Wydarzenia


Ekipa forum
Ogród
AutorWiadomość
Ogród [odnośnik]09.03.17 19:31
First topic message reminder :

Ogród

Stary, zaniedbany, osowiały - dokładnie taki był ogród za Ruderą, gdy po raz pierwszy został odnaleziony przez jej mieszkańców. W nogi kłuły rozrośnięte łodygi dzikich jeżyn, pokrzywy rozrosły się jak szalone, trawa nie stanowiła miękkiego dywanu, a już tylko suchy step. Jednak za tą pustą kopułą, złożoną z pokracznie powykrzywianych roślin, kryła się długa, drewniana kratka, na której poprzedni właściciele musieli posadzić... winogrona.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott

Re: Ogród [odnośnik]03.10.18 16:12
Skinął lekko głową. On sam miał zdecydowanie mniejsze zdolności jeśli chodzi o obronę, niż atak. Obrona też oczywiście jest potrzebna, jednak zwyczajnie łatwiej było mu się uczyć innych zaklęć, były dla niego bardziej intuicyjne, w jakiś sposób naturalne - chwilami myślał więc o tym, że może większy sens ma skupienie się właśnie na tym. Jak najsilniejsze rozwijanie tego co czuje, w czym na prawdę jest dobry, traktowanie innych rzeczy jak dodatki?
Choć zapewne ile ludzi tyle podejść.
- Tak. Generalnie podzielenie nas ze względu na predyspozycje. Już nawet te podstawowe - jak atak i obrona, ale też inne kwestie. Na spotkaniu Zakonu miesiąc temu wiele osób wspomniało o swoich ukrytych zdolnościach. Animagia, metamorfomagia, komunikacja ze zwierzętami, szczególne geny. Możliwości które chyba warto wykorzystać.
Wzruszył ramionami. Sam był całkiem zwyczajny, jednak był pewien że gdyby w jakikolwiek sposób walczyli w większych grupach, takie osoby chciałyby mieć możliwość wykorzystania swoich umiejętności.
Skinął jedynie na dalsze słowa. To miało sens. Oni wszyscy powinni chociaż próbować uczyć się podstaw, szczególnie że najlepsi uzdrowiciele bardzo często nie są zbyt dobrzy jeśli chodzi o walkę - ciężko więc oczekiwać ich towarzystwa, gdy grupa wyrusza w miejsce w którym właśnie te umiejętności będą najbardziej konieczne. Uzdrowicieli wzywa się po fakcie - choć może to także nie jest najlepsza metoda? Leczenie w czasie walk znacznie zwiększyłoby ich szanse. Eh - właściwie nie istnieje rozwiązanie idealne.
Tradycja rodzinna - wydawało mu się, że to dość częste między aurorami, można to trochę zaobserwować pomiędzy nimi. A może właśnie takich poznał młody Bott? Przez chwilę przyglądał się jak wyraz twarzy jego rozmówcy łagodnieje, jak bardzo często to bywa przy ludziach którzy sięgają wspomnieniami do czasów bardziej beztroskich.
- W sumie... w sensie zawsze umiałem piec czy gotować. Po prostu to lubię, w jakiś sposób mnie to odpręża. Sporo pomagałem mamie w kuchni. - przyznał. Wielu rzeczy nauczył się od niej i chyba po prostu to polubił. - Długo szukałem dla siebie zajęcia po szkole, łapałem się czegokolwiek. W Próżności mi dobrze. Po prostu.
Uśmiechnął się lekko. Cóż, jego praca była może mniej społecznie użyteczna, jednak po ludzku ją lubił, sprawiała mu przyjemność. Choć wciąż myślał o czymś nowym. W tym momencie nie wiedział jednak jeszcze co to może być.
- Choć to też się za jakiś czas zmieni. Chcę czegoś swojego.
Tylko spłacę długi moich długów. Ale to nieważne.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Ogród [odnośnik]06.10.18 19:25
Wzmianka o ukrytych zdolnościach sprawiła, że natychmiastowo zmarszczył brwi, w pierwszej kolejności przypominając sobie moment, w którym Anthony Skamander otwarcie przyznał się do umiejętności legilimencji. Po jego deklaracji szybko podniosły się głosy nieprzychylne, przez co tylko jeszcze bardziej rozgorzała dysputa o moralności działań Zakonu Feniksa. Twierdzenie, że przemocy nie powinno się zwalczać przemocą, dowodziło jedynie o zgubności idealistycznych treści, które nijak nie znajdują przełożenia w rzeczywistości. Świat nie jest tylko czarno-biały, tak naprawdę prezentuje szeroki wachlarz odcieni szarości, ale zdawać by się mogło, że niektórzy uparcie starają się pozostać na to ślepi. Dość przykre było to, że osoba uczona opuściła szeregi organizacji, ale to poniekąd oczyściło atmosferę – już nikt o swym zwątpieniu nie mówił przy wszystkich. Rineheart już przez te wszystkie lata swojej kariery zawodowej zdążył się przekonać, że problemy często tworzą ludzie niezdecydowani, a więc nie do końca zaangażowani w wykonywanie swoich zadań. Gdzie jest zwątpienie, tam już czai się porażka. Wojna już ich zastała i potrzebowali ludzi w pełni zdecydowanych na to, aby włączyć się w każdej chwili do zaciekłej walki. Wróg znający czarnoksięskie sztuczki nie będzie działał uczciwie.
Czyli ścieżkę zawodową wybrałeś trochę przypadkiem, ale okazało się to strzałem w dziesiątkę – wypowiedzi zabrakło na samym końcu nuty zapytania, przez co zabrzmiała jak nienaruszalne oznajmienie. Samemu Kieranowi to nie przeszkadzało, był już przekonany o swej racji i nie zamierzał z niej rezygnować. W końcu skinął głową, dając tym samym znak, że przyjął prawdę przez siebie objawioną w pełni. – Ambicja to dobra rzecz. Jak już otworzysz własny biznes, to daj znać, żebym wiedział, gdzie mam wysyłać rekrutów po ciastka.
Uniósł kąciki ust w lekko chytrym uśmieszku, którego wcale się nie wstydził. Na początku trzeba ustawiać rekrutów do pionu, a to był całkiem niezły sposób, jeśli zakazywało im się korzystania z teleportacji. Pomysłowość niektórych była doprawdy niesamowita. W końcu ponownie poderwał kubek i dopił resztę herbaty, następnie odłożył go z głuchym stukotem na drewniany blat. Żałował, że nie ruszył choćby jednego ciastka, ale wolał nie ryzykować zdrowia.
Będę się już zbierał – oznajmił w końcu, ostatni raz rozglądając się jeszcze po ciepłym wnętrzu kuchni. Był bliski spytania, do czego tak właściwie potrzebny tu troll, jednak tylko wzruszył ramionami, zabijając w sobie ciekawość. – Dzięki za gościnę – gdy wypowiedział te słowa, zaraz się zamyślił, znów zwyczajowo marszcząc brwi. – Naprawdę poważnie pomyślę nad treningami. Ty też się zastanów, popytaj ludzi, tobie pewnie chętniej powiedzą, co naprawdę sądzą – dla własnego spokoju nie dodał, że znakomitą większość ludzi swoją prezencją odstrasza. Cóż, wygląda na groźnego typa.
Skinął głową gospodarzowi na pożegnanie i w końcu opuścił przytulne domostwo, czując się całkiem dobrze, nawet jeśli obolały i opuchnięty policzek co jakiś czas dawał o sobie znać.

| z tematu


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Ogród [odnośnik]31.10.18 0:49
| 15.09.56


Wydawało mu się, że jest w miarę świadom tego, że rozkręcanie biznesu trochę potrwa, niestety jednak - nie. Ciągle znajdowała się nowa rzecz jaką trzeba zrobić, kolejna do przygotowania. Chwilami już dosłownie śniły mu się przesypujące się stosy kolorowych smakołyków - a końca wciąż nie było widać. Jakimś wytchnieniem była praca w Próżności którą chcąc nie chcąc ciągnął. Kochał to miejsce i nawet przykro mu było rezygnować, jednak na pewno nie da rady dłużej w tym trybie. Nie było szans.
No i Urząd. To miejsce też było świetne i pieniądze zapowiadały się lepiej. Chyba będzie dobrze, prawda?
Trochę dlatego nie miał czasu na nic i nikogo, wciskał znajomych w "kalendarzyk" i wcale nie czuł się z tym dobrze. Lubił być zajęty ale nie w ten sposób zajęty, jego plany zwykle pojawiały się na ostatnią chwilę w zależności od tego kto i co chciał akurat robić, a nie były ustawione między jednym a drugim przy stresie, że o czymś zapomniał. Potrzebował się oderwać.
I dlatego trening był świetnym pomysłem. Czekał na Floreana ze zniecierpliwieniem. W końcu trochę zadbał o Rogera, wypuścił go na górze, na szczęście Sue podczas jego nieobecności zajmowała się królikiem, a jednak Bertie zaczynał się już czuć jak wyrodny opiekun zwierzaka. Obiecał jednak że jak tylko się to wszystko uspokoi to kupi Rogerowi najlepsze smakołyki na przeprosiny!
No ale w końcu wyszedł na ganek. Miał w ręce kawę, która ostatnimi czasy zastąpiła butelkę dobrego piwka. Cóż to za czasy nastały, ale no nie ważne. Pomachał do przyjaciela i na parapet odstawił kubek.
- Zwykle trenuję w ogrodzie i jest w porządku. Przez dużą ilość roślin anomalie raczej nie ruszają domu. Co najwyżej wybiją okna ale to łatwo naprawić. - stwierdził zaraz, ruszając by razem z nim obejść dom. - W sumie to co robimy? W sensie typowa walka, jakieś ograniczenia czy celujemy do czegoś? - opcji było sporo, tylko decyzję trzeba podjąć. - Na pewno odpuściłbym brutalniejsze czary bo uzdrowiciele mają co robić i bez tego.
To też należy ćwiczyć, tego był pewien ale cóż - da się na przedmiotach.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Ogród [odnośnik]13.11.18 23:36
Moja niedawna porażka w Klubie Pojedynków dała mi do zrozumienia, że jedna lekcja z panem Rineheartem to za mało, żeby naprawdę poprawić swoje umiejętności. Do tego potrzeba częstych treningów i ćwiczeń: praktycznych czy nawet teoretycznych, ale wciąż ćwiczeń. Cóż, ledwie wyszedłem ze szpitala, i już pcham się w ramiona kolejnych urazów, ale nic nie poradzę na to, że przyszło mi żyć w tak niestabilnych czasach. Muszę posiąść umiejętność obrony i to na poziomie wyższym niż podstawowy - może to zbyt ambitne, w końcu jestem jedynie cukiernikiem i historykiem hobbystą, ale nie chcę jedynie liczyć na to, że uda mi się wyczarować silną tarczę. Chcę być pewny, że właśnie tak się stanie. Niebezpieczeństwo czyha na nas za każdym rogiem, a ja chcę być na nie jak najlepiej przygotowany.
- Ja poćwiczyłbym zaklęcia defensywne, coś słabo mi idą - westchnąłem i aż przeszedł mnie dreszcz na wspomnienie tego felernego pojedynku. Doprawdy, przegrać to jedno - ale tak przegrać? Z kretesem? Z takim ogromnym kretesem, że to chyba wpisano do księgi rekordów? Nigdy więcej nie postawię stopy na arenie Klubu Pojedynków, a przynajmniej nie przez najbliższe dziesięć lat. Może zdążą przez ten czas o mnie zapomnieć; o mnie i o mojej króliczej wersji, o mnie i wypluwanych przeze mnie ślimakach. Porażka totalna, wstyd niesamowity. - Nie, żadnych brutalnych, już mam dość szpitala jak na ten rok - szybko zaoponowałem, bo faktycznie spędziłem w nim dużo za dużo czasu przez ostatnie miesiące. - Zresztą same anomalie pewnie dadzą nam w kość - pozwoliłem sobie na odrobinę pesymizmu, po czym odszedłem parę metrów od Bertiego. Nie rozmawialiśmy jeszcze poważnie o powrocie Anastazji i nie do końca mi to odpowiadało, a z drugiej strony sam nie potrafiłem wyjść z tą inicjatywą. Oboje potrafiliśmy sprawnie omijać poważne tematy i chyba ta milcząca zgoda miała oznaczać, że wszystko wróciło do normy. Cóż, nie do końca potrafiłem się z tym zgodzić, ale najwidoczniej musimy obaj do tego wszystkiego dojrzeć. - Jak ci idą formalności z cukiernią? Poszedłeś wypełnić ten wniosek o którym ci mówiłem? - Nie ukrywam, że czuję się poniekąd odpowiedzialny za jego nowy interes (i jego samego w zasadzie też), a fakt, że poprosił mnie o pomoc (ha, mnie!) tylko to uczucie potęgował. Dlatego muszę mieć to pod kontrolą i w razie czego służyć radą. Jakbym był jakimś cukierniczym wyjadaczem, zabawne. Chociaż może już nim jestem?


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Ogród [odnośnik]14.11.18 22:57
- Okej. Choć wiesz, jeśli trzepniesz odpowiednio mocno, nie będziesz musiał się bronić. - postanowił zarzucić mądrością. Bertie w sumie nie miał jakiegoś wielkiego talentu do obrony, ale atak po prostu mu wychodził, jakoś tak naturalnie, bez trudu. Nie zawsze oczywiście, jednak widział że przychodzi mu to o wiele lżej niż większości osób z którymi miał bliżej do czynienia. W pewnym momencie po prostu postanowił się z tym pogodzić i rozwijać - i w sumie to widział plusy. Choć ostatnio i on kiepsko skończył, wygrał pojedynek co prawda, jednak nie zdołał zejść z podestu, zasłabł zwyczajnie i zleciał z niego. Cóż, to było bardzo bolesne zwycięstwo, ale także szalenie satysfakcjonujący pojedynek.
Choć bólu jaki dało mu zmuszenie do śmiechu kiedy jego brzuch był poszatkowany nożami nie zapomni długo.
- Tak, wypełniłem, dzięki. Szczerze to już powoli mam wszystkiego dość, a jeszcze nawet nie mam lokalu. W sensie za kilka dni mam dopiero go kupić tak na pewno na pewno, a będzie trzeba jeszcze go przygotować. Nie chcę o tym myśleć nawet.
Dziwnie było rozmawiać o słodyczach, kiedy ważniejsze tematy chodziły im obu po głowach. Chyba nawet w jakiś sposób było to obłudne i przez to drażniące, ale nie było sensu zaczynać tych cięższych tematów kiedy szli ćwiczyć. Lepiej już, kiedy będzie po wszystkim. Póki co zaszedł do ogrodu i wyjął swoją różdżkę. W sumie lubił walczyć. Nie lubił chwili kiedy zauważał, że drugiej osobie na prawdę dzieje się krzywda, nie lubił także obrywać, jednak chyba była to nieodłączna rzecz, a skoro obaj się na to pisali i mogli poddać w każdej chwili po prostu starał się o tym nie myśleć. Nie żyją w czasach w których można odpuścić sobie treningi, bo te są zbyt brutalne. Prawdziwa walka - ta jest potworna dziesięć razy bardziej, kiedy nie jest się do niej przygotowanym. Bott już się o tym przekonał i wiedział, że następnym razem będzie radził sobie lepiej. Po prostu - musiało tak być.

Szafkujemy się!



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Ogród [odnośnik]18.11.18 17:48
Zakończyli trening. Bertie także opuścił różdżkę, nie miał pojęcia o cieniach jakie były widoczne dla Floreana, wiedział jednak jak działa czar który on rzucił na przyjaciela. To dzięki niemu udało się mu i Constantinowi przepędzić tamtą dwójkę z Działu Ksiąg Zakazanych w dużej mierze. Obaj zdjęli zaklęcia jakie na siebie rzucili, Bertie z zadowoleniem znów założył buty, kiedy w końcu miał na co, Flo niewątpliwie też ucieszył się kiedy lęk opuścił jego umysł.
- Herbata, kawa?
Zaoferował. Wyjątkowo nie miał żadnego ciasta ani ciasteczek. W sumie nawet z obiadem słabo - ostatnio mało był w domu, mniej dla siebie gotował, szykował się do otwarcia swojej cukierni, do tego praca i obowiązki Zakonu. Nie mógł się już doczekać, aż formalności przeminą i zostanie mu tylko własna cukiernia, Ministerstwo i Zakon. Choć z Próżnością pożegna się z pewną dozą sentymentu, niewątpliwie.
Ruszył w kierunku Rudery, gdzie zaraz zdjął z siebie płaszcz. Okna będzie trzeba naprawić dzisiaj, zostawi to jednak na trochę-potem. Wychodzące na ogród były te z jadalni, więc wszedł po prostu do kuchni i zamknął za nim i Flo drzwi.
- Pewnie już ją spotkałeś?
Odezwał się po chwili wprost, choć zajął się przy tym wyciąganiem kubków. Cieszył się. Niesamowicie się cieszył. A jednak wiązało się to z rozdrapywaniem pewny ich dawnych ran, na pewno dla Flo. Wiązało się z jakąś dziwną niepewnością której Bertie nie mógł się wyzbyć. Na pewno powinien powiedzieć przyjacielowi, a jednak...
- Nie chciałem się wtrącać. - dodał. - Byłem w takim szoku, kiedy ją zobaczyłem, że... sam nie wiem. Wierzyłem, że nic jej nie jest i, że się znajdzie, a kiedy się odnalazła, ciągle trudno mi w to uwierzyć. - przyznał. Nie był pewien czy Flo jest zły o to, że milczał. Pisali listy jakby nigdy nic. A jednak dla Bertiego to było chyba za wiele, żeby móc ująć to w jakiekolwiek pisane słowa. Wrócila.
Trudno było też o tym mówić, bo wszystko brzmiało przerażająco nierealnie, kiedy nie było jej obok.
Nalał zaraz wody do dwóch kubków.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Ogród [odnośnik]21.11.18 23:57
Przymknąłem na moment oczy, łudząc się, że w ten sposób uda mi się przegnać złowieszcze halucynacje. Okropnie mnie męczyły - czarne cienie pojawiały się nagle przed moimi oczami albo zakradały się gdzieś z tyłu, ale zamierzałem nie mówić o tej niedogodności Bertiemu. Nie chciałem psuć naszego spotkania z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że trudno było znaleźć na nie czas. Po drugie, czekały nas poważne tematy, a ta nieszczęsna anomalia mogła przesunąć rozmowę na całkiem inny tor. Dlatego otworzyłem oczy i uśmiechnąłem się, wzdychając przy tym lekko. To nie był prosty pojedynek. - Herbatę, dzięki - zerkam na wybite okna w Ruderze i czuję wstyd, że do tego dopuściłem. Milczę jednak na ten temat, podążając za Bertiem do kuchni. - Chciałem cię zamienić w gęś, ale się obroniłeś - a przecież to miał być legendarny widok, cudowne i niezapomniane wspomnienie. Jestem przekonany, że Bertie prezentowałby się niezwykle elegancko w postaci takiego zwierzęcia, ale oczywiście musiał wszystko zepsuć! Tak jak chwilę potem zrobił to z lekką atmosferą, która wyraźnie stężała po jego pytaniu, zupełnie jak moja twarz.
- Tak - odpowiadam krótko, siadając na starym krześle. Przez chwilę nic nie mówię, bo w zasadzie nie mam pojęcia od czego powinienem zacząć. Ta rozmowa nie potoczyła się tak jak sobie wyobrażałem przez te wszystkie lata. Niestety powiedziałbym, że poszła gorzej niż w moich wyobrażeniach. - Nie, Bertie, nie tłumacz się. Nie musisz - przerywam mu, bo nie chcę, żeby niepotrzebnie wpędził się w wyrzuty sumienia. Owszem, na początku byłem na niego zły, i to bardzo. Musiałem jednak porządnie przespać parę nocy, żeby uświadomić sobie jak ta sytuacja wygląda z jego strony. Wydaje mi się, że na jego miejscu też targałyby mną wątpliwości. - Wiem, czuję się tak samo. Nie mogłem uwierzyć, kiedy zobaczyłem ją w lodziarni. A potem zaczęliśmy rozmawiać... - mimo wszystko zaczynam się uśmiechać. - Bertie, nic jej nie jest - może nie do końca, ale i tak sam fakt, że nas odnalazła napawał mnie nadzieją. Tyle lat martwiliśmy się o to czy kiedykolwiek się odnajdzie - spadł mi z serca bardzo ciężki kamień, który bardziej lub mniej świadomie cały czas ze sobą targałem.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Ogród [odnośnik]25.11.18 0:13
- Eh, wielka szkoda. - westchnął Bertie ze szczerym żalem. - Lubię być zmieniany w zwierzę. Wszystko się wtedy wydaje łatwiejsze. - niby głupi żart, ale chyba coś się pod nim kryło. Jakaś głupia, szalona, nierealna myśl a gdyby tak zostać zwierzęciem na zawsze? Taki Roger to miał życie. Dostawał jabłka, marchewki, wszystko co trzeba, czasem miał spacer, miał sporo zabawy i tylko pani króliczki mu brakowało w sumie. No, gęś miałaby co prawda krótsze życie i większość gęsi jakie Bertie znał kończyła swój żywot na stole, ale wcześniej ten żywot był cudownie prosty, bezproblemowy!
Choć tak na prawdę to Bertie lubił swój świat i swoje życie. Chyba każdy lubi czasami trochę uciec myślami, zwłaszcza kiedy więcej się dzieje.
W końcu jednak siedli, on zrobił po herbacie, a temat zszedł w poważniejsze rejony. Trudne. Dziwne. Radosne w oczywisty sposób ale w sposób nieoczywisty - strasznie zagmatwane.
Wzruszył ramionami i milczał kiedy Flo zaczął mówić. W sumie to jakoś dziwnie trudno było o tym mówić, bo jasne że się cieszył ale nie miał na to słów, nie miał myśli, nie wiedział co o tym myśleć.
- Nic jej nie jest. - skinął lekko głową. Uśmiechnął się na tę myśl. Tak długo się martwili, tak długo szukali jakiegokolwiek śladu, tak długo on sam starał się nie tracić nadziei. - Teraz tym bardziej trzeba coś z tym światem zrobić, nie?
Chciał, żeby jego siostra wróciła w dobre miejsce. Żeby była bezpieczna, żeby nie musiała się obawiać jakichś dziwnych anomalii, czy psycholi bawiących się czarną magią. Chciał o to zadbać tym bardziej, choć jednocześnie tym bardziej bał się, że przez działalność dla Zakonu ściągnie na swoją rodzinę niebezpieczeństwo - ot drobny absurd w tym, że starał się robić coś dla swoich najbliższych, a mógł im owym działaniem zaszkodzić.
- Wszystko jest cholernie dziwne, nie? - miał do powiedzenia bardzo wiele, wiele kotłowało się mu w głowie, tylko że Bertie był paplą która lubiła paplać, a nie do końca umiała mówić, kiedy faktycznie coś mu na sercu leżało. Wzruszył więc znów ramionami.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Ogród [odnośnik]02.12.18 21:58
Bertie, gdybym tylko wiedział o czym myślisz. Też zdarzało mi się zastanawiać czy nie wygodniej byłoby zostać zwierzęciem. Szczególnie kiedy przesiadywałem w mieszkaniu Frances i zajmowałem się Dżumą - zdawało mi się wtedy, że całe jej życie polega na spaniu i jedzeniu, z nielicznymi wyjątkami na podrapanie za uchem. Czasami zadawałem sobie to skomplikowane pytanie po co się w ogóle staram i dlaczego po prostu stąd nie wyjadę. Bardzo szybko dochodziłem jednak do wniosku, że ucieczka niczego by nie ułatwiła, szczególnie mi. Taki już jestem, wolę zostać i działać. Na szczęście jestem otoczony ludźmi, którzy podjęli taką samą decyzję. - Masz rację. Też mógłbym być gęsią. Chociaż chyba wolałbym być psem - wylegującym się na kanapie, zajadającym się resztkami z obiadu. Zupełnie jak... - Właśnie, Bertie! Mam psa! Znalazłem niedawno na spacerze z Florence psa. Takiego mopsa. Zjadł mi kapcie - zaśmiałem się, ale muszę przyznać, że to nieduże czworonożne stworzenie niezwykle ożywiło nasze mieszkanie. Cieszę się, że los podrzucił nam go pod nogi - mieszka z nami zaledwie parę dni, a już traktuję go jak wieloletniego domownika.
- Trzeba. Chociaż to nie jest takie proste - westchnąłem, znowu niepotrzebnie wpadając na smutny ton. Dzisiaj to było silniejsze ode mnie, przyczepił się do mnie jakiś pesymistyczny ludek i szeptał mi do ucha same zmartwienia. Zmusiłem się do uśmiechu, chcąc go odgonić.
- Cholernie to chyba za mało powiedziane. W zasadzie gdzie Anastazja teraz mieszka? U ciebie, u rodziców? - Nie zdążyłem się wcześniej tym zainteresować, byłem zbyt zszokowany, żeby zadawać racjonalne pytania. Szczerze mówiąc, jeszcze nie wiem jak się odnieść do powrotu Anastazji. Czy jej powrót oznacza, że dalej jesteśmy zaręczeni? Czy ona w ogóle chciałaby ze mną być? I czy ja chciałbym być z nią? Czy dalej jesteśmy tymi samymi ludźmi? Za dużo pytań, na które jeszcze nie mam odpowiedzi. Chyba po prostu potrzeba czasu, żeby to się wyklarowało. - No i gdzie ta herbata, Bertie, słaby z ciebie gospodarz


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Ogród [odnośnik]03.12.18 11:23
- Mopsa? - zdziwił się. No bo kto by zgubił mopsa? A przecież one raczej nie bywają bezpańskie, rasowe zwierzęta nie rodzą się na ulicy i nie szwendają jak zwykłe kundle, więc to wszystko było trochę dziwne. Z drugiej strony jeśli mops komuś uciekł, lepiej że znalazł dom u Flo, bo wątpliwe czy poradziłby sobie inaczej na wolności. Rak czy inaczej Bott się znów uśmiechnął, te psy są tak cudownie paskudne, że aż nie da się ich nie kochać. - Co bezpański mops robił na ulicy? - spytał, choć wątpliwe żeby Flo znał odpowiedź na to pytanie. - Noale. Mopsy są super. To takie ghule wśród psów. Może w sumie go kiedyś przyprowadzisz i sprawdzimy czy zaprzyjaźni się z Erniem?
Zaoferował, bo w sumie to miał wrażenie, że Ernie jest samotny w tej piwnicy. Matt co prawda go odwiedzał i Bertie też czasem do niego schodził, no ale nadal był taki brzydki i zawsze siedział w tym kącie sam, podjadając jakieś ogryzki.
- Ma kawalerkę w Londynie. Myślę, że nie przeżyłaby z rodzicami. - uśmiechnął się w dość ciepły sposób. Uwielbiał swoją rodzinę. To była gromada ciepła która potrafiła stopić najbardziej zmrożone serca. Tylko czasami to ciepło też potrafi być przytłaczające. Wiedział, że zarówno tata jak i mama chcieliby dla Any wszystkiego co najlepsze, zawsze chcieli i nie chciał nawet myśleć w jakim są nadal szoku, skoro on dopiero dochodzi do siebie po otrzymaniu tych wszystkich informacji. Możliwe, a raczej pewne że byliby trochę nadopiekuńczy. A Anastasia potrzebuje pewnie spokoju i czasu na zrozumienie wszystkiego. - Ale musi ich odwiedzać. Często. Wiesz. - nie chciał mówić wprost tego, jak niszczący dla domu był ten rok. Teraz rany powoli się zaleczają i to jest dobre na swój melancholijny sposób, ale trudno o tym mówić.
- No tak, herbata. - uśmiechnął się lekko. - Nie wyzywaj mnie. - wskazał na Flo palcem i po prostu zabrał się za przygotowywanie tej herbaty dla siebie i dla niego, by zaraz podać kubek przyjacielowi. - Cholera, nie chcę się wtrącać, Flo. - zaczął po chwili. - Minęła masa czasu i pewnie sam jesteś w szoku, ale... myślisz, że coś może jeszcze między wami być?
Nie mógł nie spytać. Był wielkim fanem tej pary. Tak idealnie do siebie pasowali.
- Jej o to jeszcze nie pytałem. Ale nie mogę nie być ciekaw. To moja siostra. - uśmiechnął się lekko. Kto jak kto, ale część duetu Flo&Flo na pewno to zrozumie.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Ogród [odnośnik]08.12.18 12:19
- Tak mi się wydaje, że to mops. Na pewno ma z nim coś wspólnego - wzruszam ramionami, bo przecież daleko mi do kynologa i mogę się mylić. Obejrzałem jednak wystarczająco dużo zdjęć w podręcznikach, żeby trzymać się swojego zdania. - Nie wiem, ale już nie jest bezpański - uśmiecham się, chociaż nasz nowy współlokator potrafi zaleźć za skórę. Już pomijam kapcie, ale te wszystkie kupy na dywanie kiedyś mnie wykończą. - Pewnie! Przyda mu się jakieś zwierzęce towarzystwo - pewnie czuję się samotnie wśród dwójki ludzi. Może po prostu powinniśmy z Florence przygarnąć jeszcze jednego psa? Albo kota? W zasadzie nas jest para, to i zwierząt mogłaby być.
Temat zwierząt był tylko przerywnikiem, który zresztą sam zaproponowałem, ale wiedziałem, że temat prędzej czy później spadnie na Anastazję. Musieliśmy o tym porozmawiać, ale jeszcze nie zdążyłem sobie tego wszystkiego ułożyć. Ta sytuacja mnie przerosła. - Rozumiem - odpowiadam, nie rozwijając na wszelki wypadek tematu. Wzdycham jednak cicho, bo to nie powinno tak wyglądać. Myślałem, że kiedy Anastazja wróci, wszystko będzie oczywiste. A jednak nie jest. - Nie dziwię im się. Dla nas to było ciężkie, a dla nich... - kręcę głową, bo przecież nie mam dzieci, i prawdopodobnie nie jestem w stanie tak naprawdę zrozumieć przez co przeszli. Może powinienem ich odwiedzić? Kiedyś robiłem to regularnie, ale teraz... Może to wcale nie jest taki dobry pomysł.
- No co, wymęczyłeś mnie tym treningiem - oburzam się, ale to dobrze, właśnie po to tutaj przyszedłem. Dalej mam wrażenie, że moje umiejętności wołają o pomstę do nieba, ale w końcu osiągnę postawiony cel. Muszę! Przecież Zakon Feniksa to nie przelewki. - Dziękuję - zaśmiałem się, kiedy dostałem kubek z gorącą herbatą. Oplotłem go dłońmi, chcąc się w ten sposób ogrzać.
Właśnie takiego pytania nie chciałem usłyszeć. Podrapałem się za uchem, kupując sobie trochę czasu przed udzieleniem odpowiedzi, chociaż nawet sam jej nie znałem. - Nie wiem, Bert - wydusiłem z siebie w końcu, czując, że nie powinienem był tego mówić. Tylko nie potrafiłem oszukiwać sam siebie. Poznałem przez ten czas kogoś nowego, poszedłem do przodu, a teraz znowu wszystko legło w gruzach. Z jednej strony mam wrażenie, że nic z tego nie wyjdzie. Z drugiej czuję się w obowiązku zająć się Anastazją. Stoję pośrodku i nie wiem co wybrać. - Anastazja dużo przeszła, u mnie sporo się zmieniło... Na razie widzieliśmy się tylko raz - dodaję, wzruszając ramionami. Mam nadzieję, że zrozumie. - Nie wiem. Może? - Uśmiecham się, dmuchając na herbatę, żeby szybciej ostygła. Kiedyś mieliśmy bardzo ambitne i dalekosiężne plany. Na Merlina, mieliśmy wziąć ślub! A teraz siedzę w kuchni u Bertiego i zamiast skakać z radości pod sufit i na nowo planować rodzaj tortu, kręcę coś i bełkoczę. Tak nie powinno być, Florian, wiesz o tym. - Nie szkodzi, rozumiem - przecież gdyby chodziło o Florence zachowałbym się dokładnie tak samo!


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Ogród [odnośnik]08.12.18 14:18
Uśmiechnął się lekko, słysząc słowa o treningu. Sam także był zmęczony, ale po części o to przecież chodziło. Lubił to. Treningi były takim oderwaniem od wszystkiego.
- Chcę spróbować nauczyć się czegoś nowego. - przyznał. Wiedział, że to mocno ambitny plan, jednak był ośmielony faktem, że wiele rzeczy mu się udawało, kiedy na prawdę się o to starał. A chodziło o rzecz związaną z bliską mu dziedziną. - Czarowania bez różdżki. To by było coś.
Jak narazie taka perspektywa robiła na nim wrażenie. Podobała mu się jako zabawka, a jednocześnie coś co dawało pewne poczucie bezpieczeństwa. Różdżka to tylko przedmiot. Jego w dodatku była strasznie długa, co chwilami wcale nie było takie poręczne. Dobrze byłoby mieć poczucie, że nawet bez możliwości poruszania różdżką, byłby w stanie się bronić. - Ale to plany na daleką przyszłość pewnie.
Dodał zaraz, bo wspomniał o tym skoro już byli w temacie trenowania, ale to i tak dość mgliste marzenia póki co. Wszystko zobaczy się z czasem.
Widział, że jego pytanie mogło być nie na miejscu i też nie chciał żeby przyjaciel czuł jakąkolwiek presję z jego strony. Jasne, że najważniejsze dla niego było dobro Anastasii, ale ona... no cóż, ona też raczej ma w głowie inne rzeczy w tej chwili.
- Rozumiem. - stwierdził jedynie. - W końcu też masz siostrę, nie? Nie wejdziesz z butami w jej życie, ale chcesz dla niej wszystkiego co najlepsze. - wzruszył ramionami, bo wiedział że nic nie może zrobić ani nawet też nie miał pewności jak sprawa wyglądałaby z perspektywy Any która przede wszystkim musi w ogóle odnaleźć się w swoim życiu. - Poza tym to taki cudownie przyziemny i konkretny temat w tym wszystkim.
Dodał z lekkim uśmiechem. Może i uczucia trudno nazwać konkretem, jednak w sferze odnajdywania się w świecie były już czymś, jakąś dziedziną, czymś za co można złapać. Nie chciał jednak ciągnąć tematu, sam złapał swój kubek i się napił.
- Za troszkę ponad tydzień odbieram lokal. - stwierdził, chcąc po prostu przejść do tematu o którym można rozmawiać tak po prostu.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Ogród [odnośnik]09.12.18 1:03
Gwizdnąłem z uznaniem, słysząc jego ambitny plan. Czarowanie bez różdżki! To brzmiało nierealnie, ale w zasadzie należało wysoko sobie stawiać poprzeczkę, prawda? - No, powiem ci, że mnie zaskoczyłeś - ale kto nie poczułby się zaskoczony po takiej rewelacji? Niemniej wierzyłem, że Bertie kiedyś osiągnie ten cel, bo na razie wychodziło mu wszystko czego się dotknął. Ma dopiero dwadzieścia jeden lat, a już otwiera swój własny lokal! Ja w tym wieku dopiero stawiałem pierwsze niepewne kroki w Ministerstwie. - Ale... masz rację. Wyobrażasz to sobie? Wystarczy, że machniesz ręką - kręcę głową z niedowierzaniem, bo wizja czarowania bez różdżki naprawdę jest niesamowita i trochę dla mnie nierealna. - Nie wiem co ode mnie dostaniesz jeżeli to opanujesz, ale coś na pewno. Obiecuję ci to - wskazuję na Bertiego palcem, żeby zapamiętał moje słowa. Bo magia bezróżdżkowa to naprawdę nie lada wyczyn. Należy się za to co najmniej ziemniaczany order. - Ja myślałem czy nie nauczyć się w końcu teleportacji łącznej. Już miałem się zapisać w ministerstwie na kurs, ale anomalie pokrzyżowały mi plany - okropnie żałuję, bo wiem, że przydałaby mi się ta umiejętność. Co z tego, że potrafię sam się deportować? Jak często chodzę gdzieś zupełnie sam? Nie wiem, czułbym się pewniej, gdybym potrafił teleportować się z kimś jeszcze. Może kiedyś?
- Czasami wejdziesz - uśmiecham się w odpowiedzi, bo choć nikt nie powinien tego robić, to czasem to jest silniejsze. Przypominam sobie jak zdenerwowałem się na wieść jej związku z Alanem, swoją niedojrzałą i głupią reakcję. To było silniejsze ode mnie, ale tylko dlatego, że się o nią martwiłem. Dlatego potrafiłem zrozumieć Bertiego i jego dość niedyskretne pytania. - Prawda? - Wzdycham, dopijając herbatę. Fakt, że Anastazja wróciła, wciąż był dla mnie niejako abstrakcją. Może dlatego, że widziałem ją tylko raz? Może zareagowałbym inaczej, gdybym miał ją na co dzień.
- To świetnie, Bert! - Ucieszyłem się, słysząc o kolejnych sukcesach mojego młodego przyjaciela. - Ja w zasadzie już powinienem wracać, ale koniecznie musimy się jeszcze spotkać, miałem ci poopowiadać co nieco o moim jakże wielkim doświadczeniu biznesowym - zaśmiałem się, ale w zasadzie faktycznie wiedziałem o prowadzeniu lokalu gastronomicznego trochę więcej niż Bertie. - Dzięki za trening - powiedziałem, zmierzając już w kierunku drzwi wyjściowych. - Pozdrów Anastazję - dodałem po chwili, zanim wyszedłem z Rudery. Ja nie chcę się jej narzucać. - A, przepraszam za okno! - Krzyczę już z zewnątrz, ale na pewno mnie usłyszał, bo... Cóż, no nie miał tego okna.

zt x2 <3


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Ogród [odnośnik]21.03.19 11:20
1. listopada
Okropna burza sprawiało, że serce drgnęło - mogło to być tylko chwilowe zjawisko i tego Susanne próbowała się trzymać, lecz ostatnie miesiące nauczyły ją jednej, dosyć dziwnej zależności - z początkami tychże potrafiły dziać się rzeczy bardzo dziwne. Z westchnieniem obserwowała okropną pogodę, wychylając się z Rudery. Nie mogła wysłać Rain w taką pogodę, a w związku z nią musiała upewnić się, że Findlay dotrze na umówione spotkanie. Znajome drewno przyjemnie leżało w dłoni, gdy Lovegood unosiła je, pozwalając złapać parę kropel deszczu, skapujących z daszku - był jeszcze jeden sposób na krótką formę komunikacji. Potrzebowała tej dobrej, ciepłej, czystej energii. Starając się ignorować przerażające grzmoty i błyski, rozciągające się na całym horyzoncie, zaznaczające upiornymi cieniami czubki drzew, skupiła się na przyjemnych wspomnieniach, medytując nad nimi chwilę.
- Expecto Patronum - wypowiedziała lekko, wyraźnie, przyjaźnie.

| st 35



how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?



Susanne Lovegood
Susanne Lovegood
Zawód : pracownica rezerwatu znikaczy
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna

I will be your warrior
I will be your lamb


OPCM : 20 +8
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 31 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Ogród - Page 5 JkJQ6kE
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4789-susanne-echo-lovegood https://www.morsmordre.net/t5182-deszczowa-sowa#113703 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-dolina-godryka-rudera https://www.morsmordre.net/t5129-szuflada-sue#111192 https://www.morsmordre.net/t5133-susanne-echo-lovegood#111350
Re: Ogród [odnośnik]21.03.19 11:20
The member 'Susanne Lovegood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 25

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Ogród - Page 5 QEpabW2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ogród - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Ogród
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach