Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kornwalia
Bodmin Moor
Strona 2 z 18 • 1, 2, 3 ... 10 ... 18
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Bodmin Moor
Bodmin Moor to jedna z najbardziej znanych części Kornwalii z licznymi skalnymi pagórkami, które otaczane są przez dziesiątki kilometrów dzikich wrzosowisk. Zwykle tereny te służą mugolom jako pastwiska, lecz czarodzieje bardziej kojarzą je z przedostatnimi Mistrzostwami Świata w Quidditchu, gdzie u podnóża najwyższego szczytu Kornwalii Anglia rozgromiła albańską drużynę. Tereny te podlegają rodowi Macmillanów, którzy chętnie po dziś dzień przeprowadzają tu mniejsze jak i większe rozgrywki. Efektem sportowych rywalizacji jest niewielki stadion, którego granice wyznacza koryto biegnącej rzeki.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.10.16 17:01, w całości zmieniany 1 raz
Pierwsze minuty spotkania ukazały jego charakter; pomimo że gracze spotykali się tutaj, by świętować nadejście wiosny, nastroje były iście zimowe. Być może kapitanom drużyn udało się zmotywować swoich współzawodników, jednakże zapalczywość podczas meczu zdecydowanie będzie można przypisywać relacjom występującym pomiędzy grającymi. Byleby nikt się nie zapomniał i nie posłał tłuczka w członka swojej drużyny!
Zawodnicy nie mogli liczyć na atmosferę przypominającą mecz w domowym ogródku - na trybunach, pomimo warunków pogodowych, zasiadły setki czarodziejów, a spora grupa fanów sygnalizowała swoją przynależność barwami Os i Harpii. Jednakże nestor rodu goszczącego miał inne plany - tuż przed gwizdkiem rozpoczynającym, zafundował zawodnikom, a może widowni, pewne ułatwienie - niezwykle skomplikowane machnięcie różdżką sprawiło, że stroje graczy zostały zastąpione odpowiednimi, w pełni skompletowanymi strojami, w pewnym stopniu chroniącymi przed uciążliwymi opadami i nabierającym na sile, górskim wiatrem. Gnomy prezentowały się w kolorach brązowo-zielonych akcentami, natomiast Trolle w szaro-czerwonych.
Rozgrywkę sędziował emerytowany zawodnik drużyny Zjednoczonych z Puddlemere, którego wzrok w ostatniej dekadzie uległ znaczącemu pogorszeniu. Zawodnicy zajęli miejsca po swoich stronach boiska, oczekując na rozpoczęcie rozgrywki. Gwizd, sygnalizujący początek meczu i połączony z podrzuceniem kafla w stronę ścigających, został zagłuszony przez ryk widowni, która powitała swoich faworytów; choć to tylko amatorski mecz prawdopodobnie niejedna osoba liczyła na ujrzenie wielu taktycznych manewrów i wyłonienie się nowych gwiazd. W tym samym momencie został wypuszczony znicz, który próbował umknąć w mrokach nocy, a tłuczki wybrały swojego faworyta - obydwie piłki pomknęły w kierunku Fredericka.
Mistrz Gry wita Was wszystkich na meczu i życzy udanej zabawy. Jako że to pierwszy mecz z użyciem nowej mechaniki, potraktuję go jako test, jednak mam nadzieję, że dynamizm gry będzie lepiej oddany. W razie wątpliwości odsyłam do szybkiego pytania.
Mechanika wygląda następująco
Do ST doliczamy wartość statystyki sprawności danego zawodnika, biegłość latania na miotle oraz bonus wynikający z posiadanych amuletów, miotły lub z użycia pasty.
ST złapania znicza wynosi 125 , przy czym do ST wlicza się wszystko co powyższe oraz biegłość spostrzegawczości.
Powyższe zasady przedstawione są także w mechanice Quidditcha.
Z uwagi na to, że mecz jest rozgrywany pomiędzy zawodowcami i amatorami, istnieje opcja pewnej modyfikacji. Jeżeli zawodowiec zdecyduje się nie dawać z siebie maksimum możliwości, różnice w statystykach zostaną wyrównane za pomocą obniżenia sprawności lub biegłości latania na miotle o połowę; w przypadku wybrania przez kogoś z Was takiej opcji, proszę o zasygnalizowanie tego na początku postu w uwadze pozafabularnej.
ST uniknięcia spotkania z tłuczkami wynosi kolejno 86 i 91.
Obserwatorzy są jak najbardziej mile widziani - zapraszam na trybuny.
Bertie jako jedyny rezerwowy zastąpi zawodnika, z drużyny, który jako pierwszy zostanie wyłączony z dalszej gry.
Tamuna w przypadku dołączenia do rozgrywki, nie może użyć już przedmiotów zwiększających sprawność lub biegłość (w jej statystyki została doliczona miotła z wyposażenia postaci).
Wasze statystyki
Zawodnicy nie mogli liczyć na atmosferę przypominającą mecz w domowym ogródku - na trybunach, pomimo warunków pogodowych, zasiadły setki czarodziejów, a spora grupa fanów sygnalizowała swoją przynależność barwami Os i Harpii. Jednakże nestor rodu goszczącego miał inne plany - tuż przed gwizdkiem rozpoczynającym, zafundował zawodnikom, a może widowni, pewne ułatwienie - niezwykle skomplikowane machnięcie różdżką sprawiło, że stroje graczy zostały zastąpione odpowiednimi, w pełni skompletowanymi strojami, w pewnym stopniu chroniącymi przed uciążliwymi opadami i nabierającym na sile, górskim wiatrem. Gnomy prezentowały się w kolorach brązowo-zielonych akcentami, natomiast Trolle w szaro-czerwonych.
Rozgrywkę sędziował emerytowany zawodnik drużyny Zjednoczonych z Puddlemere, którego wzrok w ostatniej dekadzie uległ znaczącemu pogorszeniu. Zawodnicy zajęli miejsca po swoich stronach boiska, oczekując na rozpoczęcie rozgrywki. Gwizd, sygnalizujący początek meczu i połączony z podrzuceniem kafla w stronę ścigających, został zagłuszony przez ryk widowni, która powitała swoich faworytów; choć to tylko amatorski mecz prawdopodobnie niejedna osoba liczyła na ujrzenie wielu taktycznych manewrów i wyłonienie się nowych gwiazd. W tym samym momencie został wypuszczony znicz, który próbował umknąć w mrokach nocy, a tłuczki wybrały swojego faworyta - obydwie piłki pomknęły w kierunku Fredericka.
Mistrz Gry wita Was wszystkich na meczu i życzy udanej zabawy. Jako że to pierwszy mecz z użyciem nowej mechaniki, potraktuję go jako test, jednak mam nadzieję, że dynamizm gry będzie lepiej oddany. W razie wątpliwości odsyłam do szybkiego pytania.
Do ST doliczamy wartość statystyki sprawności danego zawodnika, biegłość latania na miotle oraz bonus wynikający z posiadanych amuletów, miotły lub z użycia pasty.
ST złapania znicza wynosi 125 , przy czym do ST wlicza się wszystko co powyższe oraz biegłość spostrzegawczości.
Powyższe zasady przedstawione są także w mechanice Quidditcha.
Z uwagi na to, że mecz jest rozgrywany pomiędzy zawodowcami i amatorami, istnieje opcja pewnej modyfikacji. Jeżeli zawodowiec zdecyduje się nie dawać z siebie maksimum możliwości, różnice w statystykach zostaną wyrównane za pomocą obniżenia sprawności lub biegłości latania na miotle o połowę; w przypadku wybrania przez kogoś z Was takiej opcji, proszę o zasygnalizowanie tego na początku postu w uwadze pozafabularnej.
ST uniknięcia spotkania z tłuczkami wynosi kolejno 86 i 91.
Obserwatorzy są jak najbardziej mile widziani - zapraszam na trybuny.
Bertie jako jedyny rezerwowy zastąpi zawodnika, z drużyny, który jako pierwszy zostanie wyłączony z dalszej gry.
Tamuna w przypadku dołączenia do rozgrywki, nie może użyć już przedmiotów zwiększających sprawność lub biegłość (w jej statystyki została doliczona miotła z wyposażenia postaci).
- Spoiler:
- (sprawność + biegłość/ci + przedmioty)
Gnomy
Frederick: 5 + 5 + 5 = 15
Selina: 11 + 20 + 15 = 46
Marcel: 4 + 5 + 0 = 9
Douglas: 22 + 20 + 10 = 52
Percival: 9 + 5 + 0 = 14
Tristan: 6 + 5 + 3 = 14
Justine: 0 + (15+15) + 0 = 30
Trolle
Sophia: 1 + 10 + 0 = 11
Glaucus: 10 + 10 + 8 = 28
Druella: 2 + 15 + 10 = 27
Samuel: 5 + 5 + 5 = 15
Benjamin: 29 + 15 + 3 = 47
Alexander: 4 + 1 + 0 = 5
Tamuna: 4 + (10+10) + 5 = 29
Marce poczerwieniał na twarzy - cóż za szczęście, że również w szkarłacie wyglądał obłędnie - i nadął się jak balon, oburzony odzywką Jonesa. Tego kojarzył, bo musiał dzielić z nim niektóre numery poczytnych, czarodziejskich pisemek. Nie przypuszczał jednak, że jest takim gburem! I zanotował sobie w swej pamięci złotej rybki, aby donieść o tym komu trzeba! Takiej urazy nie mógł przecież puścić płazem.
-A owszem, pierdolę! - mruknął pod nosem, bo przecież nie wypadało mu używać takich słów, czego zresztą nie robił, bowiem uszy posiadał równie delikatne, jak inne części ciała - i to na pewno więcej od ciebie - dodał, uśmiechając się zadowolony z riposty, nawet, jeśli tylko on sam mógł ją usłyszeć. Nie chciał jeszcze przed startem zabarwić się krwią, czy jakąś inną wydzieliną z ciała Jonesa, zatem darował sobie wzywanie go do bójki. Zresztą, usłyszał już sygnał, rozpoczynający mecz, więc przerzucił nogę przez miotłę, mocno odpychając się od ziemi i czując znajomy pęd powietrza, mierzwiący mu włosy. Najszybciej jak mógł pomknął w kierunku kafla, wyrzuconego przez sędziego, aby złapać go przed ścigającym z przeciwnej drużyny.
-A owszem, pierdolę! - mruknął pod nosem, bo przecież nie wypadało mu używać takich słów, czego zresztą nie robił, bowiem uszy posiadał równie delikatne, jak inne części ciała - i to na pewno więcej od ciebie - dodał, uśmiechając się zadowolony z riposty, nawet, jeśli tylko on sam mógł ją usłyszeć. Nie chciał jeszcze przed startem zabarwić się krwią, czy jakąś inną wydzieliną z ciała Jonesa, zatem darował sobie wzywanie go do bójki. Zresztą, usłyszał już sygnał, rozpoczynający mecz, więc przerzucił nogę przez miotłę, mocno odpychając się od ziemi i czując znajomy pęd powietrza, mierzwiący mu włosy. Najszybciej jak mógł pomknął w kierunku kafla, wyrzuconego przez sędziego, aby złapać go przed ścigającym z przeciwnej drużyny.
Marcel Parkinson
Zawód : Doradca wizerunkowy "he he"
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Na górze wino
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 58
'k100' : 58
Nikt nic nie mówił, nie miał obiekcji, pytań. Uśmiechnąłem się więc po raz ostatni, wzruszyłem ramionami i wziąłem w ręce miotłę. Obejrzałem się na trybuny i ze zdziwieniem spostrzegłem, że nazbierało się całkiem sporo kibiców. Chwilę błądziłem po ich twarzach wzrokiem, ale co wydawało mi się, że dostrzegam Lyrę lub siostrę, to zaraz nie byłem pewien. Było dosyć ciemno pomimo lampionów i innych efektów; wypatrzenie coś z tej odległości było trudne.
I jeszcze ten ubiór, który magicznie znalazł się na mnie. Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem, ale nic nie powiedziałem. Zamiast tego skupiłem się na gwizdku, który rozległ się tuż po tym. Szybko wsiadłem na miotłę i ruszyłem w górę, chcąc wypatrzeć kafla. Nie podobała mi się ta forma meczu, nie byłem żadnym zawodowcem, prawdopodobnie nawet w zwykłych warunkach miałbym problemy z grą, a co dopiero o tej godzinie przy takim świetle. Chciałem dać z siebie wszystko, nie musieć się wstydzić za swoje czyny, ale kto wie jak to się potoczy. Wystrzeliłem najszybciej jak umiałem, nie wiedząc, czy mam tego kafla przejąć, czy komuś go już podać, ale cokolwiek miałem zrobić, starałem się to zrobić.
I jeszcze ten ubiór, który magicznie znalazł się na mnie. Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem, ale nic nie powiedziałem. Zamiast tego skupiłem się na gwizdku, który rozległ się tuż po tym. Szybko wsiadłem na miotłę i ruszyłem w górę, chcąc wypatrzeć kafla. Nie podobała mi się ta forma meczu, nie byłem żadnym zawodowcem, prawdopodobnie nawet w zwykłych warunkach miałbym problemy z grą, a co dopiero o tej godzinie przy takim świetle. Chciałem dać z siebie wszystko, nie musieć się wstydzić za swoje czyny, ale kto wie jak to się potoczy. Wystrzeliłem najszybciej jak umiałem, nie wiedząc, czy mam tego kafla przejąć, czy komuś go już podać, ale cokolwiek miałem zrobić, starałem się to zrobić.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Jeszcze przez chwilę, zanim wzbiłem się w powietrze, tępo wpatrywałem się w otrzymany sweter, nie bardzo wiedząc, co z nim zrobić. Problem jednak rozwiązał się sam, kiedy tuż przed gwizdkiem stroje wszystkich graczy zmieniły się na w pełni profesjonalne szaty. Wzruszyłem ramionami, odkładając podarunek gdzieś na bok, po czym wskoczyłem na miotłę i wzbiłem się ponad murawę. Dźwięk gwizdka, zagłuszany nie tylko przez zadziwiająco sporą widownię, ale i zacinający deszcz oraz wzmagający się wiatr, niemal umknął mojej uwadze, podobnie jak ledwie co wypuszczone tłuczki, rwące się do ataku. Obie czarne kule porwały się w moją stronę ze wściekłością rogogona, przecinając deszcz w szaleńczym pędzie. Nie zdążyłem nawet pożałować swojej pozycji na boisku – musiałem natychmiast podjąć próbę wykonania podwójnego uniku, by kule mnie nie dosięgnęły. Był to dla mnie tym bardziej nietypowy manewr, że przywykłem raczej do odbijania tłuczków w obliczu zagrożenia, nie zaś zwisaniu z miotły na sam ich widok.
Rzucam 2 razy na tłuczek 1 i tłuczek 2, bo nie jestem pewna, czy coś więcej mogę zrobić.
Rzucam 2 razy na tłuczek 1 i tłuczek 2, bo nie jestem pewna, czy coś więcej mogę zrobić.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 99, 86
'k100' : 99, 86
Próba złapania kafla przez Marcela zamiast kapitana drużyny - Seliny, wywołała niezadowolenie widowni, przez który przebił się kolejny gwizd sędziego, a w nocne niebo zostały wystrzelone snopy czerwonych, a następnie żółtych iskier. Pierwszy z nich ogłosił przerwanie meczu, a drugi stanowił ostrzeżenie dla nadgorliwego ścigającego. Gracze zostali zmuszeni na powrót na swoje miejsca, by ponownie rozpocząć rozgrywkę. W górę został podrzucony kafel i tym razem należy liczyć, że złapie go jedna z odpowiednich osób.
Także tłuczki zostały przywołane przez sędziego odpowiednimi zaklęciami, by po gwizdku sygnalizującym start, zostać wypuszczone po raz kolejny. Tym razem wybrały dwóch graczy - Justine i Samuela.
ST uniknięcia tłuczków: Justine - 7, Samuel - 38.
Resetuję także czas odpisu - macie 48h.
Także tłuczki zostały przywołane przez sędziego odpowiednimi zaklęciami, by po gwizdku sygnalizującym start, zostać wypuszczone po raz kolejny. Tym razem wybrały dwóch graczy - Justine i Samuela.
Rozpoczynamy od nowa z uwagi na fallstart, wszystkie wasze ruchy, a więc także rzuty, zostają wycofane. Przypominam, że obowiązuje Was znajomość mechaniki.Mechanika Quidditcha napisał:Kafel na początku rozgrywki ląduje u kapitana drużyny, który napisze jako pierwszy. Może wówczas jedynie podać piłkę dalej.
ST uniknięcia tłuczków: Justine - 7, Samuel - 38.
Resetuję także czas odpisu - macie 48h.
Wszystko się nagle posypało. Leciałem w górę, byle jak najszybciej, a tu nagle kolejny sygnał dźwiękowy, różnokolorowe flary. Zatrzymałem się gwałtownie w górze, kafla mając na wyciągnięcie ręki. Spoglądałem dookoła to na buczący z niezadowolenia tłum, to na zawodnika, który spowodował takie a nie inne reakcje. Chyba był początkującym graczem. Dziwne, że ich kapitan go nie wyprzedziła; w ogóle nie ruszyła się z miejsca. Wzruszyłem bezradnie ramionami zerkając na innych zawodników, co w tych ciemnościach było dość trudne, by cokolwiek zobaczyć, ale nie chciałem dać tego po sobie poznać. Westchnąłem cicho pod nosem i ponownie ustawiłem się na linii startu.
Posłałem mężczyźnie niepewne spojrzenie co najmniej, jakby miał zaraz znów wyrwać się pierwszy do gry. Nasłuchiwałem kolejnego sygnału do rozpoczęcia meczu. Tłuczki poszybowały w powietrze, znicz gdzieś już latał, a mi pozostało modlić się o niespadnięcie z miotły. Nabrałem powietrza w płuca i znów rzuciłem się w górę po kafla. Kiedy tylko poczułem, że mam go w dłoniach, podałem go najbliższego ścigającego ze swojej drużyny. Oby celnie. I bez niespodzianek.
Posłałem mężczyźnie niepewne spojrzenie co najmniej, jakby miał zaraz znów wyrwać się pierwszy do gry. Nasłuchiwałem kolejnego sygnału do rozpoczęcia meczu. Tłuczki poszybowały w powietrze, znicz gdzieś już latał, a mi pozostało modlić się o niespadnięcie z miotły. Nabrałem powietrza w płuca i znów rzuciłem się w górę po kafla. Kiedy tylko poczułem, że mam go w dłoniach, podałem go najbliższego ścigającego ze swojej drużyny. Oby celnie. I bez niespodzianek.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 60
'k100' : 60
Dźwięk gwizdka zafalował w przestrzeni i Skamander odbił się od ziemi, w końcu wznosząc się nad boiskowy szum. Pozwalał, by wiatr szarpał bluzę, którą magicznie otrzymał od organizatora, ale to na czym się skupiał - był mały obiekt, który gdzieś tutaj, za chwilę miał zaatakować któregoś z graczy.
Blask lewitujących lampionów rozświetlał nocne niebo, ale - wciąż nie odkrywał widoczności całkowicie. Tak tłuczek, jak i szybujący gdzieś, złocisty znicz - mógł umknąć spojrzeniom zawodników (albo potraktować nieuważnych uderzeniem). Zawisł w miejscu, w końcu lokalizując swój cel, ale - nie poruszył się, gdy Frederik umknął pierwszemu tłuczkowi, a drugi...został wezwany zaklęciem, wraz z gwizdkiem oznajmiającym przerwanie meczu.
Dopiero wtedy zarejestrował, że jeden z przeciwnych ścigających wyrwał się, by przejąć kafel. I na pewno nie była to Selina. Skamander skrzywił i już wiedział, w kogo - przy najbliższej okazji będzie celował. A okazja zjawiła się nieoczekiwanie szybko.
Kolejny, nieco ogłuszający dźwięk gwizdka oznajmił rozpoczynającą się nową turę, tym razem pozbawioną niezadowolonego mruczenia zebranych na trybunach gości. Z cichą satysfakcją dostrzegł, że kafel zgrabnie przejął ich kapitan - Glaucus, ale to, czym musiał się zająć Samuel - to zbliżający się nagle ku niemu obiekt, wieszczący przynajmniej nieprzyjemne obicie. Widział i wiedział, co potrafił zdziałać niepozorny (przy pierwszym spojrzeniu) tłuczek. Przekręcił się na miotle, by wychylić się i z zamachu - odbić mknącą ku niemu piłkę, tym samym unikając bolesnego spotkania z pędzącym pociskiem. Cel, który upatrzył na sam początek, znajdował się w sylwetce jednego ze szlachciców i jednocześnie ścigającego drużyny przeciwnej - Marcela.
Kątem oka wyłapał inną postać, którą miał nadzieję jeszcze dziś poczęstować solidnym ciosem. Tym razem ci się upiecze Nott.
Ku pokrzepieniu quidditchowych serc.
Blask lewitujących lampionów rozświetlał nocne niebo, ale - wciąż nie odkrywał widoczności całkowicie. Tak tłuczek, jak i szybujący gdzieś, złocisty znicz - mógł umknąć spojrzeniom zawodników (albo potraktować nieuważnych uderzeniem). Zawisł w miejscu, w końcu lokalizując swój cel, ale - nie poruszył się, gdy Frederik umknął pierwszemu tłuczkowi, a drugi...został wezwany zaklęciem, wraz z gwizdkiem oznajmiającym przerwanie meczu.
Dopiero wtedy zarejestrował, że jeden z przeciwnych ścigających wyrwał się, by przejąć kafel. I na pewno nie była to Selina. Skamander skrzywił i już wiedział, w kogo - przy najbliższej okazji będzie celował. A okazja zjawiła się nieoczekiwanie szybko.
Kolejny, nieco ogłuszający dźwięk gwizdka oznajmił rozpoczynającą się nową turę, tym razem pozbawioną niezadowolonego mruczenia zebranych na trybunach gości. Z cichą satysfakcją dostrzegł, że kafel zgrabnie przejął ich kapitan - Glaucus, ale to, czym musiał się zająć Samuel - to zbliżający się nagle ku niemu obiekt, wieszczący przynajmniej nieprzyjemne obicie. Widział i wiedział, co potrafił zdziałać niepozorny (przy pierwszym spojrzeniu) tłuczek. Przekręcił się na miotle, by wychylić się i z zamachu - odbić mknącą ku niemu piłkę, tym samym unikając bolesnego spotkania z pędzącym pociskiem. Cel, który upatrzył na sam początek, znajdował się w sylwetce jednego ze szlachciców i jednocześnie ścigającego drużyny przeciwnej - Marcela.
Kątem oka wyłapał inną postać, którą miał nadzieję jeszcze dziś poczęstować solidnym ciosem. Tym razem ci się upiecze Nott.
Ku pokrzepieniu quidditchowych serc.
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 89
'k100' : 89
W końcu nadszedł czas, żeby wsiąść na miotły. Uprzednio ktoś zaklęciem zmienił ich ubrania na odpowiednie stroje do quidditcha w barwach drużyn. Dzięki temu łatwiej będzie odróżnić swoich od przeciwników, tym bardziej, że Sophia nie znała wszystkich graczy.
Cudownie było przypomnieć sobie to uczucie, które towarzyszyło wzbijaniu się w powietrze. Chociaż deszcz i wiatr dawały się we znaki, Sophia starała się skupić na utrzymaniu na miotle, oczekiwała też na sygnał do rozpoczęcia meczu i uwolnienie piłek. W międzyczasie przelotnie rozejrzała się po trybunach, próbując wypatrzeć tam Raidena. Już nie mogła się doczekać zaczęcia gry, chociaż miała nadzieję, że niczego nie zapomniała od czasów szkoły. Mimo początkowych komplikacji przy rozpoczęciu, już po chwili mecz znowu ruszył, kafla bardzo szybko przejął Travers, kapitan jej drużyny, po czym podał go dalej. Sophia natychmiast ruszyła w tamtą stronę, zamierzając go przechwycić i pomknąć z nim w kierunku pętli przeciwników, by podjąć się próby wykonania rzutu do bramek.
Cudownie było przypomnieć sobie to uczucie, które towarzyszyło wzbijaniu się w powietrze. Chociaż deszcz i wiatr dawały się we znaki, Sophia starała się skupić na utrzymaniu na miotle, oczekiwała też na sygnał do rozpoczęcia meczu i uwolnienie piłek. W międzyczasie przelotnie rozejrzała się po trybunach, próbując wypatrzeć tam Raidena. Już nie mogła się doczekać zaczęcia gry, chociaż miała nadzieję, że niczego nie zapomniała od czasów szkoły. Mimo początkowych komplikacji przy rozpoczęciu, już po chwili mecz znowu ruszył, kafla bardzo szybko przejął Travers, kapitan jej drużyny, po czym podał go dalej. Sophia natychmiast ruszyła w tamtą stronę, zamierzając go przechwycić i pomknąć z nim w kierunku pętli przeciwników, by podjąć się próby wykonania rzutu do bramek.
The member 'Sophia Carter' has done the following action : rzut kością
'k100' : 72
'k100' : 72
Chyba nikt nie był w większym szoku niż ja sam, kiedy – po całkiem długiej przerwie od latania - udało mi się zawisnąć na miotle do góry nogami, tym samym unikając przykrej kolizji z tłuczkiem. Drugi z nich najpewniej roztrzaskał mi nos, gdyby nie... falstart Parkinsona, który zmusił sędziego do zatrzymania kuli dosłownie na kilka cali przed moją twarzą. Cóż, najwyraźniej był tak zagorzałym zwolennikiem piękna, że wolał zaryzykować ostrzeżeniem, niż pozwolić na zmasakrowanie mojej facjaty. Całkiem miły gest, może jednak zatrzymam sobie ten sweterek od niego na pamiątkę – o ile do końca meczu nie zdążę zupełnie zmienić zdania na jego temat.
A wydarzyć mogło się wszystko.
Kolejnemu gwizdkowi nie towarzyszyły już żadne rewelacje – tym razem tłuczki chwilowo dały mi fory, podobnie chyba jak Selina, która nawet zdawała się nie sięgnąć po kafla, pozwalając przechwycić go Glaucusowi. Było to do niej niepodobne, niemniej ja nie zamierzałem siedzieć na miotle bezczynnie – udany unik najwyraźniej dodał mi pewności siebie (jakby mi jej w życiu było mało), bo po chwili już mknąłem w stronę rudowłosej, w zasadzie dopiero teraz rozpoznając w niej koleżankę z pracy. Zupełnie nie przeszkadzało to w tym, bym spróbował przejąć kafla, który był w posiadaniu drużyny przeciwnej.
A wydarzyć mogło się wszystko.
Kolejnemu gwizdkowi nie towarzyszyły już żadne rewelacje – tym razem tłuczki chwilowo dały mi fory, podobnie chyba jak Selina, która nawet zdawała się nie sięgnąć po kafla, pozwalając przechwycić go Glaucusowi. Było to do niej niepodobne, niemniej ja nie zamierzałem siedzieć na miotle bezczynnie – udany unik najwyraźniej dodał mi pewności siebie (jakby mi jej w życiu było mało), bo po chwili już mknąłem w stronę rudowłosej, w zasadzie dopiero teraz rozpoznając w niej koleżankę z pracy. Zupełnie nie przeszkadzało to w tym, bym spróbował przejąć kafla, który był w posiadaniu drużyny przeciwnej.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Strona 2 z 18 • 1, 2, 3 ... 10 ... 18
Bodmin Moor
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kornwalia