Wydarzenia


Ekipa forum
Sala numer trzy
AutorWiadomość
Sala numer trzy [odnośnik]18.09.16 15:07
First topic message reminder :

Sala numer trzy

Niedawna wojna zrobiła z Mungiem swoje - znaczna większość pomieszczeń potrzebuje remontu; pociemniała biała farba na sufitach, którą bardziej określić można jako szaro-żółtą lub zwyczajnie szarą, w zależności od oświetlenia, parapety pomalowane paskudną olejną farbą, wszelkiego rodzaju rysy, obdrapania, ślady po stuknięciach... Chybotliwe łóżka, pod których nogi częstokroć podstawiane są drewniane klocki lub kawałki gazet, by jakoś je ustabilizować, z lekka nieszczelne okna, na które niby rzucane są wszelkiego rodzaju zaklęcia, lecz raczej z dosyć marnym skutkiem... Długo by wymieniać wszelkie mankamenty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer trzy - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala numer trzy [odnośnik]15.10.16 10:17
Lyra uśmiechnęła się lekko.
- Oczywiście, dopilnuję tego. Na pewno wybiorę się tam razem z nim – zapewniła. Dla młódki, będącej dwa miesiące po ślubie to wciąż była nowość, ale wiedziała już, że obowiązkiem żony było dbać o męża. Interesowała się Glaucusem i myślała o nim, ale nie dlatego, że był to obowiązek, a naprawdę obchodziło ją to, co się z nim działo. Nie było to jednostronne zainteresowanie, Glaucus również interesował się nią i martwił jej stanem, a już kilkukrotnie zdarzało jej się zasłabnąć przy nim. Na przykład po sabacie... Wzdrygnęła się na samą myśl, gdy przed jej oczami zamajaczyły wspomnienia tamtego dnia.
- Dobrze. Oczywiście, już przez to przechodziłam – przytaknęła po chwili. Te procedury były jej już doskonale znane, bo przechodziła przez nie dużo razy. I chociaż już wiedziała, że zaklęcia diagnostyczne nie bolą, to z lekkim niepokojem obserwowała różdżkę mężczyzny, gdy podszedł bliżej i przystawił jej koniec do miejsca, gdzie znajdowało się jej serce, które na moment przyspieszyło, ale potem znowu uspokoiło swoje bicie. Siedziała nadal, kiedy mężczyzna dalej rzucał na nią sprawdzające zaklęcia, kontrolując działanie jej narządów.
- Wszystko jest w porządku? – chciała się upewnić. – Czasami... Tak. Sporo spaceruję, chociaż większość czasu spędzam, malując nowe obrazy – wyjaśniła. Bo rzeczywiście, ostatnimi czasy właśnie tak spędzała większość dni: malując, spacerując po okolicach dworku, lub spędzając czas z mężem. Czasami, ale sporadycznie, wybierała się do Londynu. – Zdarzały się, ale rzadziej niż kiedyś. Na początku... krótko po wypadku zdarzały się prawie codziennie. Teraz średnio raz na parę tygodni – zapewniła odnośnie omdleń. W lutym chyba tylko raz zdarzyło jej się poczuć naprawdę słabo, kiedy malowała wyjątkowo długotrwały, wymagający obraz i robiła za mało przerw, zaniedbała też wtedy branie eliksiru. Czasami czuła się osłabiona, ale mdlała rzadziej, co też wyjaśniła mężczyźnie. – Nic innego się nie działo. Czasami tylko... miewam jeszcze nocne koszmary, ale nie wiem, czy to ma jakiś związek z wypadkiem.
Miewała je po wypadku, będąc w Mungu i później, potem uspokoiły się, by w lipcu powrócić znowu, kiedy tylko obudziła się w londyńskim parku, pozbawiona wspomnień całego dnia. Te wspomnienia miał jednak wydobyć z niej Alex za pomocą hipnozy, co obiecał jej już kiedyś, a Lyra próbowała walczyć z koszmarami i zmniejszyć ich intensywność za pomocą ćwiczenia oklumencji, co znacznie jej pomogło.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer trzy - Page 2 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Sala numer trzy [odnośnik]15.10.16 16:23
Tętno było nieco niższe niż być powinno, lecz nie niepokojąco. Do uszu uzdrowiciela nie doszły też żadne nieprawidłowości. Nie było też śladów na to by ciało Lily zmuszone było walczyć z jakaś infekcją. Delikatne cienie pod oczami wskazywały na problemy ze snem, którego powodem, jak się później okazało, były koszmary. Wewnętrzna barwa powiek była trochę niezdrowa. Możliwa nieznaczna anemia.
- Za chwilkę zdam Lady raport, ale jak na razie nie ma co się denerwować. - uspokajał, chcąc najpierw mieć pełniejszy obraz sytuacji.
- O, spacery. Doskonale. Zdarzało się Lady podczas nich zasłabnąć lub jakieś mieć z ich tytułu jakieś nieprzyjemności? W karcie zapisane mam, że skarżyła się Lady na bóle stawów czy też mięśni. Obecnie nasilają się one po wysiłku, występują po nim czy po prostu pojawiają się bez większego ładu i składu? Co mi Lady o nich powie? - Popytał bo miał w głowie już powoli plany tego co mógłby zalecić młodej Lady Travers. Myślał o kilku eliksirach i różnych dawkach. Jeszcze się ciągle zastanawiał. - Rozumiem. A co do eliksirów to zażywała je Lady regularnie przez cały ten czas zgodnie z dawką ustaloną na ostatniej kontroli? Zdarzało się Lady je odstawiać lub z różnych względów przyjmować nieregularnie? Proszę się nie bać, nie ma za to kar i nie będę moralizował. Pani szczerość pomoże mi podjąć decyzję co do dalszego leczenia. - mówiąc to odsuwał się powoli wolnym krokiem z powrotem w stronę biurka.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer trzy [odnośnik]15.10.16 18:04
Lyra pokiwała głową, rozumiejąc, że musi jeszcze poczekać. Mężczyzna musiał sprawdzić jej stan dokładnie, żeby móc jednoznacznie stwierdzić, czy doszło do jakichś zmian, czy nie. Miała nadzieję, że były to zmiany na lepsze. Chciałaby wyzdrowieć całkowicie, raz na zawsze zapomnieć o klątwie i wszelkich jej długotrwałych skutkach.
- Ostatnimi czasy nie, ale w pierwszych miesiącach po wypadku mdlałam dosyć często – przyznała. Była wtedy na siódmym roku w Hogwarcie i regularnie lądowała w skrzydle szpitalnym z powodu swoich omdleń, które zdarzały jej się na zajęciach czy w czasie wolnym. Uzdrowiciele, którzy leczyli ją w Mungu po wypadku, odradzali tak szybki powrót do szkoły, zalecając zrobienie przerwy w edukacji, jednak Lyra się uparła, żeby dokończyć Hogwart w normalnym trybie. Z czasem jednak jej organizm przyzwyczajał się do normalnych czynności i wysiłku, więc takie incydenty zdarzały się coraz rzadziej i mogła opuszczać posiadłość bez większych obaw, że gdzieś nagle zasłabnie i się przewróci. – Bóle też już nie dają mi się we znaki, chyba że mocno się zmęczę, wtedy zaczynają o sobie przypominać.
Kiedy na przykład dużo chodziła, albo cały dzień stała przy sztaludze, jej ciałko męczyło się, a mięśnie i stawy pobolewały, o czym też poinformowała mężczyznę.
Gdy zapytał o eliksiry, lekko się zarumieniła, bo czasami rzeczywiście zdarzało jej się zapominać o regularności i brać je niekoniecznie w zaleconych porach, lub czasami parę dni nie brała ich praktycznie w ogóle, bo była tak zaabsorbowana czymś innym, że zapominała. Starała się jednak o siebie dbać, bo nawroty komplikacji poklątwowych raczej jej nie służyły, nie chciała też martwić męża, ani zalegać z wykonywaniem obrazów na zamówienie, tym bardziej, że zbliżała się wiosenna wystawa, na której koniecznie chciała zaprezentować kilka swoich prac.
- Starałam się pilnować dawek, tylko czasami zdarzało mi się zapomnieć zażyć ich w odpowiednim odstępie czasowym – przyznała, uznając, że nie ma sensu oszukiwać uzdrowiciela i lepiej być z nim szczerą.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer trzy - Page 2 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Sala numer trzy [odnośnik]15.10.16 23:10
Słuchał jej uważnie, a każde wpadające do jego uszu słowo sprawiało, że liczba potencjalnych kombinacji tego, co planował jej zaproponować na bieżąco topniała w jego głowie.
- Zgaduję, że te drobne odstępstwa nie pociągały za sobą groźnych następstw. - dopowiedział sobie, siadając z powrotem na swoim miejscu. W końcu gdyby było inaczej to te nie miałyby miejsca.
- Widzę to tak... - podjął, kładąc łokcie na blacie i splatając ze sobą palce dłoni - ...kłamstwem byłoby powiedzieć, że nie dostrzegłem osłabienia w pani ciele, lecz jak na moje oko odchył ten nie jest znaczący od normy. A więc porównując to z zapiskami znajdującymi się na tym papierze rzeczywiście można mówić o poprawie. By to potwierdzić zleciłbym kilka bardziej szczegółowych badań. Dla pewności. W tym celu przez kolejne dwa, trzy dni proszę nie zażywać żadnych eliksirów i po tym czasie stawić się na czczo do recepcji, tam się już Lady odpowiednio zajmą po tym, jak powoła się Lady na moje nazwisko. Będą to rutynowe badania wiec proszę się nie niepokoić. Zajmą góra kwadrans. I potem, jeśli wyniki będą takie, jakich się spodziewam to zrobimy tak - na początek zmienimy nieco skład eliksirów nie zmieniając przy tym ich działania. Taka długofalowa monotonia nie jest dobra, a moim zdaniem trochę za mało zmian w medykamentach pani zaznała od...dawna. Na pewno zmniejszymy dawki i zaczniemy mobilizować małymi krokami ciało do tego by zaczynało się usamodzielniać. Spacery są dobrym początkiem. Bo nie oszukujmy się do tej pory z tego co widzę wygląda to tak, jakby fiolki prowadziły Lady przez życie. Spróbujemy zacząć to zmieniać, tak by były jedynie dla Lady wsparciem w chwilach słabości. Jest to tym istotniejsze jeśli w przyszłości zamierza Lady zajść w ciążę. - Wówczas siłą rzeczy należało ograniczyć ilość spożywanych eliksirów. Nie wspominając o ty, że niektóre wówczas są nawet niewskazane. - Ale to wszystko to jak na razie plany. Poczekamy na wyniki. Jeśli nie miałaby Lady nic przeciwko, gdy tylko je uzyskam wysłałbym do Lady sowę z konkretnymi zaleceniami. Nie musiałaby się Lady fatygować tu ponownie. - spojrzał jeszcze na kartę, to na Lyrę - Ma Lady jakie pytania, wątpliwości? - pytał uprzejmie, będąc gotowym z miejsca stawić czoło wszystkiemu co rudą czuprynę będzie trapiło.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer trzy [odnośnik]16.10.16 1:32
Lyra pokręciła głową, chociaż jej oczy wciąż uważnie obserwowały uzdrowiciela. Na szczęście w ostatnich miesiącach opóźnienia w zażywaniu mikstur zwykle nie prowadziły do żadnych poważnych powikłań. Może tylko była wtedy bardziej osłabiona i drażliwa. Wysłuchała jednak długiej przemowy mężczyzny, przyjmując do wiadomości jego słowa. A więc była nadzieja, że naprawdę jej się poprawiło i będzie mogła zmienić dawki eliksirów, a może nawet wkrótce będzie możliwa całkowita rezygnacja z nich? Bo na ten moment tak to właśnie wyglądało – eliksiry prowadziły ją przez życie, a nie chciała, żeby zawsze tak było. Nie chciała być uzależniona od żadnych mikstur... Tylko jak jej ciało zareaguje na zupełne odstawienie, tym bardziej, że od dawna nie były zmieniane i jej organizm pewnie w jakiś sposób się do nich przyzwyczaił?
- Dobrze, zgadzam się. Oczywiście przyjdę – powiedziała, gdy doradził jej dodatkowe badania. Naprawdę nie lubiła procedur medycznych, ale jeśli było to konieczne, to chyba nie miała wyboru. Oby tylko były to jakieś niegroźne, bezbolesne zaklęcia, jak dzisiaj. – I wtedy będzie wiadomo, co dalej z tymi eliksirami? – dopytała jeszcze. – Chciałabym wrócić do normalności. Nie musieć do końca życia być uzależnioną od łykania kolejnych fiolek. Tym bardziej... że rzeczywiście chciałabym kiedyś zajść w ciążę. – Może niekoniecznie w najbliższym czasie, ale chciała spełnić swój obowiązek jako żony... i własne marzenie o pełnej rodzinie. Nie chciała, żeby komplikacje pozaklęciowe i zażywane lekarstwa to uniemożliwiły. – Myśli pan, że eliksiry, które obecnie zażywam, mogą to utrudnić? – Wolała się upewnić, chociaż po jego słowach mogła przypuszczać, że tak właśnie było. Więc może to lepiej, że zdecydowała się przyjść i może wkrótce dowie się, jak powinna dalej postępować, żeby wszystko było w jak najlepszym porządku?




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer trzy - Page 2 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Sala numer trzy [odnośnik]16.10.16 2:18
- Tak, wtedy będzie wiadomo. Co prawda już mam kilka mikstur na uwadze, lecz wolałbym się wstrzymać nim nie zobaczę wyników. - Był niemalże pewny co do swojego osądu, lecz wciąż istniało kilka procent szansy na to, że być może nie ma racji. Po co się spieszyć. Tym bardziej, że sytuacja Lyry nie wymagała podejmowania natychmiastowych decyzji, a tak czy siak Carrow potrzebował wyników do skonkretyzowania dawki. - Tak, do tego postaramy się razem dążyć. Co prawda, jeżeli badania potwierdzą nasze przypuszczenia i zaczniemy działać schematem, jaki Lady nakreśliłem to nie wykluczone, że przez pierwsze dni lub tygodnie może nastąpić przejściowe pogorszenie samopoczucia Lady z powodu zmian. Będziemy próbowali zminimalizować tego ryzyko poprzez stopniowe wprowadzanie nowości, lecz proszę mieć to na uwaze i nie planować szaleństw. Jeśli przyjmuje się leki w takich dawkach przez taki czas to ciało się uzależnia. Mogą wystąpić i wystąpią objawy "odstawienia". Odczuje to Pani w sposób szczególny przez te najbliższe trzy dni. Może być Lady ciężko, lecz potrzebuję by badania wyszły w miarę możliwości klarowne, a to niestety wymaga odstawienia na kilka dni wszystkich medykamentów. Może być ciężko, lecz damy radę - posłał jej pocieszający uśmiech, pozwalając sobie śmiało na liczbę mnogą by wzbudzić w pacjentce poczucie bezpieczeństwa i zapewnić ją w tym, że to nie będzie jej samotna batalia, a ich wspólna - pacjenta i uzdrowiciela.
- Ujmę to tak...w skład eliksirów poprawiających sen oraz łagodzących bóle wchodzą ingrediencje których używa się również do ważenia eliksiru rue potocznie nazywanego poronnym - zamilkł na krótką chwilę - Proszę jednak na chwilę obecną się tym nie kłopotać. Czasu się nie pogoni. Trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer trzy [odnośnik]16.10.16 13:55
Lyra zdawała sobie z tego sprawę, że odstawienie lub zmiana eliksirów nie będą takie proste z punktu widzenia jej organizmu, przez miesiące przyzwyczajonego do określonych mikstur. Nie była pewna, jak wygląda takie odstawienie, bo nie licząc tych opóźnień z zażywaniem dawek, nie robiła sobie dłuższych przerw, ale przypuszczała, że nie będzie to nic przyjemnego. Musiała jednak przez to przejść i jakoś wytrzymać, i nie sięgać po fiolki, nawet jeśli po kilku dniach bez nich jej ciało będzie stanowczo domagać się nowej dawki. Uzdrowiciel na pewno wiedział, co robi, proponując jej właśnie takie rozwiązanie.
- Będę na siebie uważać – zapewniła go. – I gdyby działo się coś niepokojącego, to na pewno będę pana informować.
Ale miała nadzieję, że do niczego niepokojącego nie dojdzie. Że wszystko przebiegnie bez większych komplikacji, które nie utrudnią jej życia, ani nie wpędzą w niepokój jej męża. Jeszcze przed ślubem a po zaręczynach był taki moment, że naprawdę się bała, że Glaucus ją odprawi po tym, jak dowiedział się o jej wypadku i o tym, że cierpiała na komplikacje po rzuconej na nią klątwie. Na szczęście tak się nie stało, ale w głębi duszy nadal się tego obawiała i chciała być dla niego wartościową żoną, nie chorowitym dziewczątkiem, nie będącym nawet w stanie spełnić obowiązku wobec męża i rodu.
Nic więc dziwnego, że słysząc ostatnią wypowiedź Carrowa, drgnęła nerwowo i spojrzała na niego z niepokojem. To był jednak kolejny argument przemawiający za tym, żeby zmienić jej eliksiry na takie, które nie wywołałyby tego rodzaju skutków ubocznych.
- Dobrze. Więc... Przyjdę tutaj za trzy dni – odezwała się po chwili, kiedy już przemyślała wszystkie poznane informacje. – Dziękuję, że powiedział mi pan to wszystko. – Nie każdy z poprzednich uzdrowicieli Lyry chciał opowiadać jej o takich szczegółach, ale Carrow wydawał się być z nią szczery, za co dziewczyna była mu wdzięczna.
Powoli podniosła się z krzesła, przygładzając sukienkę. Pożegnała się z uzdrowicielem, po czym opuściła salę i niedługo później wróciła do domu, gdzie miała zamiar zastosować się do polecenia mężczyzny, by przez najbliższe parę dni nie zażywać eliksirów.

| zt.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer trzy - Page 2 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Sala numer trzy [odnośnik]16.10.16 21:11
- Proszę się nie krępować i słać mi prywatnej sowy w razie potrzeby o dowolnej porze dnia. Sen mam przeważnie bardzo lekki bądź nie mam go wcale. - prawda była taka, że dla swoich pacjentów (i nie tylko) Adrien był w stanie poświęcić całą dobę swej uwagi. Nie miał powodów do wzbraniania się, przed tym - żona na niego nie czekała, córka prawdopodobnie również...Szarpało nim od wewnątrz przez świadomość tego, lecz był zbyt starym lisem by to w jakikolwiek sposób okazać. Skupił się na tu i teraz. Zanotował uwagi na papierze.
- Ja zaś jak tylko otrzymam wyniki wyślę Lady wiadomość. I nie ma za co. Proszę się niepotrzebnie nie niepokoić. Damy radę. - uśmiechnął się pokrzepiająco i pożegnał Lady. Dopił herbaty. Zaraz potem pokierował się do gabinetu ciągle rozmyślając o przypadku Lyry.

|zt
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Sala numer trzy [odnośnik]01.11.16 21:07
| 1 marca

Szpital świętego Munga przypominał swoją aparycją zmęczoną życiem, stateczną matronę. Osiadł na przekór wszystkim na powierzchni, narażony na wykrycie przez mugoli, ale hardo trzymający się na przekór przeciwnościom losu. Nie był jednak niezniszczalny ani wieczny, nawet jeśli magia rezydowała w nim na co dzień. Ząb czasu szarpał go nieustannie, ustępując jedynie ostrym szponom wojny. Wszystko to widać było w każdym korytarzu, w każdej szpitalnej sali, a nawet przedzierało się przez wyremontowany gabinet Notta. Początkowo ten myślał, że nie przyzwyczai się do tego dziwnego stanu panującego w tym miejscu. Jak gdyby ktoś w połowie przerwał remont, chociaż ściany wydawały się błagać o pomoc. Ku własnemu zaskoczeniu Raphael zaczął się tutaj czuć jak w domu. Być może krajobraz pełen nieporządku wyjątkowo przypominał mu to, co mógł zobaczyć we własnym wnętrzu. Chociaż równie dobrze mogła być to zwyczajnie kwestia przyzwyczajenia. W końcu w murach Munga spędzał wyjątkowo dużo czasu, na pewno więcej niż przypadało na uzdrowiciela normalnie. Do tego też przywykł, dłuższe pracowanie na zwiększonych obrotach nie sprawiało mu problemu po takim czasie praktyki.
Dlatego miał całkiem dobry humor, gdy gdzieś w okolicach południa został skierowany do sali numer trzy. Zazwyczaj wolał przyjmować swoich pacjentów w gabinecie, gdzie mógł oferować im wyższej klasy komfort i dyskrecję, ale szpitalne sale także miały swój urok. Zresztą w szpitalu zacierała się granica wstydu, tutaj nikt nie pokazywał nikogo palcami. Nie przychodzono tutaj w poszukiwaniu pikantnych ploteczek, nie wpuszczono by tutaj kogokolwiek o takich intencjach. Temu miejscu było naprawdę całkiem blisko do warunków zwykłego domu. Co prawda kwestia braku czystej krwi niektórych pacjentów przysparzała Raphaelowi sporo problemów to przynajmniej teraz nie musiał się tym przejmować. Poprawił zsuwające się z nosa okulary i jeszcze raz rzucił okiem na trzymaną w ręku kartę. Wizyta kontrolna, więc nie powinno być żadnych problemów. Lubił, gdy odwiedzali go inteligentni pacjenci, z którymi można było zamienić więcej niż dwa słowa. Wbrew pozorom ta specjalizacja potrafiła być naprawdę nudna.
- Witam lordzie Burke - rzucił, gdy wszedł do sali. Nie było to reprezentacyjne pomieszczenie, ale chyba żaden z nich nie przyszedł tutaj ze względów estetycznych. Jeśli jakiś szlachcic miał wątpliwości co do stanu szpitala to powinien najpierw samemu sypnąć groszem na wspomożenie tej instytucji.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Sala numer trzy [odnośnik]08.11.16 9:27
Przed wyjazdem należało zbadać swoje zdrowie - które w moim przypadku prezentuje się dość licho. Naturalnie zawsze pamiętam o przepisanych mi eliksirach, nawet piję ich chyba więcej niż mi polecono. Dodatkowo dziś ma się odbyć rodzinna kolacja, dlatego tym bardziej zależy mi na trzymaniu się w formie. Muszę też zaopatrzyć się w dwutygodniowy zapas wszystkich leczniczych specyfików - w Rosji bałbym się pójść do jakiegokolwiek uzdrowiciela. Nie jestem nawet pewien czy kogoś takiego w ogóle mają. To dziwny kraj i naprawdę nie zdziwiłbym się gdyby jedyną pomocą był jakiś szarlatan-znachor czyhający na sakwę pełną galeonów od byle naiwniaka. Tutaj moje nazwisko coś znaczy, tam byłoby zlepkiem przypadkowych liter bez żadnego znaczenia. Rachunek jest więc bardzo prosty.
Umówiłem się na wizytę, nawet nie do końca wiedząc kto będzie mnie leczyć. To znaczy - na którego uzdrowiciela padnie tym razem. To moim sługom kazałem zapisać mnie na wizytę kontrolną, a oni nie potrafili nawet powtórzyć nazwiska. Jak się zaraz okazało za sprawą tabliczki na drzwiach - nawet tak prostego jak Nott. Prostszego chyba nie ma. Wzdycham trochę cierpiętniczo, a trochę jednak z ulgą, że nie będę przebywać w jednym pomieszczeniu z jakimś półkrwistym pół-czarodziejem lub co gorsza ze szlamą. Niestety po wnętrzu tejże instytucji nie mogę powiedzieć tego samego. Nie wzbudza ona we mnie żadnych pozytywnych uczuć, wręcz wywołuje we mnie dreszcze obrzydzenia. Nie obwiniam o taki stan rzeczy uzdrowicieli, raczej kręcę głową na Blacków, którzy ponoć mają takie duże wpływy w Mungu, a tak im ewidentnie żal pieniędzy na reprezentatywność szpitala. Już nawet pomijając luksusy (które notabene powinny zostać zapewnione tym wysoko urodzonym) - strach się położyć do takiego łóżka w obawie, że pacjenta zeżrą insekty lub wykończy go zardzewiała rama gotowa do przywitania klienta z brudną podłogą. Zgroza. Już nie wspomnę o tym ile zdrajców krwi musiało leżeć przed tobą w danej sali i której nie zdezynfekowano. Do tej pory miewam koszmary po moim długim pobycie tutaj zaraz po ujawnieniu się traumy krwi. A minęło już kilka lat.
Poprawiam zdegustowany tym wszystkim moją elegancką szatę, rozmasowuję zbolałe skronie, po czym pewnym siebie krokiem wkraczam do pomieszczenia nieróżniącego się niczym od reszty placówki. Zgrabnie omijam ten temat podczas powitania z lordem Nottem, siadam we wskazanym miejscu. Niestety jeśli myśli, że trafił na gadatliwego pacjenta (co nie jest zbyt kompatybilne z nazwiskiem Burke), to na pewno go właśnie rozczarowuję. Nie wiem nawet co mam powiedzieć, skoro uzdrowiciel już wie, że to wizyta kontrolna. Milczę dłuższą chwilę analizując wszystko, aż wreszcie postanawiam wyłuskać najważniejsze informacje.
- Wyjeżdżam za kilka dni za granicę. Na dwa tygodnie. Potrzebuję zapasu eliksirów pozwalających mi przeżyć ten czas we względnie dobrym zdrowiu - wyrzucam z siebie wreszcie utkwiwszy spojrzenie ciemnych oczu w mężczyźnie naprzeciwko.


Mil­cze­nie, cisza gro­bowa, a jakże wy­mow­na. Zdmuchnęła is­kry złudzeń. Zos­ta­wiła tło stra­conych nadziei.
I po­wiedziała więcej niż słowa.

Quentin Burke
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3067-quentin-burke#50373 https://www.morsmordre.net/t3092-skrzynka-quentina#50608 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t3300-skrytka-bankowa-nr-783#55807 https://www.morsmordre.net/t3261-quentin-burke
Re: Sala numer trzy [odnośnik]24.01.17 16:38
Szlachcice byli różni. Mimo stanowienia zwartej grupy społecznej, uchodzącej za niezwykle hermetyczną, to w mniemaniu Notta prezentowali się niezwykle wręcz barwnie. Prawdopodobnie wynikało to już z samego faktu, że każdy człowiek jest inny, a środowiska, w których się wychowywali również miały ogromny wpływ. Jedyni byli chodzącymi definicjami swojego nazwiska. Do bólu stereotypowi, często też płytcy i zaprogramowani do myślenia w jeden, konkretny sposób. Raphael nimi nie gardził, uważał ich za potulne baranki, których potrzeba w każdej zbiorowości. Pożyteczne z ich strony było koniec końców rozpowszechnianie dobrych wartości, jakie w tych dziwnych czasach zdawały się zacierać i gubić. Ciekawszą grupą byli ci, którzy nie zatracili swojej indywidualności na rzecz poświęcenia rodowi. W porównaniu do tych pierwszych potrafili w sposób interesujący obronić swoje zdanie na dany temat. Pozwalało mu to na ucięcie sobie od czasu do czasu ciekawej rozmowy, która rozmywała marazm wkradający się czasem w jego pracę. Zwłaszcza, jeśli chodziło o przyjmowanie pacjentów.
Czasem jednak trafiały się osoby nie nadające się do żadnej z oczywistych grup. Nie były czarne czy białe. Mieniły się w bladym świetle Munga wszelkimi barwami szarości, których nie sposób zinterpretować podczas jednego spotkania. Takie osoby, być może ze względu na niezwykle rzadkie pojawianie się, wydawały mu się najbardziej interesującymi. Teraz był prawie pewien, że trafił na kogoś takiego. Chociaż z sabatów pamiętał, że ród Burke należy do tych spokojniejszych to nie determinował milczenia lorda jako cechy rodowej. Nie rozważał też możliwości, że może nie mieć do powiedzenia nic mądrego. Tacy ludzie zazwyczaj niestety nie potrafili powstrzymać się od mówienia.
Jeszcze raz zajrzał do karty. Mężczyzna nie należał do jego stałych pacjentów, więc potrzebował kilku chwil na przypomnienie sobie wcześniej przeczytanych szczegółów. Nazwa choroby sprawiła, że poczuł nieprzyjemne ukłucie w okolicy serca, ale nie dał nic po sobie poznać. Spojrzał na swojego pacjenta, analizując w ciszy jego słowa.
- Względnie dobrym? Coś panu dokucza lordzie Burke? Zbyt dużo stresu w pracy? Może będziemy musieli zmienić recepturę eliksiru wzmacniającego. - Uniósł brwi zza szkieł okularów. Jedyne czego nie lubił u każdego typu pacjentów to brak szczerości. Kłamstwa nikomu nie pomagały i jedynie utrudniały mu pracę, a on tego nienawidził. Przecież wszystko musiało być idealne.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Sala numer trzy [odnośnik]06.02.17 6:13
Milczenie to jest nasza cecha rodowa. Bardzo istotna skądinąd. Wręcz rzucająca się w oczy, podobnie jak liche uczestnictwo w różnorakich uroczystościach. Nie wiem jednak co sobie o mnie myślisz, lordzie Nott, dlatego nie prostuję tych wniosków. Zamiast tego siedzę grzecznie, gotowy do rzucania niezliczonej ilości kłamstw, które niestety muszą opuścić moje gardło. Nie wyszło mi przyjście na wizytę kontrolną do kogoś zaufanego, dlatego muszę sięgnąć po broń ostateczną. Poprawiam się na krześle z miną niewyrażającą niczego, układam miękko dłonie na własnych kolanach oraz precyzuję swoją prośbę. Najwidoczniej mało skonkretyzowaną, skoro wynika z niej szereg niespodziewanych pytań oraz wysunięcie hipotezy pomimo braku mojej odpowiedzi. Na mojej twarzy przez krótką chwilę maluje się zdziwienie, ale zaraz przywołuję się do porządku na powrót przybierając neutralny wyraz. Szukam w myślach odpowiednich słów, którymi nasączyć chcę przestrzeń między nami - to prowadzi do kolejnych kilku minut ciążącej ciszy, potęgowanej mierzeniem się nawzajem nieokreślonymi spojrzeniami.
- Trauma krwi. Niezmiennie od kilku lat - odpowiadam, chociaż wiem, że to oczywistość, o której obaj mamy pojęcie. - Jak wiemy nie wpływa ona najlepiej na kondycję fizyczną. Której będę potrzebować podczas mojego wyjazdu - dodaję więc, chcąc jak najlepiej wszystko wyjaśnić. Cała ta sytuacja zmusza mnie do nadmiernej werbalizacji własnych oczekiwań, a co za tym idzie - przesadnej artykulacji, której unikam jak tylko mogę. I która wydaje się być niesamowicie męcząca, dlatego nabieram większą ilość powietrza w płuca, pozwalając sobie na ciche westchnięcie. - Będę za granicą kilkanaście dni, nie mogę pozwolić sobie na zaskoczenie brakiem eliksiru - kończę ostatecznie wypowiedź. Stres w pracy. Dobre sobie. To nawet zabawne, kiedy wie się o co chodzi, ale ty tego teoretycznie wiedzieć nie możesz. Praktycznie to wszyscy arystokraci zdają sobie sprawę z interesów Burków. Nie mniej kiwam głową, zgadzając się na ewentualne zmiany, chociaż może to zły pomysł wdrażać je tuż przed wyjazdem? Ostatecznie nie jestem uzdrowicielem.


Mil­cze­nie, cisza gro­bowa, a jakże wy­mow­na. Zdmuchnęła is­kry złudzeń. Zos­ta­wiła tło stra­conych nadziei.
I po­wiedziała więcej niż słowa.

Quentin Burke
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3067-quentin-burke#50373 https://www.morsmordre.net/t3092-skrzynka-quentina#50608 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t3300-skrytka-bankowa-nr-783#55807 https://www.morsmordre.net/t3261-quentin-burke
Re: Sala numer trzy [odnośnik]28.03.17 9:53
Gdy padły już słowa z ust lorda Burke, uzdrowiciel ponownie przeniósł spojrzenie na kartę pacjenta. Nie brakowało mu spostrzegawczości, bez większego więc trudu dostrzegł te drobne sygnały, mówiące jasno o tym, że nie trafił na bardzo rozmownego pacjenta. Żałował, doprawdy żałował. Nieczęsto w końcu ma się okazję porozmawiać z kimś o statusie równym do swojego własnego. Tymczasem miał nawet trudność z wyciągnięciem z badanego tych kilku informacji o jego własnej chorobie. Ktoś mógłby zauważyć, że od tego jest ten świstek papieru, pięknie wypisany pochyłym pismem, zawierający wszystkie dane na temat schorzenia, które dotknęło jednego z lordów Durham. I miałby rację, naturalnie. Jednakże czasem dobrze jest wesprzeć się słowami samego pacjenta.
Trauma krwi... wyjątkowo paskudna choroba. Nazywał ją czasem powolnym zabójcą. Schorzenie, które odbierało lwią część radości płynącej z życia... bo czym tu się radować, gdy nie ma się na nic siły?
Uzdrowiciel podniósł się z krzesła i przeszedł kilka kroków do półki stojącej obok. Jeśli miałby być szczery, jego pierwszą radą byłoby zaniechanie podróżowania. Doskonale jednak zdawał sobie sprawę z tego jak istotne jest dla szlachty by znaleźć się w określonym miejscu o określonej porze. Rodzina, biznes... one wszystkie żądały ofiar. Ofiar z poświęconego im czasu i uwagi. Często również zdrowia.
- Rozumiem. Czy jest lord zadowolony z efektów obecnego eliksiru?
Czy działał słabiej niż zwykle? Czy dawkowanie przestało przynosić rezultaty? Istotnie, zmiana eliksiru tuż przed wyjazdem nie byłaby słuszna - nie, gdy podróż miała zabrać całe dwa tygodnie. Mężczyzna podzielał bowiem opinię lorda Burke, choć żaden nie wypowiedział jej na głos - najlepszą opiekę medyczną można było znaleźć w Anglii. Inne kraje, takie jak Rosja, były niemalże dzikie. Nie warto tam nawet próbować szukać pomocy.
- Czy potrzebuje lord również zapasów maści Dar Suonatar? Może być potrzebna, z dala od domu.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer trzy - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala numer trzy [odnośnik]29.03.17 15:02
Nie mogę żyć biernie, jak gdyby choroba miała oznaczać jednocześnie śmierć. I tak mocno ograniczam swoją egzystencję od jej diagnozy. W zasadzie zmieniło się wszystko - sprawność, chęci do życia, proza dnia codziennego. Najprościej byłoby się położyć do grobu czekając na śmierć, ale to nie wygląda na dobre rozwiązanie jakichkolwiek problemów. Staram się dawać sobie namiastkę normalności, gnając wprost do Rosji. Niebezpiecznej. Dzikiej. Nieznanej. Tylko po to, żeby spełniać rodowe obowiązki, przynosić rodzinie dumę - o to znacznie trudniej niż zaszczyty idące w parze z pochodzeniem oraz nazwiskiem. Wzdycham oczekując odpowiedzi na moje zdawkowe wyznania. Niestety, nie jestem tu w celach towarzyskich. W przeciwnym razie bez wątpienia powiedziałbym kilka słów więcej - a każde z nich pozostałoby nadprogramowe. Poruszam się lekko na krześle zastanawiając się co takiego uzdrowiciel wyczytał w mojej karcie, że tak wnikliwie ją lustruje. Zaczynam się stresować, że najdzie go ochota na kolejne badania, a czas nagli. To już za kilka dni. Nie mogę sobie pozwolić na takie fanaberie.
Na szczęście nie słyszę podobnych sugestii. Spinam się nieco mocniej słysząc pytanie. Czy jestem? I tak, i nie. Wolałbym go w ogóle nie przyjmować. Trzymam się jednak zadziwiająco dobrze jak na kogoś z traumą krwi, dlatego specyfik musi działać.
- Tak. Mimo to nie ukrywam, że na podróż przydałby mi się mocniejszy - mówię bez ogródek. Będzie niebezpiecznie, będzie ciężko. Muszę zmaksymalizować swoje siły. Nie wrócę w trakcie do kraju, nie ma o tym mowy. Muszę być dyspozycyjny od początku do końca. To sprawia, że posyłam mężczyźnie uważny, mocno sugestywny wzrok.
Rozluźniam się nieco słysząc o maści. Cóż, przezorności nigdy za wiele. Muszę się zgodzić z uzdrowicielem.
- Tak, to dobry pomysł - przytakuję zatem bez bojowej miny. Za to dalej z typową dla siebie powściągliwością. Tak zostałem wychowany - i to mi odpowiada. Nie dbam o komfort psychiczny rozmówcy, bo tak naprawdę to on jest tu dla mnie, nie ja dla niego.


Mil­cze­nie, cisza gro­bowa, a jakże wy­mow­na. Zdmuchnęła is­kry złudzeń. Zos­ta­wiła tło stra­conych nadziei.
I po­wiedziała więcej niż słowa.

Quentin Burke
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3067-quentin-burke#50373 https://www.morsmordre.net/t3092-skrzynka-quentina#50608 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t3300-skrytka-bankowa-nr-783#55807 https://www.morsmordre.net/t3261-quentin-burke
Re: Sala numer trzy [odnośnik]05.04.17 17:29
- Jeśli obecny eliksir działa, nie ma potrzeby zmieniania jego siły - z ust uzdrowiciela padły takie oto słowa, będące odpowiedzią na tę drobną sugestię co do wywaru. Doskonale zdawał sobie sprawę, że lord Burke najbardziej pragnie po prostu przetrwać podróż i zabezpieczyć się najlepiej jak to tylko możliwe. Niestety on, jako uzdrowiciel musiał myśleć zdecydowanie dalej.
Spojrzał nieco uważniej na swojego pacjenta, starając się dostrzec w jego twarzy jakichś oznak sprzeciwu. Arystokracja nie lubiła sprzeciwu. Doskonale o tym wiedział. Niestety w tym wypadku nie mogło być mowy nawet o tym, by podobny został wzięty pod uwagę.
- Powrót do starej dawki nie byłby możliwy. Organizm przyzwyczaiłby się do nowej i nie reagowałby na pierwotną. A z czasem jego tolerancja na lek i tak będzie tylko rosnąć. - zaczął swoje krótkie tłumaczenie. Żeby uniknąć późniejszych nieporozumień lub urażonej dumy.
Mężczyzna powrócił do biurka i ponownie za nim zasiadł. Wyciągnął z jednej z szuflad swój notes i zaczął coś na nim skrobać.
- Każę przygotować dla lorda zapas, docelowo na trzy tygodnie. Proszę go stosować wedle dotychczasowego systemu. Daję go lordowi więcej niż potrzeba na czas wyjazdu, liczę jednak że będzie on zażywany rozsądnie. - tu posłał Quentinowi nieco surowsze spojrzenie. Dawkowanie było równie istotne jak i siła wywaru. Uzdrowiciel wierzył jednak, że lord Burke nie postanowi przekraczać swojej ustalonej dawki by konkretnego dnia mieć znacząco więcej sił niż zazwyczaj. Mogłoby to mieć konsekwencje później.
Skończył pisać i jeszcze raz zerknął na notatkę. Po chwili zaś podał ją pacjentowi.
- Medykamenty będą gotowe do odbioru za dwa dni. Wystarczy przysłać do recepcji kogoś z tym dokumentem, a zostaną wydane.
Od czego szlachta ma sługi, jak nie po to by biegały na posyłki po mieście?


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer trzy - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Sala numer trzy
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach