Wydarzenia


Ekipa forum
Kuchnia
AutorWiadomość
Kuchnia [odnośnik]03.11.17 17:53
First topic message reminder :

Kuchnia

Przestronna komnata, w której panuje względny porządek. Dość ponura przez ściany wyłożone ciemnym kamieniem oraz mała ilość światła, której przyczyna tkwi w wiecznie zaciągniętych zasłonach. Centralnym punktem jest wielki, kamienny piec, na którym można gotować, a obok głęboki kominek, gdzie znajdzie się również miejsce dla kociołka. Nad piecem wiszą garnki, na ścianie suszą się zioła, a na zwykłym, dużym stole z ciemnego drewna zwykle ląduje przyrządzona przez Sigrun dziczyzna. Gdzieniegdzie stoją stare wazy i inne rodzinne pamiątki rodziny Montague, których Rookwoodówna nie zdążyła wciąż po mężu uprzątnąć.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544

Re: Kuchnia [odnośnik]29.04.20 22:15
Zaklął siarczyście pod nosem, gdy zamiast klarownego płynu jego oczom ukazała się kleista substancja, która bardziej przypominała gile trolla, jak bazę pod solidną klątwę. Irytował go brak umiejętności w przygotowywaniu podstawowych mikstur, dlatego coraz częściej korzystał z usług pomocnych alchemików, bowiem szkoda mu było ingrediencji – w końcu takowe musiały wylądować po każdej nieudanej próbie w koszu. -Ta.- burknął jedynie pozwalając Calderowi zająć się tworzeniem wszystkiego od nowa. Sojusznik radził sobie z tym znacznie lepiej i choć zapewne powinno, to nieszczególnie godziło to w dumę szatyna. Był specjalistą od przekleństw, starożytnych run, a nie parszywego kociołka.
Przyglądając się poczynaniom Borgina uniósł nieznacznie brew, gdy i jego wywar zaczął początkowo mocno buzować tworząc na swej powierzchni nietypowe bąble. Czyżby i jemu podwinęła się noga? Jeśli tak to ewidentnie nie był ich dzień i zapewne należało przełożyć próbę na inny, bo utrata najważniejszego składnika przekreśliłaby niecne plany Rycerzy – na to nie mogli sobie pozwolić. Po chwili jednak mikstura zdawała się znacznie uspokoić, a maź przypominać tą, którą miał okazję widywać już wcześniej. Baza była gotowa. Uśmiechnąwszy się pod nosem skinął głową z uznaniem w kierunku towarzysza i bez cienia zawahania odkorkował otrzymaną fiolkę z krwią swej dzisiejszej ofiary – Justine Tonks, cholernej szlamy. -Taki mam zamiar.- zwrócił się do Sigrun, po czym przechylił szklany pojemnik nad kociołkiem i powoli opróżnił jego zawartość pozwalając, aby baza nabrała swych szczególnych właściwości. Dziś nie nakładali przekleństwa na przedmiot, nie czynili też tego wobec miejsca, a bezpośrednio na osobę, co stanowiło najbardziej wyrafinowany i niebezpieczny rodzaj starożytnej magii. Szatyn znał ryzyko, doświadczył go niejednokrotnie, lecz nie odwiodło go to od podjęcia takowego. Tonks była tego warta.
Zawartość kociołka przelał do specjalnie przygotowanego pojemnika, który do złudzenia przypominał kałamarz. Był w posiadaniu Drew od lat – to właśnie w nim trzymał bazę, służącą jako atrament i umożliwiającą mu tym samym kreślenie skomplikowanych inkantacji na kartce papieru. Tak też uczynił tym razem wiedząc, że jego towarzysze musieli uzbroić się w cierpliwość, bowiem klątwa tropiciela wymagała długich i trudnych runicznych ciągów.
Mijały minuty, które powoli zaczęły przeradzać się w godziny, a szatyn nie ustępował w spisywaniu doskonale znanych formuł. Nie potrzebował przerwy, nie sięgał też do swej piersiówki – zadanie było znacznie istotniejsze niżeli przyziemne potrzeby. Zbliżywszy się ku końcowi posłał Rookwood, a następnie Calderowi wymowne spojrzenie, albowiem gdzieś z tyłu głowy był pewien, że takowa musi zadziałać.
Odsunąwszy od siebie atrament zacisnął wężowe drewno w swej dłoni z nadzieją, że nie popełnił żadnego błędu. -Ordior.- wypowiedział pragnąc ją od razu aktywować - nie było czasu do stracenia.

| Rzucam klątwę tropiciela na Justine Tonks, st 70.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Kuchnia [odnośnik]29.04.20 22:15
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 91
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kuchnia [odnośnik]30.04.20 11:11
Przygotowana przez Caldera baza znalazła się w kałamarzu Drew, który od razu wziął się do pracy. Rozpisanie klątwy tropiciela wymagało od niego sporego skupienia i czasu, ale czarnoksiężnik nie zamierzał odrywać się od wykonywanych działań. Na pergaminie pojawiały się starannie wyrysowane przez niego runy, stopniowo zapełniając go całkowicie. Po kilku godzinach, mężczyzna mógł odczuwać lekki ból nadgarstka, pragnienie i lekkie skurcze mięśni, ale wszystko wskazywało na to, że wszystko było gotowe.
Kiedy zaklęcie aktywujące klątwę rozbrzmiało w jego ustach, skrzętnie zapisane pismo runiczne zaiskrzyło. Pomiędzy symbolami, które nie miały tajemnic przed Macnairem i były jasne również dla Borgina pojawiły się magiczne linie. Cienkie, lecz wystarczająco wyraźne, aby oni obaj bez trudu mogli dostrzec zarys powstającej pomiędzy runami mapy. Niemalże krwawy kleks uformował się w jednym miejscu — Justine Tonks, ofiara klątwy tropiciela. Dwaj mężczyźni mogli zauważyć, jak porusza się i zmienia swoje położenie. Na mapie, która powstała z runicznego pisma nie było żadnych nazw, ani określeń miejsc, ale bez trudu dało się odczytać charakterystyczne punkty lokalizacyjne.

Od tej pory, aż do momentu zdjęcia klątwy z ofiary miejsce jej pobytu jest możliwe do odczytania z pergaminu przez Drew. Kleks oznaczający jej położenie może z czasem znikać z mapy w okolicach Hogwartu i na przedmieściach Londynu - położenie zarówno Starej Chaty, jak i Oazy niezmiennie pozostanie dla niego tajemnicą. Macnair może być pewien, że klątwa została nałożona w sposób niemalże perfekcyjny - brak widoczności obserwowanej musi mieć zatem związek z czymś wyjątkowo potężnym, co ową możliwość całkowite blokuje.

| Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki. Odjęto z ekwipunku:
- Drew: krew
- Calder: Baza pod klątwę (krew, krew nietoperza; 1 porcja)
- Sigrun: fiolka krwi Justine Tonks
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kuchnia - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kuchnia [odnośnik]05.05.20 23:45
Eliksir zabulgotał leniwie, brakowało już tylko kropli krwi, by zwieńczyć to, co zaczął. Czynić honory miał jednak Macnair, jako ten, który zajmie się rzuceniem klątwy. Borgin odsunął się od kociołka, ze skupieniem wpatrując się w fiolkę przekazywaną przez Sigrun. Nie wątpił, że zdobycie jej nie należało do najłatwiejszych zadań; dotychczas nie miał pojęcia, jak bardzo zaangażowana w wiadomą sprawę jest Rookwood - z każdym kolejnym dniem w organizacji przekonywał się, że zaprzedała swoją duszę Rycerzom Walpurgii i jest w stanie zrobić wszystko, byle tylko przybliżyć ich do uzyskania przewagi nad Zakonnikami.
Jeszcze nie wiedział, kim jest Tonks, mógł być jednak pewien, że skoro zebrali się tutaj tylko po to, żeby napsuć jej trochę krwi, to daleko jej było do przypadkowego rebelianta. Dwóch śmierciożerców nie zaprzątałoby sobie kimś takim głowy - nie osobiście.
Nie mógł powstrzymać się przed uważnym śledzeniem każdego jednego runicznego znaku, który Macnair kreślił z wprawą, sięgając po wyjątkowy atrament, przelany do kałamarza; sam Borgin rzucał klątwę tropiącą w inny sposób, tym bardziej interesowało go to, jak wygląda praktyka Drew.
Nie odezwał się ani słowem, zachłannie karmiąc swoją ciekawość samym spojrzeniem, by nie rozpraszać runisty.
W chwili, gdy Macnair wypowiedział inkantację, jasnym stało się, że klątwa została rzucona perfekcyjnie. - No to po zabawie - właściwie mogą się rozejść, zadanie wykonane. Po części, bo właściwa część zabawy dopiero ma się zacząć. I choć daleki był od wygłaszania pochwalnych poematów na temat tego, czego właśnie był świadkiem, to w spojrzeniu, które posłał Macnairowi, czaiło się coś, co mogło stanowić ekwiwalent werbalnych zachwytów. Sukinsyn znał się na rzeczy.
- Kim ona tak właściwie jest? - niewiele jeszcze wiedział o wrogach Rycerzy, ale miało się to zmienić już wkrótce. Kiedy sam zacznie stawać twarzą w twarz z Zakonnikami. Dobrze wiedzieć, jakie noszą nazwiska. Na co ich stać.
Zachłannie śledził linie łączące runiczne znaki - i ten jeden kleks, koloru krwi.
Macnair stworzył detaliczną mapę, która zaprowadzić go miała wprost do tropionej. Być może Zakonniczka nie będzie sama? Może natkną się na nią w towarzystwie kogoś jeszcze?
Oparł się rękami o blat stołu, pochylając się nad mapą; co teraz? pozostało niewypowiedziane.



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Kuchnia [odnośnik]10.05.20 15:04
Wykrzywiła usta z niezadowoleniem, kiedy Macnair potwierdził, że przygotowywana przez niego mikstura była bezużyteczna. Dobrze, że ściągnęła tu Borgina, który najwyraźniej nie spartolił roboty, stając przy kociołku Sigrun, rzadko przez nią samą używanym, nie znała się na eliksirach. Szczytem jej możliwości były najprostsze wywary, których zepsucie podchodziło już pod prawdziwy talent do niszczycielstwa. Nie przeszkadzała runistom, gdy pochylali się najpierw nad tajemniczym wywarem, później zaś Drew zaczął kreślić runy. Zajmowała miejsce obok, przy blacie, w milczeniu paląc papierosa, jednego za drugim. Uważnie przyglądała się ich ruchom, zwłaszcza, kiedy Drew przeszedł do bardziej interesującej części - choć niewiele z tego rozumiała. Nie znała starożytnych run, a może powinna była? Krew matki do czegoś zobowiązywała. Krewni z jej strony najpewniej nie byliby zbyt dumni. Tak jak oni nosiła nordyckie imię, odziedziczyła ich północną urodę, lecz runistka była z Sigrun żadna. W materii talentów zdecydowanie wdała się w ojca.
- Rozumiem więc, że się udało, tak? - upewniła się, kiedy Calder podsumował poczynania Macnaira stwierdzeniem, że było już po zabawie. Zeskoczyła z blatu i podeszła do Drew, by spojrzeć na pergamin. - Co zrobiłeś? Zginie, oszaleje, czy wiesz gdzie jest? - dopytała. Ustalili, że mieli ją tropić, by dopaść innych, lecz któż wie co mogło mu przyjść do głowy - może w ostatniej chwili zdecydował się zmienić zdanie. Lekki uśmiech rozciągnął pełne wargi czarownicy. Cokolwiek to nie było - najważniejsze, że się powiodło. Albo napsują jej krwi (dosłownie), albo dzięki temu dopadną innych. Tak, czy owak - opłacało się.
- Członkiem Zakonu Feniksa - odpowiedziała na pytanie Caldera, przenosząc spojrzenie na nowego sojusznika, który powinien zostać wtajemniczony w to, z kim walczyli. - Brudna szlama. Strasznie irytująca, ale potrafi wyczarować patronusa, koziorożca, który działa jak Portego.
Zaraz po tym skrzywiła się nieznacznie. Wciąż nawet nie zbliżyli się do tego, by odkryć tajemnicę obronnych patronusów, którymi władali niektórzy z członków Zakonu Feniksa. - Nie tak dawno temu spotkałyśmy się przy jednym z ognisk anomalii. Pozbawiłam ją nogi, a i tak zdołała uciec. Wiesz jak to bywa z karaluchami. Przetrwają nawet koniec świata, dopóki nie zgnieciesz go butem - westchnęła ciężko, z żalem, że nie rzuciła morderczej klątwy, dopóki ciała szlamy nie wessała gdzieś anomalia.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Kuchnia [odnośnik]21.05.20 21:52
Uniósł brwi nieco wyżej, kiedy magiczna linia zaczęła łączyć pobłyskujące runy, a po chwili przekształcać się w znacznie wyraźniejszy kształt, który do złudzenia przypominał mapę. Nie miała ona żadnych opisów tudzież nazewnictwa, ale nie było im to do niczego potrzebne, bowiem bez większego problemu mogli przyrównać pergamin i tym samym odczytać dokładne położenie.  Udało się, był o tym przekonany. -Wątpiłaś?- rzucił z przekąsem w kierunku spoglądającej na niego Sigrun. Popełniał wiele błędów przy przekleństwach, jednakże waga owego była nader wielka, aby mógł je spaprać i tym samym utracić najważniejszy, niezbędny składnik. -Będziemy znać jej dokładne położenie.- odpowiedział wskazując dłonią krwawy kleks na papierze. -Obecnie znajduje się dokładnie tutaj i wierz mi szybko nie zorientuje się, że ma na sobie radar.- wygiął wargi w kpiącym uśmiechu, a jego oczy niemalże rozbłysnęły. Dawało im to przewagę, mogli w końcu wyśledzić tego karalucha i położyć kres niszczycielskim działaniom parszywego szlamu. W głębi siebie liczył, że dłuższe obserwacje dadzą im wskazówki, co do jej kryjówki, a może i nawet Zakonu Feniksa.
-Nawet tego nie odczuła, będzie kompletnie nieświadoma.- wytłumaczył Śmierciożerczyni, bowiem był przekonany, że sam Borgin dokładnie wiedział jak działała ów klątwa. Słyszał o jego umiejętnościach, co było niezwykle ważnym aspektem, gdyż wspólnie mogli jeszcze więcej osiągnąć i nieustannie się rozwijać. Starożytne znaki nie miały przed nim tajemnic, lecz wciąż pozostawało wiele do odkrycia w kwestii ich łączenia oraz finalnych tego skutków.
-Obawiam się, że zgniecenie butem może nie być wystarczającym środkiem.- zacisnął wargi w wąską linię, po czym odsunął z impetem krzesło i opadł na nie. -To o czym mówił Goyle zapadło mi w pamięć i wierz mi, że nie znalazłem na to odpowiedzi nawet w runach.- burknął. Nie potrafił godzić się z własnymi porażkami, a swoją niewiedzę właśnie za taką uważał. Chwyciwszy piersiówkę upił z niej spory łyk i zwrócił swój wzrok ku nowo stworzonej mapie. Był wykończony, ale wierzył, że ów wysiłek był dobrym ruchem. -Calder jak długo pracujesz z przekleństwami?- zagaił po chwili będąc ciekaw stażu nowego kompana.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Kuchnia [odnośnik]30.05.20 11:49
Obyło się bez psucia krwi, przynajmniej nie tej, którą zdobyła Roodwood. Miał ochotę zapytać, ile jeszcze takich fiolek kryła w swoich zapasach i czy poza tą jedną szlamą udało jej się dopaść kogoś, z kogo także upuściła kilka kropel. Tak na pamiątkę. Ale celebrację tego momentu drobnymi uszczypliwościami pozostawił dwójce śmierciożerców, sam wciąż przyglądał się temu, co ostatecznie wyszło spod różdżki doświadczonego zaklinacza.  
- Słyszałeś coś o możliwych komplikacjach? O osobach, które nie poradziły sobie z tą klątwą? Zastanawia mnie, co byłoby efektem niepowodzenia - w przypadku prób nałożenia bólu i cierpienia kończyło się najczęściej tym, że samemu odczuwało się to, co chciało się wywołać. Ale ze względu na specyfikę tej klątwy... - Myślisz, że wytworzyłaby się więź między zaklinaczem i tropionym, lecz zamieniliby się rolami? - przynudzał, muszą mu to wybaczyć, acz naukowy aspekt zawsze był dla niego najciekawszy. - Zaklinacz nałożyłby tropiciela na samego siebie? - lecz jak bez mapy, po której wiodła ścieżka krwi, niedoszła ofiara mogłaby na niego trafić? Odpłynął myślami, starając się rozwiązać tę zagadkę, choć daleki był od wymyślenia sensownego rozwiązania.
Widział już raz takiego patronusa; również wyczarowanego przez członka Zakonu; nie był pewien, czy każdy z nich potrafi coś takiego, ale to była biała magia na tak zaawansowanym poziomie, że trudno mu było zrozumieć, jak dokładnie działa.
Przysłuchiwał się w ciszy wyjaśnieniom Drew, zastanawiając się, jaki będzie ich następny krok. Czy zdecydują się na atak w najbliższej przyszłości, czy może wykorzystają tę przewagę do długotrwałych obserwacji; on zapewne wybrałby to drugie, nie była to jednak sprawa, w którą mógł ani powinien ingerować.
- Nie polecam zgniatania ich butem, truchło zamiast odstraszać, przyciąga inne karaluchy z okolicy - trudno powiedzieć, żeby grzeszyły inteligencją; on już dał sobie spokój z odrobaczaniem piwnicy, ale doskonale pamięta pierwsze dni, które tam spędził.
W gruncie rzeczy podobnie było chyba z Zakonnikami; Rycerze musieli się już jakichś pozbyć, ale na miejsce jednego nadciągał tuzin innych; słyszał wszak o tym, że przetrwało ich zaskakująco wielu, jak na środki, którymi próbowano ich wytępić.
Usiadł obok Macnaira, a jego wzrok wciąż uciekał w stronę kropli krwi, lecz zogniskował go z powrotem na śmierciożercy, gdy ten zadał mu pytanie.
- Pięć lat, trzy lata temu sięgnąłem po te bardziej zaawansowane, ale wciąż brakuje mi praktyki - odparł rzeczowo. - Mówią, że Borginowie mają talent do klątw we krwi, ale sam talent nic nie znaczy bez żmudnej praktyki - choć noszone przez niego nazwisko to jego duma, swoje umiejętności musiał oszlifować jak każdy, zaczynając od zera. - Jak długo zajmuje osiągnięcie takiego poziomu? - jaki reprezentujesz Ty z racji oczywistości pozostało niedopowiedziane.



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Kuchnia [odnośnik]04.06.20 21:44
Wzruszyła nonszalancko ramionami, kiedy Drew butnie spytał, czy wątpiła.
- Może odrobinę - odparła z przekąsem. Nie dodała, że wywar mający być rzekomą bazą pod klątwę spartolił, zaczęło się nie najlepiej, na szczęście zakończyło sukcesem. Zbyt często w znaczących chwilach zdarzało im się popełniać błędy. Tak jakby świat rzucał im pod nogi złośliwie kłodę za kłodą. Wystarczyło wspomnieć walkę z anomaliami, przypominającą z początku walkę z wiatrakami, podjęła wiele prób nim udało się jej zapanować nad tamtą dziwną energią. Tutaj nie mieli szansy na tak wiele prób. Miała w posiadaniu jedynie dwie fiolki krwi Justine Tonks nadającą się, by zrobić z niej użytek.
Uśmiechnęła się szeroko, kiedy mężczyźni potwierdzili, że cel został osiągnięty i bardziej szczegółowo opisali Śmierciożerczyni działanie klątwy tropiciela.
- Świetnie. Doskonale. Najwyższa pora, by złożyć szlamie niezapowiedzianą wizytę - podsumowała z satysfakcją, paląc kolejnego papierosa i spoglądając dalej na pergamin trzymany przez Macnaira. Rozmowa pomiędzy runistami odwróciła jednak od niego uwagę Sigrun. - To w ogóle możliwe? Nałożyć klątwę przez przypadek na samego siebie? - dopytała, unosząc brew; nie znała się na zaklinaniu, choć na czarnej magii doskonale. Wiedziała, że ona ma swoją cenę, zapłaciła ją już nie raz i nie dwa, lecz nie sądziła, że może obrócić się przeciwko czarnoksieżnikowi aż tak.
- Słuszna uwaga - westchnęła z żalem na uwagę Caldera o tym, że truchło może przyciągnąć inne karaluchy. Chyba właśnie tak było. Im bardziej zaciekle z Zakonem Feniksa walczyli, tym więcej ich przybywało. Wciąż i wciąż. Zawiodło nawet zaklęcie Avada Kedavra. Spojrzała na Drew, kiedy o tym wspomniał. Ją także zaniepokoiły słowa Caelana z ostatniego spotkania Rycerzy Walpurgii. Opowieść o tym jak zamordował Tonksa, po czym kilka dni później ujrzał go żywego - jak gdyby nigdy nic.
- Jeden z naszych trafił członka Zakonu Feniksa zaklęciem Avada Kedavra, a on jakoś... przeżył - wyjaśniła Calderowi, który był nieobecny podczas obrad i nie słyszał tej niepokojącej opowieści. Skoro jednak Drew nie udało się w runach znaleźć odpowiedzi, to nie sądziła, by młodszemu i mniej doświadczonemu Borginowi to się udało. - Prawdopodobna wydaje się teoria Ramseya. Z kryształami. Znalazłeś wtedy coś ciekawego? - spytała Macnaira. Sama znalazła aż trzy kamienie, każdy miał inną właściwość, nie miała jeszcze okazji, by sprawdzić ich działanie w praktyce.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Kuchnia [odnośnik]18.06.20 23:19
Zastanawiając się nad pytaniem Caldera usłyszał słowa Sigrun, której posłał ostre spojrzenie. Zaraz po tym jego wargi wygięły się w kpiącym wyrazie, bowiem starożytne runy, a zarazem klątwy były jego najmocniejszą stroną, więc nie mógł zawieść. Oczywiście bywały sytuacje, w których zmuszony był do pogodzenia się z porażką, jednakże wówczas składniki były unikatowe, dlatego włożył w pracę wszystkie swe siły i umiejętności. -Szczerze powiedziawszy nigdy nie musiałem się mierzyć z konsekwencjami tego przekleństwa, a także nie byłem świadkiem, kiedy ktoś był do tego zobligowany.- powiedział otwarcie. -Myślę jednak, że wtem radar nałożony były na zaklinacza, choć jak sam wiesz nierzadko cena porażki jest tajemnicą. Wątpię jednak, aby teoretyczna ofiara miała możliwość śledzenia, bowiem bez pergaminu nie ma nawet jak.- odparł nie mogąc udzielić mu konkretniej odpowiedzi, której zapewne oczekiwał. Mimo wszystko liczył, iż nigdy nie przyjdzie mu, a także Calderowi przekonać się na własnej skórze jak takowa działała. Doświadczenie było istotne, podobnie jak wiedza poparta solidnym fundamentem, lecz nierzadko skutki były na tyle paskudne, że nie warto było ryzykować. -Owszem.- odparł na pytanie Rookwood. -Zdarza się tak, iż błąd ściąga na Ciebie jeszcze gorszy syf niżeli pragnąłeś założyć, dlatego podchodzę do tego z odpowiednim dystansem. Jeżeli gra nie jest warta świeczki po prostu odpuszczam nawet jeśli na stole leży pokaźna sakwa pełna galoenów.- dodał wiedząc, że Borgin doskonale go rozumiał.
Upijając ognistej zastanowił się nad słowami nowego sojusznika, który zapewne w najbliższym czasie wejdzie w ich szeregi. Był zdeterminowany, odważny, a także znał swe słabości co było niezwykle istotne – nader wielkie ego mogło pochować człowieka żywcem. -Rozczłonkować brzmi najsensowniej.- zaśmiał się pod nosem kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem, iż musieli czynić to w obawie przed ich cholernym powrotem. Nie miał pojęcia jak im się to udało.
-Znalazłem, ale nie wiem nic o jego właściwościach. Tobie jak mniemam też dopisało szczęście?- odparł w kierunku dziewczyny. Teoria Ramseya miała najwięcej sensu, jednakże była przy tym niezwykle niebezpieczna, bowiem jeśli znajdą sposób na tworzenie podobnych to wywiąże się istna walka z wiatrakami. -Tylko praktyka przyniesie pożądane efekty. Trenuj jak najwięcej na tych mniej ryzykownych klątwach. W ostateczności wyrosną Ci ośle uszy, ale będziesz mieć pewność, że nic poza tym.- skwitował przenosząc wzrok na Borgina. -Jeśli chcesz mogę Ci pomóc i przekazać kilka ciekawych manuskryptów, które zupełnie zmieniły moje podejście.- dodał wspominając niezwykle cenną literaturę, którą ukradł podczas pobytu na wschodnich ziemiach.





The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Kuchnia [odnośnik]30.06.20 13:28
Skinął Macnairowi głową, gdy wspomniał o tym, iż ceną za niepowodzenie w trakcie procesu rzucania klątwy bywa tajemnica; ta konkretna - i wszystkie możliwe skutki błędnego nałożenia tropiciela zafascynowały go do tego stopnia, iż uznał, że tak właściwie mógłby przecież spróbować się o tym przekonać.
- Byłaby najpewniej bezużyteczna, a krew zmarnowana - jego wyobrażenia były podobne do tych przedstawionych przez Drew - bez pergaminu tropiony nie mógłby zostać znaleziony.
Zamilknął, gdy Sigrun zadała kolejne pytanie, a potem wsłuchał się w to, co Macnair ma na ten temat do powiedzenia. Nakładanie klątw na samego siebie nie tylko było możliwe, lecz powszechne pośród osób parających się zaklinaniem. Nie zdarzało się to intencjonalnie, choć Calder - nie afiszował się tym przesadnie - był zdania, iż jeśli ma posługiwać się runami, musi też doświadczyć skutków klątw; każdą nowo poznaną testował najpierw na sobie, by później móc wprowadzać drobne modyfikacje i być w pełni świadom tego, jaki efekt końcowy osiągnie. - Runy to delikatna materia, czasem nawet niekoniecznie błąd, a pozornie drobna nieścisłość, doprowadzić może do tego, że na własnej skórze doświadczy się w jakimś stopniu tego, co planowało się stworzyć - w akcie mrocznej kreacji. Ktoś obdarzony choć ułamkiem poczucia humoru wtrąciłby pewnie, że to trochę tak, jakby operowało się śmiercionośnym alfabetem i wystarczyłoby zrobić jedną tylko literówkę, żeby aktywować pułapkę niespodziankę.
- Przeżył. Avadę - powtórzył głucho, a bruzda niezrozumienia przecięła jego czoło na pół. Nie ma takiej możliwości, żeby umknąć śmierci przed poprawnie rzuconym zaklęciem ostatecznym, jeśli nie zdąży się sięgnąć po tarczę ochronną, korzystając z najsilniejszej białej magii - jeszcze do niedawna byłem pewien, że chroni przed nią jedynie Horribilis, ale może, nawet jeśli cel nie zdążył się ochronić, zrobił to za niego ktoś inny za pomocą Totalum? - wtrącił, szukając przede wszystkim racjonalnych, logicznych wyjaśnień; ale kuzynka przedstawiła to tak, jakby ta osoba została ugodzona najpotężniejszą klątwą - a na to już wyjaśnienia znaleźć nie umiał. Żadne ze znanych mu run nie były w stanie ochronić nikogo przed tym Zaklęciem Niewybaczalnym - gdyby takie istniały, Macnair pewnie by o nich usłyszał. - Walczyliśmy w antykwariacie z trójką Zakonników, jeden z nich zdołał uchronić się przed avadą Drew jedynie dzięki temu, że ktoś z nich sięgnął po Totalum - może dla Rookwood takie zastosowanie tego zaklęcia nie było zaskakujące, ale on poczuł się zaskoczony, gdy zielona smuga została wchłonięta przez kopułę.
- Chętnie się z nimi zapoznam - odparł bez chwili namysłu. Teorii nigdy dość - choć być może Borgin powinien skupić się w równej mierze na niej, jak i na praktyce, której winien był poświęcać jeszcze więcej uwagi, jeśli chciał osiągnąć poziom podobny do tego, którym posługiwał się Śmierciożerca. Ostatnie szlify teoretycznej wiedzy - i koncentracja na praktyce - czy właśnie to dzieliło go od swobodnego posługiwania się najbardziej zaawansowanymi runami? - Po pierwszą poślę mego kruka jeszcze dzisiaj, jeśli zdążysz ją przygotować - albo wstąpi do Macnaira przy okazji, bywał już u niego przecież. - A gdybyś chciał zapoznać się z czymś z biblioteczki Borginów, to zapraszam i do mnie.



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Kuchnia [odnośnik]04.07.20 15:37
Na ostre spojrzenia Drew, gdy przyznała, że wątpiła w jego umiejętności w zakresie nakładania przekleństw, odpowiedziała jedynie przesłanym w powietrzu całusem. Chyba zdążył już przywyknąć do uszczypliwości, które nieustannie wymieniali pomiędzy sobą. One mogły być jedynie nowością dla Caldera, nie wiedzącego, czy ich nieustannie przepychanki słowne są na poważnie, bo dla osoby postronnej niekiedy mogły tak brzmieć. Z drugiej jednak strony krewny ze strony matki znał ją nie od dziś...
Zresztą - jedna porażka o niczym jeszcze nie świadczyła. Nikt, poza Czarnym Panem, nie był niezwyciężony. Myślano tak o Albusie Dumbeldore, a poniósł śmierć w starciu z Grindewaldem. Sigrun nie zawsze odnosiła zwycięstwa, lecz każde potkniecie czegoś ją uczyło. Wskazywało, gdzie popełniała błąd. Nawet dzięki nim stawała się silniejsza.
Tyle, że niepowodzenia przy nakładaniu klątw wydawały się mieć dużo dotkliwsze konsekwencje. Wysłuchała odpowiedzi Drew ze zmarszczonymi brwiami. Sięganie po czarna magię miało swoją cenę, gdy ciskała okrutnymi zaklęciami, niejednokrotnie czuła ból, gdy nieczyste moce odbierały jej siły witalne - lecz nie zdarzyło się jeszcze, by zaklęcie tak otwarcie obróciło się przeciwko niej.
Może poza dwoma przypadkami, kiedy sama dławiła się wodą, bądź odebrała sobie siły na rzecz Tonksa, lecz to była wina anomalii, która magię wypaczała, dlatego nie brała tych dwóch przypadków już pod uwagę.
- Musicie mi pewnego dnia o nich opowiedzieć więcej. Wytłumaczyć podstawy - wyrzekła stanowczo, właściwie nie prosząc, a żądając. Starożytne runy wydawały się Sigrun coraz bardziej interesujące, lecz nigdy nie miała okazji i czasu, by zgłębić ich tajemnice. Nie sądziła, by kiedykolwiek posiadła taką wiedzę jaką dysponował Macnair, czy Borgin, lecz wiedza podstawowa mogła się jej przydać - nie zawsze mogła liczyć na ich obecność przy swym boku.
- Nawet rozczłonkowanie czasami na nich nie działa. Jak na dżdżownicę. Przetniesz na pół, a wciąż się rusza - odparła z żalem. Przeniosła spojrzenie na Caldera, który wyraził wyraził słuszne wątpliwości co do obrony przez zaklęciem niewybaczalnym. Jasne brwi Sigrun znów zmarszczyły się w zamyśleniu. - Też sądziłam, że Avadę Kedavrę może zatrzymać jedynie Protego Horribilis, lecz najwyraźniej byliśmy w błędzie. Protego Totalum jest bardzo silną tarczą. Ale to jeszcze nie wszystko. Członkowie Zakonu Feniksa znaleźli sposób, by wykorzystywać swoje patronusy jako tarcze. Patronus wyczarowany przez Selwyna potrafi obronić zarówno jego, jak i tych, których wskaże nawet przed Avadą. Walczyliśmy kilka tygodni temu w Londynie - opowiedziała Calderowi, który był nieobecny podczas ostatnich obrad Rycerzy Walpurgii w Białej Wywernie i ominęła go ta opowieść. - Wiecie z kim mieliście do czynienia w antykwariacie? - dopytała z ciekawością.
Skoro mieli już najważniejsze za sobą, misję wypełnili z sukcesem, zasłużyli na nagrodę. Sigrun zaklęciem przywołała butelkę ognistej whisky i trzy szklanki, do których rozlała trunek. Zaczęły lewitować przy czarodziejach, by chwycili je w dłonie i wznieśli z Rookwood toast.
- Żeby zakonnicy zdechli na amen - powiedziała, wznosząc swoje szkło.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Kuchnia [odnośnik]10.08.20 0:13
-Takie są przypuszczenia i miejmy nadzieję, że nie mijają się z prawdą.- odpowiedział Calderowi rozumiejąc jego pogląd na sytuację, a także samo podejście. Niejednokrotnie wolał obserwować efekt, niżeli bać się parszywych skutków ubocznych, lecz nie można było ukryć, iż borykali się z nimi na co dzień.
Rozkazujący ton Sigrun przyjął z lekkim, ironicznym uśmiechem, bowiem nigdy nie szukał wyższości. Doskonale rozumiał jakie przekleństwa budziły emocje – bez różnicy czy były oparte o starożytne runy, czy zaklęcia. Ból wroga, władza nad jego umysłem i kontrola to były elementy budzące najgorsze, a zarazem najlepsze demony. Odkąd pojął podstawowe czary i zaczął rozwijać swe umiejętności we wskazanym kierunku pragnął tylko więcej nie widząc kresu możliwości wspomnianej dziedziny. To było w niej najbardziej mroczne, a zarazem pociągające.
-Jesteś gotów paść ich ofiarą? Wierz mi, że początki są bardzo trudne i nierzadko laik nie wychodzi z nich w pełni rozumu. Nie można jednak ukryć, że podstawy masz dobre- rzucił zerkając na Sigrun. Była biegła w czarnomagicznej sztuce, co było niezwykle ważne, wręcz fundamentalne, jednakże do tego dochodziło wiele innych czynników, a przede wszystkim cierpliwość. Odnosił wrażenie, że akurat owej cechy jej brakowało, choć mógł się mylić. -Śmiem wątpić, że dla manuskryptów rzucisz polowanie na wilkołaki- zaśmiał się pod nosem, po czym uniósł nieznacznie szklaneczkę w niemym geście toastu i opróżnił ją chcąc po prostu poprawić sobie nastrój po mozolnym nakładaniu przekleństwa.
-Może trzeba zacząć odrąbywać głowy? Zrobić salę z trofeami?- zaproponował kpiącym tonem, co łatwo można było wyczytać z jego twarzy. -Choć właściwie niektórzy z nas preferują nogi- dodał zaraz po tym posyłając Rookwood wymowne spojrzenie. Doskonale wiedział jakiej części ciała pozbawiła Tonks i szczerze liczył, że jeszcze nie zdążyła sobie „wyhodować” nowej tudzież załatwić magicznej protezy. Znając ją jednak dość dobrze mógł przypuszczać, że jeszcze długo przed pojedynkiem miała przygotowane zapasy.  -Miałem ją na wyciągnięcie ręki, pieprzony personel Munga. Mam nadzieję, że tego skurwiela wywalili na zbity pysk- wyrzucił z siebie ściągając brwi. Do tej pory zastanawiał się kto lub co nad nią czuwało, że miała tyle szczęścia, bowiem w końcu szansa, iż ktoś im przeszkodzi była minimalna. -Złożyłem jej przyjacielską wizytę zaraz po tym jak Sigrun odcięła jej kończynę. Zaklęcie mknęło, byłem już prawie pewien, że sięgnie celu, lecz jakiś kretyn zareagował w ostatniej chwili- nakreślił szybko sytuację Borginowi, bowiem domyślił się – po wyrazie jego twarzy – że nie do końca rozumiał o czym mówili. Nie miał pojęcia czy Rookwood chwaliła się swym trofeum, jednakże opowiedzenie tej historii nie leżało już w jego gestii.
Wspomnienie pojedynku w antykwariacie sprawiło, że nieco mocniej zacisnął palce na pustym szkle. Chwyciwszy butelkę szybko uzupełnił jego zawartość i nim cokolwiek powiedział upił sporej ilości trunku czując przyjemne pieczenie w klatce piersiowej. Wygrana przyszła z trudem, lecz nie to było powodem jego irytacji, ale sam fakt przekleństwa, które wtem sam na siebie nałożył. Gdyby nie szybka reakcja Caldera i Caelana, a następnie Belviny to nie byłoby możliwości, aby dziś wspólnie fetowali nałożenie radaru.
-Kobieta, która z nimi była przedstawiła mi się jako Marcy. Miałem okazję poznać ją kilka dni wcześniej- rzucił nie wdając się w szczegóły. Bardzo możliwe, że padło więcej imion tudzież nazwisk, jednakże pamiętał owe wydarzenia – przez fatalny ich finał – jak przez mgłę.
Skinął głową Borginowi w kwestii wysłania manuskryptów. Liczył, że doceni ich treść równie mocno jak on sam. -Będę o tym pamiętać- powiedział, po czym przeniósł wzrok na Rookwood, która postanowiła wznieść słuszny toast. Nie odpowiedział nic tylko uniósł szkło i po raz kolejny już opróżnił jego zawartość do samego dna.

/zt




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Kuchnia [odnośnik]05.11.20 20:20
Był chyba ostatnią osobą, która mogłaby zwięźle przedstawić komukolwiek, czym tak właściwie zajmują się zaklinacze. Za podstawy znajomości klątw nie uznałby starożytnych run; zaklinanie to dla niego temat tak złożony, że wyłuskanie z całej tej struktury ziarenka, które znajdowało się gdzieś na samym spodzie, podtrzymując całą resztę misternej konstrukcji zależności, nie miało szans na powodzenie. Skinął tylko nieznacznie głową, podzielając zdanie Drew, który wspomniał o tym, jak trudne było nakreślenie kilku tylko kresek. Nawet powielenie gotowego wzoru mogło się skończyć tragicznie, jeśli naniosło się go za pomocą nieodpowiednio uwarzonej bazy, a to tylko jeden z setek błędów, które da się popełnić.
Sigrun jednak miała tę przewagę, że jak mało kto znała tajniki najczarniejszej magii. Wiedziała o niej rzeczy, które on będzie musiał dopiero zgłębić; gdyby tylko poświęciła trochę czasu na naukę wykorzystania run do tkania klątw, i samo zaklinanie opanowałaby najpewniej bez trudu.
- Wiesz, gdzie nas szukać, gdybyś tylko zechciała dowiedzieć się czegoś więcej o klątwach - chętnie opowiedziałby jej o ich wspólnym, przecież, dziedzictwie.
W przeciwieństwie do Drew zapamiętał wrogie twarze z antykwariatu naprawdę dobrze - może też dlatego, że to było jego pierwsze starcie, nigdy wcześniej nie znajdował się tak blisko członków Zakonu Feniksa - a przynajmniej nic mu na ten temat nie wiadomo.
- Goyle wspominał, że z jednym, tym wyszczekanym - zerknął przelotnie na Macnaira, nie dopowiadając jednak nic więcej - był pewien, że Drew doskonale pamięta dźwięczącą w głowie paplaninę, przyprawiającą o ból głowy - walczył w klubie pojedynków, zna nazwisko. Jakiś Carter Mole? - właściwie nie do końca je zapamiętał. - Oprócz kobiety, którą spotkał wcześniej Drew, był też jeszcze jeden - ten, który z kolei najbardziej zalazł za skórę Borginowi - wyczarował patronusa w kształcie kruka - nie wrony, nie gawrona, a kruka, bez wątpienia - Calder miał przecież swojego, którego używał zamiast sowy; rozpoznał gatunek ptaka bez trudu - żeby wchłonąć imperiusa - nawiązał do tego, co mówiła wcześniej, o patronusie pochłaniającym nawet avadę. Zaczęło go też wtedy zastanawiać jedno - czy skoro biała magia Zakonu była w stanie rozproszyć najsilniejsze zaklęcie na świecie, to czy można też było pozbyć się jakoś patronusa za pomocą czarnomagicznego zaklęcia? Świat nie lubił braku równowagi - musiał być jakiś sposób. Sprawdzi to.
Uniósł i swój kieliszek, dopełniając toastu.
Żeby zdechli.
I nie myśleli o żadnych niedających się wytłumaczyć powrotach.

| zt



i ache in a language so old that even the earth no longer remembers; so dead that it has returned to dust

Calder Borgin
Calder Borgin
Zawód : zaklinam teraźniejszość
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
you're not dead but
you're not alive either

you're a ghost with
a beating heart
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
i am my demon.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8051-calder-borgin https://www.morsmordre.net/t8128-atramentem-niesympatycznym-spisane#232432 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f89-smiertelny-nokturn-19 https://www.morsmordre.net/t8113-skrytka-bankowa-nr-1918#232052 https://www.morsmordre.net/t8127-calder-borgin
Re: Kuchnia [odnośnik]15.06.21 23:23
7 grudnia

Nie do końca wiedziała co właściwie stało się w ostatnich chwilach boju toczonego w Niebieskim Lesie dwie noce wcześniej.
Czarna magia, po którą sięgała pewnie i zdecydowanie, zażądała zapłaty za swoją moc i zadała rany samej wiedźmie, osłabiając organizm na tyle, że przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Zakonu Feniksa. Sigrun czuła się wściekła na samą siebie. Tyle pracowała nad somą, nad swoją mocą, techniką, a znów popełniła błędy, które kosztowały ją sromotną porażkę. W pewnej chwili była już pewna, że nie mają szansy na powodzenie, że powinny się wycofać, lecz wtedy coś się stało - doszło do eksplozji, a ona straciła przytomność. Ocknęła się w obcym domu, wśród obcych czarownic, które zaproponowały jej, Elvirze i Tatianie pomoc. Nie odmówiły, potrzebowały ich, wykorzystały je - nawet nieświadome, że zielarki te były przyjaciółkami zamordowanych kobiet tej samej nocy.
Rookwood ledwie powróciła do Skały w Harrogate, wymarznięta, obolała, zmęczona. Zasnęła od razu, a przebudziły ją dreszcze. Trawiła Śmierciożerczynię gorączka tak wysoka, bóle mięśni tak mocne, że nie była w stanie podnieść się z łóżka. Szósty grudnia spędziła w pieleszach, śpiąc płytkim, niespokojnym snem i budząc się na zmianę. W pewnej chwili wybudziły ją sowy - jedna znajoma, druga obca. Przeczytała listy, lecz bez większego zrozumienia. Ból w skroniach był zbyt silny, musiała położyć się spać. Dopiero następnego dnia, gdy wybudził ją głód, ból pustego żołądka, zmusiła się, aby wstać z łóżka, a jej wzrok padł na listy na nocnym stoliku. Jeden od lorda Bulstrode, drugi zaś od brata, trzeci zaś sowa przyniosła od kuzyna tego ranka. Odkąd Valerij zniknął miewali problemy z zaopatrzeniem, lecz ona wciąż miała sporo fiolek eliksirów - używała ich oszczędnie.
Zeszła na dół, do kuchni, aby zrobić sobie kubek gorącej herbaty, a z ukrytej komnaty wyciągnąć odpowiednie fiolki. Napisanie listów, zapakowanie trzech dobrze zabezpieczonych paczuszek zajęło Sigrun więcej czasu, niż sądziła, lecz ostatecznie przyszykowała dla Astrid obie. Sowa miała zanieść starszemu Rookwoodowi wywar ze szczuroszczeta, smoczą łzę oraz eliksir uspokajający, zaś później, lordowi Bulstrode, paczkę ze słoiczkiem maści z wodnej gwiazdy. Później sowa miała odwiedzić Hannibala, aby i jemu przynieść paczkę ze słoiczkiem maści oraz fiolki Czuwającego Strażnika. Uchyliwszy okno, aby wypuścić sowę, zadrżała z zimna i natychmiast je zamknęła - czuła się zbyt obolała na teleportację na górę, więc z trudem wspięła się po schodach i padłszy na łóżko znów pogrążyła się we śnie.

| zt


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Kuchnia [odnośnik]22.07.21 14:50
| 5 listopada

Nie minęło wiele czasu odkąd był tutaj ostatnim razem - wciąż doskonale pamiętał zapach Skały, odgłosy wydawane przez kręcące się po posesji zwierzęta, a także gościnę mieszkającej na odludziu czarownicy. Jednak tym razem nie przybył tutaj po to, by zostać na noc, szukać w ramionach Rookwood zapomnienia. Godzina była wczesna, przynajmniej jak na niego. Stanowisko zarządcy zmuszało go do wstawania o poranku, wraz z pianiem koguta. I choć odwiedzanie biura nie było mu w smak, to zachodził tam na tyle często, na ile musiał, by mieć wszystko pod kontrolą. Nowe listy, spotkania z petentami, kontrole magazynów, organizacja zimowego jarmarku - rzadko kiedy znajdował czas, by postawić nogę na deskach swej łajby. I nie wiedział, ile jeszcze ten stan potrwa.
Kiedy już uporał się z najpilniejszymi sprawunkami, uprzedził swą asystentkę, pannę Crabbe, o wcześniejszym wyjściu, przeniósł się w okolice Harrogate. Stamtąd na piechotę, z irytacją korzystając ze wsparcia dzierżonej w dłoni laski, dotarł do będącego w posiadaniu Sigrun domu. Czy miał ją tam zastać? Nie był pewien. Nie uprzedził jej o swym przybyciu, równie dobrze mogła być na polowaniu, w terenie, czy dbać o interesy Czarnego Pana. Wiedział jednak, że i bez tego powinien zdołać dostać się do wnętrza, nałożone na Skałę zabezpieczenia nie powinny go powstrzymać, zaś psy i oswojony już - w pewnym stopniu - matagot znały go na tyle, by nie chcieć atakować. I choć wolałby przekazać sakiewkę do rąk własnych, upewnić się, że ta kwota wystarczy na rozwój hodowli, to nie spotkał wiedźmy ani na ganku, ani też we wnętrzu domu. Nawet on odczuwał opory przed panoszeniem się po Skale podczas nieobecności Rookwood, nie chciał jednak odchodzić bez załatwienia sprawy, z którą się tu wybrał - zostawił więc mieszek z galeonami na kuchennym blacie, a obok niego lakoniczną, spisaną na odnalezionym po drodze skrawku pergaminu. Raz jeszcze zawołał, jednak brak jakiejkolwiek odpowiedzi upewnił go w przekonaniu, że jest tutaj całkiem sam. Bezzwłocznie opuścił więc lokum łowczyni, łudząc się, że ta nie będzie wściekać się, gdy niespodziewanie odnajdzie sakiewkę.

| zostawiam dla Sigrun 500 PM, zt



paint me as a villain
Caelan Goyle
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5834-caelan-goyle https://www.morsmordre.net/t5945-ethelinda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-dzielnica-portowa-high-timber-street-8-5 https://www.morsmordre.net/t6368-skrytka-bankowa-nr-1403#161394 https://www.morsmordre.net/t5874-caelan-goyle#138874

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Kuchnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach