gdy ten tylko opuści progi Białej Wywerny.
- Powiadomię cię listownie gdzie i jak wcześnie masz się pojawić - zarządziła; odstawiła z łoskotem kielich, wysupłała kilka monet z własnej kieszeni i położyła na stole. Nie musiał za nią płacić. Wątpiła nawet, czy chciał. - Miło się robi z tobą interesy, Dolohov. Tymczasem bywaj zdrów.
Oboje dostali to, czego chcieli. Ona eliksiry, on złoto i obietnicę pomocy w zdobyciu składników. Nie żegnała się wylewnie. Chwilę później wstała z krzesła i opuściła przybytek.


| zt


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544

Strona 29 z 32 Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30, 31, 32  Next

Sala główna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach