Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire
Niebieski las
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Niebieski las
Niebieski las jest stosunkowo niewielkim, lecz wyjątkowo malowniczym zakątkiem ulokowanym gdzieś na południu Anglii. Wiosną jego dno porastają tysiące niebieskich dzwonków, skąd też wzięła się potoczna nazwa tego lasu. Miejsce to jest bardzo ciche i rzadko uczęszczane, wydaje się idealną lokacją dla artystów poszukujących inspiracji i spokoju, jednakże nie tylko artystyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie – w lesie, oprócz wszechobecnych dzwonków, można znaleźć także inne rośliny, w tym również zioła przydatne do warzenia eliksirów. Z tego powodu miejsce często przyciąga alchemików i zielarzy, którzy odwiedzają las poszukując ingrediencji. Najlepszą porą na zbiory jest wiosna i lato, lecz i w inne pory roku można znaleźć tutaj coś interesującego lub przynajmniej spędzić miły dzień na łonie natury.
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Nieudane zaklęcie prędko przeszło w niepamięć; dostatecznie zepchnięte gdzieś na dalszy plan, mimo zaciśniętych mocno palców na rękojeści różdżki i spojrzeniu utkwionym w kierunku mężczyzny, który jeszcze chwilę temu przygniatał ją własnym ciałem do zimnego podłoża. Podążyła wzrokiem w kierunku, w którym zdecydował się skierować własną różdżkę, dopiero wtedy odnajdując się w dziwacznej sytuacji, i dopiero wtedy dostrzegając jak Multon... no właśnie – wpierw się kurczy, później przyjmuje kształt ropuchy.
Kilkukrotne mrugnięcie powiekami było jedyną odpowiedzią, choć fakt, że Elvira zdecydowała się czym prędzej uskoczyć pod leśne zarośla, zasługiwał na aprobatę. Może gdy schowa się pod jednym z krzaków nie będą samobójczo wyciągać rąk by dorwać maleńki płaz. Brak dodatkowej różdżki był jednak nieco kłopotliwy.
Przynajmniej przez chwilę, bo kiedy Sigrun uderzyła potężnym czarem w tego, z którym zaledwie chwilę temu wymieniała się jakże urokliwymi epitetami, Dolohov nie mogła powstrzymać drobnego uśmiechu, który wpełzł na wargi.
Nie ruszając się z miejsca raz jeszcze zamachnęła się różdżką w kierunku tego, który miał czelność powalić ją na ziemię zaledwie chwilę temu, a teraz osłaniał zaklęciem najmłodszego z ich grupki, sądząc po wyglądzie.
– Regressio – wysyczane ze złością, która drżała w palcach i płonęła w niebieskoszarym spojrzeniu.
Kilkukrotne mrugnięcie powiekami było jedyną odpowiedzią, choć fakt, że Elvira zdecydowała się czym prędzej uskoczyć pod leśne zarośla, zasługiwał na aprobatę. Może gdy schowa się pod jednym z krzaków nie będą samobójczo wyciągać rąk by dorwać maleńki płaz. Brak dodatkowej różdżki był jednak nieco kłopotliwy.
Przynajmniej przez chwilę, bo kiedy Sigrun uderzyła potężnym czarem w tego, z którym zaledwie chwilę temu wymieniała się jakże urokliwymi epitetami, Dolohov nie mogła powstrzymać drobnego uśmiechu, który wpełzł na wargi.
Nie ruszając się z miejsca raz jeszcze zamachnęła się różdżką w kierunku tego, który miał czelność powalić ją na ziemię zaledwie chwilę temu, a teraz osłaniał zaklęciem najmłodszego z ich grupki, sądząc po wyglądzie.
– Regressio – wysyczane ze złością, która drżała w palcach i płonęła w niebieskoszarym spojrzeniu.
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Dwa zaklęcia zmierzające w Alexandra spotkały się z bielą wyczarowanego patronusa, powstrzymując przed wyrządzeniem trwałej szkody. Deserpes rozbiło się o ziemię i powędrowało dalej. Zaklęcie rzucone przez Keata w porę zadziałało, osłaniając także Juliena przed ugrzęźnięciem w ruchomych piaskach. Zaklęcie Elviry powstrzymało ją przed sięgnięciem po własną różdżkę, choć ta spoczywała raptem kilka skoków od niej. Jako urocza żabka nie miała z niej pożytku. Póki co.
Julien uratowany przed spotkaniem z ruchomymi piaskami, wymierzył różdżkę w Tatianę i posłał w nią kolejne zaklęcie transmutacyjne. Czarownica w odpowiedzi posłała w Keata wyjątkowo silne Regressio. Stojąca tuż obok niej Sigrun zdecydowała się na kolejną czarnomagiczną klątwę, także i tym razem nie ponosząc konsekwencji sięgania po plugawą magię. Czar pomknął ponownie w kierunkuAlexandra.
Ziemia tuż obok czarodziejów zatrzęsła się, gdy zaklęcie rzucone wcześniej przez Elvirę dobiegło końca w swym działaniu. Nie wyrzuciło jednak zielarek, które zginęły przygniecione glebą i kamieniami. W tej samej chwili zaklęcie, które wzmacniało Juliena i Keata także przestało działać. Obaj poczuli, jak dodatkowe siły ich opuszczają, zmuszając ich do polegania jedynie na własnych umiejętnościach.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Julien - +10 do zwinności (3/3)
Elvira - Bombino (2/3), Deserpes (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (1/3)
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Edytowane [17.02.21; 23:12] - Mistrz Gry się pomylił, zaklęcie Tati leci w Keata, nie Juliena
Julien uratowany przed spotkaniem z ruchomymi piaskami, wymierzył różdżkę w Tatianę i posłał w nią kolejne zaklęcie transmutacyjne. Czarownica w odpowiedzi posłała w Keata wyjątkowo silne Regressio. Stojąca tuż obok niej Sigrun zdecydowała się na kolejną czarnomagiczną klątwę, także i tym razem nie ponosząc konsekwencji sięgania po plugawą magię. Czar pomknął ponownie w kierunkuAlexandra.
Ziemia tuż obok czarodziejów zatrzęsła się, gdy zaklęcie rzucone wcześniej przez Elvirę dobiegło końca w swym działaniu. Nie wyrzuciło jednak zielarek, które zginęły przygniecione glebą i kamieniami. W tej samej chwili zaklęcie, które wzmacniało Juliena i Keata także przestało działać. Obaj poczuli, jak dodatkowe siły ich opuszczają, zmuszając ich do polegania jedynie na własnych umiejętnościach.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Julien - +10 do zwinności (3/3)
Elvira - Bombino (2/3), Deserpes (1/3)
Alexander - Expecto Patronum (1/3)
- Żywotność:
- Elvira 209/209
Sigrun 212/227 [15 (tłuczone)]
Tatiana 205/220 [15 (tłuczone)]
Alexander 205/220 [15 (tłuczone)]
Julien 210/210
Keat 235/250 [15 (tłuczone)]
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Edytowane [17.02.21; 23:12] - Mistrz Gry się pomylił, zaklęcie Tati leci w Keata, nie Juliena
Nie wiedziała kim są, ani po co tutaj przyszli – ale to nie było teraz ważne. Mogła snuć domysły, że chodziło o przeklęty Zakon Feniksa, którego wciąż ciężko było wyplenić z angielskich ziemi, zupełnie jak karaluchy w zatęchłej, wilgotnej łazience; słowa Rookwood, w szczególności część zdradziecka wystarczyły, by czarownice przybrały wobec nich jedyną słuszną postawę.
Zaklęcia przecinały kolorowymi smugami rzeczywistość w takim tempie, że trudno było rejestować wszystko w odpowiednim czasie i kolejności; Dolohov ledwo zdążyła machnąć różdżką w kierunku mężczyzny, z którym zdążyła już zaliczyć spotkanie bliskiego stopnia, kiedy to wiązka czaru, tym razem wypuszczona z rąk tego najmłodszego, ruszyła w jej stronę.
Machinalnie zamachnęła się znowu, odpowiednim ruchem nadgarstka i wypowiedzianym czarem próbując osłonić siebie i Sigrun.
– Protego maxima!
nie przemieszczam się, czarem osłaniam siebie i Sig
Zaklęcia przecinały kolorowymi smugami rzeczywistość w takim tempie, że trudno było rejestować wszystko w odpowiednim czasie i kolejności; Dolohov ledwo zdążyła machnąć różdżką w kierunku mężczyzny, z którym zdążyła już zaliczyć spotkanie bliskiego stopnia, kiedy to wiązka czaru, tym razem wypuszczona z rąk tego najmłodszego, ruszyła w jej stronę.
Machinalnie zamachnęła się znowu, odpowiednim ruchem nadgarstka i wypowiedzianym czarem próbując osłonić siebie i Sigrun.
– Protego maxima!
nie przemieszczam się, czarem osłaniam siebie i Sig
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Tatiana Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
No tak. Tego mogła się spodziewać.
- Kto tu jest tchórzem, Alexandrze? - zakpiła Sigrun.
Znowu ukrywał się za tą sztuczką, o której wiedzieli już od dawna, za patronusem - świetlistym krukiem. Widziała go już tyle razy, że chyba poznałaby go wszędzie. Nie sądziła jedynie, że zdoła obronić go przed zaklęciami pędzącymi z dwóch różnych stron. Deserpes Elviry mknęło z zupełnie innej. Czy mógł ukrywać się za tym ptaszyskiem wiecznie? Drugi promień pomknął w jego kierunku. Już nie tak silny, lecz wciąż mocny.
Jego towarzysz wyprowadził ku nim śmieszne, lecz groźne zaklęcie. Mogłoby je unieruchomić. Dolohov zareagowała pierwsza, rozsądnie decydując się, aby obronić je obie - mądra dziewczyna. Była tam, gdzie powinna być. Rookwood, wierząc, że dzięki niej uniknie pułapki z różowej galarety, w chwili, gdy mogła zaatakować wymierzyła znów różdżkę w Alexandra.
- Sectumsempra - powtórzyła jeszcze raz inkantację czaru, pochłoniętego przez patronusa, bo chciala zobaczyć jak z tego zdrajcy wylewa się krew, której nie był warty.
- Kto tu jest tchórzem, Alexandrze? - zakpiła Sigrun.
Znowu ukrywał się za tą sztuczką, o której wiedzieli już od dawna, za patronusem - świetlistym krukiem. Widziała go już tyle razy, że chyba poznałaby go wszędzie. Nie sądziła jedynie, że zdoła obronić go przed zaklęciami pędzącymi z dwóch różnych stron. Deserpes Elviry mknęło z zupełnie innej. Czy mógł ukrywać się za tym ptaszyskiem wiecznie? Drugi promień pomknął w jego kierunku. Już nie tak silny, lecz wciąż mocny.
Jego towarzysz wyprowadził ku nim śmieszne, lecz groźne zaklęcie. Mogłoby je unieruchomić. Dolohov zareagowała pierwsza, rozsądnie decydując się, aby obronić je obie - mądra dziewczyna. Była tam, gdzie powinna być. Rookwood, wierząc, że dzięki niej uniknie pułapki z różowej galarety, w chwili, gdy mogła zaatakować wymierzyła znów różdżkę w Alexandra.
- Sectumsempra - powtórzyła jeszcze raz inkantację czaru, pochłoniętego przez patronusa, bo chciala zobaczyć jak z tego zdrajcy wylewa się krew, której nie był warty.
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 81
--------------------------------
#2 'k10' : 9
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 1, 2, 1, 3, 6, 8, 5, 2, 1
#1 'k100' : 81
--------------------------------
#2 'k10' : 9
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 1, 2, 1, 3, 6, 8, 5, 2, 1
Wszystko potoczyło się nie tak, jak powinno. Zaklęcie Deserpes rzuciła z myślą o unieruchomieniu przeciwnika, kiedy Sigrun oraz Tatiana przeprowadzą natarcie z drugiej strony. W tamtym momencie nie zastanawiała się nad pozycją, w której się znajdzie, jeżeli zostanie przeobrażona w zwierzę. Teraz, ledwo wystając czubkiem zielonej głowy nad ośnieżone kępy traw, nie mogła ryzykować uskoczenia w piach w poszukiwaniu różdżki. Żabim ciałkiem wstrząsnął dreszcz niepokoju, z gardła wyrwało się żałośliwe skrzeknięcie. A co jeżeli wróg zdąży podebrać jej broń nim sama po nią sięgnie? Jeżeli białe, sosnowe drewno zaginie w ferworze bitwy? Nie uznawała się za osobę sentymentalną, ale czy istniało coś bardziej żałosnego niż czarownica pozbawiona różdżki?
Zarechotała jeszcze kilkukrotnie, a potem uskoczyła za wystający korzeń drzewa, oplatając go łapkami i obserwując pojedynek z ukrycia. Nie pozostawało nic innego jak tylko oczekiwać, aż zaklęcie dobiegnie końca.
A wtedy ten dzieciak pożałuje, że się urodził.
Zarechotała jeszcze kilkukrotnie, a potem uskoczyła za wystający korzeń drzewa, oplatając go łapkami i obserwując pojedynek z ukrycia. Nie pozostawało nic innego jak tylko oczekiwać, aż zaklęcie dobiegnie końca.
A wtedy ten dzieciak pożałuje, że się urodził.
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Alexander poczuł mrowienie rozchodzące się po dłoni kiedy z jego różdżki buchnęła jasna poświata: ta w mgnieniu oka przybrała postać kruka, który osłonił Farleya swoimi rozłożystymi skrzydłami, chroniąc go tym samym przed obiema wiązkami zaklęć. Pozytywna energia emanowała od jego obrońcy, co niewątpliwie musieli poczuć też stojący obok niego czarodzieje. Chociaż ziemia zadrżała, a pogoda pozostawała nieustępliwa, Alexander nabrał kolejnego oddechu i w pewnym chwycie uniósł różdżkę.
– Obrót! – zarządził, widząc że jego kompanom udało się uniknąć unieruchomienia, a wolną ręką zatoczył gest obrazujący, jak mieli się poruszyć. Zajmując w formacji miejsce, które jeszcze przed chwilą zajmował Keat, Alexander po raz ponownie sięgnął po białą magię, chcąc ochronić zarówno siebie, jak i towarzysza.
– Protego Maxima! – wypowiedział inkantację, a hikorowa różdżka świsnęła przy tym w powietrzu.
| Poruszam się o pole w prawo (na miejsce Keata), rzucam Protego Maxima by obronić siebie i Burroughsa przed obydwoma zaklęciami.
– Obrót! – zarządził, widząc że jego kompanom udało się uniknąć unieruchomienia, a wolną ręką zatoczył gest obrazujący, jak mieli się poruszyć. Zajmując w formacji miejsce, które jeszcze przed chwilą zajmował Keat, Alexander po raz ponownie sięgnął po białą magię, chcąc ochronić zarówno siebie, jak i towarzysza.
– Protego Maxima! – wypowiedział inkantację, a hikorowa różdżka świsnęła przy tym w powietrzu.
| Poruszam się o pole w prawo (na miejsce Keata), rzucam Protego Maxima by obronić siebie i Burroughsa przed obydwoma zaklęciami.
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 26
'k100' : 26
Ponownie osłonił Juliena tarczą, kątem oka zerkając w stronę potężnego patronusa wyczarowanego przez Alexa; widział już kilka razy jak białe wiązki przybierającego zwierzęce formy światła pochłaniają zaklęcia niczym protego, lecz za każdym razem robiło to na nim podobne wrażenie. Było coś takiego w tym widoku, co nasuwało skojarzenia z najpiękniejszymi momentami, które przywoływał z pamięci jak wtedy, gdy sam inkantował expecto patronum.
Ciepło przebijające się przez zimny śnieg i nadzieja wyłaniająca się zza czarnomagicznego zaklęcia.
Przez chwilę zostali zepchnięci do defensywy, lecz może teraz zyskali szansę, by to zmienić. Dzięki Alexowi, który niemalże instynktownie sięgnął po tarczę, żeby osłonić też Burroughsa, Keat mógł w końcu spróbować zaatakować.
Przesunął się za sugestią Lexa, stając na miejscu Juliena, po czym skierował różdżkę w stronę czarownicy, z którą zderzył się kilka minut wcześniej. - Casa Aranea - wyinkantował, wykonując płynny ruch nadgarstkiem.
| przesuwam się na miejsce Juliena, góra-lewo; celuję w Tati
Ciepło przebijające się przez zimny śnieg i nadzieja wyłaniająca się zza czarnomagicznego zaklęcia.
Przez chwilę zostali zepchnięci do defensywy, lecz może teraz zyskali szansę, by to zmienić. Dzięki Alexowi, który niemalże instynktownie sięgnął po tarczę, żeby osłonić też Burroughsa, Keat mógł w końcu spróbować zaatakować.
Przesunął się za sugestią Lexa, stając na miejscu Juliena, po czym skierował różdżkę w stronę czarownicy, z którą zderzył się kilka minut wcześniej. - Casa Aranea - wyinkantował, wykonując płynny ruch nadgarstkiem.
| przesuwam się na miejsce Juliena, góra-lewo; celuję w Tati
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Zaklęcia błyskały w finezyjnym tańcu, młody poeta już teraz wiedział, że – jeśli przeżyje – to wszystko co czuł, będzie musiał zamknąć w poemacie lub chociaż opowiadaniu, które zbierze cały ciężar z jego barków. Zaklęcia rzucone w stronę jego przyjaciół brzmiały złowieszczo, a Julien nawet wolał się nie zastanawiać, co musiała poświęcić kobieta, aby pojąć te mroczne inkantacje. Na szczęście Farley był kim był, a biel patronusa potrafiła rozjaśnić nawet największy mrok. Był niczym światło w ciemnym tunelu. Gdy wszystko traciło sens, pojawiał się ten błysk nadziei.
Wszystko działo się tak prędko, a śnieg prószył coraz mocniej, brakowało jedynie złowrogiej muzyki w tle. Francuz kiwnął w kierunku Keata w podzięce za ochronne zaklęcie – będzie mu musiał postawić po tym piwo, koniecznie. Potem Julien posłusznie przeszedł na miejsce Alexa i czym prędzej pochylił się nad różdżką należącą do kobiety przemienionej w uroczą żabkę. Nadal dziw go brał, że był w stanie rzucić tak silne zaklęcie… Może za mało się cenił? Starannie i ostrożnie, uważając na ruchomy grunt wokół i unikając błędów, sięgnął po własność czarownicy. Był to chyba jedyny moment, w którym mógł to zrobić.
| Kratka lewo dół, na miejsce Alexa. Poświęcam akcje na zabranie różdżki Elviry.
Wszystko działo się tak prędko, a śnieg prószył coraz mocniej, brakowało jedynie złowrogiej muzyki w tle. Francuz kiwnął w kierunku Keata w podzięce za ochronne zaklęcie – będzie mu musiał postawić po tym piwo, koniecznie. Potem Julien posłusznie przeszedł na miejsce Alexa i czym prędzej pochylił się nad różdżką należącą do kobiety przemienionej w uroczą żabkę. Nadal dziw go brał, że był w stanie rzucić tak silne zaklęcie… Może za mało się cenił? Starannie i ostrożnie, uważając na ruchomy grunt wokół i unikając błędów, sięgnął po własność czarownicy. Był to chyba jedyny moment, w którym mógł to zrobić.
| Kratka lewo dół, na miejsce Alexa. Poświęcam akcje na zabranie różdżki Elviry.
A on biegł wybrzeżami coraz innych światów. Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów
Troje czarodziejów, pod rozkazami Alexandra, przystąpiło do zmiany swojego położenia bez względu na wiązki zaklęć mknące w powietrzu. Farley, wychodząc na czoło obranej formacji, stał się celem dwóch zaklęć mknących ku niemu. Tarcza, którą wywołał osłoniła zarówno przez Regressio jak i klątwą Ictusosio. Keat, zajmując miejsce Juliena, rzucił kolejne zaklęcie, z zamiarem spętania przeciwniczek w pajęczynie, lecz tą rozwiał wiatr oraz śnieg nim pokonała połowę drogi. Julien, który znalazł się najbliżej różdżki Elviry, dostrzegł, że częściowo znajdowała się pod ziemią zachowującą się jak ruchome piaski. Chwyciwszy za nią, zorientował się, że potrzebował więcej siły niż użył teraz, aby ją zdobyć, a było naprawdę blisko. Ziemia wiązała się z drewnem wyjątkowo szybko, lada moment mogąc uczynić różdżkę bezużyteczną. Kucając, czarodziej odczuł także, jak jego ciało traci gibkość pozyskaną wcześniej. Mięśnie nagle stały się sztywniejsze i mniej skore do współpracy.
Dwóm czarownicom, stojącym ramię w ramię, nie pozostawiono wielkiego wyboru. Transmutacyjne zaklęcie mknęło wprost w Tatianę i miało objąć także Śmierciożerczynię. Przywołując tarczę, jedną z silniejszych, zdołała zatrzymać promień magii. Ten jednak nie został zlikwidowany. Powietrze przed czarownicą zaczęło gęstnieć, aż przybrało formę różowej galarety, która chroniła ją przed kolejnymi atakami tak długo, jak się za nią znajdowała. Sigrun, dzięki interwencji towarzyszki, raz jeszcze sięgnęła po klątwę. Skierowała ją w Alexandra z niezwykłą mocą, nie ponosząc przy tym konsekwencji używania czarnej magii. Magia ledwie drasnęła wznoszącą się galaretę, która rosła i odgradzała od przeciwników. Klątwa pomknęła dalej, ku obranemu celowi, a gęstniejące powietrze nie przybrało formy galarety w miejscu pojawienia się plugawej magii, pozostając rozwianym przez wzmagającą zamieć.
Elvira, w swoim osamotnionym położeniu, mogła jedynie obserwować, jak jej różdżka została nieudolnie pochwycona przez przeciwnika, lecz nie odebrana. Wiedziała jednak, że zaklęcia transmutacyjne nie trwały wiecznie i wkrótce mogła wrócić do swojej postaci, odzyskać różdżkę, wrócić do walki.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Mistrza Gry wykonał rzut kością z Juliena na przejęcie różdżki tutaj. ST wyciągnięcia różdżki z ziemi wynosi 70 i będzie rosło. Doliczana jest sprawność.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Elvira - Bombino (3/3), Deserpes (2/3)
Alexander - Expecto Patronum (1/3)
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Post edytowany [20.02.21; 21:05]
Dwóm czarownicom, stojącym ramię w ramię, nie pozostawiono wielkiego wyboru. Transmutacyjne zaklęcie mknęło wprost w Tatianę i miało objąć także Śmierciożerczynię. Przywołując tarczę, jedną z silniejszych, zdołała zatrzymać promień magii. Ten jednak nie został zlikwidowany. Powietrze przed czarownicą zaczęło gęstnieć, aż przybrało formę różowej galarety, która chroniła ją przed kolejnymi atakami tak długo, jak się za nią znajdowała. Sigrun, dzięki interwencji towarzyszki, raz jeszcze sięgnęła po klątwę. Skierowała ją w Alexandra z niezwykłą mocą, nie ponosząc przy tym konsekwencji używania czarnej magii. Magia ledwie drasnęła wznoszącą się galaretę, która rosła i odgradzała od przeciwników. Klątwa pomknęła dalej, ku obranemu celowi, a gęstniejące powietrze nie przybrało formy galarety w miejscu pojawienia się plugawej magii, pozostając rozwianym przez wzmagającą zamieć.
Elvira, w swoim osamotnionym położeniu, mogła jedynie obserwować, jak jej różdżka została nieudolnie pochwycona przez przeciwnika, lecz nie odebrana. Wiedziała jednak, że zaklęcia transmutacyjne nie trwały wiecznie i wkrótce mogła wrócić do swojej postaci, odzyskać różdżkę, wrócić do walki.
| Czas na odpis wynosi 24 godziny.
Rycerze odpisują w tym temacie.
Zakonnicy odpisują w tym temacie.
Mistrza Gry wykonał rzut kością z Juliena na przejęcie różdżki tutaj. ST wyciągnięcia różdżki z ziemi wynosi 70 i będzie rosło. Doliczana jest sprawność.
Sigrun - przemiana we mgłę (1/3)
Elvira - Bombino (3/3), Deserpes (2/3)
Alexander - Expecto Patronum (1/3)
- Żywotność:
- Elvira 209/209
Sigrun 212/227 [15 (tłuczone)]
Tatiana 205/220 [15 (tłuczone)]
Alexander 205/220 [15 (tłuczone)]
Julien 210/210
Keat 235/250 [15 (tłuczone)]
Dobrowolne opuszczenie mapy (wyjście poza jej krawędź) jest jednoznaczne z opuszczeniem pojedynku.
Post edytowany [20.02.21; 21:05]
Niebieski las
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Derbyshire