Kasyno Crockfords
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★★★
[bylobrzydkobedzieladnie]
Kasyno Crockfords
Najstarsze kasyno Anglii działa prężnie od przeszło trzystu lat; obsługa baczy, by do środka nie wyszły osobistości niepożądane, nieodpowiednio ubrane, nieobyte, czy mniej majętne. Zbiera się w nim śmietanka towarzyska Londynu. Wystrój wnętrza ukierunkowany jest na zamożnych gości; elegancki, drogi, ociekający luksusem.
Niegdyś przyjmowano tu wszystkich, również mugoli – teraz jednak wszystkie sale są przeznaczone tylko i wyłącznie dla czarodziejów. Zaklęcia ochronne, które wcześniej maskowały niektóre pomieszczenia przed wzrokiem niemagicznych, zostały zdjęte. Kasyno nie cieszy się jednak taką popularnością jak przed wojną, niewielu może pozwolić sobie na przywilej trwonienia pieniędzy na hazard.
Goblińscy krupierzy bacznie przyglądają się gościom i uważnie patrzą im na ręce podczas gier, kelnerzy roznoszą drinki, zręcznie lawirując pomiędzy stolikami. W Crockfords można zagrać w karty, kości, czy czarodziejską ruletkę. W powietrzu unosi się gęsty, drażniący zapach nikotyny, a przy ścianach czujne oko dostrzeże kilku milczących czarodziejów, zapewne pełniących funkcje dyskretnych ochroniarzy tego miejsca.
Niegdyś przyjmowano tu wszystkich, również mugoli – teraz jednak wszystkie sale są przeznaczone tylko i wyłącznie dla czarodziejów. Zaklęcia ochronne, które wcześniej maskowały niektóre pomieszczenia przed wzrokiem niemagicznych, zostały zdjęte. Kasyno nie cieszy się jednak taką popularnością jak przed wojną, niewielu może pozwolić sobie na przywilej trwonienia pieniędzy na hazard.
Goblińscy krupierzy bacznie przyglądają się gościom i uważnie patrzą im na ręce podczas gier, kelnerzy roznoszą drinki, zręcznie lawirując pomiędzy stolikami. W Crockfords można zagrać w karty, kości, czy czarodziejską ruletkę. W powietrzu unosi się gęsty, drażniący zapach nikotyny, a przy ścianach czujne oko dostrzeże kilku milczących czarodziejów, zapewne pełniących funkcje dyskretnych ochroniarzy tego miejsca.
Możliwość gry w czarodziejskie oczko
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:31, w całości zmieniany 5 razy
The member 'Mistrz gry' has done the following action : rzut kością
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
Nie oczekiwał, że tak szybko przyjdzie mu ponownie wziąć aktywny udział w dalszej grze. Po cichu liczył na chwilę spokoju, dzięki której mógłby przyjrzeć się innym. Ciekawiło go, co też mogło się wydarzyć. Black czy Avery? Z rodem Blacków miał dość dobre kontakty, jednak nie chciał stawiać na nich. Z kolei postawienie na Samaela wydawało się być karygodne, ale nieco poczynionych obserwacji pozwoliło na podjęcie własciwej decyzji.
- Lord Avery.
- Lord Avery.
We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Uśmiech nie przestawał błądzić na jego ustach, kiedy dostrzegł dwie figury na swoich kartach - jeszcze nim dobrze odsłoniła się druga, sięgnął po szklaneczkę wyśmienitego alkoholu lady Nott, by dopiero po odsłonięciu kart Percivala unieść ją nieco wyżej, w obiecanym toaście za stawiających na niego dżentelmenów, Arsena, Sorena i Adriena - wpierw z uznaniem odnajdując wzrok Percivala, później usiłując uchwycić spojrzenie Carrowa. Jeszcze nigdy żaden Carrow, który postawił na Rosiera, nie skończył w życiu dobrze, a jeśli Adrien sądził, że będzie inaczej, to o rodowych niesnaskach musiał się jeszcze wiele nauczyć - albo o niesnaskach w ogóle.
Soren trochę już wypił, ale noc była dopiero młoda, jedyna taka noc w roku - jedyna, bo ostatnia. Pożegnajmy miniony hucznie, panowie, już nigdy nie będziemy mieli okazji powrócić do 55 roku. Gospodyni nie odmawia się, kiedy proponuje, a już z całą pewnością nie odmawia się gospodyni takiej, jaką była stara lwica lady Nott.
Wznosząc ów toast do każdego z trójki z osobna, upił swoją szklaneczkę wyjątkowego trunku do dna - zbyt szybko, Toujurs Pour, tak się nazywał, czysta krew. Baczcie na to, co pijecie, panowie.
Soren trochę już wypił, ale noc była dopiero młoda, jedyna taka noc w roku - jedyna, bo ostatnia. Pożegnajmy miniony hucznie, panowie, już nigdy nie będziemy mieli okazji powrócić do 55 roku. Gospodyni nie odmawia się, kiedy proponuje, a już z całą pewnością nie odmawia się gospodyni takiej, jaką była stara lwica lady Nott.
Wznosząc ów toast do każdego z trójki z osobna, upił swoją szklaneczkę wyjątkowego trunku do dna - zbyt szybko, Toujurs Pour, tak się nazywał, czysta krew. Baczcie na to, co pijecie, panowie.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Skrzywił się niczym dziecko, któremu lód uciekł z wafelka na chodnik. Bardzo bowiem chciał, by takiemu Rosierowi taki lód uciekł z wafelka bo byłby to obrazek bardziej przyjemny dla oka i duszy, a tak...uzdrowiciel zmusił się i uchylił kieliszek goryczy. Porażka to porażka. Adrien nie bał się jej smaku. Tak się kończy uniesienie się pychą, zgredzie. Zganił sam siebie, a potem poruszał kącikami ust, wprawiając swoje wąsy w ruch - niczym myszy, której pod nos podetknięto coś podejrzanego. Fuknął potem mlasnął i oparł się na chwilę wygodniej w swym fotelu. Jego przeszklone alkoholem ślepka na chwilę utknęły w obrazie kuzyna czającego się gdzieś w tle. Nie widział tego, lecz czuł, że podświadomie i on się krzywił. Chociażby w duszy. A właśnie...propos Deimosa! Parsknął pod nosem! Całkiem zabawna rzecz mu się przypomniała.
- Kuzyna mego, Deimosa to ty Percivalu znasz? Byłeś na jego ślubie? - Zagaił, Notta ponownie, pozwalając sobie na opuszczenie etykiety. W końcu sobie prywatnie mieli zamiar poszczebiotać (a przynajmniej Adrien bardzo czuł tego potrzebę), już trochę popili (a właściwie to Adrienowi się trochę mocniej zdarzyło), a poza tym był to pretendent do bycia potencjalnym zięciem (a właściwie faktycznym, lecz jeszcze był za mało trzeźwy by to sobie chociażby w myślach przyznać) toteż...tak.
- Kuzyna mego, Deimosa to ty Percivalu znasz? Byłeś na jego ślubie? - Zagaił, Notta ponownie, pozwalając sobie na opuszczenie etykiety. W końcu sobie prywatnie mieli zamiar poszczebiotać (a przynajmniej Adrien bardzo czuł tego potrzebę), już trochę popili (a właściwie to Adrienowi się trochę mocniej zdarzyło), a poza tym był to pretendent do bycia potencjalnym zięciem (a właściwie faktycznym, lecz jeszcze był za mało trzeźwy by to sobie chociażby w myślach przyznać) toteż...tak.
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Nieszczególnie chciał pić kolejną kolejkę, ale mimo wszystko zrobił co należało. Nie było po ni widać wstawienia, cały czas jego twarz była równie emocjonalna co posągi w Hogwarcie, szkole do której jeszcze niegdyś sam William chodził. Po chwili rzekł, takim tonem jak zwykle, dając do zrozumienia kogo obstawia:
- Lord Avery.
Nie specjalnie chciał pić, a wmuszanie tego alkoholu coraz bardziej do szału go doprowadzało. Nie okazywał złości jak zwykle, w sumie rzadko kiedy złość okazywał. Cóż, no będzie trzeba to przetrwać - Pomyślał.
- Lord Avery.
Nie specjalnie chciał pić, a wmuszanie tego alkoholu coraz bardziej do szału go doprowadzało. Nie okazywał złości jak zwykle, w sumie rzadko kiedy złość okazywał. Cóż, no będzie trzeba to przetrwać - Pomyślał.
Gość
Gość
Już zaczynało mu trochę szumieć w głowie, ale nie miał zamiaru się tym przejmować. W końcu był Nottem, a co za tym idzie jest stworzony do tego, żeby się bawić i pić alkohol. Nawet ten wysokoprocentowy od cioci Nott. Ona w końcu na czym jak na czym ale na wybieraniu trunków znała się jak nikt.
- Sądzę, że Lordowi Blackowi dopisze szczęście - rzucił. Wybór był oczywisty. Za Averymi nie przepadał, Blacków dość lubił. W razie czego przyjemniej mu będzie pić razem z Lordem Corvusem.
- Sądzę, że Lordowi Blackowi dopisze szczęście - rzucił. Wybór był oczywisty. Za Averymi nie przepadał, Blacków dość lubił. W razie czego przyjemniej mu będzie pić razem z Lordem Corvusem.
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Los sprzyjał Avery'emu.
Od ostatniego tygodnia odwracając karty, które dotąd były mu zdecydowanie nieprzychylne. On jednak sam na to zapracował i sam na to zasłużył, po raz kolejny zdobywając Laidan i udowadniając jej, że nie powinna wychylać się spoza kobiecych komnat, udając silną oraz wszechwładną. Uzurpowane rządy zostały szybko obalone, nowy porządek ustalony... Musiał jednak cały czas mieć ją na oku i obserwować, czy prowadzi się godnie. Odrobinę obawiał się skandalu na Sabacie, chociaż krążyły mu po głowie rozmaite pomysły, niektóre zakładające j e g o własny udział w niepożądanym przecież widowisku.
Zniszczenie wspaniałego bankietu, uroczystego balu, na jakim bawiła się znakomita część arystokracji nie było wszak trudne... ale Avery chciał tylko upokorzenia Laidan, poprzez publiczne napiętnowanie, uzmysłowienie jej, że zrobiła coś niewybaczalnego. Tuż po tym, kiedy jej wybaczył. Była żałośnie głupia, postępując w ten sposób, ale Samael niestety nie mógł odczynić czasu. Wówczas jednak również zmagałby się z dylematem: czy nie dopuścić do jej bezczelnego nieposłuszeństwa, czy może nie okazywać wcześniejszej litości?
Prawie nie zauważył mijających kolejek, wpatrując się nieco melancholijnie w smutnie pustą szklankę - może jednak miał ochotę na przyjemnie chłodzącą języki ognia Toujours Pur? Nazwą alkohol znowu przywoływał wspomnienie Laidan, na zawsze mającej u Avery'ego szczególne względy. O niej myślał, kiedy gestem sugerował krupierowi odsłonięcie swych kart. Najwyżej wypije za jej... pomyślność.
Od ostatniego tygodnia odwracając karty, które dotąd były mu zdecydowanie nieprzychylne. On jednak sam na to zapracował i sam na to zasłużył, po raz kolejny zdobywając Laidan i udowadniając jej, że nie powinna wychylać się spoza kobiecych komnat, udając silną oraz wszechwładną. Uzurpowane rządy zostały szybko obalone, nowy porządek ustalony... Musiał jednak cały czas mieć ją na oku i obserwować, czy prowadzi się godnie. Odrobinę obawiał się skandalu na Sabacie, chociaż krążyły mu po głowie rozmaite pomysły, niektóre zakładające j e g o własny udział w niepożądanym przecież widowisku.
Zniszczenie wspaniałego bankietu, uroczystego balu, na jakim bawiła się znakomita część arystokracji nie było wszak trudne... ale Avery chciał tylko upokorzenia Laidan, poprzez publiczne napiętnowanie, uzmysłowienie jej, że zrobiła coś niewybaczalnego. Tuż po tym, kiedy jej wybaczył. Była żałośnie głupia, postępując w ten sposób, ale Samael niestety nie mógł odczynić czasu. Wówczas jednak również zmagałby się z dylematem: czy nie dopuścić do jej bezczelnego nieposłuszeństwa, czy może nie okazywać wcześniejszej litości?
Prawie nie zauważył mijających kolejek, wpatrując się nieco melancholijnie w smutnie pustą szklankę - może jednak miał ochotę na przyjemnie chłodzącą języki ognia Toujours Pur? Nazwą alkohol znowu przywoływał wspomnienie Laidan, na zawsze mającej u Avery'ego szczególne względy. O niej myślał, kiedy gestem sugerował krupierowi odsłonięcie swych kart. Najwyżej wypije za jej... pomyślność.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
Nie zawsze szczęście mi dopisywało a dzisiaj chyba był ten dzień kiedy miałem go o wiele za mało. Postanowiłem się tym jednak nie przejmować bo przecież co działo się na Sabacie, miało tu zostać. Byłem pewien że lady Nott nie dopuści do żadnego skandalu.
- Zatem panów zdrowie - powiedziałem upijając kolejny tego wieczoru kieliszek i losując jeszcze raz swoje karty.
- Zatem panów zdrowie - powiedziałem upijając kolejny tego wieczoru kieliszek i losując jeszcze raz swoje karty.
Gość
Gość
The member 'Corvus Black' has done the following action : rzut kością
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
#1 'Pik' :
--------------------------------
#2 'Kier' :
Samael: 7 + 5 = 12 -> 2
Corvus: As (1) + 7 = 8
2 < 8
Wygrał Corvus. Piją Samael, Cassius, William.
Corvus: As (1) + 7 = 8
2 < 8
Wygrał Corvus. Piją Samael, Cassius, William.
W następnej turze grają ze sobą dwie pierwsze wylosowane osoby, kolejne trzy obstawiają.
- Zasady gry:
- BAKARAT1. Krupier (Mistrz Gry) za pomocą kości typuje dwóch graczy, którzy rozgrywają ze sobą kolejkę oraz trzech, którzy obstawiają zwycięzcę. Jeśli któreś imiona się dublują, uznaje się pierwsze wylosowane imię, a zamiast drugiego bierze się pod uwagę postać siedzącą po prawej stronie (niższy numerek krzesełka) postaci zdublowanej (lub dalej po prawej, jeśli to wciąż będzie osoba zdublowana).
2. W ciągu 3 godzin pozostali gracze powinni napisać post, w którym obstawiają zwycięzcę (osobę, która osiągnie największą liczbę oczek). W przypadku ominięcia kolejki (nie napisania postu) traktuje się to jako błędne wytypowanie.
3. Po obstawieniu zwycięzcy osoby wytypowane rzucają dwoma kośćmi, jedną kier i jedną pik w takim czasie, aby zdążyć przed upływem 6 godzin od poprzedniej wiadomości MG. Jeśli tego nie zrobią, MG losuje za nich, ale wówczas zwycięzca nie otrzymuje punktów.OBLICZANIE WYNIKÓW4. O wyniku rozgrywki decyduje liczba zdobytych punktów w 2 kartach.Przykładowe rozdania:
5. Dodaje się wartości obydwu kart, a w przypadku osiągnięcia liczby dwucyfrowej od wyniku odejmuje się 10.
6. Wygrywa osoba z większą ilością punktów. 9 jest najwyższym wynikiem możliwym do osiągnięcia.
7. Szklaneczkę pije postać, która przegrała rozdanie oraz postaci, które przegrały zakład.
8. W przypadku remisu żaden zawodnik nie wygrywa i traktuje się ich jako osoby przegrane, które otrzymują karną kolejkę.
9. Każdy karniak daje 3 pkt upicia się.
10. Punkt krytyczny pomiędzy dobrym samopoczuciem a upiciem się wynosi 10 pkt.
Gracz A: 3+6=9
Gracz B: 2+5=7
Wygrywa gracz A.
Gracz C: 9+1=10 → 10-10=0
Gracz D: dama+as → 0+1=1
Wygrywa gracz D.WARTOŚCI KART
Karty 2-9 mają wartość równą wartości karty.
10 i figury są warte 0.
As równa się 1 punktowi.
- Punktacja:
wygrana gra: 2pkt, wygrany zakład: 1pkt
Adrien Carrow: 0pkt
Alexander Selwyn: 0 pkt
Arsen Slughorn: 0 pkt
Barry Weasley: 2 pkt
Caesar Lestrange: 1 pkt
Cassius Nott: 2 pkt
Corvus Black: 2 pkt
Cygnus Black: 5 pktDeimos Carrow: 0 pkt
Gabriel A. Rowle: 0 pkt
Glaucus Travers: 1 pkt
Lorne Bulstrode: 0 pkt
Morgoth Yaxley: 1 pkt
Mortimer Flint: 2 pkt
Nicolas Nott: 5 pkt
Percival Nott: 5 pkt
Perseus Avery: 2 pkt
Quentin Burke: 3 pkt
Sabir Shafiq: 3 pkt
Samael Avery: 2 pkt
Soren Avery: 0 pkt
Travis Greengrass: 0 pkt
Tristan Rosier: 0 pkt
William Selwyn: 5 pkt
- Jak bardzo jesteście pijani?:
- Adrien Carrow: 12 pkt
Alexander Selwyn: 5 pkt
Arsen Slughorn: 5 pkt
Barry Weasley: 2 pkt
Caesar Lestrange: 2 pkt
Cassius Nott: 8 pkt
Corvus Black: 9 pkt
Cygnus Black: 6 pktDeimos Carrow: 8 pkt
Gabriel A. Rowle: 13 pkt
Glaucus Travers: 8 pkt
Lorne Bulstrode: 5 pkt
Morgoth Yaxley: 8 pkt
Nicholas Nott: 12 pkt
Percival Nott: 8 pkt
Perseus Avery: 6 pkt
Quentin Burke: 3 pkt
Sabir Shafiq: 5 pkt
Samael Avery: 8 pkt
Soren Avery: 14 pkt
Travis Greengrass: 8 pkt
Tristan Rosier: 8 pkt
William Selwyn: 12 pkt
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 29.06.16 18:51, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Mistrz gry' has done the following action : rzut kością
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
#1 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#2 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#3 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#4 'sabat - panowie' :
--------------------------------
#5 'sabat - panowie' :
No proszę, a to ci niespodzianka. Bez względu na to, czy wybierałem losowo czy też według ustalonego planu, od kilku kolejek obstawianie zwycięzców mi nie wychodziło. To akurat dobrze! Po raz kolejny mogłem się bezkarnie napić. Jeszcze jeden karniak przepalał mi gardło docierając do żołądka. Odstawiłem szklankę gotowy na kolejne rundy, ale nie spodziewałem się, że znów przyjdzie kolej na moje jakże niezawodne umiejętności detektywistyczne. Problemem okazało się to, że miałem wybierać między kuzynem a lordem Avery. Chciałem się przecież jeszcze napić, ale jawne stawianie na tego drugiego nie spotkałoby się z aprobatą tego pierwszego i dochodzi wtedy do konfliktu moralnego. Niby to tylko zwykła gra bez większego znaczenia, ale w tym napiętym towarzystwie łatwo kogoś urazić.
- Obstawiam, że Caesarowi dopisze szczęście – powiedziałem wreszcie nie wchodząc na oficjalny ton. Być może popełniłem tym samym błąd, ale trudno tam. Aktualnie trzymał się mnie dobry humor i nie zamierzałem się niczym przejmować.
- Obstawiam, że Caesarowi dopisze szczęście – powiedziałem wreszcie nie wchodząc na oficjalny ton. Być może popełniłem tym samym błąd, ale trudno tam. Aktualnie trzymał się mnie dobry humor i nie zamierzałem się niczym przejmować.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
No proszę, czego jak czego ale w swojej grze nie spodziewał się pierwszego w grze remisu. Napił się więc z całkiem ciekawym towarzystwem i dalej obserwował pijących i grających, w tym szczególnie zwracając uwagę na Williama siedzącego po alexowej prawicy. Może i kuzyn nie pokazywał po sobie zbyt wiele (jak zwykle), jednak biorąc pod uwagę liczbę kolejek, jaką dane było mu wypić, nie mogło być z nim wszystko dobrze.
- Jakby co to możesz na mnie liczyć, Williamie - (że wyniosę cię stąd gdy sam nie będziesz w stanie wyjść) mruknął, nachylając się lekko do drugiego z Selwynów i uśmiechając się tym swoim zaczepnym uśmieszkiem, lecz tak naprawdę w środku nie czuł tego uśmiechu - było to po prostu coś, co weszło mu w krew zbytnio, by nad tym panować. Wtem po raz drugi tego wieczora usłyszał swoje imię wypowiedziane przez krupiera.
O ironio, Samael i Caesar. Dzisiejszego wieczora wybór nie był trudny. Selwyn nie chciał pić z Averym. Właściwie... to już nigdy nie będzie musiał. Skoro Allison zniknęła, umowa małżeńska była nieważna. A w szpitalu... w szpitalu jakoś sobie poradzi. Zawsze sobie radził.
- Lord Lestrange - oznajmił, ani jakoś niesamowicie głośno, ani nadzwyczajnie cicho - ot tak, jakby stwierdzał fakt oczywisty. Skinął głową Caesarowi i zerknął po pozostałych arystokratach przy stole.
- Jakby co to możesz na mnie liczyć, Williamie - (że wyniosę cię stąd gdy sam nie będziesz w stanie wyjść) mruknął, nachylając się lekko do drugiego z Selwynów i uśmiechając się tym swoim zaczepnym uśmieszkiem, lecz tak naprawdę w środku nie czuł tego uśmiechu - było to po prostu coś, co weszło mu w krew zbytnio, by nad tym panować. Wtem po raz drugi tego wieczora usłyszał swoje imię wypowiedziane przez krupiera.
O ironio, Samael i Caesar. Dzisiejszego wieczora wybór nie był trudny. Selwyn nie chciał pić z Averym. Właściwie... to już nigdy nie będzie musiał. Skoro Allison zniknęła, umowa małżeńska była nieważna. A w szpitalu... w szpitalu jakoś sobie poradzi. Zawsze sobie radził.
- Lord Lestrange - oznajmił, ani jakoś niesamowicie głośno, ani nadzwyczajnie cicho - ot tak, jakby stwierdzał fakt oczywisty. Skinął głową Caesarowi i zerknął po pozostałych arystokratach przy stole.
przepraszam, nie umiem pisać na telefonie
Samael przegrał poprzednie rozdanie. Zaczynam się zastanawiać, czy przypisana mu czara nieszczęścia nie powinna była się przelać już dawno temu? Bynajmniej nie mam na myśli jedynie gry w karty. Kapryśna fortuna zdaje się nieustannie kręcić na niego nosem, ale nie rodzi się we mnie nawet najmniejsza wątpliwość, czy obstawić jego wygraną. Może to z mojej strony naiwne, lecz postrzegam nas jako duet, który - cokolwiek by się nie działo - razem zmaga się z różnymi przeciwnościami losu. Więc i teraz - we dwóch odniesiemy to małe zwycięstwo. Bądź napijemy się razem. W tym układzie ciężko mówić o przegranych.
- Avery - pozostaję w opozycji do pozostałych obstawiających, którzy wierzą w wygraną Lestrange'a. Zerkam na Caesara, a na mojej twarzy pojawia się gorzki uśmiech, rozwiewający się kilka sekund później. O ironio, ich dwójka przeciwko sobie. Zawsze frapowało mnie to, jak można spalać się w płomieniach nienawiści z taką intensywnością, z jaką potrafi to robić Lestrange. Dlatego też ciekawi mnie, w jaki sposób podszedł do tego swoistego rodzaju pojedynku.
Samael przegrał poprzednie rozdanie. Zaczynam się zastanawiać, czy przypisana mu czara nieszczęścia nie powinna była się przelać już dawno temu? Bynajmniej nie mam na myśli jedynie gry w karty. Kapryśna fortuna zdaje się nieustannie kręcić na niego nosem, ale nie rodzi się we mnie nawet najmniejsza wątpliwość, czy obstawić jego wygraną. Może to z mojej strony naiwne, lecz postrzegam nas jako duet, który - cokolwiek by się nie działo - razem zmaga się z różnymi przeciwnościami losu. Więc i teraz - we dwóch odniesiemy to małe zwycięstwo. Bądź napijemy się razem. W tym układzie ciężko mówić o przegranych.
- Avery - pozostaję w opozycji do pozostałych obstawiających, którzy wierzą w wygraną Lestrange'a. Zerkam na Caesara, a na mojej twarzy pojawia się gorzki uśmiech, rozwiewający się kilka sekund później. O ironio, ich dwójka przeciwko sobie. Zawsze frapowało mnie to, jak można spalać się w płomieniach nienawiści z taką intensywnością, z jaką potrafi to robić Lestrange. Dlatego też ciekawi mnie, w jaki sposób podszedł do tego swoistego rodzaju pojedynku.
Kasyno Crockfords
Szybka odpowiedź