Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia [odnośnik]30.03.17 20:56
First topic message reminder :

Kuchnia

Pomieszczenie będące uciechą dla wszystkich łakomczuszków mieszkających w posiadłości Prewettów. Przestrzenna, oświetlona, zadbana i utrzymana w idealnej czystości. To właśnie w kuchni przygotowywane są te wszystkie pyszności zdobiące później stół ich jadalni. Mówi się, że przekroczone próg kuchni potrawy nigdy nie smakują źle, a wszyscy goście Prewettów długo nie potrafią zapomnieć o pysznościach tam przygotowywanym.
Lorraine Prewett
Lorraine Prewett
Zawód : znawca prawa & działacz na rzecz magicznych zwierząt
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
"Każdy zabija kiedyś to, co kocha -
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4343-lorraine-prewett https://www.morsmordre.net/t4553-rosca#97075 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4554-lorraine-prewett#97077

Re: Kuchnia [odnośnik]24.10.17 20:52
- Wydaje mi się, iż takie zadośćuczynienie będzie dla mnie w pełni satysfakcjonujące - powiedział, po raz kolejny sięgając do sklejonych tym lepszym rodzajem dżemu włosów. Choć lubił ten słodki przysmak to jednak w połączeniu z jego własną głową tracił on na atrakcyjności. I to znacznie. Wciąż czując na języku słodycz marmolady Alexander uważnie przyglądał się swojej kuzynce. Walczył z rozbawieniem, widząc jak ego kuzynki wyraźnie nie może pogodzić się z tym, że coś jej się wybitnie nie udało. Zaciśnięte w cienką linię usta, kiedy skończyła mówić do Grusi wystarczyły, aby Alexander rozszerzył troszeczkę własny uśmiech. Już dłuższy czas nie widział się z Prewettówną i prawie byłby zapomniał, jak urocza potrafi być jego kuzynka kiedy nie wszystko szło jej nie po myśli.
Selwyn podążył za Julią na zewnątrz, wciąż posiadając osobliwą ozdobę na głowie. Nie miał bowiem jak zdeponować klatki z niuchaczem, ponieważ cała kuchnia była niczym po przegalopowaniu stada przerażonych garborogów. No dobrze, może trochę wyolbrzymił skalę zniszczeń, jednakże nadal kuchnia była w stanie daleko odbiegającym od przyjętego za poprawny. Na zewnątrz prędko z jego głowy wyfrunęły myśli poświęcone lekko przemeblowanej kuchni, ostatnią z nich poświęcając skrzatce Grusi, która miała uporać się z całym rozgardiaszem. Panowało dość przyjemne, kwietniowe popołudnie. Czując na skórze ciepłe promienie słońca Alexander przymknął oczy i wciągnął pełną pierś wiosennego powietrza. Już jednak zainteresowanie jego kuzynki przeszło na zawartość trzymanej przez niego klatki. Lex uważnie przyglądał się poczynaniom Julki, gdy ta zebrała z jego ramienia odrobinę marmolady i podsunęła ją małemu złodziejowi pod sam nos. Alex skrzywił się na ten widok, wciąż chowając urazę do rozrabiaki. Pozostawił klatkę na stojącym przy fotelach stoliku, po czym wyciągnął różdżkę i przy pomocy magii w jednym płynnym ruchu oczyścił się z lepkich pozostałości kuchennej katastrofy.
- Nie wiem, czy jest aż tak interesująca - Alex machnął ręką, usadawiając się w fotelu naprzeciwko lady Prewett. - Padłem ofiarą pierwszokwietniowych żartów. Ktoś postanowił, że zabawnym będzie włamać się do Hylands i podrzucić mi złodzieja do sypialni - ciągnął historię, wzrok wbijając w niuchacza. Ten, zamarł, wdając się z młodym arystokratą w swoistą walkę na spojrzenia. - Nie mam pojęcia dlaczego rezydencja nie była zabezpieczona przed tego rodzaju napadami, jednak już odpowiednio o to zadbałem, aby sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła - dokończył, przenosząc spojrzenie na kuzynkę. Nie chciał się jej przyznawać, że to wcale nie była pierwsza taka sytuacja, gdy ktoś dostał się do rezydencji w Chelmsford - miał jednak ten komfort, że mógł przemilczeć tę sprawę.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Kuchnia - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Kuchnia [odnośnik]28.10.17 16:13
Uwielbiała zwierzęta. Zarówno mugolskie, jak i magiczne. Nie potrafiła nawet w pełni tego wyjaśnić, po prostu dobrze się przy nich czuła, często nawet lepiej niż przy ludziach. Nie miała także potrzeby silić się na upodabnianie do innych szlachcianek. Zawsze była trochę leśną wiedźmą. Tak i teraz najciekawszym w całej opowieści okazał się być dla niej sam niuchacz, który swoim chwytnym językiem przesunął po marmoladzie, zaraz jednak zaczął sunąć ku jej pierścionkowi, który niewątpliwie skradłby gdyby była odrobinę mniej uważna. Zaśmiała się pod nosem i wsunęła jedną z dłoni między szczebelki klatki. Były dość wąski rozsrawione, na tyle że mimo iż ręce miała raczej kościste, nie miała zbytniego pola do manewru.
- Chciałabym zobaczyć, jak na niego polowałeś. - przyznała, bo idea żartu całkiem jej się spodobała. Skoro złodziejaszek był zamknięty z Selwynem, ten musiał sobie poradzić, nie było szans żeby wezwał służbę. A niuchacze to potwornie żywotne i sprawne istotki.
- Ale tak, powinniście bardziej uważać na posiadłość. - dodała, unosząc na Alexandra spojrzenie swoich błękitnych oczu, na chwilę bardzo poważniejąc. Jej kuzyn na pewno o tym wiedział, była jednak sobą i czasem musiała trochę moralizować. Martwiła się o nich. O nich wszystkich, o swoją rodzinę, swoich przyjaciół. Cała ta wojna była koszmarem, wieczną niepewnością. Czy robili wystarczająco wiele, by ją zakończyć?
Starała się nie skupiać jednak na tych - dość koszmarnych - myślach. Zaraz wyjęła dłoń z klatki.
- Wiesz, co dokładnie ci zginęło?
Spytała zaraz. Zdjęła pierścionek, który rozpraszał zwierzątko, po chwili także delikatną bransoletkę zdobioną wzorami paproci. Odłożyła błyskotki na niewielki stolik i znów sięgnęła do klatki.
- Spokojnie, mały.
Mruknęła, drapiąc go lekko po szyi i brzuchu, by ten pozwolił jej na badanie. Zaczęła przesuwać dłonią po odrobinę nabrzmiałym brzuchu zwierzęcia.
- Da się wyczuć stwardnienia. Coś bardzo uparcie trzyma. Domyślam się, że próbowałeś wszystko z niego wytrzepać? - dodała jeszcze, bo i sposób odbierania niuchaczowi swoich dóbr może wydawać się dość brutalny. - Zamierzasz go zatrzymać?
Spytała jeszcze, zabierając rękę.
- Masz dla niego obrożę i linewkę?
Nie zamierzała uwalniać niewytresowanego zwierzęcia w swoim ogrodzie tak po prostu. Jeśli Selwyn o to nie zadba... cóż, Julia miała tego pełno, na pewno znajdzie się coś nawet w rezydencji.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Kuchnia [odnośnik]28.10.17 18:12
Alexander posłał Julii niby to takie groźne spojrzenie spode łba. Polowanie na niuchacza na pewno nie było zabawne tak jak sobie to jego kuzynka wyobrażała. Z punktu widzenia arystokraty było to dość stresujące i na pewno nie było mu w trakcie rozprawiania się ze złodziejaszkiem do śmiechu. Nie odezwał się ani słowem, po chwili wlepiania w czarownicę ślepi postanawiając przejść do oczyszczania się z resztek marmolady. Siedząc już przy stole obserwował, jak kuzynka z łatwością zaskarbia sobie łaskę stworzenia - lady Prewett zdecydowanie nie można było odmówić ręki do zwierząt. Spełniała się w tym, co robiła i Alexander naprawdę nie byłby w stanie wyobrazić sobie kuzynki szczęśliwej w jakimś innym zawodzie. Nie, to było ostateczne, że Julia nadawała się do pracy ze zwierzętami. A co o niej z tego powodu sądzili inni to już ich sprawa. Nie wszystkie szlachcianki stworzone były do nic nie robienia, a kilka blizn na dłoniach po zadrapaniach jej małych pacjentów wcale nie umniejszałyby w oczach Alexa jej teoretycznej wartości, której nawet przecież nie rozważał. W przeciwieństwie do nestorów. Samo ocenianie kobiet w tych kategoriach było po prostu krzywdzące, ale tak już stworzony został ten świat, a nikt do tej pory nie był na tyle śmiały, by to zmienić.
- Dokładnie nie. Ale jestem pewien, że nie mam mojego wisiorka z salamandrą z czerwonym kryształem. Jakieś drobne, złoty stempelek do lakowania listów, zegarek kieszonkowy, rubinowe spinki do mankietów, które podarowałaś mi na Jul w moim ostatnim roku w Beauxbatons - zaczął wymieniać. - Tyle jak na razie odkryłem, że jeszcze mi brakuje. I tak, próbowałem go wytrzepać. Parę drobiazgów odzyskałem, w tym pierścień Zakonu - ostatnie słowa powiedział z wyrzutem skierowanym ewidentnie do stworzonka, palcem obracając krążek z mamrmuru, który kiedyś był piórem feniksa. Selwyn miał ochotę w pierwszym odruchu zabić winowajcę tego całego zamieszania, szybko jednak przypomniało mu się, że nie zna czarnej magii - a to ostudziło jego zapały. Trzeba tu nadmienić, że poprzez winowajcę nie miał na myśli oczywiście niuchacza.
Przy następnym pytaniu westchnął cicho, ze zwierzaka przenosząc wzrok na kuzynkę.
- Tak, zatrzymam go. Nie jestem w stanie się go pozbyć, choć wiem, że muszę być kreatywny w wymyśleniu dla niego lokum. Ale już wiem, że Otello na pewno zamieszka gdzieś w mniej uczęszczanej części naszych ogrodów - poinformował Julię, uśmiechając się delikatnie. Ta wiadomość powinna wywołać u niej zadowolenie - będzie miała więcej powodów, by niespodziewanie go nachodzić. Zaraz jednak zmarszczył brwi. Nie pomyślał o takich oczywistościach jak obroża. Zakłopotane spojrzenie ulokował w kuzynce, szukając pomocy.
- Będę musiał go wytresować. Nie wiem na ile to możliwe u niuchaczy, ale słyszałem, że jest to do zrobienia. Tylko czy będzie umiał się powstrzymać od podbierania wszystkiego jak leci? - zapytał Julię, wodząc srebrzystymi tęczówkami oczu od niej do Otello. Nie chciał tego przyznać, ale bardzo podobała mu się wizja chadzania z niuchaczem w wewnętrznej kieszeni płaszcza - nie wiedział tylko, czy nie jest ona nierealnym marzeniem.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Kuchnia - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Kuchnia [odnośnik]28.10.17 21:08
Skinęła jedynie głową na wymienione przedmioty, z poddenerwowania Lexa nic sobie nie robiąc. Nadal bardziej skupiała się na zwierzęciu, a mały chochlik którego skrzętnie w sobie skrywała nadal był rozbawiony wyobrażeniem szlachcica w pidżamie (i z czapką do spania na głowie!) polującego na biedne zwierzątko. Zaraz poruszyła różdżką, niemo przywołując smycz. Miała je zarówno w posiadłości, jak i w pracy, niekiedy przynosiła do pokoju by zreperować, innym razem umawiając się na wizytę wychodziła prosto stąd i nie miała czasu na ganianie do Lecznicy. Jakikolwiek osprzęt dla zwierząt zawsze miała dookoła siebie. No, w bardziej podstawowym składzie oczywiście.
Wsuwając dłonie w klatkę, zapięła niuchacza i uregulowała mu obrożę by na pewno się nie wywinął, ale także nie podduszał. Upewniła się, wsuwając w obrożę dwa palce, ponieważ Otello przez chwilę symulował duszności.
- Mały spryciarz. - pokręciła głową. - Z początku zapinaj go przez pręty, bo pierwsze co będzie chciał zrobić jak tylko klatka się uchyli to ucieczka. I zawsze sprawdzaj obrożę. Powinieneś mieścić jeszcze palec między jego szyją a obrożą, bez wciskania, bez ścisku. Może udawać duszności bo to bardzo mądre zwierzęta, ale z czasem na pewno przestanie jak zrozumie, że nic mu to nie da.
Objaśniła, zaraz otwierając klatkę i łapiąc smycz, która zaraz się naprężyła. Niuchacz natychmiast rzucił się do stolika na którym leżały kosztowności Julii, nie zdołał jednak tam dotrzeć. Prewett owinęła smycz dookoła nadgarstka Lexa i związała ją, zaraz podnosząc zwierzę i jego nogi wsuwając w dłonie Selwyna.
- Potrząśnij. Nic mu nie będzie, są bardzo... elastyczne. - zapewniła. Uśmiechnęła się weselej na wieść, że zwierzę dostało nowy dom, zaraz zaczęła delikatnie obmacywać brzuch futrzaka i naciskać we właściwym miejscu, żeby dosłownie wypchnąć wyczuwalny pod skórą przedmiot. - Myślę, że się zaprzyjaźnicie. To bardzo bystre zwierzęta. I uroczo instynktowne.
Oznajmiła, kiedy udało jej się wsunąć palce do torby na brzuchu zwierzątka i zacząłć wydobywać pierwszy przedmiot. Otello zaczął się szarpać, usiłując ochronić swoją zdobycz. Drobnymi łapkami usiłował złapać jej rękę, w końcu jednak zegarek wylądował w dłoni Prewett, a zaraz między innymi przedmiotami. Julia wróciła do swojego zajęcia, powoli, acz starannie sprawdzając co jeszcze niuchacz w sobie przetrzymuje.
- To dla nich instynkt. Pewnie zawsze będzie go do tego ciągnęło. Ale kiedy zyskasz u niego respekt, możliwe że będzie szanował twoją własność. Ale to potrwa. - zapewniła go jeszcze, łapiąc kilka wylatujących z torby zwierzęcia galeonów i odkładając na stolik. - Nie chodzi o to żeby złamać i zniewolić zwierzę. Musisz dobrać dobrego tresera i brać udział w tresurze. Nie chcesz osowiałego zlęknionego stworzenia choćby dlatego, że jak go takim zobaczę ukręcę ci głowę. - powiedziała łagodnie i lekko. Bo wiedziała, że Lex sam nie byłby zadowolony z takiego pupila. Nie był sadystą ani psycholem z nadmiarem ego, który musiałby sobie owe ego odbijać na zwierzęciu. - Po prostu czeka cię trochę pracy, ale nie będziesz żałował.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Kuchnia [odnośnik]29.10.17 0:47
Gdyby Alexander wiedział, jak bardzo właśnie hasa sobie wyobraźnia Julii to pewnie westchnąłby i wywrócił oczami. Nie było mu dane jednak tego się dowiedzieć, nie mógł więc zaprzeczyć, że wcale nie śpi w szlafmycy. Z zainteresowaniem patrzył, jak Julia przywołuje smycz i obrożę, po czym zgrabnie zapina je na szyi zwierzaka. Przez twarz Selwyna na moment przebiegł cień, gdy widząc jak Otello ciężko oddycha przejął się tym, że niuchacz może się dusić. Był jednak w rękach specjalistki, więc trzymał się na wodzy. Zaraz jednakże dostał swoje wytłumaczenie.
- Mały aktor - pokręcił głową, wykrzywiając usta w ni to gorzkim, ni to zadowolonym uśmiechu. Niuchacz naprawdę zaczynał mu przypadać do gustu, choć odczucia Selwyna względem futrzaka nadal były mocno mieszane.
Siedział w fotelu, kiedy Julia wypuściła to małe tornado na wolność. Uniósł brew nad trzaskającym zaciekawionym spojrzeniem okiem, kiedy dał sobie zawiązać na ręce smycz, a następnie wepchnąć małe łapki w dłonie.
- Z dziką przyjemnością - odparł, zaczynając potrząsać niuchaczem w czasie, kiedy Julia starała się wyciągnąć jak najwięcej z opornego stworzenia. Nie był oczywiście brutalny, jednak potrząsanie Otellem dało mu pewne poczucie rewanżu i wewnętrznej satysfakcji. - Wyjątkowo bystre i uroczo instynktowne, mówisz? W takim razie trafił swój na swego - błysnął zębami w chytrym uśmiechu, łypiąc na Julkę spojrzeniem, w którym tańczyły wesołe ogniki, tak charakterystyczne dla Selwyna sprzed kilku miesięcy. Powoli zaczynał wracać do siebie, po tym co zgotował mu los.
- Potrwa? - zapytał lekko niepewny, na moment przestając trząść Otellem. Tak, zdawał sobie sprawę że wytresowanie zwierzęcia to nie jest hop-siup, jednakże nagle ogarnęła go wizja lat mąk piekielnych z tym małym urwisem. - Jesteś w stanie polecić mi jakiegoś dobrego tresera? Najlepiej takiego, z którym da się osiągnąć jak najszybsze efekty - powiedział, z niepokojem zerkając na Julię. Była teraz dla niego jedynym źródłem wiedzy i ostoją spokoju. Alexander tak naprawdę nie miał nigdy zwierząt, nie licząc Fumei - to jednak był zupełnie inny przypadek, sowa to był o wiele lepszy materiał na pupila niż niepokorny niuchacz. Ale Lex lubił wyzwania, potrzebował tylko dobrze zmierzyć siły na zamiary. Może właśnie to, że podjął decyzję przed poznaniem wszystkich plusów i minusów nastręczało mu obaw. - Nie chciałbym, żebyś ukręcała mi głowę - dodał jeszcze, wyginając usta w podkówkę. Żartował, oczywiście, jednak było to prawdą - nie chciał tracić głowy w sposób inny, niż na punkcie jakiejś niewiasty, którą kiedyś będzie mógł uczynić swoją żoną. A na pewno nie chciał jej stracić w wyniku podjęcia przez Prewettównę decyzji, że jego skalp będzie ładnie wyglądał nad kominkiem.
Będzie musiał dołożyć wszelkich starań, by do tego nie doszło.
Nie mógł jednak nad tym dłużej się zastanawiać, bowiem z torby Otella zaczęło wyzierać coś, czego Alexander miał nadzieję nie zobaczyć w tej sytuacji.
- O nie - jęknął, patrząc jak coraz więcej złotego materiału wychodzi na światło dzienne. Tylko nie złote kalesony!


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Kuchnia - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Kuchnia [odnośnik]29.10.17 15:44
- Mhm. Dogadacie się.
Jak aktor z aktorem, hm? Zerknęła na Selwyna kątem oka, dalej jednak skupiając się na małym futrzaku, któremu nie było można pozwolić na ucieczkę. A który bardzo pragnął wolności - i zbierania kolejnych cennych, nie należących do niego przedmiotów. Eh, mała potwora.
Mała potwora, która już po chwili zwisała do góry nogami w dłoniach jej kuzyna, który zdawał się być z tego szalenie zadowolony. Prewett nijak nie skomentowała tego niewątpliwego poczucia satysfakcji malującego się na twarzy kuzyna. No tak, męskie ego. O którym nie powinna się wypowiadać, ponieważ jej odpowiednik niewątpliwie przewyższał ego Lexa i niejednej osoby poza tym. Może to ogień w ich krwi? Uśmiechnęła się pod nosem na tę myśl, nic jednak nie mówiła, przez chwilę skupiając się na oględzinach szalenie pojemnej, magicznej torby na małym brzuchu stworzonka.
Dopiero na dalszą część jego wypowiedzi uśmiechnęła się z rozbawieniem i uniosła lekko brew.
- Dodatkowo niesamowicie skromne.
Zaznaczyła, wsuwając znów dłoń w delikatną kieszeń. Starała się bardzo uważać, żeby nie zrobić mu przypadkiem krzywdy, wiedząc że ten akurat fragment ich ciał bywa bardzo delikatny w kontakcie z człowiekiem, chociażby z jego paznokciami. Zadziwiające - jako, że często ostro zakończone kosztowności go nie niszczą.
- Tak, jak skończymy z tym malcem, dam ci namiar na kogoś kto myślę, że pomoże. I owszem, potrwa. Dobre tresowanie to trochę zyskiwanie przyjaciela i... podopiecznego? Wiesz, musisz mu pokazać, że to ty jesteś górą. A we właściwy sposób nie zrobisz tego w tydzień, to proces. - wyjaśniła, choć była przekonana że Alex bez problemu złapie o co jej chodzi. Nie miał może zwierząt, jednak ta akurat obserwacja była zdaniem panny Prewett całkiem prosta.
Po chwili jednak jej uwagę odwróciło coś innego. Wyczuła delikatny, miękki materiał pod palcami, pociągnęła, zwierzę wzdrygnęło się jakby w łaskotkowym odruchu, a przedmiot nie wyleciał, jedynie fragment wysunął się delikatnie. Reakcja Lexa jednak bardzo ją zainteresowała.
- Co to takiego, kuzynie?
Poruszyła lekko brwiami, odrobinę zaczepnie, dalej jednak kontynuując swoje zadanie. Jedną dłonią delikatnie przytrzymała łapki zwierzątka, które zaczęło nerwowo drapać, drugą dalej kontynuowała pociąganie za kawałek materiału, który okazał się być... nogawką? Nogawką czegoś bardzo... elastycznego.
- Lex..? - poczuła się trochę dziwnie, skoro jednak wyciągnęła tyle, w końcu wydobyła całość złotych kaleson na światło dzienne i z lekko uniesioną brwią spojrzała na kuzyna na poły rozbawiona, na poły skrępowana. No, bo... on na prawdę TO nosi? - Em...
Oddała mu materiał, z którym wypadła z resztą wspomniana wcześniej salamandra.
- Najwidoczniej gust dotyczący ubioru też macie podobny.
Podsumowała, usiłując się przy tym nie roześmiać.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Kuchnia [odnośnik]29.10.17 19:02
Błysnął zębami w rozbawionym uśmiechu. Na co dzień faktycznie był całkiem skromny, jednakże przy bliskich czasem zdarzało mu się pożartować z samego siebie w bardzo samochwalczy sposób. Zaraz jednakże, gdy z kieszeni na brzuchu niuchacza wychynęła złota tkanina uśmiech Selwyna zbladł momentalnie, a jego włosy wpierw pociemniały, a następnie zaczęły rozpalać się rudością dorównującą tej, którą na swoich włosach od urodzenia nosiła Julia. Alex nienaumyślnie zawsze robił się rudy, kiedy się czegoś wstydził - ot cecha, w której z wiekiem ktoś z rodziny zauważył powtarzający się wzór.
Złote kalesony, które stanowiły niezaprzeczalnie własność Alexa, były tematem dość drażliwym dla jego osoby. Skoro były prezentem świątecznym nie przystawało mu się w jakikolwiek sposób ich pozbyć - byłoby to po prostu wbrew zasadom dobrego wychowania, które w czasie swojego życia przyswoił. Inną rzeczą pozostawał fakt, iż był to prezent otrzymany na świętach zakonnych. Troszeczkę taki symbol. Mimo tego, że Alexander nigdy nie miał zamiaru ich założyć trzymał je z czystego sentymentu - teraz jednak ten fakt obrócił się przeciwko niemu, kopiąc go po plecach na wysokości nerek. A jest to rzecz dość bolesna.
- Julia - powiedział głosem bardzo, bardzo zmęczonego człowieka, wlepiając zrezygnowane spojrzenie w złośliwego niuchacza. - Mógłbym tłumaczyć ci się dziewięć dni i dziewięć nocy - kontynuował powoli, z każdym słowem brzmiąc coraz bardziej tak, jakby miał ochotę zapaść się pod ziemię i nie wychodzić spod niej przez co najmniej kilka najbliższych lat. - A historii tych kalesonów i tak nie zrozumiesz - zakończył ostatecznie, ryzykując podniesienie wzroku na wyraźnie rozbawioną kuzynkę. - I wcale tego nie noszę - jęknął, przyciskając do siebie te przeklęte kalesony. Na wszystkie stosy Wendeliny, przecież ona nigdy nie da mu tego zapomnieć. Ni-gdy-w-ży-ciu.
Złapał w pewnym chwycie niuchacza, po czym włożył go na powrót do klatki. Wyprzedzając rwące się do ucieczki zwierzę o ułamki sekundy zatrzasnął drzwiczki pozłacanej klatki, po czym wsuwając między pręty swoje długie palce pianisty uwolnił Otella od smyczy i obroży.
- Dziękuję Ci Julio za pomoc, naprawdę. Nawet pomimo tej marmolady było niezwykle miło się z tobą spotkać - powiedział, po czym machnięciem różdżki pomniejszył te felerne kalesony i razem z innymi odzyskanymi z niuchacza rzeczami umieścił w kieszeni. Spieszyło mu się do wyjścia, bowiem miał wrażenie, że jego włosy i policzki zapłoną naprawdę, jeżeli będzie musiał znosić to wwiercające się w niego, chochlicze spojrzenie Prewettówny. - Zatrzymam to, jeśli pozwolisz - uniósł w garści smyczkę z obróżką, po czym uściskał kuzynkę. Dzięki temu mógł na chwilę zaprzestać ciągłego wzrokowego ostrzału, pod którym się znajdował.
Pożegnał się tym samym z Julią i zabierając klatkę z Otello oraz pozostałe swoje rzeczy teleportował się z donośnym trzaskiem. W duchu zaś przeklinał futrzaka, że musiał dorwać się akurat to tych cholernych złotych kalesonów.

| zt x2


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Kuchnia - Page 2 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Kuchnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach