Serce lasu
Mimo setek dyrektorskich, policyjnych oraz prokuratorskich zakazów, nakazów, pouczeń, listów i odzewów, w okolicy wciąż znajdują się mugole, którzy w poważaniu mają owe przestrogi, spragnieni łyku adrenaliny. Przepis ostrzegający przejezdnych przed pobytem w lesie głupim nie jest; ma swoje podstawy w logice. Nikt, kto ma w głowie choć kroplę rozumu, nie odważy się zajść tak daleko: ku samemu matecznikowi, gdzie kryją się niebezpieczeństwa, jakich wielu nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić.
Olbrzymie, szerokie korony wysokich drzew kryją niebo, skutecznie blokując napływ światła, tak za dnia, jak i w nocy, pogrążając okolice w złowrogiej ciemności. Panuje tutaj niewyobrażalna wręcz cisza, a powtarzane przez leśnika legendy, traktują o straszliwych, krwiożerczych bestiach z piekła rodem; wilkach, jaszczurach, potwornie długich wężach, monstrualnie wielkich pająkach...
Równie niemądre zwiedzanie tych lasów wydaje się czarodziejom, choć trudno ukryć; jest to dobre miejsce dla mugolaków, charłaków i innych brudnej krwi, którzy poszukują schronienia.
Waltham Forest wypełnił się gwarem, muzyką i śpiewem. W samym jego środku uczestnicy święta Brón Trogain mogą bawić się do białego rana. Każdego wieczoru gościom przygrywają grajkowie wykonując przy pomocy celtyckich instrumentów aranżacje współczesnych, rytmicznych szlagierów i choć początkowo na na miękkiej trawie, przebierają pojedyncze pary, już po północy leśny parkiet między drzewami pełen jest żądnych rozrywki czarodziejów.
Lista przebojów Kotła - dołączając do tańców współczesnych na parkiecie, jedna postać z pary może rzucić kością k15 na wybór piosenki:
1: "Incendio w moje serce"
2: "Miłość miłość w Warwickshire"
3: "Mugolskie świnie"
4: "Dziewczyna goblina"
5: "Pocałunek półwili"
6: "Ona czuje galeony"
7: "Świstoklik z napisem dom"
8: "Ministra brygada" (znane również pod tytułem "Auuuuu - Wilkołak w Londynie!")
9: "Kocham cię jak psidwak"
10: "Mniej słów, więcej magii"
11: "Rozpalmy różdżkami Anglii blask"
12: "Jesteś moim pufkiem"
13: "Skocz, krocz i kręć"
14: "Wyrwałem ją z mugolskich rąk"
15: "Niuchacza szał, zaklęć błysk"
Przy drewnianych ławach zbytych tuż obok podestu gra się w czarodziejskiego pokera lub gargulki. Kilku śmiałków już pierwszego dnia festiwalu bliżej godzin porannych zawiesiło na jednym z drzew tablicę do darta, skrzętnie ukrywając ją zaklęciami kamuflującymi przed służbami porządkowymi. Każdy chętny może dołączyć się do zabawy.
Nieopodal ław ustawiono kilka mis ze złotymi jabłkami, które należy wyłowić za pomocą ust i zębów. Każdy gość może podjąć się próby wyłowienia jednego jabłka dziennie. Owoce są jedynie magiczne pozłacane, ale jeden - wyjątkowa nagroda - jest wykonany z prawdziwego kruszcu i zmiękczony zaklęciem w taki sposób, że do czasu wyłowienia wydaje się zwyczajnym jabłkiem.
Złote jabłka - na wyłowienie ustami złotego jabłka należy poświęcić jedną turę (post) w wątku, próby można podjąć się raz w trakcie Festiwalu Lata. Podczas wyławiania jabłka należy rzucić kością k100.
1-99 - brak efektu
100 - wyłowiłeś/aś prawdziwe złote jabłko! Możesz zalinkować post w temacie komponenty magiczne aby do Twojego ekwipunku dopisano komponent złoto; albo spieniężyć jabłko w Banku Gringotta za 100 PM (zalinkuj post w skrytce).
Każdy poziom biegłości szczęście obniża ST losowania złotego jabłka o 1 oczko (99 dla poziomu I, 98 dla poziomu II, 97 dla poziomu III).
Żona gajowego, pasjonatka rękodzieła artystycznego, przygotowała zabawę w ciuciu-wiedźmę, w którą można zagrać każdego wczesnego wieczora przed rozpoczęciem tańców na jednym z podestów. Zasady znają wszyscy — wystarczy z zasłoniętymi oczyma uderzać kijem w pustą kukłę w kształcie trójrękiego mugola ze świńskim ogonem. W tym czasie, rozgrzewają się grajkowie, codziennie na rozpoczęcie grając nowy hit "Mugolskie Świnie", który tak opisuje anatomię niemagicznych. Czarodzieje mali i duzi z upodobaniem ustawiają się w kolejce by wyładować się na ubranej w dżinsy i flanelową koszulę kukle. Po rozwaleniu mugola, wypadają z niego owinięte w kolorowe papierki Fasolki Wszystkich Smaków. Co noc pojawia się nowy "mugol" o równie interesującej anatomii, zaprojektowany przez Elisabeth Wilkes.
Ciuciu-wiedźma - każda postać może podjąć się rzutu na sprawność (do rzutu dodaje się podwojoną sprawność), stosując się do mechaniki celowania na oślep.
W przypadku czarowania w sytuacji pozbawionej widoczności (całkowite pozbawienie zmysłu wzroku, całkowita ciemność, niewidzialny przeciwnik, który w jakiś sposób zdradza się obecnością, np. dźwiękiem kroku lub promieniem rzuconego zaklęcia) postać otrzymuje karę -80 do rzutu. Karę tę niweluje bonus przysługujący z biegłości spostrzegawczości (+30 czyli łącznie -50 za poziom II, +60 czyli łącznie -20 za poziom III, +100 czyli łącznie +20 za poziom IV).
ST 40 - kukła od razu rozpada się na kawałki, wypadają z niej Fasolki Wszystkich Smaków, których smak można losować zgodnie z mechaniką. Fasolek nie można ze sobą zabrać w kieszeniach (po drodze zjedzą je dzieci, które dojrzały zdobycz) ale na miejscu można je jeść bez ograniczeń.
ST 25 - mocny i udany cios, ST uderzenia mugola dla kolejnej postaci w wątku spada o 15
ST 15 - lekki i udany cios
poniżej 15 - cios chybiony
W kukłę można uderzać do skutku w trakcie jednego wątku, z uwzględnieniem czasu oczekiwania w kolejce.
[bylobrzydkobedzieladnie]
- Nie ruszaj się - powiedział, gdy egzaminował ranę. Nie wyglądała zbyt pięknie, jednak raczej nie stanowiła zagrożenia dla życia czarodzieja. Mimo wszystko, należało się nią zająć - był to obowiązek młodego stażysty.
- Recivium - powiedział, różdżkę kierując na plecy kompana.
'k100' : 50
Wreszcie! Udało mu się spowolnić pająka, który nie miał się jak bronić przed atakiem hipogryfa. Felix skrzywił się nieznacznie, gdy ich skrzydlaty sojusznik wydrapał ośmionogowi oczy, ale... to chyba nie był czas i miejsce na wątpliwości natury moralnej. Ba, poczuł coś na kształt ulgi i uznał odzywające się w nim skrupuły za zbędny szkopuł. W końcu pająk nie zawahał się przed zaatakowaniem ich, więc... mieli prawo do defensywy.
Uśmiechnął się z uznaniem, gdy Alfred znowu rzucił zaklęcie poprawnie, a świetliste liny spętały pająka. Wygląda na to, że stanowili niezły duet.
Felix doszedł do wniosku, że stworzenie jest na tyle niebezpieczne, iż trzeba go skutecznie unieruchomić. Przynajmniej na jakiś czas - zanim bezpiecznie teleportują się z tego miejsca.
- Commotio - wypowiedział zaklęcie, licząc na to, że uda mu się pozbawić pająka przytomności.
chwil, pulsuje rzeka
czerwienią moich win,
gonię sam siebie i znów
zamiera świat.
'k100' : 8
Wściekły do granic możliwości, lecz nie na Felixa, a na całą sytuację. Złodziej dokładnie wiedział, gdzie wsadzić torbę, żeby nie mógł jej wyciągnąć ani on ani nikt inny. Choć trochę już zmęczony, zacieśnił liny i kręcił różdżką tak, aby stworzyły coś w rodzaju węzła – z poplątanych lin. Nawet jeśli jego zaklęcie wkrótce przestanie działać i nie będzie już mógł kontrolować i trzymać pająka, może on mieć chociaż chwilowe wydostanie się z parkinsonowej pułapki. Z racji tego, że nie mógł rzucić żadnego zaklęcia, westchnął tylko ciężko.
- Jeszcze raz, ale się postaraj – bo chciałbym wrócić do żony. Zwrócił się do hipogryfa, aby w razie czego ich osłaniał, w końcu żaden z nich naprawdę nie chciał stanowić przekąski dla akromantuli. Felix, rzuć dobrze!
could You break my fall?
Pająk wstrząsnął tylko nogogłaszczkami, kiedy poczuł na nich delikatne ukłucie prądu, jednak był to cały efekt zaklęcia, jakie rzucił Felix. Hipogryf ryknął przeciągle, tłukąc pająka skrzydłami, kopytami i tnąc jego chitynową powłokę ciała pazurami. Zaciekła walka między jedną bestią a drugą trwała nadal, jednak w którymś momencie wyrośnięta akromantula przyjęła niefortunną pozycję, dając w ten sposób hipogryfowi możliwość na atak, co on oczywiście z premedytacją wykorzystał. Gdy pająk odchylił przednie kończyny, bestia wycelowała haczykowatym dziobem w cienką tkankę łączącą odwłok z głowotułowiem i przerwała ją. Pająk – a raczej jego dwie części – wylądowały osobno na ziemi. Felix i Alfred – wy również zauważyliście wejście do jaskini oblepione białą, lepką cieczą, a w niej skórzaną torbę niezgrabnie owiniętą pajęczyną. Rzucicie się w pogoń?
Każdy z was, kto wyrazi w swoim poście bieg do jaskini oraz chęć dotknięcia torby oraz jej zawartości, rzuca kością k100.
Podnioslem się przy pomocy Alexa i rozejrzałem.
- Słuchaj, to musi tu być, widziałem to.. - przechodzimy kawałek i nagle dostrzegam - Tam! Biegniemy
i kuśtykając lekko, udaje mi się wreszcie jakoś przy pomocy Alexa iść w stronę tej sakwy z przedmiotem po ktory tutaj się wybrałem. W sumie zawsze mogłem zrobić Accio, ale nie wiem, chyba nie wpadłem na to.
If you say you love me too
I may not have a lot to give
But what I got I'll give to you
'k100' : 51
could You break my fall?
'k100' : 87
Jego ryk ponownie poruszył koronami drzew (a przynajmniej takie wrażenie odniósł Felix), a powietrze przeciął nieprzyjemny dźwięk, gdy chitynowa powłoka pająka została rozszarpana przez ostre jak brzytwa pazury dumnego króla przestworzy. Tremaine stał jak słup soli, zaciskając palce na różdżce. Istniało duże prawdopodobieństwo, że gdyby w tym momencie rzucił czar, mógłby trafić przez przypadek w hipogryfa, dlatego też wstrzymał się i po prostu obserwował rozwój wydarzeń.
Odetchnął z ulgą, gdy pająk odchylił przednie kończyny. Hipogryf miał wtedy okazję, by przerwać tkankę łączącą odwłok z głowotułowiem. Dwie części pająka potoczyły się po zielonym dywanie, a oni byli już... bezpieczni?
Tremaine podszedł do hipogryfa i położył mu dłoń na skrzydle - w geście, który miał wyrażać wdzięczność. Przy okazji sprawdził, czy stworzeniu nic się nie stało, ale wyglądało na to, że wszystko z nim w porządku.
Dopiero teraz dotarło do mężczyzny, że odgłosy walki z drugim pająkiem również przycichły… Rzucił Alfredowi porozumiewawcze spojrzenie, gdy jego kompan uderzył go w ramię, po czym Tremaine wbił wzrok w miejsce, gdzie jeden z pająków wrzucił obiecująco wyglądające zawiniątko. Wystartował kilka sekund później niż Parkinson.
chwil, pulsuje rzeka
czerwienią moich win,
gonię sam siebie i znów
zamiera świat.
'k100' : 77
- Fosilio - powiedział, mając nadzieję że zaklęcie złapie jako tako i Theodore nie będzie dalej krwawił... przy okazji wabiąc jakieś inne szkaradzieństwa zamieszkujące knieję.
Pomógł policjantowi stanąć na nogach i służąc mu za podporę podprowadził, zgodnie z wolą Barrowicka, do jaskini. Może nie był to bieg, jednak Theodore miał obecnie szansę na zdobycie torby. Sam Selwyn skupił się na uważnym obserwowaniu Theodora, nie wykazując chęci pójścia w jego ślady - na razie zostawił torbę w spokoju.
Ostatnio zmieniony przez Alexander Selwyn dnia 26.01.16 22:17, w całości zmieniany 1 raz
'k100' : 34
Upadliście na kolana, torba z krótkim szelestem upadła na ziemię, ale kule cały czas kurczowo trzymaliście w dłoniach. Słowa, aż za bardzo wyraźne, wbijały się w wasz umysł milionami igieł. To bolało. Nie tylko psychicznie, ale też i fizycznie, chociaż ten ból był raczej wywołany zbyt mocnymi doznaniami. Głosy wdzierały się do myśli, syczały, kąsały nerwy, doprowadzając was do istnego szału.
„Donosicielstwo jest sztuką, ale trudną w opanowaniu. Słowa potrafią ślizgać się między palcami, drogi Felixie. Jeszcze chwila, jeszcze jeden moment nieuwagi, a po brukowanych uliczkach Londynu popłynie twoja krew.”
„Stan błogosławiony nie zawsze kończy się błogosławieństwem. Uważaj na narzędzie, które wyda je na świat, bo delikatne i kruche jest kobiece ciało.”
Niestety to wszystko działo się tylko w waszych głowach, Alexander i Theodore niczego nie słyszeli. Jednak ich bieg nie okazał się nadaremny. Obaj zauważyli, że z małej kieszonki coś wystaje. Był to mały zwitek pergaminu, nieco postrzępiony przy górnych krawędziach. Któryś z was chwycił go w swoje palce (obowiązuje zasada: kto pierwszy doda post, ten zaznaczy w nim, że rozchylił pergamin, druga osoba się dopasowuje) i oboje przeczytaliście krótką notkę.
"Niech sam bazyliszek bierze te Przepowiednie. Nie dotykaj ich bez rękawic, bo mocno tego pożałujesz. Obłożone klątwą. D."
Felix i Alfred.
Gdy głosy w waszych głowach umilkły, jakiś nieprzyjemny, kłujący ból wychodzący z czubków palców rozkazał wam wypuścić kule z dłoni. Potoczyły się one po kamiennej posadzce, a szarawa mgiełka rozchodząca się za ściankami grubego szkła, skłębiła się w środku i sczerniała. Do tej pory kule błyszczały przyjemnie, kusząco, ale teraz stały się zupełnie nieatrakcyjne i, wydawać by się mogło, nieszkodliwe.
Na waszych dłoniach i przedramionach pojawiły się błękitne języki, które w dość osobliwy sposób przypominały języki ognia, ale jednak ogniem nie można było tego nazwać. Mimo to magia, która nimi władała, wywołała dotkliwy ból na waszych dłoniach, parzyła je.