Zmykaj stąd, bo będę gryzł
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
▲ Po ojcu Weasley, rudy lis, matka pochodziła z Longbottomów, nigdy nie przyświecały mu czystokrwiste idee, został wychowany w duchu tolerancji, spokrewniony z istniejącą linią Weasleyów w pierwszym stopniu;
▲ Ma młodszą siostrę, w wieku szkolnym, ale od czterech lat, z przyczyn politycznych, nie uczy się w Hogwarcie tylko w domu;
▲ W Hogwarcie był Gryfonem, gdzie błyszczał na OPCM, zaraz po szkole trafił na kurs aurorski, który ukończył zgodnie z terminami;
▲ Zajmuje się szkoleniami młodych aurorów pod kątem ich sprawności fizycznej (i nie jest miły);
▲ Pomaga uciśnionym, nie lubi złych ludzi, lubi węszyć, bezkrytycznie podchodzi do tego, co złe i z przyjemnością poszukam sobie wrogów, nawet ludzi, których Brendan niesłusznie i nadgorliwie w przeszłości o coś oskarżył lub oskarża teraz, ale np. nie ma dowodów, PS oskarża pewnie całą szlachtę;
▲ Zmierza do Zakonu Feniksa;
▲ A reszta jest milczeniem (albo została zawarta w karcie postaci, którą wypada przeczytać).
▲ Po ojcu Weasley, rudy lis, matka pochodziła z Longbottomów, nigdy nie przyświecały mu czystokrwiste idee, został wychowany w duchu tolerancji, spokrewniony z istniejącą linią Weasleyów w pierwszym stopniu;
▲ Ma młodszą siostrę, w wieku szkolnym, ale od czterech lat, z przyczyn politycznych, nie uczy się w Hogwarcie tylko w domu;
▲ W Hogwarcie był Gryfonem, gdzie błyszczał na OPCM, zaraz po szkole trafił na kurs aurorski, który ukończył zgodnie z terminami;
▲ Zajmuje się szkoleniami młodych aurorów pod kątem ich sprawności fizycznej (i nie jest miły);
▲ Pomaga uciśnionym, nie lubi złych ludzi, lubi węszyć, bezkrytycznie podchodzi do tego, co złe i z przyjemnością poszukam sobie wrogów, nawet ludzi, których Brendan niesłusznie i nadgorliwie w przeszłości o coś oskarżył lub oskarża teraz, ale np. nie ma dowodów, PS oskarża pewnie całą szlachtę;
▲ Zmierza do Zakonu Feniksa;
▲ A reszta jest milczeniem (albo została zawarta w karcie postaci, którą wypada przeczytać).
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
leo mój <3333333333333 wprowadzę cię
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
hej, Bren
pewnie jesteśmy jakoś ze sobą spokrewnieni? jakieś dalsze kuzynostwo? zupełnie tych powiązań nie ogarniam.
w każdym razie - pierwszą taką prawdziwą rozmowę mogliśmy odbyć, kiedy Bren natknął się na skulonego w fotelu przed kominkiem Roratio-pierwszoklasistę, z nosem spuszczonym na kwintę i smętnym spojrzeniem utkwionym gdzieś w horyzoncie rysującym się za przemoczoną wrześniowym deszczem szybą. jeszcze wtedy nie potrafił się w Hogwarcie odnaleźć, nie umiał znaleźć miejsca dla siebie. nie marzył o tym, żeby w czasie wolnym krzyżować rożdżki w klubie pojedynków, ani nawet, żeby dostać się do drużyny quidditcha za rok albo dwa, o czym zdawali się notorycznie rozmawiać jego znajomi.
rzuciło mi się w oczy w Twojej karcie, że Bren ma rękę do roślin.
i może - starszym bratem jest się zawsze, to się ma chyba we krwi, Bren nie potrafił wyjść z tej roli, zachować się inaczej? - Weasley przycupnął gdzieś na oparciu fotelu, po czym wyciągnął z Roratio, czemu się smuci - a raczej czego mu tu brakuje. i zasugerował, wiedząc, że młody ma świra na punkcie roślin, żeby zajął się w Hogwarcie tym, co wypełniało mu dni wDover D O R S E T* - może wtedy łatwiej będzie mu poczuć się tutaj jak w domu?
i może to Bren zabrał go następnego dnia do nauczyciela zielarstwa, który pozwolił Rorkowi po godzinach krzątać się w tej wypełnionej bezpiecznymi roślinami cieplarni? Prewett potrzebował tego, żeby się wyciszyć, zająć czymś myśli, nigdy nie umiał biernie spędzać czasu, a przy roślinach zawsze płynął on dla niego inaczej - gdyby nie Bren, pewnie nie miałby śmiałości, żeby zapytać o coś takiego, uznając, że to raczej niemożliwe.
a teraz? Bren, chodź kiedyś na jakiś pojedynek. wytknij mu wszystkie błędy, które popełnia, rzucając czary z zakresu OPCM (robi ich milion, co uświadomił sobie na pojedynku w klubie, kiedy Jessa pokonała go bez trudu - bo choć o czarach czytał sporo, w teorii wie wszystko o tym, jak najskuteczniej je rzucać, to rozmija się to z praktyką - nadgarstek zbyt sztywno, akcent nie taki, jak trzeba, o postawie całego ciała nie wspominając); do tej pory bił się głównie na szable, teraz zapragnął poćwiczyć przed następnym klubowym spotkaniem. i to pewnie Bren byłby pierwszą osobą, o której by pomyślał - która mogłaby być skłonna mu pomóc, o ile Weasley znajdzie choć chwilę w swoim napiętym grafiku?
*teraz ok, Arczi?
pewnie jesteśmy jakoś ze sobą spokrewnieni? jakieś dalsze kuzynostwo? zupełnie tych powiązań nie ogarniam.
w każdym razie - pierwszą taką prawdziwą rozmowę mogliśmy odbyć, kiedy Bren natknął się na skulonego w fotelu przed kominkiem Roratio-pierwszoklasistę, z nosem spuszczonym na kwintę i smętnym spojrzeniem utkwionym gdzieś w horyzoncie rysującym się za przemoczoną wrześniowym deszczem szybą. jeszcze wtedy nie potrafił się w Hogwarcie odnaleźć, nie umiał znaleźć miejsca dla siebie. nie marzył o tym, żeby w czasie wolnym krzyżować rożdżki w klubie pojedynków, ani nawet, żeby dostać się do drużyny quidditcha za rok albo dwa, o czym zdawali się notorycznie rozmawiać jego znajomi.
rzuciło mi się w oczy w Twojej karcie, że Bren ma rękę do roślin.
i może - starszym bratem jest się zawsze, to się ma chyba we krwi, Bren nie potrafił wyjść z tej roli, zachować się inaczej? - Weasley przycupnął gdzieś na oparciu fotelu, po czym wyciągnął z Roratio, czemu się smuci - a raczej czego mu tu brakuje. i zasugerował, wiedząc, że młody ma świra na punkcie roślin, żeby zajął się w Hogwarcie tym, co wypełniało mu dni w
i może to Bren zabrał go następnego dnia do nauczyciela zielarstwa, który pozwolił Rorkowi po godzinach krzątać się w tej wypełnionej bezpiecznymi roślinami cieplarni? Prewett potrzebował tego, żeby się wyciszyć, zająć czymś myśli, nigdy nie umiał biernie spędzać czasu, a przy roślinach zawsze płynął on dla niego inaczej - gdyby nie Bren, pewnie nie miałby śmiałości, żeby zapytać o coś takiego, uznając, że to raczej niemożliwe.
a teraz? Bren, chodź kiedyś na jakiś pojedynek. wytknij mu wszystkie błędy, które popełnia, rzucając czary z zakresu OPCM (robi ich milion, co uświadomił sobie na pojedynku w klubie, kiedy Jessa pokonała go bez trudu - bo choć o czarach czytał sporo, w teorii wie wszystko o tym, jak najskuteczniej je rzucać, to rozmija się to z praktyką - nadgarstek zbyt sztywno, akcent nie taki, jak trzeba, o postawie całego ciała nie wspominając); do tej pory bił się głównie na szable, teraz zapragnął poćwiczyć przed następnym klubowym spotkaniem. i to pewnie Bren byłby pierwszą osobą, o której by pomyślał - która mogłaby być skłonna mu pomóc, o ile Weasley znajdzie choć chwilę w swoim napiętym grafiku?
*teraz ok, Arczi?
kołyszę się na nitce nieokreślonych pragnień, palce zaczepiam o rozszczepione na liściu słońce, chwytam umykający wszechświat
Rory Prewett
Zawód : botanik
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
and meet me there,
with bundles of flowers
we'll wait through
the hours of cold
with bundles of flowers
we'll wait through
the hours of cold
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Zanim pojawię się na organizowanym przez Ciebie kursie przychodzę, bo wypadałoby się znać. Zwłaszcza, że chyba mamy trochę wspólnego, jeśli chodzi o podejście do wykonywania swoich obowiązków. Jestem od Ciebie kilka lat starszy, może więc towarzyszyłeś mnie i mojemu partnerowi w śledztwach podczas pierwszych tygodni swojej pracy po ukończeniu kursu? Mogliśmy wtedy złapać wspólny język. Czasami wypić szklaneczkę whisky po pracy. Wypomnij mi, że jestem w słabszej formie, niż sądzę i daj wycisk podczas treningu. W szkole grałem na pozycji pałkarza, ale w ostatnich latach moja forma podupadła. Pomóż mi do niej wrócić i razem tropmy czarnoksiężników. Co o tym sądzisz?
becomes law
resistance
becomes duty
mój drogi kochany Rory nie zauważyłem Cię tu, czy Ty tu jeszcze kiedyś wrócisz? Jesteśmy kuzynostwem, dalszym, bo nie mamy bezpośrednich powiązań, ale jesteśmy dwoma jedynymi szlacheckimi rodami, które są w całości rude, więc skoro nasze geny tak pięknie kolidują, to i nasze rodziny z pewnością są blisko związane. Jeśli do nas wrócisz, będę Twoim starszym bratem - tylko odezwij mi się! Wytknę Ci wszystkie błędy bezlitośnie, jak to ja, zawołaj mnie na wątek jak znajdziesz chwilkę.
szlachetny i mężny rycerzu el cidzie, my to się znamy na pewno. jak zacząłem kurs, byłeś już aurorem, choć też od niedawna, jak go skończyłem, miałeś już znacznie więcej doświadczenia - a ja czerpałem z niego z radością, jeśli tylko byłeś skłonny się nim podzielić. Zawsze miałem w sobie pokorę - słuchałem rad mądrzejszych. I tak, mogłem wam towarzyszyć, mogłem się od was dużo nauczyć, też myślę, że dużo nas łączy w podejściu do pracy i obowiązków, co powinno wytworzyć między nami pewną nić porozumeinia. oczywiście, że wytknę ci formę, oczywiście, że pomogę do niej wrócić. myślę, że dziś na akcji lubię mieć cię za plecami - jesteś solidny, można na ciebie liczyć i nienawidzisz tych porąbanych czarnoskiężników równie mocno co ja otchłań patrzy na nas obu, wpadnijmy w nią razem.
szlachetny i mężny rycerzu el cidzie, my to się znamy na pewno. jak zacząłem kurs, byłeś już aurorem, choć też od niedawna, jak go skończyłem, miałeś już znacznie więcej doświadczenia - a ja czerpałem z niego z radością, jeśli tylko byłeś skłonny się nim podzielić. Zawsze miałem w sobie pokorę - słuchałem rad mądrzejszych. I tak, mogłem wam towarzyszyć, mogłem się od was dużo nauczyć, też myślę, że dużo nas łączy w podejściu do pracy i obowiązków, co powinno wytworzyć między nami pewną nić porozumeinia. oczywiście, że wytknę ci formę, oczywiście, że pomogę do niej wrócić. myślę, że dziś na akcji lubię mieć cię za plecami - jesteś solidny, można na ciebie liczyć i nienawidzisz tych porąbanych czarnoskiężników równie mocno co ja otchłań patrzy na nas obu, wpadnijmy w nią razem.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Oczywiście, dzieliłem się tym, co sam zdołałem się do tamtej pory dowiedzieć, miałem w pamięci swoje trudne początki. Teraz obaj czerpiemy z własnych doświadczeń, widzę, że i Tobie ich nie brakuje, a ja zawsze ceniłem mądrych i utalentowanych czarodziejów, bez względu na to, czy są ode mnie młodsi, czy starsi, czy to wiekiem, czy stażem. Porozumienie mogło porządnie się ukształtować właśnie przez podobne podejście do obowiązków, sprawiedliwości i jej egzekwowania. Cieszę się mając podczas śledztwa takiego partnera jak Ty.
Spotkajmy się więc niebawem podczas treningu i daj mi wycisk. Muszę popracować nad swoją formą.
Spotkajmy się więc niebawem podczas treningu i daj mi wycisk. Muszę popracować nad swoją formą.
becomes law
resistance
becomes duty
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Zmykaj stąd, bo będę gryzł
Szybka odpowiedź