Wyjście na dach
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Wyjście na dach
Żeby dostać się na dach trzeba wpierw przejść jedno z okiem wychodzących na główną drogę Hogsmeade. Prowadzą do niego kamienne schodki. Jest tam znacznie więcej miejsca niż w samym mieszkaniu Jaya, które bywa potwornie zagracone. Stoi tam ławeczka, którą przyniósł poprzedni lokator kamienicy, a także rośnie kilka roślin. Bardzo wytrwałych roślin, bo astronom zapomina o ich istnieniu. Od niedawna jest to również punkt obserwacyjny posłańca profesora - Steve'a.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Jayden Vane dnia 29.08.17 11:08, w całości zmieniany 1 raz
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
-Nie wiem - odpowiedziała szczerze Poppy, zgodnie z prawdą; zmarszczyła brwi, na twarzy malowała się zaduma i niepewność -Mam nadzieję, że tak. Może zatrzymają się przy nich choć na chwilę, a drastyczna prawda ich poruszy... Może skłoni to ich do głębszej refleksji. To duże może. Niektórzy wolą odwrócić wzrok, udawać, że nic nie widzą, że nic się dzieje, póki bezpośrednio ich to nie dotyczy. Tak jest im po prostu wygodniej. A obojętność, przyzwolenie na zbrodnie, to jest po prostu współudział - nagle się rozgadała, a głos jej był przesycony goryczą i żalem. Z pewnością było ich zbyt mało w Zakonie Feniksa, potrzebowali innych, czarodziejów uzdolnionych nie tylko w walce, lecz także uzdrowicieli, alchemików, badaczy. Tak naprawdę wciąż była ich garstka, a wrogów przybywało. Czasami bała się, że było ich zbyt mało, by podołać tak trudnemu zadaniu, jakim było stawienie czoła tak potężnemu czarnoksiężnikowi, który jednym zaklęciem zamordował szefa biura aurorów.
Zamilkła jednak szybko. Nie musiała przy Jaydenie wygłaszać takich oczywistości, jako Zakonnik z pewnością to wiedział i podzielał to zdanie. Westchnęła cicho, znów ujmując ołówek w dłoń i powracając do szkicowania. Na kilku rolkach pergaminu znalazły się więc różne projekty. Oczywiście były to tylko prymitywne, bardzo proste koncepty, schematy jedynie, wymagające dopracowania i upiększenia przez uzdolnioną rękę, takiej do rysunku panna Pomfrey jednak nie posiadała. Na osobnej rolce spisała także hasła, które ułożyli wraz z Jaydenem, nie wiedząc które będą najbardziej odpowiednie. Zamierzała zasięgnąć rady panny Vance i poprosić o pomoc w ostatecznej realizacji tego zadania. Miała nadzieję, że Margaux zgodzi się poświęcić nieco czasu, by wziąć pędzelek w dłoń i urzeczywistnić to, co z Jaydenem wymyślili.
Kiedy skończyli, burza wciąż szalała. Poppy uparła się, że wróci do Hogwartu, lecz zrobiła tylko kilka kroków, po opuszczeniu budynku w którym mieszkał profesor Vane, a silny podmuch wiatru niemal ją przewrócił. Wyrwał parasol z dłoni i połamał; wystarczyło kilka chwil, by przemokła niemal do suchej nitki. Nie chciała wracać do Jaydena i narażać się na kolejne plotki, wstąpiła więc do Trzech Mioteł, gdzie ostatecznie musiała wynająć pokój i poczekać do świtu, bo dopiero wówczas burza ucichła, a Poppy mogła wrócić do zamku.
/zt
Zamilkła jednak szybko. Nie musiała przy Jaydenie wygłaszać takich oczywistości, jako Zakonnik z pewnością to wiedział i podzielał to zdanie. Westchnęła cicho, znów ujmując ołówek w dłoń i powracając do szkicowania. Na kilku rolkach pergaminu znalazły się więc różne projekty. Oczywiście były to tylko prymitywne, bardzo proste koncepty, schematy jedynie, wymagające dopracowania i upiększenia przez uzdolnioną rękę, takiej do rysunku panna Pomfrey jednak nie posiadała. Na osobnej rolce spisała także hasła, które ułożyli wraz z Jaydenem, nie wiedząc które będą najbardziej odpowiednie. Zamierzała zasięgnąć rady panny Vance i poprosić o pomoc w ostatecznej realizacji tego zadania. Miała nadzieję, że Margaux zgodzi się poświęcić nieco czasu, by wziąć pędzelek w dłoń i urzeczywistnić to, co z Jaydenem wymyślili.
Kiedy skończyli, burza wciąż szalała. Poppy uparła się, że wróci do Hogwartu, lecz zrobiła tylko kilka kroków, po opuszczeniu budynku w którym mieszkał profesor Vane, a silny podmuch wiatru niemal ją przewrócił. Wyrwał parasol z dłoni i połamał; wystarczyło kilka chwil, by przemokła niemal do suchej nitki. Nie chciała wracać do Jaydena i narażać się na kolejne plotki, wstąpiła więc do Trzech Mioteł, gdzie ostatecznie musiała wynająć pokój i poczekać do świtu, bo dopiero wówczas burza ucichła, a Poppy mogła wrócić do zamku.
/zt
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Wyjście na dach
Szybka odpowiedź