Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Deszczowa sowa
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Siedmioletnia płomykówka, ciekawska jak właścicielka, jednakowo wszędzie jej pełno, ale odbija sobie przesadną aktywność drzemkami, pochrapując cicho. Wielka fanka kolorowych piórek - zarówno ozdobnych, pojedynczych, jak i tych na ptactwie. Uwielbia towarzystwo barwnych okazów. Jeśli zaś nie możesz poradzić sobie z jej energią, wystarczy, że wysypiesz kilka piór, którymi będzie mogła się pobawić, ale pod żadnym pozorem nie dotykaj jej własnych. Tylko nóżka. Albo podziobie.
PS. Uważaj, podczas zabawy ma tendencję do wpadania na ściany, ale jest wytrzymała.
PS. Uważaj, podczas zabawy ma tendencję do wpadania na ściany, ale jest wytrzymała.
- Szałaput:
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/9de7jED.jpg');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> Sue Lovegood<!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--> PODPIS <!--
--></span></span></div></div></div></div>
przeczytaj Sue Lovegood
ADRESAT TREŚĆ WIADOMOŚCI PODPIS
[bylobrzydkobedzieladnie]
how would you feel
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
if you were the sunset
sailing alone
behind the mountains?
how would you feel
if you were the sunrise
woke up at dawn
once in a lifetime?
Ostatnio zmieniony przez Susanne Lovegood dnia 24.08.23 19:57, w całości zmieniany 4 razy
2 | V | 1956 Constantine Ollivander
Susanne, Żyjesz, prawda? Ty wysłałaś do mnie list, to Twoje pismo? Przepraszam, słowa, które wychodzą spod mojego pióra są jakieś krzywe i bełkotliwe... Chyba od razu przelewam moje myśli na pergamin, nie zastanawiając się czy jest w nich głębszy sens. Ale wiem, że Ty go znajdziesz, droga Sue, kto ma go znaleźć jeśli nie Ty? Świat jest i nie ma świata, tylu ludzi ucierpiało, tyle zwierząt, roślin, budynków, tyle u c z u ć.
Nie jest w porządku, nie mogę tego stwierdzić, ale jestem, wciąż jestem. Jak się masz, co z Twoim bratem i wszystkimi, o których się troszczysz? Zakładam, że wliczam się w to też ja, więc już odpowiem - nic mi nie jest.
Tym razem to nie ja miałem zniknąć, to wszystkiego wokół mnie zabrakło! Wiem, to wydaje się nielogiczne, ale tej nocy tak było. Wyrzuciło mnie na przedmieścia Londynu, przynajmniej tak mi powiedzieli, bo sam nie widziałem nic. Nie, proszę, nie wstrzymuj oddechu i nie zaczynaj się o mnie martwić. Utrata wzroku była tylko tymczasowa, gdy tylko dotarłem do szpitala, ktoś się tym zajął. Tylko te metalowe bestie, te potwory, na które natrafiłem tam, gdzie mnie wyrzuciło... Niewiele spałem ostatniej nocy, dręczyły mnie koszmary, mam nadzieję, że nie okażą się one prorocze.
W Silverdale panuje względny spokój. Chcę przez to powiedzieć, iż nie straciliśmy nikogo.Mało brakowało. Każdego z nas napotkały większe lub mniejsze nieprzyjemności, trzymamy się razem; chociaż zagryzamy palce, mamy nadzieję. Nie wiem tylko jeszcze na co. Jak to będzie, co się stało? Jakże możemy patrzeć pewnie w przyszłość, kiedy nie znamy nawet przeszłości. Nie chcę nawet myśleć czy te wydarzenia wpłyną na mój dar jasnowidzenia, bardzo się tego obawiam.
Mam nadzieję, że uda nam się spotkać i będę mógł zobaczyć na własne oczy, iż wszystko z Tobą w porządku. Jeśli czegoś potrzebujesz, nie wahaj się do mnie napisać. Możesz też przytulić Paladyna, on też jest trochę zdezorientowany i potrzebuje czułości.
Nie jest w porządku, nie mogę tego stwierdzić, ale jestem, wciąż jestem. Jak się masz, co z Twoim bratem i wszystkimi, o których się troszczysz? Zakładam, że wliczam się w to też ja, więc już odpowiem - nic mi nie jest.
Tym razem to nie ja miałem zniknąć, to wszystkiego wokół mnie zabrakło! Wiem, to wydaje się nielogiczne, ale tej nocy tak było. Wyrzuciło mnie na przedmieścia Londynu, przynajmniej tak mi powiedzieli, bo sam nie widziałem nic. Nie, proszę, nie wstrzymuj oddechu i nie zaczynaj się o mnie martwić. Utrata wzroku była tylko tymczasowa, gdy tylko dotarłem do szpitala, ktoś się tym zajął. Tylko te metalowe bestie, te potwory, na które natrafiłem tam, gdzie mnie wyrzuciło... Niewiele spałem ostatniej nocy, dręczyły mnie koszmary, mam nadzieję, że nie okażą się one prorocze.
W Silverdale panuje względny spokój. Chcę przez to powiedzieć, iż nie straciliśmy nikogo.
Mam nadzieję, że uda nam się spotkać i będę mógł zobaczyć na własne oczy, iż wszystko z Tobą w porządku. Jeśli czegoś potrzebujesz, nie wahaj się do mnie napisać. Możesz też przytulić Paladyna, on też jest trochę zdezorientowany i potrzebuje czułości.
Z najszczerszymi pozdrowieniami
by the sacred grove, where the waters flowwe will come and go, in the forest
Constantine L. Ollivander
Zawód : badacz i ilustrator flory magicznej
Wiek : 21/22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
broken boy
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz
Nieaktywni
3 | V | 1956 Constantine Ollivander
Susanne, Jestem tak bardzo rad, że wszystko z Tobą w porządku. Cały ten chaos wyprowadził mnie z równowagi, sprawdzałem co z moją matką i z moim ojcem, biegałem od sówki do biurka, na którym kreśliłem listy, żeby pomiędzy wpadać na Ulysessa, próbującego nas uspokajać. Tak się ucieszyłem z Twojego listu, na początku aż nie mogłem w to uwierzyć. Straciliśmy tak wiele, tak wiele czaiło się i czai na nas niebezpieczeństw... te okropności nie ominęły też magicznych stworzeń, także leśnych zwierząt zamieszkujących tereny wokół mojego domu. Nie dziwię się, że Rain i Paladyn są zaniepokojeni - skoro my jesteśmy, jak oni mogliby udawać, iż nic się nie dzieje? Wyobrażam sobie, że teraz będziesz miała pełne ręce roboty, niosąc ukojenie wszystkim przybłędom, zagubionym istotom, jakie spotkasz na swojej drodze. Szpitale, lecznice, wszyscy stoją na baczność, wstrzymują oddech. Czy myślisz, iż coś takiego wydarzy się ponownie?
Oby nie.
Nie wiem, co by było gorsze - całkowicie utracić moje wizje czy aby ich częstotliwość wzrosła. Jak na razie mało spałem, a kiedy udawało mi się zasnąć ze zmęczenia, rano nie pamiętałem żadnych snów. Boję się, że anomalie nie oszczędziły mojego daru, to byłoby zbyt dużo szczęścia. Zrobię tak jak mówisz, nie można być zbyt ostrożnym.
Sens w tym może widzieć tylko ten, kto to na nas sprowadził. O ile jest to w ogóle osoba, a nie jakiś byt ponad nami albo magia sama w sobie. Błądziłem myślami do Ophelii... Masz całkowitą rację. Moja mała siostra wystawiona na oglądanie takiego upadku, takich tragedii. Nie mam wystarczająco silnego serca, by martwiło się o tych, których znam. To naprawdę okropne brzemię, te zamartwianie się, wszechogarniająca niemoc! Chciałabym zebrać wszystkich w Silverdale, upewnić się, że nikomu już nic nie grodzi. Może powinniśmy się zamknąć raczej w tym banku Gringotta, pośród szczęścia, myślisz, że tam bylibyśmy bezpieczni? Tak mi przykro, Susanne, nie ma nic gorszego niż niewinność skruszona ciężarem rozczarowań. Chyba nikt z nas nie urodził się pod dobrą gwiazdą. Zawsze uważałem, iż wiszą one dumne nad nami, zbyt dumne by litować się nad naszym losem. Chciałem, chcę kreować swoje własne życie i szczęście, ale jest w tym jakaś okrutna ironia. Pamiętam wiele zagubionych nocy, wiele dni spędzonych w szpitalu, przypadki, gdy opadałem bez życia na posadzkę, kiedy Ondyna przychodziła się mną zająć... Ale Sue, nie było nic gorszego niż utracić wzrok. Miałem ze sobą swoją różdżkę, chociaż tyle, jednakże jak mógłbym sam dotrzeć do domu? Szczęście w nieszczęściu, znów ktoś mnie musiał ratować. Jestem gotowy na kolejną wyprawę, nawet jeśli moja rodzina nie będzie tym zachwycona. Szukam pretekstów żeby się wydostać z tej bezczynności, chcę być potrzebny.
Mam nadzieję, że się spotkamy i będziesz mogła podzielić się ze mną brzemieniem minionych wydarzeń. Biedny Bertie! Pozdrów go ode mnie. Musimy być silni. Jak nie my, to kto?
Oby nie.
Nie wiem, co by było gorsze - całkowicie utracić moje wizje czy aby ich częstotliwość wzrosła. Jak na razie mało spałem, a kiedy udawało mi się zasnąć ze zmęczenia, rano nie pamiętałem żadnych snów. Boję się, że anomalie nie oszczędziły mojego daru, to byłoby zbyt dużo szczęścia. Zrobię tak jak mówisz, nie można być zbyt ostrożnym.
Sens w tym może widzieć tylko ten, kto to na nas sprowadził. O ile jest to w ogóle osoba, a nie jakiś byt ponad nami albo magia sama w sobie. Błądziłem myślami do Ophelii... Masz całkowitą rację. Moja mała siostra wystawiona na oglądanie takiego upadku, takich tragedii. Nie mam wystarczająco silnego serca, by martwiło się o tych, których znam. To naprawdę okropne brzemię, te zamartwianie się, wszechogarniająca niemoc! Chciałabym zebrać wszystkich w Silverdale, upewnić się, że nikomu już nic nie grodzi. Może powinniśmy się zamknąć raczej w tym banku Gringotta, pośród szczęścia, myślisz, że tam bylibyśmy bezpieczni? Tak mi przykro, Susanne, nie ma nic gorszego niż niewinność skruszona ciężarem rozczarowań. Chyba nikt z nas nie urodził się pod dobrą gwiazdą. Zawsze uważałem, iż wiszą one dumne nad nami, zbyt dumne by litować się nad naszym losem. Chciałem, chcę kreować swoje własne życie i szczęście, ale jest w tym jakaś okrutna ironia. Pamiętam wiele zagubionych nocy, wiele dni spędzonych w szpitalu, przypadki, gdy opadałem bez życia na posadzkę, kiedy Ondyna przychodziła się mną zająć... Ale Sue, nie było nic gorszego niż utracić wzrok. Miałem ze sobą swoją różdżkę, chociaż tyle, jednakże jak mógłbym sam dotrzeć do domu? Szczęście w nieszczęściu, znów ktoś mnie musiał ratować. Jestem gotowy na kolejną wyprawę, nawet jeśli moja rodzina nie będzie tym zachwycona. Szukam pretekstów żeby się wydostać z tej bezczynności, chcę być potrzebny.
Mam nadzieję, że się spotkamy i będziesz mogła podzielić się ze mną brzemieniem minionych wydarzeń. Biedny Bertie! Pozdrów go ode mnie. Musimy być silni. Jak nie my, to kto?
Trzymaj się ciepło
by the sacred grove, where the waters flowwe will come and go, in the forest
Constantine L. Ollivander
Zawód : badacz i ilustrator flory magicznej
Wiek : 21/22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
broken boy
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz
Nieaktywni
4 | maja | 1956 Sally Moore
Sue Sue,
wybacz, że tak długo nie odpisywałam na twoją sowę ale bałam się wysyłać gdziekolwiek Sroką przez tą całą chorą sytuację. Ja wiem, że o tak trochę paranoja, bo przecież wątpię by ktokolwiek czaił się na dachu wypatrując i czekając na to aż wyślę sowę. Przecież musieliby wiedzieć gdzie jestem, a gdyby wiedzieli to by na pewno coś by z tym zrobili, a byłam i jak na razie jestem bezpieczna. Po dzisiejszym wydaniu gazety czuję się nawet trochę bardziej bezpieczna niż powinnam. Na tyle by ci odpisać. I właściwie mieć od razu prośbę - wiesz, że jutro jest pogrzeb Barrego...? Nie chcę być później sama. Spotkajmy się. Sally
wybacz, że tak długo nie odpisywałam na twoją sowę ale bałam się wysyłać gdziekolwiek Sroką przez tą całą chorą sytuację. Ja wiem, że o tak trochę paranoja, bo przecież wątpię by ktokolwiek czaił się na dachu wypatrując i czekając na to aż wyślę sowę. Przecież musieliby wiedzieć gdzie jestem, a gdyby wiedzieli to by na pewno coś by z tym zrobili, a byłam i jak na razie jestem bezpieczna. Po dzisiejszym wydaniu gazety czuję się nawet trochę bardziej bezpieczna niż powinnam. Na tyle by ci odpisać. I właściwie mieć od razu prośbę - wiesz, że jutro jest pogrzeb Barrego...? Nie chcę być później sama. Spotkajmy się. Sally
Przeczytaj Charlene Leighton
Sue, Wiem, że dawno się nie widziałyśmy i dawno też do ciebie nie pisałam, ale parę dni temu przypadkiem natknęłam się na twoje ogłoszenie; i był to impuls do tego, żeby odezwać się i przerwać milczenie, które między nami nastało ostatnimi czasy. Nad czym ubolewam, ale rozumiem, że każda z nas miała swoje problemy i podtrzymywanie szkolnych znajomości czasem schodzi na dalszy plan.
Tak czy inaczej – co u ciebie słychać przez ostatni czas? Jak się czujesz, jak znosisz to wszystko? I czy miałabyś ochotę na spotkanie? Jeśli wciąż tak bardzo interesujesz się magicznymi stworzeniami, może chciałabyś mi towarzyszyć w małej wyprawie po ingrediencje? Przez te zawirowania z anomaliami i pogodą apteczne zasoby są dużo bardziej skąpe niż zwykle i często rozchodzą się w mgnieniu oka, a przydałoby się pouzupełniać prywatne zapasy. Może z twoją pomocą dopisałoby mi szczęście? Oczywiście nie tylko dlatego chcę się spotkać, choć myślę, że wspólne oddanie się naszym pasjom może stanowić niezwykle interesujące tło do rozmowy i nadrobienia zaległości. A co ty o tym myślisz?
Charlie
Tak czy inaczej – co u ciebie słychać przez ostatni czas? Jak się czujesz, jak znosisz to wszystko? I czy miałabyś ochotę na spotkanie? Jeśli wciąż tak bardzo interesujesz się magicznymi stworzeniami, może chciałabyś mi towarzyszyć w małej wyprawie po ingrediencje? Przez te zawirowania z anomaliami i pogodą apteczne zasoby są dużo bardziej skąpe niż zwykle i często rozchodzą się w mgnieniu oka, a przydałoby się pouzupełniać prywatne zapasy. Może z twoją pomocą dopisałoby mi szczęście? Oczywiście nie tylko dlatego chcę się spotkać, choć myślę, że wspólne oddanie się naszym pasjom może stanowić niezwykle interesujące tło do rozmowy i nadrobienia zaległości. A co ty o tym myślisz?
Charlie
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Charlene Leighton
Sue, Sama czuję podobnie. Ostatnio zbyt wiele jest przykrych wieści, więc naprawdę się ucieszyłam, widząc twoją odpowiedź na mój list. Mam nadzieję że mimo wszystko jakoś sobie radzisz, zdaję sobie sprawę, że to trudny czas dla wszystkich, codziennie słyszę o anomaliach i ich skutkach więcej niż bym chciała. Dlatego wolę się skupić na dużo przyjemniejszych sprawach, które pomogą nam obu się oderwać od tych przyziemnych problemów. Też tego potrzebuję i to bardzo, więc możemy połączyć przyjemne z pożytecznym. Można to uznać za formę zatrudnienia, czy, jeśli wolisz, przyjacielskiej przysługi – choć podejrzewam, że obie będziemy się dobrze bawić, a ja chętnie skorzystam z twojej niezwykłej wiedzy. Myślałam o wyprawie do lasów w okolicach Scafell Pike, słyszałam, że w tym odludnym miejscu można napotkać interesujące okazy. Jeśli jednak wolisz coś położonego bliżej, lasy Waltham Forest też powinny spełnić swoją funkcję, oczywiście te mniej uczęszczane obszary. Początek czerwca mi odpowiada, więc chętnie zarezerwuję dla ciebie dzień w moim alchemicznym rozkładzie zajęć. Więc do zobaczenia?
Charlie
Charlie
I show not your face but your heart's desire
20 | V | 1956 Constantine Ollivander
Susanne, Jak się masz?
Czy tak właśnie powinno się zaczynać list do przyjaciela, którego zaniedbałem przez czas długi? Przepraszam, najszczerzej, sam nie wiem, co się ze mną dzieje. Mieliśmy wiele obowiązków w Silverdale – na sto i jeszcze jeden ognistych ślimaków! – nie ma już mojego domu. Myśleliśmy, że się nam udało umknąć prawie bez szwanku, lecz anomalie pogodowe sięgnęły naszych lasów, otarły się o zatokę Morecambe i... przedarły się pod nasz próg.
Powinienem od razu napisać, byś się nie martwiła o moją rodzinę. Właściwie to wiedziałem wcześniej, w i d z i a ł em przerażającą nawałnicę, czułem jak kruszy wszystko, co kochałem i zabiera ze sobą najdroższe wspomnienia. One, oczywiście, pozostałyna razie, i w porę zdążyliśmy się przenieść w bezpieczne miejsce. Nie mogę jednak udawać, że mnie to nie wzruszyło, przecież swą przyszłość, swą przeszłość wiązałem z życiem tam. Niestety, ostatnimi czasy maluje się ona w szarych barwach.
Brzmię tak obco, choć pismo, które wychodzi spod mojej ręki zdaje się znajome. Zwracam się do Ciebie, bo żywię nadzieję, iż będziesz w stanie stwierdzić, czy to raczej jakiś O'Llordivander bezczelnie się podszywa pod moje nazwisko! Chciałbym się także dowiedzieć jak przebiega tresura królików, szalenie pragnę spotkać mówiącego królika. Choć Ty byś pewnie powiedziała, że one wszystkie mówią, tylko ja nie potrafię słuchać!
Czy tak właśnie powinno się zaczynać list do przyjaciela, którego zaniedbałem przez czas długi? Przepraszam, najszczerzej, sam nie wiem, co się ze mną dzieje. Mieliśmy wiele obowiązków w Silverdale – na sto i jeszcze jeden ognistych ślimaków! – nie ma już mojego domu. Myśleliśmy, że się nam udało umknąć prawie bez szwanku, lecz anomalie pogodowe sięgnęły naszych lasów, otarły się o zatokę Morecambe i... przedarły się pod nasz próg.
Powinienem od razu napisać, byś się nie martwiła o moją rodzinę. Właściwie to wiedziałem wcześniej, w i d z i a ł em przerażającą nawałnicę, czułem jak kruszy wszystko, co kochałem i zabiera ze sobą najdroższe wspomnienia. One, oczywiście, pozostały
Brzmię tak obco, choć pismo, które wychodzi spod mojej ręki zdaje się znajome. Zwracam się do Ciebie, bo żywię nadzieję, iż będziesz w stanie stwierdzić, czy to raczej jakiś O'Llordivander bezczelnie się podszywa pod moje nazwisko! Chciałbym się także dowiedzieć jak przebiega tresura królików, szalenie pragnę spotkać mówiącego królika. Choć Ty byś pewnie powiedziała, że one wszystkie mówią, tylko ja nie potrafię słuchać!
Obyśmy zobaczyli się wkrótce
by the sacred grove, where the waters flowwe will come and go, in the forest
Constantine L. Ollivander
Zawód : badacz i ilustrator flory magicznej
Wiek : 21/22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
broken boy
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz
Nieaktywni
☙ początek VII / 1956 ❧ Constantine Ollivander
Sue, Odzywam się.
Piszę ten list w mojej rodzinnej posiadłości, wybacz, że tak niewiele słów ode mnie padło, gdy byłem za granicą. Chciałbym wiedzieć jak się odnajdujecie z Artemisem, czy ostatni miesiąc przyniósł wam spokojny czas? Nie skończyliśmy naszego zaklinania, mam wrażenie, iż także nasza rozmowa pozostawiła więcej dziur niż załatanych wątpliwości. Lecz wschodzi nowy dzień tak jak i nowy miesiąc, wyznaczając nowe, choćby symboliczne, możliwości.
Tak się tylko upewniam, że mnie nie zapomniałaś. I - jeśli wybierasz się na Festiwal Lata - to może będę mieć okazję, by przed Tobą poparadować w jakimś ładnym wianku, a może w świetle gwiazd.
Nie dajmy się im. Tym smutnostworkom, nadziejogaszaczom. (Trafiłem? Czy istnieją takie?)
Piszę ten list w mojej rodzinnej posiadłości, wybacz, że tak niewiele słów ode mnie padło, gdy byłem za granicą. Chciałbym wiedzieć jak się odnajdujecie z Artemisem, czy ostatni miesiąc przyniósł wam spokojny czas? Nie skończyliśmy naszego zaklinania, mam wrażenie, iż także nasza rozmowa pozostawiła więcej dziur niż załatanych wątpliwości. Lecz wschodzi nowy dzień tak jak i nowy miesiąc, wyznaczając nowe, choćby symboliczne, możliwości.
Tak się tylko upewniam, że mnie nie zapomniałaś. I - jeśli wybierasz się na Festiwal Lata - to może będę mieć okazję, by przed Tobą poparadować w jakimś ładnym wianku, a może w świetle gwiazd.
Nie dajmy się im. Tym smutnostworkom, nadziejogaszaczom. (Trafiłem? Czy istnieją takie?)
Twój przyjaciel
by the sacred grove, where the waters flowwe will come and go, in the forest
Constantine L. Ollivander
Zawód : badacz i ilustrator flory magicznej
Wiek : 21/22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
broken boy
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz
Nieaktywni
przeczytaj Robin Hawthorne
Witaj? Owszem, byłem na Festiwalu i faktycznie przypominam sobie tę sytuację. Uciekłaś prędko, a ja nie zdążyłem nawet Ci odpowiedzieć. Nie chciałem być niegrzeczny, ale czułem się strasznie skonfundowany a konieczność pokazania się w s z y s t k i m sprawiła, że miałem raczej ochotę schować się pod jakimś kamieniem, niż przyjmować gratulacje od kogokolwiek.
Dziękuję. Jestem monotematyczny i trzymam się mocno swojego konika. Alchemia to jedyna rzecz, w jakiej czuję się dobry, więc kuję żelazo póki gorące. Poszedłem na ten konkurs, żeby wygrać - uczciwie. Chciałem przekonać się, ile jestem wart, oszustwo nie przybliżyłoby mnie do poznania wyniku.
Nie mam sposobu, to zwykłe wyczucie. Czasami wiem, że zamiast kroić w plasterki lepiej przeciąć w pół, nie mieszać w jedną stronę, a rozbić bełtanie w eliksirze na dwa. Instynkt. Nie potrafię Ci tego wyjaśnić.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Mam u siebie sporo ślimaków, używam ich często do eliksirów, więc zamiast chodzić co rusz do apteki, urządziłem im "mieszkanko" w moim domu. Jeśli chcesz, sprawdzę i Ci powiem.
Skoro masz chęci i wyraźne ambicje, to miejsce poza ścisłą czołówką nie powinno Ci przeszkadzać w zdobywaniu wiedzy. Alchemia to przede wszystkim cierpliwość - uzbrój się w nią, a wszystko stanie się łatwiejsze.
Powodzenia!
Robin H.
Dziękuję. Jestem monotematyczny i trzymam się mocno swojego konika. Alchemia to jedyna rzecz, w jakiej czuję się dobry, więc kuję żelazo póki gorące. Poszedłem na ten konkurs, żeby wygrać - uczciwie. Chciałem przekonać się, ile jestem wart, oszustwo nie przybliżyłoby mnie do poznania wyniku.
Nie mam sposobu, to zwykłe wyczucie. Czasami wiem, że zamiast kroić w plasterki lepiej przeciąć w pół, nie mieszać w jedną stronę, a rozbić bełtanie w eliksirze na dwa. Instynkt. Nie potrafię Ci tego wyjaśnić.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Mam u siebie sporo ślimaków, używam ich często do eliksirów, więc zamiast chodzić co rusz do apteki, urządziłem im "mieszkanko" w moim domu. Jeśli chcesz, sprawdzę i Ci powiem.
Skoro masz chęci i wyraźne ambicje, to miejsce poza ścisłą czołówką nie powinno Ci przeszkadzać w zdobywaniu wiedzy. Alchemia to przede wszystkim cierpliwość - uzbrój się w nią, a wszystko stanie się łatwiejsze.
Powodzenia!
Robin H.
Robin Hawthorne
Zawód : Alchemik z powołania
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I have seen the moment of my greatness flicker,
And I have seen the eternal Footman hold my coat, and snicker
And in short, I was afraid.
And I have seen the eternal Footman hold my coat, and snicker
And in short, I was afraid.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
przeczytaj Robin Hawthorne
Susanne, Mogłabyś nauczyć mnie patrzenia na więcej, niż na krawędź mojego kociołka. Obawiam się, że większość alchemików, przybyłych na konkurs nie dysponowało dodatkowym czasem a przynajmniej nie dla Ciebie. Tuż po rozstrzygnięciu udało mi się porozmawiać jedynie z lady Nott (przez całą naszą pogawędkę zwracałem się do niej per pani) i podarować jej kociołek, który wygrałem. Szkoda, że tak szybko uciekłaś, może ucieszyłabyś się z niego jeszcze bardziej.
Kociołek jest mi przeznaczony - gdybym się zmieścił, schowałbym się w jego środku i nigdy nie wychodził. Ludzie... nie są moją mocną stroną. Nasza konfrontacja powinna Ci już o tym podpowiadać. Nie boję się czarnoksiężników. Jestem tym, którego się nie zauważa, więc i czarnoksiężnicy nie są mi straszni.
Niezawsze używam skorupek do eliksirów, często potrzebne są tylko nagie ślimaki. Mogę część z tych pancerzyków przeznaczyć na domki dla dżdżownic, ale tylko tymczasowo. Ich też potrzebuję przecież do różnych eliksirów.
Nie chce Cię rozczarować Susanne, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Może... zastanów się jeszcze nad tym i jeśli nadal będziesz się przy tym upierać, przyślij mi notkę. Nie należę do najweselszych towarzyszy i nigdy nikogo nie instruowałem. Ostrzegam, zanim poczynisz mi wyrzuty.
Bywaj zdrowa,
Robin H.
Kociołek jest mi przeznaczony - gdybym się zmieścił, schowałbym się w jego środku i nigdy nie wychodził. Ludzie... nie są moją mocną stroną. Nasza konfrontacja powinna Ci już o tym podpowiadać. Nie boję się czarnoksiężników. Jestem tym, którego się nie zauważa, więc i czarnoksiężnicy nie są mi straszni.
Niezawsze używam skorupek do eliksirów, często potrzebne są tylko nagie ślimaki. Mogę część z tych pancerzyków przeznaczyć na domki dla dżdżownic, ale tylko tymczasowo. Ich też potrzebuję przecież do różnych eliksirów.
Nie chce Cię rozczarować Susanne, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. Może... zastanów się jeszcze nad tym i jeśli nadal będziesz się przy tym upierać, przyślij mi notkę. Nie należę do najweselszych towarzyszy i nigdy nikogo nie instruowałem. Ostrzegam, zanim poczynisz mi wyrzuty.
Bywaj zdrowa,
Robin H.
Robin Hawthorne
Zawód : Alchemik z powołania
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I have seen the moment of my greatness flicker,
And I have seen the eternal Footman hold my coat, and snicker
And in short, I was afraid.
And I have seen the eternal Footman hold my coat, and snicker
And in short, I was afraid.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj S. Skamander
Susanne,Mam nadzieję, że mój list nie jest dla ciebie dużym zaskoczeniem. Mam jednak do ciebie prośbę i jednocześnie pomoc. Pamiętam, że podczas ostatniego spotkania z przyjaciółmi, oferowałaś pomoc w zebraniu i przygotowaniu informacji o naszych niechcianych "towarzyszach".
Powierzam ci więc interesujące znalezisko. Zaopiekuj się tym odpowiednio. Powinno sie przydać do wglądu dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli będziesz potrzebowała czegoś więcej, nie wahaj się do mnie zwrócić.
I dziękuję za to co robisz. To ważne.
Uważaj an siebie.
S. Skamander
Powierzam ci więc interesujące znalezisko. Zaopiekuj się tym odpowiednio. Powinno sie przydać do wglądu dla wszystkich zainteresowanych. Jeśli będziesz potrzebowała czegoś więcej, nie wahaj się do mnie zwrócić.
I dziękuję za to co robisz. To ważne.
Uważaj an siebie.
S. Skamander
List zawierał zdjęcie portretowe R. Mulcibera
Darkness brings evil things
the reckoning begins
06.09.56 Ingisson
Pani Lovegood,Przepraszam za brak odpowiedzi. Całkowity nietakt z mojej strony i chamstwo. Zrobiło mi się bardzo głupio wczoraj na spotkaniu, ale na szczęście udało mi się znaleźć Pani list. I tak, jak najbardziej mogę spróbować Panią uczyć. Proszę jednak o dyskrecję, wolałbym żeby nie był to zbyt znany fakt. Samej Pani może to również sprawić nieprzyjemności, jak ktoś się o tym dowie. Proszę przyjść kiedy będzie miała Pani czas, mieszkam w Little Kingshill, to kawałek za Londynem. Hare Lane End, na samym końcu. Nikt nie mieszka w okolicy także proszę się nie zrażać szukając domu. Jest na uboczu. Chociaż robią dużo hałasu to proszę się nie martwić kurami. Jeżeli nikt nie otworzy drzwi wejściowych to proszę obejść dom naokoło, z tyłu jest duża, zielona szopa. W niej na pewno ktoś już będzie.
A, proszę uważać na Juhaniego. Ma zły nawyk kradnięcia rzeczy.
A, proszę uważać na Juhaniego. Ma zły nawyk kradnięcia rzeczy.
Z pozdrowieniami,
Asbjorn Ingisson
Zawód : Alchemik na oddziale zatruć w św. Mungu, eks-truciciel
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Wiem dokładnie, Odynie
gdzieś ukrył swe oko
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Findlay 28.10.1956
Kochany Susełku, mnie też męczyła ta nieznośna cisza i w sumie już dawno powinnam ją była przerwać, ale chyba tłumaczyłam się przed samą sobą, że nie chciałabym wysyłać do Ciebie skrobanego na kolanie listu, a wygląda na to, że tylko takie miałabym czas tworzyć.
Dziękuję, mam się dobrze. Koncerty idą jak należy, znowu trochę zbyt mocno wpadłam w wir muzyki, no ale nic na to nie poradzę: tak śpiewa i gra moje serce, a ja daję mu się całkowicie oczarować. W państwie szkockim po staremu. Nie martw się występami, będzie ich jeszcze bardzo dużo i na pewno na któryś zdążysz. Mam nadzieję, że u Ciebie też wszystko dobrze, bo dalsza treść Twojego listu troszeczkę mnie w tej kwestii zastanawia.
Oczywiście wiesz, że nie śmiałabym Ci odmówić. Spotkajmy się w tym ukrytym przejściu z diabelskimi sidłami, na pewno byłaś tam nieraz i znasz hasło. Wieczorem, trzeciego listopada i nie nastawiaj się na eskapady w głąb korytarza!Zawsze Twoja,
Kajka.
Dziękuję, mam się dobrze. Koncerty idą jak należy, znowu trochę zbyt mocno wpadłam w wir muzyki, no ale nic na to nie poradzę: tak śpiewa i gra moje serce, a ja daję mu się całkowicie oczarować. W państwie szkockim po staremu. Nie martw się występami, będzie ich jeszcze bardzo dużo i na pewno na któryś zdążysz. Mam nadzieję, że u Ciebie też wszystko dobrze, bo dalsza treść Twojego listu troszeczkę mnie w tej kwestii zastanawia.
Oczywiście wiesz, że nie śmiałabym Ci odmówić. Spotkajmy się w tym ukrytym przejściu z diabelskimi sidłami, na pewno byłaś tam nieraz i znasz hasło. Wieczorem, trzeciego listopada i nie nastawiaj się na eskapady w głąb korytarza!Zawsze Twoja,
Kajka.
Przeczytaj 21 XII
Kochana Sue, ufam, że moja sowa odnalazła Cię w dobrym zdrowiu. Czy wszystko u Ciebie w porządku? Jak się masz? Nigdy nie zapytałam, czym właściwie się zajmujesz, ale słyszałam, że pomagasz w lecznicy lady Julii. Mam nadzieję, że sprawy tam mają się dobrze. Na tyle, na ile mogą.
Piszę jednak ten list, aby złożyć Ci życzenia z okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia. Kochana Sue, życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności i spełnienia wszystkich marzeń. Oby nadchodzące dni upłynęły Ci w radosnej, rodzinnej i spokojnej atmosferze, a nadchodzący rok okazał się szczęśliwszy, niż miony.
Przywiązałam do nóżki Sabriny małą paczuszkę, mam nadzieję, że nie zgubiła jej w tej wichurze.
Wesołych świąt!
Piszę jednak ten list, aby złożyć Ci życzenia z okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia. Kochana Sue, życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności i spełnienia wszystkich marzeń. Oby nadchodzące dni upłynęły Ci w radosnej, rodzinnej i spokojnej atmosferze, a nadchodzący rok okazał się szczęśliwszy, niż miony.
Przywiązałam do nóżki Sabriny małą paczuszkę, mam nadzieję, że nie zgubiła jej w tej wichurze.
Wesołych świąt!
Całusy,
Sowa przyniosła też paczkę z domowej roboty ciastkami z czekoladą oraz szklaną kulę ze śniegiem, w którym bawiły się puchate króliczki.
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
24.12 Charlene Leighton
Droga Sue, Co u Ciebie słychać? Czy wszystko w porządku? Mam nadzieję że spędzasz ten czas spokojnie i że opieka nad stworzeniami pozostającymi pod Twą pieczą nie przynosi Ci nadmiaru trosk. Cieszę się, że miałyśmy okazję spotkać się na początku grudnia i kiedyś, jeśli czas pozwoli nam obu, może odwiedzę Cię w pracy? Niedawno moja gromadka kotów się powiększyła i możliwe, że na tym się nie skończy, bo choć pod mym dachem znalazły dom już cztery, po ulicach nadal snuje się wiele smutnych, samotnych zwierząt. Jak możesz zauważyć, zakupiłam też sowę i przypominam sobie, jak należy się nią opiekować, bo od pewnego czasu nie miałam żadnej. Moly wydaje się jednak sympatycznym i spokojnym stworzeniem. Jeśli dotrze do Ciebie zbyt przemoczona, proszę, pozwól jej trochę odpocząć zanim wyruszy w drogę powrotną.
Chciałabym Ci przede wszystkim życzyć wesołych świąt, spędzonych w zdrowiu i spokoju. Oby nadchodzący nowy rok był lepszy niż obecny. Staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem, choć do Ciebie pewnie mi sporo brakuje. Podobno nadzieja matką głupich, ale ja chcę mieć nadzieję, że będzie lepiej. Charlie
Chciałabym Ci przede wszystkim życzyć wesołych świąt, spędzonych w zdrowiu i spokoju. Oby nadchodzący nowy rok był lepszy niż obecny. Staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem, choć do Ciebie pewnie mi sporo brakuje. Podobno nadzieja matką głupich, ale ja chcę mieć nadzieję, że będzie lepiej. Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Deszczowa sowa
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy