Wydarzenia


Ekipa forum
Zamszony Las
AutorWiadomość
Zamszony Las [odnośnik]17.07.17 3:05
First topic message reminder :

Zamszony Las

Duży, stary las na wschodzie Irlandii. Gęsta korona drzew sprawia, że nawet za dnia panuje w nim półmrok. W powietrzu łatwo wyczuć wilgoć, drzewa porośnięte są mchem - nie trudno trafić także na połamane konary leżące na ziemi. W trakcie spacerów warto zachować ostrożność, ponieważ las ten jest domem dla dość dużej grupy leśnych trolli, które bezmyślnie atakują każdą napotkaną osobę; niekiedy można zobaczyć także, jak walczą między sobą. W takich sytuacjach należy jednak jak najszybciej oddalić się z miejsca potyczki, póki trolle nie interesują się nikim innym.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.19 8:51, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zamszony Las [odnośnik]26.03.21 20:11
Brakowało jej kontaktów z ludźmi. Pomimo tego, że często nie potrafiła odnaleźć się w relacjach, to ludzie stanowili sporą część jej życia. Przez wojnę i nadmiar obowiązków wiele kontaktów się poluźniło. Nie powinna się temu dziwić i chyba właściwie to wcale się nie dziwiła. Odczuwała jednak ten brak bardzo wyraźnie i każde wyjście z domu było dla niej przyjemnym oderwaniem. W końcu mogła nie myśleć o farmie, znikających bez echa klientach, pracy, która ją czeka przez zimą i rodzicach, którzy z dezaprobatą spoglądają na uchylające się drzwi ich małego domku. Wciąż mieli nadzieje, że zobaczą w nich znajomą twarz - Lyalla, Randalla lub Betty. Luna coraz mocniej utwierdzała się w przekonaniu, że to się nie stanie. Nie chciała tracić nadziei, bo wiedziała, że w takich sprawach była jak otwarta księga i każda jej niepewność rzutowała na samopoczucie rodziców, ale przecież każda wiara musiała w końcu się skończyć. Znaleźć jakieś ujście.
Luna była wesołą osobą chociaż nie zawsze to po sobie pokazywała. Jej żarty często przyjmowały ironiczny i gorzki charakter, ale nie było w tym złośliwości czy niechęci. Wręcz przeciwnie. Aby zachowywać się przy kimś w taki sposób musiała darzyć go sympatią. Czuć się przy tej osobie dobrze i wyzbyć się krępacji. W jej zachowaniu była jednak bardzo wąska granica, którą zdarzało jej się czasem przekraczać. Tłumaczyła to sobie ułomnością społeczną, ale prawda była taka, że Luna była po prostu bardzo wrażliwa. Nie wiedziała czy jest to cecha romantycznej i artystycznej duszy czy może wszyscy z jej rodziny mieli tak pokrętne postrzeganie rzeczywistości.
Kiedy dostrzegła Effie znajdującą się w tarapatach uśmiechnęła się pod nosem. Potterówna miała sporo szczęścia, bo w takim lesie jak ten naprawdę wiele mogło się zdarzyć. Była to czysta przyjemność być jej kołem ratunkowym w tak przyziemnej sprawie. W świecie przepełnionym tak wielkim cierpieniem ciężko jest wyobrazić sobie bardziej trywialny powód. – Zawsze chciałam poznać leśnego trolla… - zaczęła dalej mocując się zaczepioną peleryną. – Chociaż pewnie nie w takich okolicznościach – dodała unosząc kącik ust w zadziornym uśmiechu. Cieszyła się, że tak łatwo przychodziło im prowadzenie rozmowy. W końcu nie licząc ostatniego spotkania nie widziały się dobrych parę lat. Zmieniły się przez ten czas, dorosły. Mogły nigdy nie znaleźć wspólnego języka, ale jednak dawna zażyłość nie zniknęła, a ona wciąż miały o czym rozmawiać. Luna chciała właśnie takie relacje w swoim życiu pielęgnować, a przynajmniej się starać. – Jeszcze pomyślę, że specjalnie weszłaś w najgorsze krzaki w całym lesie – dodała kiedy udało jej się w końcu uwolnić kuzynkę spod pogiętych krzewów.
- Koszyczek dał mi do myślenia – odparła podnosząc wyżej wiklinowy kosz, który w dłoń wsadziła jej mama. Naiwnie myślała, że Lunie uda zebrać się coś więcej niżeli podgryzione przez ślimaki podgrzybki. Grunt, to dobre nastawienie. – Ale ostrzegam… może i uda mi się znaleźć cokolwiek, ale nie obiecuje, że będzie to zjadliwe. Będziesz musiała wyrzucać z mojego koszyczka te, przez które mogę paść trupem. Taka musi być umowa. – dodała unosząc brew w pytającym geście. Czasami żałowała, że nie przykładała się do tego wszystkiego bardziej. Życie na wsi nauczyło ją sporo, ale wciąż miała braki. Zajęła się muzyką i ona stała się dla niej priorytetem. Nie mogła jednak przewidzieć, że los napisze jej inny scenariusz.
Ruszyła w głąb lasu w ślad za kuzynką, ale po chwili zdała sobie sprawę, że w taki sposób na pewno nie znajdzie żadnych grzybów więc skręciła w boczną ścieżkę. – Masz coś? – krzyknęła widząc jak kobieta nachyla się nad jednym z krzaków.


Zielarstwo I


no one can say what we get to be so why don't we rewrite the stars?
Luna Lupin
Luna Lupin
Zawód : właścicielka farmy, dawna solistka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
We li­ve, as we dream – alo­ne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8986-luna-lupin?nid=2#270434 https://www.morsmordre.net/t8996-azra#270488 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f75-north-yorkshire-farma-lupinow https://www.morsmordre.net/t8998-skrytka-bankowa-nr-2117#270564 https://www.morsmordre.net/t8999-luna-lupin#270567
Re: Zamszony Las [odnośnik]26.03.21 20:11
The member 'Luna Lupin' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 47
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]06.06.21 12:30
Czasy niestety były ciężkie. Wiele osób nie wracało, chociaż jeszcze rano pochylali się, aby ucałować kogoś w głowę czy zażartować z nadchodzącej pogody. Niektórzy też pozostawali w zupełnie innych nastrojach, niektórzy zaś widzieli w swoich problemach zupełnie inne rozwiązanie. Chciała oszczędzić takich problemów Lunie, ale świat niestety rządził się własnymi prawami, tak więc niewiele w tej kwestii miała do powiedzenia. Mogła się starać, ale liczył się efekt. A te bywały obecnie rozmaite.
- Troll leśny na pewno byłby bardziej zaskakującą, ale zdecydowanie brzydszą niż ty niespodzianką. – Zaśmiała się jeszcze raz, sprawdzając, czy wszystko było w porządku zarówno z nią, jak i z Luną. Dopiero kiedy utwierdziła się w przekonaniu, że nie było żadnego zamieszania związanego z nią samą, a każda z nich wyszła z tego „drobnego problemu” całkiem sprawnie, tak więc mogły obydwie wrócić do fascynacji lasem. Żałowała, że jesień pozbawiała z niego tak wiele uroku, tej zieleni i szmaragdów, chociaż bez niej łatwiej było odnaleźć nadchodzące zagrożenie. Póki jednak były tu we dwie, można było trzymać się nadziei, że dadzą radę wykaraskać się z ewentualnych kłopotów.
- No tak, mogłam się domyśleć, że koszyk będzie zdradzał wszystko. – Dramatycznie jak to zabrzmiało, mrugnięcie w stronę Luny wydawało się pokazać nieco więcej ze strony Effie. Uśmiech wciąż błąkał się gdzieś po jej ustach – nawet pomimo tego, że załatać będzie trzeba jakoś płaszcz wciśnięty na dno koszyka. Kto wie jednak, może znajdujący się dookoła las, tym razem w towarzystwie bliskiej jej Luny, zyska nowego oblicza i nieco urozmaici dzień, tym razem w sposób bardziej pozytywny. Nikt w końcu nie powiedział, iż łatwo było natrafiać na to, co niespodziewane, ale być może w tym wypadku, w tych okolicznościach, wszystko będzie o wiele łatwiejsze.
- Wybierzemy wszystkie trujące i wyrzucimy gdzieś daleko. Może te bardziej groźne trolle spojrzą na nas i pomyślą, że w takim wypadku lepiej z nami nie zadzierać, skoro znamy się na ziołach i grzybach. I zrobimy to na tyle dyskretnie, że nikt nie wpadnie na to, aby posądzać cię o niewiedzę. Masz już pomysł na to, co zrobisz jeżeli coś znajdziesz? Przetwory? Może coś ususzysz? I może poratujesz mnie samą, bo wiesz, z gotowaniem mi absolutnie nie po drodze. – Ciekawa była, jaki plan miała Luna na ewentualne znaleziska. Westchnęła nad tym, kiedy rozważała, jak łatwo było jej działać pod względem eliksirów, a jednocześnie sama w kuchni siała zniszczenie i pożogę. Cóż to za uczciwość?
Pochyliła się, kiedy jej spojrzenie w ścieżce przykuło parę grzybów. Delikatnie klękając nad wszystkim, sama wyciągnęła dłoń, rozgarniając ściółkę aby zaraz parę borowików wrzucić do własnego kosza. Otrzepała jeszcze rękę zanim się podniosła, spoglądając jeszcze za panną Lupin i machając do niej.
- Mam aż osiem grzybów, tobie udało się coś odszukać?


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Zamszony Las - Page 4 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]03.07.21 15:03
Chyba nie spodziewała się znaleźć zbyt wielu ilości leśnych przysmaków. Choć wychowała na porośniętych lasami dolinach, to jednak doceniła to dopiero całkiem niedawno. Nigdy nie marzyła o tym by związać swoje życie z naturą. Całkowicie odwrotnie niżeli jej rodzice i inni bliscy. Ona zawsze pragnęła uciec z Yorkshire i nie oglądać się za siebie. Życie jednak zweryfikowało jej plany i finalnie nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Musiała nagle odnaleźć się w świecie, w którym tak wiele od niej wymagano. Nie chodziło o to, że bała się obowiązków, każdy kto dobrze ją znał to doskonale wiedział, że jest osobą aż nadto krytyczną dla siebie samej. Jej natura jednak wciąż spierała się z potrzebą walki o własne życie. Prędzej jednak wierzyła, że uda jej się spotkać na leśnej ścieżce trolla niżeli grzyby, które jakoś zawsze ukrywały się przed nią pod ściółką. Czuła jednak, że jej kuzynka będzie miała w tym zakresie więcej szczęścia.
Słysząc tajemny plan kuzynki roześmiała się w głos. – Jak na to wpadłaś? – zapytała sarkastycznie chociaż na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. – Mam wrażenie, że to ściśle opracowana strategia, nad którą myślałaś tygodniami. Nie twierdzę, że się nie sprawdzi, nie zrozum mnie źle, boje się jedynie, że te cholerne trolle przyjmą nasze grzyby jako prezent i jeszcze będą z tego faktu zadowolone. – dodała w zamyśleniu całkowicie przystając na tą absurdalną wymianę zdań. Właściwie zawsze kierowała się własną intuicją. Kiedy musiała zachowywać się całkowicie poważnie, to to robiła, ale kiedy mogła sobie pozwolić na chwilę głupiej analogii to też to robiła. Czasy były ciężkie, ludzie w kontaktach społecznych niestety też. Rzadko można było tak zwyczajnie wyłączyć myślenie. Rzadko kiedy pozwalały jej na to obowiązki.
- Osiem? – powtórzyła zaskoczona i pokręciła głową z niedowierzaniem. – Jesteś pewna, że to nie zwiędnięte liście, albo purchawki? Jak to się dzieje, że tobie do koszyka grzyby niemal wskakują, a przede mną się chowają? – zapytała retorycznie przewracając oczami.
Luna znów zaczęła się rozglądać tym razem chcąc dojrzeć na krzakach jakieś leśne owoce. Ich obecnością też by nie pogardziła, no i wbrew wszystkiemu na krzewach łatwiej o zjadliwe dary lasu. – Jak się czujesz? – zapytała kuzynki nie odrywając wzroku od krzewu.  


zielarstwo I


no one can say what we get to be so why don't we rewrite the stars?
Luna Lupin
Luna Lupin
Zawód : właścicielka farmy, dawna solistka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
We li­ve, as we dream – alo­ne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8986-luna-lupin?nid=2#270434 https://www.morsmordre.net/t8996-azra#270488 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f75-north-yorkshire-farma-lupinow https://www.morsmordre.net/t8998-skrytka-bankowa-nr-2117#270564 https://www.morsmordre.net/t8999-luna-lupin#270567
Re: Zamszony Las [odnośnik]03.07.21 15:03
The member 'Luna Lupin' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 77
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]04.07.21 22:12
Obecne czasy wymagały większej kreatywności jeżeli chodziło o żywność – kurczące się zapasy wymagały sporej ilości rozważań, ile można było odgadywać, na ile można było obecnie sobie pozwolić względem przyszłych miesięcy. Czy zima będzie z aż tak surowych, że nie dadzą sobie rady i będą musieli wyciągnąć zaskórniaki, czy jednak uda się nieco odłożyć, a i nawet odnaleźć coś jeszcze? Żurawinę nawet dawało radę znaleźć w chłodniejszych zimowych miesiącach, dlatego lepiej było rozważać już teraz możliwości przygotowania wszystkiego.
Zresztą, dopiero w tej chwili poznawał człowiek siebie. Jedni chcieli uciec w bezpieczniejsze miejsca, inni walczyli z buntem by zdławić wszystko jak najprędzej, inni zaś przygotowywali się by walczyć przed spychaniem ich na margines. Nie każdy jednak był na tyle odważny, aby móc złapać za różdżkę, a co dopiero zostawić wszystko za sobą? Było to niezwykle skomplikowane, a fakt, że można było ryzykować tak wiele przez jedną nieodpowiednią decyzję paraliżował wiele osób. Czy jej kuzynka kiedyś będzie miała możliwość zrobić coś jedynie ze swoim sumieniem i nie przejmować się konsekwencjami, bo jej nie będzie? Tego jej zawsze życzyła.
- Mam wrażenie, że absolutnie nie doceniasz mojego cudownego i wybitnie długo przemyślanego planu który nie ma żadnej wady. – Dramatycznie złapanie się za serce ze strony Effie wydawało się niezwykle rozpaczliwie, ale znająca ją bardzo dobrze Luna wiedziała, że rzeczywiście nie ma tego na myśli. Obecnie zaś zastanawiała się bardzo mocno nad jej następnymi słowami, niemal próbując wyszukać idealne rozwiązanie. – Hm, myślisz, że grzyby im zaszkodzą chociaż? Wtedy przynajmniej nabawiłybyśmy trolle leśne biegunką. Chociaż kto tam wie, co takie istoty jedzą. Poza ewentualnie dwoma czarownicami. Chociaż pomyśl tak, jeżeli by przyjęły to jako prezent, to może by nas zostawiły, hm?
Prawda była taka, że zdecydowanie mało ludzi pozwalało sobie na nic innego niż pozytywne podejście. Teraz zaś chyba bardziej niż wcześniej bliskim przydawało się odetchnąć chociaż przez chwilę. Kontakty międzyludzkie wcale nie były tak proste, a wspólne spotkania wydawały się czasem ciążyć niż pomagać. Może dlatego wolała, aby Luna częściej się jednak uśmiechała? Nawet jeżeli musiała w takim razie rozmawiać o biegunkach trollów.
- Miałam ci dać parę, ale chyba zaraz nie dam! Wątpisz w moje zdolności przyglądania grzybów? – Wywróciła lekko oczyma, ostatecznie jednak przesypując wszystkie zebrane przez siebie grzyby do koszyka Luny. Niech ma, ona zdecydowanie może zebrać więcej w późniejszym czasie.
- U mnie? Jeszcze jakoś…powiedz lepiej co u ciebie, to zdecydowanie ważniejsze!


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Zamszony Las - Page 4 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]16.07.21 22:20
Od zawsze jej sposób prowadzenia rozmowy był inny. Rodzice powtarzali Lunie, że to przez jej zaciętość i niewyparzony język. Przez lata się to zmieniło wraz ze zmieniającymi się w jej życiu rolami. Występując na pięknych paryskich scenach musiała nauczyć się obławy. Musiała wiedzieć jak się zachować, kim być, często grać kogoś kim nie była. Jednakże iskra w niej pozostała i nie wypaliła się do końca. Powrót do Yorkshire pokazał jej, że niewiele tak naprawdę się zmieniło. Nikogo nie udawała, dorosła, przejęła wiele ciążących jej obowiązków, ale jej charakter pozostał niezmienny. Nie wstydziła się tego, nie potrafiłaby nawet udawać kogoś innego przy najbliższych jej osobach. Effie znała ją dobrze, wiedziała jaka jest. Znała ją w tych ciężkich i w tych pięknych chwilach. Choć tak naprawdę nie mogła nazwać ją przyjaciółką, to Merlin jej świadkiem, że rodzina była dla niej najważniejsza.
Potterówna wiele w ostatnim czasie przeszła. Zaginięcie matki, długie poszukiwania, stres i zmartwienie. Wiedziała jak to jest stracić kogoś tak bliskiego. Ona razem ze śmiercią siostry utraciła też dwóch braci. Choć żyli to jednak zachowywali się tak jakby byli martwi. Za dużo straty, za dużo bólu w sercu, którego znosić nie chciała i chyba nie powinna. – Doceniam cię całą – zaczęła, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. – Inaczej by mnie tu nie było, wiesz? Jesteś wsparciem, którego uparcie potrzebuje. – dodała nie odrywając spojrzenia od pochylającej się nad kolejnym krzakiem kobiety. Nie była idealnym pocieszeniem. Naprawdę nie potrafiła tego robić. Nigdy nie wiedziała co powiedzieć, jak pomóc. Doskonale zdawała sobie też sprawę z tego, że słowa często mogą przynieść więcej krzywdy niżeli pomocy. Pomoc zawsze powinna być umiejętna i to toczyło się tak samo pomocy fizycznej jak psychicznej. Prostego wsparcia.
- Od kiedy jesteś taką optymistką? – zapytała ze wzruszeniem ramionami. – Grzyby potraktowaliby jako przystawkę, a nas jako posiłek główny. Chociaż dobrze wiemy, że nie najedliby się nami wcale. – obie były dość niskiego wzrostu, posturę także miały dość drobną. Choć bardzo podobała jej się ta absurdalna wymiana zdań, to jednak nie potrafiła dojrzeć do umysłów leśnych stworzeń. Jako dziecko bardzo żałowała, że tak nie jest. Wychowując się na farmie wśród wielu różnych zwierząt marzyła o tym by poznać ich myśli, by móc się z nimi porozumiewać. Tak się jednak nie stało. Nie miała w sobie tak wielkiego daru.
Luna podeszła do krzaczka pełnego żurawiny. Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy w końcu udało jej się coś dojrzeć. – Ha! Wymienię grzyby za żurawinę, piszesz się? – zapytała z delikatnym uśmiechem.
- Niewiele się zmieniło w ostatnim czasie, ale nie śmiałabym powiedzieć, że jest dobrze. Zima to zawsze ciężki czas dla farmy, a do tego wojna coraz mocniej się nasila. Nie czuliśmy wielkich wpływów u siebie, odcięci od świata, ale to się zmienia. W pobliskim lesie widziałam ostatnio dementora. Wyobrażasz sobie? – choć sama cieszyła się, że wyszła z tego cało, to jednak nie obeszło się bez całkowitych szkód. Po tym spotkaniu wiedziała, że nikt nie jest już bezpieczny. Nawet oni.


Rzut na ilość zebranej żurawinki


no one can say what we get to be so why don't we rewrite the stars?
Luna Lupin
Luna Lupin
Zawód : właścicielka farmy, dawna solistka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
We li­ve, as we dream – alo­ne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8986-luna-lupin?nid=2#270434 https://www.morsmordre.net/t8996-azra#270488 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f75-north-yorkshire-farma-lupinow https://www.morsmordre.net/t8998-skrytka-bankowa-nr-2117#270564 https://www.morsmordre.net/t8999-luna-lupin#270567
Re: Zamszony Las [odnośnik]16.07.21 22:20
The member 'Luna Lupin' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 18
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]18.07.21 21:33
Czasem mówiło się o tym, że jeżeli wszystko miałoby się popsuć, to z marszu i wszystko na raz i Effie zaczynała wierzyć, że rzeczywiście stała za tym wszystkim jakaś ponura prawda. A jedna strata rzadko kiedy nie odbijała się echem pośród tego wszystkiego, co się działo.
- Nawzajem. Sama dobrze wiesz, że możesz na mnie liczyć. Bo wiesz, prawda? – Ostatnie zdanie rzuciła nieco przekornie, ale na jej ustach błąkał się delikatny uśmiech. Naprawdę zrobiłaby dla Luny wszystko, co możliwe, gdyby ta tylko tego potrzebowała. W tych czasach takie wsparcie było na wagę złota, zwłaszcza kiedy wszystkie działania wojenne sprawiały, że ciężko było ufać obcym, nawet jeżeli tęskniło się do niezobowiązujących rozmów na ulicach.  
- Od kiedy bardzo nie chcę być zjedzona przez leśnego trolla. – Wywróciła lekko oczyma, naprawdę nie chcąc wyobrażać sobie całej perspektywy trzasku łamanych kości, wyrywanych ramion, krwi barwiącej trawę, która pozostawała dość niewzruszona wobec całej tragedii. Pytanie tylko, czy taki troll rzeczywiście by się najadł? W końcu jak słusznie zauważyła Luna, obydwie były kościste, więc nawet i taka przystawka nie dla trolla. W tych czasach rzeczywiście przydawałoby się większe zrozumienie takich istot, bo kiedy głód zaglądał w oczy, a państwo zajęte było badaniem problemów które nie dotyczyły zwykłych ludzi.
Niby dało się nauczyć języków, ale na takie głodne trolle to pewnie nic by nie pomogło. Chociaż…patrząc na Idę Lupin, zdecydowanie mogłaby wierzyć, że ta potrafiłaby przegadać takiego trolla i olbrzyma, przynajmniej w tym pozytywnym aspekcie.
- Zgoda! Ale zostaw też trochę dla siebie, tak abyś mogła potem nauczyć się robić z tego coś dobrego…oh, gdyby tylko było więcej produktów… - Westchnęła lekko, potrząsając głową. Naprawdę, tyle rzeczy można było rozważać i używać ich ze wszystkim, na co się miało ochotę. A teraz pilnowało się każdego zapasu, które mogły się skurczyć w każdej chwili.
- Te czasy są coraz straszniejsze. – Ścisnęła mocniej rączkę koszyka, zastanawiając się, jakie będą kolejne ponure wiadomości. Póki co Luna i jej rodzina byli bezpieczni w miarę, ale czy na pewno? Widziała w lesie dementora – czy na pewno coś powstrzyma go przed zawędrowaniem na farmę i zadowoleniem się paroma „darmowymi” duszami? Patronusy potrafiły je przegonić, ale przecież takie zło mogło wrócić, a ile razy można było walczyć z dementorem? Myślała o Lupin na farmie i trochę przewracało jej się w żołądku, a w odruchu zdenerwowania chciała ciągle spoglądać przez ramię.
- Może już wróćmy, hm? – Te całe rozmyślania sprawiły, że mimo wszystko najchętniej znalazłaby się już pod dachem.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Zamszony Las - Page 4 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]27.07.21 14:59
Luna potrzebowała od czasu do czasu wyrwać się z tego wojennego szaleństwa. Próbowała przestać o tym myśleć, próbowała skupiać się na rzeczach ważniejszych, istotniejszych. Zakopywała się w zmartwieniach dotyczących jej rodziny, farmy, tych wszystkich obowiązków, przez które ciężko było jej zmrużyć oko. Pocieszenia szukała w muzyce. Dźwięki fortepianu wciąż rozbrzmiewały w jej domu, a ona łapała każdą okazje do wyrwania się z tych czterech ścian. Śpiewanie w Parszywym pomagało jej sobie przypomnieć, że w świecie są jeszcze ważniejsze kwestie, że nie zapomniała jak to jest być sobą. Nie uciekała od obowiązków choć często łapała się na tym, że tego właśnie pragnie. Effie musiała to rozumieć. Sama pewnie niejednokrotnie odczuwała na swoich ramionach ciężar rodzinnych obowiązków. Luna czuła żal do swojego rodzeństwa, że pozostawili ją z tym wszystkim samą. Do rodziców nie miała odwagi odczuwać podobnych rzeczy, bo po śmierci Betty stracili wszelkie chęci do życia. Poddali się już dawno i ich codzienność przypominała jedynie egzystencję. Ona uczyła się żyć od nowa. Musiała wszystko robić sama. Przez co czasami martwiła się czy nie skończy jako bankrut bez perspektyw na życie. Martwiła się też tym co stanie się z jej rodzicami jeśli coś jej się przydarzy. Tak wiele osób znika każdego dnia. Takich właśnie jak ona. Ludzi, którzy nie mogą się pochwalić czystą jak łza krwią. – Wiem, ale cieszę się, że o tym mówisz. - odparła uśmiechając się delikatnie do kobiety.
Luna zawsze radziła sobie sama. Rzadko miała odwagę do tego by prosić o pomoc. Ci co dobrze ją znali wiedzieli, że sama nigdy o nią nie poprosi. Stanie na głowie by coś załatwić, ale nie będzie miała w sobie wystarczająco dużo odwagi by o coś poprosić. Jednakże perspektywa tego, że będzie miała do kogo się zgłosić w razie ogromnych kłopotów był dla niej pocieszający.
Szatynka zebrała żurawinę, a w myślach zaczęła się już zastanawiać co może z tego przygotować. Przetwory na zimę? Soki? Ciasta? Konfitury? Jej umiejętności kucharskie nie były zbyt wielkie, ale na szczęście lata życia na wsi nauczyły ją tak prostych rzeczy jak odpowiednie przechowywanie potraw. – Tak jest! – zasalutowała, a przynajmniej spróbowała.
- Tak, wracajmy. Myślę, że kuszenie losu na nic nam się zda. – dodała i uśmiechnęła się szeroko. Ruszyły w stronę wyjścia z lasu, a Luna wciąż wypatrywała innych darów natury.


z.t x2


no one can say what we get to be so why don't we rewrite the stars?
Luna Lupin
Luna Lupin
Zawód : właścicielka farmy, dawna solistka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
We li­ve, as we dream – alo­ne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8986-luna-lupin?nid=2#270434 https://www.morsmordre.net/t8996-azra#270488 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f75-north-yorkshire-farma-lupinow https://www.morsmordre.net/t8998-skrytka-bankowa-nr-2117#270564 https://www.morsmordre.net/t8999-luna-lupin#270567
Re: Zamszony Las [odnośnik]01.04.24 18:20
25 września 1958
Wcale nie miała jakiejś szczególnej ochoty na to, aby szlajać się po Irlandii, kiedy w Anglii szalała wojna. Nie bywała w tych rejonach, nie znała ich, Leo chyba też nie. Ale entuzjazm chłopaka sprawiał, że koniec końców przytaknęła, zgodziła się na wspólną wycieczkę, sama siebie przeklinając w myślach.
Gdyby Leo był Johnatanem, nie zawahałaby się ani przez chwilę. Pewne po prostu polazłaby za nim, w ciemno, nie patrząc ani za siebie, ani przed siebie, bo i po co? Pomysły Bojczuka nie były może zawsze udane, ale nigdy nie wciągnął ją specjalnie w coś złego, czy niebezpiecznego, a teraz dałaby wszystko, aby móc spędzić z nim chociaż chwilę. Nie miała jednak z nim kontaktu, nie potrafiła się do niego dobić, a wiedziała, że jeśli zmarnowałaby taką okazję, a on by się o tym dowiedział to na pewno po prostu koncertowo by ją ochrzanił.
No bo kto nie chciałby trochę dorobić, i to w prosty sposób?
Dlatego poszła. Nie dlatego, że poprosił ją młodszy kolega, z którym od dawna nie miała większej styczności, a dlatego, że Johnny na pewno by tego chciał. Nie powiedziała nic Herbertowi, ani jego ukochanej, na to nie było czasu. Wzięła tylko psa. Betty może nie była mistrzem poszukiwań, ale miała sprawny nos i psie uszy. Jeśli nie przestraszy leprokonusa to może go wywęszy, a poza tym z psem u boku panna Grey po prostu czuła się bezpieczniej. Różdżka nie zawsze wystarczała, a wielki, czarny pies na pewno w razie czego odstraszyły potencjalnego napastnika.
Proste spodnie, prosta koszula, prosty płaszcz w kolorach ziemi i wygodne buty sprawiały, że mogła wygodnie się poruszać. Szła za chłopakiem, dając mu się prowadzić. Wcale jednak nie podobała jej się okolica. Otaczający ich las nie wyglądał wcale przyjaźnie. Nawet krocząca u jej boku Betty skupiła uszy, trzymając się blisko nogi swojej niedawno odnalezionej właścicielki. Gwen mimowolnie szła tak blisko towarzysza, że co jakiś czas jej ramię ocierało się o niego, a ręka regularnie kierowała się w stronę różdżki.
Jesteś pewny, że leprokonus może ukrywać się gdzieś w okolicy? Nie wiem, Leo, czy to jest tego warte… – mówiła cicho, rozglądając się uważnie. Nie wiedziała, jakie chłopak miał umiejętności, nigdy nawet razem nie ćwiczyli, ale skoro był młodszy to miał nieco mniej czasu na praktykę; nie musiał być więc wcale szczególnie wytrawnym magiem. Chociaż z drugiej strony, może myśliwi powinni być dobrzy w czarach defensywnych? Tak, aby bez obaw rzucić lamino, zabijając jelenia czy jakąś inną sarnę jednym zaklęciem? Nie wiedziała, czy był sens o tym myśleć, chyba nie do końca, ale takie rzeczy i tak przychodziły jej do głowy.
Jeśli z powodu tej głupiej wyprawy cokolwiek się im stanie, Herbert na pewno jej tego nie odpuści. I co zrobi z panem Darcym? Ich relacja ostatnio była trochę napięta.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Zamszony Las [odnośnik]01.04.24 18:20
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 28
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]01.04.24 19:27
Kiedy pierwszy raz usłyszał o leprokonusie i jego złocie było to przypadkowe. Czekał pod sklepem na to aż Gorge sfinalizuje transakcję z właścicielem. Nie wziął tego na poważnie. Nim jednak dotarł do domu historię o tym usłyszał jeszcze dwukrotnie co sprawiło, że pozwolił sobie przemyśleć ją raz jeszcze. A co gdyby wziąć ją trochę bardziej na poważnie? W końcu nie takie historie w świecie czarodziejów uznawane były za autentyczne. Zbliżała się też zima. Wojna wciąż trwała. Ceny rosły. Można było odnieść wrażenie, że lepiej nie będzie. Dlaczego nie spróbować...?
Naciągnął na siebie proste bawełniane ubrania w brudnych kolorach, znoszone trzewiki oraz kaszkiet. Upewnił się, że ma przy sobie różdżkę i po namyśle zdecydował się wziąć jeszcze myśliwski nóż. Był gotowy. W pierwszej kolejności chciał podjąć się samodzielnej wyprawy. Pomyślał jednak o Gwendolyn. Udał się do niej na miotle. Nie miał zbyt wiele osób do których mógłby się zwrócić. Uznał, że czarownica może coś wiedzieć więcej lub znać jakieś magiczne miejsca w Irlandii. Prawdopodobnie podszedł do sprawy zbyt stereotypowo przez wzgląd na to, że miała rudą burzę loków na głowie. Dopiero też namawiając ją zdał sobie sprawę z tego, że w przeszłości odwiedzała częściej szkockie wsie, a nie irlandzkie. To jednak nie sprawiło, że się zniechęcił. Mało tego, udało mu się namówić ją do spróbowania sił w odnalezieniu magicznego stworka.
Tym sposobem szedł przed czarownicą torując im obojgu drogę przez las. Uważnie przesuwał spojrzeniem po drzewach, krzewach i leśnej ściółce. Był bardziej niż świadomy tego, że lasy były zamieszkiwane nie tylko przez niegroźne zwierzęta.
- Nie, nie mam zielonego pojęcia - był bezlitośnie szczery - Jeżeli to tylko faktycznie bajka to stracisz kilka godzin z życia na spacerze po lesie, a w najlepszym wypadku wrócisz do domu ze sztabką złota. Naprawdę w takiej sytuacji potrzebujesz się zastanawiać czy faktycznie warto, kiedy już ze mną szlajasz w jego poszukiwaniu? - ostatnie zdanie wypowiedział z lekkim rozbawieniem. Trochę było już za późno na takie dumanie.
- Zasadźmy się na niego tu, wydaje mi się to dobre miejsce. Nie widziałem żadnych śladów większych zwierząt, a i ten kawałek terenu jest dobrze wyeksponowany. Postawimy zanętę i schowamy się za tamtym kamieniem. Poczekamy i potem zobaczymy co dalej - zarządził. Zaraz potem bez słowa ściągnął swoje zniszczone codziennością buty i postawił je na leśnej ściółce. Uczucie chodzenia w skarpetkach po wilgotnej ziemi było średnio przyjemne ale udało mu się nie skrzywić. Schował się za kamieniem z Gwen - Zawołaj Betty. Głupio byłoby go spłoszyć. I czemu jesteś taka spięta? Martwisz się o coś...? - spytał już szeptem nie mogąc ignorować dłużej postawy dziewczyny. Czuł, jakby ją zmuszał do obecności tutaj, a przecież żadnych kajdan jej na przeguby nie nałożył i sama się zgodziła! Trochę nie rozumiał, co jest nie tak. On sam miał dość zrelaksowana postawę. Kręcenie się po lasach było dla niego pewną rutyną.

|Kuszę leprokonusa zniszczonymi butami
Leonard Begmann
Leonard Begmann
Zawód : Myśliwy
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Łatwiej jest walczyć o wolność, niż doświadczać wszystkich jej przejawów.
OPCM : 7 +3
UROKI : 3 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12288-begmann-budowa https://www.morsmordre.net/t12310-cuks#378233 https://www.morsmordre.net/t12312-leonard-begmann https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12295-leonard-begmann#377985
Re: Zamszony Las [odnośnik]01.04.24 19:27
The member 'Leonard Begmann' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 89
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zamszony Las [odnośnik]03.04.24 22:29
W lesie panowała cisza. Zapadający ponad gęstymi konarami wieczór sprawił, że otaczał was miękki, ciężki półmrok, w którym każdy, nawet najlżejszy dźwięk wydawał się głośny – słyszeliście każdą pękającą gałązkę i przesunięty kamień. Ponad ściółką zaczynała już snuć się lekka mgła, a wilgoć wsiąkała w materiał ubrań na wysokości stóp i łydek. Leo, który po lesie poruszał się znacznie swobodniej, nigdzie dookoła póki co nie dostrzegał śladów leprokonusa ani żadnego innego stworzenia – widział za to ślady powstałych po Nocy Tysiąca Gwiazd zniszczeń: połamane pnie i wyrwy w ścieżce, które trzeba było ostrożnie omijać, żeby w nie nie wpaść.
Idąca obok Gwendolyn Betty wyglądała na spokojną – z zainteresowaniem wsadzała nos w niższe dziuple, a czasami zatrzymywała się, żeby wykopać coś z miękkiej ziemi, najwidoczniej ciesząc się ze spaceru.
Kiedy ukryliście się za kamieniem, przez dłuższą chwilę nie działo się nic; pozostawione przez Leo buty były słabo widoczne, niknąc stopniowo w gęstniejącej mgle. Im dłużej czekaliście, tym bardziej robiło mu się zimno w stopy – wilgoć szybko przeniknęła przez skarpetki, a wieczorny chłód posyłał nieprzyjemne dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Po kilkudziesięciu minutach zaczęło ogarniać was znudzenie i znużenie, nie mieliście pojęcia, czy leprokonus w ogóle miał się pojawić – ale zanim którekolwiek z was zdążyłoby podjąć decyzję o zaprzestaniu przedsięwzięcia, Betty zerwała się nagle z miejsca i zaszczekała głośno, a później rzuciła się w przód, w kierunku oddalonego o kilkanaście metrów krzaka.
W tym samym momencie Leo mógł odnieść wrażenie, że jeden z jego butów podrywa się w górę – choć mógł zostać równie dobrze potrącony przez przebiegającego psa. Trzewik potoczył się po ścieżce i zniknął w zaroślach, które również się poruszyły – a wprawione w polowaniach oko Leo mogło od razu wykluczyć, że odpowiedzialny był wiatr. Pod krzakiem coś się poruszało, prawdopodobnie nie większe ani nie cięższe niż zając.
Jeśli Leo zdecydował się ruszyć z miejsca, to w drugim, pozostawionym na ścieżce trzewiku dostrzegł charakterystyczny błysk – a schylając się zobaczył w bucie sporą, ciężką grudką złota.
Druga, nieco mniejsza, znajdowała się niedaleko krzaka, który obszczekiwała Betty.

Mistrz gry wita serdecznie.

Leo, w bucie znalazłeś kawałek złota, który możesz spieniężyć za 99 PM. Możesz również wykorzystać go jako alchemiczny komponent.

Gwen, znaleziony przez ciebie (a właściwie przez Betty) kawałek złota ma wartość 38 PM. Możesz go spieniężyć lub wykorzystać jako alchemiczny komponent.

Szczęśliwy leprokonus był, rzecz jasna, primaaprilisowym żartem, aczkolwiek mistrz gry zaprasza do kontynuowania rozgrywki. Pozostanie w temacie będzie jednoznaczne z podjęciem wątku z MG. Jeśli wolicie opuścić temat, również możecie to zrobić.

W razie pytań – zapraszam. <3

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zamszony Las - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Zamszony Las
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach