Wydarzenia


Ekipa forum
Opuszczona portiernia
AutorWiadomość
Opuszczona portiernia [odnośnik]10.03.12 23:07
First topic message reminder :

Opuszczona portiernia

Opuszczona portiernia jest ulokowanym tuż obok bramy dwupiętrowym budynkiem, z którego rozciąga się doskonały widok zarówno na cały plac i magazyny, jak i na otaczającą ten przybytek okolicę. Nietrudno więc dostrzec stąd ewentualne zagrożenie, zwłaszcza podczas nocnych eskapad lub poszukiwania kryjówek.
Ponieważ portiernia w czasach świetności przyportowego obiektu pełniła rozmaite funkcje, od biura zacząwszy, a na stołówce skończywszy, do dziś pełna jest ona różnorakich pomieszczeń, obecnie zakurzonych, zniszczonych i przeżartych zębem czasu. Brudne, stłuczone szyby nie lśnią już w blasku słońca i nie chronią przed deszczem, większość drzwi została wyniesiona lub spalona, a drewniane barierki schodów powyrywane, jednak przy odrobinie trudu wciąż w dziesiątkach tychże pomieszczeń - jak i na terenie całych magazynów - można znaleźć bezpieczne schronienie tudzież nietknięte przez nikogo skarby: butelki alkoholu, książki, fiolki nieznanych eliksirów, sykle, knuty, pergaminy. Miejsce to pełne jest bowiem rozmaitych skrytek zabezpieczonych wszelakimi czarami i nikt, naprawdę nikt nie wie, czy istniały one tutaj już wcześniej, czy powstały dopiero podczas wojny.
Parter zajmują pokój portierów, szatnia i kilkanaście zagraconych pokojów o bliżej nieznanym przeznaczeniu - obecnie pełne kurzu i gruzu, najpewniej stratowanych podczas jakiegoś czarodziejskiego pojedynku. Na pierwszym piętrze znajdują się natomiast toalety, dawna stołówka - dziś zionąca pustką - a także wielka sala z dwoma połamanymi regałami i rozbitym kominkiem kaflowym, w której niegdyś najprawdopodobniej pracownicy magazynów spędzali swe przerwy obiadowe. Na samej górze umiejscowiono zaś pokoje biurowe oraz schody prowadzące na płaski dach, z którego rozpościera się iście bajkowy widok na sunące po Tamizie statki, barki oraz łódeczki, a także okoliczne uliczki i magazyny. Z oddali widać też majestatyczną, przepiękną wieżę zegarową, jaką jest Big Ben.
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]24.11.15 19:41
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością

'k100' : 51
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]24.11.15 19:47
Trafne określenie sytuacji, w jakiej znaleźli się w tym momencie aurorzy może stanowić powiedzenie "z deszczu pod rynnę". Poturbowany Fridtjof, podtrzymujący ledwo żywego Ignatiusa bez kości w jednej ręce, kiedy tylko uratował się z towarzyszem od trolla wkroczył do głównej hali magazynowej, do której zaczęli napływać pojedynkowicze. Nie było wiele czasu do namysłu, więc starszy auror zdecydował się działać natychmiastowo.
- Evanescentio - mruknął, chcąc wraz z Ignatiusem stać się niemożliwym do rozpoznania przez przeciwników.
Musiał o to zadbać, gdyż na razie nie znajdowali się w polu spowitym przez mgłę, a ich twarze (przede wszystkim Frida) były dobrze znane ludziom uprawiającym nielegalne pojedynki. Oraz inne nielegalne aktywności, oczywiście. Kiedy tylko rzucił zaklęcie, zaczął, razem z Ignatiusem, powoli posuwać się w kierunku mgły, by jeszcze bardziej ukryć swoją obecność. Starał się nie zwracać na nich zbytniej uwagi, kiedy jednak spojrzał na to, co jego partner zrobił ze swoją ręką, przeklął pod nosem i szepnął:
- Ignatiusie, mogłeś nie kombinować. Przecież nie znasz magii leczniczej. - pokręcił głową i spotęgował to wszystko westchnieniem.
Na szczęście w hali było bardzo głośno, więc nikt nie mógł dosłyszeć jego cichych pomruków. Poza tym, stwierdził, że to co powiedział powinno wystarczyć i nie mają teraz czasu ani tyle siły, by jeszcze marnować je na rozwodzenie się nad ręką bez kości. Człowiek uczy się na błędach, a żeby Ignatius miał jeszcze szanse się czegokolwiek nauczyć - musieli przeżyć i wykonać zadanie. Gadanie nic by nie pomogło.
Ich celem było dostanie się na piętro niezauważonymi, co próbowali uzyskać powolnym kierowaniem się w stronę schodów.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]24.11.15 19:47
The member 'Fridtjof Brand' has done the following action : rzut kością

'k100' : 72
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]24.11.15 21:56
Gdyby miał klaustrofobię, z całą pewnością zdążyłby już całkowicie odpłynąć, zatracając się w przerażającym odczuciu przytłaczających go z każdej strony cielsk. Na szczęście nie cierpi na tę przypadłość; choć nie umniejsza to obrzydzenia, które trudno było wyprzeć ze świadomości, gdy zwarty tłum zakleszczał jego wychudzone ciało w, zdawałoby się, nierozerwalnym uścisku, wypełniając każdy fragment osobistej przestrzeni mężczyzny. Felix starał się w umiejętny sposób lawirować pomiędzy zatłoczonymi w pomieszczeniu osobami, niezbyt kulturalnie rozpychając się łokciami, żeby dość sprawnie utorować sobie drogę ku przodowi.
Znajdował się w o tyle dogodnej sytuacji (o ile w takich warunkach w ogóle można mówić o jakiekolwiek rodzaju dogodnościach), że natura nie poskąpiła mu wzrostu, dzięki czemu bez większych trudności skanował wzrokiem otaczających go ludzi, licząc na to, iż gdzieś przed nim zamajaczy w końcu tył głowy poszukiwanej przez niego persony.
W pewnym momencie szczęście uśmiechnęło się do Felixa – aczkolwiek jedynie półgębkiem, bowiem zamiast osoby, na której najbardziej mu zależało, dostrzegł dość charakterystyczną fryzurę jednego z przydupasów pana o niepokojącym, dwubarwnym spojrzeniu. Dobre i to – być może zaprowadzi Tremaine’a do swojego szefa?
Felix robił wszystko, żeby przyspieszyć proces przepychania się, nie bacząc na pomruki oraz kuksańce, którymi co i rusz częstowali cyrkowca otaczający go ludzie, aczkolwiek wciąż wydawało mu się, że dystans dzielący go od tymczasowego celu skrócił się jedynie nieznacznie. Musiał coś wymyślić, jeśli chciał zrównać się z typem, który powinien wskazać Tremaine’owi drogę do naczelnego skurwiela.
To był chyba znak od losu – gdy on intensywnie głowił się, jak spowolnić osiłka, kobieta idąca bliżej ściany niemal podskoczyła, wydając z siebie nieartykułowany dźwięk. Wygląda na to, że w spopielonej grzechami duszy reprezentantki czarodziejskiego półświatka krył się lęk przed gryzoniami. Wyłowiła wzrokiem niezbyt pokaźnych rozmiarów zwierzę, które schowało się pomiędzy stertą pudełek, omijanych przez lgnący do wyjścia tłum (czasem potrącanych łokciem czy innym odnóżem) - jej pełne przerażenia spojrzenie spoczęło na struchlałym szczurze, przyczajonym w półcieniu drewnianej konstrukcji i starającym się uniknąć śmierci przez stratowanie przez którąś z postaci nawiedzających miejsce zamieszkania zwierzęcia.  
Gdyby tak wykorzystać go do zrobienia jeszcze większego zamieszania…? Felix lubił poskramiać chaos; równie łatwo przychodziło mężczyźnie odnajdowanie się w bezładzie. Posuwał się wraz z tłumem w jedną stronę, dlatego dość trudno było mu przebić się przez zwartą masę ludzi; jednak gdyby rozpierzchnęli się na różne strony...
Przygryzł wargę, zastanawiając się, czy to właściwe posunięcie, ale z braku laku…
- Animatoris – wyszeptał, zaciskając mocniej palce na różdżce schowanej w przydługawym rękawie peleryny. Wypowiadając formułę, pomyślał oczywiście o mężczyźnie z kędzierzawymi włosami, licząc na to, że jeśli zaklęcie się uda, szczur zaatakuje pana z lokami, tłum odsunie się od niego jak najdalej, a Felix będzie mógł w tym czasie znacznie się do niego zbliżyć, zanim gryzoń zostanie w jakiś sposób unieszkodliwiony.


what matters most is how well you walk through the f i r e.


Ostatnio zmieniony przez Felix Tremaine dnia 24.11.15 22:02, w całości zmieniany 1 raz
Felix Tremaine
Felix Tremaine
Zawód : goni mnie przeszłość
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
w środku pękają struny
chwil, pulsuje rzeka
czerwienią moich win,
gonię sam siebie i znów
zamiera świat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
maybe I deserve all of this.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1475-felix-tremaine https://www.morsmordre.net/t1556-papierowe-wspomnienia#15039 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-smiertelny-nokturn-13-poddasze https://www.morsmordre.net/t1577-felix-tremaine
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]24.11.15 21:56
The member 'Felix Tremaine' has done the following action : rzut kością

'k100' : 53
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]26.11.15 23:35
Percival, Benjamin, zbliżyliście się do schodów, a wokół waszych stóp zaczęła się owijać gęsta mgła, która z czasem zachodziła wyżej, leniwie pnąc się ku górze. Słyszeliście pomruki ludzi. Sala praktycznie opustoszała i aż abstrakcyjnym mogło się wydawać to, co działo się tu przed kilkoma chwilami. Zagłębiacie się w niewidomą?
Garret, Hazel, bez wątpienia aurorowi udało się wyciszyć tłum, gdy jeszcze panowała względna widoczność. Zdezorientowani na początku, chwilę potem śmiali, ruszyli na osamotnioną dwójkę przedstawicieli prawa z zamiarem użycia siły fizycznej, skoro ta magiczna została im odebrana. Poruszali się jednak po omacku, bo mgła była już barwy mleka, ograniczając widoczność do kilkudziesięciu centymetrów przed własnym nosem. Choćby poruszanie się po schodach bez barierek po bokach było sporym zagrożeniem, gdy na dole podłoga wydawała się być uzbrojona w rzeczy, na które można się nadziać lub nieprzyjemnie poobijać. ST by uniknąć zepchnięcia ze schodów: 40. Jeżeli wyrzucicie poniżej, staczacie się i tracicie przytomność, a obrażenia zostaną opisane w następnym poście. Jeśli wyrzucicie więcej, możecie ruszyć na górę, trafiając na Perseusa, który odkrywa ukrytą wyrwę, przez którą można przejść na drabinką przeciwpożarową. Prowadzi ona na dół, w gąszcz krzewów, jednak im dalej od budynku tym większa otwarta przestrzeń. Jak daleko zdołali ujść odpowiedzialni za wydarzenie?
Fridtjof, Ignatius, mimo, że zamazanie nie objęło waszej dwójki, mgła pomogła wam się ukryć. Jednak obowiązuje was to samo ST na to, by nie spaść ze schodów, z tym, że powiększone o 20 punktów ze względu na wasz stan zdrowia.
Felix, ty, w przeciwieństwie od Avery'ego, nie dałeś się zwieść iluzji, bo ciągle patrzyłeś. Zauważyłeś jak zirytowany mężczyzna strzepuje, a następnie depta irytującego gryzonia, by chwilę potem wychylić się przez dziurę i sięgnąć po coś, a następnie... zniknął ci z pola widzenia.

Mężczyźni dopiero zeszli na dół i kierują się w stronę kanałów. Tłum był już na piętrze, powoli wylewając się z budynku. Troll ciągle nie stanowił zagrożenia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]27.11.15 12:12
Niestety nie miał czasu na filozofowanie nad zachowaniem Percivala, bohatersko prującego przez szalony tłum, by go uratować, by wyrwać go z ramion śmierci, by ocalić ulatujące z niego życie, by ochronić ten kaganek benjaminowego jestestwa, niechybnie chwiejący się na krawędzi ku zagładzie. Otaczający ich chaos, wrzaski oraz podnosząca się coraz wyżej mlecznobiała mgła skutecznie dokonywała na umyśle Jaimie'go chirurgicznie dokładnej lobotomii. Chwilowej, bowiem po szczęśliwym opuszczeniu tego padołu łez na pewno działanie Notta nie pozostanie bez odpowiedniego komentarza - na razie jednak Percy mógł czuć się bezpiecznie odgrodzony od debilnych tekstów Bena, próbującego w żałosny sposób poradzić sobie z napływem uczuć. Wzruszenia, wkurwienia, żalu, miłości; w zamglonej portierni każde z tych żenujących przekleństw człowieczeństwa uległo przemiłemu wyciszeniu, pozostawiając Bena w przyjemnym stanie otępienia. Nawet ból, coraz słabiej promieniujący z podbrzusza, oczyszczał jego umysł ze zbędnych bodźców, pozwalając skupić się na tu i teraz.
Tu i teraz śmierdziało spalenizną, trollem (albo po prostu nieumytą dziunią z Nokturnu), wyziewami alkoholu oraz krwią a także ulegało rozmyciu dzięki mgle. Kiedy już znaleźli się tuż przy schodach, prowadzących do upragnionego wyjścia, Ben zatrzymał się gwałtownie, przyglądając się przedziwnej substancji. Ostrożnie zaczerpnął powietrza, po czym wyciągnął szybkie wnioski (nie padł od razu trupem co oznaczało chwilową nieszkodliwość tej ślicznej chmurki). Odwrócił się także do Percivala, jakby jego słowa sprzed kilkunastu sekund (i kilku metrów, jakie zdążyli przebyć w gęstniejącym tłumie) dopiero teraz do niego dotarły.
- To jeszcze nie twoja krew - warknął niesamowicie przyjacielsko, nie rozluźniając jednak palców, zaciśniętych na rękawie szaty Notta. Na pewno ktoś rzucił na nie Trwałego Przylepca, bowiem Ben nie widział innego racjonalnego powodu, dla którego miałby wyciągać swojego byłego przyjaciela z tego bagna, zamiast po prostu pozwolić mu zgnić w tym chaosie. Wynikającym właściwie...z czego? Kto rozpętał to całe piekło? Zazwyczaj na pojedynkach pojawiali się ludzie z klasą, Nokturnową, ale klasą, niepozwalającą na podobny rozpierdol. Nie przed trzecim trupem, co od razu zasugerowało Benjaminowi działalność osób trzecich. Aurorów? Możliwe, ale na pewno kogoś, kto raczej nie przyklasnąłby pojawiającemu się w tym miejscu szlachcicowi. Ben pogratulował sobie w duchu wyprzedania niezbyt poprawnych politycznie artefaktów nietrzeźwości a następnie szarpnął Percivala za sobą, by jak najszybciej opuścić nie tylko piętro ale i portiernię. Trzymał się brzegu schodów, nie dając się nikomu zepchnąć oraz próbując dojrzeć coś w gęstniejącej mgle.


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Frank-castle-punisher
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]27.11.15 16:14
Przyjemna, upajająca adrenalina, która towarzyszyła niedawnemu pojedynkowi, opuściła go już niemal zupełnie, na szczęście jednak zamieniając się w otępiałą pustkę, a nie ustępując miejsca innym emocjom, które z całą pewnością pogrążyłyby go w gruzach tej rozsypującej się rzeczywistości. Bo tak właśnie to wyglądało – uciekający ludzie, smród palonego materiału, krwi, potu, strachu?, wypełnione pozaklęciowymi oparami powietrze, nagle jakieś nienaturalnie i niepokojąco ciche – a wszystko to doprawione abstrakcyjną i groteskową obecnością Wrighta, od czubków ciemnych butów do krańca gęstej brody pokrytego zasychającą, czerwonobrunatną posoką. Ciągnącego go za rękaw? Nie odzywał się więcej, bo cała ta otoczka wraz z toczącym się wewnątrz przedstawieniem, wywoływała w nim co najmniej myślowe zwarcie, sprawiając, że zamiast rozważać możliwe plany ewakuacji, przez dobrą minutę zastanawiał się, co będzie jadł dzisiaj na kolację. Otrzeźwił go dopiero nagły postój, gdzieś u szczytu schodów; zabawne, dopiero co po nich wchodził, mieszając się z nokturnowym tłumem i samemu nie wiedząc po co i dlaczego.
Spojrzał na Bena tylko przelotnie, prawie nie słysząc, co do niego powiedział, ale za to przyglądając się oplatającemu jego stopy, mlecznobiałemu oparowi. Nie miał pojęcia, co go spowodowało, ale nie zdążył się nad tym zastanowić, bo oto ruszali znów – schodząc stopień po stopniu i zagłębiając się w mgłę coraz bardziej, lekkomyślnie, bo przecież zdradliwe cząsteczki mogły właśnie rozpuszczać pierwsze trzy warstwy skórnej tkanki. Nie wiedział, dokąd właściwie idą, ani dlaczego palce Wrighta wciąż zaciskały się na materiale jego szaty, zupełnie, jakby to on go ratował – a miało być na odwrót.
Uniósł wyżej trzymaną w wolnej ręce różdżkę, odzyskując nagle częściową sprawność komórek mózgowych, być może dlatego, że drastyczne ograniczenie pola widzenia pobudziło do pracy pozostałe cztery zmysły.
Wskaż mi – mruknął, myśląc intensywnie o wyjściu z tego całego cyrku, najlepiej takim, które nie wiązałoby się z uzyskaniem paskudnych obrażeń ani spędzeniem najbliższych czterdziestu ośmiu godzin w czarodziejskim areszcie. Bo już jakiś czas temu przestał się oszukiwać, że panujący chaos został spowodowany jedynie przez jego chybione zaklęcie; ten na górze – być może, ale ci wszyscy ludzie nie biegli przecież w wywołanym przez niego popłochu. Czy uciekali przed czymś, przed kimś, czy może – do kogoś, tego nie wiedział, starając się skupiać głównie na wydostaniu z przedsionka piekła samego siebie. I Benjamina, nawet jeżeli ich chwilowa współpraca miała zostać zerwana z chwilą, w której przestałoby zagrażać im oberwanie lecącym odłamkiem ściany albo wściekle zieloną wiązką światła.
Więc szedł dalej, tylko od czasu do czasu porównując kierunek, który wskazywała mu różdżka, z tym, w którym podążał Wright.




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]27.11.15 16:14
The member 'Percival Nott' has done the following action : rzut kością

'k100' : 28
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]27.11.15 22:45
Postawił wszystko na jedną kartę - nie pierwszy raz w swoim życiu - ryzykując zbyt wiele... i wyłącznie przez przypadek osiągając sukces; adrenalina i determinacja nie tylko ścisnęła mu gardło, ale nakazała również mobilizację. Która objawiła się tym, że nagle zgasły niebezpieczne błyski wydobywające się z cudzych różdżek.
Udało się, przeszło mu przez myśl, gdy, wstrzymując powietrze, oczekiwał, aż powietrze przeszyje zielony blask trafiający najpierw Hazel - by musiał patrzeć, jak (z jego winy? nie, z winy ich wszystkich) pada bez życia na zakurzoną ziemię. Zaraz potem dołączyłby do niej on; zginąłby pod gruzami i ciężarem stóp. Tego, co by z nich zostało, nikt by już nie znalazł.
Nie, nie udało się, uświadomił sobie, gdy, pomimo mgły, dostrzegł niemą furię w czyimś oku.
Nie udało.
Jak mógł pomyśleć, że ludzie w panice porzucą nienawiść i po prostu uciekną? Zbyt wiele razy miał do czynienia z tłumami, mógł przewidzieć, że nawet zagrożenie nie będzie w stanie zatrzeć ich potrzeby poczucia bezpieczeństwa - w tym równaniu to aurorzy, przedstawiciele szumnego dobra, zdawali się być wilkami polującymi na ubezwłasnowolnione stado owiec. Odebrał im najniebezpieczniejszą broń, jaką była magia, ale oni, stojąc po drugiej stronie barykady, również walczyli o przeżycie, o własną skórę, o możliwość ucieczki. I najpewniej byliby w stanie posunąć się do wszystkiego - rozgniecenia ich ciężarem ciał? Zmasakrowaniem w najbardziej bestialski, mugolski sposób?
Nie tak wyobrażał sobie własną śmierć, lecz umiał myśleć tylko o końcu, gdy starał się zniknąć wśród mgły opanowującej pomieszczenie. Przemknąć niezauważonym - w obawie nie miał nawet czasu zerkać w stronę Hazel, choć gdyby coś jej się przydarzyło, nie wybaczyłby sobie nigdy. Przeklinał raz za razem, ponownie opuszczając głowę (i dalej nie potrafiąc zrozumieć, jakim cudem ktoś ich rozpoznał - czyżby w Ministerstwie czaiły się wtyki?) i mając nadzieję, że w ogólnym zamieszaniu ludzie zapomną, przed czym tak naprawdę uciekają. Chociaż nie, Garrett również nie wiedział, co było przyczyną zamieszania - czy Avery rzeczywiście pospieszył się z interwencją... czy może zdarzyło się coś, czego w najdziwniejszych scenariuszach nie przewidziało żadne z nich?
Był głupi, nie próbując uciec - za pomocą odpowiedniego zaklęcia deportować się choćby kilka metrów dalej, wyewakuować się z przerażonym tłumem, łudzić się, że uda mu się uratować własną skórę. A w głowie wciąż dudniły mu myśli zbyt absurdalne jak na chwilę zagrożenia życia - że musi wykonać zadanie, że nigdy nie stchórzył i nie ma zamiaru tego zmieniać, że nie zniesie rozczarowania i degradacji w pracy. Nienawidził papierkowej roboty.
To zabawne, że mogło się to okazać jego ostatnią myślą.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]27.11.15 22:45
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 34
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]28.11.15 11:30
Miał więcej szczęścia niż rozumu – jakimś cudem udało mu się trafić zaklęciem szczura, który, pozbawiony własnej woli, rzucił się na cel Felixa. Mężczyzna z kręconymi włosami odprawił agresywny taniec, starając się zrobić wszystko, by pozbyć się małego  - acz najwidoczniej skutecznego – przeciwnika gryzącego go po kostkach. Przepełnionymi solidną dawką furii kopniakami próbował unieszkodliwić zwierzę, ale nie za bardzo mu to wychodziło. Tremaine uśmiechnął się z satysfakcją pod nosem, gdy irytacja wykwitła na twarzy tamtego faceta. Jednakże uśmiech ten rozmył się szybko, zastąpiony przez wyraz niedowierzania, kiedy… osoba, od której nie oderwał wzroku nawet na chwilę… tak po prostu rozpłynęła się w powietrzu.
Zamrugał kilka razy, starając się zrozumieć, co właśnie zaszło. Mężczyzna zaatakowany przez szczura… nim zniknął, wykonał pozornie nieistotny ruch, który może być kluczowy, aby  zorientować się w zaistniałej sytuacji – mianowicie… wychylił się przez dziurę w ścianie i… sięgnął po coś?
Czyżby to w ten sposób ten pieprzony organizator pojedynków ewakuował się tak szybko? Zrobili sobie specjalne wyjście na wypadek niemożliwego do przewidzenia rozwoju wydarzeń podczas tak dynamicznie zmieniających się nastrojów rzeszy trudnych do poskromienia reprezentantów czarodziejskiego półświatka? W sumie wydało się to możliwe – na miejscu tych… szczurów (choć w tym momencie najpewniej obrażał owe zwierzęta) również zadbałby o coś takiego.
Gdy w końcu dotarł do miejsca, w którym zniknął tamten mężczyzna, niepewnie dotknął fragmentu przyprószonej nieubłaganie upływającym czasem  ściany, badając jej fakturę wolną od różdżki dłonią.
- Dissendium – po dłuższej chwili wypowiedział w końcu zaklęcie, choć w jego głosie nadal czaiło się zawahanie. Może po prostu coś mu się przywidziało?  Może tamten mężczyzna oszukał go, odwracając uwagę Felixa i rzucając na siebie chociażby zaklęcie Kameleona? A może...?


what matters most is how well you walk through the f i r e.
Felix Tremaine
Felix Tremaine
Zawód : goni mnie przeszłość
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
w środku pękają struny
chwil, pulsuje rzeka
czerwienią moich win,
gonię sam siebie i znów
zamiera świat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
maybe I deserve all of this.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1475-felix-tremaine https://www.morsmordre.net/t1556-papierowe-wspomnienia#15039 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-smiertelny-nokturn-13-poddasze https://www.morsmordre.net/t1577-felix-tremaine
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]28.11.15 11:30
The member 'Felix Tremaine' has done the following action : rzut kością

'k100' : 90
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]28.11.15 20:18
Lekcja pierwsza. Nie pozwól, by strach odebrał Ci zdolność racjonalnego myślenia. Gdy składałam podanie o przyjęcie mnie na kurs aurorski, doskonale wiedziałam na co się pisze. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Że dobro zawsze wygrywa ze złem, a my, jako ci bohaterscy, startujemy z wygranej pozycji. Nie, lata pracy już dawno uświadomiły mi, że jeśli coś może pójść źle, to pójdzie jeszcze gorzej, a Ci nie posiadający wyrzutów sumienia, nawet nie zawahają się zaatakować. I za każdym razem, gdy stawałam przed obliczem zagrożenia, zdawałam sobie sprawę, jak bezsensowne były słowa prowadzącego kurs. Nie można wyzbyć się strachu, ani nad nim zapanować. Nie można wyprzeć z głowy myśli, że przecież jest się odpowiedzialnym za dwa życia, nie jedno. I wcale nie miałam tu na myśli Weasleya. Ja ich rozpoznaję! To aurorzy! Usłyszałam krzyk z tłumu i po prostu zamarłam. Nie było potrzeby znajomości większej matematyki by wiedzieć, że we dwójkę nie mamy najmniejszej szansy w walce z pięćdziesięcioma czarodziejami, w dodatku rozjuszonymi i - bądź co bądź - przestraszonymi bardziej od nas. Nie wiem jakim cudem udało mi się wydobyć różdżkę, gdy pierwsze zaklęcie poszybowało w powietrzu, mijając nas dosłownie o centymetry. Wiem, nie powinnam nawet się zastanawiać, tylko działać instynktownie, ale pierwszy raz w swojej karierze, poczułam strach. Nie o siebie, a o dziecko. Miałam mnóstwo szczęścia, gdy Garrett rzucił zaklęcie zamiast mnie, uciszając tym samym tłum.
- Dobra robota - szepnęłam przez zaciśnięte gardło.
Szkoda tylko, że wcale nie miało być dobrze. Pozbawieni magii czarodzieje wcale nie wydawali się bardziej przestraszeni, za to rozjuszeni. A fakt, iż właśnie ruszyli na nas, nie zwiastował niczego dobrego. Musiałam wziąć głęboki wdech, pozbierać myśli jak najszybciej i spróbować jakoś się stąd wydostać... przedostać tam, gdzie czekała reszta naszej drużyny. Miałam nadzieję, że przynajmniej im szczęście dopisywało bardziej.
Dusząca, otaczająca nas mgła była moim największym wrogiem i sojusznikiem jednocześnie. Skrywała nas przed oczami czarodziejów, jednak sprawiała, że przemykanie się po omacku graniczyło z cudem. Biegnij, Hazel. Ratujesz w końcu nie tylko swoje życie, prawda? Szkoda tylko, że nie miałam pojęcia, czy ratuję czy prowadzę na pewną zgubę...
Gość
Anonymous
Gość
Re: Opuszczona portiernia [odnośnik]28.11.15 20:18
The member 'Hazel Sackville' has done the following action : rzut kością

'k100' : 24
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczona portiernia - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 7 z 23 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 15 ... 23  Next

Opuszczona portiernia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach