Bursztyn
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Bursztyn
[bylobrzydkobedzieladnie]
Bursztyn - a właściwie Bu, jak nazywa go Billy - to szesnastoletni już puchacz, którego dostał od rodziców na jedenaste urodziny. Nietypowe imię, wymyślone przez mamę i zainspirowane intensywnie żółtą barwą oczu, okazało się mało praktyczne w wymowie, dlatego sam właściciel tak naprawdę nigdy go nie używał, skracając liczbę sylab do niezbędnego minimum.
Bu jest ptakiem o łagodnym, spokojnym charakterze; niezwykle lojalny wobec Billy'ego, względem obcych bywa nieufny i ostrożny, nawet wyniosły, utrzymując dystans i kłapiąc dziobem na wszelkie próby bliższego kontaktu. Nigdy nie zawiódł w dostarczeniu listu, a jeżeli cokolwiek można mu zarzucić, to maniery - mimo największych starań, Billy'emu nie udało się oduczyć go przynoszenia martwych myszy do mieszkania, jego rutyną po każdym powrocie z treningu stał się więc dokładny obchód wszystkich pomieszczeń w poszukiwaniu krwawych niespodzianek.
Bu jest ptakiem o łagodnym, spokojnym charakterze; niezwykle lojalny wobec Billy'ego, względem obcych bywa nieufny i ostrożny, nawet wyniosły, utrzymując dystans i kłapiąc dziobem na wszelkie próby bliższego kontaktu. Nigdy nie zawiódł w dostarczeniu listu, a jeżeli cokolwiek można mu zarzucić, to maniery - mimo największych starań, Billy'emu nie udało się oduczyć go przynoszenia martwych myszy do mieszkania, jego rutyną po każdym powrocie z treningu stał się więc dokładny obchód wszystkich pomieszczeń w poszukiwaniu krwawych niespodzianek.
Przeczytaj DATA
ADRESAT, TREŚĆ
[bylobrzydkobedzieladnie]
I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?
Ostatnio zmieniony przez William Moore dnia 22.02.23 12:00, w całości zmieniany 5 razy
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Masz wiadomość!21 sierpnia nad ranem
Billy,Złapali Just. Rano przyszedł list Vincent napisał Michael jest w rozsy Nie wiem co myśleć Musimy coś Co możemy Przed chwilą czytałam To co opisali w Walczącym Magu Nie wiem co robić Czuję się Psidwakosyny. Potrzebuję Ci Czytałeś Roderick Tak mi przykr Potraktowali ich Nie mam słów Jestem w Con Jakbyś mnie potrzebow Jakbyś chciał Jestem Pamiętaj Jeśli chcesz możemy razem pomilczeć
Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś?
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
13. lipca 1957
Billy,dziękuję za Twój list. Przeczytałem go uważnie i więcej niż raz żeby odpowiedź, której Ci udzielę nie okazała się nazbyt pochopna.
Słyszałem już o jednostkach, które decydują się wziąć losy społeczności w swoje ręce; w końcu w ten sposób powstał również i Zakon. Z tego co piszesz odnoszę wrażenie, że Twoja siostra ma na tyle sprecyzowane poglądy i cele, że okaże się niezwykle przydatnym wsparciem w naszej sprawie.
Jeżeli będzie skłonna wyjawić Ci więcej szczegółów swojej dotychczasowej działalności to poinformuj mnie o tym. Ode mnie masz zgodę aby wtajemniczyć ją na naszego sojusznika – może współpracować z nami pod prawdziwym nazwiskiem lub dalej jako Artemida, wybór pozostawiam jej.
Słyszałem już o jednostkach, które decydują się wziąć losy społeczności w swoje ręce; w końcu w ten sposób powstał również i Zakon. Z tego co piszesz odnoszę wrażenie, że Twoja siostra ma na tyle sprecyzowane poglądy i cele, że okaże się niezwykle przydatnym wsparciem w naszej sprawie.
Jeżeli będzie skłonna wyjawić Ci więcej szczegółów swojej dotychczasowej działalności to poinformuj mnie o tym. Ode mnie masz zgodę aby wtajemniczyć ją na naszego sojusznika – może współpracować z nami pod prawdziwym nazwiskiem lub dalej jako Artemida, wybór pozostawiam jej.
Lydia 21 sierpnia
Billy, Piłeś
Zajmę się nią. Będę na Ciebie czekać.
I uważaj na siebie.
Zajmę się nią. Będę na Ciebie czekać.
I uważaj na siebie.
I show not your face but your heart's desire
24. lipca 1957
Billy,dziękuję z informację, nawet jeżeli była ona dostarczona po fakcie. Rozumiem w jakiej sytuacji się znalazłeś: czasami decyzja musi zostać podjęta w ułamkach sekund i nie ma wtedy miejsca na zawahanie. Nie przejmuj się.
Mogę zajrzeć do Oazy dziś wieczorem i rzucić jeszcze okiem na Marceliusa. Przyniósłbym myślodsiewnię, bo chciałbym zobaczyć jak ten szmalcownik wygląda. Możemy też wrócić do Londynu do mieszkania pani Sallow i zabrać ją stamtąd – kto wie, czy przy okazji nie znajdziemy jakichś śladów, wskazówek.
Daj znać czy macie siłę na moje odwiedziny.
Mogę zajrzeć do Oazy dziś wieczorem i rzucić jeszcze okiem na Marceliusa. Przyniósłbym myślodsiewnię, bo chciałbym zobaczyć jak ten szmalcownik wygląda. Możemy też wrócić do Londynu do mieszkania pani Sallow i zabrać ją stamtąd – kto wie, czy przy okazji nie znajdziemy jakichś śladów, wskazówek.
Daj znać czy macie siłę na moje odwiedziny.
Przeczytaj 13.08 rano
Kuzynie ZARĘCZYŁEM SIĘ!
Dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać - bardzo chciałbym Ci o niej opowiedzieć, a może i przedstawić! Ty i Jade (od strony mojego taty) jesteście moją jedyną rodziną w Anglii, rodzice i WillRIC pojechali do Niemiec... ale to nawet dobrze, trochę się boję ją przedstawiać Willowi. Sam wiesz, jakie dziwaczne jest jego poczucie humoru.
Pozdrawiam i do zobaczenia?!
Steff
Dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać - bardzo chciałbym Ci o niej opowiedzieć, a może i przedstawić! Ty i Jade (od strony mojego taty) jesteście moją jedyną rodziną w Anglii, rodzice i WillRIC pojechali do Niemiec... ale to nawet dobrze, trochę się boję ją przedstawiać Willowi. Sam wiesz, jakie dziwaczne jest jego poczucie humoru.
Pozdrawiam i do zobaczenia?!
Steff
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 15.08
Kuzynie, Dziękuję!!! Zaręczyny szykowałem od całych dwóch miesięcy, a z wybranką znam się niby od listopada, ale wcześniej była zajęta i zaczęliśmy się spotykać dopiero w maju. Czyli tak, już długo się znamy! Przepraszam, że tyle przemilczałem!
Z największą przyjemnością poznam wreszcie Amelię! Nie wiem jak ten czas leci, kiedy ostatnio sprawdzałem był marzec... magia 1957!
Jaki Marceli, Marcel Sallow? To mój kumpel i coś pisał, że jest u Ciebie, ale normalnie jego wołami z cyrku nie można wyciągnąć. Wszystko w porządku? S.C.
Z największą przyjemnością poznam wreszcie Amelię! Nie wiem jak ten czas leci, kiedy ostatnio sprawdzałem był marzec... magia 1957!
Jaki Marceli, Marcel Sallow? To mój kumpel i coś pisał, że jest u Ciebie, ale normalnie jego wołami z cyrku nie można wyciągnąć. Wszystko w porządku? S.C.
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Masz wiadomość!Hannah Wright
Billy, na to chyba nigdy nie będę właśnie zastanawiałam się, co tak długo schodzi Ci przygotowywanie planu treningowego dla mnie, ale rozumiem, że po prostu zastanawiałeś się, który styl będzie taki nie za prosty nie za trudny jak na pierwszy raz. I co? Wiesz już od czego zaczniemy?
Głęboko?Chyba oszalałe Dobrze, bardzo dobrze. Na mieliźnie uczą się pływać tylko mięczaki. Bierzesz pod uwagę nurkowanie? Czy mam poprosić Charlie o skrzeloziele? Podobno kąpiel w gorących źródłach poprawia witalność, słyszałeś o tym? Nie boję się chłodu. Szkockie jeziora nigdy nie były najcieplejsze, rzeki płynące z gór nie raz wykręcały kostki, ale to miłe, że się martwisz. Nie, nie miałam kataru, czułam się dobrze. Ty miałeś?
Kiedy? I jak tam dotrzeć? Przygotuję nam coś do jedzenia na później. Masz ochotę na coś szczególnego?
PS Nie mogę się doczekać.
Głęboko?
Kiedy? I jak tam dotrzeć? Przygotuję nam coś do jedzenia na później. Masz ochotę na coś szczególnego?
PS Nie mogę się doczekać.
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj 12.08
Cześć Billy,
Z tej strony Vincent Rineheart, mam nadzieję, że pamiętasz mnie jeszcze z naszego niedawnego spotkania przy gorących płomieniach wieczornego ogniska. Spożyliśmy naprawdę ogromną ilość tej wieloletniej whisky, moja głowa następnego dnia przypominała coś w rodzaju najcięższego kamienia. Ty też tak miałeś? Na szczęście moja pamięć do twarzy, tym razem postanowiła aż tak nie zawodzić. Mam nadzieję, że masz dobry dzień jak i samopoczucie. Mamy w tym roku naprawdę piękne lato…
Przechodząc do rzeczy, piszę do Ciebie w pewnej sprawie. Otóż dowiedziałem się, że posiadasz niesamowite zdolności manualne, potrafisz naprawić nie jedną usterkę, zbudować coś od podstaw, czy ulepszyć niezbyt reprezentatywny budynek. Tak się składa, że niedawno…
Kupiłem dom na obrzeżach jednego ze wschodnich miast Irlandii.
Jest w średniej kondycji, bardzo długo stał nieużytkowany. Wcześniejsze małżeństwo, które go zamieszkiwało zmarło bez potomstwa pozostawiając lokację na pastwę upływającego czasu i paskudnych warunków atmosferycznych. Chciałbym zacząć powoli nad nim pracować, ale jestem przekonany, że sam nie dam sobie rady. Nie posiadam takich umiejętności, a już na pewno typowo przestrzennej wyobraźni. Dlatego chciałbym się zapytać, czy przypadkiem nie chciałbyś mi w tym pomóc? Oczywiście w formie pracy, odpłatnie. Moglibyśmy zacząć od drobiazgów: naprawa płotu, podrasowanie szklarni, na której niezmiernie mi zależy. Jestem w stanie zaoferować Ci nawet swoją eksperymentalną kuchnię, jeśli nie boisz się wyzwań. Nie mam też określonego terminu, nie spieszy mi się, mógłbyś sam zadecydować jaka data byłby najwłaściwsza. Zamierzałem powoli rozglądać się za fachowcami, jednakże najlepiej mieć przy sobie zaufane osoby, mam rację? Tak więc wychodzę z niewinną propozycją, którą pozostawiam do rozważenia. Będę czekać na odpowiedź.
Trzymaj się,
Z tej strony Vincent Rineheart, mam nadzieję, że pamiętasz mnie jeszcze z naszego niedawnego spotkania przy gorących płomieniach wieczornego ogniska. Spożyliśmy naprawdę ogromną ilość tej wieloletniej whisky, moja głowa następnego dnia przypominała coś w rodzaju najcięższego kamienia. Ty też tak miałeś? Na szczęście moja pamięć do twarzy, tym razem postanowiła aż tak nie zawodzić. Mam nadzieję, że masz dobry dzień jak i samopoczucie. Mamy w tym roku naprawdę piękne lato…
Przechodząc do rzeczy, piszę do Ciebie w pewnej sprawie. Otóż dowiedziałem się, że posiadasz niesamowite zdolności manualne, potrafisz naprawić nie jedną usterkę, zbudować coś od podstaw, czy ulepszyć niezbyt reprezentatywny budynek. Tak się składa, że niedawno…
Kupiłem dom na obrzeżach jednego ze wschodnich miast Irlandii.
Jest w średniej kondycji, bardzo długo stał nieużytkowany. Wcześniejsze małżeństwo, które go zamieszkiwało zmarło bez potomstwa pozostawiając lokację na pastwę upływającego czasu i paskudnych warunków atmosferycznych. Chciałbym zacząć powoli nad nim pracować, ale jestem przekonany, że sam nie dam sobie rady. Nie posiadam takich umiejętności, a już na pewno typowo przestrzennej wyobraźni. Dlatego chciałbym się zapytać, czy przypadkiem nie chciałbyś mi w tym pomóc? Oczywiście w formie pracy, odpłatnie. Moglibyśmy zacząć od drobiazgów: naprawa płotu, podrasowanie szklarni, na której niezmiernie mi zależy. Jestem w stanie zaoferować Ci nawet swoją eksperymentalną kuchnię, jeśli nie boisz się wyzwań. Nie mam też określonego terminu, nie spieszy mi się, mógłbyś sam zadecydować jaka data byłby najwłaściwsza. Zamierzałem powoli rozglądać się za fachowcami, jednakże najlepiej mieć przy sobie zaufane osoby, mam rację? Tak więc wychodzę z niewinną propozycją, którą pozostawiam do rozważenia. Będę czekać na odpowiedź.
Trzymaj się,
V. Rineheart
[bylobrzydkobedzieladnie]
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Ostatnio zmieniony przez Vincent Rineheart dnia 27.01.21 21:48, w całości zmieniany 2 razy
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
słowa spisane były szybko i nieskładnie
☆Jayden Vane
Sprowadź moją żonę do mnie.
Billy,
Przyprowadź ją do mnie. Sprowadź moją żonę do mnie.
Jay
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
William Moore zaproszenie
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
Williama Moore
wraz z Amelią Moore
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
prosimy o potwierdzenie przybycia
oraz zrezygnowanie z prezentów.
zamiast tego chcielibyśmy poprosić o pomoc
przy organizacji tego wyjątkowego dnia,
którym chcemy podzielić się z naszymi bliskimi.
_________________________________
Ida & Alexander
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
Williama Moore
wraz z Amelią Moore
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
prosimy o potwierdzenie przybycia
oraz zrezygnowanie z prezentów.
zamiast tego chcielibyśmy poprosić o pomoc
przy organizacji tego wyjątkowego dnia,
którym chcemy podzielić się z naszymi bliskimi.
_________________________________
Ida & Alexander
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj 25 października
Billy, Dzięki za list, myślę że czuję się dobrze, przynajmniej na tyle, na ile jest to możliwe w moim położeniu. Oczywiście, gdyby wydarzyło się coś niepokojącego, odezwę się. Pogoda ostatnio coraz bardziej daje się we znaki, lato jest już tylko wspomnieniem i trzeba przygotować się na nadejście zimy.
Chciałabym się wybrać. Od miesięcy właściwie nie opuszczam tego miejsca, ani nie uczestniczyłam w żadnych miłych wydarzeniach. Oczywiście bardzo chętnie pomogę Ci z roślinami, myślę że będę w stanie coś zaradzić i podpowiedzieć, jak właściwie je zebrać i przetransportować. Możemy to zrobić razem i przy okazji porozmawiamy.
Na eliksir też mogę rzucić okiem i powiedzieć Ci, co znajduje się w środku. Daj znać, kiedy i gdzie chcesz się spotkać. Charlie
Chciałabym się wybrać. Od miesięcy właściwie nie opuszczam tego miejsca, ani nie uczestniczyłam w żadnych miłych wydarzeniach. Oczywiście bardzo chętnie pomogę Ci z roślinami, myślę że będę w stanie coś zaradzić i podpowiedzieć, jak właściwie je zebrać i przetransportować. Możemy to zrobić razem i przy okazji porozmawiamy.
Na eliksir też mogę rzucić okiem i powiedzieć Ci, co znajduje się w środku. Daj znać, kiedy i gdzie chcesz się spotkać. Charlie
Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Przeczytaj 2 X 1957
Niestety nie miałem do tego głowy. Nie znam jeszcze dobrze swojej sąsiedzkiej okolicy. Ale jeśli potrzebujesz rąk do pracy, to może ja mógłbym się zaangażować i pomóc przy projekcie? Oczywiście jeśli się nadam, bądź ze mną szczery!
Jest ciężko, ale staram się dawać radę. Walczę… Nie mamy innego wyjścia, prawda? A Ty, jak się czujesz... Po tym wszystkim? Jak nastroje w Oazie?
Billy,
nie przejmuj się. Sam odłożyłem to wszystko w czasie ze względu na jego brak i przez pochodne ostatnich, niefortunnych wydarzeń. Co więcej nie spieszy mi się, zamierzałem zabierać się za wszystko bardzo powoli, etapowo. Jak najbardziej, propozycja jest nadal aktualna i nie wyobrażam sobie, aby powierzyć to zlecenie komuś innemu niż Tobie. Jak już mówiłem, miejsca jest dużo, możesz przenieść się do mnie na kilka dni. Jeśli chcesz mieć przy sobie córkę, dla niej też znajdzie się wolny pokój. Nie wiem tylko czy przypadkiem nie zanudzi się tutaj na śmierć, ale dziecięca kreatywność potrafi czynić cuda i nawet zwykły kamień może stać się wspaniałym rekwizytem do zabawy. Mam też psa, który uwielbia obcować z ludźmi. Decyzję pozostawiam jednak Tobie. Czas nie gra roli, możemy zacząć od zaraz. W najbliższych dniach powinienem mieć mniej zleceń, dlatego byłbym na miejscu. Chciałbym tylko na jakąś godzinę wymykać się do Justine i sprawdzić czy wszystko u niej w porządku… Mieszkam na wschodnich przedmieściach miasta Bray. Akacjowa Ostoja, prowadzi do niej specyficzna, zarośnięta dróżka – nie sposób tam nie trafić. Niestety nie miałem do tego głowy. Nie znam jeszcze dobrze swojej sąsiedzkiej okolicy. Ale jeśli potrzebujesz rąk do pracy, to może ja mógłbym się zaangażować i pomóc przy projekcie? Oczywiście jeśli się nadam, bądź ze mną szczery!
Jest ciężko, ale staram się dawać radę. Walczę… Nie mamy innego wyjścia, prawda? A Ty, jak się czujesz... Po tym wszystkim? Jak nastroje w Oazie?
Vincent
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Od Joe 23.10.1957
B Pierdolętowszystko Billy.
Zjednoczonych już nie ma.
Pierdolę to.
Nie ma już Zjednoczonych
Nie ma tu już kurwa nic.
Nawet pierdolonej whisky.
J
Zjednoczonych już nie ma.
Pierdolę to.
Chyba polecę do Londynu i rozpierdolę to, co z niego zostało.
Albo zachleję się na śmierć jeszczeniezdecydowałem.
Chuj, próbowałem, ale skończył mi się alkohol.
Nie ma Zjednoczonych.
Niewiemkurwacomamdalejrobić.
Chciałem wczoraj porąbać wszystkie miotły w drobne drzazgi, alekurwanawetnatoniebyłomniestać.
Weź te miotły, Billy, weź kurwa wszystko co jest w domu. Nie, cały dom weź, albo niech Hania weźmie. Na jedno wyjdzie. Będzie z tobą bezpieczna, a ja to wszystko po prostu pierdolę.
Wyjeżdżam nie wiemAlbo zachleję się na śmierć jeszczeniezdecydowałem.
Chuj, próbowałem, ale skończył mi się alkohol.
Nie ma Zjednoczonych.
Niewiemkurwacomamdalejrobić.
Chciałem wczoraj porąbać wszystkie miotły w drobne drzazgi, alekurwanawetnatoniebyłomniestać.
Weź te miotły, Billy, weź kurwa wszystko co jest w domu. Nie, cały dom weź, albo niech Hania weźmie. Na jedno wyjdzie. Będzie z tobą bezpieczna, a ja to wszystko po prostu pierdolę.
Nie ma już Zjednoczonych
Nie ma tu już kurwa nic.
Nawet pierdolonej whisky.
J
List jest zmięty, czymś poplamiony i napisany tak niechlujnie, że miejscami ciężko jest go doczytać. Do listu dołączone są klucze do Piddletrenthide 79.
Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!
No team can ever best the best of Puddlemere!
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj 22 października
Wczoraj znalazłam list od Dimitriego Johnsona, który przypadkiem przeleżał zawieruszony kilka dni. Rozwiązali Zjednoczonych, ale nie wiem dlaczego, ani co się stało. Słyszałeś o tym od kogoś?
Billy,
mam nadzieję, że noc miałeś spokojną, bez złych snów, udręczających myśli. Śniłeś mi się dziś. Na Neist Point, na samym klifie, tuż pod morską latarnią. Uśmiechałeś się, chyba wszystko było w porządku. Wczoraj znalazłam list od Dimitriego Johnsona, który przypadkiem przeleżał zawieruszony kilka dni. Rozwiązali Zjednoczonych, ale nie wiem dlaczego, ani co się stało. Słyszałeś o tym od kogoś?
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Przeczytaj 22 października
Od powrotu z Tower męczą mnie koszmary. Dzień w dzień, ale dziś było inaczej. Nie jestem pewna po co i dlaczego, ale siedzieliśmy w trawie, na samym skraju nad przepaścią, patrząc prosto przed siebie na morze, powoli zachodzące słońce. Było ciepło. Promienie jeszcze raziły nas w oczy. Niebo mieniło się kolorami tęczy. Było pięknie. I spokojnie. Bryza była rześka i przyjemna, wiała prosto w twarz. Pachniała solą i morskim, rozgrzanym piaskiem. Słychać było szum i nic poza tym. Cichy szum fal. To było lato. I chyba nic nie myślałam, byłam po prostu szczęśliwa. Pewnie wyglądaliśmy za swoimi marzeniami, tam gdzieś za horyzontem.
Nie mam jeszcze żadnych wieści od Joe'go. Do Anthony'ego napisałam przed chwilą. Spytałam ich obu, bo nic nie wiem, ale kiedy tylko dostanę odpowiedź, napiszę Ci. Johnson napisał: "przykrością przesyłam informację pochodzącą z góry - nasza drużyna została rozwiązana. Nie będzie już panna dbała o nasze miotły. Poproszono mnie jednak, by przekazać pannie, że ród Macmillan wciąż potrzebuje tych usług dla czarodziejów, którzy służą na wojnie. Ród Macmillan posiada największą ilość posłańców, łączników i przewoźników a wszyscy oni potrzebują sprawnego sprzętu. Przyjęcie oferty proszę przekazać młodszemu lordowi Macmillanowi. Ja z tym kończę." Chyba jest załamany tym wszystkim, biedak.
To tylko praca, Billy. Zostawiłam sklep dziadka w Londynie, porzuciłam go. To mnie smuci. Bo to było miejsce dla niego ważne. I przez to dla mnie też. I wciąż nie wiadomo, co z nim będzie. A to... Miotłami mogę zajmować się wszędzie. Chciałabym powiedzieć, że to moja największa miłość, że jest tym, czym dla Ciebie czy mojego brata Quidditch, ale tak nie jest. To uczucie przyszło z czasem i składa się na to znacznie więcej niż pasja. Wiem, że decyzja o Twoim odejściu z Jastrzębi była trudna i wiem, że tęsknisz. I wiem, że z Josephem będzie to samo, dlatego się martwię.
I nie wygłupiaj się. Jeśli chcecie, możecie przyjechać już w piątek. Będę czekać.
Billy,
przykro mi. Jak sobie z tym radzisz? Z zasypianiem? Wiesz, że jeśli będziesz mnie potrzebował, albo nie będziesz mógł zasnąć, możesz do mnie napisać, prawda? Noce są już chłodne, ale nawet teraz można rozpalić ognisko i przysiąść na chwilę.Od powrotu z Tower męczą mnie koszmary. Dzień w dzień, ale dziś było inaczej. Nie jestem pewna po co i dlaczego, ale siedzieliśmy w trawie, na samym skraju nad przepaścią, patrząc prosto przed siebie na morze, powoli zachodzące słońce. Było ciepło. Promienie jeszcze raziły nas w oczy. Niebo mieniło się kolorami tęczy. Było pięknie. I spokojnie. Bryza była rześka i przyjemna, wiała prosto w twarz. Pachniała solą i morskim, rozgrzanym piaskiem. Słychać było szum i nic poza tym. Cichy szum fal. To było lato. I chyba nic nie myślałam, byłam po prostu szczęśliwa. Pewnie wyglądaliśmy za swoimi marzeniami, tam gdzieś za horyzontem.
Nie mam jeszcze żadnych wieści od Joe'go. Do Anthony'ego napisałam przed chwilą. Spytałam ich obu, bo nic nie wiem, ale kiedy tylko dostanę odpowiedź, napiszę Ci. Johnson napisał: "przykrością przesyłam informację pochodzącą z góry - nasza drużyna została rozwiązana. Nie będzie już panna dbała o nasze miotły. Poproszono mnie jednak, by przekazać pannie, że ród Macmillan wciąż potrzebuje tych usług dla czarodziejów, którzy służą na wojnie. Ród Macmillan posiada największą ilość posłańców, łączników i przewoźników a wszyscy oni potrzebują sprawnego sprzętu. Przyjęcie oferty proszę przekazać młodszemu lordowi Macmillanowi. Ja z tym kończę." Chyba jest załamany tym wszystkim, biedak.
To tylko praca, Billy. Zostawiłam sklep dziadka w Londynie, porzuciłam go. To mnie smuci. Bo to było miejsce dla niego ważne. I przez to dla mnie też. I wciąż nie wiadomo, co z nim będzie. A to... Miotłami mogę zajmować się wszędzie. Chciałabym powiedzieć, że to moja największa miłość, że jest tym, czym dla Ciebie czy mojego brata Quidditch, ale tak nie jest. To uczucie przyszło z czasem i składa się na to znacznie więcej niż pasja. Wiem, że decyzja o Twoim odejściu z Jastrzębi była trudna i wiem, że tęsknisz. I wiem, że z Josephem będzie to samo, dlatego się martwię.
I nie wygłupiaj się. Jeśli chcecie, możecie przyjechać już w piątek. Będę czekać.
Hann
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Bursztyn
Szybka odpowiedź