Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Majtek
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
Widziałeś kiedyś tak brzydką sowę? Założę się, że nie! Ale dopóki dostarcza pocztę dostaje ode mnie żarcie i nawet trochę pieszczot od czasu do czasu.
Ostatnio zmieniony przez Johnatan Bojczuk dnia 08.07.18 17:50, w całości zmieniany 1 raz
Przeczytaj Leanne Tonks
Mój najgorszy Johny Niespecjalnie zaskoczyła mnie treść twojego listu i twoich problemów. Od zawsze wiedziałam, że beze mnie wszystko jest u ciebie nie tak problemy to nieodłączna część twojej natury.
Od kiedy tato przeprowadził się do ciotki, a Justine zajęła się swoim życiem, bywam w domu najczęściej sama, o ile w ogóle w nim bywam. Rozważałam zakup jakiego zwierzątka, coby mi towarzyszył w ponure wieczory i odstraszał demony, ale ostatecznie ciebie też mogę przyjąć. Będzie mi mniej szkoda rzucić cię im na pożarcie, niż takiego puchatego kotka, czy innego pieska.
Co do pracy - w gruncie rzeczy praca leży na ulicy i zawsze jesteś w stanie znaleźć coś, co przyniesie ci kilka galeonów na przetrwanie. Wystarczy poszukać, a jeśli nie, to ja zrobię to za ciebie. Może to spowoduje, że zagościsz na lądzie na dłużej, niż marne kilka dni? Tutaj też bywa fajnie. Lenia
Od kiedy tato przeprowadził się do ciotki, a Justine zajęła się swoim życiem, bywam w domu najczęściej sama, o ile w ogóle w nim bywam. Rozważałam zakup jakiego zwierzątka, coby mi towarzyszył w ponure wieczory i odstraszał demony, ale ostatecznie ciebie też mogę przyjąć. Będzie mi mniej szkoda rzucić cię im na pożarcie, niż takiego puchatego kotka, czy innego pieska.
Co do pracy - w gruncie rzeczy praca leży na ulicy i zawsze jesteś w stanie znaleźć coś, co przyniesie ci kilka galeonów na przetrwanie. Wystarczy poszukać, a jeśli nie, to ja zrobię to za ciebie. Może to spowoduje, że zagościsz na lądzie na dłużej, niż marne kilka dni? Tutaj też bywa fajnie. Lenia
Przeczytaj Leanne Tonks
Johny Moja sowa, moja sprawa. Nie dziobie tylko mnie, wszystkich innych ma pod piórkami.
Zjaw się kiedy ci wygodnie, Manor Road 35 świeci jaskrawym światłem latarni i wypatruje horyzoncie zagubionych statków. Lenia
Zjaw się kiedy ci wygodnie, Manor Road 35 świeci jaskrawym światłem latarni i wypatruje horyzoncie zagubionych statków. Lenia
Przeczytaj E. Prang
Do miłościwego J. Bojczuka, niech mu wena wdzięczną kochanką będzie Zawsze mnie zastanawiało, czy jeżeli zdarzyłoby mi się stać jednością z pojazdem, to czy pojazd byłby mną, czy też ja nim? Czy nasza świadomość stopiłaby się w jedno, czy też bylibyśmy odrębnymi istotami zajmującymi tę samą przestrzeń? Co definiuje nas jako odrębne stworzenie? Przecież nawet jako ludzie jesteśmy, jeśli nie zależni od bliskich, to od magii, która ostatnio lubuje się w płataniu figli. Jaki w tym sens Johnatanie? Jaki sens i godność człowiecza? Nie wiesz zapewne, ale to dobrze, bo i ja nie wiem i byłoby mi niewymownie przykro, jakbyś ty odkrył tajemnice wszechświata i uprzednio mnie o tym nie poinformował. A może poinformowałeś, tylko o tym nie pamiętam? Ha! Zabawne. No może tak nie do końca, ale rozumiesz, o co mi chodzi, musisz rozumieć, jeśli ty nie rozumiesz, to nikt nie zrozumie i jestem stracony. A nie lubię być stracony, choć to musi być interesujące przeżycie. Tak czy inaczej, zaklinam cię Johnatanie Bojczuku oraz twój zdrowy rozsądek, do zaprzestania szykan oraz krytyki względem mego drogiego puchacza, który przecież wiele listów dostarczał, mnóstwo piskląt spłodził i prawdopodobnie właśnie dogorywa mi w klatce. To poczciwa sowa jest, jaka godna do tego! Nikt nie zipie tak gwałtownie z równym wdziękiem, jak Keto, to musisz docenić przecież.
Nie pisałem, bo byłem oburzony, jak cię nie było i nawet jak jesteś, to tak jakby cię nie było, a jak cię nie ma, to cię nie ma, więc moje oburzenie jest całkowicie uzasadnione. Chociaż już nie wiem, dlaczego się oburzam. Ale kartki były całkiem niezłe! Doceniałem w swym oburzeniu.
Nie, nie mam pojęcia, kim jest ta twoja Leanne. Ale znając ciebie, to pewnie jakaś wredna jest, bo z jakiegoś powodu otaczasz się samymi złośliwymi babami. To już jest choroba John, powinieneś zacząć widywać jakiegoś magimózgowca, bo tak nie może być! Tyle miłych i ładnych panien, a ty wybierasz zawsze te najpodlejsze. Nie wmówisz mi, że lubisz ostre, które mają cię za nic, bo to się jeszcze bardziej pod paragraf idzie. Nie wiem jaki paragraf, ale jakiś na pewno. Przykro mi jednak z powodu pracy, twojego hobby też, tak ostrożnym być to niezbyt zdrowo jest. Tak sądzę przynajmniej, chociaż mój osąd nie jest zbyt pomocny.
Twoja matka najmilsza i najwspanialsza doskonale wie, że o takich kobietach jak ona się nie zapomina, zwłaszcza że są w stanie siłą zaciągnąć cię do ich domu i wmusić góry jedzenia. Kocham ją miłością szczerą i jak tylko dadzą mi jakieś zastępstwo, to wpadnę z kwiatami czy co tam. Niezłe farby widziałem w plastyku po mugolskiej stronie, może się ucieszy.
Co u mnie? Stara bieda. W sumie też nowa. O! To tak jakby stara bieda z nową biedą popadły w romans i stworzyły średnią biedę. Więc jakoś żyję, jeżdżę nadal w BR i zaczynam mieć stałych pasażerów, ale od krzyków trochę głuchnę. Znaczy ja wiem, że super wyglądam, ale nie muszą ludzie piszczeć przez całą trasę ze mną, ja naprawdę rozumiem i doceniam. Co do Festiwalu, znasz mnie — jak się ktoś trafi, to będzie, jak nie to sobie znajdę. Nie ma pośpiechu. Po co się męczyć.
Ps. Ponad trzynaście lat i cztery miesiące temu obiecałeś mi fort z koców i poduszek, do teraz słowa nie dotrzymałeś. Ja nie wiem, czy chcę takiego krzywoprzysięzcę gościć. A tak serio, stary dla mnie wszystko gra, ale ja mam jedną kanapę. Więc skołuj sobie jakieś legowisko, bo jedyny poranny ptak w moim łóżku, jakiego mogę tolerować, to sowa przynosząca mi numer Proroka Codziennego i żądająca przy tym zapłaty.
Pps. Wysyłam Keto, bo twoja sowa nie chce mnie zostawić i dziwnie mruczy, jak jej śpiewam. Mam się niepokoić? twój już nie tak oburzony prawie brat, a najlepszy kumpel
- Ern
Nie pisałem, bo byłem oburzony, jak cię nie było i nawet jak jesteś, to tak jakby cię nie było, a jak cię nie ma, to cię nie ma, więc moje oburzenie jest całkowicie uzasadnione. Chociaż już nie wiem, dlaczego się oburzam. Ale kartki były całkiem niezłe! Doceniałem w swym oburzeniu.
Nie, nie mam pojęcia, kim jest ta twoja Leanne. Ale znając ciebie, to pewnie jakaś wredna jest, bo z jakiegoś powodu otaczasz się samymi złośliwymi babami. To już jest choroba John, powinieneś zacząć widywać jakiegoś magimózgowca, bo tak nie może być! Tyle miłych i ładnych panien, a ty wybierasz zawsze te najpodlejsze. Nie wmówisz mi, że lubisz ostre, które mają cię za nic, bo to się jeszcze bardziej pod paragraf idzie. Nie wiem jaki paragraf, ale jakiś na pewno. Przykro mi jednak z powodu pracy, twojego hobby też, tak ostrożnym być to niezbyt zdrowo jest. Tak sądzę przynajmniej, chociaż mój osąd nie jest zbyt pomocny.
Twoja matka najmilsza i najwspanialsza doskonale wie, że o takich kobietach jak ona się nie zapomina, zwłaszcza że są w stanie siłą zaciągnąć cię do ich domu i wmusić góry jedzenia. Kocham ją miłością szczerą i jak tylko dadzą mi jakieś zastępstwo, to wpadnę z kwiatami czy co tam. Niezłe farby widziałem w plastyku po mugolskiej stronie, może się ucieszy.
Co u mnie? Stara bieda. W sumie też nowa. O! To tak jakby stara bieda z nową biedą popadły w romans i stworzyły średnią biedę. Więc jakoś żyję, jeżdżę nadal w BR i zaczynam mieć stałych pasażerów, ale od krzyków trochę głuchnę. Znaczy ja wiem, że super wyglądam, ale nie muszą ludzie piszczeć przez całą trasę ze mną, ja naprawdę rozumiem i doceniam. Co do Festiwalu, znasz mnie — jak się ktoś trafi, to będzie, jak nie to sobie znajdę. Nie ma pośpiechu. Po co się męczyć.
Ps. Ponad trzynaście lat i cztery miesiące temu obiecałeś mi fort z koców i poduszek, do teraz słowa nie dotrzymałeś. Ja nie wiem, czy chcę takiego krzywoprzysięzcę gościć. A tak serio, stary dla mnie wszystko gra, ale ja mam jedną kanapę. Więc skołuj sobie jakieś legowisko, bo jedyny poranny ptak w moim łóżku, jakiego mogę tolerować, to sowa przynosząca mi numer Proroka Codziennego i żądająca przy tym zapłaty.
Pps. Wysyłam Keto, bo twoja sowa nie chce mnie zostawić i dziwnie mruczy, jak jej śpiewam. Mam się niepokoić? twój już nie tak oburzony prawie brat, a najlepszy kumpel
- Ern
The risk I took was calculatedBut man, I'm so bad at math...
Przeczytaj Ailla Macmillian
Szanowny Panie Bojczuk Nie ma Pan pojęcia jak ucieszył mnie Pański list. Za każdym razem gdy widzę tę uroczą sówkę zastanawiam się jakież to niezwykłę informację mi przynosi. Cieszę się, że jest Pan w dobrym zdrowi i nie mogę się doczekać gdy usłyszę wszystko to czego nie mógł Pan lub nie chciał zawrzeć w liście. Co do mojej pracy to uprzejmię informuję, że wspomniany kompozytor wciąż cieszy się ogromną popularnością. Do tego stopnia, że jest on nawet częścią moim koszmarów. Dlatego z radością przyjmę Pańskie zaproszenie. Ciekawi mnie tylko kto będzie oglądał to arcydzieło skoro wszyscy weźmiemy w nim udział. Chociaż z drugiej strony nie ma takiej rzeczy której byśmy nie sprostali prawda? Niech Pan przekażę proszę Franczesko, że chętnie podejmę się wyzwania i proszę go zapewnić, że w porównaniu do niektórych wierze w jego zdolności kompozytorskie. Nie zapomnę również przywieść ze sobą kilku specjałów rodu Macmillianów.
P.S Ja również za tobą tęśknie i za całą naszą zgrają. Z poważaniem
Lady Ailla Macmillian
P.S Ja również za tobą tęśknie i za całą naszą zgrają. Z poważaniem
Lady Ailla Macmillian
Gość
Gość
E. Prang Lipiec
Wybrańcze Apollina, Bojczuku jakże wielce natchniony! Druhu, łapserdaku, przyjacielu. Doskonale wiesz, że zarówno trunkom mocnym, jak i niewiastom nadobnym odmówić nie sposób. Ich towarzystwo zaprawdę ukoić nerwy potrafi, choć może nie w taki sposób jak muzyka. Może właśnie tego ci trzeba, byś przestał kierować się knutami w życiu. Ja nie wiem, to zupełnie tak jakby naprawdę do przetrwania potrzebne było jedzenie oraz dach nad głową. Bez sensu.
Co do twojej towarzyszki — ufam ci w pełni, ale twojemu gustowi tak trochę mniej, więc wyobraź sobie moją skromną osobę, jak potakuję w milczeniu twym słowom oraz papierosem się zaciągam. Rozpustnice natomiast są zapewne w szpitalu, lecząc się z efektów danej ilości wina. Szanuj te panny Bojczuk, bo ja nie jestem gotów na odwiedzanie dwóch grobów. Zwłaszcza jeśli masz zamiar zdenerwować swoją urokliwą jaskółkę. Jeśli ją jeszcze spotkaj, to weź powiedz, że jej totalnie macham!
W ogóle wybacz, że z takim opóźnieniem odpisuje, jednak moja sytuacja życiowa nieco się pozmieniała. Otóż wyobraź sobie, że jakiś drań i oszukista w jednym, próbował mnie na galeony orżnąć listownie (naiwny! jakbym ja jakieś galeony posiadał!) — zainterweniowałem więc, bo to mój obywatelski obowiązek i skończyło się na tym, że tak jakby znalazłem nam lokum. Lokum spore, nie tak ciasne i z pokojami własnymi. Właściciel jest nawet w porządku, piecze niezłe ciastka, a lady Lana to prawdziwie uduchowiona — hehehe, zrozumiesz, jak ją poznasz — dama. Zagadałem o tobie, powiedzał, że w porządalu, byleby tylko na czas pieniądze płacić, bo inaczej wszyscy skończymy śpiąc w Błędnym. Dla mnie spoko, ale kobiecie nie wypada tak egzystować. Teoretycznie. No! Adres ci dam, może nawet jak ten dobry kumpel autobusem podwiozę. Trzymaj się do tego czasu i nie daj się zabić!
Ps. Berta, moja kanapa — pamiętasz ją, prawda? Chyba zaczyna warczeć na Majtka. Nie wiesz może, skąd ja ją wytrzasnąłem? już tak się znowu nie oburzający, ale kanapą się martwiący
- Ern
Co do twojej towarzyszki — ufam ci w pełni, ale twojemu gustowi tak trochę mniej, więc wyobraź sobie moją skromną osobę, jak potakuję w milczeniu twym słowom oraz papierosem się zaciągam. Rozpustnice natomiast są zapewne w szpitalu, lecząc się z efektów danej ilości wina. Szanuj te panny Bojczuk, bo ja nie jestem gotów na odwiedzanie dwóch grobów. Zwłaszcza jeśli masz zamiar zdenerwować swoją urokliwą jaskółkę. Jeśli ją jeszcze spotkaj, to weź powiedz, że jej totalnie macham!
W ogóle wybacz, że z takim opóźnieniem odpisuje, jednak moja sytuacja życiowa nieco się pozmieniała. Otóż wyobraź sobie, że jakiś drań i oszukista w jednym, próbował mnie na galeony orżnąć listownie (naiwny! jakbym ja jakieś galeony posiadał!) — zainterweniowałem więc, bo to mój obywatelski obowiązek i skończyło się na tym, że tak jakby znalazłem nam lokum. Lokum spore, nie tak ciasne i z pokojami własnymi. Właściciel jest nawet w porządku, piecze niezłe ciastka, a lady Lana to prawdziwie uduchowiona — hehehe, zrozumiesz, jak ją poznasz — dama. Zagadałem o tobie, powiedzał, że w porządalu, byleby tylko na czas pieniądze płacić, bo inaczej wszyscy skończymy śpiąc w Błędnym. Dla mnie spoko, ale kobiecie nie wypada tak egzystować. Teoretycznie. No! Adres ci dam, może nawet jak ten dobry kumpel autobusem podwiozę. Trzymaj się do tego czasu i nie daj się zabić!
Ps. Berta, moja kanapa — pamiętasz ją, prawda? Chyba zaczyna warczeć na Majtka. Nie wiesz może, skąd ja ją wytrzasnąłem? już tak się znowu nie oburzający, ale kanapą się martwiący
- Ern
The risk I took was calculatedBut man, I'm so bad at math...
Przeczytaj Gwendolyn Grey
Drogi Jojny,Również nie mogę odpędzić się od myślenia o naszej wystawie! Ciekawe, jak odbierze nas czarodziejskie społeczeństwo… Mam wrażenie, że nastroje zagęszczają się coraz bardziej i wcale mi się to nie podoba.
Występowanie pod nazwą to naprawdę świetny pomysł. Twój pomysł naprawdę mi się podoba, tylko zastanawiam się, czy słowo „młodych” nie ogranicza nas przypadkiem za bardzo? Jeśli ktoś chciałby do nas dołączyć i nie uznawał się za młodą osobę to może go powstrzymać. A naprawdę nie chciałabym budować jakichkolwiek barier. I tak jest ich za dużo w naszym świecie.
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Naprawdę, 16 wypływasz? Na jak długo? Może w takim razie spotkajmy się w piątek 12 października. Powinnam być w domu po południu. Może w okolicach godz. 15? Mieszkam przy Aldermanbury 5/15.
Uściski,
Gwen
Występowanie pod nazwą to naprawdę świetny pomysł. Twój pomysł naprawdę mi się podoba, tylko zastanawiam się, czy słowo „młodych” nie ogranicza nas przypadkiem za bardzo? Jeśli ktoś chciałby do nas dołączyć i nie uznawał się za młodą osobę to może go powstrzymać. A naprawdę nie chciałabym budować jakichkolwiek barier. I tak jest ich za dużo w naszym świecie.
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Naprawdę, 16 wypływasz? Na jak długo? Może w takim razie spotkajmy się w piątek 12 października. Powinnam być w domu po południu. Może w okolicach godz. 15? Mieszkam przy Aldermanbury 5/15.
Uściski,
Gwen
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Przeczytaj Babette
Drogi Johnny Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszył mnie Twój list!
Mówią, że to dobry omen, spotkać podczas podróży przyjaciela zmierzającego w tym samym kierunku. Anglia wydawała mi się szara i ponura, a ostatnio wiele mówiło się również o tym, że jest bardzo niebezpieczna. Ale kiedy wiem, że na miejscu spotkam kogoś, kto powita mnie z uśmiechem i poda pomocną dłoń - te zmiany nagle przestają być takie straszne. Trzeba trochę więcej, niż londyńskiej mgły, by zgasić we mnie iskrę Terpsychory. Słusznie jednak podejrzewasz, że trudniej będzie mi znaleźć widownię niż w pięknym Paryżu - czuję się, jakbym cofnęła się wiek do tyłu. Ale to nie szkodzi - ktoś pierwszy musi poprowadzić artystyczną rewolucję.
Przyznaję jednak, że wciąż jestem tu trochę samotna - nie znam wielu czarodziejów, nazbyt zajętych problemami ostatnich dni. Tym bardziej wizja, którą przede mną roztaczasz, zdaje się być piękniejsza od snu. Naprawdę - i tutaj da się znaleźć takie miejsce? Johnny, będę Ci wdzięczna na zawsze, jeśli mi je pokażesz i dasz okazję raz jeszcze zakosztować magii, zapachu, niepowtarzalnej atmosfery bohemy, proszę, weź mnie ze sobą, daj mi poznać tych ludzi.
Czym jest Błędny Rycerz? Enigmatyczna wzmianka prawdę mówiąc nie brzmi nazbyt zachęcająco, ale zaufam Twojej ocenie. Tylko, proszę, odprowadź mnie do domu przed 22.
Swoją drogą, Twoja sowa... wygląda trochę nieświeżo. Jesteś pewien, że nie jest chora? Próbowałam podać jej wodę, ale tylko dziwnie na mnie spojrzała i wróciła w drogę. Jestem przekonana, że widziałam w jej dziobie zaskoczenie. Ufam, że Ty miewasz się lepiej niż ona - i ślę ciepłe pozdrowienia. Babette
Mówią, że to dobry omen, spotkać podczas podróży przyjaciela zmierzającego w tym samym kierunku. Anglia wydawała mi się szara i ponura, a ostatnio wiele mówiło się również o tym, że jest bardzo niebezpieczna. Ale kiedy wiem, że na miejscu spotkam kogoś, kto powita mnie z uśmiechem i poda pomocną dłoń - te zmiany nagle przestają być takie straszne. Trzeba trochę więcej, niż londyńskiej mgły, by zgasić we mnie iskrę Terpsychory. Słusznie jednak podejrzewasz, że trudniej będzie mi znaleźć widownię niż w pięknym Paryżu - czuję się, jakbym cofnęła się wiek do tyłu. Ale to nie szkodzi - ktoś pierwszy musi poprowadzić artystyczną rewolucję.
Przyznaję jednak, że wciąż jestem tu trochę samotna - nie znam wielu czarodziejów, nazbyt zajętych problemami ostatnich dni. Tym bardziej wizja, którą przede mną roztaczasz, zdaje się być piękniejsza od snu. Naprawdę - i tutaj da się znaleźć takie miejsce? Johnny, będę Ci wdzięczna na zawsze, jeśli mi je pokażesz i dasz okazję raz jeszcze zakosztować magii, zapachu, niepowtarzalnej atmosfery bohemy, proszę, weź mnie ze sobą, daj mi poznać tych ludzi.
Czym jest Błędny Rycerz? Enigmatyczna wzmianka prawdę mówiąc nie brzmi nazbyt zachęcająco, ale zaufam Twojej ocenie. Tylko, proszę, odprowadź mnie do domu przed 22.
Swoją drogą, Twoja sowa... wygląda trochę nieświeżo. Jesteś pewien, że nie jest chora? Próbowałam podać jej wodę, ale tylko dziwnie na mnie spojrzała i wróciła w drogę. Jestem przekonana, że widziałam w jej dziobie zaskoczenie. Ufam, że Ty miewasz się lepiej niż ona - i ślę ciepłe pozdrowienia. Babette
All the shine of a thousand spotlights, all the stars we steal from the nightsky; towers of gold are still too little, these hands could hold the world but it'll
never be enough
for me
never be enough
for me
Przeczytaj Gwendolyn Grey
Johny, Masz rację… Boję się tylko, że nastroje pogorszą się tak bardzo, że już wkrótce będzie czekał nas, czarodziejów, magiczny konflikt na miarę II Wojny Światowej, chociaż na nasze szczęście „nasz” świat nie uznaje mugolskich wynalazków. Nie musimy się więc obawiać powtórki z Hiroszymy i Nagasaki, a przynajmniej mam taką nadzieję. Oby to były tylko złe przeczucia i oby nikt nie uznał wystawy za punkt zapalny, by taki konflikt zacząć.
Na pewno na spotkaniu będziemy w stanie na spokojnie o tym porozmawiać. Och, muszę zacząć znów więcej pisać, moja ręka chyba oduczyła się tej sztuki. To jednak coś nieco innego, niż malowanie.
Musisz naprawdę to lubić! Może kiedyś wypłynęlibyśmy razem na taki krótki rejs? Pewnie moje zobowiązania nie pozwoliłyby mi spędzić na morzu całego roku, ale kilka dni, może tygodni… czemu nie! Do tej pory pływałam tylko w celu przemieszczania się, ale chętnie namalowałabym coś na morzu.
Do zobaczenia,
Gwen
Na pewno na spotkaniu będziemy w stanie na spokojnie o tym porozmawiać. Och, muszę zacząć znów więcej pisać, moja ręka chyba oduczyła się tej sztuki. To jednak coś nieco innego, niż malowanie.
Musisz naprawdę to lubić! Może kiedyś wypłynęlibyśmy razem na taki krótki rejs? Pewnie moje zobowiązania nie pozwoliłyby mi spędzić na morzu całego roku, ale kilka dni, może tygodni… czemu nie! Do tej pory pływałam tylko w celu przemieszczania się, ale chętnie namalowałabym coś na morzu.
Do zobaczenia,
Gwen
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Przeczytaj Gwendolyn Grey
Johny! Chyba będziesz mnie musiał w takim razie przypilnować. Polityka nie jest w moim rejonie zainteresowań, ale świat czarodziejów za takową uważa trochę inne rzeczy, niż niemagiczni ludzie. A mi wciąż czasem trudno dostrzec, co może spowodować nieprzyjemne sytuacje.
Gdy skończyłam Hogwart myślałam, że w dorosłym życiu pochodzenie przestanie aż tak bardzo się liczyć, ale od kiedy powróciłam na wiosnę do Londynu co jakiś czas przeżywam niemiłe zaskoczenie. Jak choćby początkiem września, gdy malowałam w pracowni w Galerii Sztuki. Do środka weszła jakaś śliczna, młoda dziewczyna, której zachowanie nijak miało się jednak do jej zewnętrznego uroku… Zatrzasnęła nas w pomieszczeniu, po czym – niewątpliwie zauważając moje pochodzenie przez wzgląd na mugolskie czasopismo, które miałam przy sobie – próbowała zwalić winę za to na mnie. Właściwie trochę jej współczuje, wiesz? Rodzice musieli poważnie ją skrzywdzić swoim wychowaniem, bo nie wyglądała mi na osobę, która wyrobiła te opinię przez własne doświadczenia.
Johny, jeśli chcesz, możemy uznać, że nie jestem kobietą dla dobra morskiej wyprawy! To powinno skutecznie oszukać ludowe powiedzenie. Oczywiście nie będę naciskać, to tylko plan… a właściwie – plan planu na raczej odległą przyszłość. A Syreni Lament brzmi wprawdzie smutno, ale naprawdę poetycko. To musi być piękny statek.
Uściski,
Gwen
Gdy skończyłam Hogwart myślałam, że w dorosłym życiu pochodzenie przestanie aż tak bardzo się liczyć, ale od kiedy powróciłam na wiosnę do Londynu co jakiś czas przeżywam niemiłe zaskoczenie. Jak choćby początkiem września, gdy malowałam w pracowni w Galerii Sztuki. Do środka weszła jakaś śliczna, młoda dziewczyna, której zachowanie nijak miało się jednak do jej zewnętrznego uroku… Zatrzasnęła nas w pomieszczeniu, po czym – niewątpliwie zauważając moje pochodzenie przez wzgląd na mugolskie czasopismo, które miałam przy sobie – próbowała zwalić winę za to na mnie. Właściwie trochę jej współczuje, wiesz? Rodzice musieli poważnie ją skrzywdzić swoim wychowaniem, bo nie wyglądała mi na osobę, która wyrobiła te opinię przez własne doświadczenia.
Johny, jeśli chcesz, możemy uznać, że nie jestem kobietą dla dobra morskiej wyprawy! To powinno skutecznie oszukać ludowe powiedzenie. Oczywiście nie będę naciskać, to tylko plan… a właściwie – plan planu na raczej odległą przyszłość. A Syreni Lament brzmi wprawdzie smutno, ale naprawdę poetycko. To musi być piękny statek.
Uściski,
Gwen
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Przeczytaj Babette
Drogi Johnny Po Paryżu nie jeżdżą co prawa te... autobusy, ale mamy śliczne bryczki zaprzężone ponoć w testrale. Mugole nie mogą ich zobaczyć, a zabezpieczyć samą bryczkę przed niemagicznymi to już nie problem: zawsze wydawało mi się to nieco upiorne, ale te stworzenia też chcą poczuć się potrzebne - a ja i tak nie potrafię ich dostrzec.
Jak zawsze w podróży, proszę, kiedy będziesz wracał, zerwij dla mnie liść z francuskiego drzewa: ściśnięty między księgami trafi do mnie ususzony, a ja poczuję choć część świata, który przyjdzie Ci zwiedzić. Nigdy nie wyrzucę z serca Francji - pozdrów ją ode mnie serdecznie i uściskaj.
Podana przez Ciebie data jak najbardziej mi odpowiada, szczerze powiedziawszy wciąż nie mam w Anglii wiele zajęć, choć być może wszystko zmierza ku lepszemu - ale dobre nowiny lepiej jest przekazywać w cztery oczy. Ponoć na papierze przynoszą czasem pecha. Twoi przyjaciele muszą być przynajmniej tak wspaniałymi ludźmi jak Ty, Johnny: nie mogę się doczekać, aż poznam Twojego druha.
I, och, wybacz mi, naprawdę nie chciałam zabrzmieć niegrzecznie. Majtek jest uroczy,nawet jeśli dziwnie wygląda i trochę mnie przeraża i na pewno ma wielkie serce. Moje słowa dyktowane były wyłącznie troską.
Mirsalah uwielbia kwiaty - a obrazek od Ciebie jest przepiękny. Powiesiłam go przy toaletce, dziękuję za ten prezent.
Do zobaczenia, Johnny. Babette
Jak zawsze w podróży, proszę, kiedy będziesz wracał, zerwij dla mnie liść z francuskiego drzewa: ściśnięty między księgami trafi do mnie ususzony, a ja poczuję choć część świata, który przyjdzie Ci zwiedzić. Nigdy nie wyrzucę z serca Francji - pozdrów ją ode mnie serdecznie i uściskaj.
Podana przez Ciebie data jak najbardziej mi odpowiada, szczerze powiedziawszy wciąż nie mam w Anglii wiele zajęć, choć być może wszystko zmierza ku lepszemu - ale dobre nowiny lepiej jest przekazywać w cztery oczy. Ponoć na papierze przynoszą czasem pecha. Twoi przyjaciele muszą być przynajmniej tak wspaniałymi ludźmi jak Ty, Johnny: nie mogę się doczekać, aż poznam Twojego druha.
I, och, wybacz mi, naprawdę nie chciałam zabrzmieć niegrzecznie. Majtek jest uroczy,
Mirsalah uwielbia kwiaty - a obrazek od Ciebie jest przepiękny. Powiesiłam go przy toaletce, dziękuję za ten prezent.
Do zobaczenia, Johnny. Babette
All the shine of a thousand spotlights, all the stars we steal from the nightsky; towers of gold are still too little, these hands could hold the world but it'll
never be enough
for me
never be enough
for me
Przeczytaj 16 października 1956
Johny, Mam nadzieję, że wypłynęliście szczęśliwie, a morze będzie Ci sprzyjać. Uważaj na siebie.
Ściskam,
GwenDo listu został dołączony niewielki szkic przedstawiający wyłaniającą się z wody mewę.
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Przeczytaj
Szanowny Panie Johnatanie, dziękuję za Pana list - cieszy mnie, że sława i dobra opinia o Fantasmagorii są na językach artystycznej śmietanki. Doświadczenie, o jakim Pan wspomina, zwłaszcza to zdobywane poza granicami Wielkiej Brytanii, w przeróżnych krajach Starego Kontynentu, świadczy o Panu jak najlepiej. Szukamy artystów obytych w towarzystwie, głodnych doznań i inspiracji płynących z różnorodnych bohem, tak malarskich, jak i muzycznych czy literackich. Zwłaszcza Pana talent związany z morzem i nieokiełznanym oceanem wpasowuje się w aurę la Fantasmagorii, słynącej przecież z umiłowania syren i podwodnego baletu.
Chciałabym jednak poprosić o przesłanie referencji - także w języku francuskim, jeśli terminował Pan w Paryżu - oraz o dokładniejszą biografię. Nie kojarzę Pana nazwiska, brzmi dość....egzotycznie i nie spotkałam się z nim podczas debiutanckich wernisaży w ostatnich latach. Rozumiem, że skoro interesuje Pana współpraca z Fantasmagorią, pochodzi Pan z szanowanej - pragnę więc poznać Pana dorobek artystyczny oraz nazwiska guwernerów lub obecnego marszanda, opiekującego się Pańską twórczością. Wtedy, po wstępnej selekcji, chętnie spotkam się z Panem w celu oceny prac i doprecyzowania dalszych ustaleń.
Chciałabym jednak poprosić o przesłanie referencji - także w języku francuskim, jeśli terminował Pan w Paryżu - oraz o dokładniejszą biografię. Nie kojarzę Pana nazwiska, brzmi dość....egzotycznie i nie spotkałam się z nim podczas debiutanckich wernisaży w ostatnich latach. Rozumiem, że skoro interesuje Pana współpraca z Fantasmagorią, pochodzi Pan z szanowanej - pragnę więc poznać Pana dorobek artystyczny oraz nazwiska guwernerów lub obecnego marszanda, opiekującego się Pańską twórczością. Wtedy, po wstępnej selekcji, chętnie spotkam się z Panem w celu oceny prac i doprecyzowania dalszych ustaleń.
Z wyrazami szacunku
Deirdre Mericourt there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Przeczytaj Archibald Prewett
Szanowny panie DenouementNiejednokrotnie słyszałem od swoich przyjaciół o Pańskim niezaprzeczalnym talencie malarskim. Podobno jest Pan w stanie odnowić każdy, nawet najbardziej uparty obraz. Tak się składa, że na jednej ze ścian mojej rodowej posiadłości znajduje się dość stary fresk. Jeżeli wierzyć słowom wujów - przynajmniej dwustuletni. Zdecydowanie potrzebuje renowacji, a z przeprowadzonych przeze mnie rozmów wynika, że jest Pan do tego najlepszą osobą. Czy zechciałby Pan podjąć się tego zadania? Proponuję się spotkać i omówić szczegóły, w tym oczywiście zapłatę.
Z wyrazami szacunku, lord Archibald Prewett
Z wyrazami szacunku, lord Archibald Prewett
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Przeczytaj 23 października 1956
Johny,Jejku, co takiego tam się stało? To miała być przecież spokojna podróż z turystami! Koniecznie musisz mi wszystko opowiedzieć, najważniejsze, że nic Ci się nie stało.
Oczywiście, że chętnie Cię odwiedzę. Mam tylko nadzieję, że bez problemu tam trafię, bo jeszcze nigdy nie byłam w Dolinie Godryka. Nie bój się mnie wykorzystywać! Dawno nie malowałam na większych powierzchniach. Mam przynieść jakieś farby, czy wszystko masz już kupione?
Właściwie było u mnie dość spokojnie… Wzięłam młodego Macmillana do Świata Dyni. Jego magia trochę wariowała: wybuchały nam dynie, a strach na wróble chodził i wszystkim przeszkadzał. Obecnie chyba tam pracuje i nazwał sam siebie Heath, na cześć swojego stworzyciela. W każdym razie było naprawdę bardzo miło. Heath chyba dobrze się bawił, ja z resztą też. Następnym razem musimy wybrać się razem na takie coś! Na pewno byśmy wygrali cały ten konkurs! No… o ile nie próbowałbyś ożywiać tej dyni, jeszcze znów wylądowałbyś pod stołem.
Mogę przybyć w sobotę 27 października? Mam wtedy akurat wolne w pracy.
Oczywiście, że chętnie Cię odwiedzę. Mam tylko nadzieję, że bez problemu tam trafię, bo jeszcze nigdy nie byłam w Dolinie Godryka. Nie bój się mnie wykorzystywać! Dawno nie malowałam na większych powierzchniach. Mam przynieść jakieś farby, czy wszystko masz już kupione?
Właściwie było u mnie dość spokojnie… Wzięłam młodego Macmillana do Świata Dyni. Jego magia trochę wariowała: wybuchały nam dynie, a strach na wróble chodził i wszystkim przeszkadzał. Obecnie chyba tam pracuje i nazwał sam siebie Heath, na cześć swojego stworzyciela. W każdym razie było naprawdę bardzo miło. Heath chyba dobrze się bawił, ja z resztą też. Następnym razem musimy wybrać się razem na takie coś! Na pewno byśmy wygrali cały ten konkurs! No… o ile nie próbowałbyś ożywiać tej dyni, jeszcze znów wylądowałbyś pod stołem.
Mogę przybyć w sobotę 27 października? Mam wtedy akurat wolne w pracy.
Ściskam
Gwen But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Majtek
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy