Temat służy poszukiwaniom postaci w jakiś sposób istotnej dla Twojej. Pamiętamy, że na poszukiwana ogólne ("szukam przyjaciół") i mało skonkretyzowane ("szukam kogokolwiek kto mnie polubi") przeznaczone jest subforum relacji, na którym podobną propozycję można wysunąć w stosunku do co drugiej postaci. Poszukiwania "kogokolwiek kto będzie miał na nazwisko tak samo jak ja" również odradzamy.
1. Do 7. dnia każdego miesiąca realnego prosimy o aktualizację poszukiwań poprzez pozostawienie na nich świeżej daty. Poszukiwania nieaktualne mogą zostać usunięte bez ostrzeżenia.
2. Jedna postać może umieścić w tym wątku tylko jedną wiadomość - celem dodania świeższych poszukiwań należy edytować poprzednią.
3. Niedozwolone jest podbijanie poszukiwań.
Twoje poszukiwania długo wiszą i nie możesz znaleźć odpowiedniej osoby? Możesz wyjść poza forum i poszukać postaci wśród miłośników rozgrywki tego typu na Edenie. Zachęcamy do umieszczenia ich także na jednym z serwerów zrzeszających graczy PBF na discordzie: TGFek lub PBF - play by forum.
Nie jest obowiązkowy.
- Kod:
<div class="pdiv"><span class="ptyt" style="color:#755353">TYTUŁ</span><span class="ptekst">TEKST 1</span><img src="link do obrazka" class="pobr"> <img src="link do obrazka" class="pobr"> <img src="link do obrazka" class="pobr"> <span class="ptekst">TEKST 2</span><span class="paka">
DŁUŻSZY TEKST
</span></div>
<hr id="p">
<span class="pdata">aktualne/nieaktualne/rezerwacja
data ostatniej aktualizacji</span>
Panie losie, daj mi kogoś, kto nie zmąci wody w mym stawie. Kogoś, kto nie pryśnie jak zły sen, gdy ryb w mym stawie zabraknie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
(najlepszy przyjaciel, 27 - 31 lat, (przyszły?) członek Zakonu Feniksa)
you would be the one to rescue me
and if you were drowned at sea
I'd give you my lungs so you could breathe
Odkąd pamiętam, byłeś mi bliski niczym brat – nawet jeśli nigdy nie łączyła nas ani jedna kropla wspólnej krwi (nie licząc tej przelewanej w szkolnych bójkach o honor). W Hogwarcie byliśmy nierozłączni, gdzie pojawiałem się ja, tam podążałeś i ty – bez względu na to, czy również nosiłeś czerwono-złote barwy Gryffindoru, żółto-brązowy szalik Hufflepuffu, czy granatowo-szare szaty Ravenclawu. W tym ostatnim przypadku zapewne trochę się z tobą droczyłem, wszak samemu daleko było mi do intelektualisty – ale na boisku do Quidditcha zupełnym przypadkiem z impetem wpadałem na Ślizgonów, którzy ośmielili się nazwać cię kujonem. Jedynie z tobą czułem się na tyle swobodnie, by przystać na przetestowanie dziesięciu domowych metod na powstrzymanie jąkania, które znaleźliśmy w jednym ze starych numerów Czarownicy (choć zapobiegawczo kazałem ci przysiąc, że nigdy nikomu o tym nie powiesz); gdy dostawałeś szlaban, solidarnie pakowałem się w tarapaty zaraz za tobą, a kiedy przez wybuch mojego kociołka (zawsze miałem niebywały talent do alchemii) wylądowałeś na tydzień w skrzydle szpitalnym, noc w noc przemycałem dla ciebie słodycze wyniesione z wieczornej uczty. Nie zawsze się ze sobą zgadzaliśmy, być może kłócąc się o błahostki, a może o różne opinie na temat porządku świata – ale koniec końców bez zawahania gotowi byliśmy wskoczyć za sobą w ogień.
Dlaczego nasze ścieżki się rozbiegły, i w którym dokładnie momencie się to stało? To zależy; być może poróżniła nas głupota, która urosła do niebotycznych rozmiarów, może nie przetrwaliśmy próby, którą zrzuciła na nas dorosłość, a może wprost przeciwnie – trwaliśmy obok siebie ramię w ramię aż do zeszłej zimy, przed którą na dłuższy czas opuściłem Anglię, na długie miesiące zostawiając ogarnięty kraj za sobą? Może gdzieś w międzyczasie i ty zagubiłeś się w czasie i przestrzeni, przygniotły cię własne tragedie, drogi zaprowadziły daleko. W każdym razie – przez jakiś czas nie mieliśmy (lub nie chcieliśmy) mieć od siebie wieści, choć pewnie parę tygodni temu na twój parapet dotarł list gończy z moim nazwiskiem. Może to dlatego zdecydowałeś się mnie odszukać, może to ja zwróciłem się o pomoc do ciebie (nie ukrywam, że im więcej się w moim życiu dzieje, tym bardziej mi ciebie brakuje; tego, że mogłem bez zawahania opowiedzieć ci o wszystkim, bez wstydu i strachu o to, że mnie ocenisz); a może nasze ścieżki przetną się przypadkiem, gdy przyjdzie nam stanąć obok siebie ramię w ramię, walcząc w imię Zakonu Feniksa? Może pewnego dnia rzeczywiście będziemy musieli skoczyć za sobą w ogień – i tym razem wcale nie ten metaforyczny?
Podsumowując – szukam dla Williama najlepszego przyjaciela, czarodzieja w jego wieku (lub nieznacznie młodszego/starszego), towarzysza przygód (zarówno tych młodzieńczych, jak i przyszłych, tych mniej lub bardziej poważnych), powiernika sekretów. Nie narzucam historii postaci, czystości krwi ani tego, czym się teraz zajmuje (choć jeśli brakuje ci pomysłów na zawód, to szukam również kogoś, kto podobnie jak Billy pracuje jako lotnik); zależy mi głównie na samej relacji: zażyłej, bliskiej, niekoniecznie oczywistej, którą zbudujemy wspólnie na podstawie elementów dla naszych postaci istotnych. Ponieważ się przyjaźnimy, z oczywistych względów nie możesz jedynie popierać antymugolskiej strony w wojnie – a najcudowniej by było, gdybyś walczył za tę dobrą; gdybyśmy mogli wspierać się również na polu bitwy, rozmawiać szczerze o wszystkim lub wspólnie milczeć o niczym, upijać się do nieprzytomności, by przez chwilę nie myśleć o wojnie, i snuć śmiałe marzenia o przyszłości. Bądź mi bratem, przyjacielem, bądź obok; i nie znikaj.
Postać, której szukam, może być zarówno nowa, jak i istniejąca (jeśli tylko chcesz i możesz wpasować ją w powyższe założenia); w razie czego jestem skłonna do kompromisów, koncept jest bardzo luźny i jest w nim dużo miejsca do zmian. Nowe morsy z chęcią oprowadzę po forum i pomogę w odnalezieniu się w zawiłościach mechaniczno-fabularnych, jestem tu od lat i nigdzie się nie wybieram. ♥️
(14.10)
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
Lady krwi szlachetnej || Poglądy antymugolskie
Moja pierwsza żona i matka moich dzieci zmarła latem 1956. Przez pierwszy rok po śmierci żony utrzymywałem pozory żałoby, w rzeczywistości nie zamierzając długo pozostać wdowcem. Idąc w ślady swojego ojca, powiązane ze wspomnieniem uczestniczenia w drugiej dla tego czarodzieja ceremonii zaślubin, sam postanowiłem zacząć rozglądać się za przyszłą lady Rowle. W swoich poszukiwaniach brałem pod uwagę czarownice o krwi szlachetnej, z rodów o odpowiednich, antymugolskich poglądach w oparciu o korzyści płynące z tego mariażu, oraz młodsze ode mnie.
Zostałaś wychowana w konserwatywny sposób, pozostając oddana swojemu rodowi i tak też będziesz lojalna względem mnie i mojej rodziny. Możesz być zarówno prawdziwą lady, która będzie jedynie dobrze czuła się na salonach, otoczona wszelkimi luksusami i szlachetnym towarzystwem, a możesz być też kobietą, która będzie mnie dopełniać i podzielać moje pasje oraz poglądy.
Dokładna kreacja tej postaci jest do przedyskutowania, gdyż chcę aby to była postać, którą Tobie dobrze będzie się grało. Od siebie dodam, że nie przepadam za graniem pod konkretny efekt i wolę jak relacja postaci rozwija się w swoim tempie, obfitując w rozmaite sytuacje, wzloty i upadki. Nie może też zapragnąć chemii między postaciami. O sobie mogę powiedzieć, że jestem stałym graczem i jak się zaangażuję to potrafię siedzieć na forum nawet kilka lat. Nie mam zawrotnego tempa, jeśli chodzi o pisanie postów, jednak potrafię odpisywać sprawnie, zwłaszcza w porywającej relacji.
rezerwacja
25.10.2024
Z pierwszego małżeństwa naszego ojca || Przyrodnie
Podobnie, jak ja, jesteście dziećmi sir Edgara Rowle'a i lady Solène z domu Rosier. W naszych żyłach płynie ta sama krew. Ja nie uświadczyłem matczynej miłości, zostając odebranym tej kobiecie tuż po narodzinach i powierzonym opiekunkom. Wam niedane było poznać matki, gdyż ta zmarła po wydaniu Was na świat. Od dnia narodzin wychowywały Was opiekunki. Odebraliśmy to samo wychowanie - uczono Was etykiety, języków obcych, historii magii i heraldyki oraz jazdy konnej i szermierki. Wpojono Wam niechęć albo nawet nienawiść do mugoli i mugolaków. Po osiągnięciu jedenastego roku życia rozpoczęliście edukację w bardzo odległym Instytucie Durmstrangu.
Poszukuję dwójki młodszego rodzeństwa płci dowolnej - mogą to być bracia bliźniacy, siostry bliźniaczki albo pół na pół. Dokładna kreacja tych postaci jest do przedyskutowania, gdyż chcę aby to była postać, którą Wam dobrze będzie się grało - jedynymi rzeczami, jakie narzuca Wam kreacja postaci w tym rodzie to tzw. zimny chów, odpowiednie wychowanie i antymugolskie poglądy, które ostatecznie staną się otwartą wrogością i wybrana przez ojca szkoła. W dorosłym życiu przyjdzie tym postaciom spełnić swoją powinność - poślubić szlachetnie urodzoną damę albo wyjść za mąż za odpowiedniego kandydata. Przez wzgląd na charakterystykę rodziny, zależy mi na tym, aby nasze postacie były ze sobą związane - wszak, jak głosi dewiza rodu, każdy obcy to wróg. Jako rodzina będziemy mieć swoje wzloty i upadki.
Trzy lata po śmierci swojej pierwszej żony Edgar Rowle ponownie się ożenił - na swoją nową żonę wybrał czarownicę wywodzącą się jednego ze szlachetnych rodów. Przez krew naszego ojca jesteście dla nas przyrodnim rodzeństwem, ukształtowanym twardą ręką tego człowieka, z dala od waszej matki. Nie ominęła was nauka savoir-vivre'u, historii magii i heraldyki. Tak jak nas, zostaliście posadzeni w końskim siodle i dano Wam do ręki floret. Wyuczono Was polować. Jesteście Rowle'ami.
Poszukuję dwójki młodszego, przyrodniego rodzeństwa płci dowolnej - Dokładna kreacja tych postaci jest do przedyskutowania, począwszy od wyboru rodu matki waszych postaci. Chcę aby to były postacie, którym będziecie mogli dobrze grać. Podobnie jak w przypadku rodzeństwa z pierwszego małżeństwa Edgara, jedynymi rzeczami, jakie narzuca Wam kreacja postaci w tym rodzie to tzw. zimny chów, odpowiednie wychowanie i antymugolskie poglądy, które ostatecznie staną się otwartą wrogością i wybrana przez ojca szkoła.
W dorosłym życiu przyjdzie tym postaciom spełnić swoją powinność - poślubić szlachetnie urodzoną damę albo wyjść za mąż za odpowiedniego kandydata. Także do dogadania będzie relacja między naszymi postaciami, która może być typowo rodzinna albo oparta na rywalizacji i konflikty wewnętrze, dotąd tłumione przez starzejącego się ojca.
O sobie mogę powiedzieć, że jestem stałym graczem i jak się zaangażuję to potrafię siedzieć na forum nawet kilka lat. Nie mam zawrotnego tempa, jeśli chodzi o pisanie postów, jednak potrafię odpisywać sprawnie, zwłaszcza w porywającej relacji.
aktualne
6.11.2024
Z pierwszego małżeństwa
Nie kochałem kobiety, która w następstwie zaaranżowanego małżeństwa została moją żoną i z czasem stała się waszą matką - ten brak uczucia pomiędzy nami i spoczywające na naszych barkach obowiązki przedłożyły się na to, jak traktowałem tę kobietę - nasze wzajemne relacje ograniczały się do wypełnienia powinności małżeńskich. Po waszych narodzinach odebrałem was matce i przekazałem pod opiekę piastunkom, tak by matczyna miłość nie odebrała wam hartu ducha.
Miarą mojej ojcowskiej miłości było to, że wychowywałem was surowo, wpajając wam silną dyscyplinę i poczucie wyższości nad mugolami, mugolakami i zdrajcami krwi. Oni wszyscy w naszych oczach zasługiwali jedynie na miano podludzi. Hospes, hostis. Z niecierpliwością wyczekiwałem momentu, w którą przebudzą się wasze magiczne zdolności, które z czasem będziecie rozwijać.
Poddawałem was typowo szlacheckiej edukacji w sposób jaki uznawałem za zasadny - savoir-vivre, historia rodu i heraldyka (obycie ze sztuką pozostaje do przegadania), zestawiając to z nauką języka norweskiego przez wzgląd na to, że wybrałem dla waszej dwójki odległy Durmstrang. Przywiązywałem wielką wagę do aktywności fizycznej i to niezależnie płci (jazda konna po męsku i szermierka), a mniejszą do tańca (do ustalenia). Poświęciłem sporo czasu na to abyście opanowali umiejętność polowania i strzelectwa. To coś, co nas odróżnia od większości rodów i to, co napełnia mnie ojcowską dumą.
Jako Rowle'owie jesteśmy powiązani również ze światem duchów - opanowaliśmy umiejętność radzenia sobie z nimi, odpędzania ich a nawet zmuszania do posłuszeństwa zjaw. Posiadamy nawet poltergeista-rezydenta w postaci ducha kuguchara o fioletowej sierści i szyderczym uśmiechu. Nie oznacza to, że tym właśnie musicie się zajmować.
W treści poszukiwań nie pada ród waszej matki - ustalimy go wspólnie podczas konsultacji odnośnie tworzenia tych postaci pod względem historii i biegłości, choć z racji jestestwa postaci będzie wskazane wybranie: szermierki, jazdy konnej i strzelectwa na minimum II oraz wysoko statystyk zwinności i sprawności.
aktualne
6.11.2024
Jesteś moją przyrodnią siostrą, jednak nasza relacja wykracza poza więzy krwi od czasu kiedy stałaś się piękną kobietą. Po osiągnięciu przez ciebie pełnoletności, zostałaś wydana za mąż za mężczyznę wywodzącego się z szlachetnego rodu o negatywnym albo wrogim stosunku do mugoli i szlam. Jesteś moja. Jesteś moją Wenus w futrze.
Pomimo obecności innych kobiet w moim życiu, także tej, która przed laty przyjęła moje nazwisko, która ostatecznie odeszła z tego świata i tej, która może zostać moją drugą żoną, żadna z nich nie może się z tobą równać. Dla ciebie mam najprzedniejsze futra, najprzedniejsze wierzchowce i klejnoty, dla ciebie przeleję krew kogo tylko zapragniesz i każdego, kto stanie mi na drodze. Oczywiście, śmierć twojego męża albo naszego ojca, jak i nestora rodu nie jest tym, czym jest wykończenie mugola. Zrobię wszystko, abyś już na zawsze pozostała moja.
Poszukuję relacji nawiązującej do niechlubnej historii rodu z czasów, kiedy Rowle'owie żyli w izolacji i zawierali małżeństwa między sobą, także pomiędzy rodzeństwem. U schyłku XVII wieku ulegli naciskom ze strony pozostałych rodów - byłaby to relacja skandalizująca i dająca podłoże do wielu plotek i szeptów wybrzmiewających z kuluarów, zwłaszcza podczas przebywania naszych postaci w towarzystwie innych rodów.
aktualne
07.11.2024
I hear my battle symphony
All the world in front of me
If my armor breaks
I'll fuse it back together
Ostatnio zmieniony przez Leonhard Rowle dnia 10.11.24 20:48, w całości zmieniany 7 razy
No one will ever change this animal I have become
Chociaż pochował żonę nie tak dawno temu, już czuje na sobie badawcze spojrzenie nestora. Świadomość spoczywającego na jego barkach obowiązku nie daje mu spokoju. Choć serce nadal przepełnia smutek, lord Burke wie, że ponowny ożenek to tylko kwestia czasu. Nie ważne, że ma dwójkę dzieci, wymagane jest od niego przedłużanie rodu, jak również umacnianie go na arenie politycznej. I chociaż wątpi aby spotkał jeszcze kiedykolwiek kobietę, która zawładnęłaby jego sercem i umysłem tak jak zmarła żona, nie traci do końca nadziei. Próbuje uniknąć aranżowanego, przez nestora, małżeństwa, będąc jednocześnie świadomym, że jeśli będzie się zbyt długo rozglądał, decyzja zostanie podjęta za niego.
Poszukuję kobiety pochodzącej z rodu arystokratycznego o poglądach zgodnych z tymi rodu Burke. Kobiety świadomej swojej roli, gotowej żyć w zgodzie z nimi. Zależy mi na tym, aby była to postać, która z jednej strony będzie miała swoje ambicje i cele, a z drugiej zaakceptuje trudną rolę matki zastępczej i żony. Małżeństwo może być aranżowane jak również i być naszym pomysłem. Może pozostać jedynie oparte na obowiązkach i dyplomacji albo rozwinąć się w coś prawdziwego.
Pozostaje otwarta na wszelkie propozycji. Stwórzmy razem coś wyjątkowego.
aktualne
08.11
Przyszłaś na świat kilka minut po bracie. Swoimi oczętami od razu roztopiłaś wszystkie serca i było wiadomo, że będziesz oczkiem w głowie i wystarczy jedno twoje słowo, a wszystkie twe zachcianki będą spełniane bez mrugnięcia okiem. Miałaś zostać lady Burke, piękną kobietą, przez którą osiwieje ojciec odganiając wszystkich przyszłych adoratorów nie godnych jego córki.
Byłaś uśmiechniętym dzieckiem, wesołą dziewczynką, za którą przepadali wszyscy, a twój śmiech rozpromieniał szare korytarze zamku Durham niczym promienie słońca. Otaczała cię miłość, a ojciec, który dla wszystkich spoza grona był opanowanym, dostojnym lordem, nie raz nie dwa brał udział w swoich popołudniowych przyjęciach herbatkowych w twojej komnacie lub szukał w z tobą wróżek w ogrodzie, a ty nazywałaś go pieszczotliwie „papą”. Twoją idolką, wzorem do naśladowanie była matka, Charlotta Burke z domu Nott była ucieleśnieniem elegancji i klasy, chciałaś być taka jak ona. W wieku 5 lat potrafiłaś wymienić już wszystkie rody czystej krwi, doskonale zdając sobie sprawę, że czysta krew to najlepsza krew. Matka, po której odziedziczyłaś złote włosy, pokazała ci podstawy tańca, które sama miała opanowane na najwyższym poziomie, rozpoczęła z tobą również naukę jazdy konnej, ale także wpoiła, że wiedza w szerokim pojęciu jest bardzo ważna. Zapisano cię do szkoły baletowej byś mogła pod czujnym okiem nauczycieli doskonalić swoje umiejętności taneczne. Nie zapominałaś jednak o zabawie.
Nie skończyłaś jeszcze siedmiu lat kiedy choroba odebrała ci matkę. Przeżyłaś to bardzo i choć starałaś się nie płakać, łzy same płynęły po policzkach, a smutek zawładnął twoim niewinnym serduszkiem.
I chociaż wiesz, że poprzednie lata szczęścia nie wrócą, to zdajesz sobie sprawę, że z czasem będzie lepiej. Ty też już nie jesteś taka niewinna jak przed śmiercią matki. Jaka będzie twoja przyszłość? Jak wkroczysz w rolę lady Burke, którą wymaga się od ciebie byś była? Jak pokierujesz swoim życiem? Jakie wyznaczysz sobie cele? I co zrobisz by te cele osiągnąć?
Dla informacji:
KP Xaviera
KP Charlotty
Nie gryzę, nie połykam w całości. Zapraszam serdecznie każdego, kto ma ochotę wcielić się w jego jedno z dzieci Xaviera lub przyszła Lady Burke. W przypadku dzieci chciałabym się trzymać to imion, wieku i faktu, że Cornel jest szatynem, a Melody blondynką. Resztę z przyjemnością przegadam.
Złapiesz mnie na PW, a najszybciej to na Discordzie.
aktualne
08.11
Ostatnio zmieniony przez Xavier Burke dnia 08.11.24 19:47, w całości zmieniany 1 raz
Nikotynowy dym to twoje perfumy. Zanurzałaś się w nim coraz bardziej, aż w końcu sama stałaś się dymem. Lubisz znikać bez pożegnania i zjawiać bez ostrzeżenia. Nie przepadam za niespodziankami, mimo to potrafisz nawiedzić mnie w środku nocy w ubłoconych butach i z pijackimi pretensjami na ustach. Dobrze wiesz, że nie palę, ale pierwsze co robisz to zawsze wyciągasz paczkę papierosów w moją stronę, aby sprawdzić czy tym razem wzbudzisz u mnie irytację. Znamy swoje wady już tak dobrze, że aż wspólnie zastanawiamy się jakim cudem się jeszcze nie zagryźliśmy. Podobieństwa się przyciągają i nie zawsze im to służy. Kiedy przychodzi czas na wzajemne zwierzenia, nie czujemy skrępowania, rozmawiamy poważnie, a na samym końcu i tak obracamy wszystko w żart.
Nie ma dymu bez ognia. Jesteś zlepkiem sprzeczności. Uparta, zuchwała, pomimo płomiennego charakteru potrafisz chłodno kalkulować, a brawura wcale nie pozbawia cię rozsądku. Pozostajesz świadoma swojej kobiecości kiedy jest ku temu potrzeba, chwilę później odrzucasz ją na rzecz własnego komfortu, którego nie są w stanie spętać sztywne ramy społecznych oczekiwań. Robisz co chcesz, nie potrzebujesz niczyjego pozwolenia na bycie sobą. Braliśmy udział w niejednej przepychance, spośród których kilka nie skończyło się na słowach, ponieważ jesteś tak cwana, że zawsze ostatnie słowo należy do ciebie. Bójka była zresztą powodem naszego pierwszego spotkania – stanęłaś w czyjejś obronie, wywołując u mnie całą salwę śmiechu, kiedy roztrzaskałaś kufel o łeb posiadacza zbyt frywolnych rąk. Od tamtej pory zaczęliśmy dzielić z sobą sukcesy i upadki.
W każdym moim płaszczu pozostaje ukryty jeden papieros, gdybyś czasem miała znów się przede mną zjawić i zechciała w tym samym momencie zapalić.
Wytrawnego Morsa powitam z szerokimi ramionami, nowej duszce pomogę wejść w forumowe realia. Bardzo zależy mi na tej relacji, którą możemy pozostawić na torach przyjaźni lub pchnąć w innym kierunku. Gdyby osobie zainteresowanej nie do końca pasowały widełki wiekowe, możemy negocjować. Jeśli taki koncept pasowałby jakiejś postaci już istniejącej, to będę bardzo rada. Naturę znajomości, jej początki i przebieg omówię szczegółowo już indywidualnie z osobą chętną, aby jak najlepiej dopasować ją pod kreację drugiej postaci. Zapraszam do kontaktu przez PW lub discorda: razmara.razgroza.
aktualne | 16 XI |
Pewnego dnia stanąłeś przede mną i uznałeś mnie za najlepszego dla siebie nauczyciela w tych niespokojnych czasach. Doprawdy nie wiem jaki ciąg myślowy doprowadził do takiej konkluzji, jednak nie dałeś się spławić i udowodniłeś ile drzemie w tobie determinacji, gdy całymi godzinami krążyłeś po Plymouth w poszukiwaniu mojej osoby. Twoja chęć do działania mogła być wynikiem impulsu, a mimo to konsekwentnie wracałeś po kolejne wskazówki dotyczące przetrwania w wojennej zawierusze. W tych natarczywych powrotach krył się gniew, strach, desperacja, ale również nadzieja.
Ugiąłem się. Coś w twojej zaangażowanej postawie pozwoliło mi przypuszczać, że kryjesz w sobie ogromny potencjał. Sam w którymś momencie zechciałem przekonać się na ile cię stać. Wiedziałem, że przed tobą długa droga, aby wypracować odpowiednie nawyki i nabrać wprawy w walce, jednak każdy z nas zbiera bagaż doświadczeń wraz z upływającym czasem. Pchnąłem cię w odpowiednim kierunku, choć na właściwe tory wszedłeś sam.
aktualne | 16 XI |
Nasze drogi przecięły się w chwili, gdy oboje próbowaliśmy na jakiś czas uciec od wojny i zapomnieć o bólu. Ujrzeliśmy wzajemnie w swoich spojrzeniach przemożne zmęczenie, co rozwiązało nam języki. Wymieniliśmy się swoimi historiami i kiedy stwierdziłem, że jeszcze jestem w stanie uporać się ze swoimi demonami, twoje przygniatały cię coraz bardziej, czasem wręcz pozbawiając tchu i zdrowych zmysłów. Fizyczna słabość była dla ciebie niczym wobec bólu straty. Wspomnienia tortur, jakim poddano twoich bliskich, stopniowo odbierały ci chęć do życia.
Zacząłem ci współczuć, emocjonalne zaangażowanie w twoją historię to był mój pierwszy błąd. Szybko popełniłem drugi, nawet już nie pamiętam w jakich dokładnie okolicznościach zdradziłem się z tym, że znam tajniki legilimencji. Kiedy z twoich ust padło błaganie, abym zabrał od ciebie straszliwe cierpienie na zawsze, byłem zbyt zszokowany, aby od razu odmówić. Nieświadomie dałem ci nadzieję i do tej pory dźwigam na swych barkach ciężar tej odpowiedzialności.
aktualne | 16 XI |
[bylobrzydkobedzieladnie]
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3