Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet
AutorWiadomość
Gabinet [odnośnik]27.10.17 14:18

Gabinet

Należał do poprzedniej właścicielki i wciąż pozostało tu po niej większość elementów wyposażenia. Dużą część jego niewielkiej, ciasnej przestrzeni zajmuje stare, proste biurko z krzesłem, kilka szafek i regałów. Charlene czasem zaszywa się tu, szukając samotności, trzyma tu też sporą część swoich bardziej naukowych książek, więc niejako zaadaptowała to pomieszczenie na swoją miniaturową bibliotekę. Panująca w gabinecie cisza sprzyja lekturze.

[bylobrzydkobedzieladnie]




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?


Ostatnio zmieniony przez Charlene Leighton dnia 18.03.19 18:17, w całości zmieniany 1 raz
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Gabinet [odnośnik]22.05.18 21:22
| kiedyś w lipcu

Charlene zdecydowanie nie mogła narzekać na bezczynność i nudę. Nawet, kiedy nie mierzyła się z piętrzącymi się zamówieniami od uzdrowicieli, którym musiała sprostać w Mungu, by na bieżąco uzupełniać braki i dostarczać niezbędne medykamenty, to pojawiały się też inne zamówienia, na przykład dla członków Zakonu Feniksa, w którym Charlie działała zupełnie niezależnie od swojej pracy dla Munga. Opuszczając jedną pracownię, wracała do domu i zamykała się w innej. Oczywiście nie każdy dzień tak wyglądał, ale swoją rolę w organizacji traktowała poważnie, wychodząc z założenia, że skoro sama nie umie walczyć, to dopomoże w walce innym za pomocą warzonych przez siebie mikstur.
Wywary lecznicze były czymś, w czym czuła się raczej pewnie, a w eliksirach bojowych wytrwale się doszkalała, podejrzewając, że mogą być nieocenione podczas rozmaitych misji, których musieli się podejmować, by lepiej walczyć o lepsze jutro, ale żeby to robić, najpierw musieli borykać się z rozmaitymi innymi problemami które przytrafiały się po drodze. Los wciąż uparcie rzucał im wszystkim kłody pod nogi za sprawą anomalii i problemów z transportem, nie wspominając o tym, co stało się w ministerstwie.
W rzadko uczęszczanym gabineciku w domu sióstr Leighton trzymała całkiem sporo alchemicznych ksiąg. W końcu wybrała jedną i zeszła na dół, do pracowni, zamierzając uwarzyć kilka stosunkowo prostych mikstur, które były potrzebne jej towarzyszom z Zakonu.
Otworzyła książkę z przepisami na odpowiedniej stronie. Najpierw zabrała się za warzenie maści z wodnej gwiazdy. Rozpaliła płomyk pod kociołkiem i przygotowała składniki: jagody z jemioły, wodną gwiazdę, liście moly, pióro memortka i pijawki. Zaczęła pracowicie siekać liście moly oraz wodnej gwiazdy, rośliny o charakterystycznym wyglądzie przywodzącym na myśl gwiazdę. Dodała je do wywaru, po chwili wrzucając kilka jagód jemioły. Zamieszała w kociołku odpowiednią ilość razy i odczekała kilka minut, dodając też utarte w moździerzu pijawki oraz pióro memortka. Teraz musiała zaczekać, żeby eliksir przybrał odpowiednią konsystencję. Miała nadzieję, że wszystko poszło tak jak należy, w końcu w Mungu często warzyła tę maść.

| wykorzystuję jagody jemioły do maści z wodnej gwiazdy




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Gabinet [odnośnik]22.05.18 21:22
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 77
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet [odnośnik]22.05.18 21:40
Patrzyła na bulgoczącą w kociołku ciecz, która po wygaszeniu płomyka powoli gęstniała. Wywar miał prawidłowy, przyjemnie zielony kolor, który tak wiele razy widziała robiąc tę maść w alchemicznej pracowni Munga. Póki maść nie zgęstniała całkiem, ostrożnie przelała ją do odpowiednich opakowań które wcześniej opisała. Udało jej się uzyskać cztery porcje maści z wodnej gwiazdy, więc mogła być zadowolona. Taki mały zapasik powinien okazać się wystarczający na ten moment.
Wyczyściła kociołek. Maść nie była jedynym eliksirem który musiała dziś uwarzyć, więc po starannym oczyszczeniu kociołka z jej pozostałości wzięła się do dalszej pracy, szybko odszukując na półkach składniki do eliksiru kociego kroku. Była to bardzo ciekawa mikstura, która pozwalała poruszać się cicho i dyskretnie jak kot. Charlie bardzo dobrze wiedziała, jak zwinne i ciche potrafią być koty – w końcu potrafiła zmieniać się w takie zwierzę. Ale ci, którzy animagami nie byli, musieli korzystać z pomocy eliksirów.
Otworzyła książkę poświęconą eliksirom bojowym, znajdując ten kociego kroku. Poprzednim razem, kiedy warzyła go dla Jessy, nie był idealny, więc teraz musiała postarać się bardziej i uważniej wczytała się w recepturę. Znów ustawiła naczynie nad płomykiem, przygotowując ingrediencje. Sercem wywaru miało zostać żądło mantykory, do którego dobrała ingrediencje pomocnicze znalezione w swoich zbiorach: pióro sowy, włosie kuguchara, pancerzyk chropianka i walerianę o charakterystycznej woni.
Zaczęła siekać i oporządzać składniki, dodając je do wywaru w odpowiedniej kolejności, tak jak mówił przepis, na który zerkała uważnie, tym razem nie chcąc żadnych błędów. W kociołku wylądowało włosie kuguchara, pancerzyk chropianka i pióro sowy. Zamieszała dokładnie, kilka minut później wrzucając do wywaru odpowiednio oporządzone żądło mantykory, a na koniec wrzuciła kilka listków waleriany. Zamieszała wywar odpowiednią ilość razy, mając nadzieję, że zaraz przybierze odpowiednią, miękką konsystencję pianki, jaką powinien mieć według przepisu. Tym razem musiało udać się lepiej, był to dość prosty wywar, a bardzo użyteczny podczas zadań, które wymagały odpowiednio cichego przemieszczania się. Kto wie, na co mogą natrafić Zakonnicy wybierający się na misje, jakie zagrożenia ich czekały?

| wykorzystuję żądło mantykory do eliksiru kociego kroku




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Gabinet [odnośnik]22.05.18 21:40
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 15
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet [odnośnik]22.05.18 22:00
Tym razem wyglądało na to, że eliksir był udany. Zgasiła płomień i obserwowała powierzchnię wywaru, który szybko zaczął gęstnieć i przybrał lekką, miękką konsystencję przypominającą piankę. Przygotowała i opisała fiolki, przelewając do nich eliksir. Zawartość kociołka wypełniła pięć fiolek, tyle porcji udało jej się uzyskać. Zapieczętowała je starannie i odstawiła na półkę, gdzie wcześniej odłożyła już słoiczki z maścią z wodnej gwiazdy. Stało tam też kilka innych gotowych mikstur czekających na czas, kiedy będą potrzebne. Charlie zawsze była otwarta na to, by pomagać znajomym w potrzebie, nawet jeśli czasem oznaczało to więcej pracy. No, ale alchemia była jej największą pasją, uwielbiała to robić, a kiedy czuła się potrzebna, sprawiało jej to jeszcze większą przyjemność i satysfakcję, niż gdyby miała robić eliksiry tylko dla siebie i gromadzić je na półkach. Jaki byłby wtedy sens zostania alchemikiem?
Znów oczyściła kociołek, cicho nucąc pod nosem. Poprawiła dłonią zsuwającą się na czoło chustkę, którą wcześniej przewiązała zaplecione w warkocz włosy, by żaden nie wpadł do kociołka. Tym razem miała znów uwarzyć wywar leczniczy, a konkretnie eliksir znieczulający, który także mógł się okazać bardzo przydatny, choć miała nadzieję, że Zakonnicy nie odniosą ran i misje przejdą spokojnie. Ale przezorny zawsze ubezpieczony, lepiej było odpowiednio wyposażyć eliksirowe zasoby. Nigdy nie wiadomo, kiedy będą potrzebne.
Zabrała się do pracy. Sercem eliksiru miały być płatki ciemiernika, które wyjęła z opakowania i odmierzyła odpowiednią ich ilość określoną przepisem. Przygotowała też dwie gałązki waleriany, gryfonię, kolce jeżozwierza i pióro hipogryfa. W kociołku najpierw wylądowały rozkruszone na proszek kolce jeżozwierza. Dodała też posiekaną gryfonię i walerianę, cały czas przestrzegając odstępów czasowych określonych przepisem. Ten wywar był nieco trudniejszy niż maść z wodnej gwiazdy, więc musiała bardziej się skupić.
Dodała płatki ciemiernika, patrząc, jak opadają na powierzchnię cieczy i znikają pod nią, jednocześnie ostrożnie mieszając wywar najpierw w jedną stronę, potem w drugą. Kilka minut później dodała pióro hipogryfa i znów zamieszała. Udany eliksir miał przyjąć barwę szmaragdu i być bezwonny, więc wpatrywała się w jego powierzchnię, uważnie obserwując zmieniający się kolor. Czy będzie odpowiednio szmaragdowy?

| wykorzystuję płatki ciemiernika na eliksir znieczulający




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Gabinet [odnośnik]22.05.18 22:00
The member 'Charlene Leighton' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 51
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet [odnośnik]19.03.19 15:21
11 listopada

To był tragiczny czas dla wszystkich lubujących się w blasku słońca istot, z Kajką na czele. Trwająca już od dłuższego czasu burza nie chciała ustąpić, a im dłużej cały Londyn pozostawał zachmurzony i podtapiany prawie nieustającym deszczem, tym bardziej powiązania magii z pogodą rzucały się w oczy. Wystarczyło tylko czekać, aż przypadkowi czarodzieje zaczną odczuwać skutki burzy o wiele poważniej, niż tylko przez potrzebę ciągłego suszenia ubrań i pilnowania, żeby sowy nie ulegały wiatrowi. Findlayówna ściągnęła na siebie niemal podwójny gniew Wszechświata, biorąc pod dach wręcz chodzącą anomalię i mając szczere nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Cóż – nie było, a uderzające co jakiś czas pioruny stanowiły najprostsze wskazanie tego stanu rzeczy. Nie mogłaby sobie wybaczyć, gdyby przynajmniej nie spróbowała się do niechybnie nadchodzących tragedii jakkolwiek przygotować, a nie znała w tamtej chwili nikogo, kto lepiej nadawałby się do tego zadania, niż Charlie Leighton.
Okolice Lavender Hill 48 Kajeczka znała mniej lub bardziej, a pod ten konkretny adres przylatywała już kilka razy: z reguły w sprawach dosyć błahych, typu pożyczenie jakiejś jednej głupiej ingrediencji, której zapomniała kupić, a której potrzebowała wręcz na gwałt, bo eliksir musiał zostać uwarzony w konkretnym czasie i nie dało się na składniki czekać zbyt długo. Tym razem trzeba było chociaż zapracować na przysługę: niski lot na miotle, ostrożne branie wszystkich zakrętów i udało się stanąć przed drzwiami do domu, bez suchej nitki, ale za to z jakim zapałem!
– Jeszcze raz bardzo ci dziękuję – zapewniła gospodynię, gdy została wpuszczona do środka. Kilka razy musiała rzucać na ciuchy Evanesco, potem też na zamoczoną podłogę, ale gdy wreszcie doprowadziła się do stanu użyteczności, była z siebie wybitnie zadowolona. Dawno nie czuła takiego głodu wiedzy i miała całkowitą pewność, że parę osób poczuje z tego powodu dumę – wliczając, oczywiście, ją samą.
Bez sprzeciwów i z werwą w kroku pomaszerowała do wskazanego przez Charlene zakątka, z pewnym zachwytem rozglądając się po gabinecie. Znów, odwiedziła to miejsce raz lub dwa, zwykle przelotem, i za każdym razem zachwycała się zasobami spisanej wiedzy. Może sama też powinna zacząć chomikować w mieszkaniu książki?
– No, to od czego zaczyna się naukę, gdy ma się za ucznia półgłówka? – zagadnęła skromnie, szczerząc do Charlie niemal wszystkie zęby.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Caileen Findlay
Caileen Findlay
Zawód : muzykantka / alchemik
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
through faith united
in unity, undefeated
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6825-caileen-findlay#178275 https://www.morsmordre.net/t6847-donald-macwillavry#178931 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-pokatna-22-3 https://www.morsmordre.net/t6849-skrytka-bankowa-nr-1706#178938 https://www.morsmordre.net/t6848-c-findlay#178932
Re: Gabinet [odnośnik]19.03.19 23:49
Charlie naprawdę brakowało słońca i dobrej pogody, która w tym roku była rzadkością, bo od maja ciągle przydarzały się jakieś anomalie pogodowe. Wahania temperatur, śnieżyce w czerwcu, potem chłodne i mgliste lato, aż w końcu deszczowa jesień i ta okropna nawałnica, która trwała już tyle dni i wciąż nie było widać końca... Na początku listopada mogła się jeszcze łudzić, że to potrwa kilka dni i zniknie, ale to było coś większego i bardziej złowieszczego, i nikt nie wiedział, jak długo to potrwa, czy może ma szansę skończyć się dopiero, jak Zakonnicy wybiorą się do Azkabanu i pokonają gnieżdżącą się tam główną anomalię.
Po pracy wróciła do domu; spodziewała się wizyty Caileen, dlatego nie została na nadgodziny, chcąc czekać na znajomą i wpuścić ją, gdy tylko się pojawi. Podwórze zmieniało się powoli w błoto i do chodzenia po nim musiała używać gumowców, a i tak zapadała się w coś, co jeszcze niedawno było trawnikiem. Uszczelniła dach szklarenki i dziękowała sobie w duchu, że załatwiła połatanie dziury w dachu domu jeszcze we wrześniu, zanim zaczęły się te ulewy. Choć ogień w kominku płonął zawsze gdy akurat była w domu, było zimno, zwłaszcza na górze, i mimo ciepłej puchowej kołdry niekiedy szczękała zębami, próbując zasnąć. Jednak chłodniejsza atmosfera nie dotyczyła tylko temperatury; odkąd prawie miesiąc temu zniknęła Vera, Charlie czuła się tu bardzo samotna. Nawet jeśli z siostrą głównie się mijały, bo obie były zajęte pracą, zawsze miała tą świadomość, że widywała ją chociaż rano i wieczorem, i że kiedy spała, za ścianą znajdowała się Vera, przy której czuła się bezpieczniej i pewniej. Teraz Very nie było, jej los pozostawał nieznany, i Charlie rano witała tylko cisza i samotność, a jedyną obecnością na którą mogła liczyć był stary kot niegdyś należący do Helen, ale zamierzała niedługo powiększyć to grono i przygarnąć jeszcze parę przybłęd, bo nie mogła patrzeć jak mokną.
Caileen poznała jeszcze w Mungu; chociaż panna Findlay nie zdecydowała się kontynuować pracy w szpitalu i po zakończeniu kursu odeszła, ich kontakt się utrzymał, nawet jeśli ostatnimi czasy Charlie nie miała zbyt wielu czasu dla znajomych nie należących do rodziny, współpracowników ani Zakonu, bo była osobą bardzo zajętą.
- Naprawdę, to żaden problem. Mogę cię trochę poduczyć, jeśli chodzi o dawkowanie, choć jak pisałam w liście, nie wiem o ludzkim organizmie tyle, co uzdrowiciele – rzekła. Poppy lub Roselyn na pewno mogłyby opowiedzieć Caileen dużo więcej, ale i Charlie coś tam wiedziała. Kiedy jednak Caileen chciała sięgnąć po różdżkę, na twarzy Charlie pojawił się strach. – Proszę, lepiej nie – poprosiła. – Przez te anomalie... wolę nie używać magii, jeśli nie zachodzi wyższa konieczność. Wolę posprzątać tę wodę sama, bez ryzykowania że zdemoluję pół domu albo coś podpalę. Lepiej nie ryzykować – rzekła. Była ostrożna i zachowawcza. Odrobina ułatwienia sobie życia mogła pociągnąć za sobą poważniejsze konsekwencje, już się o tym kilkukrotnie przekonała. Od maja praktycznie w ogóle nie używała w domu magii, nauczyła się sprzątać i przygotowywać posiłki całkowicie bez użycia czarów, a od listopada, odkąd zaczęła się nawałnica, właściwie w ogóle nie dotykała różdżki. Sięgnęłaby po nią prawdopodobnie tylko wtedy, gdyby naprawdę nie było innego wyjścia, ale unikała ryzyka, zwłaszcza w sprawach tak trywialnych i błahych, które kiedyś były naturalne i oczywiste. Tęskniła za tą naturalnością i lekkością, za oczywistością pomagania sobie czarami, i miała nadzieję, że to jeszcze będzie kiedyś możliwe i nie będzie wiązać się z ryzykiem ciężkich obrażeń i szkód materialnych. – Za dużo nasłuchałam się o ofiarach anomalii w Mungu. Nadal trafia ich tam naprawdę sporo, ostatnio zwłaszcza ofiar różnych wyładowań związanych z tą paskudną burzą.
Po chwili jednak zaprowadziła znajomą do pomieszczenia, które kiedyś było czymś w rodzaju małego gabineciku, a potem Charlie zaadaptowała je na miniaturową bibliotekę, znosząc tu książki w sporych ilościach. Zachęciła ją, by usiadła na jednym z dwóch krzeseł przy biureczku, sama zajęła drugie, wcześniej zdejmując z regału parę książek, między innymi nieco wyświechtany „Wstęp do anatomii”, oraz podręcznik dotyczący dawkowania eliksirów leczniczych.
- Jak wiele pamiętasz z kursu odnośnie eliksirów leczniczych i ich dawkowania? Przynajmniej tych prostszych – spytała na początek. – I w ogóle: ile wiesz na temat budowy ludzkiego ciała i leczenia różnych chorób i urazów?
Charlie magii leczniczej nie znała, ale na kursie nauczyła się podstawowej wiedzy anatomicznej i potrafiła podać eliksiry i maści, poza tymi najtrudniejszymi, które wymagały bardziej specjalistycznego dobrania dawek, czego już uczyli się uzdrowiciele, bo alchemicy mieli je tylko warzyć.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Gabinet [odnośnik]21.03.19 11:10
Mieszkanie z chodzącą anomalią ma swoje widoczne efekty i jeden z nich pokazał się niemal od razu: znieczulona na anomalie Caileen nie zwracała już uwagi na to, że nawet najprostsze zaklęcia mogą coś zniszczyć. Po prostu: oczekiwała najgorszego za każdym razem, gdy robiła cokolwiek. Z jednej strony było to dosyć zdrowe podejście, bo w końcu była mniej lub bardziej przygotowana na wszystko. Z drugiej jednak popełniała najgłupsze możliwe faux pas i czuła się potem nad wyraz głupio. Ot i naczelny przykład, gdy Charlie zwróciła jej na anomalie uwagę, Kajka niemal spaliła się ze wstydu – jej policzki zaczerwieniły się bardziej, niż najdojrzalsze pomidory.
Przepraszam – wydukała, schowała szybko różdżkę i nieco niezręcznie ściągnęła z siebie wierzchnie odzienie, rozwieszając je na kilku wieszakach naraz, aby chociaż w najmniejszym stopniu przeschło. Ściągnęła też buty, które początkowo miała zamiar beztrosko sobie nosić przez całą wizytę i niczym dziecko skaczące po otoczonych rzeką kamieniach, przemknęła trochę dalej w głąb domu. Tym bardziej czuła się niesamowicie zobowiązana do spłacenia długu, który właśnie zaciągała, a który prawie powiększyła dziesięciokrotnie: nikogo innego nie można byłoby przecież winić za wysadzenie Lavender Hill 48 w powietrze banalnym zaklęciem suszącym.
Kajka szła posłusznie za Leightonówną, uważnie słuchając opowieści o pacjentach świętego Munga i kiwając nieco machinalnie głową na wzmiankę o ofiarach burzy. To też była już rzeczywistość, do której zdołała się w pewnym sensie przyzwyczaić i choć wiele rzeczy znacząco się przez nią komplikowało – przybywanie na koncerty po drugiej stronie miasta, chociażby – to nie wyglądało na to, żeby akurat zapalona do roboty Kajeczka mogła jej jakkolwiek zapobiec. Z podobną do tej biernością usiadła na wskazanym miejscu, gotowa do chłonięcia wszystek wiedzy.
O, kochana – roześmiała się – Mogę ci powiedzieć gdzie masz ręce, nogi i oczy, albo że "co za dużo to niezdrowo", ale to tyle. Nie pamiętasz, jak z Sheltą przesypiałyśmy wszystkie wzmianki o anatomii? – zapytała w szampańskim wręcz nastroju, dopiero potem orientując się, że w sumie może nie powinna się do tego w ogóle przyznawać. I to jeszcze z wsypaniem jednej ze swoich najbliższych przyjaciółek w pakiecie!
Nie no, wiesz... – zakłopotała się trochę – Najlepsze, czego można ode mnie oczekiwać, to że eliksiru czy tam maści dam zawsze za mało. Troszkę się jednak boję tego tematu, chyba sama rozumiesz.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Caileen Findlay
Caileen Findlay
Zawód : muzykantka / alchemik
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
through faith united
in unity, undefeated
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6825-caileen-findlay#178275 https://www.morsmordre.net/t6847-donald-macwillavry#178931 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-pokatna-22-3 https://www.morsmordre.net/t6849-skrytka-bankowa-nr-1706#178938 https://www.morsmordre.net/t6848-c-findlay#178932
Re: Gabinet [odnośnik]22.03.19 1:16
Charlie była bardzo ostrożna i zachowawcza. Nie lubiła kusić losu i unikała ryzykowania w tak głupi sposób. Całkiem sporo rannych ofiar anomalii w Mungu było ofiarami nie osób trzecich, a własnego lenistwa i chęci ułatwienia sobie życia, co w obecnych czasach często zwracało się przeciwko nim. Machanie różdżką na prawo i lewo byłoby przejawem pewności siebie graniczącej wręcz z arogancją, proszeniem się o guza, dlatego aż się wystraszyła, kiedy Caileen tak lekkomyślnie sięgnęła po różdżkę – ale nie pracowała w Mungu, więc mogła nie wiedzieć tego, co Charlie. Obecna sytuacja wymagała jednak od Leighton kreatywności i coraz bardziej podziwiała mugoli, którzy całe życie musieli być tak kreatywni, bo nie mogli pomóc sobie magią. Mokre ubrania rozwieszała przed kominkiem, a podłogę ścierała szmatą zawiązaną na szczotce do zamiatania, choć w głębi duszy tęskniła za tym, by móc tak po prostu zniknąć kurz lub wodę bez strachu, że zostanie porażona piorunem, stanie w ogniu lub wybije wszystkie okna. Być może niektórzy uznaliby jej zachowanie za tchórzostwo i chowanie głowy w piasek, ale Charlie wolała uważać to za ostrożność i przezorność. Byłaby to wyjątkowo głupia i bezsensowna śmierć – zginąć przez anomalię podczas sprzątania. Już lepiej brzmiałoby wysadzenie kociołka podczas próby wynalezienia nowego, przełomowego wywaru.
Zaoferowała jej jednak rozwieszenie płaszcza na rozkładanej suszarce przed kominkiem, którą wygrzebała niedawno na strychu i podrzuciła stare gościnne kapcie, by nie musiała biegać po domu boso, a potem poszły na górę, do prowizorycznej biblioteczki zaaranżowanej w dawnym gabinecie poprzedniej właścicielki. Cisza i spokój tego pomieszczenia sprzyjały nauce, choć właściwie cały dom był cichy i spokojny. Od prawie miesiąca mieszkała tu sama, ale wciąż z niecierpliwością oczekiwała skrzypnięcia drzwi i głosu Very mówiącej, że już wróciła.
- Czyli to raczej podstawy podstaw? Nie pamiętasz nic z zakresu chorób, urazów, pierwszej pomocy i dawkowania? – dopytywała. – Shelta uczyła się alchemii w ministerstwie, choć skoro się znacie to pewnie czasem uczyłyście się razem, prawda? – sprostowała, pamiętając że ich wspólna znajoma przez dłuższy czas wałęsała się między różnymi departamentami w Ministerstwie Magii, i tak też zdobyła swoją licencję alchemiczną. Nie tylko Mung oferował kursy, i kto wie, może gdyby nie śmierć Helen, i Charlie zdecydowałaby się na ministerialny. Ale poszła do Munga i nigdy swojej decyzji nie żałowała, choć znała Sheltę, a także jej bystry umysł z zacięciem naukowym, nie pozwalający tkwić dłużej w jednym miejscu. Nie mogła jednak wykluczyć, że skoro Shelta i Caileen się znały, to pewnie mogły uczyć się razem mimo różnych kursów. – Ja starałam się zapamiętać te zajęcia, w końcu nigdy nie wiadomo, kiedy taka wiedza może się przydać, bo ktoś wymaga pomocy a wykwalifikowanego uzdrowiciela nie ma pod ręką. Kiedyś może poproszę kogoś o korepetycje z dawkowania trudniejszych mikstur, ale póki co uczę się intensywnie zielarstwa – mówiła, przeglądając stronice książki, z której uczyła się na kursie. – W przypadku najprostszych maści ich nadmiar lub niedobór nie jest niebezpieczny, jak nałożysz jej za dużo część można szybko usunąć lub dołożyć więcej w przypadku dania za mało. Gorzej z eliksirami podawanymi doustnie, które trzeba odpowiednio odmierzyć, biorąc pod uwagę wiek i wagę osoby. Inną dawkę podasz dziecku, a inną postawnemu mężczyźnie o wzroście dwóch metrów. To samo dotyczy podawania sobie. Jeśli wypijesz go za dużo nie zetrzesz go ze skóry tak jak maści, a przedawkowanie niektórych mikstur może poważnie zaszkodzić. Sama wolałabym się nie brać za podawanie takich, jak wiggenowy, ale zwykły przeciwbólowy czy uspokajający jest w moim zasięgu. Przede wszystkim na początek musisz wiedzieć, który eliksir podawać na jakie schorzenie lub rodzaj ran – zaczęła w ramach wstępu, gotowa kontynuować oraz odpowiedzieć na ewentualne pytania do tej części.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Gabinet [odnośnik]23.03.19 9:58
Najpierw pokręciła głową, potem twierdząco nią pokiwała. Cała pewność siebie uleciała wraz z kolejno pokazywanymi jej absurdami i uświadomieniem, że zachowywała się jak idiotka. Nie była pewna, dlaczego nie myślała o podstawowych rzeczach, ale podejrzewała, że to wszystko przez ponowne poczucie bycia prostą uczennicą, która – choć bardzo chciała chłonąć całą oferowaną jej wiedzę – nadal była tylko nieco zbyt lekkomyślną muzykantką. Charlene z kolei nadal figurowała w jej "znajomościowym kajeciku" jako jedyne zbawienie, wręcz uosobiony klucz do normalnej przyszłości, o którą sama nie byłaby w stanie tak skutecznie zawalczyć. Ciągle wmawiała sobie nowe długi wobec niej i chyba codziennie coraz bardziej głupio jej było prosić o kolejne przysługi. Sama siebie widziała z perspektywy Charlie jako bezużyteczną i ciągle nie mogła wymyślić nic, co naprawdę byłoby w stanie zadośćuczynić za całą wiedzę, którą od niej otrzymała. Oczywiście nie znaczyło to, że nie zamierzała ciągle próbować.
Nie zdziwiła się ani trochę kujońską niemal deklaracją. Nie zamierzała jej oczywiście wyśmiewać, ale archetyp to jednak archetyp. Uśmiechnęła się sama do siebie na tę myśl, robiąc wszystko, aby nie wyglądało to na pogardę dla słów dziewczyny.
No tak, ja trochę... – zacięła się, ale stwierdziła, że w sumie nie ma powodu być z Charlie nieszczerą – ...trochę nie do końca wierzyłam w swoją alchemiczną przyszłość. Aż do samego otrzymania licencji – przyznała. Wciąż zdawało jej się to trochę nierealne, nawet jeśli harcowała już z ingrediencjami i miksturami w sposób podobny do tego, jak brylowała w tajnikach folkowej muzyki.
Kiwała trochę machinalnie głową na przekazywane informacje, ale jako sygnał ich przyjmowania, a nie naturalny sposób na ukrywanie braku skupienia. Spojrzeniem ciągle rzucała na strony księgi leżącej przed Charlene, nieśmiało próbując uszczknąć coś samodzielnie. Pewne słyszane rzeczy zdawały się jakoś mniej lub bardziej znajome, dając Kajce nadzieję, że może nie spała wtedy tak mocno, jak dotychczas jej się zdawało.
No właśnie – skomentowała ostatnie słowa – Jakich ran mam się spodziewać ze strony anomalii? Któregoś razu po prostu straciłam przytomność, jakby ktoś, w sumie raczej coś, zatrzymało mi serce. Już trochę nie wiem, czy w ogóle się można czegoś dzisiaj spodziewać – przyznała, stawiając łokieć na blacie i opierając głowę o dłoń. Wolałaby być w stanie obronić się przed niespodziankami tego pokroju, nie ma co się oszukiwać.
Caileen Findlay
Caileen Findlay
Zawód : muzykantka / alchemik
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
through faith united
in unity, undefeated
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6825-caileen-findlay#178275 https://www.morsmordre.net/t6847-donald-macwillavry#178931 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-pokatna-22-3 https://www.morsmordre.net/t6849-skrytka-bankowa-nr-1706#178938 https://www.morsmordre.net/t6848-c-findlay#178932
Re: Gabinet [odnośnik]23.03.19 15:18
Charlie zawsze była przyziemna i prostolinijna, skupiona na pogłębianiu wiedzy. Nie marzyła o wielkiej karierze czy sławie, chciała po prostu swoją pracą i pasją pomagać innym. Chętnie też dzieliła się swoją wiedzą i nie trzymała jej zazdrośnie dla siebie, zwłaszcza takich podstaw. Caileen skończyła ten sam kurs, co ona, ale związała swoje życie z muzyką i występami scenicznymi, za co Charlie jej nie potępiała, bo każdy miał prawo robić to, co uważał za stosowne, pod warunkiem że nie czynił nikomu krzywdy. Nie każdy musiał być idealistą i poświęcać życia w taki sposób, jak ona, kiedy po kursie została w Mungu na stałe. Dla Leightonówny alchemia była jednak głównym, wiodącym zajęciem, dlatego była w niej coraz lepsza, a pracując w szpitalu siłą rzeczy nie mogła zapomnieć wiadomości z zakresu anatomii, skoro warzyła najwięcej eliksirów leczniczych.
Była jednak rada, że Caileen mimo niepracowania zawodowo jako alchemik pamięta o swojej pasji i stara się ją rozwijać. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach eliksiry mogły okazać się przydatne, tym bardziej dla kogoś, kto nie znał magii leczniczej, a jej używanie wiązałoby się z ryzykiem dodatkowych obrażeń. Charlie zawsze miała w zanadrzu różne środki, których mogła użyć lub udostępniać innym w razie potrzeby, głównie Zakonnikom, bo to dla nich najwięcej warzyła w domowym zaciszu.
Tak czy inaczej Charlie jeszcze w Hogwarcie zaczęła wyobrażać sobie swoją przyszłość jako alchemiczki, ale była to zasługa nie tylko talentu, ale też wzorców rodzinnych. Wśród Leightonów nie brakowało alchemików, był to talent w ich rodzinie dość powszechny, jej matka także była alchemiczką. Co prawda nie pracującą w Mungu ani w żadnej instytucji na stałe, ale w domowym zaciszu warzyła sporo wywarów, przynajmniej do śmierci Helen, bo od kilku lat jej pasja jakby przywiędła. Charlie zdążyła wyprzedzić ją umiejętnościami i niejako kontynuowała jej pasję, a także wcześniejszych pokoleń Leightonów.
- A jak teraz? Warzysz raczej rekreacyjnie, dla własnej przyjemności, czy zdarza ci się przyjmować jakieś zlecenia? – spytała z ciekawości, bo nie była pewna, jak sytuacja u Caileen wyglądała aktualnie, czy wystarczało jej to, co zarabiała jako muzykantka, czy może dorabiała alchemicznymi zleceniami. Charlene zdawała sobie sprawę, że działalność na własną rękę była dość trudna i nie przynosiła stałego dochodu takiego jak praca dla Munga czy ministerstwa, bo zlecenia raz były a raz nie. Chyba że ktoś zdążył znaleźć stałe grono klientów lub był tak dobry, że pocztą pantoflową dowiadywali się o nim kolejni. Charlie była dobra, ale i tak dzieliła czas na Munga i działalność dla Zakonu, dlatego dużo rzadziej przyjmowała zamówienia od przypadkowych, nieznanych osób, bo już nie miała na to czasu. Oczywiście i tak ważniejsza była pasja niż pieniądze, ale składniki za coś trzeba było kupować, zwłaszcza te droższe.
Zaczęła opowiadać o podstawach dawkowania mikstur, zamierzając zaraz przejść do bardziej szczegółowych informacji.
- Ze strony anomalii? Naprawdę różnych. Czasem to poparzenia, zwłaszcza teraz, kiedy czary często ściągają pioruny. Czasem stłuczenia, kiedy magia wybucha i cię odrzuca. Czasem ta moc tylko cię osłabi, zdekoncentruje lub na pewien czas zaburzy widzenie. Mogą się też zdarzyć złamania, przecięcia i inne urazy, niestety nie wszystkie zaleczysz eliksirem, bo złamaną kość musi już złożyć ktoś, kto zna magię leczniczą i wtedy raczej konieczne będzie spotkanie z uzdrowicielem lub najlepiej wizyta w Mungu – mówiła, cierpliwie i szczegółowo opowiadając o możliwych konsekwencjach anomalii odzywających się przy użyciu czarów. – Podobno czasem zdarzało się, że anomalie zmieniały niegroźne zaklęcia w inne, czasem nawet czarnomagiczne. Same anomalie też mają czarnomagiczną naturę, dlatego często prowadzą do osłabienia i urazów. Czasami zsyłają omamy i koszmarne widziadła. – A była to tylko część możliwych konsekwencji anomalii, z jakimi się zetknęła lub o jakich słyszała. Poza tym oprócz anomalii nadal mogły się zdarzyć zwykłe urazy. – Zwykłe siniaki czy przecięcia to prosta sprawa, tutaj wystarczą maści. Najprostszą maść żywokostową i wywar ze szczuroszczeta nałoży nawet dziecko, tego nie da się przedawkować. Na poważniejsze rany można zastosować maść z wodnej gwiazdy, która wsiąka i natychmiast je leczy. Na pewno dobrze pamiętasz, jak je warzyć, użycie także nie jest trudne, bo łatwo widzisz, jak rana się goi i możesz ocenić, czy tyle wystarczy czy dołożyć jeszcze odrobinę. Podobnie stosuje się pastę na poparzenia, która może ukoić rany zarówno od ognia, jak i od porażenia piorunem, choć w przypadku rozleglejszych także lepiej odwiedzić uzdrowiciela niż bawić się z tym na własną rękę. Łatwiej wtedy będzie uniknąć blizn i innych nieprzyjemnych konsekwencji.
Przekartkowała parę stron. Podejrzewała że Caileen na pewno pamiętała te eliksiry, więc nauka dawkowania także nie sprawi problemu. Pewnie wystarczy jej tylko przypomnieć sobie zapomnianą wiedzę z kursu.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Gabinet [odnośnik]24.03.19 8:27
To było całkiem dobre pytanie, nad którym Kajka sama musiała się porządnie zastanowić. Odpowiedź, rzecz jasna, była banalnie prosta: przyjmowała sporadyczne zlecenia, najczęściej od znajomych i póki co nie zanosiło się, aby miała przechodzić na pełnoprawną, zawodową działalność. Zastanowienia wymagało jednak to, czy przypadkiem rzeczywiście nie robiła tego dla czystej rekreacji, a konkretniej dla uspokojenia swoich dwóch sumień (jednego o dźwięcznym imieniu zaczynającym się na "T" a kończącym na "uilelaith"). W tym momencie Kaja dosyć potężnie samą siebie oszukiwała, odrzucając wersję o sumieniach i wmawiając sobie, że pracuje tylko na zleceniach, bo jeszcze zbyt mało umie i boi się trudnych eliksirów. Kłamstwo za kłamstwem biegnie i kłamstwem pogania.
W sumie to się zdarza – stwierdziła – Ale niekoniecznie się z tym wychylam.
Nie rozwijała tematu, bo chciała jak najszybciej przerzucić swoje myśli na coś innego. Ot, anatomię chociażby: po to w końcu przyszła i tak jak bardzo lubiła zamieniać sztywną naukę na zajmującą pogawędkę, tak w tym momencie miała przesłanki o wiele poważniejsze, niż tylko samodzielną chęć rozwoju. Och Meg, och Susanne! Kaja doskonale wiedziała, że nie mogła ich zawieść.
I powinna się też spodziewać, jaki wykład wytworzy się z pytania o anomalie. Najpierw, raz jeszcze, pokiwała głową. Na "naprawdę różnych" miało się skończyć, ale im bardziej odpowiedź na to nieszczęsne pytanie się wydłużała, tym bardziej Findlayówna załamywała ręce. Niektórych rzeczy nawet się domyślała, bo w końcu mieszkanie z Meg pod jednym dachem miała już obcykane od prawa do lewa i wchodziły w n-ty miesiąc tej specyficznej znajomości, ale cała reszta trochę ją przerażała. Była w stu procentach przekonana, że jak tylko wróci po tych korepetycjach do domu, momentalnie przetrzepie zapasy ingrediencji i zabierze się za warzenie.
Zapamiętam. Jeśli przez Meg zacznę widzieć trzygłowe łasice z dwudziestoma nogami, to będzie całkiem nieśmiesznie – skomentowała, krzywiąc nieco twarz, ale momentalnie wracając do uważnego słuchania. Przekonywała się dzięki temu, że tak na dobrą sprawę to wcale nie była tak głupia, jak sama myślała. Prawda, każdy wiedziałby jak obejść się z siniakami i przecięciami, ale należy zwrócić uwagę na to, że Kajka nie była tego względem siebie taka pewna.
Okej, ale chyba nawet wtedy lepiej sobie wstępnie taką maść nałożyć, żeby ułatwić uzdrowicielowi robotę, prawda? – dopytała jeszcze w kwestii poparzeń.
Caileen Findlay
Caileen Findlay
Zawód : muzykantka / alchemik
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
through faith united
in unity, undefeated
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6825-caileen-findlay#178275 https://www.morsmordre.net/t6847-donald-macwillavry#178931 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f238-pokatna-22-3 https://www.morsmordre.net/t6849-skrytka-bankowa-nr-1706#178938 https://www.morsmordre.net/t6848-c-findlay#178932
Re: Gabinet [odnośnik]24.03.19 23:32
Nie każda pasja musiała być sposobem na pracę i zarobek. Dla Charlie była, bo to był jej główny pomysł na zajęcie po skończeniu Hogwartu. Nie widziała siebie w ministerstwie ani w żadnym innym zawodzie, nawet nie jako magizoologa lub zielarkę, ani nawet uzdrowiciela, choć po szkole równie dobrze mogła wybrać kurs uzdrowicielski, a właśnie alchemika. Pod koniec Hogwartu była już dość mocno ukierunkowana na tę jedną, konkretną drogę. Jakoś musiała zarabiać na życie, więc czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Dzięki temu mogła robić to, co kochała i miała za co żyć, a także kupować ingrediencje i niezbędne książki oraz przybory. Oczywiście byli też i tacy ludzie, którzy kończąc szkołę nie mieli pojęcia, co ze sobą począć i dopiero szukali swojej ścieżki. Ale Charlie wiedziała od dawna, że alchemia to jest to.
- Rozumiem – rzekła. – Ja od maja mam tak dużo pracy w Mungu, że rzadziej mam czas na jeszcze dodatkowe zlecenia. – Pomijając Zakon, ale o tym nie wspominała nikomu spoza organizacji. Ta praca dla Zakonu wiele ją zresztą nauczyła, bo o ile w szpitalu warzyła tylko eliksiry lecznicze, dla organizacji warzyła też inne, często bojowe, a także tak trudne mikstury jak Felix Felicis, czego nie nauczyłaby się, gdyby poza Mungiem nie dotykała kociołka. Gdyby zaś Caileen została po kursie w Mungu, poważnie ucierpiałaby na tym jej pasja muzyczna.
Pytanie Charlie o kwestie związane z wiedzą często tak się kończyły, bo Leightonówna ożywiała się, kiedy mogła dzielić się tym, co wiedziała, dlatego też anomalie i ich możliwe skutki opisała dość obszernie, choć wiedziała, że to i tak bardzo pobieżny opis. Uzdrowiciele z pewnością mogliby opowiedzieć dużo więcej o ich skutkach oraz leczeniu, używaliby też trudniejszej terminologii.
- Meg jest mugolką albo charłaczką? – zapytała z ciekawości. – Oni też generują anomalie, podobnie jak dzieci. To, o czym ci opowiadałam to przede wszystkim skutki używania zaklęć, dzieci i mugole to trochę inna sprawa, ale część skutków na pewno się pokrywa. Słyszałam o omdleniach, poparzeniach i innych dolegliwościach, które dotykają ich samych lub osób w otoczeniu. – Do Munga mugole nie trafiali, ale dzieci i ich opiekunowie owszem. Więc też trochę się nasłuchała. – To zależy od tego, ile tych poparzeń masz. Jeśli zajmują małą powierzchnię poradzisz sobie sama, ale jeśli dotkną sporych obszarów ciała, ból będzie zbyt silny, byś dała radę się tym zająć. – Charlie trudno było sobie wyobrazić mozolne wklepywanie maści, kiedy się miało poparzone połowę lub więcej ciała. To musiało przede wszystkim przeraźliwie boleć, więc bez zaklęć leczniczych rzuconych przez osobę wykwalifikowaną w tym zakresie trudno było się obejść. – Maści pełnią przede wszystkim funkcję pomocniczą i doraźną przy mniej groźnych urazach. Główną rolę w leczeniu cięższych ran mają zaklęcia lecznicze, ale tych niestety cię nie nauczę, bo sama ich nie znam. – Może powinna pewnego dnia załatać ten brak i nauczyć się choć kilku podstawowych inkantacji, bo eliksirami nie dało się załatwić wszystkiego. Podstawę pracy Munga stanowiło połączenie działania magii leczniczej i eliksirów.
Znowu przekartkowała kilka stron.
- Oprócz poparzeń i ran często dają się we znaki urazy psychiczne, czyli wszelkiego rodzaju traumy, napady paniki czy problemy ze snem – kontynuowała. To też były bardzo częste przypadki, bo rany od anomalii często niosły ze sobą szok i strach. – W ich przypadku, jeśli nie masz pod ręką uzdrowiciela który rzuci odpowiednie zaklęcie, pomoże eliksir uspokajający – mówiła, przelotnie przypominając sobie Anthony’ego. Biednego Macmillana, dla którego tragiczny szczyt w Stonehenge okazał się taką traumą, że miał zwidy i omamy o czającym się na niego Voldemorcie, i Charlie musiała uwarzyć dla niego kilka porcji tego eliksiru. – Problemy ze snem rozwiąże eliksir słodkiego snu. Je również na pewno doskonale pamiętasz z kursu, a ich dawkowanie nie jest trudne, to jedne z podstawowych eliksirów domowych apteczek, podobnie jak wywary na przeziębienia, wzmacniające czy proste lecznicze maści. Niektórzy rodzice często podają go teraz swoim dzieciom, by ukoić ich anomaliowe ataki. – Może charłaczce bądź mugolce również pomogą uspokajające i nasenne wywary? Bycie chodzącą anomalią musiało być bardzo traumatyczne, tym bardziej dla kogoś kto dotąd nie miał do czynienia z magią.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Gabinet
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach