Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
życzę miłego dnia, drodzy państwo
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
▲ Ravenclaw;
▲ przez matkę ostrożnie zaprzyjaźniony z Prewettami;
▲ były ambasador do Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów;
▲ najlepszy swat w Zjednoczonym Królestwie;
▲ początkowo raczej niemile widziany na Sabatach;
▲ w okolicach 1939. był w Hogwarcie bardzo aktywny politycznie;
▲ mugole to dla niego "szlachetne dzikusy";
▲ podejrzanie długo pozostaje kawalerem;
▲ powszechnie znany na brytyjskich salonach;
▲ autor kilku publikacji polityczno-filozoficznych;
▲ każdą nową znajomość uważa za wartościową;
▲ W KWIETNIU 1956 ZNIKNĄŁ: rodzina tuszowała to na scenie narodowej anomaliami, pomiędzy Lestrange'ami opinie nie były tak jednolite: głównie starszyzna przeklinała go za tchórzostwo i ucieczkę przed arystokratycznymi obowiązkami;
▲ powrócił nieco po wydarzeniach ze Stonehenge, około trzeciego października 1956;
▲ widocznie przekształcony, na nowo rozpoczął pracę w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, ale z wyraźnie zwiększoną determinacją;
▲ starannie pilnuje, aby jego plany zostania Ministrem Magii nie wyciekły poza zaufane osoby;
▲ równie strzeżoną tajemnicą jest jego podróż sama w sobie: odwiedził Francję, Bułgarię oraz Rosję i niewykluczone, że spotkał tam parę istotnych osób;
▲ przez matkę ostrożnie zaprzyjaźniony z Prewettami;
▲ były ambasador do Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów;
▲ najlepszy swat w Zjednoczonym Królestwie;
▲ początkowo raczej niemile widziany na Sabatach;
▲ w okolicach 1939. był w Hogwarcie bardzo aktywny politycznie;
▲ mugole to dla niego "szlachetne dzikusy";
▲ podejrzanie długo pozostaje kawalerem;
▲ powszechnie znany na brytyjskich salonach;
▲ autor kilku publikacji polityczno-filozoficznych;
▲ każdą nową znajomość uważa za wartościową;
▲ W KWIETNIU 1956 ZNIKNĄŁ: rodzina tuszowała to na scenie narodowej anomaliami, pomiędzy Lestrange'ami opinie nie były tak jednolite: głównie starszyzna przeklinała go za tchórzostwo i ucieczkę przed arystokratycznymi obowiązkami;
▲ powrócił nieco po wydarzeniach ze Stonehenge, około trzeciego października 1956;
▲ widocznie przekształcony, na nowo rozpoczął pracę w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, ale z wyraźnie zwiększoną determinacją;
▲ starannie pilnuje, aby jego plany zostania Ministrem Magii nie wyciekły poza zaufane osoby;
▲ równie strzeżoną tajemnicą jest jego podróż sama w sobie: odwiedził Francję, Bułgarię oraz Rosję i niewykluczone, że spotkał tam parę istotnych osób;
Ulysses Ollivander
tęsknię za naszymi ucieczkami do ksiąg, przyjacielu
tęsknię za naszymi ucieczkami do ksiąg, przyjacielu
Frederick Fox
mogli być z ciebie ludzie, Lycusie
mogli być z ciebie ludzie, Lycusie
Abraxas Malfoy
a co mogła zrobić Bułgaria, kiedy ich własny rząd był najgorszym burdelem w kraju?
a co mogła zrobić Bułgaria, kiedy ich własny rząd był najgorszym burdelem w kraju?
Evelyn Slughorn
oczywiście, że ich od ciebie zabiorę - spróbuj porozmawiać z tym wysokim, ma bardzo dobrą opinię
oczywiście, że ich od ciebie zabiorę - spróbuj porozmawiać z tym wysokim, ma bardzo dobrą opinię
Selina Lovegood
tradycje ratują nasze człowieczeństwo, Selino, a do wyłamywania się z ich ram należy mieć talent – ciekawe, że Tobie przypadł tak ogromny
tradycje ratują nasze człowieczeństwo, Selino, a do wyłamywania się z ich ram należy mieć talent – ciekawe, że Tobie przypadł tak ogromny
Benjamin Wright
możesz już przestać istnieć, nieokrzesany dzikusie
możesz już przestać istnieć, nieokrzesany dzikusie
Deirdre Mericourt (Tsagairt)
coś ty zrobiła, że moja najlepsza pracownica została jednym z największych skandali Ministerstwa?
coś ty zrobiła, że moja najlepsza pracownica została jednym z największych skandali Ministerstwa?
Ziva Burke
nie martw się, moja droga, masz dobrego męża i moje pełne wsparcie
nie martw się, moja droga, masz dobrego męża i moje pełne wsparcie
Eileen Bartius (Wilde)
kto by pomyślał, że kiedykolwiek pożałuję urodzenia się w swojej warstwie społecznej?
kto by pomyślał, że kiedykolwiek pożałuję urodzenia się w swojej warstwie społecznej?
Sephora Malfoy
podstawowy błąd w twoich założeniach polega na oczekiwaniu czegoś od kogoś bez oferowania czegokolwiek od siebie, droga panno
podstawowy błąd w twoich założeniach polega na oczekiwaniu czegoś od kogoś bez oferowania czegokolwiek od siebie, droga panno
Ramsey Mulciber
zabiłeś ją, a ja widzę tylko twój bystry umysł
zabiłeś ją, a ja widzę tylko twój bystry umysł
Elise Nott
jesteśmy złączeni krwią, czyż nie?
jesteśmy złączeni krwią, czyż nie?
Elaine Avery
byłaś idealną towarzyszką na sabatach: cieszę się, że mogłem się za te przysługi kiedyś wreszcie odwdzięczyć
byłaś idealną towarzyszką na sabatach: cieszę się, że mogłem się za te przysługi kiedyś wreszcie odwdzięczyć
Amadeus Crouch
dobrze udajesz kompetentnego, ale zawsze przynosiłeś Brytanii wstyd zagranicą – wstyd, który ja musiałem później starannie wymazywać
dobrze udajesz kompetentnego, ale zawsze przynosiłeś Brytanii wstyd zagranicą – wstyd, który ja musiałem później starannie wymazywać
Marine Lestrange
podobno godnie reprezentujesz nasze nazwisko, młoda panno
podobno godnie reprezentujesz nasze nazwisko, młoda panno
Alix Lestrange
niby łączyło nas wiele, ale trzymałaś mnie ciągle na dystans; trudno uwierzyć, że jesteśmy tak bliską rodziną
niby łączyło nas wiele, ale trzymałaś mnie ciągle na dystans; trudno uwierzyć, że jesteśmy tak bliską rodziną
Darcy Rosier
z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, jak wielką wyświadczasz mi przysługę: oddaję się pod twoją kontrolę, aby odzyskać kontrolę nad samym sobą i nigdy nie spłacę tego długu
z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, jak wielką wyświadczasz mi przysługę: oddaję się pod twoją kontrolę, aby odzyskać kontrolę nad samym sobą i nigdy nie spłacę tego długu
Flavien Lestrange
dbałem o ciebie jak mogłem – żałuję, że zdołałeś uwierzyć w moje tchórzostwo
dbałem o ciebie jak mogłem – żałuję, że zdołałeś uwierzyć w moje tchórzostwo
Archibald Prewett
cieszę się z twojego szczęścia i mam nadzieję, że zdołamy uratować naszą przyjaźń pomimo okoliczności
cieszę się z twojego szczęścia i mam nadzieję, że zdołamy uratować naszą przyjaźń pomimo okoliczności
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Amadeus Lestrange dnia 02.02.19 9:45, w całości zmieniany 24 razy
kochany, kroją mi się tutaj relacje z całym moim przedszkolem, ale żeby cię nie przytłoczyć ogromem powiązań, postaram się skrócić moje wizje do minimum i potem je rozwiniemy
Deirdre pracowała w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów; z tego co pośpiesznie (ale pewnie nieudanie) obliczyłam, mogli się mijać tam w tym samym czasie. pięć lat temu Amadeusz awansował na ambasadora, mieli więc rok wspólnej pracy w Ministerstwie, a potem przy Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów. może Dei podlegała w jakichś kwestiach Amo? była asystentką innego polityka, ale znajmy się i tak z okołodyplomatycznych zagwozdek <3 uderzałabym tutaj albo w pozytyw - Dei szanowała wiedzę i doświadczenie Amo, jego spokój i rozwagę, on odwzajemniał szacunek, pomagał jej w szowinistycznym światku - albo w mocny negatyw, gdzie właśnie Lestrange prychał i krzywił się na podesłaną mu do pomocy dziewuchę bez nazwiska, z egzotyczną urodą i przesadnie wysokim mniemaniem o sobie.
z Benjaminem natomiast na pewno znają się ze szkoły. różnią się wszystkim, ale Ben był dobrym przyjacielem Ulysessa, brał udział w próbach tworzenia pierwszych różdżek, stanowił towarzyski napęd sercowy nieco zachowawczego Ulka (też cię kocham, pilnuj żyłki na czole :*), więc na pewno się nieraz z Amo skonfrontowali. i tutaj widziałabym jakąś niechęć. może Ben był zazdrosny o Ulka - halo, śpicie razem w dormitorium ifokle krukoni pałer, oddawaj mojego Ulka na każdej przerwie, lubię go zawstydzać i umawiać po kryjomu z dziewczętami i rysować mu na podręczniku brzydkie rzeczy - może Amadeusz pogardzał brudnokrwistym królewiczem szkolnego kłidicza, może obydwoje łypali na siebie z niezadowoleniem. Ben lubił się też z Lisem (którego widzę tam powyżej) i Percivalem, jeśli to ułatwi poznanie się naszych chłoptasiów. ech, w dodatku Ben na pewno podejrzewałby, że z Amo jest coś nie halo, skoro nie ma ciepłej żonki i wiernej posady (czy tam na odwrót) iii generalnie znajmy się!
kochaj za to Abraxasa (zapewne z wzajemnością). podobny wiek, zainteresowanie polityką, persony publiczne, szanowane (chociaż Abi bardziej, on wiedzie szlacheckie życie od linijki, ma gromadkę dzieci, godną żonę i dyplomatyczne zaplecze zdrowych psychicznie Malfoyów), stawiane w kwestiach polityki za wzór. niejednokrotnie razem współpracowali, dzielą spokój ducha i pewien...autystyczny urok. Abrax ma znacznie ostrzejsze poglądy dotyczące szlam, ale bardzo rozumieją się z Amo w kwestii porozumienia między rodami i są nastawieni na jednocześnie arystokracji. widziałabym tutaj taką mocną przyjacielsko-ostrzejszą relację, obydwaj panowie posiadają kwestie sporne, które mogłyby doprowadzić Abraxasa do wrzenia - chociażby prowadzenie się Amadeusa i całkowite ignorowanie obowiązków wobec rodu: halo, kolego, gdzie są twoi potomkowie?? i co ty bredzisz o szlacheckich dzikusach??
Deirdre pracowała w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów; z tego co pośpiesznie (ale pewnie nieudanie) obliczyłam, mogli się mijać tam w tym samym czasie. pięć lat temu Amadeusz awansował na ambasadora, mieli więc rok wspólnej pracy w Ministerstwie, a potem przy Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów. może Dei podlegała w jakichś kwestiach Amo? była asystentką innego polityka, ale znajmy się i tak z okołodyplomatycznych zagwozdek <3 uderzałabym tutaj albo w pozytyw - Dei szanowała wiedzę i doświadczenie Amo, jego spokój i rozwagę, on odwzajemniał szacunek, pomagał jej w szowinistycznym światku - albo w mocny negatyw, gdzie właśnie Lestrange prychał i krzywił się na podesłaną mu do pomocy dziewuchę bez nazwiska, z egzotyczną urodą i przesadnie wysokim mniemaniem o sobie.
z Benjaminem natomiast na pewno znają się ze szkoły. różnią się wszystkim, ale Ben był dobrym przyjacielem Ulysessa, brał udział w próbach tworzenia pierwszych różdżek, stanowił towarzyski napęd sercowy nieco zachowawczego Ulka (też cię kocham, pilnuj żyłki na czole :*), więc na pewno się nieraz z Amo skonfrontowali. i tutaj widziałabym jakąś niechęć. może Ben był zazdrosny o Ulka - halo, śpicie razem w dormitorium ifokle krukoni pałer, oddawaj mojego Ulka na każdej przerwie, lubię go zawstydzać i umawiać po kryjomu z dziewczętami i rysować mu na podręczniku brzydkie rzeczy - może Amadeusz pogardzał brudnokrwistym królewiczem szkolnego kłidicza, może obydwoje łypali na siebie z niezadowoleniem. Ben lubił się też z Lisem (którego widzę tam powyżej) i Percivalem, jeśli to ułatwi poznanie się naszych chłoptasiów. ech, w dodatku Ben na pewno podejrzewałby, że z Amo jest coś nie halo, skoro nie ma ciepłej żonki i wiernej posady (czy tam na odwrót) iii generalnie znajmy się!
kochaj za to Abraxasa (zapewne z wzajemnością). podobny wiek, zainteresowanie polityką, persony publiczne, szanowane (chociaż Abi bardziej, on wiedzie szlacheckie życie od linijki, ma gromadkę dzieci, godną żonę i dyplomatyczne zaplecze zdrowych psychicznie Malfoyów), stawiane w kwestiach polityki za wzór. niejednokrotnie razem współpracowali, dzielą spokój ducha i pewien...autystyczny urok. Abrax ma znacznie ostrzejsze poglądy dotyczące szlam, ale bardzo rozumieją się z Amo w kwestii porozumienia między rodami i są nastawieni na jednocześnie arystokracji. widziałabym tutaj taką mocną przyjacielsko-ostrzejszą relację, obydwaj panowie posiadają kwestie sporne, które mogłyby doprowadzić Abraxasa do wrzenia - chociażby prowadzenie się Amadeusa i całkowite ignorowanie obowiązków wobec rodu: halo, kolego, gdzie są twoi potomkowie?? i co ty bredzisz o szlacheckich dzikusach??
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
A ja przychodzę z Evelyn! Chociaż jest sporo młodsza i nigdy nie chodziła do Hogwartu, to jesteśmy prawdopodobnie daleką rodziną - Evelyn miała babcię z rodu Lestrange. Co prawda Evelyn nie wykazuje większego zainteresowania polityką ani nowinkami towarzyskimi (chyba że w aspektach, które mogą dotyczyć jej rodu), ale może mieli kiedyś okazję zetknąć się na salonach, lub może jej matka lub ktoś ze starszego rodzeństwa przedstawił ich sobie? Bracia Eve są w podobnym wieku co Amo. Chyba, że masz lepszy pomysł?
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
ależ ja bardzo lubię przytłaczające wizje relacji
Dei wziąłbym na połączenie pozytywu z negatywem, ale bardziej w stronę pierwszego: podległa osóbka zawsze się przyda, myślę że jej głównym zadaniem byłoby rozszerzanie perspektywy przełożonego na konkretne wydarzenia, tj. gdzie on skupiałby się na ogólnej sprawie, tam Deirdre dostawałaby zadanie dokładniejszego sprawdzenia jakiegoś konkretnego szczegółu. A że jej rodowód nie był kolejnym, nudnym "ą, ę, wszyscy doskonali", to nawet dostarczyłaby Amadeusowi przy okazji choćby najmniejszej rozrywki. Z drugiej strony, właśnie - przesadnie wysokie mniemanie o sobie generowałoby niejeden zgrzyt, choć jeszcze nie jestem w stanie określić, czy Deus mściłby się na Dei za to przez zrzucanie na nią pracy wybiegającą poza jej obowiązki. Raczej nie, ale kto wie, może kiedyś sklei nam się z tego jakaś dobra retrospekcja, więc pozostawmy tę kwestię otwartą. Co z obecnym zawodem Tsagairt? Pomijam Rycerzy - o tym Amadeus prawie na pewno nie wie - ale może istnieje szansa, że wiecznie ciekawski Lestrange jakimś cudem dowiedział się, jak Deirdre zarabia na życie?
Ben nie pozostawia wątpliwości: będzie rywalem Amadeusa przez cały Hogwart, ale kto by się spodziewał, że pójdzie o Ulyssesa? Deus widzi w Ulku najbardziej zaufanego towarzysza (chociaż tamten mu na przykład o Valerie nie powiedział ani słowa, ALE Z CIEBIE PRZYJACIEL ULYSSES TFU), tak więc oczywistością będzie ogromna zazdrość i ściganie się w tym, kto jest z nim bliżej, ale z granicami Generalnie tak, obustronne hejty i pogarda jak najbardziej na miejscu, myślę że nawet nie trzeba do tego ani Lisa, ani Percivala - a niech się tylko Ben publicznie odezwie o tym nie halo, to już w ogóle się Lestrange wkurzy
Abraxas oczywiście zostanie jednym z najpoważniejszych sojuszników Amadeusa w kwestii jednoczenia rodów i chyba nie ma co tego z mojej strony wybitnie rozpisywać. Spodziewaj się tam niedługo listu
Evelyn, zaczepmy o to pokrewieństwo i zapoznanie się na salonach: myślę, że przedstawić ich sobie nawzajem mogli jacyś wspólni krewni, z czego Amadeus z pewnością bardzo by się ucieszył. Nie sądzę, żeby Eve umknęła mu w tych wszystkich grubych tomach z rodowodami, ale raczej też nie byłby w stanie od razu sobie przypomnieć, skąd kojarzył jej personalia. Zresztą, kiedy okazałoby się, że młoda jest nawet całkiem dobrze wyszkolona w znajomości brytyjskich rodowodów, pewnie tym bardziej zaskarbiłaby sobie jego sympatię. W pewnym sensie Deus mógłby zostać jej protektorem, chronić od zbędnych interakcji salonowych, a nawet pomagać w znalezieniu tylko tego najlepszego męża, a nie byle chłystka, którego miałby znaleźć jej sam nestor (chociaż nie wiem, czy Evelyn nie ma teraz kogoś na oku!) Nie byłaby to ani relacja ojciec-córka, ani brat-siostra, raczej widzę tu zobowiązania wobec własnej krwi i czystą, bezinteresowną sympatię. Najwyżej wymienialiby się przysługami, ona załatwiałaby mu eliksiry, on pilnowałby, żeby jej reputacja pozostawała na znośnym poziomie bez potrzeby bawienia się w przebywanie wśród arystokracji
Dei wziąłbym na połączenie pozytywu z negatywem, ale bardziej w stronę pierwszego: podległa osóbka zawsze się przyda, myślę że jej głównym zadaniem byłoby rozszerzanie perspektywy przełożonego na konkretne wydarzenia, tj. gdzie on skupiałby się na ogólnej sprawie, tam Deirdre dostawałaby zadanie dokładniejszego sprawdzenia jakiegoś konkretnego szczegółu. A że jej rodowód nie był kolejnym, nudnym "ą, ę, wszyscy doskonali", to nawet dostarczyłaby Amadeusowi przy okazji choćby najmniejszej rozrywki. Z drugiej strony, właśnie - przesadnie wysokie mniemanie o sobie generowałoby niejeden zgrzyt, choć jeszcze nie jestem w stanie określić, czy Deus mściłby się na Dei za to przez zrzucanie na nią pracy wybiegającą poza jej obowiązki. Raczej nie, ale kto wie, może kiedyś sklei nam się z tego jakaś dobra retrospekcja, więc pozostawmy tę kwestię otwartą. Co z obecnym zawodem Tsagairt? Pomijam Rycerzy - o tym Amadeus prawie na pewno nie wie - ale może istnieje szansa, że wiecznie ciekawski Lestrange jakimś cudem dowiedział się, jak Deirdre zarabia na życie?
Ben nie pozostawia wątpliwości: będzie rywalem Amadeusa przez cały Hogwart, ale kto by się spodziewał, że pójdzie o Ulyssesa? Deus widzi w Ulku najbardziej zaufanego towarzysza (chociaż tamten mu na przykład o Valerie nie powiedział ani słowa, ALE Z CIEBIE PRZYJACIEL ULYSSES TFU), tak więc oczywistością będzie ogromna zazdrość i ściganie się w tym, kto jest z nim bliżej, ale z granicami Generalnie tak, obustronne hejty i pogarda jak najbardziej na miejscu, myślę że nawet nie trzeba do tego ani Lisa, ani Percivala - a niech się tylko Ben publicznie odezwie o tym nie halo, to już w ogóle się Lestrange wkurzy
Abraxas oczywiście zostanie jednym z najpoważniejszych sojuszników Amadeusa w kwestii jednoczenia rodów i chyba nie ma co tego z mojej strony wybitnie rozpisywać. Spodziewaj się tam niedługo listu
Evelyn, zaczepmy o to pokrewieństwo i zapoznanie się na salonach: myślę, że przedstawić ich sobie nawzajem mogli jacyś wspólni krewni, z czego Amadeus z pewnością bardzo by się ucieszył. Nie sądzę, żeby Eve umknęła mu w tych wszystkich grubych tomach z rodowodami, ale raczej też nie byłby w stanie od razu sobie przypomnieć, skąd kojarzył jej personalia. Zresztą, kiedy okazałoby się, że młoda jest nawet całkiem dobrze wyszkolona w znajomości brytyjskich rodowodów, pewnie tym bardziej zaskarbiłaby sobie jego sympatię. W pewnym sensie Deus mógłby zostać jej protektorem, chronić od zbędnych interakcji salonowych, a nawet pomagać w znalezieniu tylko tego najlepszego męża, a nie byle chłystka, którego miałby znaleźć jej sam nestor (chociaż nie wiem, czy Evelyn nie ma teraz kogoś na oku!) Nie byłaby to ani relacja ojciec-córka, ani brat-siostra, raczej widzę tu zobowiązania wobec własnej krwi i czystą, bezinteresowną sympatię. Najwyżej wymienialiby się przysługami, ona załatwiałaby mu eliksiry, on pilnowałby, żeby jej reputacja pozostawała na znośnym poziomie bez potrzeby bawienia się w przebywanie wśród arystokracji
Eve, jak na Slughorna przystało, interesuje się historią i ma sporą wiedzę na temat szlacheckich rodów, nawet jeśli jest typem osoby, która się trzyma z boku i zajmuje sobą. Jako dziecko i nastolatka była troszkę "dzikuską", którą ciągnęło na łono natury i w różne dziwne miejsca, ale wiadomo, jako idealna młoda dama musi nabierać ogłady i bywać na salonach, a nie tylko ślęczeć nad kociołkiem albo w szklarni. Zawsze uczono ją, jak wielką wartość mają więzy krwi, więc na pewno miałaby do Amo pewien szacunek za sam fakt, że jest daleką rodziną. Przedstawić ich sobie mógł ktokolwiek z rodziny. Powiązania z Lestrange'ami Eve ma od strony matki (która była Rosier x Lestrange).
Evelyn niestety nie ma nikogo na oku i jest pełna obaw, że czeka ją staropanieństwo, bo wszystkie kuzynki i znajome się hajtają a ona ciągle sama . Może jej czasami z troską wypominać, że to już ten wiek a nadal nikogo nie ma, ale ogólnie to też widziałabym tu pozytyw. Amo może rzeczywiście instruować ją, jak powinna się zachowywać na salonach (bo Eve nie jest szczególnie rozmowna i raczej trzyma się na uboczu, z daleka od centrum uwagi), a ona może czasami zrobić dla niego jakiś eliksir. Pracuje w rezerwacie Rosierów, ale często warzy też coś we własnej pracowni dla krewnych i znajomych.
Evelyn niestety nie ma nikogo na oku i jest pełna obaw, że czeka ją staropanieństwo, bo wszystkie kuzynki i znajome się hajtają a ona ciągle sama . Może jej czasami z troską wypominać, że to już ten wiek a nadal nikogo nie ma, ale ogólnie to też widziałabym tu pozytyw. Amo może rzeczywiście instruować ją, jak powinna się zachowywać na salonach (bo Eve nie jest szczególnie rozmowna i raczej trzyma się na uboczu, z daleka od centrum uwagi), a ona może czasami zrobić dla niego jakiś eliksir. Pracuje w rezerwacie Rosierów, ale często warzy też coś we własnej pracowni dla krewnych i znajomych.
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
AMADEUSIE! Przychodzę po przeczytaniu kp, ale obawiam się, by coś zaproponować, potrzebuję Twojego spojrzenia! Bo jeśli masz jakieś relacje z Lisem, to muszę wiedzieć JAK bliskie (w sensie czy Selina by wiedziała o nich na przestrzeni ich znajomości, bo bez wątpienia narzucałyby jakiś cień pryzmatu) i jeśli bliskie to jakie (choćby z zewnątrz).
Selina lubi intrygujących ludzi, a taki bez wątpienia jest Amadeus, choć jednocześnie bardzo nie przepada za sztucznością i nie widzi różnicy między kurtuazją i fałszem. Lubi wdawać się w dyskusje, a to jest coś, co profesjonalnie robi Deus (bogiem na pewno cię nie nazywała!). Pytanie tylko jak i gdzie by się spotkali, i czy wcześniej czy dopiero w przyszłości, i w ogóle!
Selina lubi intrygujących ludzi, a taki bez wątpienia jest Amadeus, choć jednocześnie bardzo nie przepada za sztucznością i nie widzi różnicy między kurtuazją i fałszem. Lubi wdawać się w dyskusje, a to jest coś, co profesjonalnie robi Deus (bogiem na pewno cię nie nazywała!). Pytanie tylko jak i gdzie by się spotkali, i czy wcześniej czy dopiero w przyszłości, i w ogóle!
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Nie widzę żadnych powiązań, ALE skoro wszyscy zakonnicy są u ciebie na nie, to ja chcę być na tak .
Mamy zbliżony wiek i oboje przesiadywaliśmy w pokoju wspólnym Krukonów, ale to trochę oklepane, więc... poznamy się na fabule? Całkiem przypadkiem? A może wyślę ci jakąś bardzo ważną sowę do bardzo ważnej osoby, ale moja Jutrzenka coś pomyli i akurat list dostanie się w twoje ręce? Mów do mnie!
Mamy zbliżony wiek i oboje przesiadywaliśmy w pokoju wspólnym Krukonów, ale to trochę oklepane, więc... poznamy się na fabule? Całkiem przypadkiem? A może wyślę ci jakąś bardzo ważną sowę do bardzo ważnej osoby, ale moja Jutrzenka coś pomyli i akurat list dostanie się w twoje ręce? Mów do mnie!
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
Evelyn, w takim razie wszystko jasne
SELINO! Z Lisem i Deusem było tak, że choć pierwszy do drugiego praktycznie od zawsze był źle nastawiony - właściwie tylko przez wysokie urodzenie i wpisywanie się w standardy oczekiwane od arystokratów - to drugi do pierwszego początkowo podchodził jak do każdego innego rówieśnika, tj. nie zaczynał od antagonizmów i nawet próbował zostać jego dobrym znajomym. Czas pokazał, że nic nie mogło z tego wyjść, a Amadeus i Frederick zostali zagorzałymi oponentami, o czym wiedzą raczej wszyscy, zwłaszcza Abraxas i reszta Malfoy'ów, którzy klepią Lestrange'a po plecach za niechęć do zdrajcy rodu. Gorzej, że ich wiedzy umyka ukryta chęć do obrócenia tego wszystkiego z powrotem w pozytyw, którą Amo raczej trzyma dla siebie i MOŻE KIEDYŚ dla samego Foxa.
No to teraz do samej Seliny: w pewnym momencie nawet widziałem w niej kandydatkę na tę pannę, co poważnie uszkodziła serce Amadeusa, ale myślę że lepiej sprawdzi się w innej roli. Ona jest taka... przyciągająca, podobnie do mojego Lestrange'a, więc na pewno w którymś momencie wręcz musieli się o siebie obić - może na jakimś mniej ważnym soirée, gdzie nie spodziewano się przybycia arystokracji, ale też nie było to wcale uwłaczające, jeśli ktoś wysoko urodzony się jednak pojawił? Widzę to tak, że wszyscy chcieli zapoznać Amadeusa z Aurigą (wtedy jeszcze żywą, niech jej ziemia lekką będzie ach ach) i choć on oczywiście nie odmówił, bo nie wypadało - zwłaszcza, że już go powoli z nią swatali - to bardziej zainteresowała go właśnie Selina. Wtedy może nawet nie z wzajemnością, ale skoro przecież ona lubi intrygujących ludzi, to z czasem pewnie przypadli sobie nawzajem do gustu.
Ogólnie myślę, że Deus wręcz rozkocha się w drażnieniu Szeli kurtuazją, jakimiś uwagami typu "czy to przypadkiem nie wypada...?" i tak dalej. Najciekawiej będzie, kiedy Amadeus dowie się o powiązaniach Seliny z Lisem, tylko nie jestem na razie w stanie powiedzieć, czy będzie o nią zazdrosny (bądź co bądź, gdyby nie te powiązania, proponowałbym nawet żeby Szela odwróciła uwagę Deusa od starej miłości), czy po prostu skończy się na jakichś niekoniecznie żartobliwych przytykach, czy może nawet posuniemy się aż do zupełnej ciszy. Na razie może "swój ruch" skończę na tym i spytam prosto: co o tym wszystkim myślisz, jak na razie? :D
Eileen, co za życie - ta, która chce być najbardziej na tak, ma najwięcej podstaw do bycia najbardziej na nie :< Niech rzeczywiście znają się z pokoju wspólnego. Amadeus byłby zaintrygowany tym, że nie kojarzy żadnej rodziny z nazwiskiem Wilde, toteż prędko zająłby się wyszukiwaniem informacji w zapisanych rodowodach. Nie znalazłszy tam nic, postanowiłby spróbować u źródła. Wtedy przychodzą magiczne szachy, o których już mówiliśmy i tak dalej i tak dalej. Gorzej, że prawdy Deus nie dowiedziałby się od samej Eileen, a raczej od swoich przyjaciół, obeznanych w plotkach o zdrajcy rodu Weasley i jego związku z niejaką "panną Wilde". Połączenie kropek nie byłoby od wtedy trudne. Relacje arystokratów z czarodziejami półkrwi zawsze stanowiły ogromny problem i to na pewno nie byłby żaden wyjątek. Myślę, że Lestrange byłby mocno skonfliktowany z samym sobą, bo z jednej strony bez wahania chciałby zerwać tę nową znajomość, a z drugiej zdążyłby już na tyle polubić Elę, że nie byłby w stanie ot tak się od niej odciąć. Przez resztę edukacji starałby się więc trzymać tę bądź co bądź przyjaźń na uboczu, nie tłumacząc niczego samej Wilde i po prostu udając przed lepiej urodzoną częścią społeczności, że wcale nie zadaje się z nikim tak nisko urodzonym.
Fast forward do ukończenia Hogwartu - kontakt rzeczywiście się urywa i nawet jeśli następuje próba odnowienia go, nie sądzę, żeby się udała, bo po Hogwarcie Amadeus miał straszne zawirowania i jeszcze większego świra na punkcie zachowania dobrej opinii o rodzinie. Może w tym momencie fajnie byłoby dopomóc się fajtłapowatą Jutrzenką i tym pomylonym listem, który przyszedłby właśnie teraz, w fabule? W końcu minęło już straaaaasznie dużo czasu, a z tak rozbudowanym autorytetem i reputacją Amadeus jest w stanie pozwolić sobie na pewne ekscesy. Nawet wpadło mi teraz do głowy, że jak Deus zobaczy podpis "Eileen Wilde", albo nawet samo "Wilde", to zrobi powtórkę z rozrywki: znowu skoczy w tomiszcza z rodowodami, znowu nic nie znajdzie... i wtedy przypomni sobie, jak się to skończyło ostatnim razem. Stamtąd chyba prosta droga do odnowienia przyjaźni, zwłaszcza że Eileen pracuje w Hogwarcie i jest bliżej do Grindelwalda, niż Amadeus mógłby kiedykolwiek marzyć. Może byłaby w stanie opisywać Amo schematy zachowań dyrektora i tak dalej, stanowiąc nawet cenną znajomość, a nie tylko znajomość
SELINO! Z Lisem i Deusem było tak, że choć pierwszy do drugiego praktycznie od zawsze był źle nastawiony - właściwie tylko przez wysokie urodzenie i wpisywanie się w standardy oczekiwane od arystokratów - to drugi do pierwszego początkowo podchodził jak do każdego innego rówieśnika, tj. nie zaczynał od antagonizmów i nawet próbował zostać jego dobrym znajomym. Czas pokazał, że nic nie mogło z tego wyjść, a Amadeus i Frederick zostali zagorzałymi oponentami, o czym wiedzą raczej wszyscy, zwłaszcza Abraxas i reszta Malfoy'ów, którzy klepią Lestrange'a po plecach za niechęć do zdrajcy rodu. Gorzej, że ich wiedzy umyka ukryta chęć do obrócenia tego wszystkiego z powrotem w pozytyw, którą Amo raczej trzyma dla siebie i MOŻE KIEDYŚ dla samego Foxa.
No to teraz do samej Seliny: w pewnym momencie nawet widziałem w niej kandydatkę na tę pannę, co poważnie uszkodziła serce Amadeusa, ale myślę że lepiej sprawdzi się w innej roli. Ona jest taka... przyciągająca, podobnie do mojego Lestrange'a, więc na pewno w którymś momencie wręcz musieli się o siebie obić - może na jakimś mniej ważnym soirée, gdzie nie spodziewano się przybycia arystokracji, ale też nie było to wcale uwłaczające, jeśli ktoś wysoko urodzony się jednak pojawił? Widzę to tak, że wszyscy chcieli zapoznać Amadeusa z Aurigą (wtedy jeszcze żywą, niech jej ziemia lekką będzie ach ach) i choć on oczywiście nie odmówił, bo nie wypadało - zwłaszcza, że już go powoli z nią swatali - to bardziej zainteresowała go właśnie Selina. Wtedy może nawet nie z wzajemnością, ale skoro przecież ona lubi intrygujących ludzi, to z czasem pewnie przypadli sobie nawzajem do gustu.
Ogólnie myślę, że Deus wręcz rozkocha się w drażnieniu Szeli kurtuazją, jakimiś uwagami typu "czy to przypadkiem nie wypada...?" i tak dalej. Najciekawiej będzie, kiedy Amadeus dowie się o powiązaniach Seliny z Lisem, tylko nie jestem na razie w stanie powiedzieć, czy będzie o nią zazdrosny (bądź co bądź, gdyby nie te powiązania, proponowałbym nawet żeby Szela odwróciła uwagę Deusa od starej miłości), czy po prostu skończy się na jakichś niekoniecznie żartobliwych przytykach, czy może nawet posuniemy się aż do zupełnej ciszy. Na razie może "swój ruch" skończę na tym i spytam prosto: co o tym wszystkim myślisz, jak na razie? :D
Eileen, co za życie - ta, która chce być najbardziej na tak, ma najwięcej podstaw do bycia najbardziej na nie :< Niech rzeczywiście znają się z pokoju wspólnego. Amadeus byłby zaintrygowany tym, że nie kojarzy żadnej rodziny z nazwiskiem Wilde, toteż prędko zająłby się wyszukiwaniem informacji w zapisanych rodowodach. Nie znalazłszy tam nic, postanowiłby spróbować u źródła. Wtedy przychodzą magiczne szachy, o których już mówiliśmy i tak dalej i tak dalej. Gorzej, że prawdy Deus nie dowiedziałby się od samej Eileen, a raczej od swoich przyjaciół, obeznanych w plotkach o zdrajcy rodu Weasley i jego związku z niejaką "panną Wilde". Połączenie kropek nie byłoby od wtedy trudne. Relacje arystokratów z czarodziejami półkrwi zawsze stanowiły ogromny problem i to na pewno nie byłby żaden wyjątek. Myślę, że Lestrange byłby mocno skonfliktowany z samym sobą, bo z jednej strony bez wahania chciałby zerwać tę nową znajomość, a z drugiej zdążyłby już na tyle polubić Elę, że nie byłby w stanie ot tak się od niej odciąć. Przez resztę edukacji starałby się więc trzymać tę bądź co bądź przyjaźń na uboczu, nie tłumacząc niczego samej Wilde i po prostu udając przed lepiej urodzoną częścią społeczności, że wcale nie zadaje się z nikim tak nisko urodzonym.
Fast forward do ukończenia Hogwartu - kontakt rzeczywiście się urywa i nawet jeśli następuje próba odnowienia go, nie sądzę, żeby się udała, bo po Hogwarcie Amadeus miał straszne zawirowania i jeszcze większego świra na punkcie zachowania dobrej opinii o rodzinie. Może w tym momencie fajnie byłoby dopomóc się fajtłapowatą Jutrzenką i tym pomylonym listem, który przyszedłby właśnie teraz, w fabule? W końcu minęło już straaaaasznie dużo czasu, a z tak rozbudowanym autorytetem i reputacją Amadeus jest w stanie pozwolić sobie na pewne ekscesy. Nawet wpadło mi teraz do głowy, że jak Deus zobaczy podpis "Eileen Wilde", albo nawet samo "Wilde", to zrobi powtórkę z rozrywki: znowu skoczy w tomiszcza z rodowodami, znowu nic nie znajdzie... i wtedy przypomni sobie, jak się to skończyło ostatnim razem. Stamtąd chyba prosta droga do odnowienia przyjaźni, zwłaszcza że Eileen pracuje w Hogwarcie i jest bliżej do Grindelwalda, niż Amadeus mógłby kiedykolwiek marzyć. Może byłaby w stanie opisywać Amo schematy zachowań dyrektora i tak dalej, stanowiąc nawet cenną znajomość, a nie tylko znajomość
To w takim razie czekam na grę i na rozwój naszych relacji .
Felix, qui potuit rerum cognoscere causas.
Evelyn Slughorn
Zawód : Dama, alchemiczka w rezerwacie smoków
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Szczęśliwy, kto zdołał poznać przyczyny wszechrzeczy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Amadeusie, w takim razie sądzę, że Selina nie wie o podobnych animozjach na waszej stopie - Frederick raczej nie skupia się na negatywach w życiu, a że oboje raczej rzadko się pojawiają na salonach, a tam głównie można spotkać ich drogiego znajomego, to wątpię, by ta szkolna niechęć miała wpływ na odczucia Osy (nawet jeśli by wiedziała, a nie jest to jakiś ziejący ogniem hejt, to pewnie bawiłoby ją robienie na odwrót, bo kto jej zabroni).
Hihi, Selina jest znana z tego, że jest pożeraczką męskich serc, bo ktoś jej niechybnie śmiał raz złamać jej własne Ale w porządku, sprawy miłosne z nią są trudne!
Absolutnie mogli się poznać na jakimś miłym wieczorku - jeżeli Auriga tam była również obecna, to Selina była chmurą gradową, istnym tornadem, które pożerało wszystko, co spotkała na swojej drodze - nienawidziła tego, że ktoś może poświęcać uwagę starszej siostrze zamiast niej samej, nie cierpiała przede wszystkim tego, jak bardzo się różniły (ogień i woda dosłownie) i nie miała szans na wygranie sympatii czy uwagi osób, które skłaniały się ku spokojnej wodzie, podczas gdy sama była wrzącą pożogą (i to ją pewnie wkurzało najbardziej - że nigdy nie będzie w stanie odebrać Auridze audiencji). Osa zawsze miała problemy z taktem i mimo że namiętnie unikała siostry, to pewnie nie mogła się powstrzymać, by od czasu do czasu przypomnieć o swoim żądełku. Auriga zmarła w '48, więc musielibyśmy się mocno cofnąć wstecz - odpowiada ci taka długa relacja? Selina w tamtych czasach była bardzo rygorystyczna względem własnej kariery, pełna płonnych nadziei, trochę zabawna w swoich mocnych stanowiskach, za którymi nie stało zbyt wiele doświadczenia, a jedynie zgadywanie jak świat powinien wyglądać. Mogła się wtrącić w dyskusję, gdy zobaczyła, że krąg wokół brunetki się powiększa, chcąc choćby swoją negatywną aurą odstraszyć rozmówców - mogli wdać się z Amadeusem w dyskusję, której katalizatorem byłaby osoba Aurigi. Selina się szybko i intensywnie spala, Auriga doprowadza ją do szału, więc pewnie rozmowa toczyłaby się dynamicznie i nie trwała zbyt długo - ale może wystarczająco, by zapadła w pamięci? Może Osa zapragnęła zaczerpnąć powietrza, niezgrabnie zakańczając rozmowę, a Amadeus nieco zręczniej doprowadził do tego, by dołączyć do niej na balkonie? I może wskoczyła nieelegancko na balustradę w swojej balowej sukience, przysiadając na jej kamiennym wykończeniu i od tego momentu zaczęły się strofowania? Już widzę jak Selina z lubością przyjmuje kurtuazyjny ton, by bezczelnie okazywać jego fałsz, a także z zaciekłością odpowiadać na oskarżenia, idąc w stronę filozoficznych rozmyślań, dlaczego ktoś postanowił ich tak ograniczyć i czy czasem ciasne umysły nie uciekają się do gotowych rozwiązań i prowadzenia jak za rękę przez opasłe instrukcje jak żyć?
Myślę, że taka nieoczywista, kompletnie oryginalna relacja by Osę bardzo mile łechtała - lubi uczucie wyjątkowości, a specjalnie wybity obszar tylko dla niej (wszak nie pasuje do szablonu!), poświęcanie jej pieczołowitej uwagi, spotkania tête-à-tête będą bardzo w jej stylu. Coś na granicy sympatii i stałego stymulowania mniejszymi i większymi przytykami, dostęp nieustannych bodźców, dynamizm, iskry - bardzo w stylu Seliny Jestem ZA.
Gdyby nie jakie powiązania? Selina z Frederickiem znają się od '45 (lub '46?), ale dopiero w tym roku ich znajomość przeszła na miano relacji romantycznej (choć to jeszcze nie jest etap, gdy Selina się do tego przyznaje :solol:). Jakoś w '48 wdała się w cichy romans z innym graczem Quidditcha, darząc go nieco jednostronnym uczuciem. Tak gwoli uściślenia
Ciężko mi zasugerować ci jak powinien zareagować Amadeus na takie rewelacje - pewnym jest, że aktualnie Osa będzie się wypierać jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego, więc jedyną (choć pewnie dosyć mocną) sugestią jest dziwna bliskość tej dwójki :solol:
Hihi, Selina jest znana z tego, że jest pożeraczką męskich serc, bo ktoś jej niechybnie śmiał raz złamać jej własne Ale w porządku, sprawy miłosne z nią są trudne!
Absolutnie mogli się poznać na jakimś miłym wieczorku - jeżeli Auriga tam była również obecna, to Selina była chmurą gradową, istnym tornadem, które pożerało wszystko, co spotkała na swojej drodze - nienawidziła tego, że ktoś może poświęcać uwagę starszej siostrze zamiast niej samej, nie cierpiała przede wszystkim tego, jak bardzo się różniły (ogień i woda dosłownie) i nie miała szans na wygranie sympatii czy uwagi osób, które skłaniały się ku spokojnej wodzie, podczas gdy sama była wrzącą pożogą (i to ją pewnie wkurzało najbardziej - że nigdy nie będzie w stanie odebrać Auridze audiencji). Osa zawsze miała problemy z taktem i mimo że namiętnie unikała siostry, to pewnie nie mogła się powstrzymać, by od czasu do czasu przypomnieć o swoim żądełku. Auriga zmarła w '48, więc musielibyśmy się mocno cofnąć wstecz - odpowiada ci taka długa relacja? Selina w tamtych czasach była bardzo rygorystyczna względem własnej kariery, pełna płonnych nadziei, trochę zabawna w swoich mocnych stanowiskach, za którymi nie stało zbyt wiele doświadczenia, a jedynie zgadywanie jak świat powinien wyglądać. Mogła się wtrącić w dyskusję, gdy zobaczyła, że krąg wokół brunetki się powiększa, chcąc choćby swoją negatywną aurą odstraszyć rozmówców - mogli wdać się z Amadeusem w dyskusję, której katalizatorem byłaby osoba Aurigi. Selina się szybko i intensywnie spala, Auriga doprowadza ją do szału, więc pewnie rozmowa toczyłaby się dynamicznie i nie trwała zbyt długo - ale może wystarczająco, by zapadła w pamięci? Może Osa zapragnęła zaczerpnąć powietrza, niezgrabnie zakańczając rozmowę, a Amadeus nieco zręczniej doprowadził do tego, by dołączyć do niej na balkonie? I może wskoczyła nieelegancko na balustradę w swojej balowej sukience, przysiadając na jej kamiennym wykończeniu i od tego momentu zaczęły się strofowania? Już widzę jak Selina z lubością przyjmuje kurtuazyjny ton, by bezczelnie okazywać jego fałsz, a także z zaciekłością odpowiadać na oskarżenia, idąc w stronę filozoficznych rozmyślań, dlaczego ktoś postanowił ich tak ograniczyć i czy czasem ciasne umysły nie uciekają się do gotowych rozwiązań i prowadzenia jak za rękę przez opasłe instrukcje jak żyć?
Myślę, że taka nieoczywista, kompletnie oryginalna relacja by Osę bardzo mile łechtała - lubi uczucie wyjątkowości, a specjalnie wybity obszar tylko dla niej (wszak nie pasuje do szablonu!), poświęcanie jej pieczołowitej uwagi, spotkania tête-à-tête będą bardzo w jej stylu. Coś na granicy sympatii i stałego stymulowania mniejszymi i większymi przytykami, dostęp nieustannych bodźców, dynamizm, iskry - bardzo w stylu Seliny Jestem ZA.
Gdyby nie jakie powiązania? Selina z Frederickiem znają się od '45 (lub '46?), ale dopiero w tym roku ich znajomość przeszła na miano relacji romantycznej (choć to jeszcze nie jest etap, gdy Selina się do tego przyznaje :solol:). Jakoś w '48 wdała się w cichy romans z innym graczem Quidditcha, darząc go nieco jednostronnym uczuciem. Tak gwoli uściślenia
Ciężko mi zasugerować ci jak powinien zareagować Amadeus na takie rewelacje - pewnym jest, że aktualnie Osa będzie się wypierać jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego, więc jedyną (choć pewnie dosyć mocną) sugestią jest dziwna bliskość tej dwójki :solol:
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Jak najbardziej mi odpowiada, im więcej historii można między nich wprowadzić, tym lepiej!
Maks mi się podoba motyw z dyskusją i balkonem, chociaż boli to, że aż tak balansujemy na granicy romansidła - w końcu ganianie za pannicą na balkony to jedna z najbardziej podstawowych zagrywek do ustawienia miłości w literaturze Trochę śmiesznie, że tak mało mam do dodania, ale taktaktak, niech już wtedy pojawi się kwestionowanie konwenansów, standardów i obyczajów, Amadeus z przyjemnością broniłby ustalonego porządku, nawet byłbym w stanie o tym pisać kilometrowe posty
hehe ależ żadne powiązania, proszę mi wybaczyć w każdym razie zobaczymy, co fabuła pokaże - kostki nie kłamią, z kolei Deus pewnie instynktownie będzie działał na wzór Seliny: zrobię na przekór, kto mi zabroni
W takim układzie czekam na magiczne zero
Maks mi się podoba motyw z dyskusją i balkonem, chociaż boli to, że aż tak balansujemy na granicy romansidła - w końcu ganianie za pannicą na balkony to jedna z najbardziej podstawowych zagrywek do ustawienia miłości w literaturze Trochę śmiesznie, że tak mało mam do dodania, ale taktaktak, niech już wtedy pojawi się kwestionowanie konwenansów, standardów i obyczajów, Amadeus z przyjemnością broniłby ustalonego porządku, nawet byłbym w stanie o tym pisać kilometrowe posty
hehe ależ żadne powiązania, proszę mi wybaczyć w każdym razie zobaczymy, co fabuła pokaże - kostki nie kłamią, z kolei Deus pewnie instynktownie będzie działał na wzór Seliny: zrobię na przekór, kto mi zabroni
W takim układzie czekam na magiczne zero
Amadeus Lestrange napisał:
Dei wziąłbym na połączenie pozytywu z negatywem, ale bardziej w stronę pierwszego: podległa osóbka zawsze się przyda, myślę że jej głównym zadaniem byłoby rozszerzanie perspektywy przełożonego na konkretne wydarzenia, tj. gdzie on skupiałby się na ogólnej sprawie, tam Deirdre dostawałaby zadanie dokładniejszego sprawdzenia jakiegoś konkretnego szczegółu. A że jej rodowód nie był kolejnym, nudnym "ą, ę, wszyscy doskonali", to nawet dostarczyłaby Amadeusowi przy okazji choćby najmniejszej rozrywki. Z drugiej strony, właśnie - przesadnie wysokie mniemanie o sobie generowałoby niejeden zgrzyt, choć jeszcze nie jestem w stanie określić, czy Deus mściłby się na Dei za to przez zrzucanie na nią pracy wybiegającą poza jej obowiązki. Raczej nie, ale kto wie, może kiedyś sklei nam się z tego jakaś dobra retrospekcja, więc pozostawmy tę kwestię otwartą. Co z obecnym zawodem Tsagairt? Pomijam Rycerzy - o tym Amadeus prawie na pewno nie wie - ale może istnieje szansa, że wiecznie ciekawski Lestrange jakimś cudem dowiedział się, jak Deirdre zarabia na życie?
Ben nie pozostawia wątpliwości: będzie rywalem Amadeusa przez cały Hogwart, ale kto by się spodziewał, że pójdzie o Ulyssesa? Deus widzi w Ulku najbardziej zaufanego towarzysza (chociaż tamten mu na przykład o Valerie nie powiedział ani słowa, ALE Z CIEBIE PRZYJACIEL ULYSSES TFU), tak więc oczywistością będzie ogromna zazdrość i ściganie się w tym, kto jest z nim bliżej, ale z granicami Generalnie tak, obustronne hejty i pogarda jak najbardziej na miejscu, myślę że nawet nie trzeba do tego ani Lisa, ani Percivala - a niech się tylko Ben publicznie odezwie o tym nie halo, to już w ogóle się Lestrange wkurzy
Abraxas oczywiście zostanie jednym z najpoważniejszych sojuszników Amadeusa w kwestii jednoczenia rodów i chyba nie ma co tego z mojej strony wybitnie rozpisywać. Spodziewaj się tam niedługo listu
z Abim już wiadomo, z Benem - chyba także już ogarniemy łączącą nas
ogarnijmy jednak dalej z Dei <3 podoba mi się to zawężające podejście, Deirdre była stażystką idealną, drobiazgową, zawsze przygotowaną, układającą papiery na biurku od linijki, bardzo konkretną, bardzo rzeczową, bardzo punktualną - ogólnie aż bardzo za bardzo. na pewno przydawała się przy przeróżnych sprawach, później mogła stanowić jakąś formę łączności między departamentem a ambasadorem przy MKC. i...idźmy w ten pozytyw. Amadeus zdaje się rozsądnym politykiem, więc Deirdre nie miała powodu, by się z nim nie zgadzać - chyba że doszło do jakiegoś tarcia; jeśli Dei czuje się za pewnie, wyłazi z niej niemalże aroganckie stworzenie, gotowe przeforsować swoje stanowisko - więc widzę ich żyjących w dobrym sojuszu. irytować mogła pewna zachowawczość i sztywniackość panienki Tsagairt oraz jej merlińskie uwielbienie wszelkich przepisów i zasad, ale chyba to aż nie przeszkadzało Amadeusowi (?).
około dwóch lat temu (mniejwięcej, chronologiaboli) Deirdre wyleciała z hukiem z MM, stając się persona non grata. romans z przełożonym, okrutne niekompetencje, no generalnie ci związani z nią stosunkami pracy na pewno widzieli ją w jak najgorszym świetle, chociaż sprawa szybko przycichła, bo halo, kto by się przejmował jakąś panienką bez rodowodu. była, zniknęła, ma wilczy bilet powrotu - trudno. Amadeus podobnie do tego podchodził? bo pewnie od tego zależałoby, czy wie o Wenus. ewentualnie: czy owe magiczne podwoje domu szaleńczych przyjemności dla arystokratów odwiedza? Deirdre pod zmienionym imieniem ostatnio tam króluje (a właściwie cesarzuje), jest najdroższa i podobno najlepsza, ma wyrobioną pozycję, ale nie wiem, czy Lestrange wybierałby się tam, by porozmawiać z podobnymi sobie osobami publicznymi w miłym towarzystwie i jeszcze milszych okolicznościach przyrody? generalnie jestem otwarta na to, że może wiedzieć (albo się dowiedzieć), tylko musielibyśmy ogarnąć skąd i jak.
noijeślitaktoniemównicselinieoczywiście
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Selina i tak się dowieDeirdre Tsagairt napisał:
noijeślitaktoniemównicselinieoczywiście
PS.: Amadeus, moja relacja z Deirdre nie działa jak z Aurigą - rozszarpię cię, jak zobaczę przyjemnego u jej boku i już nam nie będzie tak miło
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Witam serdecznie lorda Lestrange Całkiem sporo może łączyć nasze postaci. Uczęszczali do tego samego domu w Hogwarcie, dzieli ich dwa lata różnicy, chociaż wcale nie muszą kojarzyć się ze szkoły. Jak na typowych Krukonów przystało, uwielbiają książki. Ziva jest badaczką historii magii, pisze artykuły do "Horyzontów Zaklęć" i podręczniki szkolne. Mogli poznać się jeszcze, kiedy Ziva była lady Crouch, a ich rody miały neutralne relacje.
PS. Poszukujesz tej damy ze swojej KP?
PS. Poszukujesz tej damy ze swojej KP?
So when you're restless, I will calm the ocean for you
In your sorrow, I will dry your tears
When you need me,
I will be the love beside you☙ ❧
In your sorrow, I will dry your tears
When you need me,
I will be the love beside you☙ ❧
Ziva Burke
Zawód : Badacz Historii Magii i autorka podręczników szkolnych
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Sen
jest chwilowym złudzeniem
bo on podaruje Ci władzę, a Ty bez litości
na tronie we krwi odnajdziesz się.
jest chwilowym złudzeniem
bo on podaruje Ci władzę, a Ty bez litości
na tronie we krwi odnajdziesz się.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Szela, gdzieżbym śmiał Cię zdradzać nietocojakiślis
Dei, bardzo biorę łącznika między Departamentem a Konfederacją, Deirdre byłaby idealnym źródłem informacji o zajściach krajowych, podczas gdy Amadeus musiałby być za granicą. Uwielbienie przepisów i zasad jak najbardziej by mu sprzyjało, głównie dlatego, że gwarantowałoby pewien stopień przewidywalności - gorzej, że on sam nie zawsze w stu procentach trzyma się ustalonych ram, jeśli jest całkowicie pewien, że przyniesie mu to korzyści i koniec końców zostanie odebrane lepiej niż pierwotne zamysły. Tym sposobem mamy nasze poszukiwane zgrzyty!
Problem pojawia się przy aferze z Ministerstwem. Sądzę, że Lestrange byłby w tej kwestii nieco zagubiony: własne doświadczenia przy pracy z Tsagairt kłóciłyby się z zarzutami wobec niej. Przyjąłby więc typową dla siebie, oficjalną postawę "potępiam, ale chętnie wysłucham obu stron". Słowem, widziałby w Deirdre zbyt wielką przydatność, aby ot tak postanowić wyrzucić ją z życiorysu i nie przejmować się jej dalszymi losami.
No właśnie, Wenus pozostaje dla niego miejscem plugawym i niewartym odwiedzania - nie wykluczam, że w pogoni za informacją może się to za jakiś czas zmienić - wstydem dla rodziny. Zakłądam, że jako jeden z Lestrange'ów doskonale wie o prawdziwej działalności Wenus, chociaż nie sądzę, żeby wnikał w stan osobowy jego pracownic (pracowników?), toteż raczej stamtąd nie dowiedziałby się niczego. Gdybyśmy bardzo oboje chcieli, żeby Amadeus wiedział, może mógłby go tym zaintrygować jakiś ich wspólny znajomy? Coś na zasadzie "twoja dobra pracownica bardzo nisko upadła, Amadeusie", co wywołałoby jego ogromne zainteresowanie. Nie wiem czy taki motyw Ci pasuje, ale możemy zawsze rozegrać wątek z cyklu "wyciąganie z bagna", chociaż byłoby to do pewnego stopnia komiczne, bo przecież Deus bez swojego stanowiska też nie będzie mógł tak swobodnie załatwiać Deirdre lepszej pracy Tak czy inaczej, myślę że szepnięcie paru pozytywnych słów do wpływowych znajomych, załatwienie pracy u jakiegoś wpływowego rodu nadal wchodziłoby w grę!
Ziva, lord Lestrange wita również Ciebie
Zacznę od końca - i tak, i nie, na razie z naciskiem na to drugie. Zobaczę jak potoczą się zawirowania fabularne, jeśli Amadeus jeszcze przez długi czas nikogo sobie nie znajdzie, ta panna będzie pewnie możliwym multikontem dla ludzi, z którymi bardzo dobrze mi się tu będzie pisało: koniec końców, relacja między nią a Deusem jest bardzo istotna. Ale cieszę się tak czy inaczej, że Cię zainteresowała
Myślę, że najlepiej jeśli jednak będą znać się ze szkoły - ich znajomość mogła być bardzo niezobowiązująca, pełna luźnej kurtuazji i swobodnych rozmów o historii, którą chcąc nie chcąc Amadeus musiał ogarniać, jeśli chciał w pełni rozumieć zawiłości rodowe. Z drugiej strony, ta sama znajomość wcale nie musiała być jakoś wybitnie odległa, mogli być po prostu dobrymi przyjaciółmi bez niepotrzebnych dramatów. Pewnie czasami towarzyszyli sobie na jakichś salonowych wypadach, albo wymieniali się opowieściami o różnorakich przypadkach w ich życiach.
Ciekawszy akcent widziałbym w zamążpójściu Zivy, a konkretniej w tym, że Deus miał przy tej kwestii pewnie niemało do powiedzenia. Zakładam, że kibicował temu związkowi, choć na sto procent trochę przeszkadzało mu to, jak skory do "wycieczek" bywał Edgar. Z pewnością szepnął zarówno nestorom, jak i samej Zivie parę dobrych słów, aby potem z dumą patrzeć, jak relatywnie wzorową rodzinę stworzyli lord i lady Burke
Poza tym widzę to tak, że jedno i drugie nawzajem wspiera się we wszystkich dążeniach - Ziva na pewno dostała list z wylewnymi gratulacjami przy publikacji "Prawdy o Starożytnym Egipcie", Amadeus pewnie otrzymał podobny od niej przy okazji awansu na ambasadora. I na tym chyba można to zamknąć, chyba że masz jakieś pomysły na rozszerzenia i głębsze zawiłości, to zawsze chętnie przyjmę!
Dei, bardzo biorę łącznika między Departamentem a Konfederacją, Deirdre byłaby idealnym źródłem informacji o zajściach krajowych, podczas gdy Amadeus musiałby być za granicą. Uwielbienie przepisów i zasad jak najbardziej by mu sprzyjało, głównie dlatego, że gwarantowałoby pewien stopień przewidywalności - gorzej, że on sam nie zawsze w stu procentach trzyma się ustalonych ram, jeśli jest całkowicie pewien, że przyniesie mu to korzyści i koniec końców zostanie odebrane lepiej niż pierwotne zamysły. Tym sposobem mamy nasze poszukiwane zgrzyty!
Problem pojawia się przy aferze z Ministerstwem. Sądzę, że Lestrange byłby w tej kwestii nieco zagubiony: własne doświadczenia przy pracy z Tsagairt kłóciłyby się z zarzutami wobec niej. Przyjąłby więc typową dla siebie, oficjalną postawę "potępiam, ale chętnie wysłucham obu stron". Słowem, widziałby w Deirdre zbyt wielką przydatność, aby ot tak postanowić wyrzucić ją z życiorysu i nie przejmować się jej dalszymi losami.
No właśnie, Wenus pozostaje dla niego miejscem plugawym i niewartym odwiedzania - nie wykluczam, że w pogoni za informacją może się to za jakiś czas zmienić - wstydem dla rodziny. Zakłądam, że jako jeden z Lestrange'ów doskonale wie o prawdziwej działalności Wenus, chociaż nie sądzę, żeby wnikał w stan osobowy jego pracownic (pracowników?), toteż raczej stamtąd nie dowiedziałby się niczego. Gdybyśmy bardzo oboje chcieli, żeby Amadeus wiedział, może mógłby go tym zaintrygować jakiś ich wspólny znajomy? Coś na zasadzie "twoja dobra pracownica bardzo nisko upadła, Amadeusie", co wywołałoby jego ogromne zainteresowanie. Nie wiem czy taki motyw Ci pasuje, ale możemy zawsze rozegrać wątek z cyklu "wyciąganie z bagna", chociaż byłoby to do pewnego stopnia komiczne, bo przecież Deus bez swojego stanowiska też nie będzie mógł tak swobodnie załatwiać Deirdre lepszej pracy Tak czy inaczej, myślę że szepnięcie paru pozytywnych słów do wpływowych znajomych, załatwienie pracy u jakiegoś wpływowego rodu nadal wchodziłoby w grę!
Ziva, lord Lestrange wita również Ciebie
Zacznę od końca - i tak, i nie, na razie z naciskiem na to drugie. Zobaczę jak potoczą się zawirowania fabularne, jeśli Amadeus jeszcze przez długi czas nikogo sobie nie znajdzie, ta panna będzie pewnie możliwym multikontem dla ludzi, z którymi bardzo dobrze mi się tu będzie pisało: koniec końców, relacja między nią a Deusem jest bardzo istotna. Ale cieszę się tak czy inaczej, że Cię zainteresowała
Myślę, że najlepiej jeśli jednak będą znać się ze szkoły - ich znajomość mogła być bardzo niezobowiązująca, pełna luźnej kurtuazji i swobodnych rozmów o historii, którą chcąc nie chcąc Amadeus musiał ogarniać, jeśli chciał w pełni rozumieć zawiłości rodowe. Z drugiej strony, ta sama znajomość wcale nie musiała być jakoś wybitnie odległa, mogli być po prostu dobrymi przyjaciółmi bez niepotrzebnych dramatów. Pewnie czasami towarzyszyli sobie na jakichś salonowych wypadach, albo wymieniali się opowieściami o różnorakich przypadkach w ich życiach.
Ciekawszy akcent widziałbym w zamążpójściu Zivy, a konkretniej w tym, że Deus miał przy tej kwestii pewnie niemało do powiedzenia. Zakładam, że kibicował temu związkowi, choć na sto procent trochę przeszkadzało mu to, jak skory do "wycieczek" bywał Edgar. Z pewnością szepnął zarówno nestorom, jak i samej Zivie parę dobrych słów, aby potem z dumą patrzeć, jak relatywnie wzorową rodzinę stworzyli lord i lady Burke
Poza tym widzę to tak, że jedno i drugie nawzajem wspiera się we wszystkich dążeniach - Ziva na pewno dostała list z wylewnymi gratulacjami przy publikacji "Prawdy o Starożytnym Egipcie", Amadeus pewnie otrzymał podobny od niej przy okazji awansu na ambasadora. I na tym chyba można to zamknąć, chyba że masz jakieś pomysły na rozszerzenia i głębsze zawiłości, to zawsze chętnie przyjmę!
Strona 1 z 2 • 1, 2
życzę miłego dnia, drodzy państwo
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania