Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Źródło
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Źródło
Wyspa Azkabanu przeszła ostatnim czasem wiele, od wybuchu anomalii i opanowaniu ją przez złe czarnoksięskie moce aż do ostatecznego oczyszczenia tego miejsca białą magią Zakonu Feniksa. Nierówności terenu popękały, w wielu miejscach wypuszczając strumienie jasnej, mieniącej się wody ocenianej przez czarodziejów nie tylko jako zdatną do picia: białe moce, które w całości przeniknęły w ziemię Azkabanu, nadały jej leczniczych właściwości. Przywraca siły, usuwa zatrucia, przyśpiesza gojenie się ran. Najzdrowsza jest woda spływająca bezpośrednio ze skał - te, które połączą się z gruntem i rzekami uciekają do obmywającego wyspę morza przeważnie są już zanieczyszczone. Zdobycie jej wymaga zanurzenia się w rzece i podpłynięcia pod niewielki wodospad lub wspięcia się na wyboiste skały. W pobliżu największego ze źródeł pojawia się dużo ptaków, a w powietrzu błądzą cząstki białej magii przypominające ogromne świetliki; przeważnie w okolicy jest cicho i spokojnie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 16.07.19 20:07, w całości zmieniany 3 razy
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Nie spodziewał się, że krew Crispina będzie mieć takie właściwości. Jak silną trucizną było doprawione to wino, że czyniło z krwi ofiary kwas przeżerający się przez żywą tkankę? Craig wydał z siebie charkliwy, urywany jęk, kiedy dwa palce które zamoczył w posoce zaczęły boleć niemal jak wsadzone w ogień. Naturalnym odruchem była próba starcia drażniącej cieczy ze skóry, spróbował zatem wytrzeć palce o poły swojej brudnej, więziennej szaty. Na niewiele się to zdało, ręka wciąż paliła.
Gdy nagły błysk oślepił wszystkich w komnacie, Craig niemal wpadł na ścianę, gdy zdezorientowany stracił równowagę. Poczuł ukłucie strachu, że zaraz Azkaban zwali im się na głowy. I ten ból ręki! Burke znów zagryzł zęby, zaciskając lewą dłoń na prawym nadgarstku. Starł krew, która pociekła z nosa i próbował oddychać głęboko, by jakoś zwalczyć nudności i przeczekać migrenę pulsującą w skroniach. Po chwili jednak musiał odwrócić się do ściany, kiedy żołądek stwierdził że ma już dość. Przez chwilę jego trzewiami targał odruch wymiotny, jednak z ust pociekło mu tylko trochę żółci.
Gdy doszedł już jako tako do siebie, powoli odwrócił się znów do reszty rycerzy. Widok powiększonej miotły w rękach Morgotha wydał mu się w tym momencie tak bardzo nierealny i jednocześnie naiwnie piękny. A gdy wziął ją od Yaxleya i zacisnął na rączce swoją dłoń, poczuł odrobinę otuchy. Czy naprawdę zniszczyli kotwicę i mogli się stąd wynosić?
Gdy nagły błysk oślepił wszystkich w komnacie, Craig niemal wpadł na ścianę, gdy zdezorientowany stracił równowagę. Poczuł ukłucie strachu, że zaraz Azkaban zwali im się na głowy. I ten ból ręki! Burke znów zagryzł zęby, zaciskając lewą dłoń na prawym nadgarstku. Starł krew, która pociekła z nosa i próbował oddychać głęboko, by jakoś zwalczyć nudności i przeczekać migrenę pulsującą w skroniach. Po chwili jednak musiał odwrócić się do ściany, kiedy żołądek stwierdził że ma już dość. Przez chwilę jego trzewiami targał odruch wymiotny, jednak z ust pociekło mu tylko trochę żółci.
Gdy doszedł już jako tako do siebie, powoli odwrócił się znów do reszty rycerzy. Widok powiększonej miotły w rękach Morgotha wydał mu się w tym momencie tak bardzo nierealny i jednocześnie naiwnie piękny. A gdy wziął ją od Yaxleya i zacisnął na rączce swoją dłoń, poczuł odrobinę otuchy. Czy naprawdę zniszczyli kotwicę i mogli się stąd wynosić?
monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Kumulacja czarnej magii spowodowała wzmożoną migrenę, której opieranie się było coraz trudniejsze. Miałem wrażenie, że odkąd tylko pojawiliśmy się w Azkabanie, walczyłem z własną słabością. Zgrzyt krat, tak znajomy, który usłyszałem po raz pierwszy sprowadzony do Tower, gdy szarpiąc się w ostatnim zrywie walki o wolność, spróbowałem wyrwać się trzymającym mnie strażnikom. Tam było wyjście, musiało być. Skierowałem się do drzwi pozbawiony zdolności mówienia, czując potrzebę robienia czegoś, czegokolwiek. Skinąłem po drodze głową Dierdre. Wyglądało na to, że faktycznie nam się udało, ta eskalacja magii, to wszystko, co się wydarzyło, musieliśmy zadziałać. Jakoś. Ruszyłem w kierunku drzwi gestem lewej dłoni zachęcając pozostałych do podążania dalej. Patronus z wiadomością nie zdradzał, jak mieliśmy się stąd wydostać. Nie mówił, czy w ogóle mieliśmy to zrobić. Nie miałem pojęcia, czy Tristan i Ramsey także zakończyli swoją część zadania. Musieliśmy ich znaleźć i sprawdzić, czy im się powiodło. A jeśli nie, znaleźć Bagmana za nich. Musieliśmy iść w górę. Ale najpierw...
- Balneo - pomyślałem celując w dłonie Burke'a, którymi pocierał nieco zbyt rozpaczliwie i zawzięcie.
- Balneo - pomyślałem celując w dłonie Burke'a, którymi pocierał nieco zbyt rozpaczliwie i zawzięcie.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Sigrun wyciągnęła dwie miotełki, lecz próba powiększenia swojej się nie powiodła. Miotełka jaka mała była, taka została. Więcej szczęścia miał Morgoth, który bezbłędnie rzucił zaklęcie powiększające. Miotła powróciła do swoich rozmiarów, jednak Yaxley nie czuł się za dobrze. To, co przeszedł w ciągu ostatnich godzin było dla jego organizmu wyjątkowo wykańczające, a odkąd nastąpiła eskalacja mocy anomalii i jej rozłam, czuł, że oddycha mu się coraz trudniej. Klątwa Ondyny dawała o sobie znać, rozpoczynał się jej atak.
Dzięki Deirde wszyscy mieli poczuć przypływ sił, lecz moc płynąca z jej różdżki zetknęła się z energią anomalii, która ją wchłonęła. Wszyscy mieli okazję poczuć, jak się wzmaga, jak staje się znów potężniejsza, wszystkich powaliła na kolana. Ogłuszenie znów wywołało chwilowy świst i brzęczenie w uszach, lecz szybko mijało.
Dzięki Ignotusowi woda w ilości trzech pełnych szklanek zalała poparzone dłonie Burke'a i rozcieńczyła truciznę, która wżerała się w jego skórę. Ból nie ustał, lecz substancja przestała niszczyć jego ciało. Niestety Mulciber, który odzyskał w końcu wzrok, poczuł, że słabnie. Z nosa i uszu stróżkami popłynęła krew, skóra nabrała sinego odcienia, na ręce wiodącej pojawiły się wybroczyny. Już tego doświadczył, wiedział, że czarna magia oddziaływała na niego w bardzo silny sposób. I choć mógł mieć nadzieję, że to znów minie — nie mijało. Zachorował na sinicę.
Craig juz po chwili pochwycił miotłę i był gotów do powrotu do domu.
Aż tu nagle temperatura wokół gwałtownie spadła. Chłód wdarł się do obu sal, pozostawiając wilgotne ściany pokryte szronem, a podłogę w komnacie z dwoma ciałami całkiem skutą lodem. Zupełnie jakby nadciągnęła zima - mroźna, przeszywająca i bezlitosna. Wszyscy wiedzieli, co to oznacza; niechęć, demotywacja, bezsens i rozpacz — to wszystko ponownie zalało zjełczałe serca Rycerzy Walpurgii. Naruszona siła anomalii ściągnęła w dół dementorów. Pojawili się przy otwartych kratach, pojawili się również na obu piętrach widocznych w sali obok. Z głębokich, czarnych kapturów spoglądały w dół, zionęła z nich pustka i świadomość, że koniec jest bliski.
| Na odpis macie 36h. ST utrzymania się na nogach w komnacie z ciałami wynosi 60, do rzutu dodaje się podwojoną sprawność.
Dzięki Deirde wszyscy mieli poczuć przypływ sił, lecz moc płynąca z jej różdżki zetknęła się z energią anomalii, która ją wchłonęła. Wszyscy mieli okazję poczuć, jak się wzmaga, jak staje się znów potężniejsza, wszystkich powaliła na kolana. Ogłuszenie znów wywołało chwilowy świst i brzęczenie w uszach, lecz szybko mijało.
Dzięki Ignotusowi woda w ilości trzech pełnych szklanek zalała poparzone dłonie Burke'a i rozcieńczyła truciznę, która wżerała się w jego skórę. Ból nie ustał, lecz substancja przestała niszczyć jego ciało. Niestety Mulciber, który odzyskał w końcu wzrok, poczuł, że słabnie. Z nosa i uszu stróżkami popłynęła krew, skóra nabrała sinego odcienia, na ręce wiodącej pojawiły się wybroczyny. Już tego doświadczył, wiedział, że czarna magia oddziaływała na niego w bardzo silny sposób. I choć mógł mieć nadzieję, że to znów minie — nie mijało. Zachorował na sinicę.
Craig juz po chwili pochwycił miotłę i był gotów do powrotu do domu.
Aż tu nagle temperatura wokół gwałtownie spadła. Chłód wdarł się do obu sal, pozostawiając wilgotne ściany pokryte szronem, a podłogę w komnacie z dwoma ciałami całkiem skutą lodem. Zupełnie jakby nadciągnęła zima - mroźna, przeszywająca i bezlitosna. Wszyscy wiedzieli, co to oznacza; niechęć, demotywacja, bezsens i rozpacz — to wszystko ponownie zalało zjełczałe serca Rycerzy Walpurgii. Naruszona siła anomalii ściągnęła w dół dementorów. Pojawili się przy otwartych kratach, pojawili się również na obu piętrach widocznych w sali obok. Z głębokich, czarnych kapturów spoglądały w dół, zionęła z nich pustka i świadomość, że koniec jest bliski.
- Żywotność:
Sigrun: 55/215 Kara: -50
stłuczenia - nadgarstek, plecy (-40); zatrucie (-20), cm (-60); psychiczne (-16); migrena (-2); osłabienie (-5);
Ignotus: 187/232; Kara:-10
zabliźnione rozcięcie na łuku brwiowym; kanapka Cassandry (+1); pęknięty nos (-10), osłabienie (-10); psychiczne (-19); migrena (-2); osłabienie (-5)
Deirdre: 105/205; Kara: -20
osłabienie (-7); zatrucie (-40); stłuczenia-ramię, plecy (-30); psychiczne (-16), migrena (-2); oparzenia-dłonie (-10), osłabienie (-5)
Morgoth: 84/170; Kara: -30
stłuczenia - bok, plecy (-34); cm (-30); psychiczne (-15); migrena (-2), osłabienie (-5)
Craig: 53/226 Kara: -50
stłuczenia (-30); psychiczne; cięte - broda (-10), migrena (-2); oparzenia-palce (-15), osłabienie (-5)
- Punkty poczytalności:
Sigrun: 44/105 (+10 czekolada)
Ignotus: 42/105 (+20 czekolada)
Deirdre: 46/110 (+10 czekolada)
Morgoth: 54/105
Craig: 22/100 (+20 czekolada)
| Na odpis macie 36h. ST utrzymania się na nogach w komnacie z ciałami wynosi 60, do rzutu dodaje się podwojoną sprawność.
Serce biło jej coraz szybciej i głośniej. Byli już tak blisko końca, wyczuwała to, lecz napięcie wcale nie zelżało a rosło. Ciągle pozostawało tyle niewiadomych, ciągle musieli wydostać z Azkabanu Burke'a - i sprawdzić, co z pozostałymi Śmierciożercami. Strach nasilił się a Deirdre zadrżała, gdy do pomieszczenia dostał się lodowaty podmuch, zwiastujący nadejście dementorów. Zdawało się, że ściąga ich anomalia, blokowali przejście w lewo, a dotarcie do urwanej z uwięzi czarnomagicznej mocy, wzbogaconej o towarzystwo licznych dementorów, wydawało się szaleństwem. - Musimy dostać się wyżej - jej głos przerwał ciszę. Skierowała się do ściany naprzeciwko zawalonych schodów, tuż obok zagruzowanych drzwi, po prawej stronie tych, przez które przeszli. Czy mogło znajdować się tam wyjście na otwarte morze? Czy kolejny ciąg cel? - Abspectus - skierowała różdżkę na ścianę, licząc na to, że dostrzeże tam coś, co wskaże im kierunek sensownej ewakuacji z trzaskanych lodem podziemi. Na wszelki wypadek stanęła na jednym z kamieni, chcąc odciąć się od pełznącego posadzką mrozu, docierającego do nich od strony anomalii.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Szepnęła inkantację zaklęcia, lecz nie stało się nic. Skrzywiła się lekko, gdy miotła pozostała taka sama jak była, z drugiej jednak strony - przynajmniej anomalia nie zadała wszystkim kolejnych ran, bo choć czuła, że została znacznie osłabiona, a kotwica została zniszczon, to jej źródło wciąż gdzieś tam było. Yaxley przywrócił drugiej miotle naturalny kształt, posłała mu pytające spojrzenie, czy uczyni to samo z jej miotłą - wolała nie ryzykować.
Przekroczyła próg drugiej sali, kiedy zaklęcie Deirdre powaliło wszystkich, w tym i ją na kolana; dźwignięcie się na nogi było trudne - zachwiała się, uniosła lewa dłoń do skroni, czując jak pulsuje w niej ból. Zakręciło się jej w głowie i czuła, że jest już naprawdę wykończona. Jedynie instynkt samozachowawczy zmusił Sigrun do podjęcia próby ucieczki. Wstała, lecz poczuła chłód. Zadrżała i przez chwilę nie miała ochoty otwierać oczu, ale musiała to zrobić - i wtedy ostrzegła dementorów.
Mnóstwo dementorów.
Cofnęła się do Ignotusa, wciąż pozostając w sali ze schodami, aby znaleźć w jego torbie coś, co wcześniej widziała już w niej wcześniej - eliksir niezłomności. Jeśli w ogóle miała wsiąść na tę miotłę i z niej nie spaść, potrzebowała go. Chociażby na kilka chwil, które uratują jej życie. Odkorkowała go i wypiła duszkiem całą zawartość.
Przekroczyła próg drugiej sali, kiedy zaklęcie Deirdre powaliło wszystkich, w tym i ją na kolana; dźwignięcie się na nogi było trudne - zachwiała się, uniosła lewa dłoń do skroni, czując jak pulsuje w niej ból. Zakręciło się jej w głowie i czuła, że jest już naprawdę wykończona. Jedynie instynkt samozachowawczy zmusił Sigrun do podjęcia próby ucieczki. Wstała, lecz poczuła chłód. Zadrżała i przez chwilę nie miała ochoty otwierać oczu, ale musiała to zrobić - i wtedy ostrzegła dementorów.
Mnóstwo dementorów.
Cofnęła się do Ignotusa, wciąż pozostając w sali ze schodami, aby znaleźć w jego torbie coś, co wcześniej widziała już w niej wcześniej - eliksir niezłomności. Jeśli w ogóle miała wsiąść na tę miotłę i z niej nie spaść, potrzebowała go. Chociażby na kilka chwil, które uratują jej życie. Odkorkowała go i wypiła duszkiem całą zawartość.
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Zaklęcie powiodło się, lecz coś złapało go za płuca i próbowało wycisnąć resztki powietrza tkwiącego w jego ciele. Wiedział, co to oznaczało, a Ondyna mogła ponownie przeszkodzić mu w dalszym funkcjonowaniu. Na samym końcu niczym zdradliwa sojuszniczka, która przez tyle czasu, nie dawała o sobie znaku życia, teraz postanowiła się przypomnieć, zupełnie jakby wiedziała, co się działo. Ciężko, ale powoli zaczął wciągać powietrze, walcząc z paskudnym uczuciem zaciskających się palców na gardle. Nie czekając, ruszył za Ignotusem w stronę drzwi, by znaleźć się blisko niego i dopiero wtedy sięgnął do torby po buteleczkę eliksiru uspakajającego, który wkładał tam jeszcze w sali świstoklików. Kiedy to było? Wczoraj czy miesiące temu? Szybko otworzył buteleczkę i wypił jej zawartość, mając nadzieję, że pomoże. W końcu żadne z nich nie posługiwało się magią leczniczą, a to była jedyna rzecz, zdolna w jakikolwiek sposób pomóc... Oby się udało, bo więcej szansy nie mieli. Zaraz też spojrzał na drugą miotłę leżącą u stóp więźniarki i rzucił Finite Incantatem , nie wiedząc czemu dopiero teraz zdając sobie sprawę z faktu, że mógł to zrobić od razu. Przecież sam zaczarował je w ten sposób. Czul na plecach zimno, które przyszło wraz z dementorami, a do tego również smutek i zniechęcenie. Byli wszędzie i Morgoth nie wiedział już, co robić. Ból w gardle oraz płucach był dominujący, a anomalia od rzuconego przez Deirdre zaklęcia, osłabiła go jeszcze mocniej.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
'Azkaban' :
'Azkaban' :
Nie mieli ani chwili przerwy, wydarzenia występowały po sobie jedne za drugimi, nie pozwalając nawet odetchnąć. Siła z zaklęcia Deirdre, zakłóconego przez anomalię, niemal sprawiła że Burke wypuścił miotłę z rąk. Czując jak mu się wyślizguje, zacisnął mocniej palce na drewnie, nie zamierzał jej stracić.
Podziękował Ignotusowi skinieniem głowy - oparzone palce nadal bolały jak diabli, ale widział, że działanie toksyny zostało spowolnione a może i kompletnie zatrzymane.
Nie miał pojęcia jaki był następny krok. Czuł się zdecydowanie najbardziej zagubiony z całej grupy, nie zaznajomiony z tematem anomalii, osłabiony i przez cały czas dręczony przez wizje. Powoli przestawał zawierzać własnym nogom, że dadzą radę utrzymać jego ciężar. Chcąc więc dodać sobie otuchy, dosiadł miotły, czując mimowolnie ulgę... przynajmniej do chwili kiedy nad ich głowami pojawiło się stado dementorów. Przeciwko takiej hordzie nawet protego kletva nie miałaby większych szans.
Z przerażeniem zobaczył, że Yaxley zaczyna się dusić.
- Na zewnątrz... - jęknął, właśnie tam pragnąc się znaleźć. Prawdopodobnie przebywanie w sercu anomalii, gdy ta była tak niestabilna, nie było najlepszym pomysłem, ale uważał, że wszędzie było lepiej, gdy porównać to do mierzenia się z tłumem dementorów.
Yyy, utrzymanie sie na nogach?
Podziękował Ignotusowi skinieniem głowy - oparzone palce nadal bolały jak diabli, ale widział, że działanie toksyny zostało spowolnione a może i kompletnie zatrzymane.
Nie miał pojęcia jaki był następny krok. Czuł się zdecydowanie najbardziej zagubiony z całej grupy, nie zaznajomiony z tematem anomalii, osłabiony i przez cały czas dręczony przez wizje. Powoli przestawał zawierzać własnym nogom, że dadzą radę utrzymać jego ciężar. Chcąc więc dodać sobie otuchy, dosiadł miotły, czując mimowolnie ulgę... przynajmniej do chwili kiedy nad ich głowami pojawiło się stado dementorów. Przeciwko takiej hordzie nawet protego kletva nie miałaby większych szans.
Z przerażeniem zobaczył, że Yaxley zaczyna się dusić.
- Na zewnątrz... - jęknął, właśnie tam pragnąc się znaleźć. Prawdopodobnie przebywanie w sercu anomalii, gdy ta była tak niestabilna, nie było najlepszym pomysłem, ale uważał, że wszędzie było lepiej, gdy porównać to do mierzenia się z tłumem dementorów.
Yyy, utrzymanie sie na nogach?
monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 51
'k100' : 51
Ilość dementorów ciągnących w naszym kierunku była niemożliwa do zatrzymania. Sigrun, jedyna, która zdołałaby wyczarować patronusa, była zbyt ciężko ranna, by liczyć na jej pomoc. Byliśmy zgubieni. Jedyne, na co liczyłem, to że nasze działania pomogły Ramseyowi i Tristanowi. Cokolwiek ich nie spotkało, musiało im się powieść, bo widząc to, co działo się na dnie Azkabanu, nie mieliśmy stąd wyjść żywi.
- Musimy znaleźć resztę - nawet jeśli nie wierzyłem, że to możliwe, nawet jeśli wszystko wskazywało na to, że nie mieliśmy szansy udać się nigdzie dalej. Szczególnie, że na moich rękach znów pojawiły się wybroczyny. Czułem krew spływającą z nosa i uszu. I tym razem, wiedziałem, że nie była to tylko przygnębiająca aura Azkabanu, miało mi się wcale nie poprawić.
- Jeżeli nie znaleźli Bagmana, musimy zrobić to za nich - próbowałem ignorować fakt, że moje ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Nie tylko ja miałem jednak problemy, Morgoth również nie wyglądał najlepiej. Nic nie wyglądało najlepiej.
- Horatio - wyszeptałem w ostatniej, rozpaczliwej próbie zdziałania czegokolwiek.
- Musimy znaleźć resztę - nawet jeśli nie wierzyłem, że to możliwe, nawet jeśli wszystko wskazywało na to, że nie mieliśmy szansy udać się nigdzie dalej. Szczególnie, że na moich rękach znów pojawiły się wybroczyny. Czułem krew spływającą z nosa i uszu. I tym razem, wiedziałem, że nie była to tylko przygnębiająca aura Azkabanu, miało mi się wcale nie poprawić.
- Jeżeli nie znaleźli Bagmana, musimy zrobić to za nich - próbowałem ignorować fakt, że moje ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Nie tylko ja miałem jednak problemy, Morgoth również nie wyglądał najlepiej. Nic nie wyglądało najlepiej.
- Horatio - wyszeptałem w ostatniej, rozpaczliwej próbie zdziałania czegokolwiek.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
#1 'k100' : 91
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
Zaklęcie Deirdre zadziałało tworząc w ścianie niewielkie okno, przez które jedyne, co Tsagairt zdołała zobaczyć to ciemność. W pomieszczeniu obok (albo na dworze, trudno było orzec) panował zbyt gęsty mrok, by dało się cokolwiek zauważyć. Po wypiciu eliksiru, Sigrun poczuła się nieco lepiej, wciąż była słaba, ale zdecydowanie już mniej. Także Morgoth był w znacznie lepszej kondycji psychicznej. Wywar zadziałał na niego uspokajająco, zmniejszył nieco odczuwany stres pozwalając złapać Yaxleyowi kilka głębszych wdechów, ale nie zdołał zatrzymać ataku choroby. Czar Ignotusa okazał się nieudany, demenotrzy poruszali się niewzruszenie tym samym, niezmiennym tempem. Criag przewrócił się, ale zdołał podnieść na nogi. Niestety nie długo. Po chwili bowiem woda wystrzeliła wysoko w górę, przy okazji wlewając się do pomieszczeń. Ogłuszający huk powalił was wszystkich na ziemię i odrzucił zakapturzonych dementorów od anomalii. Świat zamarł na trzy sekundy, wyraźnie widzieliście, jak woda zatrzymała się w powietrzu zamiast opaść na ziemię, nic się nie poruszało. A gdy chwila bezruchu minęła, niewyobrażalna siła zaczęła wciągać was w sam środek kipieli. Promieniująca z niej magia była aż widoczna, oślepiające, białe światło, przeszywało wasze ciała powodując cierpienie nie do wytrzymania. Sigrun natychmiast straciła przytomność. Wszyscy śmierciożercy poczuli jak ręce w miejscu mrocznych znaków rozsadza ból i w ułamku sekundy zmienili się w obłoki ciemnej mgły, pozbawieni wszelkiej kontroli nad własnymi zdolnościami i magią. A potem każdy po kolei zniknął w powstałym wirze.
Dziękuję Wam bardzo za uczestnictwo wydarzeniu Nie kraty tworzą więzienie, które niniejszym się kończy. Punkty doświadczenia zostaną wam przyznane w temacie z wydarzeniem. W związku z leczeniem otrzymacie dalsze instrukcje w kolejnych postach:
Ignotus
Morgoth
Deirdre
Craig
Sigrun
Dziękuję Wam bardzo za uczestnictwo wydarzeniu Nie kraty tworzą więzienie, które niniejszym się kończy. Punkty doświadczenia zostaną wam przyznane w temacie z wydarzeniem. W związku z leczeniem otrzymacie dalsze instrukcje w kolejnych postach:
Ignotus
Morgoth
Deirdre
Craig
Sigrun
Źródło
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda