Wydarzenia


Ekipa forum
Szachy czarodziejów
AutorWiadomość
Szachy czarodziejów [odnośnik]04.04.15 20:25
First topic message reminder :

Szachy czarodziejów

Tuż przy głównej ulicy, niedaleko Lodziarni Floriana Fortescue, znajduje się niewielki, zadaszony placyk, na którym postawiono kilka stołów z planszami do gry w szachy. Nad każdym z nich lewitują zaczarowane świece. Szachy cieszą się na ulicy Pokątnej dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród starszych czarodziejów i wiedźm. Zdarza się też - szczególnie wtedy, gdy pogoda dopisuje - że przechodzący tędy czarodzieje zatrzymują się i obserwują grę, a także obstawiają zakłady. Co kilka miesięcy Departament Magicznych Gier i Sportów Ministerstwa Magii organizuje czarodziejskie zawody, w których można wygrać króliczą łapkę i 200 galeonów.

Magiczne szachy: postaci przez trzy tury rzucają kością k100, do rzutu dodając bonus (lub karę) z biegłości numerologia. Wyższy wynik ukazuje przewagę jednej z postaci. Zwycięża postać, która ostatecznie otrzyma wyższy wynik, ale musi on wynosić przynajmniej 100. Krytyczny sukces oznacza natychmiastowe zwycięstwo (szach-mat) a krytyczna porażka natychmiastową przegraną. Efekty krytyczne mają zastosowanie wyłącznie na korzyść tych postaci, które posiadają biegłość numerologii (Przykładowo, jeśli postać wyrzuci krytyczną porażkę, a jego oponent biegłości nie posiada - nie jest w stanie zauważyć błędu swojego przeciwnika i wykorzystać go na swoją korzyść. Podobnież postać, która nie posiada biegłości, nie jest w stanie wykorzystać krytycznego sukcesu na swoją korzyść.
Lokacja zawiera kości.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szachy czarodziejów - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]22.03.19 0:46
Przyglądał się uważnie kobiecie - poruszała się delikatnie i ostrożnie, zarówno teraz, jak i wijąc się w uścisku nie znajomego. Podświadomie rejestrował, że w jej uwadze jest coś celowego i wyjątkowego, ale luźne szaty nie pozwalały mu wpaść na oczywisty wniosek. Może i lepiej, bo dotychczas nie zastanawiał się nad tym, co dzieje się z płodami animagów w ciąży - domyślając się stanu Cassandry, jeszcze spędziłby dziwną i bezsenną noc nad encyklopedią transmutacji.
-Jak się czujesz? - przypomniał sobie. Powinien o to spytać najpierw, mogła w końcu wymagać pomocy. Instynkty detektywa wzięły górę nad ludzkim odruchem, więc nic dziwnego, że kobieta wydawała się nieufna.
-Poza akcją niewymagającą specjalnych dokumentów, nosimy tylko identyfikatory umożliwiające wejście do Ministerstwa. - uśmiechnął się szerzej, bo nieświadomość nieznajomej skojarzyła mu się z mugolskimi kryminałami, w których policjanci zawsze nosili odznaki, a jeśli nie - okazywali się oszustami. Może też była mugolaczką? Na moment wyjął z kieszeni identyfikator, który nie odznaczał się jednak niczym szczególnym - poza imieniem i nazwiskiem Michaela działała w nim tylko magia, umożliwiająca otwarcie drzwi odpowiedniego piętra w windzie. Gdy Ministerstwo jeszcze miało windę, oczywiście.
-Wyglądał. - przyznał, lecz nie definitywnie. Nie ocenia się książki po okładce, choć ucieczka napastnika od piorunów prosto w centrum anomalii była wyrazistym przejawem szaleństwa. Od niego już raczej niewiele się dowie - zdążył pewnie śmiertelnie oberwać albo faktycznie uciec w przeciwną stronę.
Podziękowanie kobiety brzmiało tak ładnie i wyszukanie, że aż zastanowił się, czy nie ma tam ironii. Mówiła jednak normalnym tonem.
-Nie ma za co. Widziałem jak rzucił się na bezbronną kobietę, każdy by zaintereweniował. Sam czarodziej stanowił zagrożenie dla ciebie, raczej nie mnie, a co do reszty...dobrze, że jesteśmy cali. - odpowiedział skromnie. Naprawdę, miał trudniejsze akcje...zaskoczyły go tylko te pioruny. Nadal trzymał się kilka kroków z daleka, wyczuwając ostrożność kobiety.
-Szaleniec czy nie, sugerował, że wiesz, co to za anomalia... - zaczął delikatnie -A ja chyba niechcący ją pogorszyłem, więc jeśli możesz cokolwiek o niej powiedzieć, będę zobowiązany. Wiem jak brzmi takie pytanie z ust aurora, ale nie przesłuchuję cię, chcę tylko się upewnić, że te pioruny nie zagrożą nikomu innemu. - czyżby? A może tylko grał dobrego policjanta?



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Szachy czarodziejów - Page 7 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]24.03.19 1:27
- Bywało lepiej - odparła do bólu szczerze, gdy spytał o samopoczucie, wiecznie blada twarz nie zabarwiła się kolorem, lecz urywany oddech stał się płynniejszy, wracał do normy, a przyśpieszone uderzenie serca przestawało bić nierównym taktem, powoli wracała do siebie, choć jej dłoń instynktownie pomknęła na podbrzusze, chcąc pobudzić dziecko do ruchu. Potrzebowała jego niemego potwierdzenia, musiała wiedzieć, że było całe. Przyjrzała się nieufnie identyfikatorowi, który wyjął Tonks; nigdy nie była w Ministerstwie Magii, nie potrafiła poddać jego słów żadnej weryfikacji - jednak nie mając namacalnego dowodu, nie mogła też ot tak uwierzyć jego słowom. Nawet, jeśli nie była pewna, czy wolałaby, żeby przysłało go tutaj biuro aurorów - czy ktokolwiek inny. Przyglądając się mu mogła przypominać kotkę nerwowo poruszającą ogonem, niepewna, czy to już czas na ucieczkę, czy może warto uszczknąć z tego spotkania coś więcej. Jej twarz nie zdradziła wiele ani wtedy, kiedy przyznał jej rację, ani wtedy, gdy nazwał ją bezbronną; ostatecznie skinęła głową, zgadzając się z jego wypowiedzią.
- Odważny z ciebie czarodziej, Michaelu - stwierdziła, nie odejmując odeń spojrzenia przenikliwie szmaragdowych tęczówek, najwyraźniej nie widząc niczego niestosownego w tym, że sama nie podała swojego imienia. - Nawet, jeśli łatwowierny - dodała zaraz, przekrzywiając lekko głowę; wierzył w słowa szaleńca? - Zapewniam cię, że gdybym posiadała władzę nad anomaliami, nie dałabym się zaskoczyć szaleńcowi o zmroku, a jeśli, to bynajmniej nie potrzebowałabym wówczas ratunku. - I choć nie zadała pytania, tak z jej spojrzenia, jak wyrazu twarzy i tonu głosu, zdawała się pytać jego, czy sądził inaczej. Badała anomalie, owszem, wiedziała o nich znacznie więcej, niż przeciętny czarodziej i zapewne dużo więcej, niż większość uczonych głów. Odkrywała jej tajemnice wraz z innymi rycerzami, biorąc udział w podróży aż ku ich głębi. Ale ich moce znajdowały się daleko poza jej zasięgiem, nie potrafiła wywoływać ich na życzenie i wątpiła, by kiedykolwiek osiągnęła podobną moc. Uczynił to tylko Grindelwald, a ona nie była równie utalentowana, co on. - Podejrzewam, ze wywołując tę burzę, związałeś się z nią znacznie mocniej, niż ja. Nie wiem, czy ona przejdzie. I nie wiem też, czy kogoś skrzywdzi. Mam nadzieję, że nie, ofiar anomalii i tak jest już zbyt wiele, ale jeśli chcesz spojrzeć w przyszłość, powinieneś wiedzieć, że gwiazdy nie są dziś w pomyślnej konstelacji. Los po raz kolejny może się okazać okrutny. - Twierdził, że jej nie przesłuchiwał, jednak do rzekomego być może aurora nie mogła i nie potrafiła podejść z ufnością. Niezależnie od tego, złe omeny błyszczące srebrnym haftem na niebie były jej jedyną wskazówką odnośnie konsekwencji rozbudzonej anomalii.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]26.03.19 0:03
Dłoń na podbrzuszu i wcześniejsze wahanie kobiety (choćby przy zwlekaniu z przemianą we wronę) powoli zaczynały układać mu się w całość, choć daleki był od snucia wniosków i pewności. Kiedyś już spytał kobiety czy jest w ciąży, a nie była - i chociaż ratunek przed szaleńcem daje więcej podstaw do takiego pytania niż norweska potańcówka, wolał już nigdy więcej nie ryzykować ze snuciem takich przypuszczeń. Chociaż nie skomentował swoich podejrzeń na temat jej stanu, dopytał z niespotykaną jak na siebie wyrywnością:
-Odprowadzić cię do uzdrowiciela? Albo bezpiecznego miejsca? - w normalnej sytuacji nie pytałby chyba, widząc, że jest cała. Wciąż miał miejsce anomalii do zbadania. Gdy tylko burza się uspokoi, powinien sprawdzić, czy szalony czarnoksiężnik wciąż tam jest. Albo powinien naprawdę przesłuchać kobietę, gdyby okazało się, że szaleniec miał jednak trochę racji. Ale nagle to jej zdrowie stało się priorytetem.
Mike miał lata doświadczenia w pracy aurora i raz już zapłacił własnym zdrowiem i normalnością za łagodniejsze podejście do dawnego kolegi. Nigdy więcej, ale chyba nadal był sentymentalny, albo trochę naiwnie nie chciał uwierzyć, że drobna i ładna kobieta chyba-w-ciąży może być zamieszana w coś naprawdę poważnego i okrutnego. Nie był też jednak zupełnie przekonany o jej niewinności, bo coś mu w tym wszystkim nie pasowało. Co było łatwowiernością w tym przypadku i komu powinien wierzyć?
Uśmiechnął się, gdy skomplementowała jego odwagę - jak każdy mężczyzna, lubił usłyszeć coś takiego. Ponadto ostatnie dni spędził w archiwach, nie widząc za bardzo sensu swojej pracy. Miło było od czasu do czasu uratować komuś życie.
Mina nieco mu zrzedła na jej kolejne słowa: obarczenie go współodpowiedzialnością za anomalie i złą wróżbę. Za kilkanaście dni, w listopadzie, przy nieustannie zacinającym deszczu, będzie nieraz wspominał jej słowa. I chociaż w głębi duszy będzie wiedział, że gigantyczna burza nie ma chyba nic wspólnego z jego zaklęciem Tempus, niepokój pozostanie.
-Muszę zatem zapytać, czego szukałaś w tamtym zaułku? Niczego tam nie było...tylko anomalia. Znasz się trochę na nich...ogółem? - przyjrzał się jej z zainteresowaniem, wywnioskowując z jej słów, że nie ma władzy nad anomaliami, ale że coś o nich wie. Dla niego badanie anomalii było trochę głupie i ryzykowne, trochę fascynujące i godne podziwu. W przeciwieństwie do Cassandry nie wiedział, że mogło też wiązać się z więzieniem i narażaniem na działanie czarnej magii zapijaczonego czarodzieja, który w konsekwencji oszaleje.
-Powinnaś być ostrożna, chodząc sama po mieście. Londyn nie jest tak bezpieczny, jak chcielibyśmy wierzyć, a ten szaleniec zachowywał się, jakby się spodziewał, że kogoś tam zastanie. - im dłużej nad tym myślał, tym bardziej troska o zdrowie zaatakowanej kobiety mieszała się w nim z poczuciem, że czegoś nie wie: o intencjach czarownika, o tym, co tam robiła, o niej.
-Jak masz na imię? - celowo nie spytał o nazwisko, chcąc zapewnić ją, że to nie jest...formalne przesłuchanie. Był tu jako auror, ale też jako człowiek.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Szachy czarodziejów - Page 7 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]27.03.19 1:37
- Nie - zaprzeczenie z jej ust wymknęło się nieco zbyt szybko, nie mogła pozwolić aurorowi iść za sobą, nie mogła doprowadzić go do lecznicy, nie mogła też zdradzić się z obecnością na Nokturnie moment po tym, jak dostrzegł ją w potencjalnie niemoralnej sytuacji. Nie mógł. Absolutnie nie mógł. Przyciągnięciem pod próg własnego domu aurorskiego patrolu mogłaby zniszczyć wszystko, na co pracowała. - Nie trzeba - dodała zaraz, nieco łagodniej, mniej wystraszonym tonem głosu, musiała opanować tak siebie, jak sytuację. - Mój mąż - dodała bez mrugnięcia powieką, choć męża wcale nie miała; gładkie pominięcie prawdy wcale nie było trudne - jest zazdrosnym czarodziejem - Ze zdumieniem zauważając, jak blisko znalazła się prawdy, na oślep szukając ratunku - będzie lepiej, jeśli nie zobaczy mnie w męskim towarzystwie późnym wieczorem. - Obserwowała wyraz jego twarzy, szukając na niej zrozumienia. Dopiero po chwili przypominając sobie analogię do swojego pierwszego spotkania ze Skamanderem - z tą różnicą, że wtedy mówiła prawdę. Mężczyźni zaskakująco łatwo wchodzili w rolę obrońców, gdy uśmiechnął się na zasłyszany komplement, poczuła, że trafiła nim na urodzajny grunt. Pokręciła przecząco głową na jego pytanie, uciekając od kłamstwa chwytając się pierwszej części jego pytania.
- W zaułku leżało ciało - odparła, zgodnie już z prawdą, którą prościej było wypowiadać, choć i tu pewne fakty musiała nagiąć. - Słyszałam, jak ktoś krzyczał, że tam leży - poszłam to sprawdzić, myślałam, że istniała szansa odratować tego człowieka. Ale było już za późno. Ciało nosiło ślady czarnej magii, lecz nie przyjrzałam się mu bliżej. Nie zdążyłam. - Nie praktykowała uzdrowicielskiej sztuki legalnie, więc i od tego tematu uciekła, mówiąc jedynie o tym, co było prawdą. - Kiedyś uczyłam się, by zostać uzdrowicielem, zostało mi w głowie trochę wiedzy - dodała zatem tonem wyjaśnienia. Milczała, wysłuchując krótkiego pouczenia, choć nie zdarzało jej się to często - przeważnie nie dawała powiedzieć sobie ani słowa. Teraz znalazła się jednak w sytuacji bez wyjścia.  - Masz słuszność, jestem lekkomyślna - obrończe gęsty mężczyzn zwykły przybierać na sile wobec kobiet infantylnych. Nie była taką, ale mogła się nią stać na kilka chwil, jeśli miało jej to ocalić życie. - Czasem zapominam, że z dnia na dzień Londyn coraz mocniej przypomina wojenne pole. Nie powinnam w ogóle wychodzić sama po zmroku. - Wciąż co prawda nie miała, nie mogła mieć, całkowitej pewności co do tego, czy rozmawia z aurorem, jednak jeśli stał przed nią wróg, tym mocniej powinien lekceważyć jej siłę ; element zaskoczenia mógł się okazać jej istotnym elementem.
Kiedy zapytał o imię, nie odpowiedziała od razu; jej usta wygięły się i poruszyły, lecz spomiędzy nich nie wydobył się żaden dźwięk. Ostatecznie - odpowiedziała:
- Mówią na mnie Cassandra  - urwała na moment, by zaraz podjąć dalej:
- I, jeśli to już wszystko, powinnam się oddalić...




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]27.03.19 12:44
Coś mu w tym wszystkim nie grało - szybkie zaprzeczenie, ktoś krzyczący o ciele (w zaułku nikogo przecież nie było...?), brak nazwiska, mówienie mu tego, co mógłby chcieć usłyszeć. Nie odnalazła na twarzy Michaela zrozumienia, jedynie głęboki namysł. Z drugiej strony - wszystkie jej kłamstwa trzymały się kupy. Wydawała się zdenerwowana. Była zaniepokojona spotkaniem z kimś, kto podawał się za aurora, ale Mike o tym przecież nie wiedział. Jak dla niego, mogła przecież niespokojnie myśleć o powrocie do zazdrosnego męża. Widział z daleka, że ktoś ją śledzi, ale ktoś mógł krzyczeć o trupie jeszcze bardziej z dala. Może wspólnik tamtego szaleńca?
-Rozpoznałaś głos tego, kto krzyczał? - zmarszczył lekko brwi. -To mógł być przypadek...ale jeśli ktoś wiedział, że znasz się trochę na leczeniu i możesz zboczyć z trasy z takiego powodu, to może tamten szaleniec nie zasadził się na Ciebie w pojedynkę? - zasugerował z powagą. Chyba uwierzył, że to kobieta jest ofiarą w całym zajściu.
Uśmiechnął się blado.
-Też jesteś odważna, Cassandro. Choć przed udzieleniem pomocy, pomyśl o własnym bezpieczeństwie. Najlepszy ratownik to cały ratownik. - zażartował, a jej imię miękko układało się na jego ustach. Nie byłby chyba tak skory do uwierzenia jej, gdyby po prostu wysłuchała pouczenia, powtarzając wyuczoną formułkę kogoś skruszonego. Ale najpierw skomplementowała jego własną odwagę, a teraz zaimponowała mu swoją gotowością do ratowania kogoś rannego. Lekkomyślnym, ale brawurowym zbliżeniem się do anomalii, by sprawdzić, czy denat jeszcze żyje. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia też wykazała przytomność umysłu, szybko odlatując.
Chętnie poznałby jej nazwisko, ale czuł, że nie powinien drążyć...ani nawet próbować z nią flirtować. Była wystraszona, miała męża, a on był wilkołakiem.
Należało pozwolić jej odejść, nawet jeśli wciąż coś mu nie grało, jeśli instynkt aurora podpowiadał, że coś tu nie pasuje. Zdusił to w sobie, ganiąc się za zbytnią podejrzliwość. Chciał choć przez moment poczuć się jak zwykły bohater, a nie paranoiczny stróż prawa.
-Oczywiście. Uważaj na siebie, Cassandro. - pożegnał się i odszedł o kilka kroków. Odruchowo obejrzał się jeszcze przez ramię, zobaczyć w którą stronę odchodzi kobieta.

/zt :pwease:



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Szachy czarodziejów - Page 7 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]11.05.19 19:49
Musiała być ostrożna: kontakt z aurorem, choćby i pozornie najłagodniejszym, niósł ze sobą poważne ryzyko, którego nie zamierzała lekceważyć. Pozostawała jednak spokojna, ten wieczór zagwarantował wystarczająco wiele przykrych niespodzianek, ale wychodziła cało z gorszych opresji, nie musząc polegać na dzielnych mężczyznach. Chyba, że istniejących wyłącznie w wyobrażeniach, jako zaborczy, agresywni mężowie. Kłamstwo gładko spłynęło z ust wiedźmy, brzmiało prawdopodobnie i równie skutecznie wpłynęło na zaprzestanie dżentelmeńskich odruchów rosłego mężczyzny, chcącego roztoczyć nad nią swą pieczę.
Lub intensywnie przesłuchać. Zmarszczyła lekko brwi, szczelniej otulając się nieco zbyt cienkim jak na tą aurę płaszczem. - Nie, nie rozpoznałam jego brzmienia - odparła ostrożnie, po chwili lekkiego zastanowienia. Sugestia napotkanego przypadkowo aurora - o ile to z nim miała do czynienia - wydawała się sensowna, lecz nie zamierzała kontynuować pogawędki i ustaleń dotyczących jej bezpieczeństwa. Wbrew pozorom, mogła czuć się w tym rejonie całkiem bezpiecznie. Kiwnęła tylko głową, odwzajemniając uśmiech, choć mniej sympatycznie. Była zmęczona. - Poradzę sobie- zapewniła tylko, nie chcąc, by nalegał na towarzyszenie jej w drodze powrotnej do lecznicy. I tak zdradziła mu wystarczająco wiele, a własne imię brzmiało w ustach wysokiego czarodzieja dziwnie miękko. - I wezmę twoje przestrogi pod uwagę - w tych czasach nigdzie nie jest w pełni bezpiecznie - dodała łagodniej, po raz ostatni przyglądając się twarzy nieznajomego. Daleka łuna latarni i księżycowa poświata wydobywały z mroku jasną łunę, podkreślającą złote włosy oraz wyrazisty profil. Wydawał się spostrzegawczy, gotowy dopytać o resztę szczegółów - może nawet rozpocząć prawdziwe przesłuchanie - ale na szczęście nie zabrnął w ten ślepy zaułek. Skinęła mu lekko głową, po czym nasunęła na krucze włosy cienki materiał kaptura, by choć trochę osłonić się od burzowych podmuchów wiatru. - I ty także bacznie obserwuj swoją drogę do domu - odparła na pożegnanie w podobnym stylu. Nie czekała jednak na końcowe uprzejmości ani tym bardziej na pozwolenie: odwróciła się szybko i wkrótce zniknęła za rogiem ulicy, skręcając w jej boczną odnogę, prowadzącą znaną niewielu ścieżką prosto w okolice nokturnowej lecznicy. Musiała wrócić do domu, do córki - czuła, że nie była to dobra noc, dobra godzina ani, niestety, dobry czas na samotne wędrówki.

/zt




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]11.12.20 11:17
13 września 1957 roku
Dla przeciętnego człowieka piątek trzynastego nie był szczególnie optymistycznie nastrajającą datą, jednak nie każdy był na tyle przesądny, by zupełnie zrezygnować z wychodzenia z domu. Lady Rosier pojawiła się na ulicy Pokątnej zgodnie z ustalonym listownie terminem. Momentami nachodziła ją myśl czy to aby na pewno dobry pomysł, by opuszczać pałacowe mury w tak wątpliwie bezpiecznych czasach, ale nie szłoby to w parze z głoszonym przez nią przekonaniem, iż Ministerstwo robi wszystko, co w ich mocy, by to bezpieczeństwo utrzymać. Do tej pory tylko raz poczuła się zagrożona, zresztą wyłącznie przez chwilę, bo zaraz uświadomiła sobie w jak dobrej obstawie się znajdowała. Francis, Mathieu i Claude nie pozwoliliby na to, by jej czy towarzyszącej im podczas egzekucji na Connaught Square Isabelle stała się jakakolwiek krzywda.
Zajęła miejsce przy stoliku naprzeciwko mężczyzny o czarny oczach, odgarnęła za ucho kosmyk swoich srebrzystych włosów, upiętych w klasyczny już dla siebie niski kok. Dziś postawiła na prostą elegancję: do długiej chabrowej spódnicy zestawionej z beżową, haftowaną koszulą zapinaną na drobne, powlekane złotą nicią guziki dopasowała krótki żakiet z wąskimi klapami i przypiętą nań broszką w kształcie róży wysadzanej perełkami. Na jej głowie spoczywał mały kapelusik w jakże modnym i wychwalanym na łamach Czarownicy modelu.
Obserwowała jak figury odnajdywały swoje pozycje na szachownicy, ustawiając się w układzie początkowym, tym samym wyrażając gotowość do rozpoczęcia gry.
- Nie przypominam sobie, bym grała w szachy od czasu naszej ostatniej rozgrywki. Kiedy to było, sześć, siedem lat temu? - Ściągnęła brwi w chwilowym zakłopotaniu, bo choć utrzymywała, że odznacza się dobrą pamięcią, to niestety nie była w stanie przechowywać w swym umyśle wszystkich, najdrobniejszych szczegółów. - Wciąż myślę, że się wtedy podłożyłeś. Zbyt dobrze ci szło na tak głupi błąd. - Jeden z kącików jej ust uniósł się w uśmiechu, kiedy napotkała wzrokiem nieodgadnione spojrzenie Blacka. - Musisz mi wszystko przypomnieć, inaczej będzie ci trudniej oszukiwać. - Nie zależało jej na wygranej, a na spędzeniu czasu ze starym znajomym. Niedawne spotkania z Aquilą i Primrose uświadomiły jej jak bardzo zaniedbała swoich bliskich i jak bardzo zdążyła za nimi zatęsknić. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że i oni wraz z dniem otrzymania zaświadczeń o ukończeniu nauki w Hogwarcie zostali porwani w wir nowej codzienności, która boleśnie obdzierała ich z resztek złudzeń, jakoby życie miało być wypełnione przygodami, nauką czy miłością. Z Rigelem widzieli się w Château Rose podczas kolacji zaręczynowej, lecz i wtedy nie mieli okazji, by dłużej porozmawiać. Młody lord Black sprawiał wtedy wrażenie zagubienia i bycia nie na miejscu, liczyła więc na to, że w dzisiejszym, kameralnym towarzystwie otworzy się nieco bardziej.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]28.12.20 22:34
-Twój styl ubioru jest jak balsam na moje oczy. - Black uśmiechnął się do niej na powitanie. - Dobrze cię widzieć.
Lady Rosier za każdym razem wyglądała dobrze. Było to idealne połączenie jej naturalnego uroku, który odziedziczyła razem z niesamowitą mocą wili, jak świetnego wyczucia smaku. Wielu by się z tym nie zgodziło, ale Rigel był przekonany, że brakiem dobrego gustu, można by było oszpecić wszystko, nawet skundlić przepiękną Afrodytę.
Sam do parku ubrał się w jasny lniany garnitur z haftowanymi w najróżniejsze odcienie niebieskiego i zielonego geometryczne wzory, przypominające ni to pióra, ni to fantazyjne łuski, do tego lekka niebieska koszula.
-Wtedy nie podłożyłem się, tylko byłem rozkojarzony. To się zdarza nawet najlepszym. - Wzruszył ramionami. W tamtym czasie rzeczywiście nie błyszczał skupieniem. Skończył szkołę i był w kompletnej rozsypce, nie wiedząc, co dalej ze sobą robić. I to mimo tego, że oceny na egzaminie końcowym miał wyjątkowo dobre.
-Gra w szachy jest jak latanie na miotle — nigdy do końca się tego nigdy nie zapomina. - lekkim skinieniem wskazał na szachownicę. - No to zaczynamy szybką powtórkę zasad.
Rozkazał figurom zająć swoje miejsca na startowych pozycjach.
-To pionek, - Wziął jedną z figurek, przypominającą małego kanciastego żołnierzyka, stojącą w pierwszym rzędzie. - Mimo że jest mały, to ma dość rozbudowane zasady poruszania się. Mogą chodzić o jedno pole do przodu, ale jeśli nigdy nie były ruszane — to o dwa. Oczywiście, żadne z tych pól nie może być zajęte. Pion bije po przekątnej, w zasięgu pól na ukos przed nim, i nie może się cofać.
Postawił figurę na miejsce.
-Zawsze się zastanawiałem, czemu także w mowie, pionki są tak lekceważone. Przecież mogą narobić problemów… To teraz wieże.
W ręku Rigela pojawiła się figura przypominająca miniaturową wieżę.
-Porusza się po wszystkich polach w pionie i poziomie. A to skoczek. - Wymienił figurę wieży na miniaturowe popiersie konia. - Chodzi w kształcie litery “L” w przód i w tył. No i najważniejsze — może przeskakiwać nad innymi figurami i je omijać.
“Konik” powrócił na szachownice.
-Następnie mamy o tego tu — gońca. On jest trochę jak wieża, ale chodzi po przekątnej. Wygodne, żeby zaskoczyć. No i ostatnie — król i królowa albo hetman. Król jest prosty. Porusza się o jedno pole we wszystkie strony, niestety nie może zabijać. W odróżnieniu od królowej, która jest bardzo destrukcyjna. Porusza się o jedno pole we wszystkie strony i po przekątnej i jak wieża — w pionie i poziomie. Nie chodzi tylko jak skoczek, bo ten jest unikalny.
Postawił ostatnie dwie figury na miejsce.
-Żeby kazać figurze poruszyć się na konkretne miejsce na szachownicy, po prostu podaj nazwę pola, i figura tam się przemieści. Nie trzeba machać różdżką, na szczęście. - Ułożył się wygodniej na siedzeniu. - Jeśli chcesz, to możesz zaczynać. Akurat masz białe przed sobą, a tradycyjnie to właśnie one rozpoczynają grę.


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]02.01.21 11:40
- Całe szczęście nie pozostajesz mi dłużny i mogę odwdzięczyć się równie szczerym komplementem. Twoje zamiłowanie do koloru napawa mnie radością, a rewelacyjny detal ukazuje najwyższy kunszt projektanta. - Skinęła głową z uznaniem. W czasach Hogwartu ich wspólną rozrywką była szczera, niepodszyta złośliwością krytyka. Mieli podobne spojrzenie na piękno i lubili dzielić się tym, co wprawiało ich w zachwyt.
Gra w szachy to jak latanie na miotle? Wobec tego Evandra, która nie używała tego środka transportu od momentu ukończenia pierwszej klasy będzie miała utrudnione zadanie. Zasady gry nie były może aż tak skomplikowane, ale doprowadzenie do zwycięstwa już tak. Nie mogła się też zgodzić z opinią, jakoby taktyka z szachownicy niewiele różniła się od salonowych posunięć. Rzeczywiście, należało znać swojego wroga, jego mocne i słabe strony, dostosowywać się do jego taktyki, przewidywać ruchy, lecz wśród ludzi kreatywne rozwiązania przychodziły jej z większą łatwością. Tutaj sztywne zasady nie chciały się naginać, nie dopuszczały możliwości oszustwa, bazując wyłącznie na umiejętnościach (i ich braku) graczy, nie to co wśród arystokratów, którzy często nie wahali się przed posunięciem do nieczystych zagrań.
- Nie sądzę, by pionki były lekceważone ze względu na ich siłę - zastanowiła się na głos, wodząc wzrokiem za wymieniającą kolejne figury dłonią Rigela. - Jest ich wielu, co daje złudne wrażenie, iż nie będzie nam ich żal, gdy odejdą. Jak się nimi dobrze zająć, zrobią wszystko, czego nam trzeba, ale zignorowane i nieobjęte odpowiednią ochroną znikną szybciej, niż się tego spodziewamy.
Słuchała dalszych zasad, układając je sobie w głowie, nie chcąc niczego zapomnieć. Kiwała głową ze zrozumieniem, czasem unosząc wzrok z pionków na twarz przyjaciela, za którym naprawdę zdążyła już zatęsknić. Aquila wspominała przed miesiącem w swoim liście, iż młody lord Black wpadł w wir pracy, a spotkania między rodzeństwem stały sporadyczne. Aż dziw brał, że w całym tym natłoku obowiązków mężczyzna znalazł chwilę i zgodził się na spotkanie z Evandrą. Lady Rosier mogłaby wykorzystać ten czas na zawoalowane prawienie morałów, jak to miała w zwyczaju, lecz choć nie taki był jej plan na dzisiejszą grę, tak dopuszczała możliwość wprowadzenia zmian.
- Szachy zawsze mnie intrygowały, mnogość potencjalnych zagrań, numerologiczne wyzwania. Biorąc pod uwagę tempo postępujących zmian, jak myślisz, czy nasze dzieci będą zainteresowane naszymi rozrywkami? Cieszę się, iż nie muszę udawać, że grę w polo odnajduję jako szalenie ciekawą. - Przywołała na twarz uśmiech. - Możemy spróbować to przewidzieć, ale na potwierdzenie przyjdzie nam trochę poczekać. Evan nie prędko zacznie przejawiać zainteresowania, jakie moglibyśmy dzielić. - Trochę żałowała, że dzieci nie dorastają szybciej. Jeszcze przed miesiącem bardzo oschle podchodziła do kwestii wychowywania (a nawet posiadania) syna, teraz zastanawiała się kiedy chłopiec zacznie wypowiadać jakiekolwiek słowa, o dzieleniu się wrażeniami z przeczytanej lektury nie wspominając.
- Pionek na E4. - Rozpoczęła grę prostym, podręcznikowym ruchem. Opanowanie centralnej części planszy było kluczowe do dalszej rozgrywki, dawało przewagę, o której pamiętała jeszcze z ich niegdysiejszych rozgrywek. Biały kanciasty żołnierzyk ruszył się ze swojego miejsca o dwa pola do przodu.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]02.01.21 11:40
The member 'Evandra Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 21
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szachy czarodziejów - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]23.01.21 11:38
-Zastanawia mnie, jak trudno jest stworzyć ubranie, wiesz? Kiedy patrzę na swojego krawca, jak szybko i sprawnie potrafi wymierzyć, wyciąć, upiąć co i gdzie trzeba… to wydaje się tak proste i przyjemne. Oczywiście, pozory mogą mylić. Na pewno tak jest… Pytanie tylko - jak bardzo?
Od pamiętnej wizyty w sklepie z Prim, Rigel nabrał śmiałości i już więcej nie wyrywał ukradkiem stron z gazet, leżących w poczekalniach w miejscach publicznych. Niedawno nawet odważył się i sam zakupił jeden egzemplarz "Czarownicy", do którego był dołączony wykrój prostej kamizelki na jesień. W końcu, póki nie spróbuję, to nigdy się nie przekona, jak to jest samemu tworzyć ubrania.
Black cieszył się, że mógł tą myślą podzielić się z Evandrą. Wiedział, że przyjaciółka raczej go nie wyśmieje, a przedstawi również swoje myśli na ten temat - i to kompletnie z innej strony, niż on sam ktokolwiek mógł się spodziewać. Czasami zastanawiał się, czy Tiara rozważała przypadkiem, żeby umieścić, wtedy jeszcze Pannę Lestrange, w Domu Roveny, ponieważ jego przyjaciółka prezentowała taki sposób myślenia, jaki spotykał często wśród innych Krukonów. Jednak tak się nie stało. Możliwe, że Tiara miała jakiś swoj plan na przyszłość dziewczyny.
-Mam wrażenie, jakbyś opisywała codzienne problemy ze służbą. - Rigel uśmiechnął się wesoło do Evandy, na słowa o pionkach. - Na szczęście, skrzaty się nie zwalniają. To by było straszne.
Dłużej popatrzył na szachownice, rozmyślając co robić dalej, po czym wykonał kolejny ruch, mają już w głowie jakiś plan.
-Cóż, na pewno są gry i sporty, które przetrwały tak długo i nadal się cieszą popularnością, inne to już nawet tradycja, że na pewno w przyszłości nadal będą bawić. Ale szczerze, to również wolałbym chodzić na zawody szachowe, niż oglądać jak grupy ludzi biegają, jeżdżą czy latają za piłkami, czy tam kulami. - machnął ręką. - Z resztą sama wiesz, że ja i sport to jak ogień i woda. Gdyby nie zalecenia od magomedyków, to bym się do tego na milę nie zbliżał.
Nigdy się z tym nie krył, że nie znosi sportów, a jego paroletnia przygoda z quidditchem nie była podyktowana fascynacją konkretną drużyną czy zawiłościami strategii światowych gwiazd.
-Możemy się ponownie spotkać na partyjkę. W domu mam też parę książek o strategii, więc jeśli będziesz chciała, to z radością ci pożyczę. A Evanowi na pewno spodobają się obrazki.
Rigel bardzo lubił dzieci i marzył o tym, żeby mieć też gromadkę swoich. Mógłby im tyle pokazać i tyle ich nauczyć! Patrzeć jak dorastają, pomagać im w rozwijaniu talentów.
-A próbowałaś zrobić małemu horoskop? Poznając układ gwiazd i planet w moment narodzin, można wiele przewidzieć. Może i nie pokaże dokładnie, jak wielkim miłośnikiem polo będzie twój syn, ale może wyjawi, do czego będzie mieć predyspozycje? Zostanie potężnym alchemikiem? Może podróżnikiem? Co myślisz?


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]23.01.21 11:38
The member 'Rigel Black' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 29
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szachy czarodziejów - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]26.01.21 21:35
- Z początku wszystko wydaje się być skomplikowane, lecz gdy przy odrobinie wysiłku zaczynamy dostrzegać pierwsze efekty, wzrasta nasza motywacja i nie poddajemy się przy porażkach - odpowiedziała niemal automatycznie, zaraz jednak zamrugała kilkakrotnie, uświadamiając sobie, że nie bez powodu spytał akurat o krawiectwo. - W twoim przypadku na pewno poszłoby sprawnie. Znam kilka dobrze poruszających się po meandrach mody osób, ale to ciebie nie da się niczym zaskoczyć.
Sama nigdy nie zastanawiała się czy powinna była przynależeć do innego domu. Slytherin wydawał się być tradycją, jakiej należało przestrzegać, by zasłużyć na przychylność rodziny i stać się jej dumą. Zaradność i braterstwo były dla niej zawsze istotnymi cechami, a dzięki wrodzonej samodzielności radziła sobie w wielu sytuacjach.
- O służbie? - zdziwiła się, po czym wolno pokiwała głową. - Pionki mogą być także metaforą zwykłych obywateli lub słabo poznanych nam przyjaciół. Ludzie są skomplikowanymi istotami, lecz mają ze sobą wiele cech wspólnych. Nikt nie lubi być zaniedbany czy odrzucony. Im bardziej damy im odczuć, że mogą zostać zastąpieni, tym mniej będzie im na nas zależeć. - Jeśli Evandra miałaby wskazać nauki, jakie wyniosła z rodzinnego domu, a jakie najmocniej zapadły jej w pamięć, to otoczenie opieką najbliższych zdecydowanie wiodło prym. Oczywiście, że nie pochylała się nad każdym mijanym na ulicy bezdomnym, ale starała się dbać o to, by jej przyjaciele i rodzina nigdy nie czuli się odrzuceni.
Pochylona nad szachownicą obserwowała kolejne ruchy Rigela. - Może i ty i wysiłek fizyczny się nie lubicie, ale nie odczuwasz z tego powodu żadnej pustki czy niedosytu? Przed tygodniem miałam przyjemność porozmawiać z mademoiselle Blythe, bardzo utalentowaną śpiewaczką operową - wyjaśniła pokrótce, chcąc zarysować tło prowadzonej tamtego dnia rozmowy, jakby połączenie tych artystyczna dusza Angelique była tu ważnym elementem. - Mówiłyśmy o potrzebie zróżnicowania swoich zainteresowań i nie skupianiu się na jednej tylko dziedzinie. Jak myślisz, czy traktując sport wyłącznie jako rywalizację czy rozrywkę nie upraszczamy jego prawdziwego znaczenia? - zastanawiała się na głos, podczas gdy figury na szachownicy zamieniały się miejscami. - Może jakby potraktować go w inny, bardziej naukowy sposób, czy nie sprawiałby nam większej przyjemności? W trakcie partii szachów bierzemy pod uwagę stosowaną taktykę, ale czy analizujemy je pod kątem osób w nie grających i tego, co nimi kierowało podczas podejmowania kolejnych kroków? - Obserwacja, analiza, interpretacja, czyli to, czym Evandra uwielbiała urozmaicać sobie czas podczas nudnawych bankietów i podwieczorków. O tym, że Rigel nie pałał sympatią do sportu wiedziała od czasów szkolnych i prawdę mówiąc odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że wcale nie ma jej za złe, kiedy nie wykazuje się wielkim zainteresowaniem tabelą wyników meczów quidditcha.
Sympatia, z jaką lord Black zawsze wspominał o najmłodszych, przyprawiała Evandrę o rozczulenie. Oczywiście do momentu, kiedy okazało się, że sama spodziewa się dziecka. Pragnęła mieć dzieci, dużą, szczęśliwą rodzinę! Tyle że komplikacje, na jakie natknęła się po drodze, sprawiły że zdystansowała się do własnych marzeń. - Nie próbowałam - przyznała, ściągając brwi. - Chętnie sprawdziłabym co gwiazdy mają do powiedzenia o przyszłości Evana, choć wolałabym, by nie była to fascynacja polo…



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]26.01.21 21:35
The member 'Evandra Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 13
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Szachy czarodziejów - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Szachy czarodziejów [odnośnik]28.01.21 9:46
-Jeśli nas zapoznasz, to będę wdzięczny. - wyjął papierosa z papierośnicy, trzymanej w kieszeni, i odpalił, pozwalając kolorowemu dymowi tańczyć w powietrzu. Zawsze lubił wszystko, co było kolorowe, mieniące się, opalizujące. Dlatego, mimo że już dawno przestał być nastolatkiem, nadal twardo trzymał się palenia papierosów Jarella. - Oh, tak bardzo brakuje mi porządnego wydarzenia modowego, żeby się tak spotkać z innymi osobami o podobnych zainteresowaniach.
Kolejny ruch szachowy wykonał szybko, podążając za planem, który miał ułożony w swojej głowie.
-Może coś kiedyś zorganizujemy? Tak w ramach ubrań i pionków - modowy wernisaż i przy okazji jakaś zbiórka charytatywna dla potrzebujących. Może nawet rozdamy trochę ubrań, żeby ucieszyć biedniejsze magiczne rodziny? No i przy okazji żadna z rodzin się nie przyczepi, że urządzamy spotkania bez celu i wyłącznie po to, żeby się chwalić swoimi kreacjami.
Wypuścił kolorowy obłoczek dymu. Widział tych ludzi na ulicach. W ubraniach za dużych, za bardzo znoszonych. Ale również zauważył, jak te osoby dbały o swój wygląd. Jak starały się, mimo ciężkiej sytuacji materialnej, wyglądać schludnie. Black to bardzo dobrze rozumiał. Zadbanie o swój wygląd mocno wpływa na stan emocjonalny. Dlatego, wydawało się dobrym pomysłem im, jako szlachcie, pokazać jak bardzo zależy im na dobru magicznych rodzin. Ludzie nie widzą pieniędzy przeznaczanych na Ministerstwo czy odbudowę budynków. Żeby rzeczywiście zadbać o ich morale, powinni dostać coś, czego będą mogli dotknąć.
-Pustkę? Cóż, nie zastanawiałem się nad tym… - postukał palcem w brzeg szachownicy, coś sobie przypomniał, i było to mało komfortowe. - Zrozumienie charakteru i motywacji jest często używane jako narzędzie, żeby osiągnąć zwycięstwo. Rzadko kiedy te role są odwracane…
Rigel, kiedy jeszcze grał w quidditch, robił w drużynie za głównego stratega. Miał też parę rolek pergaminu, gdzie wypisywał, jak dana osoba zachowywała się na polu, żeby wykorzystać jej słabości przeciwko niej samej. Ostatecznie te wszystkie zapiski, po ukończeniu szkoły, zostały zniszczone - strawił je ogień wyczarowany przez samego Blacka.
-Ale… To brzmi niesamowicie ciekawie! Zbierzmy się kiedyś grupą i zagrajmy w coś. Oczywiście - nie polo. Może gargulki?
Cicho się roześmiał, wyobrażając sobie Prim, która dostaje od kulki pyłem w nos.
-Jeśli dobrze pamiętam, to Evan też jest Żądlibąkiem? Druga dekada… Jeśli dobrze pamiętam, do w tym czasie jest duży wpływ Księżyca… - zamyślił się i spojrzał do góry. Mimo że był dzień, Rigel wyglądał, jakby coś próbował określić. - Na pewno będzie mieć dużą intuicję i powodzenie u Pań. Ale będzie mu ciężko mierzyć siły na zamiary. To tak w skrócie mogę powiedzieć... Ah, no tak. Zapomniałbym. I jeszcze ma najlepszą matkę na świecie.


HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8887-rigel-black https://www.morsmordre.net/t9011-apt#270971 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t9012-skrytka-bankowa-nr-2091#270977 https://www.morsmordre.net/t9026-rigel-a-black#271647

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Szachy czarodziejów
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach