Wydarzenia


Ekipa forum
Kasyno Crockfords
AutorWiadomość
Kasyno Crockfords [odnośnik]29.04.15 11:25
First topic message reminder :

Kasyno Crockfords

★★★★
Najstarsze kasyno Anglii działa prężnie od przeszło trzystu lat; obsługa baczy, by do środka nie wyszły osobistości niepożądane, nieodpowiednio ubrane, nieobyte, czy mniej majętne. Zbiera się w nim śmietanka towarzyska Londynu. Wystrój wnętrza ukierunkowany jest na zamożnych gości; elegancki, drogi, ociekający luksusem.
Niegdyś przyjmowano tu wszystkich, również mugoli – teraz jednak wszystkie sale są przeznaczone tylko i wyłącznie dla czarodziejów. Zaklęcia ochronne, które wcześniej maskowały niektóre pomieszczenia przed wzrokiem niemagicznych, zostały zdjęte. Kasyno nie cieszy się jednak taką popularnością jak przed wojną, niewielu może pozwolić sobie na przywilej trwonienia pieniędzy na hazard.
Goblińscy krupierzy bacznie przyglądają się gościom i uważnie patrzą im na ręce podczas gier, kelnerzy roznoszą drinki, zręcznie lawirując pomiędzy stolikami. W Crockfords można zagrać w karty, kości, czy czarodziejską ruletkę. W powietrzu unosi się gęsty, drażniący zapach nikotyny, a przy ścianach czujne oko dostrzeże kilku milczących czarodziejów, zapewne pełniących funkcje dyskretnych ochroniarzy tego miejsca.

Możliwość gry w czarodziejskie oczko

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:31, w całości zmieniany 5 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno Crockfords - Page 30 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]04.01.22 3:32
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 15, 7, 95
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno Crockfords - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]06.01.22 18:34
- Próbujesz mi powiedzieć, że zostałeś szczurem alfa? - zapytał, spoglądając z niedowierzaniem na Steffena. Zawsze miał wybujałą wyobraźnię, ale chyba nie sądził, że ktoś mu uwierzy w te głupoty. Świat zwierząt był światem silniejszego, a Steffen... A Steffen najbardziej lubił runy i babskie gazety. - Boją się ciebie - przytaknął mu z udawanym zrozumieniem, może miały go za tego ekscentryka, o którym szczurze mamy mówią swoim szczurzym dzieciom: nie podchodź do tego pana, bo nie wiadomo co zrobi? Klepnął go po przyjacielsku w plecy. - Brawo, stary - pochwalił go, nim odszedł dalej, szperając po kolejnych kartonach.
- Mógł, Steffen - odpowiedział mu, grobowym głosem. Nie było w tym kpiny. Nie było oceny. Nie było też swobody ani lęku, z jakim myślał o tym parę miesięcy temu. - Mógł wiedzieć - Wróg był wszędzie. Dosłownie wszędzie. Kiedy szli na akcję, kiedy wznosili sztandary Zakonu Feniksa, mogli zawsze spodziewać się najgorszego. - Wszyscy wiemy - dodał, ostrożniej stawiając kolejny krok. Znajdował się w tym momencie dosłownie nad sypialnią tego starego gliny. Co by z nich zostało, gdyby facet już nie spał tylko stał teraz przy klapie prowadzącej na strych, z różdżką w ręce? Czy potrafiliby się obronić przed doświadczonym funkcjonariuszem ministerialnych służb? Wątpliwe. Mogli umrzeć tak jak Bertie - tylko zapomniani, o nim na zawsze już będą pamiętały listy z utrwaloną podobizną. Nie wiedział, jakie słowa urwał Steffen, ale to nie miało znaczenia. Nikt z nich nie miał takich umiejętności jak wyszkolone służby Ministerstwa, nie wspominając o czarnoksiężnikach zwalczanych przez jego elitarne oddziały.
- I co? Działa? Wygrałeś coś na loterii? - zainteresował się, spoglądając na przyjaciela. Castor miał niezły kunszt, on też doceniał jego pracę. Czasem było mu głupio za to, jak traktowali go w szkole. I jak wyszło w Nowy Rok, choć do tego przyjęcia wolał nie wracać myślami z więcej niż jednego powodu.
- A ten znowu się wymądrza tą całą historią - westchnął. - Nie wiem, jak było kiedyś, ale wiem, że pornografia dzieci i starych ludzi jest zła, Steff - Trzeba było mieć jakąś przyzwoitość. Obyczajność. Podstawowe zasady. To nie były normalne zdjęcia nagiej kobiety. Nie miały w sobie nic z piękna Aurory. To były zdjęcia starej kobiety... Jeśli ma jakieś na wierzchu, to tylko bardziej aktualne. Nie chcesz tego chyba oglądać. Zresztą, nie wracam tam - postanowił kategorycznie. Gdyby kobieta była piękna i młodsza, rozmowa wyglądałaby inaczej, ale tak...
- Co to za maszkara? - Uniósł lewą brew, kiedy Steffen trafił na... trupy? I to jakiegoś dziwadła posklejanego z różnych zwierząt, pięknie. - Nie dość, że zboczeniec, to jeszcze eksperymentator. To jakaś transmutacja? Tak wolno? Dlaczego trzyma ciala na strychu? - obruszył się z niesmakiem. Gość miał coś nie tak pod sufitem. - Jest! - zawołał podniesionym szeptem, niemal wyrywając listy z rąk Steffena. Obrócił je szybko między dłońmi, sprawdzając adresy. Jeden z nich był adresem podanym przez jego mamę. Wtedy, w lipcu. Przygryzł wargi, ale nie powiedział nic, ostatnim ruchem sprawdzając trzy kartony w kącie strychu.
- Zamieniaj się i spadamy. Uważaj na kota - Obejrzał się przez ramię, szukając czworonoga.

1-20 : więcej trupów
21-40 : młode zdjęcia pani domu
41-60 : droga patelnia
61-80 : figurka szczurzego króla
81-100 : terminarz


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]06.01.22 18:34
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 32
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno Crockfords - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]07.01.22 3:31
-Stary, co ty pieprzysz? Szczury to nie wilki. - najeżył się, słysząc zgoła nieodpowiednie porównanie. -Jeśli byłyby jak wilki, to już dawno spróbowałbym założyć własną watahę. - dodał łagodniej, bo wniosek nasuwał się sam, równie oczywisty i logiczny jak próby negocjacji ze skrzatami domowymi. Był młody, mógł mieć marzenia. -Ale wtedy musiałbym walczyć z jakimś betą na śmierć lub wygnanie i chyba jednak wolę sposób, w jaki szczury załatwiają sprawy. Jestem większy i silniejszy, budzę szacunek i po sprawie. Może się boją, nie wnikam póki udzielają mi informacji. Zresztą, one zawsze myślą, że zeżrę ich jedzenie i potem są mile zaskoczone, że proszę tylko o plotki o ludziach i miejscach. - rozgadał się, bo Marcel był jedną z dwóch osób na świecie (teraz trzech, ale dziewczynie tak jakoś niezręcznie o tym gadać), którym mógł opowiadać o szczerych perypetiach - i chociaż czasem Steff zastanawiał się, czy przyjaciel nie ironizuje, to wydawał się słuchać o tym wszystkim chętniej niż James. James, przed którym musiał mieć coraz więcej sekretów, któremu nie mógł powiedzieć, że okradają z Marcelem bogatych aby pomóc uciekinierom w Oazie i pakującemu się w tarapaty Tomkowi.
-Jakiej loterii? - spytał z pewnym roztargnieniem, aż dotarło do niego, o co pytał kumpel. Zmarszczył lekko brwi. -Tej na jarmarku? Bojkotuję loterię, to krwawe losy i krwawe pieniądze. Pewnie można tam znaleźć trupa, jak w zupie. - stwierdził zapalczywie, nieświadom, że sam zaraz znajdzie trupa. Nawet dwa.
-Ja też nie wiem - znał się na polityce i historii odrobinę lepiej od Marcela, z wojennej konieczności, reportaży "Czarownicy" i wnikliwych rozmów ze starszymi znajomymi, ale bez przesady. Antyk nadal go nużył. -I nie chcę na to patrzeć! - syknął, nie chcąc, by przyjaciel wziął jego uzasadnioną naukową ciekawość za coś obrzydliwego. -Dajmy to Tomkowi, niech ma za swoje. - zaproponował mściwie. Nie wiedział, że będą narażać dla niego nie tylko swoją skórę, ale też oczy i moralność, bleee.
Spojrzał wgłąb szafki i zrobiło mu się jeszcze bardziej niedobrze.
-To żabociki. Zdechłe. - wytłumaczył ze smutkiem. -Wypadki transmutacyjne, pojawiają się, gdy chce się stworzyć coś z niczego, na przykład jedzenie. Każdy specjalista z zakresu transmutacji wie, że tak nie można. Narobiłem ich pełno w Hogwarcie, teraz już od dawna żadnego, ale... jak on mógł je zabić? To skutek kapryśnej magii, ale twojej magii, część ciebie. - wyszeptał, spoglądając z żałością na pół-żaby, pół-króliki.
Były piękne, nawet jeśli stworzył je ohydny człowiek.
Czy ten policjant nie miał serca?
-Mam coś! - syknął, biorąc do ręki zawartość ostatniej szafki. Marcel szybko wyrwał mu listy, wyraz jego twarzy zmienił się gdy czytał adresy. Steff chciał już spytać, czy wszystko w porządku, ale przyjaciel szybko przejął dowodzenie. Cattermole nie miał zamiaru dłużej go zagadywać ani protestować - to blondyn był tu włamywaczem i najlepiej wiedział co, kiedy i jak.
Upchał po kieszeniach ile mógł z innych fantów, pornograficzne zdjęcia wkładając między listy, a potem odsunął się przezornie od kota, zmienił w szczura i dał Marcelowi wynieść się z domu przez otwarte okno.

/zt x 2 salute


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]15.04.24 20:09

na klawiszach usiadły pokrzywione bemole, przeraźliwie się nudzą i ziewają uaaaa... rozebrana Gioconda stoi w majtkach na stole i napiera się głośno cacao-choix
a ja, wróg zasadniczy urzędowych kuluar, podziwiam gdy zatańczą nonsensy po ulicach jak ongi, widząc później w krzakach te iście wytworne, rzygające posągi

— siódmy października 1958 —

Dymny wiraż beztroskiej zabawy przylepił się do cienkiego materiału garniturowej elegancji, w dystyngowanym ułożeniu skrywającym połacie drżącej ekspresji. Tej młodzieńczej i tej nieco starszej, w niewinnej zmowie poszukujących w rześkości piątkowego wieczora czegoś na wzór dawnej, porzuconej w mrokach wojny i katastrofy, swawoli ducha. Tej samej, która wyrosłego z biedy kuzyna zapędzała najsampierw do podrzędnych spelun, jego ręce założywszy na blacie lepiącym się od paskudnych sikaczy, jego nosem wychwyciwszy zaś niedomyte kible śmierdzące wyrazem innych już szczyn; tej samej, która i znacznie młodszego zaprowadziła kiedyś w odmęty norweskich, swojskich karczm, gdzie w porach drewnianej i skrzypiącej podłogi dalej dojrzeć się dało ostatki zaschniętej po ostatnim mordobiciu krwi. Majaki tamtych wspomnień dobijały się niekiedy nieznośnym sentymentem do duszy jednej i drugiej, nęcąc z pewnością osobliwie urokliwym jarzmem ichniejszych korzeni; Igor smakował ich jeszcze raz po raz, w odczuciu obowiązku stawiając się sumiennie w murach leciwej, nokturnowskiej karczmy, już dnia następnego odpowiadając na zaproszenie wysoko postawionych, angielskich przyjaciół, gdzie siarczysta kurwa i rozcieńczone wino byłyby niegodnym zastanego towarzystwa faux pas. Drew jednak, jak śmiał podejrzewać, wraz z namiestniczym tytułem dotychczasowe obyczaje uznać musiał za minione, z nieco większym przejęciem traktując teraz sprawy tak pozornie nieistotne. Reputacja, znajomości i rozległy w eterze bon ton miały drażnić go nieprzerwanie wrażeniem ciągłej irytacji, choć w istocie nie był on już wcale taki daleki salonowym konwencjonalnościom. Na własnych barkach, ciężką pracą i zaangażowaniem, przytargał wszakże echo niewątpliwego sukcesu; blade kąśliwości z ust prawdziwych wychowanków kindersztuby, na szczęście przeciwnie do tego jednego zgniłego jabłka, zarażającego mimowolnie cały korzec, nie działały nań zniechęcającą nutą. Obydwaj więc wyrastali teraz z wolna na woskowe figury eminentnych panisk, każdy z nich w swoiście własnym stylu, z wynikami różnorodnymi, choć wystarczająco chyba satysfakcjonującymi. Przynajmniej na tyle, by z sylwet zwyczajnych, prymitywnych chłopców uczynić godne socjety cienie, bądź co bądź, nowoczesnych wzorów etykiety, nieznoszących zupełnie tych archaicznych struktur egzystencji, mylących dalej nóż stołowy z nożem do ryby i niegotowych nazwać konkretem wybrzmiewającą w tle melodię. Nic na tym jednak nie tracili, ze szlachetnie cynicznymi uśmiechami dotrzymując reguł parszywej dyskrecji, z większym jeszcze wyrachowaniem dziwując się nad plotką zasłyszaną w kącie parkietu. Nie lada widowisko, chciałoby się skomentować z zasłużoną dozą sceptycyzmu, ostatecznie tłumiąc jednak tę szczerość łykiem gorzkiego koktajlu albo kęsem nie lada potrawy. Być może właśnie dlatego — w swoiście autoironicznym geście — wyglancowali dziś buty i spięli ciasno koszule, coby taplać się, zgoła żartobliwie, w atmosferze tego strojnego, ulotnego bogactwa. A może, tak po prostu, polubili się bardziej z atłasem obrusów i licami szykownych kobiet, z autentycznym uznaniem doceniając wreszcie słodycz tutejszego rozwoju cywilizacyjnego? Karkaroff na pewno.
Twoje zdrowie — wyrzekł inicjująco w ramach lapidarnego toastu, już zaraz zadowalając się bursztynową ostrością whisky, wbrew przyjętym regułom spijanej teraz przezeń ciurkiem, aż do krystalicznego dna masywnej szklanki. Takowych opróżnili już co najmniej kilka, bynajmniej nie szczędząc pracy ugrzecznionemu kelnerowi. — Ty wiesz? Mitch przyprowadził ostatnio do domu jakąś panienkę.Co więcej, niczego sobie, mógłby dodać pomiędzy wierszami, ale tego szczegółu oszczędził chwilowym milczeniem, zagłuszonym zaledwie dźwiękiem odpalanego papierosa. — Wypytywałem go, czy zainteresowała się nim, bo narysował jej coś ładnego, ale chujek wstydzi się przyznać — stwierdził wkrótce, w tonie jawnego żartu, złośliwości mieli wszakże wpisane w krwioobieg; nie była to jednak ani bezecna plotka, ani ośmieszająca drwina, ot, jedynie leciwe napomknięcie o tym i owym w toku niewybrednej gadki. A już zaraz spojrzenie spoczęło na powrót na uszykowanych do gry kartach, w bojowym nastawieniu wracając od razu do statury krewnego towarzysza.
Zagrajmy.
Igor Karkaroff
Igor Karkaroff
Zawód : pomocnik w domu pogrzebowym; początkujący zaklinacz; zarządca karczmy
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
his eyes are like angels
but his heart is
c o l d
OPCM : 6 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 17 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej
beyond your face I saw my own reflection
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11807-igor-karkaroff-budowa#364730 https://www.morsmordre.net/t11827-listy-igora#365077 https://www.morsmordre.net/t12117-igor-karkaroff#373077 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t11813-skrytka-nr-2571#364862 https://www.morsmordre.net/t11812-igor-karkaroff#364859
Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]15.04.24 20:09
The member 'Igor Karkaroff' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno Crockfords - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]02.11.24 16:26
Swawola ducha, beztroska, zabawa i rozciągający się od ucha do ucha uśmiech – czy wiedziałem czym były? Natłok obowiązków, naglące problemy, nieustanny napływ listów i nowych zmartwień sprawiał, że nie pamiętałem już czasów, które tak w swym życiu ceniłem. Chwil wolności, momentów, w jakich mogłem skupić się wyłącznie na sobie i wciągającej rozrywce, nawet jeśli była trywialna, i pozbawiona większego sensu. Namowom młodszego z Macnairów nie opierałem się zbyt długo, bowiem trudno było mi znaleźć trafny powód weta tejże rzekomo niewinnej wyprawie. Czyż przegranie kilkudziesięciu galoenów wpędziłoby nas w finansowe problemy? Nie teraz, nie dziś. Nie kiedy mieszkaliśmy w wielkim domostwie, gdzie każdy miał swoje cztery ściany, a i w części wspólnej rzadko mieliśmy okazję się spotkać. Osiągnęliśmy zapewne więcej niżeli mogliśmy sobie wyobrazić i mogliśmy pozwolić na wszelkie przywileje przysługujące osobom z wyższych sfer, tym którymi niegdyś tak gardziłem. Ktoś mądry rzekł mi, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – czy przyznałbym rację, gdy moje siedzisko wyrosło ponad nokturnowski rynsztok? Być może, aczkolwiek nie rezygnowałem ze starych przyzwyczajeń, nie rozkoszowałem się odniesionymi sukcesami. Brałem je za punkt honoru, ceniłem i uznawałem za niezwykle istotne, lecz wciąż byłem spragniony. Chciałem osiągnąć więcej, iść dalej, a apetyt rósł w zastraszającym tempie. Nie chodziło tu o bogactwo ani szeroko pojętą władzę. Najwięcej czerpałem ze zdobywanej wiedzy, umiejętności i kunsztu magicznej sztuki, której możliwości zdawały się nie mieć granic. Liczyłem, że Igor zechce dotrzymać mi kroku i bark w bark odkrywać nieznane. Widziałem drzemiący w nim potencjał, poznałem zalążki możliwości i byłem skory przyznać, iż w przyszłości mógł stanowić o sile naszej rodziny – jeśli tylko w końcu zdecydowałby się przyjąć nazwisko, które nosiła jego matka. Czy jego ojciec był godzien by go reprezentował? Spoczywając w grobie nie mógł zaprzeczyć padającym obelgom, a nawet jeśli próbowałby to uczynić za życia, to i tak wierzyłbym kuzynowi oraz jego matce. Wybacz Karkaroff, śpij słodko i beztrosko.
No i wkroczyliśmy. Minęliśmy progi beztroski, pachnącej gonitwą za galeonem próżności, gdzie w łoskocie odbijających się od drewnianego stołu kart doszukiwało się szansy na szybki zarobek. Zarzuciwszy ramię na barki Igora wskazałem głową bar, a szeroki uśmiech na mej twarzy mówił tylko jedno – dziękuję. Słowo, które podobnie jak przeprosiny, nigdy nie opuściło mych warg.
-Twoje- mruknąłem wznosząc złocisty trunek, którego zaraz po tym upiłem. -Żartujesz?- ściągnąłem brwi będąc nieco zaskoczony rewelacjami, albowiem nie miałem o tym zielonego pojęcia. Nie widziałem żadnej kobiety, jaka opuszczała sypialnię Mitcha, poza Iriną, która była go tam zbesztać za pozostawiony w kuchni bałagan. -Może narysował ładną laurkę, w końcu z ołówkiem obchodzi się całkiem nieźle- zacisnąłem wargi w kpiącym uśmiechu, po czym ponownie zamoczyłem usta w trunku. -Wstydliwy chłopak, choć niemniej jak Ty. Nie przypominam, abyś wspominał mi o jakieś damie, a szczerze wątpię, by te omijały cię szerokim łukiem- uniosłem nieco wyżej brew nie spuszczając wzroku z kuzyna. Alkohol, kasyno, karty równa się kobiety. Kto o nich nie rozmawia w takiej atmosferze?
Zagrajmy.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Kasyno Crockfords [odnośnik]02.11.24 16:26
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kasyno Crockfords - Page 30 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 30 z 30 Previous  1 ... 16 ... 28, 29, 30

Kasyno Crockfords
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach